Forum OSKKO - wątek

TEMAT: usprawiedliwienia : "Żadnej wykładni nie będzie"
strony: [ 1 ][ 2 ]
Marek Pleśniar18-09-2005 22:40:21   [#51]

swój głos w dyskusji nadesłał nam M. Osuch:

Szanowni Państwo

Redakcja

 

Gazety Wyborczej

Warszawa

 

 

            Ponieważ w dzisiejszym wydaniu Gazety Wyborczej ukazał się tekst zatytułowany  „18-letni uczeń sam się usprawiedliwi?” autorstwa Pana Marcina Markowskiego, który zawiera sporo wypowiedzi dalekich od prawdy, proszę o sprostowanie. Od razu zaznaczę, że nieprawda nie dotyczy wypowiedzi Autora, a jedynie stanowisk osób wypowiadających się. Ponieważ są to najczęściej urzędnicy, tym większa jest konieczność sprostowania ich wypowiedzi.

Z tego co mi wiadomo, Bartek chciał zweryfikować informacje umieszczone na mojej stronie internetowej www.maciekosuch.prv.pl które dotyczyć mają uczniów dorosłych. Tym bardziej więc czuję konieczność wypowiedzenia się w tej sprawie.

Niezależnym rzecznictwem praw ucznia zajmuję się już od kilkunastu lat. Przez te wszystkie lata interpretacja prawa związanego z uczniami zmieniała się. Co ciekawe nie jest to ewolucja a jedynie chaotyczny i nieprzewidywalny proces... Nie jest to pocieszające.

Sprawa usprawiedliwiania nieobecności przez uczniów pełnoletnich od wielu lat wydawała się prawnie uporządkowana. Już w połowie lat 90-tych, otrzymałem stanowisko ówczesnego MEN w tej sprawie przekazane mi przez aktualnego ministra Mirosława Sawickiego.

Stanowisko ówczesnego MEN zostało potwierdzone przez Rzecznika Praw Obywatelskich         w piśmie skierowanym do mnie w 2003 r. (kopie obydwu pism w załączeniu)

Z obu stanowisk jednoznacznie wynika, że uczniowie pełnoletni mają prawo do samodzielnego usprawiedliwiania swoich nieobecności. Skąd w takim razie tak dalece idąca zmiana stanowiska w tej sprawie prezentowana na łamach Gazety Wyborczej przez MEN? Czy może być tak w kraju prawa, że w tak elementarnych i podstawowych kwestiach jak prawa dorosłego człowieka będzie dochodziło do tak rozbieżnych, publicznie głoszonych interpretacji? Uważam, ze bardzo źle się stało. Bardzo źle - to krok wstecz w tak deklarowanym, ważnym jakościowo obszarze praw ucznia.

Być może jednak stanie się tak, że będzie to przyczynek do dyskusji na temat praw ucznia, ze szczególnym uwzględnieniem praw osób dorosłych w szkole? Mam taką nadzieję, która znowu triumfuje nad doświadczeniem...

Wrócę do treści artykułu. Pominę wypowiedzi dyrektorów szkół. Innych się nie spodziewałem, co nie zmienia faktu, że niedobrze jest kiedy prawo jest w taki właśnie sposób realizowane...

Uwzględniając formułę sprostowania skupię się na krótkim podsumowaniu wypowiedzi osób reprezentujących Ministra Edukacji Narodowej.

Z wielkim zdziwieniem przyjmuję wypowiedź wiceminister - Pani Radziwiłł... Ze zdziwieniem i obawą! W taki sposób nie można interpretować prawa! Pełnoletni uczeń ma prawo sam się usprawiedliwiać bez względu na to co stanowi statut szkoły. Jeśli statut to prawo mu ogranicza lub odbiera powinno to zostać w trybie nadzoru pedagogicznego natychmiast zmienione! Nie można stawiać statutu szkoły ponad prawem! Statut sam                   w sobie nie jest źródłem prawa i co ważniejsze i oczywiste nie może być z obowiązującym prawe sprzeczny. Ta wypowiedź daje na to przyzwolenie!

Ponadto statut szkoły nie jest „umową społeczną” jak twierdzi Pani Radziwiłł. Byłoby fantastycznie gdyby taką umową był, ale to wymagałoby zmian w prawie oświatowym, o które już od dłuższego czasu zabiegam. Jak na razie statut szkoły uchwala samodzielnie rada pedagogiczna w zdecydowanej większości szkół, bez jakiejkolwiek wymaganej prawem konsultacji czy też opiniowania przez rodziców  i uczniów.

Statut w szkołach w których nie powołano rady szkoły to autorskie dzieło opracowywane              i uchwalane przez samych twórców czyli nauczycieli!

Jedyne jak na razie wyjście to powołanie wspomnianej rady szkoły – w tej sytuacji uchwalaniem statutu zajmuje się rada szkoły, ale procent szkół posiadających taka radę to rząd przypuszczam 10-20% szacując optymistycznie.

Drodzy Państwo, proszę sprostujcie głośno, że w wypowiedziach zacytowanych jest wiele poważnych błędów! Statut szkoły nie może stać w sprzeczności z przepisami prawa w tym kraju. Mimo wielkiej chęci „pedagogizacji” prawa. Jeżeli osobie pełnoletniej zgodnie z Konstytucją, Kodeksem cywilnym, Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym                     (że wymienię tylko te według mnie najważniejsze akty), przysługuje pełna zdolność do czynności prawnych oraz to, że już nie podlega władzy rodzicielskiej, to uszanujmy to. Nie czyńmy nawet drobniutkich wyłomów w prawie, bo te są bardzo niebezpieczne.

Zdaję sobie sprawę, że status uczniów pełnoletnich w naszych szkołach to spory problem, ale przez takie, zacytowane w Gazecie Wyborczej, interpretowanie prawa go się nie załatwi! Konieczna jest na ten temat dyskusja, o którą zabiegam już wiele lat... problem    w tym, że jakoś niewielu chce rozmawiać.

Przepraszam, za lakoniczność formy i pewien chaos ale czas nagli – jestem po świeżej lekturze tekstu. W miarę wyczerpujące sprawę dokumenty odnajdą Państwo na mojej stronie internetowej w zakładce dotyczącej uczniów dorosłych.

 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Maciej Osuch

 

 

 

 

 

Załączniki:

-          plik z pismem przekazującym stanowisko MEN z roku 1995

syrenka19-09-2005 09:43:47   [#52]
Moim zdaniem autor stanowiska skupił się na błędnej wypowiedzi min. Radziwiłł, że statut jest ważniejszy od konstytucji, zamiast na meritum: że honorować usprawiedliwienie pełnoletniego ucznia nie znaczy uznać powody nieobecności za usprawiedliwiające.
syrenka19-09-2005 09:47:50   [#53]

do #31

Może działać przez pełnomocnika, na przykład odwołując się od oceny lub od decyzji o skreśleniu z listy uczniów itd.
grażka19-09-2005 09:51:48   [#54]

Kobiety - górniczki

http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,2922086.html
Marek Pleśniar19-09-2005 11:15:50   [#55]

grażko:-)))))))))))))))))))))))))

celnie szukasz

Marek Pleśniar19-09-2005 11:16:12   [#56]

a swoją drogą;-)

"Nie jesteśmy feministkami, nam w biustonoszach jest wygodnie"

AnJa19-09-2005 12:10:53   [#57]
ja też nie jestem feministką

mam sprawdzić poziom dyskomfortu po założeniu biustonosza?
...
gwoli prawdy: te feministki, co to biustonosz z feminizmem łączą są strasznie archaiczne w pogladach - to jakieś  40 lat temu było

tu mógłbym się wyzłosliwiać trochę, ale nie będę, bo mnie za antyfeministke lub miziocoś tam uznają
Marek Pleśniar19-09-2005 14:39:22   [#58]

za miziacza;-)))

zawsze to lepiej niż feministkę;-) ja tam bym nie chciał

AnJa19-09-2005 14:44:28   [#59]
o!
to zapamietam, że jestem miziacz

po podany przez ewę opis zachowań i poglądów mi pasował, ale słowo było trudne
Marek Pleśniar19-09-2005 14:49:17   [#60]
trudne nie trudne ale warto;-)
DYREK19-09-2005 15:09:10   [#61]
Kobiety- górniczki . Życie jest bogate. Popisałem się przykładem. Przyjdzie głowe posypać popiołem.
Marek Pleśniar19-09-2005 15:11:32   [#62]

pyłem węglowym Dyrku;-)

choć szczerze mówiąc i ja nie znałem zagadnienia - że te kobity tam tak ciężko pracują

krystyna19-09-2005 21:46:06   [#63]

rzecznik ME

PAP, msu /16:02

Pełnoletni uczeń może się sam usprawiedliwić
Uczeń, który skończył 18 lat ma prawo do samodzielnego usprawiedliwiania swoich nieobecności na lekcjach - przypomniał w poniedziałek rzecznik ministerstwa edukacji Mieczysław Grabianowski.

"18-latek z punktu widzenia prawa to osoba, która sama może stanowić o swoim losie. Dlatego ma również prawo do samodzielności w szkole" - powiedział PAP Grabianowski.

Grabianowski dodał, że pełnoletni uczniowie mają prawo do reprezentowania swoich interesów na zebraniach czy samodzielnego usprawiedliwiania swoich nieobecności.

"Jeśli chodzi o zwolnienia z lekcji to w statucie każdej szkoły zapisane jest zwykle, jaką formę powinno mieć usprawiedliwienie, w jakim terminie można je złożyć" - powiedział.

Dodał, jednak ,że choć uczeń ma prawo do samodzielnego usprawiedliwienia, to nauczyciel ma prawo do nie przyjęcia jego wyjaśnień i uznania nieobecności za nieusprawiedliwioną. Osoba, która opuściła bez usprawiedliwienia ponad połowę zajęć z danego przedmiotu może zostać nie klasyfikowana do następnej klasy.

AnJa20-09-2005 09:23:31   [#64]
"Osoba, która opuściła bez usprawiedliwienia ponad połowę zajęć z danego przedmiotu może zostać nie klasyfikowana do następnej klasy."

To cytat z rzecznika?

Czy dziennikarz napisał co zrozumiał?
Adaa20-09-2005 09:25:51   [#65]

nie badź taki drobiazgowy:-)

nam dyrom czasami sie chrzani ...a co dopiero laikowi

powiedziało mu sie, ale wiadomo o co chodzi:-)

Małgoś20-09-2005 09:29:43   [#66]

Czy to oznacza, że ci państwo pracują w innych ministerstwach: Anna Radziwiłł, wiceminister edukacji i rzecznik ministerstwa edukacji Mieczysław Grabianowski?

Biorąc pod uwagę słowa rzecznika jako bardziej miarodajne, idźmy za ciosem i ustalmy, jakie mozliwości odwołania ma uczeń, jesli szkoła nie uzna jego usprawiedliwienia za wystarczająco usprawiedliwiające nieobecności?

np szkoła stwierdzi, że nieobecności związane z występami w programie telewizyjnym Ewy Drzyzgi na temat nieobecności w szkole, absolutnie nie można tym faktem usprawiedliwić?

Wiem, że wszystko da się załatwic polubownie, ale jesli akurat polubowność wysiadła, to co?

Czy uczeń (lub jego todzice) mogą odwoływac się od takich decyzji szkoły?

syrenka20-09-2005 09:32:03   [#67]
Nie mogą.
AnJa20-09-2005 10:32:49   [#68]
może

ten uczeń

a nawet zaskarżyć
syrenka20-09-2005 10:46:15   [#69]
To jest decyzja?
annah20-09-2005 10:50:30   [#70]
Ministerstwo Edukacji: uczeń ma rację w sprawie usprawiedliwień

Marcin Markowski, Łódź 20-09-2005, ostatnia aktualizacja 19-09-2005 19:41

Osiemnastoletni Bartek z Łodzi będzie mógł sam usprawiedliwiać swoje nieobecności, nawet jeśli statut szkoły tego zakazuje - przyznało wczoraj Ministerstwo Edukacji.

0-->To prawo wszystkich uczniów pełnoletnich. W całym kraju jest ich ponad pół miliona

Dyskusję na ten temat wywołał Bartek Gryndzia z XXI LO w Łodzi. Postanowił sam sobie usprawiedliwiać nieobecność w szkole. Powołał się na kodeks cywilny i konstytucję, która każdej pełnoletniej osobie daje "pełną zdolność do czynności prawnych". Dyrektor liceum i MEN odrzucili ten pomysł. Powołali się na statut szkoły i zwyczaj, że usprawiedliwienia piszą tylko rodzice. Jednak rzecznik praw obywatelskich zauważył, że statut szkoły nie może stać ponad konstytucją.

- Konstytucji trzeba przestrzegać. Jeśli daje ona jakieś prawo uczniowi, statut szkolny nie może go odbierać - przyznał wczoraj Mieczysław Grabianowski, rzecznik resortu oświaty. Stwierdził też, że łódzka szkoła powinna "dostosować swój statut do obowiązujących powszechnie norm prawnych".

- Okazało się, że warto znać swoje prawa i o nie walczyć - cieszy się Bartek z XXI LO
beera20-09-2005 13:34:23   [#71]

i Ok

mi pasuje

teraz mój syn mnie informuje często " nie chce mi się iść dzis do szkoły- proszę Cię niech zostanę ja"

A ja gnam go do szkoły

taka zabawa cotygodniowa.

A teraz powiem - " chlopie, sam se nie idź i sam se usprawiedliw" i po problemie, bo zawsze pojdzie do szkoły.

ja czasem sie uginam pod jego mamlaniem, a on sam... będzie mu trudniej;-)

Janusz Pawłowski20-09-2005 13:46:59   [#72]

Dokładnie tak jest, Asiu, jak piszesz.
Cały układ staje się doskonale sterowalny, gdy dodatkowo zaczniesz operować właściwie "dodatkiem motywacyjnym".
Każda nieobecność usprawiedliona przez syna, ale nie uznana przeze mnie kosztuje np. 20 zł kieszonkowego.
To wystarcza w zupełności - młodzieniec uczy się podejmować decyzje i ponosić ich konsekwencje.

I jaki święty spokój! ;-)))

AnJa20-09-2005 14:25:54   [#73]
a ja dla zasady nie uznaję i uznawać nie będę

wczorj rodzice III klasistów potwierdzili mój tok  hmm... myślenia(?) uczeń=dziecko

u nas, na wschodzie, stawianie się ponad prawem popularne okrutnie

i niegdyś i dzisiaj
zgredek20-09-2005 16:30:46   [#74]
ale... numer;-)
JarTul05-10-2005 22:01:05   [#75]

Warto przeczytać...

Tygodnik "Polityka", nr 40, 8 października 2005 - Prawa prawie dorosłych
AnJa06-10-2005 09:10:26   [#76]
poczytałem

i chyba się przekonałem - coś to porządkuje

poczekam, aż się przekonam bez chyba:-)
beera06-10-2005 09:51:50   [#77]

bardzo dobry artykuł

polecam także
JarTul06-10-2005 20:47:53   [#78]

Jeszcze raz "podciągnę"...

bo warto przeczytać.

Tygodnik "Polityka", nr 40, 8 października 2005 - Prawa prawie dorosłych

syrenka06-10-2005 20:50:41   [#79]

Tylko czemu piszą na początku, że 18-letni uczeń wywalczył sobie prawo do samodzielnego usprawiedliwiania nieobecności?

Nic nie wywalczył.

grażka07-10-2005 07:53:27   [#80]
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,2953728.html
AnJa07-10-2005 08:06:08   [#81]

Z tym stosunkiem pełnoletni uczeń -szkoła to jest problem i taki, że nie wiadomo jakim prawem się tu posiłkować(gałezią):

1. oświatowe? - niby logiczne, ale to zna pojecie ucznia pełnoletniego i tylko sporadycznie go jako podmiot działań prawnych wspomina (chodzenie na religię, wdż, nie pamiętam czy więcej) z czego można domniemywać, że mimo dorosłosci innych szczególnych praw to on nie ma,

2.administracyjne? - no, jakby je to d... zimna - dla ucznia: terminy, procedury tryby odwoławcze (dla szkoły wygodne, bo od kilkiu lat jesteśmy już świadomi i wciąż doświadamiani, że my urząd w kontakcie z obywatelem i innym urzędem, ale uczeń to wciąż w społecznej świadomości dzieciątko na które trzeba chuchać i dmuchać),

3.kodeks cywilny? - ten, chociaż w GW na niego się powołują, wydaje się najmniej właściwy bo ten zakłada równoprawnośc podmiotow, a tak w relacji szkoła-obywatel nie jest. Jesli jednak ten to na przykład wywalenie ucznia ze szkoły nie powinno podlegać żadnemu nadzorowi poza sądowemu - bo wg kc to zwykłe rozwiązanie umowy cywilnoprawnej, w której prawa i obowiązki okresla wyłącznie statut szkoły. Uczeń wstępując do niej przyjmuje warunki umowy tam zapisane.

stan07-10-2005 08:14:08   [#82]
..."Nie każdy wie, że pełnoletnie dziecko dysponuje pełnią praw nie tylko w szkole, ale także w domu. A jego związek z rodzicami ma, zdaniem prawników, charakter towarzyski..."
 
To z Polityki. I konsekwentnie. Jak dziecko wraca ze szkoły (lub ze spotkania) do domu, to ja mówię - przepraszam ale dzisiaj nie mam ochoty na towarzyskie spotkania, proszę przyjść pojutrze, a wcześniej zadzwonić...
 
;-)
Majka07-10-2005 16:20:59   [#83]
Polityka 40/2005
Prawa prawie dorosłych (artykuł płatny)

Płatny, to znaczy na czyjeś zamówienie?
:)
GMR08-10-2005 22:30:02   [#84]

usprawiedliwienia : "Żadnej wykładni nie będzie"

bo i nie potrzeba. Usprawiedliwienia też są niepotrzebne, a chodzenie do danej szkoły nie jest obowiązkowe. Obowiązkowe jest ocenianie.
DYREK10-10-2005 17:21:54   [#85]
W TVP 2 program " Warto rozmawiać"  10.10. 2005 r. o uczniach pełnoletnich w szkole.
Arwena11-10-2005 00:04:50   [#86]
Obejrzałam, dość to było żenujące. Moim zdaniem jedynie dziennikarz z Newsweeka mówił z sensem, ogarniając całość problemu.
Spayk11-10-2005 00:52:06   [#87]
Dyskusja o wyższości świąt.....
Zastanawia mnie upór w porównywaniu nieporównywalnego. Co ważniejsze? ? Konstytucja czy statut?
Przecież to dokumenty o zupełnie innym charakterze. Zapisom Konstytucji musi podlegać każdy obywatel tego kraju, statutowi nie, z wyboru podporządkuje się jego zapisom zasadom.
Janusz Pawłowski11-10-2005 01:25:44   [#88]

Istotnie

dyskusja o wyższości.
Żaden statut nie może naruszyć praw zapisanych w konstytucji.
Marek Pleśniar11-10-2005 02:09:38   [#89]

zawsze wtedy mi się przypomina pani, któa wstaje na Radzie Ped. i woła "ale ja się nie zgadzam"

;-))

syrenka26-11-2005 23:11:44   [#90]

"Warto rozmawiać" Pospieszalskiego - warto przemyśleć

http://www.wagant.com/prawo/media/debata2.rm
GMR28-11-2005 14:19:52   [#91]

to proste

jest dorosły i nie przychodzi do szkoły, więc L-4 poproszę

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]