Forum OSKKO - wątek

TEMAT: "Nauczycielka-nieuk zdemaskowana przez rodzica" GW
strony: [ 1 ]
kasiek02-01-2006 20:01:27   [#01]

Przemysław Pawłowski 02-01-2006, ostatnia aktualizacja 02-01-2006 11:40

Przez 20 lat uczyła dzieci bzdur. Dopiero schowany w tornistrze dyktafon ujawnił prawdę o nauczycielce

1-->Cytaty:

Krzysztof Kolumb to słynny polski uczony, który dokonał opływu naszej kuli ziemskiej.

Zawody związane z wodą to kajakarz, nurkowiec i strażak.

W wyrazie szalik jest pięć liter i sześć głosek.

Wieloryb to ryba.

Kuratorom opadły ręce

Takich bzdur uczyła dzieci Irena Z., nauczycielka ze szkoły w Sątopach na Warmii! Co więcej, "dla lepszej koncentracji" kazała im siedzieć w ławkach z rękoma splecionymi na plecach. Teraz po ponad 20 latach pracy i przekazywaniu dzieciom absurdów została wyrzucona ze szkoły. To pierwszy taki przypadek na Warmii i Mazurach.

Nauczycielka prawdopodobnie dalej przekazywałaby dzieciom fałszywe informacje, gdyby nie Edyta Kowalczyk, matka jednej z pierwszoklasistek. Włożyła córce do tornistra dyktafon, który nagrywał treść prowadzonych przez panią Z. lekcji. Zrobiła tak, bo po zachowaniu córki podejrzewała, że na lekcjach dzieje się coś złego.

- Ola jest bardzo radosnym, pełnym życia dzieckiem - tłumaczy Edyta Kowalczyk. - Zawsze bardzo chętnie chodziła do przedszkola. Kiedy poszła do pierwszej klasy, nagle się zmieniła. Stała się zalękniona, smutna, zaczęła nawet symulować choroby, żeby tylko nie pójść rano do szkoły.

Wreszcie wydusiła z siebie, że pani Z. zabroniła opowiadać o tym, co dzieje się na lekcjach.

Edyta Kowalczyk poszukała pomocy w poradni pedagogicznej w Bartoszycach. Opinia specjalistów była jednoznaczna - przyczyny złego stanu psychicznego dziecka leżą w szkole.

- Z opinią psychologa poszłam do dyrektora - opowiada matka siedmiolatki. - Żadnych konkretów nie uzyskałam, za to wkrótce potem w naszym domu pojawiła się pani Z., podobno żeby sprawdzić, czy dziecko ma odpowiednie warunki do nauki.

Zdesperowana matka, nic nie mówiąc córce, przez kilka tygodni wkładała jej do tornistra dyktafon. Nagrania przekazała dyrektorowi szkoły i kuratorium oświaty w Olsztynie.

- Ręce nam opadły - mówi olsztyński wicekurator Waldemar Żakowski. - Uznaliśmy, że potrzebne są zdecydowane kroki.

Wśród nagranych wypowiedzi nauczycielki na wicekuratorze szczególne wrażenie zrobił zwrot: "Nie pożyczę ci ołówka, miałam dwa, ale ktoś mi zapie...". Za to w rozmowie z kuratorami zmieniła zdanie w sprawie Kolumba: "Był Amerykaninem albo Anglikiem".

Jak to możliwe, że Irena Z. z takimi brakami w wiedzy uczyła dzieci przez lata? Odpowiedzieć powinien dyrektor szkoły Kazimierz Grygalun, ale jest nieuchwytny. Sprawa stała się głośna, ale nikt z mieszkańców Sątop nie poparł Edyty Kowalczyk.

- Pani Z. to świetna nauczycielka, dzieci dużo jej zawdzięczają - twierdzi inna kobieta. - Ma swoje metody, przynajmniej jest jakaś dyscyplina.

Kilkoro sątopian w obronie nauczycielki pojawiło się nawet w kuratorium w Olsztynie.

- Uważają, że dzieje się jej krzywda, a nie widzą krzywdy własnych dzieci - dziwi się Waldemar Żakowski. - Przecież szkoły nie można traktować jedynie jako miejsca pracy nauczycieli, tu najważniejsze są dzieci.

Edyta Kowalczyk: - W szkole już na początku całej historii ostrzegali mnie, że zostanę z tym wszystkim sama. I zostałam, ale nie cofnę się przed niczym, kiedy ktoś krzywdzi moje dziecko.

W klasie Oli uczy już inna nauczycielka. Mała pyta, jaki dziś dzień, niecierpliwi się, że do szkoły pójdzie dopiero w poniedziałek.

***
kasiek02-01-2006 20:03:15   [#02]

Właśnie zauważyłam, że już ktoś mnie wyprzedził :-))

:-))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]