Forum OSKKO - wątek

TEMAT: dyrektorzy nie dajcie się!
strony: [ 1 ][ 2 ]
tres26-08-2005 22:13:58   [#01]
to znowu ja, musze się z wami podzielić , bo mnie .....zalewa, zatrudniłam przedwczoraj nauczycielke na 6/18 - do plasyki, wszystko super było do wczoraj wieczora, umowa na cza okreslony do 31.08. 2006, wczoraj jasnie pani zadzwoniła i poinformowała mnie, ze jezt w 4 miesiącu ciąży, i co ja mam zrobić?, w przyszłości będe prosić o zaświadczenie lekarskie od ginekologa, albo będę zatrudniac samych mężczyzn. jestem wściekła!
cynamonowa26-08-2005 22:17:03   [#02]
 Czy w tej sytuacji nie jest wazne, że zatrudniłaś ją od 1.09?
John26-08-2005 22:24:04   [#03]
tres- sprawdz czy rzeczywiscie umowa nie obowiazuje od 1 wrzesnia
Adaa26-08-2005 22:27:45   [#04]

a co to zmienia?

nawet jak od 1.09...to co?

John26-08-2005 22:30:24   [#05]

hmmmmmm to jest pytanie- ja zawsze wystawiam umowy z dniem 1.09 -ale z drugiej strony panienka moglaby mnie wtedy poinformować 2.09 ze jest w ciazy

tak sie zastanawiam glosno -czy nie mozna sie wycofac z tej umowy, jezeli ona jeszcze nie weszla  w zycie...

Sylwia Ledwig26-08-2005 22:30:25   [#06]
Szkoda, że nie spytałaś ją o to przed przyjęciem jej ... Mój mąż jak przyjmował pracownicę to ją pytał, jeśli by skłamała można by było umowę anulować, jakby powiedziała, że nie wie mogłabyś poprosić o takie badanie, a jeśli by po czasie i tak zaszła w ciążę, to już co innego, co należy wkalkulować przyjmując młode osoby, poza tym przecież to też O.K., że nauczyciele zakładają czy powiększają rodziny. Tylko, żeby tak nie u startu jak u Ciebie, żeby pouczyć 5 miesięcy i iść na macieżyńskie, bo to nawet pierwszego półrocza chyba nie zamknie ... ?
Adaa26-08-2005 22:33:31   [#07]

Mój mąż jak przyjmował pracownicę to ją pytał, jeśli by skłamała można by było umowę anulować

nie...no paranoja jakas...sklamala,ze nie jest w ciązy a jest w ciązy...wina..straszna wina na niej ,ze ukryla..

Sylwia Ledwig26-08-2005 22:35:32   [#08]
Adaa uspokuj się ...
Sylwia Ledwig26-08-2005 22:36:57   [#09]
A w jakim celu ona Cię poinformowała, ot tak, żeby powiedzieć, czy może właśnie po to żeby to jakoś uregulować, tj. żebyś wycofała się z umowy, jeśli istnieje taka możliwość albo ją ograniczyła na 1 semestr, jeśli i coś takiego jest możliwe i szukała na na 2 semestr kogoś innego. Mogła faktycznie powiedzieć Ci o tym 2 tygodnie później ...
Adaa26-08-2005 22:37:01   [#10]

Sylwio...

Ty mnie nie uspokajaj...bo to odwrotny skutek wywiera na mnie:-)
John26-08-2005 22:37:04   [#11]
adaa looooozik :)heh chyba wyczerpujaca rada byla:)) tu nie trzeba sie unosic, tylko wypowiedziec sie grzeczniej- wrrrr:0))))
Adaa26-08-2005 22:37:54   [#12]

John...

TY na moje niebo nie wlataj!..;-)
John26-08-2005 22:38:47   [#13]
no nie- terrorysta:))hehehehe
Janusz Pawłowski26-08-2005 22:39:02   [#14]

Sylwio - pomyliły Ci się rzeczywistości?
Forum nie szkoła, a jego użytkownicy nie uczniowie.

Podaj jeszcze pp, na której można oczekiwać wyniku badania na okoliczność ciąży.

Sylwia Ledwig26-08-2005 22:41:11   [#15]
Nie podam Ci Januszu, ale ja spotkałam się z takim pytaniem i nie byłam pewna, a jak wiesz można nie być pewnym w "pewnym" przedziale sprawy. Warunkiem przyjęcia było upewnienie się.
ellys26-08-2005 22:42:06   [#16]
Pewnie narażę się większości, ale co mi tam! Czy wy czasem nie przesadzacie z tym potępieniem dla młodej kobiety w ciąży, która zwyczajnie chciała rozpocząć pracę? Też kiedyś zatrudniłam "taką" w ciąży. urodziła szczęśliwie po pół roku, odbyła macierzyński i teraz pracuje dla naszej obopulnej korzyści. Prawie każda nauczycielka kiedyś zostawała matką, nic mądrzejszego nie wymyslono. Kochani, więcej zrozumienia dla innych, nawet jeżeli chwilowo  powoduje to małe zamieszanie w naszych planach.
Magosia26-08-2005 22:45:50   [#17]

Tres

rozumiem Cię, ale nie popieram.

Popatrz na to z drugiej strony. Jest kobieta, pewno młoda, pewno na "dorobku". I chce pracować, nawet jeśli nie z poczucia misji, to z ludzkiej chęci zapewnienia sobie i swojemu przyszłemu dziecku jakichś dochodów. Znalazła pracę. Ucieszyła się. Bała się powiedzieć, że na trochę- bo potem macierzyński. Zatrudniono ją. Ale czuje sie niezbyt dobrze, że jej dyrektor nowy nic nie wie o jej stanie. Woli uprzedzić .Dzwoni. Liczy na zrozumienie. Ciąże się zdarzają nawet szukającym pracy. ....

Dyrektor jest wściekły.

Rozumiem. Twoje szkolne dzieci za 5 miesięcy będą miały inną panią - pana od plastyki. I co się takiego stanie??? Macierzyński wypłaca ZUS. Ty jako pracodawca nie doplacasz do interesu.

Więc - wyluzuj :-). Fajnie, że dzieci się rodzą, nawet tym mlodym i nowym . :-)))

Grażyna26-08-2005 22:46:22   [#18]

Mają prawo być w ciązy, a jak nie zatrudnisz dlatego, że jest w ciązy, to będziesz posądzona o dyskryminowanie kobiet w ciązy.

A ja mam inny przykład. Chciałam zatrudnić Panią od września, a ona na drugi dzień przyszła i powiedziała, że jest w ciązy (rodzi w styczniu) i w jej odczuciu szkoda dzieciaków więc rezygnuje z pracy (nauczanie zintegrowane)...

Sylwia Ledwig26-08-2005 22:46:32   [#19]
To prawda ellys, tylko jak się szuka nauczyciela czy w ogóle pracownika, to raczej sytuacja jest skomplikowana jeśli pani już jest w ciąży. A jeśli tak jest, to dobrze o tym wiedzić od razu, żeby móc się świadomie zdecydować czy chce się przyjąć tę osobę, bo warto albo bo na razie nie ma nikogo innego na jej miejsce, no i wtedy móc od razu planować przyjęcie kogoś na zastępstwo.
John26-08-2005 22:48:12   [#20]

ja mysle, ze chodzi tu o pewną uczciwość. Pewnie, że gdyby przynała się to mała szansa, że zatrudniłby ją ktoś. Ale rodzi to podejrzenie, że  nie będzie zaufania do takiej osóbki później.

..a może też i było tak, że kobita sama nie wiedziała...dowiedziała się po kilku dniach...ale co ja gadam- to już 4 miesiąc....

ehhh mnie się takie zachowanie mimo wszystko nie podoba :) ale co tam ...:)

John26-08-2005 22:49:54   [#21]
choc macie racje...rodzi się nowy dzidziuś i z tego się cieszmy - tralalalaa :)))))
Janusz Pawłowski26-08-2005 22:50:13   [#22]

To jest życie.
Dyrektor nie zatrudniłby kobiety w 4 miesiącu ciąży, więc nie ma się co dziwić, że kobieta nie przyznaje się do tego.
Ani jednemu, ani drugiemu nie mam tego za złe.
A raczej - jeśli już komuś - to dyrektorowi.
Bo jak zajdzie w ciążę za pół roku to już będzie OK?
Juz nie będzie "łaskawa pani"?
Może jeszcze zobowiązania do niezachodzenia w ciążę do czasu mianowania będziecie kazać podpisywać?

To jest gra - wymuszona życiem.
Nie można mieć za złe człowiekowi, że chce godnie żyć w kraju, w ktorym kobietom, które zaszły w ciąże przed podjęciem pracy nie przysługuje wystraczająca ochrona socjalna - pomimo tego, że wskaźnik urodzin spada.

Oczywiście - można się pozłościć - ale nie na osobę, tylko na system, który zmusza kobietę do takich podchodów.

Sylwia Ledwig26-08-2005 22:51:48   [#23]
A wszystkie dzieci są nasze - trafią do nas, bo jakby nie tak, to z torbami byśmy poszli ... więc na zdrowie !
Magosia26-08-2005 22:57:11   [#24]

Pozdrawiam i dodaję argument pozamerytoryczny.

I ja zostanę kiedyś uczniem :-))))

Grażyna26-08-2005 22:58:06   [#25]

i z własnego doświadczenia

Do dziś jestem dozgonnie wdzięczna pewnemu dyrektori, zatrudniłam się w szkole, byłam w 2 miesiącu ciązy, bałam się przyznać (sądząc, że nie dostanę tej pracy, a była mi potrzeba, aby przeżyć). Poszłam z tą wiadomością dopiero po dwóch miesiącach. Był spokojny, niczego mi nie zarzucał, nie złościł się (dodam, że wszyscy w szkole się go baliśmy, to był dyrektor starej daty, siedział w swoim gabinecie jak w jaskini, ale kiedy ją opuszczał szkoła drżała w posadach...). Po kilku dniach zapowiedział się na hospitację, usiadł za moim biurkiem (i co wy na to?), burknął coś do klasy i ani słówkiem się nie odezwał. Ja mu dziennik i konspekty podsunęłam pod nos i drążca rozpoczęłam lekcję. Po jej zakończeniu stanęłąm jak uczennica do odpowiedzi przed biurkiem, a pan dyrektor spytał mnie kto mi kazał pisać konspekty. Odparłam, że nikt, ale tego wymagano odemnie w poprzedniej szkole (był to mój trzeci rok pracy). Potem zapytał ile czasu poświęcam na przygotowanie się do lekcji. Nie wiedziałam jakiej odpowiedzi oczekuje i czy sądził, że byłam niedostatecznie przygotowana do zajęć czy odpowiednio. Po mojej wypowiedzi wstał i niemalże bez słowa wyszedł w klasy. Po jakimś tygodniu przyszła do mnie jego zastępczyni z informacją, że Pan dyrektor dokonał oceny mojej pracy, że jestem proszona w tym i w tym dniu do jego gabunetu. I tak zostałam nauczycielem mianowanym, a w kwietniu urodziłam moją pierwszą córeczkę.

Wnioski? A cóż tu jeszcze można dopisać? Anioł w skórze wilka? Pewnie tak...

Tres!

Błagam-bądź człowiekiem! Życie lubi zataczać koło co dajesz, to Ci się wraca w przyszłości...

Sylwia Ledwig26-08-2005 22:58:14   [#26]
A kto wie może i dyrektorem tej szkoły, gdzie taki "numer odwinąłem" ...
John26-08-2005 22:58:49   [#27]
hehe i happy end:)))) jak ja to lubie:))))
Grażyna26-08-2005 23:06:53   [#28]

wiem, wiem, brzmi jak wyjęte z argentyńskiego serialu, ale życie takie też bywa:)) złośliwcze:))

To teraz drugi odcinek w brazylijskiej telenoweli:

 Jestem od paru lat dyrkiem (innej szkoły), 3 lata temu też byłam wciąży (niektórzy pamiętają tenczas;)) Mój organ prowadzący był równie wyrozumiały. W kwietniu miałam konkurs na dyrektora, przyznałam się szefowi, że jestem w ciązy i spytałam czy mam składać ofertę, czy nie. Powiedziałam, że zrozumiem jak odpowie, że nie (to było moje trzecie dziecko, wiecie dobrze: dyspozycyjność dyrektora jest ważna, a ja tego nie mogłam zapewnić). Szef uśmiechnął się do mnie i powiedział: "Grażyna, nie przesadzaj nie ty pierwsza jesteś w ciąży, składaj papiery i nie martw się. Dbaj tylko o siebie, żeby dziecko było zdrowe" A ponieważ jeste beksą więc się pobeczałam. I nie dlatego, że umarłabym z rozpaczy gdybym przestała być dyrektorem...

Fakir226-08-2005 23:24:51   [#29]

...

Ja zatrudniam koniety w stanie błogosławionym....
Kto ma rodzić - jak nie młode kobiety?
To zależy od podejścia....
- - -
Grażyna - Twojemu z OP nalezy się buźka :)))) I chylę czoła przed Twoim dyrektorem - obym zawsze był taki jak on.....
Fakir226-08-2005 23:25:58   [#30]

...

Ja zatrudniam kobiety w stanie błogosławionym....
Kto ma rodzić - jak nie młode kobiety?
To zależy od podejścia....
- - -
Grażyna - Twojemu z OP nalezy się buźka :)))) I chylę czoła przed Twoim dyrektorem - obym zawsze był taki jak on.....
bogna26-08-2005 23:44:04   [#31]

tres

jak dobrze, że niebawem wydłuży się okres aktywności zawodowej nauczycieli,

będziesz mogła zatrudniać kobiety,

które wiek rozrodczy będą miały dawno za sobą.

ulis26-08-2005 23:51:28   [#32]
Czytam, czytam i zastanawiam sie jak kobieta moze tak kobiecie. Ja zatrudniajac się tez byłam w ciązy i nic się nie stało. Teraz zatrudnia się moja córka - mężatka jako nauczycielka i mam nadzieje, że jej dyrektorka nie każe jej robić testów i przychodzić z wynikiem. Jezu co się porobiło.
Fakir226-08-2005 23:55:35   [#33]

Nic się nie porobiło.... Ulis!

Albo jest dyro człowiekiem, albo nie....
cynamonowa27-08-2005 00:26:45   [#34]
 Myślę że tres niefortunnie zatytuowała wątek.Trzeba Ją zrozumieć, ze opisała nam pierwsze emocje. Jeszcze nic złego nie zrobiła.Miała prawo byc zdenerwowana bo jako dyrka chciała kadrowo rozpoczać nowy rok szkolny. Jutro spojrzy na sprawę inaczej.
olinka27-08-2005 00:46:16   [#35]
I ja przy zmianie pracy byłam w ciąży, też bałam sie powiedzieć dyr.W końcu musiałam. Dyr zachowała się wspaniale - przede wszystkim  pogratulowała mi a potem no cóż poszukamy zastępstwa.
Gaba27-08-2005 03:50:05   [#36]

Jako mąż i nie mąż... czyli Św. Hipokryzjo!

1. Zagotowałam. Może już nie doczytam dokładnie.

Na ten wątek już nie wejdę, bo zejdę.

2. Nie ma prawa pracodawca wypytywać o ciąże, czy nie-ciąże pracowników, a reszta to już gruba przesada. Nos w sos.

Nie jest dla mnie żadnym argumentem to, że jakiś mąż się wypytywał... a jakby skłamała, to można anulować... proponuję jeszcze wykrywacz kłamstw i testy ciążowe w biurku dyrektora.

- wszystkie w ten sposób potraktowane panie wygrywają w sądzie. I słusznie. Będę wklejać tu wyroki, gdzie pracodawca przegrał za podobny sposób traktowania pracownic.

Kobiety? tak potrafią pisać? Fe! A Pań dzieci to na tym świecie pojawiły się w teczkach dyplomowanych, przyniesione pomiędzy jedną RP, a drugą...

kochane, od Was także zależy, jak dzieciaki będą traktować panią z brzuszkiem, jak - normalnie. Bo moi gminazjaliści zdają egzamin na medal. Potrafią przynieść kwiatka nauczycielce i grzechotkę dla maleństwa.

3. U nas się urodziło w roku 2004 - 3, a w 2005 - jeszcze czeka jedno, a jest nas już nowo narodzonych 4. A mam młodziutkie grono 3 młode mężatki - same trochę dokuczamy, żebyśmy chciały już ciotkami być...

Czy jestem zadowolona czy niezadowolona jako szefowa... - co to kogo obchodzi, mam mieć zastępstwo, jakieś problemy? Nie ma. Nauczycieli do wyboru do koloru...

Moje koleżanki nie boją się, nie muszą brzuchów wiązać, ani chodzić na L4. Często  dzwonią z porodówki, że właśnie się maleństwo urodziło, np. ostatnie 17.08.

bo kiedy nie wiesz, jak się zachować zachowuj się przyzwoicie.

4. Kiedyś zabraniano mieć dzieci nauczycielkom... może warto do tego wrócić...

5. Czy Wam ktoś zabraniał mieć dzieci? Jeżeli tak... to sobie to dobrze przypomnijcie, jaka jest to decyzja dla matki... bieganie wokół maleństwa... i cała prawda - ciąża (czasem zagrożona) i praca... - miałam szefową, z którą nie kochałyśmy się, ale nigdy nie usłyszałam, czegoś bardziej potwornego niż to powyższe.

6. dobry nauczyciel - to szczęśliwy nauczyciel, nauczycielka rozumie lepiej rodziców, gdy ma własne potomstwo.

7. Tak się jakoś dziwnie składało, że w poprzedniej szkole, bardzo wiele dzieci nauczycielkom się nie urodziło - była to dla mnie lekcja pokory. U nas od trzech lat panuje boom.

 

NIE POWINNAM TEGO NIGDY PISAĆ, A TAKIEGO WĄTKU NIKGDY NIE POWINNO BYĆ - jest mi po prostu wstyd jako kobiecie i szefowi - pełenemu wad.

Jest jeszcze lojalność zawodowa... nauczycielska...

A może wiedzą Panie do czego służy np. wieczorem woźna szkolna, co? Jest także np. zastępczą ciocią, która zabawia dzieciaki nauczycielek na RP lub innych zebraniach.

rzewa27-08-2005 07:05:19   [#37]

jest to nie tylko wstrętne

ale również prawnie zabronione. Pracodawcy nie wolno uzależniac zatrudnienia pracownika od tego czy jest w ciąży.

Ciąża to wielka radość, nie ma nic piękniejszego i okres ten powinien być dla przyszłej mamy najwspanialszym okresem w jej życiu...

I jak ognia wystrzegam się nauczycieli, pracowników, dla których szkolne dzieci są ważniejsze niż własne - dla mnie to jest nienormalne...

tres27-08-2005 08:20:45   [#38]
ale ta pani u mnie ma dodatkowe zatrudnienie na 6/18 a reszte pracuje jako pedagog, ma uprawnienia do plastyki, więc ja zatrudniłam, stało sie , sama jestem babą, ale uczciwość nakazuje, że trzeba byc szczerym, wtedy zatrudniłabym ja do 31 stycznia, . dzięki za dyskusję
rzewa27-08-2005 08:30:30   [#39]

zatrudnienie do 31 stycznia

tez byloby niezgodne z prawem...

Nic się takiego nie stalo, naprawdę... bedzie uczyć plastyki, potem pójdzie na macierzyński, a jak wróci i nie będzie Ci odpowiadać, to ją zwolnisz...

GGG27-08-2005 08:45:45   [#40]

Gaba - brawo brawo , brawo!!!

Rzewa brawo , brawo , brawo!!!

Teraz przeczytalam ten watek i zburzylam sie strasznie , chcialam napisac co o tym mysle , ale gaba i rzewa zrobily to za mnie , tak macie calkowita racje.

Tres uwazaj co piszesz i co mowisz do nauczycielki w ciazy.....

Jedno jest pewne - zgodnie z prawem pytc nie wolno czy jest w ciazy ,

sama Ci powie kiedy uzna za stosowne , a jesli nie to sama zobaczysz!!!

Tres jestem oburzona - i zeby Ci do glowy nie przyszlo zwolnic kobiete , bo napewno za to odpowiesz...

Wiecie co jak tak dalej pojdzie to kogo my bedziemy uczyc w przyszlosci?

Pracowac nam kaza do 60lat a mezczyznom do 65lat...

Rodzenie czy-nie rodzenie dzieci to jest prywatna sprawa kazdej nauczycielki i dyrektorowi nic do tego - chyba , ze chce pomoc- bo jak tak dalej pojdzie to niedlugo wejdziecie nam do lozka

AnJa27-08-2005 10:06:25   [#41]
poczytałem od początku

mnie najbardziej interesowało to stopniowanie przez tres napięcia przez porcjowanie informacji

bo to, że jest to jej (nauczycielki, nie tres) dodatkowe zatrudnienie zmienia z lekka ocenę zjawiska (moją ocenę rzecz jasna)

bo wg mniej jest tu coś z lekka niesmacznego
Gaba27-08-2005 10:39:45   [#42]

a mnie nie, raczej nie zatrudniam na dodatkowe umowy, by se miały nadogodziny... - oddaję je najczęściej potrzebującym nauczycielom!

wczoraj - dzwonił bezrobotny kolega, brakuje mu dwóch miesięcy pracy w charakterze nauczyciela, a  wystarczy 9/18, by mógł przejść na emeryturę wczesniejszą, jest plastykiem po ASP. Tylko z tego etatu musi przejśc na emeryturę, w szkole, w której kiedys pracował jest kilkanaście godzin  plastyki - otrzymały je osoby bez wykształcenia... na dopchanie etatu, na nadgodziny. Dyrektor łamie prawo, chłopak o tym wie, jest tak zdesperowany, że chce pójśc do dyrektora wydziału i interweniować.

To jest rozpacz.

a tak... to co... jest dziewczyna w ciązy, będzie pracować... urodzi w grudniu... macierzyński - zatrudniasz nowego... - płaci za to ktoś inny,  z kieszeni dyrektora idzie na ciężarną? Bez przesady.

Plastyka? nie ma problemu!

to, co jest w polskim prawie pracy i sie nazywa opieką nad matka z dzieckiem, nad ciężarna - jest dnem humanitarnym, poniżej wszelkiej krytyki, a miejscami jest moralnym bestialstwem... np. macierzyński 4 miesiąc - odstaw maleństwo pod płot, lub w rządek na miedzy i do kopania ziemniaków huziaaaaaaaaaaaa!

GGG27-08-2005 10:48:46   [#43]

Jestem poprostu dumna z Gaby. Tak samo dokladnie mysle.

Do Rzewy

Rzewo dokladniej jak przeczytalam twoj post to w jednym miejscu sie nie zgadzam -

  mianowicie dlaczego kobieta ,ktora miala byc zatrudniona na rok piszesz , ze na pol - czyzby dlatego , ze okazalo sie ze jest w ciazy        ?

To by byla tez dyskryminacja.

Czy wolno rodzic dzieci w Polsce ?

Czy kobiety ciezarne maja jakies prawa?

A moze maja ich wiecej niz nie-ciezarne?

Pytania oczywiste - odpowiedzi juz nie - jak sie okazuje.....

rzewa27-08-2005 11:03:38   [#44]

??

nic takiego nigdy i nigdzie nie napisałam...

Piszę, że nie można jej zatrudnić na pół roku. Baa, pewnie i zatrudnienie na czas określony do końca sierpnia też jest na bakier z KN.

KN jaka jest taka jest, ale jest. Jest to ustawa sejmowa i jako taka MUSI być przestrzegana przez każdego, a dyrektora szkoły w szczególności, gdyż to dyrektor stoi na straży przestrzegania prawa. I od tego zależy jego autorytet.

Nie dziwię się, że tak źle postrzegani są dyrektorzy i to nie chodzi mi o nauczycieli, a o oba organy - dopuszczanie się omijania, naruszania, łamania prawa (nawet głupiego) odbiera dyrektorom prawo domagania sie przestrzegania tedoż oraz jest źródłem braku zaufania do dyrka.

GGG27-08-2005 11:24:35   [#45]

Rzewa bardzo , bardzo Cie przepraszam , zle przeczytalam - chodzilo mi o # 39 - , ale przeciez Ty napisalas , ze zatrudnienie do 31 stycznia byloby niezgodne z prawem .

Jeszcze raz przepraszam.

Brak zaufania do dyrkow wynika dokladnie z tego co napisalas.

Nie mozna sobie tworzyc prawa na wlasny uzytek tylko dlatego , ze komus ono( znaczy sie to prawo) sie nie podoba...........!

wisiak27-08-2005 11:36:32   [#46]

wróciłam

po wczasach wypoczeta i w super nastroju a tu taki brrrrrrr Gaba, Rzewa Magoś i inni - dobrze, że napisałyście co napisałyście. Reszty nie rozumiem. My kobiety winnysmy rozumieć kobiety. Szczególnie te, które oprócz pracy (może i na wielu etatach) chcą jeszcze rodzić dzieci. Przecież te dzieci to również nasz chleb.Niech rodzą (bezstresowo) i niech nie muszą się z tym kryć.
DYREK27-08-2005 11:45:57   [#47]

"Rodzenie czy-nie rodzenie dzieci to jest prywatna sprawa kazdej nauczycielki i dyrektorowi nic do tego - chyba , ze chce pomóc ....."

SWIĘTE SŁOWA. I mówię to z całym szacunkiem do Pań jako mężczyzna dyrektor. Czy ważniejsze dobro szkoły (zakładu) , czy dobro człowieka ? Jeżeli znamy odpowiedź na to pytanie to wiemy jak postąpić. Z drugiej strony przyszła pracownica też powinna uczciwie postawić sprawę. Ale to tylko ideał. Życie uczy nas pewnego cwaniactwa i jest ono po obu stronach. I jest to złe.

Grażyna27-08-2005 12:06:11   [#48]

Racja, ale zauważ, że tam gdzie jesteśmy szczerzy i zyzliwi (pełni rzozumienia) dla swoich pracowników otrzymujemy od nich to samo. Więc moze warto się zastanowić dlaczego tak się dzieje.

Ja nauczona włsanym doświadczeniem cieszę z każdego dzieciatka w naszym szkolnym gronie. Moje nauczycielki nie boją się i czasami jestem pierwszą osobą w szkole, która dowiaduje się o bardzo czasmi wczesnej ciąży. A potem są zastępstwa, radosne powroty, a młode mamy kochają dzieci (i własne i cudze) i nie traktują pracy jak zło konieczne.

Tak się składa, że w ciągu ostatnich trzech lat (to ja rozwiązałam ten worek) urodziło się nam w szkole 5 dzieci (jak na 12 osobowe grono, to niezły wynik)- szóste w drodze (w IX- będzie chłopak-czwarty:)) - mamy więc statystycznie 4:2 na korzyść chłopców. Przeczytałam kiedyś w babskiej prasie (traktujcie to z przymrużeniem oka)- że kobiety sukcesu, szczęśliwe częściej rodzą chłopców. Czy moje nauczycielki są szczęśliwe? Nie wiem, ale bardzo bym chciała, żeby praca nie była dla nich męczarnią, żeby nie unikały mnie(szefa) jak zarazy, żeby nie kombnowały za moimi plecami. To strach popycha ludzi do półprawdy, uników itp.

DYREK27-08-2005 12:30:58   [#49]

Moje Panie mówią o tych sprawach w stosownym czasie. Spokojnie mogę zaplanować pracę szkoły. Zorganizować zastępstwo. Zatrudniany nauczyciel wie jakie to jest zatrudnienie i na jak długo.

Najgorszą rzeczą dla szefa są milknące, na jego widok, rozmowy. Wtedy warto postawić sobie pytanie, czy nie pora na zmianę zajęcia.

GGG27-08-2005 14:10:56   [#50]

Gdyby Panie mialy zaufanie do szefa napewno zawsze odpowiednio wczesniej by o tym powiedzialy...przeciez kazdy rozumie problem organizacji zajec  takim wypadku- niestety to strach przed utrata pracy ich paralizuje...

Dyrku skoro u Ciebie nauczycielki mowia w odpowiednim czasie o tym ,ze .......to znaczy ze maja do Ciebie zaufanie i szanuja Cie.

Pozdrawiam wszystkich

                                     Grazyna

strony: [ 1 ][ 2 ]