Nauczycielka zatrudniona w placówce nieferyjnej kończy urlop wychowawczy 31.10. Parę dni wcześniej poinformowała, że jest w ciąży i po urlopie pewnie będzie na zwolnieniach lekarskich do rozwiązania. Ale po 31.10. nie zjawiła się w pracy, nie przysłała zwolnienia, w ogóle się nie odezwała. Jest zatrudniona na czas nieokreślony i w 2000 r. została nauczycielem stażystą, ponieważ nie miała wymaganych kwalifikacji. Normalnie pożegnałybyśmy się w 2006 r., gdyż mimo obietnic nie uzyskała tych kwalifikacji do tej pory. Co mogę w tej sytuacji zrobić? Najchętniej zwolniłabym (K.p. - naruszenie obowiązku), ale nie mam ochoty na sądy. Co radzicie?

nie ma teraz "porzucenia pracy"

niestawienie się w pracy i nieusprawiedliwienie tej nieobecności jest wystarczającym powodem do zwolnienia bez wypowiedzenia z winy pracownika (patrz KP)

Przed tym nic nie chroni, nawet ciąża (której w tym wypadku nie ma - dopóki nie ma zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego ten stan dla pracodawcy ciąży nie ma...)

Dzięki!  Zrobię jak radzicie, chociaż czuję, że sprawa skończy się w sądzie, bo kobieta jest dosyć cwana, zawsze upominała się o wszystko,  przy minimum "wkładów własnych".

Serdecznie pozdrawiam.

Alicjo

uważam, że powinnaś trochę jeszcze poczekać z tym wypowiedzeniem...

Twoja nauczycielka zawiadomiła, że będzie na zwolnieniu lekarskim, czyli spełniła warunek zapisany w rozp. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy (Dz. U.z 1996r. Nr 60, poz. 281):

Dzięki i za tę radę. Właśnie ciągle mam wątpliwości, chociaż wczoraj niby zdecydowałam. Przeczytałam sobie jednak jeszcze raz rozporządzenie, o którym mówisz, a poza tym gdzieś kiedyś czytałam wyrok SN rozstrzygający podobną sprawę na korzyść pracownika, który udowodnił, że nie mógł w terminie dostarczyć dowodu nieobecności w pracy.

Pozdrawiam.