Forum OSKKO - wątek

TEMAT: żeby nie było jedynek...szukam pomysłów na WSO
strony: [ 1 ][ 2 ]
Ewa z Rz23-09-2002 06:06:21   [#51]

Jednak coś dorzucę...

Standardy i to porządne są niezbędne, potrzebna jest również świadomość nauczycieli o wpływie ich postaw i przeżyć na proces oceniania. Ocena powinna być wystawiana z pełną świadomością czynników jakie ją kształtują. Ocena opisowa umożliwia, a nawet zmusza n-la do refleksji nad tą czynnością.

Wystandaryzowana ocena pełniła by tą rolę jeszcze lepiej, ale...

To proces bardzo kosztowny, przede wszystkim czasowo, a to jest nieekonomiczne...

Pomimo wszelkich szczytnych haseł i zapewnień u podwalin reformy organizacyjnej oświaty leżały oszczędności! Wystarczy policzyć ile oddziałów jest teraz mniej! U mnie w gminie przed reformą były 32 oddziały klas 7 i 8, obecnie oddziałów klas 1 i 2 gimnazjum jest 26! A w mojej gminie klasy sp są dość liczne. W innych gminach ten wskaźnik będzie jeszcze wiekszy. W miastach tego zmniejszenia prawie nie będzie, choć niekoniecznie, bo w Reszowie, w mniejszym stopniu, ale występuje...

 Owszem klas 3 gim jest wiecej niż było klas 1 w szkołach średnich na terenie województwa, ale to zjawisko o wiele mniejsze - dotyczy jednego rocznika.

A jak tu w klasie 30 osobowej lub wiekszej pochylić sie nad kazdym uczniem przy 1 godzinie tygodniowo zajeć?...

Nie mówię juz o tym, co pisał marek, że opracowano bardzo o g ó l n e  standardy oraz "zapomniano" dokształcić n-li nt oceniania.

"Awans zawodowy" miał właśnie to zadanie - niech n-le dokształcą się sami - ale tak prowadzone dokształcanie rzadko jest spójne i nie prowadzi do istotnych zmian w mentalności, gdyż oferta doskonalenia zależy wówczas od oczekiwań rynku (n-li), który sam z siebie zmienia się opornie...

Gaba23-09-2002 06:17:11   [#52]
skoro tak gadacie, dyskutujecie... mam pytanie pozornie z innej beczki - kto mi udowodni, że jedynie pomiar dydaktyczny jest dobry na wszystko (jest to jedno z wielu możliwych sposobów podejść)...
- panuje jakaś moda... omam... tendencyjnośc, ktos komuś zapłacił
- brak krytycznej refleksji...
- próba załatwienia oceniania jednym lekarstwem, a tego się nie da...
- swoista ślepota...

znam standardy angielskie z zakresie oceniania odnośnie języka ojczystego... możemy się schować... ale oni do tego doszlipo wielu latach... mając pieniądze... nie zrzucono na nauczycieli... a najbardziej podoba mi się to, że w toku swoich badań zmieniają podejście do nauki języka ojczystego na pewne podejścia bliskie naszej tradycji... boję się, że my porzucimy to, co polskie dobre na rzecz niejasnego obcego... zanim zroumiemy istotę.

A tam idę do pracy.

cześć
beera23-09-2002 08:33:58   [#53]

Gabciu!

Nie wiem kto, bo JA tak nie twierdzę. Trochę się nauczyłam tu, także od Ciebie.Pomiar jest dobry jako jeden z elementów.

 

I też idę do pracy...

gosiula23-09-2002 20:19:04   [#54]

To o czym pieszecie to wysoce subtelne dylematy, a ja byłabym szczęsliwa, gdyby n-le najpierw zaczęli rozpoznawać przejawy umiejętności ucznia w zadaniach jakie narzuca  szkoła.

N-l z oburzeniem argumentuje, że uczeń nie ZNA romantyzmu, funkcji trygonometrycznych, fotosyntezy lub czasu Present Perfect!!!

OK. Ale po czym POZNAJE, że uczeń je ZNA? Po testach, kartkówkach, sprawdzianach, zadaniach domowych?

Jesli chcemy sprawdzić czy uczeń potrafi odemieniać rzeczowniki przez przypadki, a ten na 7 przypadków popełnia 3 błędy, to wielu nauczycieli traktuje, że uczeń posiadł tę umiejętność w około 60%. Ja uważam, że nie posiadł jej wcale.

Dlatego warto zająć się tym "okropnym" POMIAREM DYDAKTYCZNYM.

janzg25-09-2002 11:42:13   [#55]

Ponieważ w praktyce szkolnej sprawa oceniania jest "chlebem codziennym", więc pozwalam sobie podtrzymać ten wątek, tym bardziej, że oprócz mnie jest wielu - nie tylko nauczycieli, którzy czytając go sumiennie mogą przynajmniej biernie, dowiedzieć się sporo właśnie na ten temat.

Przyznam, że osobiście, uważam prezentowane stanowisko Gosiuli (nie wiem czy prowokacyjne w sposób zamierzony) za zbytnio technokratyczne. Szkoła mimo wszystko, to nie taśma produkcyjna, mająca dać "produkt" standaryzowany z określoną w sposób ścisły "ceną". Myślę, że zbyt często szafuje się pojęciami: "wizja", "misja" zapominając o celach i zadaniach, ich wprowadzenie nie powoduje zmiany mentalności.

Bardzo jestem ciekaw w jaki sposób ten okropny POMIAR DYDAKTYCZNY został wprowadzony i jak opisane zostały standardy do osiągnia na takich zajęciach edukacyjnych jak:

-wychowanie fizyczne, muzyczne, plastyka.

Ponadto, mnie nie przeszkadza, że ocena pełni czasami funkcję społeczną (oby tylko nie było to normą), powinna też pełnić funkcję motywacyjną.

Tak nawiasem mówiąc, zapisywanie oceny z zachowania (ciekaw jestem standardów) na świadectwie ukończenia szkoły, które otrzymuje pełnoletni obywatel RP, bym sobie darował. Komu ona służy i co można na jej podstawie powiedzieć o dorosłym człowieku. Kara za popełniane przystępstwa, będąca wynikem procesu sądowego, po jakimś czasie ulega zatarciu ale ocena nieodpowiednia nie!

Jan z G

gosiula25-09-2002 19:51:30   [#56]

Przepraszam za szczerość, ale zarzut w postaci streotypu pt. "technokratyczny" nazbyt często pojawia się na ustach tzw. pseudohumanistów, którzy w ten sposób deprecjonują znaczenie rozwiązań opartych na analizach statystycznych i polegających na metodologicznie prawidłowej obróbce danych (np. uzyskanych podczas pomiaru osiągnięc uczniów).

Nie ma to jak intuicja mistrza-nauczyciela, który niekiedy juz po pierwszej lekcji wie kogo na co stać... ;-)

PS. Na stronach www spotkałam już gotowe plany wynikowe m.in. z wf-u

janzg26-09-2002 16:17:22   [#57]

Cytuję ponownie siebie:

prezentowane stanowisko Gosiuli (nie wiem czy prowokacyjne w sposób zamierzony) za zbytnio technokratyczne

Powiedziałem tylko to i nic więcej, właśnie tzw. pseudohumaniści mają zwyczaj czytać między wierszami i odpowiadać sobie na pytanie "co autor miał na myśli?". Jako w pierwszej kolejności fizykowi, potem dyrektorowi (nim się bywa) analizy i metody służące obróbce danych wynikających z pomiarów raczej są znane.

Jednak, zaczynam się łapać na tym, nie pierwszy raz, że dotyka mnie podczas intensywnego wczytywania się w teksty ułomność zwana alfabetyzmem funkcjonalnym. Mam nadzieję, że mi przejdzie.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]