Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Doradztwo metodyczne (w gminach wiejskich zwłaszcza)??
strony: [ 1 ]
Magosia08-11-2005 19:00:02   [#01]

Kochani - proszę o podzielenie się informacjami , jak u Was zorganizowane jest doradztwo metodyczne.

Wykorzystując sprzyjający dla mnie okres , próbuję po raz piąty podejśc do zmiany dotychczasowych rozwiazań, które nas - nauczycieli i dyrektorów w ogóle nie satysfakcjonują.

Rzecz aktualnie wygląda u nas tak: gmina ma zawartą umowę z powiatowym ośrodkiem doradztwa, któremu płaci za usługi typu: konsultacje, lekcje otwarte - 25 000zł za rok.

Tak naprawde płacimy, za nic lub prawie nic- poziom usług jest ...dobra, nie kończę;-(((

Do dyspozycji szkół - na doskonalenie i wszystko inne tego typu zostaje 24 000zł.

Moja koncepcja jest taka: nie podpisujemy umowy z powiatem, SAMI   załatwiamy sprawę doradztwa- 10 dobrych nauczycieli na terenie gminy znajdziemy. Płacimy im w formie dodatku (100 150zł) plus może mała zniżka godzin.

Opracowuję taki pomysł pod dyskusję do gminy- muszę znaleźć argumenty i przykłady dobrej praktyki. I muszą być to mocne argumenty- mój OP jest czasem trudny do przekonania...

Mam na przyklad takie pytania:

Czy korzystacie z usług doradców metodycznych?

Kto jest ich pracodawcą? Czytaj - kto za to płaci?

Czy macie może coś w rodzaju gminnych ośrodków metodycznych?

Słowem - jak jest ?

Oczywiście odpowiedzi z miast też mnie interesują - chociażby dla porównania różnicy problemu...

Z góry dzięki za glosy. Może mi się uda ...

 magosia

Adaa08-11-2005 19:16:54   [#02]

kiedys  Małgosiu gadalismy o tym w Sulejówku:

http://oskko.vulcan.pl/konferencje/CODN-2004-art70KN/konferencja-codn-oskko.htm

Magosia08-11-2005 19:45:09   [#03]

Adaa

znam ten materiał- bo ja ten problem drążę od ...5 lat:-(

Z tego co tu jest - to u Ciebie jest porównywalnie- i tu moje pytanie; czy jesteście zadowoleni z usług ośrodka? Bo jeśli tak, to taka forma może być. Nasz problem polega na fatalnej jakości i proponowanym poziomie spotkań. Stąd potrzeba zmiany i wydatkowania pieniedzy zgodnie z potrzebami.

Wersja prezentowana przez Piotra z M. jest mi bliska , ale nie ma tam nic o doradztwie- a to jest problem według OP.

W Olsztynie byłam w grupie dyskutującej o doskonaleniu, ale tam nie było niewiele o konkretnych rozwiązaniach- a ja takich szukam.

A swoja drogą, ładną masz szkołę:-)

Magosia08-11-2005 19:53:44   [#04]

To ja może inaczej zapytam?

Czy w ogóle macie doradztwo? To znaczy - czy macie to jakoś formalnie? Bo KN nie mowi, że to musi być zorganizowane, tylko,że środki powinny być także na doradztwo...A przecież mogę takie usługi sobie zamawiać i oplacać, jak są mi potrzebne...

Więc, jak to u Was jest?

ulis08-11-2005 20:11:33   [#05]

A ja chciałabym żeby gmina podpisała taką umowę, bo ośrodek działa dobrze, organizuje wiele spotkań, konferencji itp a my tylko o nich wiemy albo idziemy na krzywy ... ., bo przecież nas nie wyrzucą. W gminie doradztwo jako takie nie istnieje. Podobno były próby połączenia się kilku gmin ale nic z tego nie wyszło.

Małgosia08-11-2005 20:20:23   [#06]

Małgosiu...

Zajrzyj do poczty.
nn08-11-2005 20:29:05   [#07]

u mnie...

w latach 90, w gminie pracowało 11 doradców. Oczywiście ze środków MEN-u. Teraz gdy mamy ten 1 procent na dofinansowanie doskonalenia nauczycieli, dysponują nimi w całości dyrektorzy szkół. Gdybym spróbował uruchomic płatne doradztwo z tych środków szkole zostałoby może 1/10 tych funduszy. Tak czy inaczej jedna gmina tego nie udźwignie. próbowałem jeszcze trzy lata temu pozostawic doradcę z kształcenia zintegrowanego, jednakże gdy tenże uzyskał awans na dyplomowanego, juz mu przeszło. Tak czy inaczej wolałbym by na doradztwo znaleziono inne środki finansowe. nawet by pomógł w organizacji takowego na swoim terenie. I nie chciałbym by to zamierzenie zwalono na barki OP. Tutaj każdy grosz sie liczy, szczególnie w niedużych gminach i powiatach.
Woron08-11-2005 20:43:51   [#08]

"Moja koncepcja jest taka: nie podpisujemy umowy z powiatem, SAMI   załatwiamy sprawę doradztwa- 10 dobrych nauczycieli na terenie gminy znajdziemy. Płacimy im w formie dodatku (100 150zł) plus może mała zniżka godzin."

Nie bardzo rozumiem... to za te 100-150zł dodatku mają latać po całej gminie i zajęcia prowadzić (bilety lub benzyna więcej wyniesie)? Czy jak?

Adaa08-11-2005 20:57:20   [#09]

moja gmina partycypuje w kosztach utrzymania powiatowego osrodka w ramach porozumienia osciennych gmin

zanosi sie na to,że od przyszlego roku rozwiazemy z nimi umowę (decyzje pozostawiono dyrektorom)..dlaczego?

bo oferta jest bardzo uboga, brak doradców w zakresie wielu przedmiotów, sprawnie dziala tylko doradztwo w zakresie nauczania zintegrowanego

wolę miec te pieniadze u siebie i wykorzystac je tak jak uwazam...chociazby na zawieranie umów indywidualnych z doradcami

Magosia08-11-2005 21:21:26   [#10]

Adaa

czyli rzecz wygląda podobnie:-( jak u nas.

Woron - ja naprawdę wiem, że to niewiele, ale my dajemy 25.000zł na ośrodek  i uwierz, nie mamy prawie nic. Dlaczego w tym tkwimy? To nie moja decyzja. ja walczę o zmianę od 5-4 lat, właściwie od poczatku. ale...polityka to brudna sprawa. nieważne, nie o tym tu chciałam .

Wiesz, ja po prostu szukam - nie wiem, czy za 150zl miesięcznie ludzie chcieliby być metodykami, ale wiem, że ruch jest teraz do zrobienia...Szukam pomysłów..

Romanie - Twoje rozwiązanie odpowiada mi chyba najbardziej - gmina się jeddnak boi ,że jak dyrektorom da wolną rękę to doradztwa nie bedzie... I nieważne , że teraz też prawie nie ma...Formalnie wszystko gra:-

(Małgosiu -dzięki:-))))

A w świętokrzyskim ? jerzyku? Piotrze?

wisiak - a u Was?

Podkarpackie - wiem, że tam powstał ośrodek w Czudcu. Ale tez chyba nie zdaje egzaminu.

Wiem, że doradztwo generalnie leży...Przepraszam, jesli obrażam dobrych doradców-  Wam też chyba trudno.

Woron08-11-2005 21:47:10   [#11]

No to ja dalej nie rozumiem. Gmina płaci dla ośrodka 25000zł rocznie.
To tak dużo?
Jeżeli będzie to 10 doradców, każdy będzie miał dodatek 150zł.

10x150złx12 miesięcy = 18000zł na same dodatki.

Kwota 25000zł będzie przekroczona przy 14 doradcach - dużo przedmiotów nie zostanie obsadzonych :-(

Chyba, że ta kwota byłaby niezależna od tych dodatków (tak chyba jest przecież). Przeznaczana na pokrycie kosztów prowadzonych zajęć, materiałów, środków dyd. itp itd (ale właśnie chyba o to chodzi w ośrodku).

Ośrodek jeżeli już funkcjonuje może również byc dochodowy jak sądzę. Oczywiście dużo zależy od jego oferty... i zainteresowania nauczycieli.

Nie wyobrażam sobie jednak jakoś sprawnego funcjonowania działań doradców bez "jakiejś siedziby". A skoro siedziba to i koszta utrzymania.
Diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Np. jak ma być wtedy systematyzowana i przekazywana informacja o ofertach poszczególnych doradców?

beera09-11-2005 09:17:42   [#12]

ale rynek, Woron, rynek...

Moja gmina- na szczęście nie podpisuje z Ośrodkiem żadnym, dzięki czemu ja mam wybor.

Mogę znaleźć metodyka dobrego, niezaleznie od tego w jakim ośrodku jest zatrudniony, czy ma własną firmę doradczą.

Mogę znaleźć szkolenia na terenie całej Polski- placąc pieniędzmi, które mam do dyspozycji, nie będac przywiazana do jakichkolwiek ośrodkow.

Poniewaz jestem jednak lojalna raz postanowilam zaproponować pobliskiemu osrodkowi, by wprowadził u nas projekt. I to był ostatni raz.

Jesli ośrodek, metodycy, doradcy są dobrzy- dadzą sobie radę bez obligatoryjnych umow.

Jesli sa kiepscy- niech ich na rynku nie utrzymują zadne umowy w sposób sztuczny i wręcz szkodliwy dla szkół

Magosia09-11-2005 10:23:06   [#13]

W tym rzecz:

Jesli ośrodek, metodycy, doradcy są dobrzy- dadzą sobie radę bez obligatoryjnych umow.

Jesli sa kiepscy- niech ich na rynku nie utrzymują zadne umowy w sposób sztuczny i wręcz szkodliwy dla szkół

I nie udajmy ,że mamy doradztwo, jesli ktoś ma po prostu miejsca pracy tylko dla krewnych i znajomych królika tej czy innej partii - może przeginam , ale dla ostrości obrazu;-)

Marek Pleśniar09-11-2005 10:44:24   [#14]

 

powtarzam podany już wyżej link i zdanie tam zawarte:

OSKKO stało na stanowisku, iż klienci systemu doskonalenia coraz częściej wybierają szkolenia niezależne i chcą mieć wpływ na wydatkowanie środków na ten cel.

-----------------

co do doradztwa metodycznego - moje obserwacje sa takie jak u ady:

moja gmina partycypuje w kosztach utrzymania powiatowego osrodka w ramach porozumienia osciennych gmin

zanosi sie na to,że od przyszlego roku rozwiazemy z nimi umowę (decyzje pozostawiono dyrektorom)..dlaczego?

bo oferta jest bardzo uboga, brak doradców w zakresie wielu przedmiotów, sprawnie dziala tylko doradztwo w zakresie nauczania zintegrowanego

wolę miec te pieniadze u siebie i wykorzystac je tak jak uwazam...chociazby na zawieranie umów indywidualnych z doradcami

jak mawia nieoceniony Lechosław Gawrecki: "jesteś dobry? To wypłyniesz"

beera09-11-2005 11:19:02   [#15]

magosia wyostrzając

 oddala pewien  "przetrwalnikowy" charakter doradztwa...

(przepraszam- generalizując rzeczywiscie krzywdzi się tych dobrych, a tu generalizuję trochę)

beera09-11-2005 11:20:39   [#16]

i jeszcze...

Wiesz, ja po prostu szukam - nie wiem, czy za 150zl miesięcznie ludzie chcieliby być metodykami,

Na wolnym rynku-160 zlotych kosztuje dwugodzinne spotkanie metodyka z nauczycielami- moim zdaniem nie tak calkiem malo...

grażka09-11-2005 16:19:39   [#17]
160 zł - to wiecej niż dostaję za dwie godziny kursu - przyzwoita cena. Jestem za prywatyzacją i uczciwą konkurencją.
belinda09-11-2005 17:03:05   [#18]
To macie chociaż jakieś niby - doradztwo. U mnie w gminie /koło Poznania/ nic. Nauczyciele korzystają najczęściej z pomocy metodycznej organizowanej przez wydawnictwa.
Gaba09-11-2005 18:32:49   [#19]
doradcy są bardzo słabi, nie maja uprawnien do doradzania - nie maja nawet uprawnien edukatorskich, powinny byc konkursy. Uważam, że zniszczono system doradztwa i szybko go nalezy wskrzesic, ale nie na zasadzie naturszczików... lecz ludzi uprawnionych.
grażka09-11-2005 20:53:56   [#20]
gabo - ale edukator powinien też być uprawniony do edukowania w czymś - moim zdaniem. W omnibusy mające  świetną znajomość wszystkiego, przepracowaną jeszcze na dodatek z wychowankami i uczniami nie wierzę.
Gaba09-11-2005 20:57:50   [#21]
oczywiście, niech się nawet specjalizują, ale niech nie udają, że sa dobrzy, bo się tacy cacusiani urodzili. ;-)
Magosia09-11-2005 21:00:14   [#22]

Przepraszam, że się nie odzywam

mam jutro wizytę z ON i muszę sobie troszke poukladać w głowie swoje działania. Dzięki za dyskusję, proszę o jeszcze, jutro pogadam i powiem , jakie mam na ten moment refleksje.
Galind11-11-2005 22:14:36   [#23]

Pozwolicie, że zabiorę głos w sprawie doradztwa jako były doradca.

Odnoszę wrażenie, że każdy inaczej rozumie problem. Części dyrektorów i ich OP traktują działalność doradczą jako czysto komercyjne przedsięwzięcie (czyt. zwykły handel).

Jest zapotrzebowanie na szkolenie w zakresie mierzenia jakości to kupują taką usługę. Niestety takie „urynkowienie” powoduje, że ośrodki doradcze zamieniły się w maszynki do robienia pieniędzy. Im więcej zarobi ośrodek na nauczycielach tym jest lepiej postrzegany (przez swój organ założycielski) i od tego zależy jego być lub nie być. Doradcy muszą siłą rzeczy szkolić się i szkolić innych w dziedzinach odległych od ich zainteresowań i kwalifikacji. Ale co najgorsze ich praca to realizacja różnego rodzaju mód i pseudonaukowych działań (mierzenie jakości pracy szkoły) narzucanych z tzw. góry. O tonach sprawozdań nawet nie warto wspominać, bo to jest we wszystkich placówkach oświatowych.

Przez takie a nie inne umocowanie prawne doradztwo metodyczne zatraciło swój pierwotny cel, czyli wspomaganie nauczyciela w jego działaniach dydaktycznych i wychowawczych.

Przestało integrować nauczycieli ( szczególnie młodych) z rejonu działania doradcy.

Jeszcze kilkanaście lat temu to nauczyciele sami wybierali swojego doradcę, który był kimś w rodzaju Mistrza w przedmiocie. I to było dobre i demokratyczne.

Zobaczymy, do czego zaprowadzi nas zarządzanie oświatą na zasadzie ile można na tym jeszcze oszczędzić lub zarobić?

Magosia11-11-2005 22:26:41   [#24]

Galind

mam wrażenie,że jako były doradca odrwałeś się nieco od możliwości szkoły - mam na myśli Twój komentarz: Części dyrektorów i ich OP traktują działalność doradczą jako czysto komercyjne przedsięwzięcie (czyt. zwykły handel).

Szukając sposobu na rozwiązanie problemu doradztwa w mojej gminie (jako dyrektor największej placówki) troszczę się i o moich nauczycieli - młodych i starszych, i o pieniądze - bo nie lubię ich marnowania.

A problem w tym, że jak juz pisałam, ośrodek założony przez kilka gmin i powiat oferuje usługi, o których piszesz (wspieranie nauczyciela) na żenująco niskim poziomie albo nawet na papierze.

I to mam na myśli - krytykując. I nie widząc w obecnym systemie szansy na lepiej chcę sie rozwieść z takim ośrodkiem , ktory tylko bierze pieniądze i nic w zamian  na poziomi , ktory nam odpowiada.

Zdecydowanie rację ma Gaba, pisząc: doradcy są bardzo słabi, nie maja uprawnien do doradzania - nie maja nawet uprawnien edukatorskich, powinny byc konkursy. Uważam, że zniszczono system doradztwa i szybko go nalezy wskrzesic, ale nie na zasadzie naturszczików... lecz ludzi uprawnionych

Nie chcę zatrzymać się na etapie krytykowania: szukam wyjścia ( i chce do tego namówić pozostałych dyrektorów i OP) w ramach obowiązującego prawa i możliwości finansowych.

Adaa11-11-2005 22:27:56   [#25]
Części dyrektorów i ich OP traktują działalność doradczą jako czysto komercyjne przedsięwzięcie (czyt. zwykły handel).

Jest zapotrzebowanie na szkolenie w zakresie mierzenia jakości to kupują taką usługę.

 

Tak... mi sie marzy taki handel.
Uwazasz,że stan, w którym doradca "specjalizuje sie" tylko i wylacznie w jednej dziedzinie, bez wzgledu na popyt to dobry stan?
Ja wiem...że fajnie by było zarabiac i bazowac na tym co się kiedys tam zdobyło...ale to nie te czasy dla doradców...zle czasy dla doradców, musza byc elastyczni:-)

 

Doradcy muszą siłą rzeczy szkolić się i szkolić innych w dziedzinach odległych od ich zainteresowań i kwalifikacji.

 

Siebie to moze i muszą...ale innych nie muszą, wbrew ich zainteresowaniom.
W ogóle chyba nic nie musza..tak mi sie przynajmniej wydaje;-)

Galind11-11-2005 22:49:25   [#26]

Małgosiu i Adaa czy ja gdzieś napisałem, że pochwalam obecne ośrodki doradcze?

Opisałem tylko stan obecny i sposób funkcjonowania doradców w środowisku.

I jeszcze do Adaa

{Siebie to może i muszą...ale innych nie muszą, wbrew ich zainteresowaniom.
W ogóle chyba nic nie musza..tak mi sie przynajmniej wydaje;-)}

czy wszyscy w twojej szkole biegają na szkolenia radośnie i gotowi są po godzinach wysłuchiwać wszystkiego, co im dyrektor łaskawie zafunduje?

Generalnie nie zostałem zrozumiany ale co tam.

Adaa11-11-2005 22:56:19   [#27]

czy wszyscy w twojej szkole biegają na szkolenia radośnie i gotowi są po godzinach wysłuchiwać wszystkiego, co im dyrektor łaskawie zafunduje?

 

Zanim zafunduje dyrektor, to sie najpierw popyta co by chcieli, swoje preferencje dorzuci...
Radosnie to moze i nie..ale gotowi sa na wysłuchiwanie czegos co ich zainteresuje

 

a czy laskawie im funduję?...tak..laskawie...bo nie z mojej kieszeni:-))

 

Galind..TY chyba masz nas za durniów:-)

Magosia11-11-2005 23:07:57   [#28]

Mnie do działania i zmiany

mocno właśnie nauczyciele motywują, którzy  chcieliby radośnie i (po godzinach dydaktycznych oczywiście, bo jak inaczej ??) dowiedzieć się tego co ich naprawdę interesuje, a nie tego , co akurat proponuje ośrodek...

A ja mam problem, bo nie mam pieniędzy, żeby im tę radość , która się im należy - sprawić i to szkolenie, o ktore proszą zafundować ...bez łaski niczyjej.

Galind12-11-2005 21:04:17   [#29]

Skąd tyle nerwów w waszych postach? Cytowanie i analizowanie pojedynczych zdań i wyrazów do niczego sensownego nie prowadzi. Proszę spojrzeć szerzej.

Jeśli macie problem w wyborze usług szkoleniowych to jest to wasz dyrektorski problem, z którego was nikt nie zwolni..

I jeszcze jedno proszę moje posty czytać ze zrozumieniem i traktować jako całość a nie zlepek pojedynczych zdań.

Pozdrawiam wszystkich „dyrektorów” w rozterce.

Magosia12-11-2005 21:12:41   [#30]

Wiesz co, Galind?

Odpuszczam- bo nadajemy  i odbieramy inaczej.

Nerwów jakoś nie zauważam.

Nie mam problemów z wyborem - problem mam z pieniędzmi, ktorych nie mam.

O zwolnienie z problemów nie proszę- strasznie nudno by było, to nie dla mnie.

Czytanie ze zrozumieniem mam, według mnie, opanowane, pisanie jasne raczej też.

Nie tylko Twoje posty traktuje całościowo- ja Ciebie też jakoś tak całościowo widzę..

I dlatego - luzuję;-)

słonko12-11-2005 21:36:58   [#31]

Galind,

teraz są modni psychologowie ;)

A tak poważnie - integrowanie z zewnątrz tych, którzy tworzą wnętrze danego zespołu danej szkoły też jest pomyłką.

Może po prostu pozwolić uczyć się rzemiosła od Mistrzów-kolegów po fachu? Odbiurokratyzować oświatę, zlikwidować ośrodki doradcze, uwierzyć, że n-el potrafi korzystać z biblioteki, internetu?

Niczego skuteczniejszego nie doświadczyłam ( i nie doświadczam ) niż długie n-li rozmowy ( często do póżnej nocy ), w małym gronie osób zainteresowanych problemem, znających konkretne dzieci, szkołę...Wiedza bieżaca ze studiów, warsztatów, przeczytanej literatury przedmiotu wypada w ocenie znacznie lepiej niż kursy, szkolenia, tudzież kuratela doradców...Przykro mi...

Pozdrawiam

nauczyciel

Benigna13-11-2005 12:14:10   [#32]

magosiu

Pamiętam Twój mocno emocjonalny sposób angażowania się w problem i dyskusję.
Pewnie, że wyluzuj :)
Jednak bardzo chcę zabrać głos, przynajmniej we wlasnym - podwójnym - imieniu.

Rozumiem dylematy dyrektora: z brakiem pieniędzy na doskonalenie borykam się od dwóch lat - mam ich za mało na takie szkolenia, które prowadziłyby autorytety; nie mogę wydać już zaplanowanych, bo dane szkolenie (op w planie doskonalenia życzył sobie wskazania konkretnego teamtu!!) w ośrodku... nie rusza; oferta ośrodka rozmija się z moimi potrzebami. Zaraz koniec roku. Wkurza mnie to i nie mam wpływu na ten stan. Na "szkoleniowe rady pedagogiczne" dano mi 80 zł. Kogo mogę za to zaprosić? Za środki przeznaczone na szkolenie dyrektora mogę się wybrać na jedną konferencję w roku. W następnym planie walnę sufitową kwotę, to może załapię się na więcej...
No dobra, żal mi, że nie stać mnie było na Toruń ;)
Dodam jeszcze, że od września tego roku w naszym ODN-ie nie ma już doradcy wychowania przedszkolnego ani kształcenia zinterowanego - oszczędności. Mojemu przedszkolu od tego pieniędzy nie przybyło. Mogę powiedzieć, że mój ośrodek nie proponuje mi teraz szerokiej oferty.

Wiem, co ma na myśli Galind: pełniłam jeszcze niedawno funkcję doradcy metodycznego wychowania przedszkolnego. Wojewódzkie ośrodki pozbyły się niegdyś doradców "jednym ruchem ręki". Odbudowanie nie jest tak szybkim procesem: gdy powstał nasz miejski ośrodek młodzi doradcy (tu napiszę o sobie, bo składając swoją ofertę w powstającym ośrodku taka byłam: nauczyciele, którzy zapragnęli podzielić się swymi pomysłami, doświadczeniami) musieli nadążyć za zmianami w edukacji samodzielnie. W pierwszym roku pracy wydałam na potrzebne mi książki ponad tysiąc złotych z własnej kieszeni. Jedyne dostępne szkolenia proponowały wydawnictwa a nie ośrodki edukacyjne czy uczelnie. Bywałam na konferencjach, uczestniczyłam w różnotematycznych kursach, gdzie często dawano do zrozumienia, że działam na zasadzie "uczył Marcin...". Nie przeczę, było w tym mnóstwo racji...
Miałam pod opieką nauczycielki z 35 miejskich przedszkoli i około 20 szkół (oddziały zerowe) - dużo. Od podstaw organizowałam tzw. pracownię doradcy. Oprócz warsztatów, które w pierwszych latach były dla nauczycieli bezpłatne (!), prowadziłam szkolenia członków rad pedagogicznych, zespołowe i indywidualne konsultacje, zajęcia otwarte: dwa w semestrze, organizowałam konferencje metodyczne, konkursy, systematyczne spotkania nauczycielek "zerówek", pracowałam 12 godzin z dziećmi w macierzystym przedszkolu i uczyłam się sama. W moim przekonaniu pracowałam bardzo dużo i lubiłam to, co robiłam. Starałam się, żeby jakościowo było to dobre, no przynajmniej do zniesienia. Zdaję sobie sprawę, że nie byłam w stanie sprostać wymaganiom i oczekiwaniom wszystkich.
Temu pewnie nikt nie sprosta, nawet wytrawny, wyspecjalizowany, doświadczony edukator. Wystarczy, że zastanowicie się nad brakiem dyskusji i krótkimi wypowiedziami po niedawnym Sulejówku. Dodam tylko, że ja nie miałam czasu na pilotaż, gdy przygotowywałam swoje warsztaty. I zachowuję tu proporcje skali ważności problemów.

Czy w każdej placówce znajdzie się mistrz, który zechce uczyć swego rzemiosła? Czy każdy nauczyciel chce spędzać czas w bibliotece i przkopywać internet - po ilości chętnych na gotowe materiały szkoleniowe sądzę, że to nasze życzenie. /Ja - dyrektor - też chętnie sięgam po gotowce. To logiczne i ma związek związek z zachowaniem zdrowia psychicznego./ Czy każdy mistrz tak chętnie pokazuje innym swoje zajęcia? A co, jak w małej placówce nikt nie zbiera dokumentów do awansu?

Pozostaje problem pieniędzy, których się ma mało lub się ich nie ma.

Ale ja tak tylko w sprawie doradców, którzy poczuli się smutno ;)
Magosia13-11-2005 14:04:43   [#33]

Beniu, w dyskusji tak juz jest...:-(

mówisz o problemie, a dotykasz człowieka..

Pewnie nie bez przyczyny odezwali sie w tym wątku byli doradcy,w poczcie majlowej też -dziękuję.

I znowu wychodzi truizm, jesli nie wiadomo , o co chodzi...to chodzi o kasę.

A mnie naprawdę chodzi o racjonalne wydatkowanie pieniędzy.

To, że nauczyciele z naszej gminy, a zwłaszcza z mojej szkoły nie są zadowolenie z oferty ośrodka ma dużo przyczyn: na przyklad : geograficzne- wszyscy doradcy są z drugiej srony wojewodzkiego miasta w stosunku do nas.

I ja naprawdę widzę starania i pani dyrektor ośrodka i niektorych doradców (byłam - jestem (?)w radzie programowej ośrodka).

Ale fakty są konkretne: za pieniądze naliczane ze środków na doskonalenie naszych nauczycieli - w ośrodku sa miejsca pracy dla osob zupełnie nie związanych z naszym terenem. Moi nauczyciele z tego nic nie mają.

Jako doradcy maja prawo uczestniczyć w szkoleniach - bezpłatnych czasem -organizowanych chociażby przez CODN. Nauczyciele muszą obejśc się smakiem.

A poziom - przez 5 lat monitorowalam prosiłam o ocenę nauczycieli, zgłaszalam postulaty, opracowywalam ankiety...I w stosunku do naszych szkół nie ma oczekiwanych efektow.

Ja nie krytykuję doradztwa i doradców - krytykuję nieskuteczne i nierektywne rozwiązania, krytykuję wszystkoizm... 

Beniu, serdecznie pozdrawiam i :-))) nie chciałam , żeby zrobiło się smutno DOBRYM doradcom :-)

magosia

Gaba13-11-2005 19:24:52   [#34]

Jako była doradczyni - a mnie nie za bardzo żal, ani modelu, ani ludzi... w nim funkcjonujących - model zniszczył ludzi, zastraszył ich, nauczył wiele złego. To jest klęska doradztwa i boję się, że się z tego nie podźwignie.

Doradcy nie mają uprawnień do pracy z nauczycielami. Nie mają często kompetencji.

Są naturszczykami mniej lub bardziej zdolnymi, bywa, że świetnymi.

 

Proszę, by ogłaszano konkursy na stanowisko i wyproszono niektórych, prosze dokonac pracy i nrozpytać wśród nauczycieli jacy są. ;-(

słonko13-11-2005 22:29:16   [#35]

Benigna Pietrusewicz

Wybacz, daleka jestem od ranienia doradców. Czyli ludzi. Jeśli tak się poczułaś - przepraszam.

Pisząc o n-lach mistrzach odniosłam się do wcześniejszej dyskusji na innym wątku. Rzeczą oczywistą jest, że w każdym zawodzie są pracownicy lepsi i gorsi, i dobrzy. Dla mnie osobiście wyselekcjonowaniu tych dobrych pomogłoby rozwiązanie wielu instytucji, które pozornie "służą szkole". Na dzień dzisiejszy, i w przyszłości, na tych dobrych n-li właśnie w #31 wskazuję.

Wiedza bieżaca ze studiów, warsztatów, przeczytanej literatury przedmiotu wypada w ocenie znacznie lepiej niż kursy, szkolenia, tudzież kuratela doradców...Dosłownie tak napisałam. Nie oceniłam doradców lecz formy. Kursy, szkolenia ( nie w formie warsztatów ), te najczęściej ostatnio kończone ewaluacją ( czyt. rozdaniem ankiet ) oraz kuatela nad n-lem ze strony doradców są na najniższym poziomie...Generalnie. Tak samo generalnie wyżej plasują się formy pozostałe z wymienionych.

Z refleksji:

czy w pracy lekarza, prawnika, kominiarza, kucharza występuje ktoś taki jak np.doradca w oświacie? A przecież, o dziwo, funkcjonują te zawody na rynku. Jak więc to świadczy o nauczycielu? ( no bo nie chodzi, rzecz jasna, o miejsca pracy w tym przedziwnie rozbudowanym systemie ;) )

wszędzie potrzebna jest równowaga. Nadmiar pracy zawodowej to też błąd...

grażka13-11-2005 22:37:56   [#36]
Zgadzam się. I przecież mamy opiekunów stażu...
Benigna13-11-2005 23:35:11   [#37]
magosiu: ja to wiem, w dyskusji tak już jest, już ocieram łzy :)
słonko: nie jestem ani taka wrażliwa, ani taka niedotykalska, żeby mnie zaraz przepraszać - wystarczy bukiet kwiatów...
Problem doradztwa jest, szczególnie poza dużymi miastami, naprawdę palący. To, że są dyrektorzy chcący coś poprawić, tacy, którzy nie siedzą cicho, nie machają ręką - jest męczące dla nich samych, porusza i "obrusza". Jednak to rzecz istotna i pozytywna - inaczej nic się nie zmieni.
Powodzenia Małgosiu.
słonko14-11-2005 10:46:44   [#38]

:)))

Benigno, targam dla Ciebie wielgachny bukiet słoneczników!!

beera14-11-2005 11:06:26   [#39]

sprzeciwia się "idei doradztwa"

Mam nawet wrażenie, ze niezgoda Magosi na to co jest teraz jest wyrazem tęsknoty za doradztwem- ale DOBRYM DORADZTWEM na nie doradztwem rejonizowanym.

Problemem jest przerzucanie dyskusji z poziomu globalnego na poziom szczegółu- wynika to ( moim zdaniem) z obawy przed naruszaniem "skostnialej bryły swiata" bo w jej skostnieniu upatruje się indywidualną stabilizację.

Ponieważ POTRZEBUJĘ DOBREGO DORADZTWA chcę wolnego rynku w tej dziedzinie- to jest dla mnie rozmwowa na poziomie ogólnym.

Czy doradzcy są dobrzy czy źli, to rozmowa o czym innym niż ta zapoczątkowana przez Magosię- jesli dobrze odbieram jej intencje.

Owszem- można pokusić się o wniosek- system doradztwa w obecnym ksztalcie jest zły- dlatego właśnie chęć zmiany, o ktorej tu mowa.

....

i na marginesie- by zejśc do poziomu dolegliwości szczegółowych:

diagnoza, ewaluacja, WDN, liderzy, awans zawodowy, pomiar dydaktyczny, ocenianie, organizacja i zarządzanie oświatą, andragogika, uczeń zdolny, nadzór pedagogiczny- tym wszystkim zajmuje się jeden z okolicznych doradzców :-)

Dlaczego tym wszystkim- to jasne- obsługuje szkoły w okolicy, a one mają takie własnie potrzeby, no i on na te potrzeby odpowiada.

Jakoś mam watpliwości, co do jakości takiego doradztwa

beera14-11-2005 11:10:22   [#40]

uciekł mi tytuł:

magosia moim zdaniem nie:

i potem:( nie) sprzeciwia się idei doradztwa

Marek Pleśniar14-11-2005 11:54:10   [#41]

"diagnoza, ewaluacja, WDN, liderzy, awans zawodowy, pomiar dydaktyczny, ocenianie, organizacja i zarządzanie oświatą, andragogika, uczeń zdolny, nadzór pedagogiczny"

człowiek orkiestra? Zdolna bestyja musi być na tym wszystkim naraz się znając;-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]