Forum OSKKO - wątek

TEMAT: ale numer ...
strony: [ 1 ][ 2 ]
słonko17-07-2005 10:21:05   [#51]

a jednak...:(

...dobrze by było, gdyby ci, którzy ochoczo zajmują wysokie stanowiska byli na wstępie zobligowani do prostej klauzuli:

pomysł i wykonanie wyjdzie - premia,

nie wyjdzie - ponoszenie konsekwencji ( finansowych także )

bogna17-07-2005 10:52:14   [#52]

Wojciech Małecki, dyrektor OKE, uważa, że zamiast szukać winnych, trzeba w przyszłości poprawić egzaminacyjne procedury, a teraz skupić się na pomocy maturzystom.

Może i tak - ciekawa jestem w jaki sposób dyrektor OKE zamierza pomóc poszkodowanym maturzystom?

- Natychmiast zaczęliśmy wszystko poprawiać. Od soboty nowe świadectwa można odbierać w wyznaczonym punkcie. Większość szkół już nie pracuje, - doprawdy? szkoły są pozamykane?

 więc to optymalne rozwiązanie - tłumaczy. - dla kogo optymalne? dla maturzystów, którzy muszą jechać po odbiór świadectwa?

 - Wymieniamy świadectwa i prosimy, żeby uczelnie je uwzględniły.

I ta prośba do uczelni to cała pomoc OKE dla maturzystów?

grażka17-07-2005 11:53:49   [#53]

Strategia na "Kursk", czyli nic się nie stało.

Chociaż nie jestem matką maturzysty ani nauczycielem liceum nosi mnie od rana po lekturze tych tekstów. Będzie zatem emocjonalnie i trudno - jestem tak nafazowana, że muszę to napisać.

Jestem porażona indolencją, bezdusznością, tchórzostwem i tupetem osób reprezentujacych bądź kierujących instytucjami, które popełniły te błędy.

Co znaczą wypowiedziane na konferencji przeprosiny? Ba, nawet nie jestem tak do końca pewna, czy one gdziekolwiek padły. Zawinił system, komputer - ale nie ja, konkretny człowiek. I w gruncie rzeczy uspokaja się sumienie tylko słowami.

Mój syn leży w szpitalu. Od kilku dni jest tam dziewczyna, którą na przejściu potrącił kierowca - ewidentnie jego wina, ona miała zielone swiatło, on wjechał na czerwonym. Przyjechał do szpitala razem z karetką i policjantami, przepraszał ją i rodziców. Odwiedza ją lub dzwoni codziennie, obiecał wszelką pomoc i STARA się. Zabiega o wybaczenie.
I choć to trudne, czuję do niego szacunek.

Do instytucji odpowiedzialnych za rzetelne egzaminy zewnetrzne nie.

Jakim problemem było oddelegowanie pracownika OKE do liceów, gdzie wydano błędne świadectwa? Wydanie świadectw maturzystom w ICH miejscu zamieszkania, aby zaoszczędzić im kosztów - nie, koszty trzeba przerzucić na uczniów, nie stanąć z nimi twarzą w twarz, nie przepraszać, schować się za anonimowe urzędniczki sekretariatu - one zawsze mogą powiedzieć - "ja tylko te świadectwa wydaję, tu podpisać proszę".

I zadeklarować pozorne, nic nie znaczace poparcie.

Posuniecia władz uczelni są dla mnie poza komentarzami - bo przecież uczelnie są autonomiczne, więc jak widać, nie muszą się z nikim i niczym liczyć. A o ich przygotowaniu do tej "bomby maturalnej" już tu gdzieś pisano.

Co po przeprosinach chłopakowi, które zgarnie wojsko? Zabrakło mu 4 punktów, i choć po poprawie świadectawa zyskuje 10 - ale "postępowanie rekrutacyjne zakończone".

Co ma zrobić dziewczyna, która z tych samych powodów zostaje bezrobotnym absolwentem - a jak np. jeszcze straci prawo do renty rodzinnej, która dostawałaby, ucząc sie dalej?

Żyjemy w państwie prawa.

Dżoana17-07-2005 12:21:19   [#54]
Przepraszm za słownictwo, ale szlag mnie trafia! Jak można coś takiego robić? Na miejscu tych maturzystów żądałabym od OKE zwrotu kosztów za dojazd po świadectwo i pewnie w przypadku nieuwzględnienia przez uczelnię poprawionych wyników wytoczyłabym sprawę w sądzie!
Majka17-07-2005 12:49:05   [#55]
Kiedy przypomnę sobie maj: tajne spotkania o 4 rano, komisje, procedury, bezpieczne koperty, itd,itp....
Potem oczekiwanie do końca czerwca na świadectwa. I tłumaczenie, że to musi tak długo trwać, bo wszystko po tysiąckroć sprawdzane.
Jak mają się do tego pomyłki w Łodzi, Krakowie, Wrocławiu?
Źle policzone, źle wydrukowane wyniki?

Ja mam największe pretensje o to, że dopiero po 11 lipca  Wrocław zdecydował sie pokazać prace maturzystom.
Kraków przyjął  interwencje  od razu, w dniu rozdania świadectw, przed rekrutacją wydano nowe .

OKE Wrocław milczał do 11.07 mimo nieustannego nagabywania - na przykład uczestnika olimpiady historycznej   (z naszej szkoły), któremu teraz punktację podniesiono o 12%.
słonko17-07-2005 14:48:14   [#56]

dokładnie

dokładnie i mnie o to chodzi, o czym piszecie

konkretne osoby personalnie obsadzone

konkretna odpowiedzialność

konkretne konsekwencje

 

nauczyciel, dyrektor - spełniają te warunki

dlaczego " ci na górze " - nie?

 

i dlaczego wciąż utrzymywać rozbudowany ( i wciąż rozbudowujący się ) aparat ludzi wykonujących jakieś mętnie określone czynności, bez których swobodnie można się obejść, ba, powiem więcej - na to miejsce zatrudnić n-li, zmniejszyć liczebność klas itd., jednym słowem - spowodować klarowność sytuacji, zasadność istnienia tudzież działania i zadowolenie podatników?

i dlaczego tego niby nie można zmienić?!

Małgoś17-07-2005 19:49:21   [#57]

miałam sen...

że szef instytucji odpowiedzialnej za zamieszanie i szkody wielu osób honorowo podaje się do dymisji

ale to był sen... :-(

nie ma winnych... bo programy, komputery, systemy, i inne ble ble...

za rok szlag trafi matematyków

a może biologów

to będzie tylko skutek okoliczności

bo wiecie co, ludzie juz tu  nic nie mają do gadania:-(

Majka19-07-2005 08:59:40   [#58]
- Podam Okręgową Komisję Egzaminacyjną w Krakowie do sądu, jeśli okaże się, że nie mam szans dostać się na wymarzone studia - zapowiada Piotr Maciejak ze Stalowej Woli.
Piotr zdawał w tym roku maturę. Chodził do ogólniaka w Zespole Szkół nr 1, do klasy z rozszerzonym programem matematyki i informatyki. - Nie był złym uczniem, dlatego byliśmy zaskoczeni, że nie zdał matury. Zabrakło jednego punktu z pisemnego egzaminu z języka polskiego - mówi Elżbieta Hanulak, zastępca dyrektora w zespole szkół.
Maturzysta wysłał odwołanie do krakowskiej OKE, a do Wrocławia zadzwonił z pytaniem, czy nie mógłby zdawać egzaminów wstępnych, mimo że nie ma matury. - Gdyby się okazało, że jednak nie zdałem, to uczelnia nie brałaby mnie pod uwagę. Bałem się, że stracę szansę, gdyby się okazało, że jednak mam maturę. Odpowiedziano mi, że to jest niemożliwe - opowiada maturzysta.

Pierwsza odpowiedź z Krakowa była negatywna - nie ma żadnych pomyłek, nie zdał matury.
Potem jednak dostał wiadomość, że jednak zdał.  (!!!!)

Ale było już za późno, żeby mógł się ubiegać o przyjęcie do Wyższej Szkoły Oficerskiej. - Nie brałem pod uwagę żadnej innej uczelni. Tylko tam chciałem studiować - stwierdza Piotr.
Teraz jedyną szansą dla niego jest dodatkowy nabór.
Gina19-07-2005 10:08:28   [#59]

 

 To jest skandal i znow - tym razem niewinne dzieci - odpowiadaja za bledy na gorze.

   To moze sie zdarzyc tylko w Polsce ... bo bezkarnie!!

Majka20-07-2005 07:10:28   [#60]

i wnioski....

Matura będzie dokładniej sprawdzana

Centralna Komisja Egzaminacyjna zapowiada znacznie dokładniejsze sprawdzanie przyszłorocznych prac maturalnych. To efekt ostatnich błędów we Wrocławiu i w Łodzi.

IAR, MD / 18 lipca 2005

W stolicy Dolnego Śląska trzeba było unieważnić ponad 700 świadectw po tym jak uczniowie otrzymali za mało punktów z historii. W Łodzi błąd wkradł się do 2. tysięcy świadectw uczniów, którzy zdawali niemiecki.

Szefowa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Maria Magdziarz zapowiedziała w rozmowie z IAR, że w przyszłym roku system komputerowy będzie pracował szybciej, zostaną też wprowadzone dodatkowe zabezpieczenia przy wczytywaniu wyników prac. Większa liczba matur będzie wyrywkowo sprawdzana po raz drugi.

Na wyniki prac uczniowie będą natomiast czekać tak samo długo jak obecnie. W przyszłym roku egzamin dojrzałości będzie zdawać już nie 300 ale aż 500 tysięcy osób. Ministerstwo edukacji nie ma pieniędzy na zatrudnienie większej liczby egzaminatorów.
Ajcila20-07-2005 07:30:39   [#61]

Nie mam maturzystki /za 3 lata będę/  ale  jestem zszokowana tym  wszystkim i tak bardzo mi żal tych dzieciaków oni chyba do końca życia nie zapomną tej matury.

Naprawdę w wielu przypadkach powinno się to skoczyć oddaniem sprawy do sądu.

Moja córka będzie zdawać za 3 lata i już na samą myśl jestem przerażona:-(

Gusia20-07-2005 07:45:14   [#62]

Ja mam siostrę tegoroczną nową maturzystkę, i jak patrzę na ten cały bałagan, to mnie cholera bierze. Mnie, co bezpośrednio nie dotyczy. A co mają powiedzieć osoby zainteresowane...? Koszmar.

Majka za rok będą sprawdzać dokładniej... historię, niemiecki a na resztę i tak nie będzie czasu. :(

Powinni sobie jednak przemyśleć moim zdaniem opłaty rekrutacyjne, które trzeba uiścić przed wynikami maturalnymi. Przecież przeciętny człowiek, pracujący na rodzinę, nie osiąga pensji rzędu 5000 (to te najmniejsze??), więc nie może zapłacić na kilka kierunków. Bezprawie.

Majka20-07-2005 08:02:39   [#63]
Przeliczyłam rekrutacyjne zyski uczelni - wg mnie nie ma szans na zniesienie  opłat. Tym bardziej, że są co roku wyższe!
Absolwenci próbują się zabezpieczać, składając na kilka kierunków- i ja sie temu nie dziwię..... Magiczny krąg szaleństwa rekrutacyjnego :(
Szkoły wyższe próbowały kiedyś zapobiegać składaniu dokumentów na kilka jednocześnie - robiły egzaminy w tym samym terminie (jak teraz akademie medyczne). Ale przy konkursie świadectw to nie działa.

Myslę, że ważne byłoby w przyszłym roku szybsze ogłoszenie wyników matury, różnego rodzaju średnich i koniecznie progów przyjęć z poprzedniego roku na różne kierunki.
Uczniowie mieliby pojęcie, , ile warte ich świadectwo. Nie byłoby rozpaczliwych wpisów , jak teraz na forum "studia": "mam średnią wyższą niż krajowa, a nigdzie się nie dostałam". Akurat średnia krajowa daje nieduże pojęcie o szansach rekrutacyjnych....

My już spisujemy progi rekrutacyjne dla uczniów obecnych klas III. Choć mniej więcej będą wiedzieć....
Gusia20-07-2005 08:09:10   [#64]
Majka to też byłoby wyjście - szybsze ogłoszenie wyników. Maturzyści powinni znać wyniki najpóźniej do końca czerwca. Nowa matura nie dość, że zaczyna się wcześniej, to kończy później...
Marek Pleśniar20-07-2005 08:16:22   [#65]

wtedy uczelnie zmienią tryb rekrutacji tak, by i w powyższej sytuacji był bałagan i napędzała się odpowiednia liczba wpłat;-)

sam bym tak zrobił;-)

Trzeba ich zmusić do pewnego ładu. Ale zdaje się że tego nikt nie chce

Gusia20-07-2005 08:40:57   [#66]
im więcej ładu tym mniej pieniędzy..(zdaje mi się)
Iwona220-07-2005 12:40:36   [#67]

Plaga jakaś :(

Kolejny błąd przy naborze na Uniwersytet Warszawski

Renata Czeladko  18-07-2005 , ostatnia aktualizacja 19-07-2005 09:37

Znów pomyłka przy naborze na Uniwersytecie Warszawskim. Tym razem źle policzono punkty kandydatom na najbardziej oblegany kierunek - psychologię

Warszawski maturzysta Mikołaj Misiurewicz, który próbuje dostać się na psychologię, ma za sobą chwile grozy. Odetchnął dopiero wczoraj w południe, gdy zobaczył, że jego nazwisko wciąż jest na liście przyjętych. Trudno było się na niej znaleźć, bo o jedno ze stu miejsc walczyło 27 kandydatów. A Wydział Psychologii pomylił się przy sprawdzaniu testów predyspozycji i w internecie ogłosił, że wywieszona 13 lipca lista rankingowa jest nieaktualna. Wczoraj w południe wywieszono nową - poprawioną.

Listy rankingowe mają być informacją dla kandydatów, jak zdali. - Zwykle pokrywają się z listami przyjętych - przyznaje dr hab. Maciej Haman, przewodniczący komisji rekrutacyjnej Wydziału Psychologii. - Tym razem musieliśmy je zmienić. Odkryliśmy, że skaner czytający odpowiedzi został źle zaprogramowany i punktacja kandydatów jest zaniżona.

Błąd w sprawdzaniu wyszedł na jaw, gdy jedna z kandydatek poskarżyła się na niski wynik. - Miała dziesięć poprawnych odpowiedzi, a nie pięć, jak sprawdził program. Natychmiast przeliczyliśmy inne testy - mówi dr Zuzanna Toeplitz z Wydziału Psychologii.

Na nowej liście niektóre osoby podskoczyły i o 20 pkt w górę. A inne - tak jak Mikołaj - spadły w dół.

- Ponosimy odpowiedzialność za błąd i zdecydowaliśmy, że przyjmiemy wszystkich, którzy zobaczyli swe nazwisko na pierwszej liście zakwalifikowanych do przyjęcia. By to zrobić, poszerzyliśmy limit miejsc ze 100 do 150 - mówi dr Toeplitz.

Podobną pomyłkę w ubiegłym tygodniu odkryto na równie obleganym Wydziale Prawa i Administracji. O 400 miejsc walczyło 4 tys. osób. Tam pracownica wydziału wpisała do skanowanego klucza odpowiedzi złą odpowiedź jako dobrą. Wydział również jeszcze raz liczył punkty i zmieniał listy. Niektóre z wcześniej zakwalifikowanych osób straciły szanse na indeks. W piątek prawo ma wywiesić ostateczne listy przyjętych.

Listy na UW są wciąż ruchome również dlatego, że uczelnia wciąż sprawdza, czy wyniki podawane przez maturzystów z nowej matury są prawdziwe. Sami je wpisywali na stronie internetowej rejestracji kandydatów. Wyniki weryfikują wszystkie wydziały UW. Na samym prawie odkryto, że wśród zakwalifikowanych do przyjęcia kilkanaście osób zaniżyło na swą niekorzyść lub podwyższyło wyniki matur.

Ps Mój starszy syn zdawał w tym roku starą maturę (5-letnie technikum) i powiem wam szczerze jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa (niektórzy pewnie mnie zakrzyczą, jaka ta matura niesprawiedliwa i zła).
Zdawał maturę połączoną z egzaminem wstępnym na politechnikę. Zdał matematykę na 5 i się dostał, ale bardziej mu odpowiadał inny kierunek i dlatego przystapił do egzaminu z matematyki na ten inny kierunek, zdał i się dostał... :)

Do czego zmierzam? Podobno stara matura była niesprawiedliwa (uczniowie ściągali, n-le nieobiektywnie sprawdzali...), ale uwazam, ze weryfikował ją egzamin na studia - zdałeś - dostałeś się (albo nie - z powodu braku miejsc, ale to niestety inna bajka).
Z nową matura miało być tak pięknie - zdajesz - idziesz na wybrane studia bez egzaminu... mniej stresu, obiektywnie...

Za rok mój drugi syn zdaje nową maturę :(((((((

Marek Pleśniar20-07-2005 12:50:53   [#68]
no tu się choć uczelnia jakoś zachowała. Nadrobi sobie za rok przy odsiewie;-)
Gusia20-07-2005 14:27:02   [#69]
odsiew to zrobią w ciągu semestru...
Jolanta Szuchta26-07-2005 08:05:22   [#70]

Kolejny poważny

bład OKE Wrocław,poczytajcie.

Znowu maturalny skandal

Barbarze Arndt, licealistce z Głubczyc, Okręgowa Komisja Egzaminacyjna drastycznie zaniżyła ocenę z języka niemieckiego. Zawinił egzaminator. Nie uznał najważniejszego zadania! To pierwszy taki przypadek w Polsce.

Co o tym myślisz?
Jak oceniasz pracę wrocławskiej OKE?
Basia od dawna marzyła o studiowaniu germanistyki. Niemiecki zna biegle, matura z tego przedmiotu nie wydawała jej się trudna. Czuła, że egzamin zdała bardzo dobrze. I rzeczywiście: na ustnym rozszerzonym i pisemnym podstawowym dostała po 100 procent punktów.
Nieprzyjemnie zaskoczył ją wynik egzaminu pisemnego na poziomie rozszerzonym. Tylko 56 procent. Sprawdziła w internecie klucz odpowiedzi.

Uznała, że coś jest nie tak i postanowiła obejrzeć swoją pracę maturalną we wrocławskiej Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Wniosek o prawo wglądu skierowała 6 lipca. Wcześniej złożyła papiery na germanistykę na uniwersytetach Jagiellońskim i opolskim. Swoją maturalną pracę mogła zobaczyć dopiero 21 lipca.
- Okazało się, że za wypracowanie dostałam zero punktów - mówi Basia. - "Praca niezgodna z poleceniem” brzmiała jedyna adnotacja.
Dziewczyna złożyła odwołanie i poprosiła o ponowne sprawdzenie pracy. Nie musiała długo czekać. Już następnego dnia dostała telefon z OKE z informacją, że z wypracowania dostała... maksymalną ocenę, 18 punktów. Po przeliczeniu na punkty procentowe jej wynik z egzaminu poprawił się o 36 proc. - Basia zdała część rozszerzoną na 92 (a nie 56) procent!
Wczoraj maturzystka odebrała poprawione świadectwo dojrzałości. - Nikt mnie nawet nie przeprosił. "Egzaminator musiał być przemęczony, stąd ta pomyłka” to było jedyne wyjaśnienie, jakie usłyszałam - mówi dziewczyna.
- Żałuję, że mnie przy tym nie było - ubolewa Wojciech Małecki, dyrektor wrocławskiej OKE. - To ewidentny błąd egzaminatora, którego absolutnie nic tłumaczy. Ta osoba już nie będzie egzaminować. To jedyne, co możemy zrobić.
Na egzaminach z języka podstawowe kryterium oceny wypracowania pisemnego to zgodność wypowiedzi z tematem. Jeśli praca jest nie na temat, przyznaje się zero punktów. W tym przypadku egzaminator uznał, że Basia nie napisała wymaganego opowiadania.
- Błędnie zaklasyfikował jej wypowiedź - mówi dyrektor OKE.
Po poprawce maturalny wynik licealistki z Głubczyc z języka niemieckiego jest świetny, ale to dla niej żadna pociecha.


Basiu, jeszcze nic straconego
Na uniwersytetach Opolskim i Jagiellońskim - na które chciała się dostać Basia Arndt - radzą pokrzywdzonej licealistce jak najszybciej złożyć odwołanie z uzasadnieniem. Na opolskiej germanistyce może się okazać, że z poprawionym wynikiem dziewczyna wskoczy na miejsce kogoś, kto zrezygnował. - Myślę, że komisja potraktuje to jako nadzwyczajny przypadek i dziewczyna zostanie przyjęta - mówi dr Jerzy Wiechuła, pełnomocnik rektora UO ds. rekrutacji. Szans opolskiej maturzystki nie przekreślają też na Uniwersytecie Jagiellońskim, na którym dziewczynie najbardziej zależy. - Jeśli po zweryfikowaniu maturalnej oceny kandydatka zmieści się w limicie punktów, od którego przyjmowano na studia, to prawdopodobnie komisja przyzna jej indeks - uważa Leszek Śliwa, rzecznik prasowy UJ. - Do tej pory takie osoby były automatycznie przyjmowane.
- Nie dostałam się na studia ani do Krakowa, ani do Opola - mówi zrozpaczona dziewczyna. - Czy mam stracić rok z powodu pomyłki przemęczonego egzaminatora?
Obie uczelnie przy rekrutacji na germanistykę brały pod uwagę tylko oceny z języka niemieckiego na poziomie rozszerzonym. Basia ma łącznie 192 punkty. Wczoraj, kiedy pytała o swoje szanse na opolskiej uczelni, właśnie papiery wycofywała jej rówieśniczka, która dostała się na UJ, mając dokładnie taką samą punktację.
- Proszę sobie wyobrazić, jak się czułam - mówi Basia.
Zdaniem Wojciecha Małeckiego, historia głubczyckiej licealistki to jedyny przypadek błędu merytorycznego popełnionego przez egzaminatora wrocławskiej OKE. Być może jedyny w Polsce, bo o podobnej historii nie słyszeli także w ministerstwie edukacji.
Wcześniej ujawniony skandal z niedocenieniem prac maturalnych z historii, czego efektem była wymiana 700 świadectw uczniów z województw opolskiego i dolnośląskiego, miał za przyczynę pomyłki techniczne. Tam zawinił system, tu człowiek.
W świetle przepisów oceny maturalne wystawione przez OKE są ostateczne i niepodważalne. Maturzysta może się odwoływać jedynie ze względów formalnych, np. jeśli jego punkty zostały źle zsumowane.
Jeszcze tydzień temu we wrocławskiej OKE nie dopuszczano myśli, że egzaminator może popełnić błędy merytoryczne. Do ponownego sprawdzenia pracy Barbary Arndt nie było podstaw prawnych.
- Nie musieliśmy tego robić - przyznaje Wojciech Małecki - ale też nie chcieliśmy nikogo skrzywdzić. Musimy brać odpowiedzialność za naszych egzaminatorów.
Po wpadce z historią liczba chętnych do obejrzenia prac maturalnych we wrocławskiej OKE podwoiła się. Do tej pory wpłynęło 700 wniosków. Od dziś do 22 sierpnia komisja robi przerwę. W kolejce czeka jeszcze ok. 150 osób.


Komentarz
Ten przepis trzeba zmienić!
D o tej pory maturzyści oglądający swoje prace w okręgowych komisjach egzaminacyjnych wyłapywali jedynie błędy techniczne przy ocenianiu. We Wrocławiu system źle przeliczał punkty na procenty, w Łodzi komputer odjął punkty, bo akurat wysiadł prąd. Tu ktoś źle zsumował wyniki, tam nie zauważył dopiętej kartki. A teraz jeszcze i to - "przemęczony” egzaminator uznał, że wypracowanie opolskiej maturzystki było do chrzanu, choć tak naprawdę było świetne.
To podobno jedyny taki przypadek w Polsce, że ewidentnie zawalił sprawdzający nauczyciel. Ile ich było naprawdę, nie wie nikt, bo w świetle prawa egzaminatorzy są nieomylni, a wyniki OKE - niepodważalne. Tak łatwo ukręcić łeb sprawie i odesłać skrzywdzonego maturzystę z kwitkiem. Na szczęście we Wrocławiu tego nie zrobiono. Teraz trzeba pójść krok dalej i zmienić ministerialny przepis. Panie ministrze, Pan też nie jest nieomylny

Iwona Kłopocka
ROZMOWA

Będziemy wyciągać wnioski

Rozmowa z Mieczysławem Grabianowskim, rzecznikiem prasowym Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu
- We wrocławskiej OKE egzaminator błędnie ocenił pracę opolskiej maturzystki. Dziewczyna przez to nie dostała się na studia. Czy w związku z tym ministerstwo zamierza zmienić przepis mówiący, że oceny wystawione przez OKE są ostateczne?
- Nie rozważamy tego. Zresztą słuszność takiego zapisu potwierdził wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uznał, że ocena z matury nie jest decyzją administracyjną, więc nie można się od niej odwołać.

- Ale okazuje się, że egzaminatorzy popełniają błędy...
- ... techniczne. I wtedy świadectwa dojrzałości się wymienia.

- Tu mówimy o błędzie merytorycznym.
- To znaczy, że OKE podważyła własną ocenę? Jestem zaskoczony. Pierwszy raz słyszę o takim przypadku. Dziwi mnie jednak taka postawa. Są przecież określone zasady. Będziemy to analizować.

- Chce pan powiedzieć, że ktoś we Wrocławiu dostanie po głowie za to, że nie dał skrzywdzić maturzystki i poprawił jej świadectwo wbrew zasadom?
- Bez przesady. Prawdą jest, że ocena nie powinna być podważana, a praca nie powinna być drugi raz sprawdzana. Skoro jednak popełniono błąd i skrzywdzono uczennicę, dobrze się stało, że błąd został naprawiony.

- Co zrobić z egzaminatorem, który nawalił?
- Skreślić z listy egzaminatorów.

- A co z przepisem o nieomylności OKE? Może jednak należy go zmienić?
- Będziemy wszystko analizować i wyciągać wnioski. Na pewno trzeba dopracować wszelkie mechanizmy sprawdzania prac i wypełniania świadectw.

Marek Pleśniar26-07-2005 10:36:04   [#71]

po co to "też" w ostatnim zdaniu? ;-)

wkurza mnie ostatnio gadanie urzędników:

Będziemy wszystko analizować i wyciągać wnioski. Na pewno trzeba dopracować 

Skoro jednak popełniono błąd i skrzywdzono uczennicę, dobrze się stało, że błąd został naprawiony

błędy...
- ... techniczne. I wtedy świadectwa dojrzałości się wymienia

a może by tak:

"zawiedliśmy, podaję się do dymisji" ?

;-)

Dżoana26-07-2005 11:08:09   [#72]
Jak czytam: Prawdą jest, że ocena nie powinna być podważana, a praca nie powinna być drugi raz sprawdzana. to mnie trafia! Przecie szanowna CKE cały czas się tłumaczyła, że uczniowie muszą tak długo czekać na wyniki, bo KAŻDA PRACA JEST KILKAKROTNIE SPRAWDZANA!!!!
bogna26-07-2005 11:12:37   [#73]

Prawdą jest, że ocena nie powinna być podważana, a praca nie powinna być drugi raz sprawdzana.

Mam ogromną "potrzebę słowa"!

AnJa26-07-2005 12:56:01   [#74]
No, formalnie to P.Rzecznik ma rację.

I ja sie tam do przełozonych P.Rzecznika czepiać nie zamierzam.

Wychowywałem się w rodzinie wielopokoleniowej i do osób wiekowych  szacunek mam naturalnie  wpojony.

Oczywiście nie rozumiem, dlaczego ich zwierzchnik (Prezes Rady Ministrów) ich zatrudnił - ale o tym to juz dawno temu pisałem.
Sylwia Ledwig26-07-2005 14:20:18   [#75]

Pilne! proszę !

Jaki jest adresinternetowy książki telefonicznej, potrzebuję pilnie (na zaraz) numeru telefonu z Opola ...

Jakby kto był łaskaw podać ! Dziękuję i czekam !

Sylwia

Jolanta Szuchta26-07-2005 15:04:27   [#76]

Sylwio a nie

lepiej na 118913 i zapytac ,będzie może szybciej?
Adams13526-07-2005 16:16:05   [#77]

Delikatne fakty

Z tego co przypadkiem osobiście widzialem w Instytucie Filologii Germańskiej w Opolu, na liście przyjętych wiekszość stanowili olimpijczycy-wszyscy po 200 pkt. W końcówce listy 6-7 osób po 197pkt. W dalszej kolejności, jako nieprzyjęci z braku miejsc / ok 10 osób też po 197 . Dziewczynie z 195 pkt zaproponowano awaryjnie studia wieczorowe na w/w kierunku. To tyle z autopsji. Pozdrawiam
Adams13526-07-2005 16:22:13   [#78]

Informacje

Telefony: d. Instytut Filologii Germańskiej

pl. Staszica 1, Sekretariat - p.12 LO, tel. , fax.(+4877) 4545841 (9)  wew.2282  
http://www-ifg.uni.opole.pl/pl/indexpl.htm . Strona jednak niewiele informuje.
Sylwia Ledwig26-07-2005 19:08:37   [#79]

Jolu na ten numer próbowałam, ale podali mi inny. 11 8 34. Niestety nie mogę panu zgłaszającemu się podać pełnej nazwy, a bez niej on jakoś nie może. Jolu jesli mnie czytasz, mogłabyś zajrzeć do Ciebie na priva, miałabym pytanie, wysłałam maila ... Proszę !

Pozdrowienia

Jolanta Szuchta26-07-2005 21:36:26   [#80]

Odpisałam

a tak swoją drogą co to ci z TePSy czyli numeru informacyjnego nie potrafia poszukac numeru telefonu w mieście wojewódzkim?

Jak zwylke TEPSA kuleje.

No chyba że ten numer o ktory pytałaś ma innego operatora.:-)

Jola28-07-2005 10:06:10   [#81]

a propos pomyłek i ich autorów ;-)

Gorzów zniknął!
kasiek30-07-2005 20:24:21   [#82]

na UG...

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,2845710.html
Majka30-07-2005 21:20:59   [#83]

"gdyby nie grymasili..."

(...)Według nieoficjalnych wyliczeń MENiS, gdyby maturzyści nie grymasili przy wybieraniu kierunków, to miejsc na zaocznych i wieczorowych studiach musiałoby szukać nie więcej niż 30 tys. osób. Reszta załapałaby się na studia stacjonarne.(...)

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2847545.html

No tak.  Ministerstwo wyliczyło, że wystarczy miejsc , a absolwenci grymaszą ;)
AnJa30-07-2005 21:28:50   [#84]
Troche w tym prawdy - że niewiele tych miejsc zabrakłoby

Ta w temacie - to nie zazdroszczę tym uczelniom - nasi najlepsi podostawali sie na 4 uczelnie.

Ci bardziej zdecydowani z 3 juz odebrali

Ale ci, co jeszcze jako to osiołki do siana czy słomy (albo pozbawieni empatii) czekają, ża ich uczelnia poprosi o oryginały

I w pewnym mieście w naszej okolicy na pedagogike nie dostała sie (jeszcze)dziewucha, która miała średnio pow. 70 p z wymaganych w rekrutacji przedmiotów

MENiS w kalkulacjach niestety nie wziął tez pod uwagę poprzedniorocznych absolwentów.

Na tymże Gdańskim dziecię znajomej, juz po 2 latach studiów, w tej rekrutacji złożyło na 2 kierunki - i się dostało.
Gaba30-07-2005 21:49:33   [#85]

rolą klienta jest grymasić - co to komunistyczne myślenie w zakresie oferty. A może nakaza studiowania na niektórych kierunkach, bo takie biedne... nikt ich nie kocha... co? ;-)

a po co komu kierunek abstrakcyjny np. pchanie kulki wprzód - wydaje mi się, że uczelnie, niektóre, mają słabne rozeznanie w potrzebach rynku, wręcz udają, że parcia rynku nie ma.

np. wypuszczanie coroczne ponad 150 polonistów na UJ oraz tyluż samo na AP, a zaoczne... itp.

kasiek30-07-2005 21:57:34   [#86]

W "Dzienniku Bałtyckim" podano dokładne dane dotyczące rekrutacji na UG na Wydział Humanistyczny, nie pamiętam dokładnie danych, ale liczba przyjętych kandydatów ze starą maturą była przytłaczająca - na niektórych kierunkach parę osób z nową maturą ...

 

"Dotarliśmy do tegorocznych nowych maturzystów, którzy polegli na UG, a dostali się na inne uczelnie w Polsce. Michała Ciapkę przyjęto na anglistykę na UMK w Toruniu. W Gdańsku znalazł się poza pierwszą setką kandydatów. Natalia Zaprucka "odpadła" podczas rekrutacji na kulturoznawstwo na UG (znalazła się na 468. miejscu), a dostała się na ten sam kierunek na Uniwersytecie Jagiellońskim. Była tam na... dziewiątym miejscu. Kalina Krasowska poległa na gdańskiej archeologii i trafiła na UMK w Toruniu. "

Gaba30-07-2005 22:09:01   [#87]

to świadczy o przypadkowości naboru i jego nieporównywalności - Osoba A powinna byc mniej więcej na tym samym miejscu wszędzie, gdzie złozyła podanie, a przede wszystkim ważne są uczelnie bardzo dobre jako najbardziej wiarygodne. Im słabsza ranga uczelni tym osoba słabsza ma większe szanse... - e!

;-)

słonko02-08-2005 14:21:59   [#88]

rekrutacja na UG - cd.

http://nauka.trojmiasto.pl/news.phtml?id_news=16684
Majka02-08-2005 14:32:29   [#89]

będzie gorzej....

pi, PAP 02-08-2005, ostatnia aktualizacja 02-08-2005 14:08

W strategii dla edukacji na lata 2007 - 2013 zapisano m.in., że studia wyższe powinny być płatne, a studenci powinni mieć zapewnioną dużą większą pomoc materialną

Upowszechnione ma zostać również wychowanie przedszkolne i zwiększona wychowawcza rola szkoły.

- Nikt nie mówi, że studia powinny być płatne od jutra, ale taki jest kierunek działań, by za kilka lat studenci na wszystkich uczelniach, państwowych i prywatnych, płacili - powiedziała po posiedzeniu rządu przedstawiając założenia strategii wiceminister edukacji Anna Radziwiłł.

Studia zaczną byc  płatne, "pomoc materiialna" wyjdzie jak zwykle, to i problem rekrutacji sie rozwiąże....:((
Ciekawe tylko, jak to utrudnienie startu na studia pogodzi się z narastającym niżem?
Zamkną 3/4 uczelni wyższych?

Co roku więcej bardzo dobrych uczniów składa dokumenty na miejscową PWSZ, bo nie stać ich na studiowanie poza miejscem zamieszkania.
Leszek02-08-2005 20:30:47   [#90]

słyszałem wypowiedź jednego ze znaczących polityków obecnej opozycji, który bardzo brzydko wyrażał się o wszelkich planach wieloletnich rządu... także o ich trwałości po przejęciu władzy...

pozdrawiam

słonko02-08-2005 21:11:35   [#91]

#90

Leszku, aleś ujednolicił !!  ;)))
Majka05-08-2005 14:57:16   [#92]
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34314,2855585.html

"W tym roku na działalność dydaktyczną państwowych uniwersytetów, politechnik i akademii, my - podatnicy - wyłożyliśmy dokładnie 7 miliardów 569 milionów 950 tysięcy złotych. Zapłaciliśmy więc za czesne wybrańcom, którzy załapali się na indeksy państwowych uczelni.
- To przede wszystkim dzieci z najzasobniejszych domów, które było stać na korepetycje, dodatkowe lekcje, kursy przed egzaminami wstępnymi - zauważyła wiceminister edukacji Anna Radziwiłł.

Mniej zamożni za naukę swoich dzieci płacą dwa razy: najpierw z podatków, a potem czesne  na płatnych uczelniach."

Zaraz mnie trafi...  
Jakos żadne ze znanych mi dzieci nie jest z "najzasobniejszych domów", a dostały się na uniwersytety i politechniki bez korepetycji. Uczyły się wytrwale własnie dlatego, że nie stac ich rodziców  na płatne uczelnie!

Co za język! "Wybrańcy z najzasobniejszych domów, którzy załapali się na indeksy" - jak z czasów gorącego komunizmu :((
malmar1505-08-2005 16:23:27   [#93]

Będę musiała dokładnie obejrzeć swój portfel i konto bankowe, bo jakoś tej zasobności nigdzie nie widzę, chociaż syn dostał sie na studia. I obawiam się, że przez najbliższe lata (okres jego studiów) nie zobaczę. ;))))))

Pozdrawiam ciepło i wakacyjnie.

malmar1505-08-2005 22:14:30   [#94]
4 sierpnia 2005
Odwołanie ostatnią szansą

Spośród 42 tys. mazowieckich maturzystów już ponad tysiąc złożyło wniosek o ponowne sprawdzenie pracy. Odwołania wciąż wpływają. Kilka dni po zakończeniu egzaminu do komisji wpływało po sto wniosków dziennie, teraz po kilka - informuje Rzeczpospolita.

Według OKE maturzyści traktują odwołanie jako ostatnią szansę dostania się na wymarzone studia. W tym roku uczelnie tworzyły listy rankingowe. Ważne były nie tylko punkty uzyskane w czasie testów, ale także liczba punktów uzyskanych na maturze.

Niektórzy maturzyści chcą przejrzeć wszystkie swoje prace - pisane zarówno na poziomie podstawowym, jak i rozszerzonym, jednak znakomita większość żąda wglądu tylko do prac z wybranego przedmiotu.

Warszawskie uczelnie jeszcze kilka dni będą przyjmować wnioski o ponowne przeliczenie punktów rankingowych. (Źródło: Rzeczpospolita)

malmar1507-08-2005 19:16:00   [#95]

Ile kosztuje głód wiedzy?

Najstarsza polska uczelnia, Uniwersytet Jagielloński zna swoją wartość, ale cz tak samo dobrze zna zawartość kieszeni swoich studentów? Kto nie dostanie sie na studia dzienne, ten chcąc studiować w Krakowie musi wybrać wersje studiów wieczorową lub zaoczną - w obu przypadkach płatną. Nauka na kierunku lekarskim w trybie wieczorowym trwać będzie 6 lat, rok nauki to wydatek (jak na razie) 14 tys. zł. Przyszli stomatolodzy kształcić się będą o rok krócej, za to płacić będą więcej - po 16 tys. zł rocznie. Kadry informatyczne - 4,5 tys. zł na rok przez 5 lat; ekonomiści - 4,4 tys. zł za rok; studia trwają 5 lat. Ekonomia zaoczna na krakowskim UJ trwa 5 lat i kosztuje 4,6 tys. zł za rok nauki.
Środek Polski niewiele odbiega cenowo. Jak informował w połowie wakacji "Dziennik Łódzki", na Uniwersytecie Łódzkim najdroższe są wieczorowe studia prawnicze - 5,5 tys. zł za pierwszy rok. Dla porównania krakowski Uniwersytet Jagielloński pięcioletnie zmagania ze studentami zaocznymi wydziału prawa wycenił na 4,4 tys. zł rocznie. Prawnik na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu zapłaci 3970 za rok studiów zaocznych, a na Uniwersytecie Warszawskim - 6,6 tys. zł (studia magisterskie uzupełniające) i 7,2 tys. zł na rok studiów w systemie wieczorowym.
Na Wydziale Elektroniki i Elektrotechniki Politechniki Łódzkiej pierwszy rok wieczorowych studiów kosztuje od 2,8 do 3,6 tys. zł, na Wydziale Chemicznym 2,2 tys. zł, a na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności - od 2,4 do 3 tys. zł.
W konkursie na najdroższe studia w Łodzi zdecydowanie wygrałby Uniwersytet Medyczny. Za rok studiów stomatologicznych trzeba zapłacić 15 tys. zł, lekarskich - 13 tys., a na farmacji 12 tys. zł.

W 2003 roku 123 państwowe uczelnie zarobiły na płatnych studiach blisko 2 mld zł - najwięcej zdobyły kierunki ekonomiczne, najmniej artystyczne.

http://mojefinanse.interia.pl/news?inf=653521

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]