Forum OSKKO - wątek

TEMAT: humoor(?) szkolny
strony: [ 1 ]
Mada08-09-2005 17:02:06   [#01]

wrzesień to taki szczególny miesiąc w szkole i o tym nie muszę się rozpisywać

dołki, papiery, wróżenie...i

przychodzi nauczycielka z 20 letnim stażem i prosi, żeby jej dyżur z zerowej przerwy zabrać, bo ona nie zdąży przyjechać(autkiem swoim) ponieważ.. ma jedną łazienkę z mężem

dalej praca poszła mi gładko:))

danucha08-09-2005 17:12:59   [#02]

bywa wesoło

U mnie nauczyciel z 25 letnim stażem przyszedł z podaniem w którym kieruje prośbę ,aby w okreslonych dniach miec zajęcia w konkretnie przez niego wyznaczonych godzinach np. ponedziałek od 11,45 gdyz otrzymał kilka godzin w innej szkole i praca w innych godzinach KOLIDOWAŁABY z tamtymi zajeciami!!!!!
stan08-09-2005 17:52:38   [#03]
mam takich kilka(naście) osób i współpracujemy z dyrektorami czterech szkół. Jak się chce to można. I dla mnie to nie jest śmieszne. Pracuje w mojej szkole 115 nauczycieli. 43 oddziały. praca od 8.00 do 15.30, warszataty do 18-tej. Różnie ludzie zaczynają pracę i o różnych godzinach kończą. Klasy nie mają okienek. Nauczyciele mają do 2-ch max.
Pozdrawiam wszystkich jeszcze pracujących.
Majka08-09-2005 17:58:29   [#04]

;)

WSPÓŁPRACA DWUSTRONNA


Wizyta delegacji Malezji w MEN

W dniach 7-8 września 2005 r., na zaproszenie Pana Mirosława Sawickiego, Ministra Edukacji Narodowej, przebywać będzie w Polsce delegacja z Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego Malezji.
Delegacji przewodniczy Zastępca Sekretarza Generalnego Ministerstwa - H. E. Dato’ Dr Zulkefli A. Hassan.
stan08-09-2005 18:13:47   [#05]
... gość ukończył kiedyś studia w Polsce i z sentymentu wraca ...
;-)
miriamm908-09-2005 19:46:47   [#06]

Tylko do tego

ogranicza się humor szkolny? Kilka stwierdzeń, że boki zrywać i zaraz praca i wizyty na szczeblu. Może Was nie zanudzę, ale iedy o wrześniu i początku pracy to przywołuje sie obrazek jak pracowałam w zerówce. Dzieciaczyna łapkę w górze i: Proszę Panią, ja chcę siusiu. - Proszę, możesz wyjsć.  -Proszę panią, ale ja już robię!!!
Inny rok, wrzesień.
Pierwsza hospitacja już we wrześniu, no bo trzeba  pokazać, gdzie jej miejsce. Bez slówka informacji. Lekcja udała się, kl. IV, z profilaktyki anty- alkohol. i nikotynowej. Dyrektor sumuje i kończy: no wie pani wniosku zabrakło. Słucham w napięciu, on kontynuuje- Kto pije i pali to nie ma robali!  
Inny:
odprowadzam syna na lekcje do I kl. Jego koledzy coś mówia między sobą o kasztanach. Tknięta przeczuciem pytam: Czy Pani nie kazala przynieść na lekcje kasztanów. - Tak, kasztanki, żołędzie i zapałki. Dziecko: kierunek szkoła, a ja pod drzewa(jak to mowią w Toruniu, w którym będziecie) za kasztanami i za żołędziami i sprint po zapałki i równo z dzwonkiem mieliśmy pomoce.

Najgorszy był pierwszy dzień mojej pracy, stalam w oknie i iść czy nie iść do szkoły, bo przecież sobie nie poradzę.
W rezultacie też nie bardzo można boki zrywać. Gdzie ta znośna, znośna(!) lekkość bytu? W ogóle, gdzie ta lekkość?
Gaba08-09-2005 19:55:07   [#07]

1. Koleżanka rozbiera się w pokoju nauczycielskim z płaszczyka... i zostaje w haleczce, bo sobie zapomniała ubrać ubranko.

2. Moja lekcja pokazowa dla studentów... weszła pielęgniarka szczepić na różyczkę... potem monter od okien, hydraulik przyszedł oklepać kaloryfery... potem policjant z drogówki pytał, czy u nas ma pogadankę, a na końcu wparowała para krakowiaków w strojach ludowych, pytając, czy TU będą występy.

Studenci leżeli posikani, asystentka z UJ czekała rozbawiona na omówienie. Student zadał pytanie - czy u pani taki ruch zawsze?

Podobno była to jedna z najlepszych lekcji... i nauczycielka, która nic nie wyprowadziło z równowagi...

ola 1308-09-2005 20:08:15   [#08]

Gabrysiu

Ciebie to nic nie przebije - dzięki za ten serdeczny śmiech wywołany przebiegiem 'pewnej' lekcji, ale czasami sama nie nadążam z zamykaniem drzwi za 'odwiedzającymi' :)
Dorsto08-09-2005 20:08:16   [#09]

Niezmiernie się ubawiłam keidyś...

 Rada, rozmowa o przyjęciu z okazji Dnia N. Nagle jedna z pań pyta o menu.. Socjalny wymienia sałatki, danie gorące: placek po węgiersku. A tu pani - że się nie zgadza na spotkanie, ponieważ ona jest wegeterianką i nie je mięsa. No to ktoś ;-): słuchaj, ja wyjem mięso z Twojej porcji, a ty zjesz placka i sos. A ona: "Nie, bo to to niehigieniczne. A nie może być jakiejś ryby, bo ryby to jadam...."  :-)))

bogda408-09-2005 20:37:40   [#10]

dowcip szkolny

 Weszłam dzisiaj na zastępstwo za nb kolegę wuefistę - oczywiście chłopaki grają w piłę aż kurz leci, nagle sytuacja podbramkowa, jakieś zawirowanie, akcja, ręka w grze i tam takie inne krzyki. lecą do mnie, żebym rozstrzygnęła co dalej. No to ja coś tam odpowiedziałam, gra toczy się dalej. Chłopaki podsumowali : "tak ma być bo pani pedagog powiedziała!"

 Uśmiałam się "wsobnie" jakby to gaba określiła. Byłam zadowolona ze swoich umiejętności sędziowskich. Czyli śpiewać i sędziować każdy może ;-)))

zabuniatko08-09-2005 21:08:11   [#11]

na religii też jest śmiesznie ;-)

poczatek wrzesnia a u mnie już się zaczyna ;-)

Druga katecheza w przedszkolu, dzieci już mnie raz widziały i czekały na dywanie ze swoją panią. Wchodze po cichutku, a któres z dzieci na cały głos: RELIGIA PRZYJECHAŁA!!!

albo w kl. III tłumacze o stowrzeniu świata i człowieka. I jest w Piśmie Świętym fragment o stowrzeniu niewiasty z żebra Adama, wiec im to obrazowo tłumaczę. A Damian: Prosze Pani, jaka ona chuda musiała być, jak ją tylko z żebra stowrzył.

A w 1 klasie uczeń już na początku przyszedł i mówi: Prosze pani, żem zapumnioł zeszytu.

;-) zdrówka i usmiechu życze

Jacek W08-09-2005 21:49:27   [#12]
Siedzę kiedyś na hospitacji, wchodzi uczeń i mówi do nauczyciela: profesor B. kazał, żeby pan poszukał jakiejś książki (tytułu nie pamiętam) i mu pożyczył. Kolega lekko zmieszany mówi mu: Wiesz, teraz jest lekcja i nie mogę tego zrobić. Rozejrzyj się po klasie i zorientujesz się, dlaczego. Młody nie rozejrzał się, poszedł, ale wrócił za dwie minuty i tonem bardziej stanowczym: Profesor B. mówi, że ma się pan nie wygłupiać, tylko ma pan szybko tę książkę poszukać.
JJP08-09-2005 21:56:20   [#13]

Na lekcji (klasa maturalna, przesympatyczna) dzieciaki przekomarzały się ze mną, kiedy wytykam im, że za mało pracują:

"Ależ panie profesorze, jak to nie pracujemy?! przecież my jesteśmy pracowici, jak te pszczółeczki!!"

Na to ja z udawaną pretensją chciałem powiedzieć: "Noo tak do bzyczenia to wy się nadajecie!" Niestety język się zbuntował i poszło:

"Nooo tak, do BZYKANIA to wy się nadajecie!"

O rany, ale ryczeli ze śmiechu... :-))

miriamm908-09-2005 22:25:36   [#14]

Zamknięcie II i III

Zdarzyło mi się dwa razy zamknąć ludzi w pracy. Drugi raz - opowiem.  Giną nam rzeczy w pracy, polecenie przekręcić klucz w drzwiach, gdy wychodzimy. Lecę do archiwum, stop- wracam, nie zamknelam pokoju, zamykam, wracam spowrotem do pokoju, otwarty. Myśl- skoro mój pokoj otwarty, kogoś zamknęłam?  I to w bliższym pokoju, bo do swego nie dobiegłam. Sprawdzam, przekręcam klucz, przy drzwiach stoją trzy koleżanki: pukalyśmy, krzyczałyśmy, tak sie przestraszylyśmy. No , dobrze, otworzyłam. Cały dzień miały klucz wyjęty z drzwi.

III raz. Weszla do naszego pokoju przełożona. Zapowiada się dluższa sprawa. Ona nie zamknęła pokoju. Ja akurat idę w tamtą stronę, więc podejmuję się, że zamknę jej pokój nr 11. Zamykam, wracam do naszego pokoju z jej kluczem. Za chwilę puk, puk. -Proszę panią zamknęła pani komisję w pokoju.  Rzeczywiście, zamknęlam pokoj nr 10 z kolegą przewodniczącym komisji awansowej. Otwieram i z dziarską miną mówię do nich - przynajmniej nie zabrakło wam czasu na podjęcie decyzji.
miriamm908-09-2005 22:32:18   [#15]

*

*trzy razy
Kinka09-09-2005 14:38:33   [#16]
W ubiegłym roku szkolnym mieliśmy "wizytację" kuratoryjną. Zaprosiłam panią wizytator na hospitację godziny wychowawczej w I klasie gimnazjum. Nauczycielka pyta: Krzysztof, jak rozładowujesz swoje emocje? Na to Krzysiu wychodzi z ławki i uderza "z bańki" kolegę. Na obu czołach w mgnieniu oka pojawiają się guzy. Wizytatorka zamarła, ja czerwona spadłam pod ławkę. Nauczycielka dalej poprowadziła lekcję:)
gimnazjum09-09-2005 15:18:29   [#17]

A może jakiś kawał?

Student do profesora po oblanym egzaminie: może jednak panie prof. coś zrobię nietypowego i zaliczę na trójkę 

No np co? obejdę cały sufit przyklejony nogami do góry

Profesor myśli, a niech tam i tak nie wykona zgoda

Student wykonał -dostał trójkę i znowu do prof. to jak  coś zrobię nietypowego to  zaliczę na czwórkę?

Prof. znów się zgodził Student przykleił się do sufitu i wisiał -zaliczył

I znowu Student wykonał -dostał czwórke i sytuacja się powtarza- mówi student to może jak obsikam Pana prof. i będzie pan suchy to będzie szóstka

Oczywiście profesor sie zgodził

Student obsikała prof., ale ten był mokry

Stedent na to :

to niech juz będzie ta czwórka.

Fakir209-09-2005 15:24:53   [#18]

Sytuacja z życia...

Rozmawiany na zajęciach wstępnych, tworzymy atmosferę twórczą...

Kasia ziewa.... Stwierdza, że jest zmęczona... Dlaczego ? Nie mogła się wyspać...

Dom - delikatnie mówiąc - nieciekawy, toteż nie chcąc usłyszeć historii rodem z czerwonej latarni, schodę na inne tory, omijam...

Mała kontynuuje: nie mogłam spać a cicho było, pusto w domu.... (Ok myślę, jest dobrze)...

Tylko tata i mama byli... (Oj niedobrze myśle...)

No i tata wstał... Poszedł do korytarza...

Już zaciekawiony pytam: No i co dalej?

No i hałasu narobił i spać nie mogłam...

Hałasu? Jak to, czym?

No bo tata siusiał do wiaderka a było puste !!!

- - -

Ile razy potem gościa widziałem w szkole (wielki, postawny z brodą) to parskałem śmiechem...

Sylwia Ledwig09-09-2005 15:33:40   [#19]

... no i ocynkowane napewno, wtedy "melodia" jest "nie do przebicia" ...

Fakir209-09-2005 15:38:23   [#20]

A teraz "specjalnie"...

Tomek, głębiej upośledzony umysłowo, z mutyzmem, co oczywiste, nie mówi...

Różne sposoby, metody, formy itd. itp. Nic. Nie mówi, nie artykułuje...

Zdobyliśmy kiedyś z odpadów potargowych takie długie, kilkumetrowe rury tekturowe... Idealne na tzw. "duże formy przestrzenne"... Postawiliśmy na terenie. Słuzyły do patrzenia, wrzucania przedmiotów tu (a tam wylatywały), do pokrzykiwania i tym podobnych działań...

Tomek stał, obserwował... Idzie!!! Terapeuta zajmujący się komunikacją obserwuje... Tomek kiwa i go przywołuje... Dziewczyna podchodzi do rury z drugiej strony. Tomek kilka razy się "nadyma" - wszyscy go juz zachęcamy, na wszelkie mozliwe sposoby...

Po dłuższej chwili - jest !!! Tomek nabrał powietrza i z wrzaskiem wyartykułował jedno, jedyne słowo:

" KUWA !!!!!!!"

- - -

Dopiero po kilku minutach zdołałem wstać z trawy....

Tomek do dzisiaj nie wypowiedział innego słowa niż "kuwa"... To słowo powtarza z upodobaniem ....

Alicja 5509-09-2005 19:42:55   [#21]

- Tatusiu, dlaczego ty w moim dzienniczku podpisujesz oceny niedostateczne trzema krzyżykami?

- Bo nie chcę, żeby nauczyciel pomyślał, że normalny człowiek może być ojcem takiego gamonia.

c.d.

- A co znaczy ten "ptaszek" przed trzema krzyżykami?

- magister

Alicja 5509-09-2005 19:53:59   [#22]

i jeszcze z życia wzięte:)

Nauczycielka tłumaczy dzieciom, że nie można obcych wpuszczać do domu.

Jeden z chłopców ( 6 lat) zapytał: "A jak jakiś naukowiec zrobi mojego klona i ten klon przyjdzie do mnie do domu?"

miriamm909-09-2005 20:45:09   [#23]

Mój syn

5 lat. Biegałam do szkoły pod koniec sierpnia, a nim w tym czasie opikowala się panienka Asia. Dzwonię ze szkoły,pytam:jesteś sam?  - Tak. - No to ja zaraz do ciebie przyjdę.    
Wchodzę do domu. Synuś mowi: mamo, dzwonila Aśka, mówiła, że zaraz do mnie przyjdzie.
Krystek, to ja dzwoniłam.
Mamo, nie mów głosem Aśki, mów swoim głosem.

I jeszcze jedna historia. Miałam mało lekcji, zostawilam Krystka 5 lat, samego na dwie godziny. Przychodzę, ok. Ale widzę przeciętą firanę.  _ Krystek, po co tak zrobileś?  odp. Samolocik nie mógł przelecieć. I demonstruje, jak świetnie samolocik porusza się w obie strony firany.
CARMEN10-09-2005 13:07:15   [#24]

HA HA

Dyzio wita mnie radośnie i głośno pod szkołą i utyskuje, że tak długo mnie nie widział - całe dwa miesiące.

Lekcja po godzinie - Dyzia ani śladu. Klasa - tak się ucieszył na Pani widok, że mu się tatuaże poodklejały i musiał do domu.

John10-09-2005 20:54:48   [#25]
...pierwsze zajęcia judo w nowym przedszkolu. Krótka prezentacja dyscypliny sportowej...i stroju. Nagle dziecko z  takim przejeciem...ale ty i tak jesteś słaby , bo ty masz jeden czarny pasek, a u mojego taty są aż cztery w samochodzie :)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]