wiem że było wiele razy,ale...dziewczyna była na 3 semestralnych podyplomowych.Nie daję skierowań,ale pomagam: po częsci płacąc delegacje,dopłacam do czesnego,daję urlopy szkoleniowe z tym że w granicach rozsądku.Wiem że może napiszecie że skoro bez skierowania to skąd ta pomoc.No nic może nie jestem zgodna z przepisami.

Kadrowa nie dopilnowała i dziewczyna nie przyniosła informacji o zjazdach w ostatnim semestrze.Pod moją nieobecnośc w pracy urlop szkoleniowy podpisala jej wicedyrektor.Dziś sprawdzam zasadnośc udzielonego urlopu i co się okazuje?zajęcia juz się skończyły.Rozdanie świadectw ma byc 1 grudnia.Dziewczyna dostała urlop od mojej wice na czas od jutra do 29 listopada.Czy prawidłowo?skoro zajęcia juz skończyła,pracę obroniła a tylko rozdanie świadectw ma byc 1 grudnia?

Hej,hej

Niestety

ostatnio ktoś chciał mnie wyrolować więc teraz na zimne dmucham.

Poza tym podstawą do dania urlopu szkoleniowego jest zaświadczenie z Uczelni że studiuje.To mam za poprzednie 2 semestry a pechowo za ten trzeci nie, za poprzednie mam tez terminy zjazdów a za ostatni nie.Sama jestem sobie winna,ale i na błedach się uczymy.Poza tym pomyśl kategoriami kontrolujących róznych PIP,NIK a to są przecież pieniądze.Jesli urlop szkoleniowy to na jakiej podstawie,bo przeciez inni w tym czasie maja platne zastępstwa.