Forum OSKKO - wątek

TEMAT: likwidacja przedszkola - co z nauczycielami?
strony: [ 1 ]
Benigna17-09-2005 17:11:38   [#01]
Rada Miasta podejmuje uchwałę:
Likwiduje się z dniem .. Przedszkole Miejskie ... Obiekt po zlikwidowanym Przedszkolu zostanie zwrócony właścicielowi... Mienie ruchome po zlikwidowanym Przedszkolu zostanie przekazane – na odrębnych zasadach - osobom prowadzącym w tym obiekcie przedszkole publiczne lub niepubliczne.

Od 1 września ruszy w budynku przedszkole niepubliczne.

Co z nauczycielami (są zatrudnieni przez mianowanie)?
Jakie są powinności (związane ze stosunkiem pracy) dyrektora wobec tych nauczycieli?
Stosuje się wobec nich przepisy KN (art. 20) czy kp (art. 23')?
rzewa17-09-2005 19:24:31   [#02]

tylko

KN art 20 - absolutnie obowiązkowo, nawet wówczas, gdt zostaną w tych nowych przedszkolach zatrudnieni...
beera17-09-2005 20:49:38   [#03]

tak ale

zazwyczaj samorządy chcą rzecz traktowac jako przeniesienie

i ja się wcale tej postawie nie dziwię

Wtedy trzeba przeliczyc zyski i straty.
Czy się opłaca iść do sądu-  roszczenia finansowe są uzasadnione pp, ale bierze się czesto pod uwagę także inne czynniki...

beera17-09-2005 20:50:15   [#04]

?

a to twoje?

BENIGNA???

Benigna17-09-2005 22:34:46   [#05]

likwidacja przedszkola - co z nauczycielami?

Nie moje - ale trudno mi spokojnie patrzeć, jak się w glorii prawa robi z ludzi...
Być może za chwilę zrobią to samo ze mną, z nakogowypadnie.
Chodzi o zasadę - tak samo można zrobić z każdą szkołą - w uchwale napisać: likwidacja ( a to art. 20 KN - tak przynajmniej dotąd myślałam), ale pozbawić odpraw. Po wakacjach można zaproponować nowe warunki pracy: umowa z kp, 7 godzin zegarowych z dziećmi, pensja bez dodatków - nie zgadzasz się nauczycielu? Twój problem. Możesz odejść, dziękujemy. Ktoś mówił coś o Karcie nauczyciela? Jak widać juz nie obowiązuje - tak stało się w naszym mieście - zlikwidowano i sprywatyzowano 5 przedszkoli stosujac artykuł 23'. Czy samorząd tak po prostu może w uchwale napisać coś innego a potraktować to jako coś innego? Czy można mówić o przekształceniu, formułując w uchwale: likwidacja? Można sądzić: oszczędności. A prawo? Hmm.
rzewa18-09-2005 06:51:51   [#06]

bo to nie może być przekształcenie

nie można przekształcić placówki publicznej w niepubliczną. Czyli w uchwale jest ok - trzeba placówkę publiczną zlikwidować, a jak ktoś będzie chciał powołac niepubliczną to ją wpisać do ewidencji.

Gdyby uchwała mówiła o przekształceniu, wojewoda musiałby ją uchylić.

Uchwała o luikwidacji wymaga zgody kuratora, rozumiem, że taka zgodę kurator dał ??!

A nie macie tam u was zz-tów? Rozumiem, że n-le nie chca iść do sądu (boją sie o zatrudnienie w nowej placówce niepublicznej), ale zz-ty mogą bez obaw to zrobić.

Nauczycielom należą sie odoprawy z art 20 KN - inaczdej jest to ewidentne obchodzenie prawa i jeśli to tak przejdzie, to zaraz takie pomysły pojawia sie gdzie indziej.

Nie zgadzam się, asiu, jst podejmując tego typu decyzję powinno zapłacić wszystkie koszty takiego kroku.

Benigna18-09-2005 09:01:43   [#07]

Kurator wyraził zgodę

W ubiegłym roku prezydent miasta rzucił hasło: prywatyzujemy. Albo same się zgłaszacie (dyrektorki), albo placówki weźmie, kto zechce. przedstawcie swoje oferty. To były jedyne warunki, no jeszcze zwolniennie od dzierzawy - wszystko na twarz, żadnych pisemnych warunków prywatyzacji miasta. Zgłosiło się sporo desperatek, po licznych bojach z rodziacmi, pracownikami (myśląc - lepiej my niż nas). Kurator zgodził się na taką ilość i na te przedszkola, bo były to placówki funkcjonujące w budynkach należących do spółdzielni mieszkaniowych, telekomunikacji - czyli oszczędności dla miasta (4 z 6, chociaż podczas przekazywania dokumentów okazało się, że jedno z przedszkoli mieściło się jednak w budynu, który miasto wiele lat temu kupiło od spółdziellni, ale nadal płacony był dość wysoki czynsz - nie wnikajmy czyj błąd, bo niedopatrzyli wszyscy i dyrekcja, któraś kolejna w p-lu, i księgowa, i wydział edukacji).

Te nauczycielki, które się zdecydowały, spokojnie otrzymały pracę w niepublicznych przedszkolach, pozostałe miałyśmy moralny obowiązek przyjąć u nas, w razie wolnych miejsc.

Dyrektorki prywatyzowanych przedszkoli nakłoniono różnymi sposobami (nic na papierze - sadzę, że w nowym kodeksie mają te sposoby swoją nazwę: mobbing) do takiego a nie innego rozwiązania. Związki zawodowe chrapały, prawnik jedego ze związków podczas udzielania porady nie potrafił jasno powiedzieć nauczycielce w jakiej ona jest sytuacji i czy ma iść do sądu, czy ma się zgodzić na przedstwaione na piśmie warunki (była to informacja dyrektorki miejskiego przedszkola, z sierpniową datą, zapowiadająca to, co stanie sie we wrześniu).

Dla mnie bĄba: szef zakładu pracy, którego jeszcze nie ma, przedstawia nowe warunki pracownikowi z innego, likwidowanego zakładu, będąc jednocześnie jego aktualnym dyrektorem.
Większość pracowników dała się tak skołować, mało tego dyrektorki dysponują opinią ministerstwa, że zrobiły wszystko jest zgodnie z prawem. One nie żałowały kasy na odprawy - tak kazało im zrobić op i one tak zrobiły, a gdy jedna domgała się "swego"... miasto groziło pogorszeniem się warunków w miejskich przedszkolach - nie będzie pieniędzy na motywacyjne, dodatki (?)...
Nie widziałam tej opinii i przede wszystkim, nie wiem, jak sformułowano pytanie (nawiasem mówiąc, jeśli to taka opinia jak, omawiana niegdyś w sprawie zatrudnienia katechetów w przedszkolach...)

Polityka wygrażania paluszkami, umacniania w wierze, że dyrektor jest głupi, nie zna prawa, niestety przyniosła rezultaty.
Nie chcę być takim dyrektorem. Z drugiej strony zadziwia mnie interpretacja prawników, zadziwia milczenie związków, zadziwia zgoda zainteresownych.

Lubię, jak mnie coś zadziwia, ale to zadziwenie jest bolesne.
Benigna18-09-2005 09:06:06   [#08]

dodam

dla smaczku: prezydent miasta i jego zastepca, zajmujący się sprawami edukacji są nauczycielami: jeden historii, drugi wf...
Benigna18-09-2005 09:06:46   [#09]

Kurator wyraził zgodę

W ubiegłym roku prezydent miasta rzucił hasło: prywatyzujemy. Albo same się zgłaszacie (dyrektorki), albo placówki weźmie, kto zechce. przedstawcie swoje oferty. To były jedyne warunki, no jeszcze zwolniennie od dzierzawy - wszystko na twarz, żadnych pisemnych warunków prywatyzacji miasta. Zgłosiło się sporo desperatek, po licznych bojach z rodziacmi, pracownikami (myśląc - lepiej my niż nas). Kurator zgodził się na taką ilość i na te przedszkola, bo były to placówki funkcjonujące w budynkach należących do spółdzielni mieszkaniowych, telekomunikacji - czyli oszczędności dla miasta (4 z 6, chociaż podczas przekazywania dokumentów okazało się, że jedno z przedszkoli mieściło się jednak w budynu, który miasto wiele lat temu kupiło od spółdziellni, ale nadal płacony był dość wysoki czynsz - nie wnikajmy czyj błąd, bo niedopatrzyli wszyscy i dyrekcja, któraś kolejna w p-lu, i księgowa, i wydział edukacji).

Te nauczycielki, które się zdecydowały, spokojnie otrzymały pracę w niepublicznych przedszkolach, pozostałe miałyśmy moralny obowiązek przyjąć u nas, w razie wolnych miejsc.

Dyrektorki prywatyzowanych przedszkoli nakłoniono różnymi sposobami (nic na papierze - sadzę, że w nowym kodeksie mają te sposoby swoją nazwę: mobbing) do takiego a nie innego rozwiązania. Związki zawodowe chrapały, prawnik jedego ze związków podczas udzielania porady nie potrafił jasno powiedzieć nauczycielce w jakiej ona jest sytuacji i czy ma iść do sądu, czy ma się zgodzić na przedstwaione na piśmie warunki (była to informacja dyrektorki miejskiego przedszkola, z sierpniową datą, zapowiadająca to, co stanie sie we wrześniu).

Dla mnie bĄba: szef zakładu pracy, którego jeszcze nie ma, przedstawia nowe warunki pracownikowi z innego, likwidowanego zakładu, będąc jednocześnie jego aktualnym dyrektorem.
Większość pracowników dała się tak skołować, mało tego dyrektorki dysponują opinią ministerstwa, że zrobiły wszystko jest zgodnie z prawem. One nie żałowały kasy na odprawy - tak kazało im zrobić op i one tak zrobiły, a gdy jedna domgała się "swego"... miasto groziło pogorszeniem się warunków w miejskich przedszkolach - nie będzie pieniędzy na motywacyjne, dodatki (?)...
Nie widziałam tej opinii i przede wszystkim, nie wiem, jak sformułowano pytanie (nawiasem mówiąc, jeśli to taka opinia jak, omawiana niegdyś w sprawie zatrudnienia katechetów w przedszkolach...)

Polityka wygrażania paluszkami, umacniania w wierze, że dyrektor jest głupi, nie zna prawa, niestety przyniosła rezultaty.
Nie chcę być takim dyrektorem. Z drugiej strony zadziwia mnie interpretacja prawników, zadziwia milczenie związków, zadziwia zgoda zainteresownych.

Lubię, jak mnie coś zadziwia, ale to zadziwenie jest bolesne.
Marek Pleśniar18-09-2005 09:10:38   [#10]

coś powklejałocisię:-)

podwójnie

ej? A Ty jaki masz status - znaczy przedszkole twe? Gminnaś Ty?

Benigna18-09-2005 09:25:17   [#11]

Marku

fakt, to chyba podwójne zadziwienie misięwkleiło ;))
jam twa i Wojtkowa(Tańskowa) krajanka, miejska :)
Marek Pleśniar18-09-2005 09:31:01   [#12]
ja wiem że nasza i wogle poznaję ale nie załapałem jaki jest aktualnie status Twojej placówki
Benigna18-09-2005 09:46:01   [#13]
Moje małe przedszkole jest jedyne na osiedlu, kurator na takie zgody nie wyrażał.
Zostało przedszkolem miejskim. Na razie "odetchłam".
Po opisywanych na forum gazety wyborczej awanturkach z zajęciami dodatkowymi, zastanawiam się czy na sesji uchwalą 8 godzin dydaktycznych dla dyrektorek 3- i 4-oddziałowych przedszkoli, czy zostanie mi obecne 12...
Marek Pleśniar18-09-2005 09:49:35   [#14]

spąko

wkrótce idą wybory samorządowe

i się przestanie opłacać podpadać ludności cywilnej;-)

Zbudujcie klimat "potrzebnego osiedlowego przedszkola - niezbywalnego dobra okolicznej społeczności"

i artykulik albo dwa w gazetach - o imprezach dla obywateli z pociechami

czyli marketing

Benigna18-09-2005 09:56:12   [#15]

pewni, że spąko :)

pomiędzy różnymi zadziwieniami patrzę przez okno, jak błękitnonieba jesień idzie przez las...
beera18-09-2005 10:01:20   [#16]

a ja nie rozumiem?

Nie zgadzam się, asiu, jst podejmując tego typu decyzję powinno zapłacić wszystkie koszty takiego kroku.

a z czym się nie zgadzasz Rzewo?

Z rzeczywistością, ze nie wyplaca, tylko chce traktować rzecz jako przeniesienie?

czy z tym, ze ja się temu nie dziwię?

........

banigna- wiem, ze krakow tak działał i dziewczyna, ktora się zdecydowała na to przejęcie jest w tej chwili bardzo zadowolona...

tzn- może nie działał tak bezprawnie i bezczelnie, ale wiem, ze częśc przedszkoli krakowskich jest przejetych przez dyrektorki

rzewa18-09-2005 11:57:04   [#17]

asia...

z tym drugim... :)))
Benigna18-09-2005 12:43:15   [#18]

nie przeszkadza mi

że przejęły te przedszkola dyrektorki - to nawet dobrze, bo rodzice nie mieli większych problemów z decyzją o wyborze takiego przedszkola (poza 50 zł więcej - a to raczej niewielki problem, gdy ma się gwarancję takiej samej jakości pracy, być może ciekawszej i szerszej oferty).

Gdybym została "niepubliczna" być może nie płakałabym wcale, bo to i papierów mniej i większa możliwość prawdziwego decydowania, ale jak powiedziała rzewa "jst podejmując tego typu decyzję powinno zapłacić wszystkie koszty takiego kroku" - znam przykłady prywatyzacji w innych miastach.

Moje dziecko właśnie wróciło z grzybobrania z jagodami i jednym grzybem - nierasowym zresztą. Hmm :)))
wisiak18-09-2005 15:27:15   [#19]

Beniu

ale przecież chęć zlikwidowania panowie musieli ogłosić poł roku wcześniej. Dlaczego wobec tego wszyscy spali. Wtedy trzeba było ostro to co pisał Marek, nade wszystko rodzice no i personel. U nas zapomniano o tym półrocznym okresie i narazie wygraliśmy z czasem a dalej to.........czas pokaże. Narazie jak Benia pisze......spoglądam smętnie przez okno o odziwiam jesienne pejzaże.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]