Forum OSKKO - wątek

TEMAT: "wystarczy nam 30%"
strony: [ 1 ]
Majka14-11-2005 15:33:43   [#01]
Współczesny świat żąda specjalizacji, trzeba w miarę szybko okreslić swoje preferencje, nalezy uczyć się pod kątem wymagan uczelni, itd , nie musisz być ze wszystkiego dobry... wieloletnie powtarzanie tych słusznych skądinąd treści przynosi efekty.

Tylko nie czuję się przygotowana, by udźwignąć Nowe ;)

Coraz częściej uczniowie -bardzo zdolni, piątkowi na poprzednim etapie edukacyjnym- odmawiają pracy na lekcji, wyjasniając: "nam 30% wystarczy, nasza uczelnia nie uwzględnia tego przedmiotu, uczelnia nie liczy punktów za świadectwo ukończenia szkoły, nam ten przedmiot nie jest potrzebny".
I leżą odłogiem, bo dzieki umiejętnościom minimalnym są w stanie każdą klasówkę zaliczyć na dst, a maturę zdadzą - nie ma wątpliwości. Suma punktów za czytanie ze zrozumieniem i wypracowanie na pewno będzie wystarczająca. Uczą się tego, czego potrzebują.

No i mam problem: uszanować nowoczesne poglądy nowoczesnych uczniów (i ich rodziców) czy znanymi sobie sposobami nakłonić ich do intensywniejszej pracy.....
Przyjmę pierwsze rozwiązanie - będę belfrem XXI wieku ;) Ale dyrekcja mnie wyrzuci za spadające wyniki.
Przyjmę drugie- będę konserwą udręczającą młodych, wyspecjalizowanych, nadzieję Narodu....
Co zrobić?
AnJa14-11-2005 16:02:08   [#02]
Drugiej bym nie próbował.

Zakładasz pewniki:
1.znasz metody.
2.nakłonić.
3.będziesz konserwą

tymczasem:
1.znasz metody, które byly skuteczne dawno temu - tak mniej więcej przed 2 laty,
2.możesz spróbowac nakłonić - za efekt jednak dzisiaj, przed sprawdzeniem, czy te metody są faktycznie skuteczne i dzisiaj nie ręcz
3. możesz okazac się nie konserwą a jedynie nauczycielem, ktory zatrzymał się w rozwoju - kiedy zaczną sie masowe odwołania od ocen, ekspertyzy prac po kątem spełniania wymogów  z podstawy czy ucieczki do innych nauczyceili tego przedmiotu z argumentacja: bo Pani Psor uczy nie tego, co potrzeba.

A tak prywatnie to miałem podobne mysli jakiś czas temu. Dlatego przeniosłem się z pensum do zaocznego.
Maelka14-11-2005 17:03:00   [#03]

Zdecydowanie jestem drugą wersją, Majko. Może dlatego, że konserwę (w pewnych tematach)  mogłabym mieć w herbie. Szczególnie żal byłoby mi (tobie pewnie też) uczniów zdolnych i z możliwościami. Ci, którzy rzeczywiście wyżej siegnąć nie mogą to inna bajka.

Metody (stare i nowe) z pewnością się znajdą, ostatecznie nie ma metody - klucza pasującego do każdego, każdy wymaga indywidualnego podejścia.

I nie chodzi przecież o dręczenie ucznia (Majka, kokietka!), ale o takie wyposażenie go w wiedzę i umiejętności, aby kiedyś nas nie przeklinali. No cóż, nikt  mi (ani im) nie zaręczy, że dzisiejsze 30% (Czego, na litość boską??? Wiedzy? Umiejetności?) nie będzie oznaczało zupełnie czegoś innego za rok, dwa...

No, więc ukazałam twarz egoistki i asekurantki. Trudno, wolę, żeby młodzi, zdolni, naturalni (z racji wieku) zarozumialcy (" nasza uczelnia nie uwzględnia tego przedmiotu, uczelnia nie liczy punktów za świadectwo ukończenia szkoły, nam ten przedmiot nie jest potrzebny"), jeśli przekorne życie da im pstryczka w nos, mieli, ewentualne pretensje, do siebie.

AnJa14-11-2005 17:18:34   [#04]
to co napisałem wyżej jest tak w 30% niepowazne

i w tej konwencji:
znam uczniów, którzy za dręczenie uwazają wymaganie od nich by nie spóźniali sie na lekcje,
znam takich, dla których poniżające jest sprawdzanie legitymacji,
znam takich rodziców, którzy pytając w wakacje, kto bedzie ich dziecka uczył, sugerują, żeby nie był to nauczyciel X - bo w opinii publicznej Y jest uważany za bardziej zreformowanego bo zrozumiał, że lekcje z  mechaniki budowli  w klasie robót wykończniowych są mało ważne

i często rozumiem ich postawę - bo chyba jestem już zreformowany
bogna14-11-2005 18:29:54   [#05]

niemożliwe ;-)

nie ma takich Y na świecie ;-)

wszystkie X, Y, Z wiedzą, że mechanika budowli jest najważniejsza ;-)))

AnJa14-11-2005 18:32:37   [#06]
jeszcze konstrukcje stalowe:-)

pewnie, ze wiedzą

ale przykładów z przedmiotów ogólnokształcacych podawac nie chciałem
bogna14-11-2005 18:42:15   [#07]
:-)))))))
Marek Pleśniar14-11-2005 18:43:02   [#08]
to to coś okropne gdzie każą obliczać kratownice?? brrr, miałem na studiach
bogna14-11-2005 18:44:48   [#09]

kratownice - okropne?

ale jesteś niemiły;-)

AnJa14-11-2005 18:47:17   [#10]
to - chociaż nie wiem dlaczego jesteś tak niemiły dla kratownic;-)

okropne - ale nie obliczanie

rysowanie to dopiero ohydztwo jest
Marek Pleśniar14-11-2005 18:48:10   [#11]

dla kratownic - zdecydowanie niemiły:-)))))))))) brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

porywały mnie podobnie:  stop żelazo-węgiel i jego fazy oraz całki i różniczki

aha, no i chemia organiczna;-)

z wszystkiego tego byłem orłem co wzlatał tak wysoko że sobie obijał łeb o sufit;-)

Marek Pleśniar14-11-2005 18:48:34   [#12]
rysowanie jest suuper:-)
bogna14-11-2005 18:52:36   [#13]

może ja coś nie tak pamiętam?

MISIE wydaje, że w S. ustaliliśmy, że kratownice są fantastyczne ;-)

AnJa14-11-2005 19:22:51   [#14]
fantazja czy fantasmagoria

jak człek łbem w sufit walnie, to mu bez różnicy
Magosia14-11-2005 20:03:50   [#15]

Co za zaśmiecanie!

I to kto ????

To ja zignoruję posty poniżej 3 i w nawiązaniu do tych , co powyżej :

Majko, trochę rozumiem Twoje dylematy.

To trochę - z dwóch powodów.

Reforma, egzaminy zewnętrzne, przeliczanie mlodzieży co się opłaci i takie tam weszły najpierw do gimnazjum

Moi pierwsi gimnazjaliści zdali maturę. Z tego , co wiem nieźle.

Uczę polskiego niżej, więc kategoria zastanowień może mniej poważna;-)))

Uczę w rejonowej szkole -chodzi ten , co na studia kiedyś i ten , co ..musi, więc i orzeł i no trochę niżej...

I pamiętam dylematy , nie tyle moje, co moich koleżanek, które nie mogły się pogodzić, że imiesłowów, i przydawki rzeczownikowej nie musi się wymagać i że lektury co grubsza można we fragmentach...

Cóż, mam swoją metodę: wiem , czego muszę nauczyć: to standardy: czytanie, pisanie, rozumowanie, wyciąganie wnioskow, uogólnianie, dostrzeganie kontekstu..

Wiem, czego mogę - jak klasa zdolna i czasu starczy..

I wiem, co mogę podpowiedzieć, tym, komu tylko przewodnik potrzebny...

Trudno oddajemy bastiony literatury, gramatyki...

Ale "nie dla szkoły, lecz dla życia" ...

Pytanie nie -retoryczne syna osobistego: "Czy możesz mi mama, wytłumaczyć, po co ja to muszę przeczytać?

Rzecz o "Cierpienich młodego  Wettera". Nie potrafiłam znaleźć argumentów nie do obalenia przez dosyć inteligentnego acz niekoniecznie chętnego do czytania młodego człowiek z II LO , który w przeciwieństwie do piszacej matki, nie ma oporów przed karta płatniczą, kontem intelligo, grą na giełdzie (w ramach projektu szkolnego)...

Majka, spróbuj może opcję trzecią zastosować:-)

Pozdrawiam :-)))

Majka14-11-2005 20:36:05   [#16]

magosiu

Kategoria zastanowień powazna, ale inna : ambitni, dobrzy, którzy chcą się uczyć dalej, popracują u ciebie, bo  zależy im na wyniku egzaminu.
Pierwsi gimnazjaliści zdali maturę pięknie. I chyba byli ostatnim rocznikiem, który chciał mieć dobre stopnie "ze wszystkiego", ot tak, z rozpędu :))))

Ja po raz pierwszy mam do czynienia z sytuacją, gdy trafiłam na sporą grupę bardzo dobrych uczniów, którym  nie zalezy kompletnie, bo ten przedmiot "nie jest im do niczego potrzebny", więc ucza się absolutnego minimum - na 30%.
Nie czytają żadnych lektur, bo podstawę do interpretacji wyłapią z lekcji. Konteksty zastosują, bo bystrzaki, jakieś tam proste uogólnienie tez napiszą.
W I i II klasie uczyli się dobrze, teraz dokonali wyboru.

Tu cierpię :)) Ambicja mi wyje , bo nigdy wczesniej uczniowie nie podchodzili do mojego przedmiotu z takim dystansem (czyt. lekceważeniem). Nigdy wczesniej nie zdarzało się, by w nosie mieli świadectwo ukończenia (uczelnie liczyły pukty). Żal mi, że takie mózgi wspaniałe nie chcą ciut pomyśleć i zrozumiec, że "coś" może im się przydać .... Żeby choć na czwórkę chcieli....

Z drugiej strony nie chciałabym narzucać "werterów" tym, którzy naprawdę są po uszy zagłębieni w chemii, geografii czy historii.

Trzecia opcja jest w trakcie: dla grupy chętnych z tej samej klasy prowadzę dodatkowe zajęcia rozszerzające. Ale w czasie lekcji mam wrażenie, że w połowie klasy dźwięk nie działa :(
"Dla życia" dac im spokój? Rozum by tak nakazywał :)
Będziesz oczekiwac w przyszłym roku od syna, by miał wysoki wynik z przedmiotu niekierunkowego?
:))
Magosia14-11-2005 21:12:58   [#17]

Majka, dzieki za poruszenie tego tematu :-)

gryzie mnie ten problem bardziej jako matkę.

Ale zanim do meritum: "Cierpienie mlodego Wertera" -Wetter to patron znajomej szkoły, dziś na ten temat pisałam , nałożyło mi się :-)))

Będziesz oczekiwac w przyszłym roku od syna, by miał wysoki wynik z przedmiotu niekierunkowego?

Cóż, będę szczera, ja w TYM roku z synem ustalilam niepisane warunki kontraktu: musi być dobry(czytaj : musi się uczyć) z matematyki, fizyki, informatyki i angielskiego. To zdaje na maturze- chyba.(?). To się liczy na studia - sam poszukał, sprawdził kierunki, które go interesowały i uczelnie w zasięgu możliwości.

Reszta- ma nie mieć problemów.

Minimalizm??

Czy mnie nie gryzie poczucie obowiązkowości grzecznej córki pani nauczycielki, co to z góry do dołu świadectwo z paskiem ?? Trochę gryzie...

Życie...

Żeby nie było tak czarno. Nie musi - ale lubi , bo ma świetną sorkę- i pracuje nad różnymi rzeczami z przedsiębiorczości.

Wiesz, Majka,świetnie Cię rozumiem, bo mnie też się wydaje,że człowiek na pewnym poziomie, to powienien i to , i tamto wiedzieć, i tego znać, i w tym się orientować...Może to nasze skrzywienie???

Co Wy na to nie- poloniści?

maggy14-11-2005 21:30:32   [#18]

A co z projektami ?

Ciekawi mnie, czy w "zreformowanym" 4-letnim technikum budowlanym n-le projektowania realizują  i w jakim zakresie ćwiczenia dot.projektowania domu jednorodz., domu wielorodz. i obiektu użyteczności publicznej.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]