mam niewielką biblioteką, ok. 10 tys. woluminów. Moim marzeniem była wypozyczalnia z prawdziwego zadarzenia. Program komputerowy jest, czytnik, kody - ale chyba jakos woli nie ma. Bibliotekarka fachowiec. Ale ciągnie się ro wszytsko w niskończoność. Powiedziałam sobie, że muszę zmobiliozwać Panią do pracy, bo jakoś to nie jest tak, jak mi obiecywano... Wszystko stoi na przeszkodzie... a mnie coraz smutniej i bardziej żal, coraz bardziej żal - mojej biblioteki marzeń. Ile Wam zajęło wprowadzanie zbiorów... - to że jest zudna robota, to wiem, minęłó już... pare miesięcy, a tu nic nie rozbiono. Dziwne to wszystko. |