< http://www.menis.gov.pl/oswiata/istotne/kal_05-06.php >

 Dlaczego nauczyciele w tych województwach "Dolnośląskie, Łódzkie, Mazowieckie,Opolskie, Zachodniopomorskie" mają pracować w czasie ferii, a pozostali nie?

bo pozostali mają ferie później

-----------------

migotko - my mamy jeszcze w tym czasie starą maturę:-(

myślę, że stara maturę mają także  w wyżej wymienionych woj., ale to nie zmienia faktu, że to nie jest sprawiedliwe

ależ ja jestem z dolnośląskiego

i już dawno pisałam o pracy w czasie ferii szkolnych

nową maturę pisemną mam tylko w jeden dzień w czasie ferii - podzielono u nas przedmioty na szkoły - u nas zdają angielski

natomiast ustną starą maturę będziemy przeprowadzać właśnie w ferie:-(

Bożenka

dalej nie rozumiem dlaczego?

ponieważ

nasze wystapienie do RPO  w sprawie urlopu zakończylo się przesyłką do MEN,a tam wszyscy zajmują się pakowaniem rzeczy do kartonow, mozemy po konfce przypomniec rzecznikowi o naszym wystąpienieu dołączajac te ferie.

Niezaleznie od tego, ze ja wolę maturę w ferie ze względu na inne dzeci - z klas I i II, n-l zgodnie z 64 KN ma wówczas urlop i ciekawa jestem podstawy prawnej dla tego by podczas ferii pracował.

Chyba, ze się wyrobicie szybciutko i zmiescicie w limicie dni.

oczywiście, że korzystne dla uczniów, i w limicie dni się musimy zmieścić

o egzaminie zawodowym zapomniałam, ale nie znam jeszcze terminu w sesji zimowej, pewnie też po 15 stycznia

e, chyba przesadziłam - jeśli się zmieścimy w 7 KN-owych dniach to chyba nie należy się zapłata?

namieszałam

asia

ok - matura w czasie ferii. jestem za - jeśli wszyscy pracują

Nie dotyczy to jednak wszystkich i dlatego mnie to denerwuje. U nas "wybrani" będą siedzieć jeden lub dwa dni po 5 godzin w czasie ferii, a pozostali nie. Nie tylko wybrane województwa, ale i wybrani nauczyciele.

Gdy ogłoszono harmonogram matur w sesji wiosennej 2005 ktos się zbuntował i nie pracowaliśmy w soboty. Dlaczego teraz mamy pracować/

Mnie tez ciekawi podstawa prawna.

Art. 64. 1. Nauczycielowi zatrudnionemu w szkole, w której w organizacji pracy przewidziano ferie letnie i zimowe, przysługuje urlop wypoczynkowy w wymiarze odpowiadającym okresowi ferii i w czasie ich trwania.

2. Nauczyciel, o którym mowa w ust. 1, może być zobowiązany przez dyrektora do wykonywania w czasie tych ferii następujących czynności:

zgredek

a jak się nie zgodzi to co?

I dalej nie rozumiem dlaczego nie wszystkich nauczycieli ( i nie wszystkich województw) ta obecna matura w sesji zimowej dotyczy.

z pewnością będę uzgadniać z nauczycielami

ale jeśli dojdzie do sytuacji, że nikt się nie zgodzi, to zobowiążę do...

--------------------

w zasadzie to nie jest żadna nowość - egzaminy poprawkowe, klasyfikacyjne w ostatnim tygodniu wakacji, też nie wszyscy nauczyciele przeprowadzali i nie we wszystkich szkołach

zgradek

u nas zawsze były i wszyscy nauczyciele byli w nie zaangażowani.

A kogo wybierzesz (zobowiążesz)?

też byłam zła, wściekłam się wręcz, gdy podano terminy matury

ale...

zmieniłam zdanie i naprawdę wydaje mi się to bardziej korzystne - to znaczy, że w czasie wolnym dla uczniów

w województwach pozostałych młodzieży dojdą jeszcze wolne dni w styczniu - a chyba tych majowych jest już wystarczająco dużo

migotko - nie wiem, ale znając grono, myślę, że nie będzie problemów, zresztą nie musiałam do tej pory nigdy stosować "środków przymusu"

-------------------

myślę, że chodzi Ci o protest, ale to nie ten termin należałoby oprotestować

egzamin maturalny powinna przeprowadzać CKE - i to jej problemem powinno być co, gdzie, kiedy i za ile

i jeśli mam protestować, to protestuję przeciwko zobowiązaniu dyrektorów szkół do organizacji egzaminów

"ok - matura w czasie ferii. jestem za - jeśli wszyscy pracują
Nie dotyczy to jednak wszystkich i dlatego mnie to denerwuje." (cyt #12)

Taki żart mi się przypomniał obrazujący Polskie Piekiełko:
Gdy Amerykanin modli się do Boga szepcze: "Panie Boże, spraw, abym był tak bogaty, jak mój sąsiad."
Gdy Polak: "Panie Boże, spraw, aby sąsiadowi też zdechł koń."

A musi być dzień wolny?

Januszu

Janusz

Taki żart mi się przypomniał obrazujący Polskie Piekiełko:
Gdy Amerykanin modli się do Boga szepcze: "Panie Boże, spraw, abym był tak bogaty, jak mój sąsiad."
Gdy Polak: "Panie Boże, spraw, aby sąsiadowi też zdechł koń." [#20]

To wcale nie jest śmieszne

Zgadza się migotko.
To bardzo smutne.

Smutne, gdy człowiek mówi, że będzie mu lepiej, gdy inni też będą mieli tak źle jak on pracując w czasie ferii.

Smutne, bo wychodzi na to, że nie chodzi o to, żeby anglista zarabiał więcej niż do tej pory - ale o to, aby wuefista i matematyk zarabiali mniej.

nie smieszne?

kurcze..jestem jakims dewiantem jesli chodzi o poczucie humoru...bo dla mnie smieszne...oczywiscie konia mi zal...ale przeciez nie chodziło o konia:-))

Janusz

odwracasz kota ogonem

Janusz

janusz

ok - źle to nazwałam.

U mnie  w szkole nauczyciele się buntują i moim zdaniem mają rację.

Buntują się Migotko przeciw czemu?
Przeciw pracy w czasie ferii, czy przeciw temu, że oni muszą pracować w czasie ferii, a inni nie?
Oczywiście można udawać, że się nie rozumie różnicy.
Ale wtedy - ja będę udawał, że nikt niczego nie napisał.

Zadaję to pytanie w kontekście Twojego, otwierającego wątek:
"Dlaczego nauczyciele w tych województwach "Dolnośląskie, Łódzkie, Mazowieckie,Opolskie, Zachodniopomorskie" mają pracować w czasie ferii, a pozostali nie?"

Żeby nie było wątpliwości.

Nie podoba mi się to, że z jednej strony w ustawie (KN) jest napisane, że nauczyciele w czasie ferii mają urlop, a z drugiej tak się organizuje plan zajęć, że w tym czasie nie mogą z tego urlopu skorzystać.

Mnie jednak - tak samo nie podobałoby się, gdyby dotyczyło to nauczycieli wszystkich województw, a nie tylko wybranych.
Powiem więcej - gdy nie dotyczy to wszystkich - cieszę się, że przynajmniej część będzie mogła skorzystać z zasłużonego odpoczynku.

Janusz

hm...

"tu mowa o szkołach ponagimnazjalnych"

Niestety nieprawda, ze tylko szkoły podnagimnazjalne pracują w wakacje - darmowymi wklepywaczami danych do wszelakich programów w naszej gminie są właśnie gimnazja, doskonale się to czyni w wakacje.

Szkoły gimmnazjalne mają nabór także w wakacje i go kończą, a potem rozrucvh szkoły. I jakby te 7 dni i art. 64 stoją w jaskrawej sprzeczności.

nie chciałabym się tu licytować

nie chciałbym się tu licytować ale jaa...

;-)

"które szkoły więcej pracują i dlaczego"

- jasne i tak też to rozumiem, upominam się jedynie o szerokie pojomowanie problemu. ;-)

"Natomiast wydaje  mi się, że można zorganizować czas tak aby jednemu nauczycielowi zagospodarować faktycznie tylko te siedem dni ale do tego musiałby się zmobilizować dyrektor"

- zgadzam się ponownie, ale ja nie idę na łatwiznę, wiem, że na niektorych nie mogę liczyć, bo... zwyczajnie zawalą. Gdyby to był bank, czy inny normalny zakład pracy

"Niestety niektórzy idą na łatwiznę i zawsze wybierają tylko tych bardziej operatywnych i tych, na których mogą liczyć"

- to nie jest łatwizna, to wyższa konieczność.

"A może warto byłoby czasami zaangażować większość rady do róźnych prac?"

- warto by, zdecydowanie warto!

"Wtedy niejedną sprawę można by załatwić szybciej :)) " - nie niestety nie.

;-))) nic to nie przyspieszy.

Do #35

A tak najzupełniej poważnie.

Jest jedna przypowieść, którą należałoby stale przypominać.
Bo ludzie, choc ją znają - to jak praktyka pokazuje - niewiele z niej rozumieją, albo czują nieodpartą potrzebę zapominania o niej.
I nie ma tu znaczenia, że jest to akurat Przypowieść Biblijna.
To prawda uniwersalna - o nas samych.

Od czasu, gdy ją po raz pierwszy świadomie usłyszałem, staram się ze wszelkich sił ją stosować w swoim życiu.
Niezwykle to pomaga - czyści ze zbędnych emocji i nieuzasadnionych pretensji.
Gorąco polecam ją wszystkim.
Oto ona:

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść:

"Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.

Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: 'Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam'. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił.

Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: 'Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?' Odpowiedzieli mu: 'Bo nas nikt nie najął'. Rzekł im: 'Idźcie i wy do winnicy'.

A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: 'Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych'. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze.

Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: 'Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty'.
Na to odrzekł jednemu z nich: 'Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?'

Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi".

Oczywiście, mając złą wolę można z tej przypowieści wycinać rozmaite kawałki z kontekstu.
Można też udawać, że się jej nie rozumie.
Można - i właśnie ludzie z tego korzystają.
Bo są tylko ludźmi.

no cóż, pierwszy socjalista;-)

oraz nie pierwszy co szerzy dobro;-) Różnica tylko taka że jemu wypadało to powiedzieć o sobie.

Socjalista? Hm ...

"Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę?"
Z Jego własnością, Marku - kapitalista pierwszej wody. ;-)))
No i ten ... uzdrawiał upośledzonych ... hm ... czyżby to już? ;-)))