Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Matura bez certyfikatów językowych
strony: [ 1 ]
Leszek13-09-2002 17:11:56   [#01]

Cześć

Oto kolejny kwiatek MENiSu.

W projektach zmian w maturze wymyślono, iż certyfikaty językowe nie będą stanowi podstawy do zwolnienia z egzaminu.

http://www.men.waw.pl/oswiata/biezace/matura

Jeden z elementów niezależnej oceny poziomu znajomości języka obcego przestanie być uznawany w oświacie stawiającej na zewnętrzne formy badania umiejętności uczniowskich.

Może ktoś przywróciłby decydentom MENiSu

trochę rozsądku na drodze do absurdu.

Pozdrawiam

Pozdrawiam

Majka13-09-2002 17:20:15   [#02]
Dążenie do wyrównywania szans zaczyna przybierać ciekawe formy...
Mariola13-09-2002 19:32:41   [#03]

ale to chodzi o 2005 rok

a w 2003 roku???
eee tam....
a może MENIS ogłosi że nie będzie 2005 roku...?
Leszek13-09-2002 21:53:42   [#04]
Przy starej maturze nie będą tego zmieniać, czyli w 2003 i 2004 uznają certyfikaty.
janzg14-09-2002 11:33:47   [#05]

tym razem jestem wyjątkowo zgodny z pomysłem w sprawie certyfikatów od roku 2005.

- CI, którzy znają język w stopniu takim, że potwierdzone to zostało certyfikatem (przez instytucję pozaszkolną), nie będą mieli najmniejszych trudności ze zdaniem egzaminu maturalnego w szkole.

- masa przytaczanych argumentów w stylu: "przecież certyfikat ma większą wartość dla pracodawców niż matura", świadczy o tym, że w naszej świadomości dalej chcemy utrzymywać pogląd, że "matura , to małe piwo przed śniadaniem". 

- Przypomnijmy poblażliwe reakcje na wszelkiego rodzaju nieuczciwości towarzyszące dotychczasowemu egzaminowaniu szkolnemu (ale czy tylko??). Podczas tegorocznego egzaminu dojrzałości, reakcją rodziców ucznia na wyrzucenie z matury za ewidentne ściągnie, było odwoływanie się do wszystkich "świętych" (przy poparciu sporej części uczniów, rodziców i ??nauczycieli), kibicowała temu prasa. Musiałem udowodnić i wykazać w wyjaśnieniach, że uczeń ściągał, gdyż okazuje się, że przepisy (MENiSowy regulamin egzaminu dojrzałości) owszem zabraniają "ściągać" ale przcież " ......nie zabraniają mieć ściągi...." , co starał się wykazać prawnik zaangażowany przez rodziców.

- kto zaręczy, że egzaminowanie potwierdzone certyfikatem nie będzie w stylu egzaminowania na "prawo jazdy".

- czy wszystkie umiejętności językowe podlegają egzaminowaniu?

- czy wreszcie szkoła przeszkadza w rozwijaniu talentów młodzieży w działalności pozaszkolnej i czy nie można tego ROZDZIELIĆ. (kursy na: żeglarza, sternika, prawo jazdy, konkursy interdyscyplinarne - np. olimpiada ekologiczna, itd..., nie przekładają się na egzaminowanie maturalne)

dyrcio14-09-2002 12:34:51   [#06]
Również jestem za maturą językową dla wszystkich. Jest wiele szkół które wydają certyfikaty językowe. Warunkiem uzyskania certyfikatu jest kasa. Na drugim miejscu dopiero stawiane są umiejętności językowe.
Majka14-09-2002 13:03:57   [#07]

1. By uzyskać certyfikat, trzeba napisać test sprawdzany np. w Cambridge (CAE), więc dla mnie argument "syndrom prawa jazdy" nie jest przekonujący.

2. Wiedza większa niż programowa z przedmiotów szkolnych jest uznawana - olimpijczycy przecież też są zwolnieni z matury. Certyfikat zwalniał nie dlatego, że "matura łatwiejsza", ale tę wiedzę uznawano za sprawdzoną już, więc po co drugi raz? Uczeń mógł skupić się na innych przedmiotach. W język czas i wysiłek już włożył wcześniej. Dlaczego uznawać to za lekceważenie matury?

3. Wydaje mi się, że wyrównywanie szans zaczyna być interpretowane wyłącznie przez możliwości finansowe rodziców, czyli coś, na co ministerstwo nie ma tak naprawdę wpływu. Zamiast dokładać godziny programowe szkołom, MEN likwiduje objaw "bogatszym lepiej". To populizm i tyle.

Może by zakazać uczniom pobierania korepetycji? Też nie wszystkich stać. Z jednej strony coraz uboższe siatki godzin, coraz biedniejszy przydział godzin dyrektorskich, coraz droższe podręczniki - z drugiej "wyrównywanie szans" w stylu Ł.

gosiula14-09-2002 14:10:27   [#08]

Przypomina mi się afera z "maturą międzynarodową" , której nasze polskie wyyyyyyzsze uczelnie nie chciały honorować. A nie wydaje Wam się, że warto byłoby wziąć też pod uwagę koszty - sprawdzanie prac maturalnych, druki....czy tego nie warto policzyć?

Jakie dowody popierające zarzut o niewiarygodności cetyfikatów mógłby przytoczyć "dyrcio ze szczytna" ?  Wybacz, ale to poziom ...magla.

PS. Co roku zachęcamy uczniów do zdawania egzaminów FCE itp. W zależności od wysokości oceny zwaramy częśc kosztów. Nie zdarzyło się, żeby słaby uczeń dobrze wypadł na takim egzaminie...odwrotnie bywało (tzn. dobry w szkole wypadał słabo na egzaminie). Mam pełne zaufanie do tych, którzy przydzielają te certyfikaty.

Leszek14-09-2002 14:27:55   [#09]

Cześć

Oczywiście wymysł MENiSu nie zahamuje w działaniu wielu naszych aktywnych młodych ludzi.

Zgadzam się aby wygospodarować środki pomocowe dla tych , których nie stać, a mogliby uzyskać określone umiejętności (nie tylko językowe), a następnie sprawdzili się zdobywając potwierdzający je certyfikat (nie tylko językowy) w instytucji niezależnej (zewnętrznej), która posiada ku temu uprawnienia. Twórzmy systemy stypendialne.

Przecież szkoła i OKE nie musi mieć monopolu egzaminacyjnego na wszystko. inne państwa przerobiły to już dawno.

A może MENiS, aby zrównać szanse młodzieży na egzaminach, zakaże korzystania z wszelkich formuł pozyskiwania wiedzy i kształtowania umiejętności w systemie pozaszkolnym. Ale wówczas musi zapewnić środki na przejęcie tej roli przez szkoły publiczne.

Pozostaję zdecydowanym przeciwnikiem "zastępczej" aktywności MENiSu wobec problemów polskiej oświaty.

Pozdrawiam

Gaba14-09-2002 16:07:05   [#10]
spodobała mi się jedna zadziorna dziewczyna, która w TV powiedziała:
- Pani Minister, czy nasz przyszły pracodwaca z Unii Eurpejskiej będzie honorował polską maturę, czy międzynarodowy certyfikat?



1. Nie wiem, dlaczego nagle taka nadaktywność legislacyjna MENiSU, jeżeli chcieli udowodnić, że tamta ekipa była do niczego, to mogli zrobić coś do przodu z działek, które leżą. Kolejny raz poprawka do poprawki, nowela do noweli.

2. Tego się nie chce ani słuchać, ani poważać. Puszcza się takie działania mimo uszu - koszmarna sytuacja. Nikt nic nie wie.
Zola14-09-2002 17:05:58   [#11]

a możeby  matura z języka w zależności od tego czy na poziomie podstawowym czy rozszrzonym dawała certyfikat FCE luc CAE i byłaby bezpłatna

ja niestety raz sparzyłam się na certyfikacie ,uczeń w klasie II zrobił FCE na ocenę C - na klasę drugą to było osiągnięcie choć ocena nienajwyższa

w klasie III o profilu angielskim siadł na tzw. laurach i mówiąc jestem dokonały ,bo mam certyfikat nie robił nic  i na koniec roku otrzymał ndst ,zasłużone i przemyślane ale w zestawieniu ,że uczeń ma FCE wyglądało fatalnie

gosiula14-09-2002 23:21:02   [#12]

Zola,

A ta ocena na koniec odzwierciedlała jego umiejętności (w porównaniu z wymaganiami programowymi)? Czy zachowanie, stosunek do przedmiotu, sytematyczność, obowiązkowość? Bo jesli głównie to drugie, to niezupełnie jest to zgodne z zasadami oceniania... ;-)

Zola15-09-2002 11:08:45   [#13]

gosiula ,siadł na laurach i nie robił nic ,i tym samym jego umiejętności określone wymaganiami programowymi zostały ocenione na ndst

uczeń zatrzymał swoją wiedzę na poziomie klasy II a trzeciej nawet nie ruszył ,a zrobił to niestety w przekonaniu ,że ma papier FCE  zwalniający go z matury

beera15-09-2002 11:51:30   [#14]

:-)

Jak znam Zolę, to trochę;-) o swoich dzieciakach to ona wie :-)))

Marek Pleśniar15-09-2002 12:08:32   [#15]

zuch!!:-)

Podoba mi się myśl Zoli - by matura miała należną jej rangę  - i dawała certyfikat. Zauważcie że to jest niezłe wyrównanie szans i jeden z lepszych sposóbów wydania pieniędzy - zapewnić to młodzieży bezpłatnie (a to kosztuje i sam nie każdy sie podejmie). To faktycznie spełni też Gaby w tej dyskusji postulat - polscy absolwenci z honorowanym przez zachodnich pracodawców certyfikatem.

Fajne zadanie dla nas - poprzeć taki pomysł:-)

dyrcio15-09-2002 12:25:58   [#16]

Gosiula....

Potwierdzam to co powiedziałem wcześniej. Są przekręty już udowodnione przez policję(mówię o tym bardzo odpowiedzialnie).Mnie interesuje takie rozwiązanie, które jest sprawiedliwym dla wszystkich uczniów.Problem polega na tym,że trudno jest sprawdzać wiarygodność każdego certyfikatu przy zjawisku coraz bardziej masowym.W mojej szkole liczba maturzystów z certyfikatami to już nie kilka osób.Na razie za egzamin dojrzałości tak naprawdę odpowiada przewodniczący państwowej komisji egzaminacyjnej (najczęściej dyrektor szkoły).Nie mogę mieć świadomości, że to kolejny przykład "zaradności narodowej".Inaczej patrzymy na ucznia którego znamy w całym cyklu kształcenia, a inaczej na ucznia któr np. w III klasie LO przenosi się do naszej szkoły z innej miejscowości.

P.S.Ja też zachęcam młodzież do zdawania egzaminów FCE itp.

Pozdrawiam.....;-)

gosiula15-09-2002 12:50:06   [#17]

DYRCIO,

Nadal uważam, że to nie jest argument. Prokuratura od lat zajmuje się też przektętami maturalnymi (o takich słychac znacznie częściej) - z udziałem nauczycieli, dyrektorów i jeszcze wyższych urzędników. Czy to znaczy, że mamy prawo kwestionować wiarygodnośc świadectw maturalnych?

janzg15-09-2002 13:05:28   [#18]

nie mam nic przeciwko certyfikatom i ich uznawalności przez wszystkich którzy mają na to ochotę.

Każdy sposób rozwijania talentów młodych ludzi zawsze wspierałem i wspierać będę. Nie mam również nic przeciwko temu, aby przy okazji matury niezależne instytucje uczestnicząc w komisjach egzaminacyjnych, nadawały obok matury swoje certyfikaty. Chodzi mi głównie o to, aby nadać w końcu właściwą rangę MATURZE, aby wypełnienie jakiegoś testu (choćby najtrudniejszego), później sprawdzanego choćby przez "nie wiem jakich niezależnych ekspertów" na świadectwie MATURALNYM nie dawało zapisu "zwolniony".

Jeśli zaś chodzi o olimpiady przedmiotowe, to przypominam, że nie wszystkie sukcesy (FCE na ocenę C) zwalniają z matury.

Marek Pleśniar15-09-2002 13:14:00   [#19]

egzamin państwowy

uważam za wyższego rzędu. Myśle też sobie - że nie mozna uzalezniać tego egzaminu od niezaleznych od oświaty form certyfikowania. To one powinny się w kraju podporządkowywać. Tak wiec również naciskałbym na rangę matury.
dyrcio15-09-2002 13:54:08   [#20]

Dlaczego?

Dlaczego MENiS chce aby wszyscy maturzyści w przyszłości zdawali maturę językową? Taka dezyzja musi bazować na mocnych argumentach (szkoda, że my tych argumentów nie znamy a przytaczmy tylko swoje).Moim zdaniem aby podnieść rangę matury takie kroki są konieczne.
Zola15-09-2002 17:30:09   [#21]

chyba już o tym pisałam ,ale co tam

mnie się  marzy ,żeby szkoła dawała papier ukończenia (w moim przypadku LO)

później niezależnie od szkoły absolwent mógłby składac do instytucji zupełnie od szkoły niezależnej wniosek o zdawanie egzaminu maturalnego

zadaniem szkoły byłoby solidnie pracować - dydaktyka

a jedyną czynnościa związaną z egzaminem maturalnym byłoby dać uczniom możliwośc zapoznania się z regulaminem egzaminów - organizacja

gdzieś tam (mogę wynajmować salę,ale tylko salę) odbywałby sie ten egzamin i kodowane prace trafiałyby do egzaminatorów - i to mogą być nauczyciele mojej szkoły ale niech sprawdzają prace z innego końca kraju

nie chcę jako dyrektor organizacyjnego bałaganu maturalnego ,który nosic ma miano egzaminu zewnętrznego

uważam,że szkoły i tak maja dużo pracy realizując zadania dydaktyczne,wychowawcze i opiekuńcze

wyniki ale tylko zbiorcze powinny  trafiać do szkół i zależnie od nich szkoła poprawiałaby swoje ewentualne niedociągnięcia

Marek Pleśniar15-09-2002 18:18:24   [#22]

hmmm.. Zola

z jedną uwagą - my podstawówkowi to przerabialiśmy juz. Niedociągniecia poprawimy tylko diagnozując - a wiec badajac przed faktem popsucia czegoś a nie po. Rok, dwa, trzy lata wcześniej. Funkcję naprawczą matury sobie daruj:-)

a może druga uwaga:-) Fajnie napisałaś o FCE dla maturzystów. Czyli taki komplet dostepny każdemu. Myślę - że dla dostępności sama matura powinna jednak też być załatwiana w szkole i przez szkołę.

Zola15-09-2002 19:44:59   [#23]

myslę ,że wyjściówką dla nas mogą być egzaminy gimnazjalne

albo badanie wewnątrzszkolne na początku klasy pierwszej

w tym roku zrobili takie testy germanisci i anglisci

i okazało się (a mam nauczycieli z doświadczeniem) ,że w klasie na 32 dwóch diagnozowanych z języka niemieckiego na 50 pkt tylko kilkoro zdobyło po 5 do 10 punktów ,reszta zero

a większośc (29) uczyło się języka niemieckiego przez 3 lata gimnazjum ,z tego  piętnastak az 9 lat

i nadal sądzę ,że matura powinna być dla wszystkich dostępna ,ale po przerobieniu w poprzednim roku procedur matury dla jednego ucznia ,nie jestem sobie wstanie wyobrazić (albo właściwie jestem) matury dla ponad 200 i dlatego uważam,że powinna być poza szkoła

z komunikatu MENiS-u wynika,że matura ma trwac (chyba się  nie mylę) 11 dni - w mojej szkole aby zapewnić zdającym spokój musiałbym dla młodszych klas zrobić jedenastodniową wycieczkę

janzg16-09-2002 10:51:09   [#24]

zdecydowanie!!!!

 MATURA 

- nie dla WSZYSTKICH !!!!

Marek Pleśniar16-09-2002 11:16:08   [#25]

:-)

aha:-)
Mariola16-09-2002 16:12:15   [#26]

Zolu

chyba jednak nie wycieczkę 11 dniową...
Przeoczyłaś zdanie Przewiduje się taką organizację egzaminu maturalnego, która nie spowoduje skracania roku szkolnego, a jednocześnie zagwarantuje szkołom wyższym możliwość dokonania rekrutacji we właściwym terminie.

Raczej szykuje nam się praca w wakacje...
gosiula16-09-2002 22:07:52   [#27]

Ponoć jesli nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze

Tak więc, upowszechnić egzaminy językowe

Z pełnymi honorami traktować je na maturze

A  zaoszczędzone pieniądze na maturach "zubożonych" o tych z certyfikatami...przesunąc na nauczanie języków obcych w szkole

PS. W LO (maleńkomiasteczkowym) mojego ojczyma jęz. ang. uczy nauczyciel z potęzną wadą wymowy, który ma zwyczaj zapisywania maczkiem tablicy i komentowania tego stojąc TYŁEM do uczniów. Może to curiozum, ale ...fakt. Czy ten poziom nauczania jest w stanie zagrozić poziomowi uczniów zdających FCE?

Przyglądnijcie się temu jak i kto w wielu szkołach naucza obcych języków nowozytnych....

jan16-09-2002 22:29:05   [#28]
Moja córka rozpoczęła w tym roku naukę w 3 klasie LO i jednocześnie zaczęła się przygotowywać do FCE. Kiedy usłyszała w telewizji, że certyfikaty mają nie być uznawane na maturze zaczęła się zastanawiać, czy warto się z tym męczyć. Dopiero po upewnieniu się, że jej to nie dotyczy, stwierdziła, że będzie się przygotowywała. W tym wieku trudno o motywację typu "to się w życiu przyda". Natomiast możliwość ułatwienia sobie matury przez wcześniejsze zaliczenie jej części działa motywacyjnie. Jestem przekonany, że dzięki pani minister uczniów zaliczającyc FCE będzie znacznie mniej. Będzie sprawiedliwiej, ale na pewno znajomość języków wśród młodzieży będzie mniejsza. Co to jednak kogo obchodzi? Panią minister chyba niewiele. Sprawiedliwość ponad wszystko.
gosiula16-09-2002 22:45:32   [#29]

Mam dziwną awersje do słowa SPRAWIEDLIWOŚĆ.

W imię tej utopijnej idei narobiono juz wystarczjąco wiele krzywd na świecie.

Tera16-09-2002 22:54:38   [#30]

Poprawianie nowej matury

Polecam http://www1.gazeta.pl/wyborcza/ Z. Pendel "Poprawianie nowej matury"  - ciekawe zmiany.
gosiula16-09-2002 23:42:32   [#31]

Czyli w skrócie:

1) matematyka won! (argument - zacięcie humanistyczne wielu uczniów)

2) certyfikaty won! (argument - żeby biedniejszym nie było przykro)

3) nieograniczony wybór ilości przedmiotów dodatkowych won! (nie znam argumentu, więc pewnie, żeby było taniej)

Mam nadzieje, że przyjzie taki moment, że dorzucę do listy jeszcze jedno...won! (argument - niekompetencja)

jan19-09-2002 10:45:49   [#32]

Propozycja dla pani minister

Mam propozycje dla pani minister - skoro nie uznajemy certyfikatów aby wszyscy mieli równe szanse i biedniejszym nie było przykro proponuję natychmiast:

  • zlikwidować wszystkie szkoły prywatne i płatne studia na uczelniach państwowych
  • wprowadzić zakaz udzielania korepetycji oraz prowadzenia wszelkiego rodzaju odpłatnej nauki (np. w szkołach językowych)
  • zabronić gminom dopłacania do subwencji oświatowej (bo dlaczego ci w bogatszych gminach mają lepiej niż ci z biednych)
janzg19-09-2002 12:05:49   [#33]

MENiSie w sprawie certyfikatów nie poddawaj się!!

argumenty przytaczałem wyżej i wśród nich nie chcę równania szans.

jan19-09-2002 13:14:06   [#34]

Czy ranga matury jest celem samym w sobie?

Nie  bardzo potrafię się zgodzić z tym, że likwidacja uznawalności certyfikatów językowych wpłynie na podniesienie rangi matury. Jej ranga może być wysoka tylko w jednym wypadku - jeśli jej wartość dla absolwenta będzie duża. Tak długo, jak długo najlepsze wyższe uczelnie będą weryfikowały wartość matury własnymi egzaminiami wstępnymi, tak długo matura wysokiej rangi mieć nie będzie.

Z drugiej jednak strony, w obecnym stanie prawnym powszechna uznawalność matury przez autonomiczne uczelnie nie wydaje się możliwa do zrealizowania.

Może zatem nie warto tak się troszczyć o nadawanie maturze rangi poprzez działania na poziomie szkół średnich, a skupić się bardziej na tym, aby uczniowie jak najsensowniej wykorzystali czas spędzony w liceum? Wydaje mi się, że starty w olimpiadach oraz zdobywanie certyfikatów temu celowi służy, gdyż przyczynia się do rozwoju uczniów, mobilizuje ich do dodatkowego wysiłku (matura daje ten efekt dopiero tak gdzieś w okolicach lutego w klasie maturalnej).

gosiula19-09-2002 21:03:22   [#35]

Wiecie co, spieranie sie o rangę matury w swietle ogołocenia jej z matematyki, dowolności wyboru więcej niż 2 przedmiotów dodatkowych...po co?

Mnie żal tego poruszenia wsód młodziezy i zainteresownia egzaminami z języków obcych w ostatnich latach...nawet dzieciaki z gimnazjów zaczęły sie orientować w temacie certyfikatów. Może i na tym wzbogacały sie firmy z zachodnim kapitałem, ale warto było dla tej zaczynającej się mody na "języki". Żal.... że się skończy

jan19-09-2002 22:52:16   [#36]

nic dodać, nic ująć

zgadzam sie z każdym słowem Gosiuli. Po prostu żal ...
janzg20-09-2002 09:41:54   [#37]

"Nie  bardzo potrafię się zgodzić z tym, że likwidacja uznawalności certyfikatów językowych wpłynie na podniesienie rangi matury."

1. Uważam, że to czy certyfikat jest uznawalny czy nie - zależy od osoby lub instytucji, która zechce go uznać. To, że ktoś ma certyfikat taki czy inny, nie musi mieć wpływu na wynik państwowego egzaminu jakim jest matura.

2. Nie mam nic przeciwko temu, aby zdanie matury np. z języka w obecności niezależnych ekspertów zostało okraszone uzyskaniem (nadaniem przez tych ekspertów - nawet za dodatkowe pieniądze, jeśli ktoś się na to godzi) certyfikatu uznawanego przez tych, komu na tym zależy.

jan20-09-2002 10:06:00   [#38]

"To, że ktoś ma certyfikat taki czy inny, nie musi mieć wpływu na wynik państwowego egzaminu jakim jest matura."

Oczywiście, że nie musi, tylko jeśli nie ma to spada zainteresowanie takim certyfikatem ze strony uczniów. A istnienie takiego zainteresowania jest według mnie ogromną wartością. Jak już wyżej pisałem, pozwala to skłonić uczniów do większego wysiłku nie tylko na kilka miesięcy przed maturą. Certyfikat nadawany łącznie z maturą takiego efektu nie daje.

janzg20-09-2002 16:35:23   [#39]
"....istnienie takiego zainteresowania jest według mnie ogromną wartością. .."

sądzę, że:
1. głównie dla firm organizujących kursy a potem płatne egzaminowanie -
pewnie jest to zamach na następną świętość z mojej strony,
2. można byłoby "skłonić uczniów do większego wysiłku" również w szkołach gdyby zaczęto w odpowiedni sposób finansować nauczyciela (autentycznie zainteresowanego pracą z uczniem) przy przestrzeganiu określonych standardów zatrudnienia.
3. w średniej wielkości miast często ci sami nauczyciele co prowadzą kursy językowe są zatrudnieni na etatach w szkołach i biegając między lekcjami  a godzinami kursów nie (nie mają sił) widzą potrzeby zwiększania zainteresowania i możesz mieć tylko takiego nauczyciela lub żadnego.
4. "odpowiedzialni" za publiczną edukację tak naliczają subwencję, że organy nakazują tworzenie maksymalnych (24uczniów) grup nauki języka w szkole, co w pewnych sytuacjach  jest niewykonalne. Ale kogo to obchodzi - "masz taki przedstawić arkusz i kropka - bo nie mieścisz się w subwencji". W tej sytuacji dobrzy nauczyciele "wieją" ze szkoły - "bo przecież w takich warunkach pracować się nie da!"

może w dużych miastach tego nie widać, ponadto samorządy tych miast często dokładają z własnych dochodów, więc szkoły nie mają problemów z zatrudnianiem nauczycieli języków obcych. Niestety w powiatach, szczególnie ziemskich, wysokość subwencji "zaciska sznurek na szyi" edukacji publicznej. A od starosty można jedynie usłyszeć "masz szczęście, że subwencję oświatową dostajesz całą jaka przez waszego ministra jest dana, pomniejszamy ją tylko o zeszłoroczne zaciągnięte kredyty".
jan22-09-2002 00:16:13   [#40]

Cos nie bardzo mnie powyższe argumenty przekonują:

ad1. to prawda, że prywatne szkoły na tym zarabiają, to jednak nie zmienia faktu, że przyczyniają się one do zwiększenia umiejętności językowych, a to jest najważniejsze

ad2 i 3. może i masz rację (choć nie bardzo wierzę, że zwiększenie wynagrodzeń nauczycieli to panaceum na wszystkie oświatowe problemy), ale ani na zwiększenie wynagrodzeń, ani na mniejsze grupy na razie się nie zanosi, więc tą drogą chyba uczniów do niczego się nie skłoni

janzg23-09-2002 10:46:41   [#41]

"może i masz rację (choć nie bardzo wierzę, że zwiększenie wynagrodzeń nauczycieli to panaceum na wszystkie oświatowe problemy),"

1. selekcja negatywna do zawodu nauczyciela jest skutkiem a nie przyczyną (nie mówię o hobbystach, pasjonatach oraz tych z powołania - wg mojej oceny od 20 do 30%).

2. nie chodzi tylko o pieniądze, ale o standardy zatrudnienia (minimalny komfort pracy z uczniem), zgodne z wydawanymi rozporządzeniami, których ministerstwo nie ma odwagi(?) opracować i wprowadzić w życie.

3. wypowiedź na pkt. 3 uznaję, że jest nie na temat.

Leszek23-09-2002 20:15:09   [#42]

A dziś usłyszałem... i ciekaw jestem jak w nowym rozporządzeniu o kwalifikacjach podchodzić się będzie do nauczycieli uczących j. obcych i mających określony certyfikat językowy ....

Pozdrawiam

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]