Mickiewiczowskie mieć miano... czyli szum pawich piór Byliśmy na miejscu, gdyby ktoś chciał, to mogę opowiedzieć więcej. Nie chciałabym robić tu jakiejś promocji, szkoły, osoby, czy czegoś. Słowa na żywo dla nas się dopiero zaczyna, a nie kończy... "Chciałbym doznać kiedyś tej pociechy, by moje książeczki zbłądziły pod strzechy" Co roku od 26 listopada do 24 grudnia mamy dnie Mickiewiczowskie. Tę literaturę w dobie wykorzeniania trzeba intensywnie popularyzować i pilnować. Może jest to i naiwne, może śmieszne, mogłam nawet zostać wdową po Mickiewiczu... ile to mnie kosztowało w roku 2003, by otrzymać ponownie dla nowego gimnazjum imię Mickiewicza (a po co wam taki patron, a weźcie sobie lepszego... sprzętu dostanie z fundacji, nawet nie szanowali niektórzy tego, że w 1892 roku ów galicyjski samorząd nadał szkole mieszczącej się w naszym budynku "miano Mickiewicza", ech!, że ponad 100 lat było TO imię, TO jedyne imię i to jakie imię!) W 1998 roku na Mszę św. nie przyszli nawet organizatorzy, naprawdę, mam po dzień dzisiejszy artykuł prasowy, pisałam potem trochę na ten temat. Dla mnie prywatnie to bardzo ważne, że szkoła, której dyrektoruję ma takie miano. Nie spodziewałam się tego, że takie emocje zawodowe ta sprawa we mnie wzbudzi, ze rodzą się takie pomysły - mapa interaktywna podróży - Zaosie - Istambuł - Kraków, galeria wizerunków, muzykografia utworów..., galeria karykatury..., pomniki Mickiewicza i ich osobliwe historie... toż to dopiero cuda... a tłumaczenia, ech! Staliśmy razem na ryneczku w siekącym deszczyku listopadowym takim od Wyspiańskiego... obok tych, co przyszli, bo go szanują - rewelacyjna prywatna wypowiedź prof. Doparta, głównego Mickiewiczologa kraju o... patronach szkolnych i podstawie programowej, szykował się do popołudniowego wykładu o miłości Polaków do Mickiewicza... już go słyszę... potem komentowaliśmy art. prof. Witkowskiej z "Rzeczpospolitej", gdy p. prof. (naiwna) wyrażała zdziwienie, że ministrowie kultury i edukacji nie znaleźli głupich 40 tys. na konkurs na scenariusze lekcyjne. Ja - zwyczajna nauczycielka tablicowa - także nie dostałam się na audiencję do KO w sprawie konkursu przedmiotowego dla gimnazjalistów pt. Mickiewicz. Ty jesteś jak zdrowie, KO - zero reakcji. Potem prof. Popiel, krótko i cierpko dodał parę garści opowieści o I Festiwalu Narodów i o dramacie romantycznym, jego przebijaniu się... gdy rzucił nazwisko Wyspiańskiego jako następnego, usłyszał: przecież on się tak niemoralnie prowadził. Oj!, no tak. No fakt, a jak się okropnie prowadził i nasz Wieszcz, w dodatku każdy z dwóch pozostałych. Czy myślicie Państwo, że na koncert galowy zostały szkoły zaproszone? Szkoły? Dzieci? Uczniowie? Wpadł ktoś na to? byliśmy potrzebni jedynie jako tło dla kamer, by wytrzymać w siekącym deszczu obok naszego patrona? Reszta to była dorosłych sprawa i zabawa dla dorosłych? A my? Adam Mickiewicz... bo jeżeli Go ktoś czytuje to grupa specjalistów, grupa takich jak my, co to matury porobili, trochę szkół (w Krakowie jest ich tylko 3 na 500)... i dzieciaki w Polsce w przymusie lekturowym, co to jedli, pili i gwiazdy nad sobą i gwiazdy pod sobą zobaczyli. w TV - tylko parę wyrwanych słów Kardynała Macharskiego... - pompa, pompa, 3 kompanie honorowe. wiadomo VIP najważniejsze, a młodzież siedziała i stała z tyłu za Konfesją św. Stanisława. Kto będzie GO czytać? Tylko obecna młodzież, jeżeli ją tego nauczymy, przecież nie Bractwo Kurkowe, które wypełniło sporą część przed ołtarzem. Nawet szkoły składały kwiaty jako ostatnie - najpierw VIP, to jasne, potem związki, związek X, stowarzyszenie Y i to było już bardzo przykre. Piękna była za to muzyka i oprawa mszy, honory wojskowe - cudownie śpiewał chór Gomółkę i Szamotulczyka (Już się zmierzka), Psalm 149 - Siedząc po niskich.... Fantastycznie po Mszy okrasił humorem sytuację ks. Infułat Bielański - witam najważniejszych corocznych bywalców... (i super żarcik - jak to dwóch przyszło do Krypty Wieszczów: gdyby nie oni, to byśmy maturę zdali...) Śledziłam wszystko, co leciało w TV od 15.00 - potrzebny był tylko nasz sztandar, który się przewijał, przewijał i przewijał? Tylko to? A może stało się coś więcej, dla nas coś więcej - to my sami odpowiadamy za to, co wiem, jak wiemy, a może zostawić TV, VIP - i samemu robić, robić, robić od podstaw. Może samemu wziąć ster w swoje ręce. Po kochających inaczej, po akcyzie, becikowym, śpiewającej górze lodowej, Małyszu... - słusznie. Tak, jak dzisiaj widać trzeba pisać hierarchie, by dzień bez zakupów, dzień chorego na cukrzycę, dzień solidarności, protesty w Berlinie były ważniejsze niż to, że zmarł wielki Polak o bardzo trudnym charakterze, człowiek niepokorny, który całe swoje życie zmazywał Kainowe piętno, zdrajcy i złamania, człowiek, który poddał się tylko raz, próbował się oczyszczać, budując polski los, na lata. Przecież to jest nasze, nauczycieli - edukatorów zadanie (educere wszak znaczy...) Głupawe sondy uliczne TVN... i załatwiliśmy, odfajkowaliśmy. A w gardle gryzący żal. Ale- ale... "Nasz naród jak lawa, z wierzchu twarda, plugawa, lecz wewnętrznego ognia 100 lat nie wyziębi, plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi" - czyje to zadanie? 2008 przed nami - to tak nie będzie wyglądać, jak wyglądało. |