Forum OSKKO - wątek

TEMAT: przytaszczyli swoje teczki....
strony: [ 1 ][ 2 ]
Majka19-07-2005 08:52:27   [#01]
Do końca sierpnia komisje odpytają 544 lubuskich belfrów

http://miasta.gazeta.pl/gorzow/1,35211,2825930.html

Wnioski o awans nauczyciele musieli złożyć do 30 czerwca. Ale same wnioski to nie wszystko. Do kuratorium pedagodzy przytaszczyli też swoje teczki, a w nich dowody swojej pracy przez cały okres prawie trzyletniego stażu.(...)
Beata Gerstenkorn, nauczycielka wychowania fizycznego z ZSO nr 3 jest już po rozmowie: - Udało się! Jestem dyplomowanym. Kosztowało to masę nerwów. Na szczęście komisja była bardzo życzliwa - mówi.
Wraz z awansem wzrasta pensja nauczycieli. Średnie wynagrodzenie stażysty to brutto 1 143 zł, a nauczyciela dyplomowanego 2 059 zł brutto, więc ponad dwa razy więcej. Jest więc o co walczyć.(...)
Tu wcale nie pomoże zasada, im więcej tym lepiej - mówi Wiesława Luftman, dyrektor Wydziału Organizacyjno-Ekonomicznego Lubuskiego Kuratorium.
- Żeby nie było tak, jak w jednej ze szkół w Lubelskiem, w której 80 proc. nauczycieli jest dyplomowanych, a szkoła uzyskuje wyniki gorsze niż placówka, gdzie większość nauczycieli jest tylko mianowanych. Być może jest to efekt tego, że nauczyciele się starają tylko przez okres trwania stażu.(...)

I belfer znowu śmieszny i paskudny....
Marek Pleśniar19-07-2005 09:43:10   [#02]

tak jak jego awans;-)

wydźwięk artykułu.. jest dość jednoznaczny swoją drogą. No ale jak ostatnio ktoś wspomniał w prasie, dziennikarstwo obiektywne to dziadostwo;-)

zdunia19-07-2005 10:15:10   [#03]
od kiedy to mozna awansować ze stażysty na dyplomowanego ? - bo taki jest chyba wniosek z tej zacytowanej notki
Adams13519-07-2005 10:27:33   [#04]

Nie tędy droga... do rozwoju

Procedury to wspaniała rzecz lecz nie zawsze rozwiązują problem z pozytywnym skutkiem. W tym przypadku dotyczą rozwoju ludzi pracujących z tak delikatną materią jaką jest młody człowiek. Centralny Sterowniczy z godnie z wyuczonym od dziesięcioleci nawykiem zapewne uważał, że nauczycielskiej " swołoczy" inaczej w ryzach utrzymać sie nie da. Tu jednak nastąpiły łatwe do przewidzenia schematyczne reakcje - rozrost pseudotwórczości. Tak więc dobierać personel /zespół/ powinien kompetentny szef. To on jest od motywowania, wspierania i awansu. Które działy HR w porządnych firmach zajmowałyby się taką bzduromanią. Tak więc czas wreszcie na zmiany: autonomię szkół i samodzielnoć działań dyrektorów.
Marek Pleśniar19-07-2005 10:32:28   [#05]
o to to
beera19-07-2005 10:48:28   [#06]

ejjj

procedury drogą do rozwoju według centralnego sterowniczego?

Mam wrażnie, ze procedury drogą do jakości stały się ostatnio, jakoś wczesniej ich obecnośc mi nie doskwierala...

beera19-07-2005 10:50:54   [#07]

i takie tam... z DS-a ( fragment)

 
      W przedsiębiorstwie, ot, takim zwykłym, gdzie produkuje się opony, sprawa jest prosta. Ten, kto świetnie produkuje opony, jest przez kierownika awansowany na mistrza, gdy człowiek ten jako mistrz, powoduje, ze opon jest produkowanych więcej, zostaje mistrzem mmiędzywydziałowym, gdy podnosi wydajność lub pracę dobrze organizuje zostaje kierownikiem, itd.
 Człowiek ten związany jest z oponami bardzo ściśle i to przez ich pryzmat na awans pracownika patrzy dyrektor. Nawet jeśliby pracownik czytał akty prawne dotyczące opon i świetnie znał różnorodne na temat opon opowieści, a także potrafiłby na temat opon sporządzić segregator opinii i informacji , po czem segregator ten wysłał do prezesa firmy opony produkujące, awansu w zakładzie pracy raczej by się nie doczekał, najwyżej skierowania na bezpłatne leczenie ( jeśliby firma dysponowała odpowiednim finansowym zapleczem socjalnym- oczywiście).

Jersz19-07-2005 11:18:40   [#08]

...

,,Tak więc czas wreszcie na zmiany: autonomię szkół i samodzielnoć działań dyrektorów.'' Uważm , że nie tylko czas... Ten ''czas'' już jest. To tylko a może co najmniej w 99% od dyrektora zależy czy właściwi nauczyciele (w znaczeniu - dobrzy) zostają dyplomowanymi. Tak się jednak dzieje ( to tylko moje częściowo smutne doświadczenia),że część dyrektorów przyjmuje zasadę - ''im więcej dyplomowanych tym lepsza szkoła'', ''to nie moje, ja tu tylko jestem dyrektorem''. Inni uważają (i tym jestem w stanie przyznać częściowo rację), że nauczyciele niewiele zarabiają i wynagrodzenie dyplomowanego jest wynagrodzeniem w miarę godziwym. Dyrektor ma jednak autonomię - zatwierdza plan rozwoju ( nie powinien więc przyklepywać badziewia), obserwuje działania nauczyciela, dokonuje oceny dorobku (a tak wielu pisze w uzasadnieniu ogólniki i tylko nieliczni mają odwagę wystawić ocenę negatywną). Moim zdaniem dyrektor jest najważniejszym elementem systemu awansu zawodowego, szkoda że nie wszyscy chcą wykorzystywać dane im narzędzia.

Pozdrawiam Jersz

Adams13519-07-2005 13:29:34   [#09]

... lecz struktury i ludzie ci sami

Czas może i jest ... ale stukturach ludzie nadal dawnymi nawykami. Przecież było tak pięknie i dalej trwać nie może? Przy płaskiej strukturze zbędny jest OP i kuratoria. Gdzie ci ludzie sie podzieją? Najwcześniejsze emerytury w 2008 r. Sprawozdania musi ktoś wymyślać, pisać, odbierać i opracowywać jedynie słuszne wnioski. Stwórzmy organizm pod nazwą " biurokracja" a sam udowodni sens swego istnienia.
słonko19-07-2005 15:33:37   [#10]

#2, 4, 8

PEREŁKI!

:)

sarna19-07-2005 17:43:42   [#11]

Tak, PEREŁKI zwłaszcza stwierdzenie:..dyrektor jest najważniejszym elementem systemu awansu zawodowego. I chcę w to wierzyć , bo tak powinno być .

A może ktoś juz wie co będzie najważniejszym elementem w uzyskaniu tytułu profesora oświaty, czy nadal dyrektor , czy ktoś lub coś innego.  Gdzie można tego poszukać i o tym poczytać.

Jersz19-07-2005 18:21:32   [#12]

Perełka? Każdy spogląda na awans nieco inaczej. Są dyrektorzy (znam takich), którzy wiele wymagają od siebie, wiele od nauczycieli , no i oczywiście wiedzą czego wymagać. W tych szkołach nie ma "masowych awansów na dyplomowanego". Ktoś inny mógłby powiedzieć , że blokują awans, ja jednak cenię takich dyrektorów.

Jeśli pytasz sarno o profesorów? To może być ciekawe. Może nigdy takich nie zobczymy. Kto wie jaką wizję mają przyszli ministrowie. Zapewne nam to objawią jaką "jedynie słuszną" tak jak czynili to ich wszyscy poprzednicy.

Pozdrawiam Jersz

beera19-07-2005 18:22:11   [#13]

jaki tam element

taki element, jaki system- wybaczcie

planu rozwoju nie zatwierdzić- nie może
dokumentować, ze nie realizuje planu- żeby dać negatywną- musi
wpływu na przebieg- nie ma ( ma ewentualnie na plan, ale od planu do działań daleka droga)

itd, itp

a jakość pracy?
czyli uczeń?

zgredek19-07-2005 18:33:41   [#14]

ale to piekne by było, gdyby dyrektor miał wpływ na awans nauczyciela

przykro mi, ale nie zgadzam się, że jako dyrektor coś bardzo mogę

nie przesadzajmy - wymagania w czasie stażu są banalne - nie jest problemem je zrealizować

i dziwię się, na prawdę bardzo się dziwię, że dyrektorzy oceniają staż negatywnie

dla mnie byłoby to wielkim problemem - wykazać, że nauczyciel w czasie stażu nie spełnił wymagań określonych rozporządzeniem

a później - ekspertów nie lubię, nie rozumiem i mam bardzo złe o nich zdanie - mówię o ekspertach-nauczycielach, z kórymi miałam do czynienia

--------------------

awans wypaczono - mam dość słuchania jak to jedna pani drugiej pani...

wypaczyły związki i sami nauczyciele poszukujący jedynie słusznej drogi

wypaczyli dyrektorzy nie mający pojęcia o sensie awansu - pamiętam 2000 rok - szefowa powiedziała, że ma w nosie te nowości - nauczyciel sam ma wiedzieć co i jak

a teraz, po innej szefowej próbuję wyprostować ścieżki awansowe dobrych nauczycieli

awans w założeniach ma sens i to zupełnie sensowny sens

ludzie to spitolili i tak się ciągnie i ciągnie i ciągnąć będzie...

a może nie?

słonko19-07-2005 18:35:50   [#15]

jersz :)

"Perełki" w zupełnie innym znaczeniu - treść zawarta w postach to sama esencja, nic dodać nic ująć, skonkretyzowane myśli obnażające problem, warte zatrzymania się

zgredek19-07-2005 18:36:13   [#16]
naprawdę oczywiście;-)
Jersz19-07-2005 18:37:06   [#17]
Oczywiście :-)
beera19-07-2005 18:38:59   [#18]

ooo

zgredek, zdaje się zaczynamy się spotykać na drodze oceny awansowej drogi;-)

pod dębem na rozstajach;-)

Tu się zgadzam:

dla mnie byłoby to wielkim problemem - wykazać, że nauczyciel w czasie stażu nie spełnił wymagań określonych rozporządzeniem

a później - ekspertów nie lubię, nie rozumiem i mam bardzo złe o nich zdanie - mówię o ekspertach-nauczycielach, z kórymi miałam do czynienia

Tu nie:
awans w założeniach ma sens i to zupełnie sensowny sens

ludzie to spitolili i tak się ciągnie i ciągnie i ciągnąć będzie...

idea drabiny nauczycielskiej ma sens- pod warunkiem, ze nie będzie to drabina jednokierunkowa- tylko do góry

Natomiast system- w sensie rozwiązania, są kiepskie.
Smycz na dyrektora raczej- w obrózce on, a smycz trzymaja przepisy

NA obróżkę się zgodzę, pod warunkiem, ze po drugiej stronie będą nie przepisy, a jakośc pracy nauczyciela.

zgredek19-07-2005 18:43:41   [#19]
no to już prawie na prostą, tę drogę wlazłyśmy;-)
słonko19-07-2005 18:52:09   [#20]

zgredek

nie

założenia też są bezsensowne

przykład? ot, choćby jeden, pierwszy z brzegu:

jak można np. decydować o tym, jakim n-lem jest n-el X nie biorąc pod uwagę zdania osób najbardziej zainteresowanych: rodziców i uczniów? Argument, że nie znają się na specyfice edukacji lub widzą sprawę tylko jednostronnie? A dyrektor zna się na specyfice nauczania każdego przedmiotu i - jak wynika z Twojej wypowiedzi - orientuje się wszechstronnie w tym, co w codziennej pacy robi n-el X? Dobry n-el pracuje z dziećmi, z dziećmi, które powierzyli mu rodzice - jeśli ma z tym ciągły problem, ogólnie niedomaga w tym temacie, czy posiada cechy dobrego n-la? Utrzymująca się obawa przed rodzicami i uczniami, niechęć w stosunku do nich, jest b. wyrażnym wskażnikiem braku predyspozycji lub niewłaściwego traktowania swoich obowiązków - przez n-la.

zgredek19-07-2005 18:56:32   [#21]

zaraz, zaraz - opinia Rady Rodziców przecież jest

a oni nie wypowiadają się w imieniu swoim i swoich dzieci?

-----

a właśnie, że się znam na specyfice nauczania każdego przedmiotu

słonko19-07-2005 19:06:55   [#22]

zgredek

Rada Rodziców? swojego rodzaju "instytucja", a ja piszę o opinii rodziców znających n-la, tych, których dzieci uczy lub uczył

------

wych. p-lnego  też?

rzewa19-07-2005 19:10:18   [#23]

ja tylko mogę powtórzyć za zgredkiem

"a właśnie, że się znam na specyfice nauczania każdego przedmiotu" i dopowiedzieć w swoim imieniu: wych. p-lnego też.

A co do awansu to całkiem po drodze mi jednak z asią -> "schranione" wszystko zostalo i to w założeniach, a nie tylko w wykonaniu...

zgredek19-07-2005 19:10:27   [#24]

przecież potwierdzasz, to co napisałam

założenia słuszne - a wykonanie...

------------------

widzisz jakiś problem w tym, żeby wypowiedzieli się rodzice znający nauczyciela?

Rada Rodziców - a cóż to jest, jak nie reprezentacja wszystkich rodziców, która na podstawie odpowiednich opinii pisze swoja opinię, znaczy zwraca się do osób kompetentnych o wyrażenie zdania na temat

zgredek19-07-2005 19:10:57   [#25]
do słonka pisałam:-)
zgredek19-07-2005 19:14:10   [#26]
znaczy inaczej niż rzewa i asia myślę (jeszcze) ;-)
słonko19-07-2005 19:19:50   [#27]

zgredek

nie zaprzeczam, że wykonanie "kładą" najczęściej ci skamieniali

ale jednocześnie wskazałam w #20 problem też skamieniałego (zbiurokratyzowanego, nieżyciowego) sposobu myślenia autorów awansu

-----

tak, bo jako rodzice sie nie wypowiadają, tylko jako Rada Rodziców ( widzę tu ogromną różnicę)

a uczniowie?

---------

---------

Rzewa, do Zgredka pisałam ;)

zgredek19-07-2005 19:25:44   [#28]

mijamy się trochę

nie widzę problemu w wypowiedzeniu się rodziców - ich dzieci

to jest kwestia organizacji - sposobu zdobywania wiedzy na temat nauczyciela

na litość, a niby skąd opinię o nauczycielu biorą rodzice?

z rozmów z nauczycielem?

-----------------

słonko - znajdź jakieś sensowne argumenty

Magosia19-07-2005 19:37:11   [#29]

A ja tak trochę dygresyjnie...

Wróciłam dzisiaj z komisji.

Nauczycielka dostała 6x 10 :-)

To jest naprawdę bardzo dobra nauczycielka.

I byli mądrzy eksperci (hmmm... dwóch dyrektorów).

I pytania były normalne.

A dziewczyna odkąd jest w mojej szkole zawsze pracowała dla dzieci nie dla awansu.

I to mi się w niej najbardziej podoba.

Awans jej nie skrzywił, ani nie zmienił. Musiała tylko ;-)) trochę się opisać :-(

Ale teczkę miała jedną.

Pozdrawiam :-)

Jolanta Szuchta19-07-2005 19:37:51   [#30]

A co macie

przeciwko ekspertom?ja byłam na posiedzeniach komisji  moich nauczycieli i bylo ok.
zgredek19-07-2005 19:41:12   [#31]

e, tam nic nie mam

oprócz tych ekspertów, z którymi miałam okazję współpracować;-)

---------------

a moją koleżankę namówię na napisanie pracy "dyplomowanej" - a później opiszę wam jak to wygląda:-) i co z tym zrobią eksperci;-)

Jolanta Szuchta19-07-2005 19:46:24   [#32]

zgredku

ja wiem że i wśród ekspertów bywają ci co to jeszcze niedouczeni,ale jeśli nawet chcieli sie douczyć i może wydać pracę "dyplomowaną"to i tak nie mają możliwości bo lista była aktywna przez 10 minut. ;-)))
słonko19-07-2005 19:50:09   [#33]

zgredku,

zobacz, jeden problem szczegółowy, a już mamy dialog ;)

a gdybyśmy tak dyskutowały o jakimś problemie globalnym, np. bliżniacze podobieństwo założeń awansu do KN?

---

wiem, mijamy się trochę, fakt :)

nie, nie tylko. Wg założeń opinia rodzców/uczniów jest niekonieczna, marginalna

skąd opinię o n-lu biorą rodzice? odpowie na to każdy n-el będący matką , ojcem...

będę się jednak upierać przy tym argumencie. Chociażby dlatego, że właściwie wprowadzony ułatwiłby dyrektorowi zaopiniowanie negatywne, jeśli tak powinno być, i jednocześnie wyłoniłby n-li, których wyselekcjonował rzeczywisty rynek pracy

słonko19-07-2005 19:57:14   [#34]

Zgredkowi i Wszystkim

dziekuję za dyskusję......muszę się "chwilowo wykruszyć"

:)

beera19-07-2005 19:58:19   [#35]

, np. bliżniacze podobieństwo założeń awansu do KN

o co Ci chodzi slonko z tym?

sarna19-07-2005 21:35:29   [#36]

może nie w dialogu , ale dorzucę parę swoich przemyśleń

Magosia napisała, ze nauczyciel pracujący dla dzieci musi się tylko trochę opisać , a teczka jego będzie na poziomie i tylko jedna i po dziesięć punktów od członków komisji.

I to jest to.

A co do roli dyrektora , to miałam na myśli takie jego działania , które miałyby zachęcać nauczyciela do rozwoju , podnoszenia poprzeczki , bo przecież nie chodzi o negatywną ocenę tylko o autentyczny rozwój nauczyciela- osoby, która świadomie rozpoczęła drogę awansu.  A właśnie dyrektor jest tą osobą , która w szkole powinna podnosić jakość pracy wszystkich . Rozwijający się dyrektor , to nauczyciel idący do przodu . I odwrotnie : nauczyciel kreatywny, to dyrektor idący do przodu, też.

Staż , to partnerski dialog dyrektora i nauczyciela .

 W praktyce  trudny .Udaje się jeśli dwie strony myślą o rozwoju, a nie tylko o zaliczeniu pewnego etapu.

Pracowałam w komisji i na podstawie  teczki bez trudu mogłam określić poziom działań w szkole . Nie piszę o działaniach, bo one zależą od tego z jaką szkołą mamy do czynienia , ale mam na myśli jakość tego co tam w szkole i tego co na papierze.

Myślę , że sam zamysł awansu był dobry , ale ludzie go "spaprali". Dużo papieów?- można mało , ale merytorycznie i bardziej konkretnie.

Przecież pokonywanie przez nas poszczególnych etapów awansu sprawia swoistą  satysfakcję , jest specyficzną ścieżką zawodową . Przecież każdy z nas z radością przyjmował informację , że już jest mianowanym , dyplomowanym .... .

Dawniej były stopnie specjalizacji - też zmuszające do wysiłku. Teraz wymyślono awans - nie wszyscy tak od siebie chcą robić kroczki do przodu , a staż zmusza do wysiłku . Stanie w miejscu w naszym zawodzie jest bardzo niebezpieczne .

 pozdrawiam

Misiek19-07-2005 22:19:23   [#37]
Dodam jeszcze kwestię z naruszaniem praw autorskich. Nauczyciele (nie wszyscy) nagminnie kopiują i publikują jako swoje materiały pozyskane z Internetu (patrz pytania na forach dyskusyjnych typu: "poszukuję planu rozwoju", "szukam sprawozdania", etc.) Powstały nawet internetowe ośrodki edukacyjne, które pomagają nauczycielom w publikacji ich "wytworów", potwierdzając to stosowym zaświadczeniem.

Dzisiaj nauczycielem dyplomowanym może zostać zarówno nauczyciel, który np. napisał książkę, jak i ten, który ją przeczytał; przeprowadził kurs i ten, który w nim uczestniczył; zorganizował wystawę fotograficzną, jak i ten, który ją odwiedził; napisał program i ten, który go wykorzystał; stworzył i prowadzi stronę internetową i ten, który ją odwiedza i wykorzystuje zawarte tam pomysły i autorskie materiały; wygłosił referat na konferencji i ten, który go wykorzystał.

Wszystkie podane przypadki można wspaniale udokumentować, opisać i zaprezentować w swojej teczce, ale "waga", poziom kompetencji, wiedzy, zaangażowania czy jakość pracy tych nauczycieli jest diametralnie różny.

Oczywiście dyrektorzy i eksperci nie są w stanie (nie chcą?) wychwycić wszystkich niuansów, może i nie taka ich rola:), ale zbyt często mamy do czynienia z brakiem profesjonalizmu. Widząc co zrobiono z awansem zawodowym - (nauczycieli dyplomowanych przybywa, jak grzybów po deszczu) twierdzę, że dawne stopnie spec. zawodowej nie były takie złe.
Adams13519-07-2005 22:56:55   [#38]

misiek

Wiesz dlaczego tak jest? Bo większości procedura awansu jest nieczytelna, niewiele stwierdza a przede wszystkim zapomina o kompetencjach jake powinien posiadać nauczyciel. Stopnie specjalizacji były chyba lepszym wariantem rozwoju. Model kompetencji stosowany w wielu firmach pozwala o wiele precyzyjniej ocenić pracowników, przeprowadzić nabór, użyć testów, zaplanować ścieżki kariery i szkolenia. Dobrym sposobem byłoby dostosowanie poziomu płac do stopnia przyswojenia kompetencji.
zgredek19-07-2005 23:48:04   [#39]

specjalizacja nie była popularna, bo się nie opłacała finansowo

znaczy za mało placili:-(

a ideologia...

wyższa pensja? - zależy o ile

Boszka20-07-2005 23:23:46   [#40]
a ja tam się cieszę, że mam dyplomowanego..kosztowało mnei to sporo pracy ale opłacało się...a Komisja to świetni fachowcy...Pozdrawiam:)
Misiek21-07-2005 10:04:34   [#41]
Nie wątpię :) Widzisz Boszka, ty przynajmniej potrafisz pisać na forum, a jest cała masa dyplomowanych, którzy nawet nie podejrzewają, że takie forum istnieje. Poza tym znamy takich dyplomowanych, którzy nigdy nie napisali (i raczej nie napiszą) samodzielnie słowa na klawiaturze komputera. Oni nawet nie byli w stanie samodzielnie przygotować swojej teczki.

Boszka, a twój ostatni fragment wypowiedzi można ująć tak: "opłacało się... Komisji:)
Marek Pleśniar21-07-2005 10:09:05   [#42]

co do specjalizacji..

widziałem lekcje położone kompletnie, a po nich pozytywna decyzja o przyznaniu kolejnego stopnia specjalizacji

(nie chcę przez to powiedzieć, że tak było zawsze; chcę rzec że i tamten system za idealny nie był)

AnJa21-07-2005 10:15:51   [#43]
ano też widziałem - jedną znaczy, a 3 łącznie

chociaz te akurat lezaki były raczej objawem stresu

i biurokracji też tam od cholery było - szło tylko dlatego, że nie było to zjawisko masowe

przy fali awansowej system tamten by zawalił się
Misiek21-07-2005 10:23:10   [#44]
Życie pokazuje jak łatwo można zepsuć nawet najlepsze założenia i sens jednego i drugiego systemu.
zgredek21-07-2005 10:44:36   [#45]
no właśnie;-)
Boszka21-07-2005 13:42:50   [#46]

 łe miałam taki fajny tekst i gzies mi uciekł.....szkoda

Misiek:) Ty sobie chyba żartujesz...z tymi co bez kompa potrafią żyć:) u mnie na wsi net chodzi wolniej od starej kobyły sołtysa ale jakby co się działo mam łączność. Nie gadałam o tym, że mam dyplomowanego od środy:), żeby się tam może chwalić albo udawać bufona, ale moi drodzy mam go za drugim razem, powiem tak było trudno, pracowałam cały czas miałam niesmak jak mnie olali...no dobra ryczeć mi się chciało:) za pierwszym podejściem, bo formalnie wszystko było Ok , żadnej poprawki...teraz mam ....cieszę się ogromnie....ale jadę do Berlina po ciuchy na motocykl, a potem w drogę na wakacje na Litwę. Może spotkamy się gdzieś w drodze....

Jola21-07-2005 14:47:12   [#47]
co do specjalizacji..

Uzyskanie stopnia specjalizacji poprzedzało nie tylko pokazanie lekcji (kilku!), lecz także napisanie pracy pod okiem metodyka i jej obrona przed komisją, a wcześniej spełnienie wielu warunków.
I jedno (specjalizacja) i drugie (awans) kosztowało mnie wiele pracy i czasu. Jednak wyżej cenię sobie specjalizację.
W szkole - jedyna ;-) Nie było łatwo. Tu nie było mowy o plagiatach ;-)
Byłam pierwszą osobą w szkole, która otrzymała tytuł dyplomowanego i wiedzą o tym wszyscy. O wcześniejszym zdobyciu I stopnia specjalizacji wie tylko kilka osób. Dlaczego?
zgredek21-07-2005 16:17:24   [#48]
bo się nie pochwaliłaś?;-)
ulis21-07-2005 16:53:52   [#49]
Dawno nie pisałam ale przeczytałam dyskusję i musze napisac bo mam sentyment do stopni specjalizacji. Poniewaz jestem dwuzawodowcem robiłam 2 razy specjalizację. Moje zdanie o tej formie jest jak najlepsze. Od 2001 roku jestem dyplomowana. Jestem też ekspertem. Moim zdaniem procedury awansu na kontraktowanego i mianowanego jeszcze mogą być, natomiast ta teczka na dyplomowanego albo nawet 2 teczki jednego nauczyciela?
annah21-07-2005 17:25:27   [#50]

pamiętam moją specjalizację... trochę nerwów było gdy szanowna komisja oceniała lekcje :)

egzamin i obrona pracy to już sama przyjemność ;)

a dyplomowany... zbieranie papierów, ślęczenie przed kompem, pisanie, pisanie i pisanie, brak możliwości zaprezentowania siebie

no i też bardzo surowa komisja (robiłam po 9 miesiącach stażu), kilka osób odesłali do poprawki, teraz nikt na te "usterki" nie zwróciłby uwagi i puścił tą dokumentację

gdy czasem obserwuję jak niektórzy "składają" te swoje teczki, to mi ręce opadają

strony: [ 1 ][ 2 ]