Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Zamknięta szkoła ...
strony: [ 1 ][ 2 ]
Magosia05-01-2006 18:58:51   [#01]

mam dużą szkołą - o czym juz często pisałam, ale dla przypomnienia. Podstawówka i gimnazjum - zaczynają lekcje o różnych porach- pierwsze dzieciaki świetlicowe są w szkole przed siódmą , ostatnie wychodzą w niektóre dni o 21(zajęcia dodatkowe na prośbę i za zgoda rodziców ).

Dużym problemem sa uczniowie przychodzący za wcześnie do szkoły i .. chodzące po korytarzu, spacerujące, gadające - wiadomo dzieci. Raz to jest 5-6 osob, drugim razem 20. Wychodzą wcześniej w domu- bo nudno, przychodzą do szkoły i prowadzą życie towarzyskie.

Sposoby rozwiązania do tej pory: dwie świetlice- jedna normalna, jedna taka poczekajka z telewizorem, grami, wersalką i stolikami - przyjśc , podgadać, poczekać.

Nie wszystkim to pasuje , bo tam nauczyciel siedzi. Wolą korytarz, ubikacje...:-(

Wymyśliłam - doraźnie, dla zdyscyplinowania rozwiązanie trochę drastyczne może, ale ...coś muszę robić.

Otóż na apelu (dziś) - ogłosiłam,że od poniedziałku szkoła podczas lekcji będzie zamykana - drzwi będą otwierane pięć minut przed przerwą i zamykane po przerwie. Proszę uczniów o przychodzenie na konktretną godzinę, żeby nie czekały pod szkołą.

Woźna ma obowiązek co 10 min. sprawdzić, czy pod szkołą nikt nie czeka - rodzic, interesant, ma obowiązek wpuścić każdego malucha i skierować go do świetlicy - ale chcę troche zdyscyplinować starszych uczniów, zwłaszcza gimnazjum

Wytłumaczyłam uczniom, napisałam wszędzie ogloszenia, wyjaśniłam, przeprosiłam za utrudnienia.

Nie mogę postawić woźnej cały czas pod drzwiami, bo musi zetrzeć korytarz, wydać klucze i takie tam. Drzwi do szkoły szklanne- widać , kto czeka. Zagrożenie to czekanie 10 -15 minut pod szkołą (jeśli się gimnazjalista nie zna na zegarku:-(

Proszę o komentarz- co sądzicie o takim rozwiązaniu? Czy macie gdzieś zamknięte szkoły? Kto pilnuje przed wchodzeniem za wcześnie? Czy macie z tym problem ?

W ogóle pogadajcie ze mna , bo muszę złapać dystans.

Nastrój mam podły , bo na trudne decyzje nalożyły się nieprzewidziane zachowania ucznia i taka huśtawka emocjonalne cały dzień:-(

Ewav05-01-2006 19:07:09   [#02]
Magosiu, moja szkółka mała, ale problem ten sam. Pierwsi uczniowie już po 7 rano w szkole. Na tych gagatków ma oko woźna, a później ja. Do przyjścia dyżurantów. Tych co przyjdą za wcześnie po 8, zgarnia bibliotekarka do czytelni. Sama chętnie zamknęłabym szkołę na jakiś tydzień, żeby uczniów przyzwyczaić do punktualnego przychodzenia, ale mi ich żal trzymać przed drzwiami.
Magosia05-01-2006 19:15:28   [#03]

To nie tylko problem poranny

bo u mnie przychodzą na kolejne "zmiany" do 13.15. Uczymy do 17.30.

I takich kilku delikwentow od 11- do 12 może skutecznie rozkładać lekcję. Do szkoły chodzi prawie 800 uczniów.

Ten żal- bo zmarzną, bo dzieci, bo ...szkoła to drugi dom .

A jak się podczas takiego korytarzowania coś stanie - to dyrektor nie zadbał o bezpieczeństwo.

:-(

maeljas05-01-2006 19:17:15   [#04]

No to Ci

dołożę magosiu - tylko patrzeć, jak podniesie się głos ludu w obronie uciśnionych .....

Ten sam problem - lekcje zaczynają się od 8.00 - są tacy, co już od 7.00 snują się po korytarzach - woźny ma na nich baczenie - ale jak musi wyjść ze szkoły np. śnieg odgarnąć, to ich wyprasza...

Już raz zamknęłam szkołę - to łazili po osiedlu i menele autochtoni ich zaczepiali - więc otworzyłam...

Dorota Niepołomice05-01-2006 19:29:18   [#05]

Ja też mam ten problem Magosiu, ale dodatkowo niestety nie ma gdzie kierować uczniów czekających na lekcje. Zdarza się, że pierwsi uczniowie przychodzą już o 7.15, 7.20. Teraz, kiedy jest tak zimno, nie ma mowy, by ich nie wpuścic. Nie ma jeszcze nauczycieli, tylko pan wożny i sekretariat. Rodzice sa powiadomieni, że dyżury rozpoczynają się dopiero kwadrans przed ósmą. Szkoła jest zamykana podczas lekcji, ale dopiero po pierwszej godzinie lekcyjnej. Tez tak musiałam zrobić, by zdyscyplinowac uczniów. Problem zresztą istnieje głównie od listopada do marca, potem boiska i plac przed szkołą w zupelności wystarczają, by rozpierająca młodzież energia została "przetworzona". A ubikacje to ulubione miejsce spotkań towarzyskich.

Złap dystans. Spokojnie poczekaj na reakcje. Zawsze można zmienić decyzję, jesli stwierdzisz, że ona nie jest najlepsza. Ale z tego, co piszesz, to straszna krzywda nikomu się nie dzieje (pewnie najtrudniej będzie miała woźna...). Złap dystans. Dla Ciebie to najwazniejsze. Polecam "Lesia" - nieodmiennie łapię przy tej lekturze dystans.

fredi05-01-2006 19:40:57   [#06]

Magosiu nie masz racji

Magosia05-01-2006 19:40:58   [#07]

Dzięki Dorotko:-)

Ja przed lekcja pierwszą w ogóle nie będę zamykać - wprowadziłam dyżury nawet na placu szkolnym , nawet zimą - nauczycieli mam mądrych, nawet jak trudno -z rozumieją.

Chodzi mi o to, co Ty robisz:

Szkoła jest zamykana podczas lekcji, ale dopiero po pierwszej godzinie lekcyjnej.

Tyle,że moja będzie zamykana- otwierana.

Woźna się nie buntuje- wie,że będzie trochę trudniej ale i trochę łatwiej nieraz jej się oberwało za tych korytarzowych - a oni jej nie słuchają, nie chcą do biblioteki (centrum multimedialne - dostęp do internetu), nie chcą do świetlicy- bo nauczyciel .Pasuje im klatka schodowa przy stołówce- bo tam luźniej, ubikacja....

A ten brak dystansu to trochę skąd inąd - może założę drugo wątek, to pogadamy :-)

Magosia05-01-2006 19:41:28   [#08]

Fredi :-)

rozwiń:-)
fredi05-01-2006 19:44:31   [#09]

jak mam rację, to nie rozwijam.

Nie masz racji, nie zamykaj szkoły!!!!1

Adaa05-01-2006 19:55:32   [#10]

mam mala szkołę,ale problemy te same:
-dzieciaki od 7.00 bo rodzicom po drodze do pracy...nie zamkne bo marzna, bo prosba rodzica itd...ale jest umowa..maja siedziec na dolnym korytarzu,tam stoły do tenisa stolowego..ani kroku dalej
-gimnazjalisci-(pod moja szkola jest przystanek),zamiast marznąć,czekająć na autobus,moga wejśc..ale tylko dolny korytarz...ani kroku dalej

nie zamykam szkoły nie ze wzgledu na tych mniej grzecznych,ale na tych grzecznych...nie wyobrazam sobie,ze mają czekac do otwarcia a tym samym byc narazeni na zaczepki tych niegrzecznych

Gaba05-01-2006 20:13:40   [#11]

U mnie czekają w okropnym tłoku, aż przyjdą nauczyciele na dyżur - 5 minut przed lekcjami. U nas jest za bardzo niebezpiecznie, by czekać pod szkołą. Mam taki mały korytarz pomiędzy drugim wejściem, a trzeciem - tam się czeka. Z woźna, dozorcą i szatniarką.

Mamy natomiast rodzeństwo co przychodzi i godzinami przeczekuje w szkole po 3-4 godziny.

Myślę, że wiele dewastacji pwostaje z przyczyny tych oczekujących... Trudno nie zoruzmieć dzieciaka, gdy go ma na 9.00 ,a mama podrzuciała go, jadąc do pracy. Nie wolno jednak u nas przesiadywac na korytarzach - tylko na dolnym koryatrzu lub w bufecie pod okiem szatniarki.

grzezale05-01-2006 21:27:56   [#12]

U mnie to samo ale..

mam od 7 rano świetlicę. Czyli n-la. który zajmuje się tymi rannymi ptaszkami. Po lekcjach to samo. W SP nie ma problemu ale w gimnazjum krótka piłka. albo na świetlicę (są listy na jakiej godzinie kto powinien być) a jeżeli rodzic daje zwolnienie to WYGANIAM, tak wyganiam ze szkoły. Rodzice są o tym poinformowani. I to nie na zasadzie:"co Państwo o ytm myślą?" ale jako stanowisko dyrektora. Nieugięte. Jak komuś nie pasuje to niech nie zwalnia dzieciaka. Może to i nieludzkie, ale zacznijmy dbać o swój tyłeczek. Jest on trochę wart.
bogna05-01-2006 21:37:09   [#13]

pewnie u nas realia inne,

ale rzeknę dokładnie to samo co Fredi

Magosia05-01-2006 21:44:07   [#14]

Miękkie serce -twardy ...

Świetlice mam nawet dwie- jedna dla dzieci normalnie zapisywanych, maluchy raczej od I do III , zabawki, telewizorek, zajęcia plastyczne, pomoc w odrabianiu lekcji, schodzenie na obiad, robienie herbatki.

Druga - mój pomysł tegoroczny- od 7 do 17 - poczekajka (dla czekających)- dyżyrują kolejno nauczyciele po 1 godzinie - wypada raz w tygodniu- (w ramach 40 godz. ). Troche ciasno, ale przytulnie.

I gdybyż oni chcieli korzystać. Problem dotyczy tych niereformowalnych.

Ale - jak drzwi otwarte, to jedni wchodzą, inni wychodzą, układ komunikacyjny nie do zmiany- czeka towarzystwo obok klas uczących się.

Może to nie jest wielki problem, ale dokuczliwy, przeszkadzający- ale jest oczekiwanie społeczne: niech dyrektor coś z tym zrobi.

 Postanowiłam , zrobię - do odwołania,  na czas jakiś, rozmawiam z Wami z ciekawości porównawczej :-), czy to rozwiązanie gdzieś stosuje się.

Że budzi opór - jak każde.

bogna05-01-2006 21:46:12   [#15]
zimą chyba ten opór szczególny
Magosia05-01-2006 21:51:01   [#16]

Bogna

rozwiń- ja nie jestem zatwardziała - posłucham , przemyślę, może po tygodniu odwołam...

Moje moralne rozterki- uważam,że szkoła powinna byc otwarta, być dla dzieci, stąd mój wewnętrzny kociokwik :-(

To tak jak z tym prawem dzieci do nauki- jeden przeszkadza wszystkim , ale go nie możemy "wyrzucić" bo ma prawo do nauki. A inni?? Kogo bardziej krzywdzę?

A jak taki korytarzowiec zrobi sobie- koledze krzywdę - to przecież ja odpowiadam ? Bo w szkole? Nie mam na tyle obsługi, żeby każdej klatki schodowj poilnować. Nie mam korytarza, gdzie za drzwiami nie uczyłyby się dzieci. Mam strasznie małą szkołę i dużo dzieci w wieku od 7 do 16 lat.

bogna05-01-2006 21:55:53   [#17]

wiesz Magosiu, zmarzluch jestem okropny...

gdyby mi ktoś zamknął drzwi od szkoły

i musiałbym czekać na mrozie ileś minut,

to poszłabym w cholerę...

I tak sobie wyobrażam moich uczniów,

tych dojeżdżających ...

:-(((

Magosia05-01-2006 22:02:32   [#18]

Bogna

u mnie dojeżdżający (czyli ci z prawem do zwrotu kosztów) mają na rano i nie czakaliby pod szkołą - bo otwarta.

Problem głównie w tych, którzy rzut beretem od szkoły (bloki - osiedle taki wiejsko-podmiejskie) są o 10 minut- w domu nudno, w szkle kumple , to przychodzimy do szkoły . Powinnam się cieszyć, że lubią szkołę. ale...

Nassssy05-01-2006 22:02:46   [#19]

małgosiu rozumiem i popieram

miałem podobny problem w gimnazjum.
Uczniowie dyzurni przy drzwiach mają klucz do wejścia tylko w czasie przerw - wtedy otwierają. Po przerwie oddają klucz woźnej. Jak ktoś chce wejśc biegną po woźną. Jest zakaz przebywania na korytarzu i toaletach w czasie wolnym, od tego jest swietlica i czytelnia. Niereformowalni - zapisywani w zeszycie dyzurnego mają przy najbliższej okazji kontakt z wychowawcą, pedagogiem, dyrektorem (w tej kolejnosci)
Rodzice nie protestowali, wiekszość uczniów przyjęła to ze spokojem jako konieczność. Zacząłem wprowadzać identyfikatory by uszczelnić system (i wtedy zmieniłem szkołe na podstawówkę). Nowa dyrekcja utrzymała zamykanie szkoły i dodała kamery. rzecz funkcjonuje już ponad 3 lata i TVN jeszcze u nas nie było.
coffeine05-01-2006 22:05:55   [#20]

hmm...

...a co z tymi, którzy rozpoczynaja pracę w takiej szkole o jakiejść pełnej godzinie, która ma się nijak do godzin dzwonków na przerwę? np. o 11.00 ...

pierwsze minuty pracy spędzą przed wejściem...czy jak?

Magosia05-01-2006 22:06:04   [#21]

Piotrze dzięki za głos:-)

Przed dyżurami uczniów się trochę bronie, bo uważam, że uczniowie powinni być na lekcjach. Ale też myślałam o takim jednodniowym uczniowskim dyżurze- wiem jednak, że narażam się na łamanie prawa - bo prawo do nauki :-(((
Nassssy05-01-2006 22:10:05   [#22]
zupełnie się nie zgadzam - i to mówiłem rodzicom - dyzur uczy wielu bardzo ważnych umiejętności, ważnych zwłaszcza pod kątem przygotowania do zawodu, jest też elementem wychowawczym budujacym więź ze szkołą poprzez odpowiedzialne zadanie - ale tylko wtedy, gdy zakres obowiązków i praw dyzurnego jest dobrze przemyślany
Magosia05-01-2006 22:11:36   [#23]

:-)))

To dopracujemy - woźna ma obowiązek co 5 minut sprawdzić , czy nikt nie stoi pod drzwiami - a może dostanie wykaz pracowników , którzy zaczynają o pełnej godzinie i powinni za pięć jedenasta być ;-)

Chociaż ...te kilka minut pracy pedagoga lub PSYCHOLOGA  przed szkołą , to moze nie taki głupi pomysł ;-)I taki demokratyczny.

 Sorki- to juz chyba wisielczy humor mnie ogarnia.

Krajanka05-01-2006 22:13:06   [#24]

bądź jak twardy Ninja

magosiu..;-)

Uczniowie dostosują się do nowego. Nie zamykasz szkoły całkowicie, piszesz, że drzwi kontroluje co jakiś czas woźna.:-)

Trzeba trochę czasu, by nowe zasady zadomowiły się, więc cierpliwie znoś krytyczne uwagi.

Trzymaj się tego co postanowiłaś.

I nie tłumacz się z podjętej decyzji.

-----

W mojej szkole także drzwi zamknięte.. I jest ok.:)

Magosia05-01-2006 22:14:48   [#25]

Zaplątalam

# 23 był do Coffeine:-)

nasssy - a kto w czasie takiego dyżuru opiekuje się tymi uczniami? Gdyby coś się ktoremuś stało?

Co do wartości wychowawczych zgadzam sie w całej rozciągłości I proszę , podaj mi argumenty, które pozwolą mi w zgodzie z prawem taki dyżur wprowadzić. :-)) Chętnie bym wprowadziła.

Magosia05-01-2006 22:15:57   [#26]

Uff...

Krajanko -znaczy nie taki ze mnie zimny drań?
coffeine05-01-2006 22:21:08   [#27]

magosia

nie taki z Ciebie zimny drań - no ale ze mnie, jak nic - będzie zimny psycholog przed tymi drzwiami ;))
Magosia05-01-2006 22:22:57   [#28]

To może

drugie wejście - to od boiska zostawimy otwarte? :-)
Krajanka05-01-2006 22:24:37   [#29]
włóż cieplejszy kubraczek zatem Coffeine..;-)))
Krajanka05-01-2006 22:26:10   [#30]
magosiu.., a po co?
syrenka05-01-2006 22:28:30   [#31]
A może warto by zaangażować rodziców jako wolontariuszy do opieki przed lekcjami?
Magosia05-01-2006 22:30:14   [#32]

Co ?? po co ?

te drugie drzwi? To próba negocjacji ;-) One takie boczne, nieoficjalne;-)
Magosia05-01-2006 22:31:55   [#33]

U nas rodzice odpowiedzialni

to z reguły pracujący lub mający dzieci w domu. Tych, co stoją pod sklepem nie zaproszę. :-)
bogna05-01-2006 22:32:09   [#34]

hmm...

a te pozamykane drzwi nie kłócą się z planem ewakuacji?

Krajanka05-01-2006 22:32:17   [#35]
acha ;)
Magosia05-01-2006 22:37:10   [#36]

I to też mnie gryzie - nawet bardzo

dlatego pytalam , czy są szkoły zamykane- bo bhp sie kłania.

Czy szkoły w miastach są zamykane??? Moi rodzice (wielu) uważa, że tak - ja w sumie naprawdę nie wiem . I wielu ma za złe,że u nas tak otwrte. Ale jak zamknę , to równie wielu pewnie będzie też mieć za zle.

Tak sobie rozważam wszystkie za i przeciw- to znaczy ja już je wcześniej rozważałam, teraz tylko przed Wami werbalizuję .

syrenka05-01-2006 22:37:51   [#37]
Z reguły pracujący lub mający dzieci w domu. A od każdej reguły istnieją interesujące wyjątki :)
Rycho05-01-2006 22:42:36   [#38]
nie mam aż tak dużej szkoły, bo tylko 500 uczniów, ale też dzieciaki chodzą na różne godziny. Ciasno.
 
Drzwi nie zamykam, bo uczniowie, którzy przyjdą do szkoły wcześniej (a też jest to nagminne i dość dużo ich) mają obowiązek czekać na dole na korytarzu, bo nie mam pomieszczenia, gdzie mogli by czekać. Są ławeczki na których mogą usiąść. I woźna ma na nich oko. Przy konsekwentnym egzekwowaniu tego się przyzwyczaili i w zasadzie teraz nie ma problemu z przeszkadzaniem w lekcjach innym.
 
Może u Ciebie takim rozwiązaniem byłby nakaz przebywania właśnie w tej "poczekalni"?
 
Generalnie jestem przeciwny robieniu ze szkoły więzienia, czy też raczej jego namiastki. Zamykanie drzwi, kamery na korytarzach, w toaletach, itd. Moim zdaniem w ten sposób dochodzimy do jakiejś paranoi. No i nasze umiejętności wychowawcze są w takim przypadku oceniane moim zdaniem negatywnie.
 
Tak samo przeciwny jestem wobec dyżurów uczniowskich w czasie zajęć. Od pilnowania szkoły jest kto inny. Choć można by przyjąć argumenty dot. oddziaływań wychowawczych, to uważam, że uczeń w czasie lekcji ma być na lekcji, a wychowywać poprzez powierzanie odpowiedzialnych zadań można nie "zarywając" tychże lekcji.
 
Żaden dyrektor nie znajdzie prawnego argumentu na uzasadnienie rodzicowi przyczyny nieuczenia się np polskiego, matematyki, ... Bo rodzic ma napisane, że jego pociecha miała mieć dziś właśnie polski, matematykę, ..., a nie jakiś dyżur.
 
Chyba Ci nie pomogłem Małgosiu, ale ja tak o tych sprawach myślę...
 
:-))
hania05-01-2006 22:53:39   [#39]

magosiu

jak macie rozwiązane szatnie? czyli zmianę obuwia?
szafkidla dzieci? czy szatnie dla klas? otwarte? zamknięte?

u nas - szatnie dla "roczników" - zamykane po ich przyjściu do szkoły na określoną godzinę
otwiera p. szatniarka
jeśli dzieciak miejscowy ma - dajmy na to na 11:40 a przyjdzie o 11, przed szkołą nie siedzi, ale... w korytarzu "szatnianym" w podziemiu, razem z p. szatniarką, czyli wejść na teren szkoły (ubikacje, korytarz" właściwie nie może ( woźna tam zerka jeszcze na wszelki wypadek)

ale szkoły mają różniaste urbanizacyjne rozwiązania... u nas jest takie, że można

poza wszystkim - w statuciemamy "Zasady bezpieczeństwa w szkole" jeden z punktów opisuje, gdzie wolno uczniom przebywać w jakim czasie. Nieprzestrzeganie tegoż ( a zapoznaje się ich już 1 września) skutkuje tak jak nieprzestrzeganie regulaminów szkolnych... i raczej nie popłaca...
wszyscy nauczycielei obsługa uczuleni są na ewentualne "przeganianie" opornych gdzie ich miejsce... trochę trwało bo z innymi nawykami do gimnazjum z różnych szkół dzieci przychodzą, ale już funkcjonuje wszystko w miarę sprawnie.......

znam też zamykane szkoły, szkoły z ochroniarzami w drzwiach.....
różnie trzeba próbować, zależnie od możliwości...... rób - jak pisze krajanka- spokojnie przeczekaj czas jakiś , zobaczysz jak Twoja decyzja funkcjonuje w praktyce.....
Jacek W05-01-2006 22:54:16   [#40]

Dopiero co wróciłem ze spotkania i przeczytałem wątek.

Magosia, nie zamykałbym szkoły nawet na minutę. Ewakuacja to jedno, bhp to drugie (niedawno uczennica astmatyczka podczas lekcji musiała wyjść na powietrze, bo ktoś psiknął perfumami czy dezodorantem), ale trzecie: jak byś się czuła jako rodzic przed zamkniętymi drzwiami szkoły Twojego dziecka? Nie czasem jak pod bramą wiezienia? :)  Albo będąc wójtem czy innym sanepidowcem?

Szkoła jest instytucją publiczną, a one z definicji są otwarte. Niektóre, owszem, podlegają ograniczeniom dostepu, ale nie szkoły. Zostawmy ten "przywilej" sejmowi i innym pałacom namiestnikowskim :)

hania05-01-2006 22:55:36   [#41]

o, Rychu...

chyba podobne rozwiązania funkcjonują u nas.......
apit05-01-2006 23:02:01   [#42]
Też próbowałem zamknąć Gimnazjum z dyżurem woźnych i nauczycieli, uzyskałem nawet zgodę 80% rodziców (ankieta). Wystarczyła jedna interwencja "znanego" anonimowego  rodzica w Kuratorium i u Rzecznika Praw Dziecka , rozpętała się burza. Straż, Policja, Notatki służbowe ,wyjaśnienia. Nie nakazano wprawdzie na piśmie , aby otworzyć natychmiast bo łamane jest jakieś niepisane prawo, lecz dawano do zrozumienia że "siła wyższa" ma rację a ja mam się zastanoiwić.Po paru miesiacach otworzyłem dla tzw. św. spokoju,chociaż nie byłem przekonany, bo tak naprawdę nie przeszkadzało to w normalnym funkcjonowaniu szkoły.
Nassssy05-01-2006 23:02:25   [#43]
U mnie wejscie główne i stanowisko dyżurnych było obok zawsze otwartego sekretariatu, więc jak wożna gdzieś wychodziła odwieszała klucz na znane wszystkim miejsce obok sekretarki - to w kontekscie bhp - na pozostałych drzwiach miałem nawet stałe kraty (i tak miałem włamanie co 2 miesiące). Rozwiązaliśmy to przeprowadzając próbne ewakuacje (klucze rezerwowe w przeszklonej szafce, otwieranie w procedurze - ustalonej ze strażakami). Opiekę na dyżurnymi i instytucją dyżuru sprawował pedagog (akurat miał awans i zrobił z tego studium przypadku)
Magosia05-01-2006 23:05:02   [#44]

Rychu:-)))

Dotknąłeś mnie w czułe miejsce:

 Generalnie jestem przeciwny robieniu ze szkoły więzienia, czy też raczej jego namiastki. Zamykanie drzwi, kamery na korytarzach, w toaletach, itd. Moim zdaniem w ten sposób dochodzimy do jakiejś paranoi. No i nasze umiejętności wychowawcze są w takim przypadku oceniane moim zdaniem negatywnie.

To zamknięcie jest wyrazem braku skutecznych oddziaływań, to dla mnie jakaś porażka, jakieś odwołanie się do przemocy- mam wladzę - zamknę szkołę. I to nie o to zimno, niewygodę chodzi. To o pryncypia.

I dlatego podjęłam decyzję,a uwiera, a ćmi jak bolący ząb.

Rychu, bardzo Ci dziękuję - wydobyłeś ze mnie to , co boli.

Rodzice- wielu, panie wicedyrektor- obie, niektorzy nauczyciel- postulują : o monitoring -kamery(bo wszystkie szkoły w mieście mają) . o ochroniarzy (bo wszystkie szkoły ...)..

Dzisiaj się ugięłam - zrobiłam inny krok, tak bardziej sondażowo- może dwa tygodnie do ferii..Może trochę na postrach,żeby pokazać,że warto posłuchać i pójść do świetlicy,żeby nie stac na mrozie.

I usłyszałam..,że to źle , bo..co ludzie powiedzą , bo telewizja, do media. Bo zimno.

Media, telewizja- radzę sobie z nimi.

Ale gdzieś w środku nie chcę zamykać szkoły, bo szkoła jest dla dzieci, dla uczniów, bo my dorośli mamy im zapewnic bezpieczeństwo.

Rychu...największy problem to przerośnięci gimnazjaliści, tacy co do szkoły to niekoniecznie na lekcję.  A tacy woźnej nie posłuchają, przed pedagogim się chowają, na moj widok - niektorzy uciekają, bo na lekcje zaprowadzam .

 

Dzisiaj taki gimnazjalista wyskoczył z lekcji na oczach nauczyciela z I piętra- bo się założył, dla draki, o 10 zł , że skoczy. Boję się o moich uczniów. A jemu nic się nie stało. Ja do teraz odreagowuję.

Magosia05-01-2006 23:08:42   [#45]

Jacku:-)

chyba znasz mnie lepiej niż ja sama:-)

Ferie mam za trzy tygodnie - to dobrze:-)

Jacek W05-01-2006 23:10:34   [#46]
:)
Rycho05-01-2006 23:43:36   [#47]
największy problem to przerośnięci gimnazjaliści, tacy co do szkoły to niekoniecznie na lekcję.  A tacy woźnej nie posłuchają, przed pedagogim się chowają, na moj widok - niektorzy uciekają, bo na lekcje zaprowadzam
 
wiesz to przecież Małgosiu ...
 
takich trzeba właśnie "za rączkę" i wskazać miejsce.
 
Zaraz powiesz, ze to łatwo tak radzić, gorzej z praktyką. Oczywiście, że tak. Ale czy to znaczy, że nie trzeba próbować?
 
Dla mnie zamknięcie szkoły jest rozwiązaniem najłatwiejszym.
 
Ale przecież restrykcyjnym.
 
Czyli co? Jak wy tak, to ja wam pokażę, tak?
 
Czy to jest aby najlepsze rozwiązanie?
Magosia05-01-2006 23:58:24   [#48]

Napisałeś w poprzednim poście :

Chyba Ci nie pomogłem Małgosiu, ale ja tak o tych sprawach myślę...

Pomogłeś:-)

Inni wypowiadający się też - każdy inaczej - dziekuję.

Krajanka06-01-2006 00:32:01   [#49]

uff...;-))

Generalnie jestem przeciwny robieniu ze szkoły więzienia, czy też raczej jego namiastki. Zamykanie drzwi, kamery na korytarzach, w toaletach, itd. Moim zdaniem w ten sposób dochodzimy do jakiejś paranoi. No i nasze umiejętności wychowawcze są w takim przypadku oceniane moim zdaniem negatywnie.

To zamknięcie jest wyrazem braku skutecznych oddziaływań, to dla mnie jakaś porażka, jakieś odwołanie się do przemocy- mam wladzę - zamknę szkołę. I to nie o to zimno, niewygodę chodzi. To o pryncypia.

acha!:-) o to Wam chodziło...;-)

------------------

W jednej z podwarszawskich miejscowości mieszka ktoś z mojej rodziny. Osiedle jest ogrodzone, z monitoringiem i strzeżonym przez strażnika wjazdem... Mogę wściekać się na tego mojego ktosia, że bez zapowiedzi wpaść na kawę nie da rady, bo strażnik barierki nie podniesie. No tak mają.. Trzeba wcześniej zadzwonić, umówić się by tę kawę móc spić w towarzystwie tego ktosia...:-)
Gdzież mi się ten ktoś wprowadził? Do więzienia? Namiastki więzienia? Hm...  Znaczy się skutecznie nie chce mnie na tej kawie mieć? Hę??? ... Się porąbało!!!;-)))

------------------

Magosiu, pewnie nie masz ochoty zamknąć jutro szkoły? ;-)

beera06-01-2006 07:33:08   [#50]

dzieci

pod opieką woźnej to tez jest problem

Mam takie dwa wyroki ( stare, co prawda)

(wyrok z dnia 10 września 1971 r., I CR 260/71).

Cały teren szkoły w czasie, gdy odbywają się zajęcia, pozostaje pod jej opieką i nadzorem, wobec czego obowiązek należytego nadzoru obciąża szkołę również w stosunku do młodzieży, która nie ma zlecenia zajęć dodatkowych, ale w czasie gdy szkoła jest czynna, ma możność przebywania na szkolnym boisku.

 

(wyrok z dnia 3 stycznia 1974 r., II CR 643/73).

Obowiązek sprawowania opieki i nadzoru oraz zapewnienia bezpieczeństwa ze strony szkoły dotyczy tylko uczniów powierzonych funkcjonariuszom szkoły lub szkole jako całości. Obowiązek ten zachodzi więc w sytuacji, gdy uczniowie danej szkoły pozostają w dyspozycji nauczycieli lub administracji szkolnej, podczas lekcji, przerw międzylekcyjnych i innych zajęć zleconych przez szkołę.

nie chciałbym się dowiedzieć od Was jak skończyła się sprawa związana z jakims ekscesem uczniów, ktorzy przebywająna klatce schodowej  w ilości sztuk 20 i sa tylko pod "okiem" woźnego, czy sprzątaczki.

W przypadku Rycha, to one są tam gdzie gabinet dyrektora- to moze dodatkowy " wstrzymujacy" awantury fakt ;-)
No i to, ze jednak podstawówka rózni się od gimnazjum...

Skoro dzieciaki MAJĄ swietlicę, tylko  po prostu nie chcą do niej pójść byłabym rygorystyczna chyba- ze strachu, o to, co się może im stać bez opieki, skoro durnoty im przychodzą do glowy nawet jesli jest opieka.

(zamykanie jednak odradzam- atmosfera,ewakuacja, wyłączenie pracownika z pracy, bo co 5 minut otwierać drzwi, to chyba problem)

strony: [ 1 ][ 2 ]