Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Likwidacja stołówki
strony: [ 1 ]
jzzg27-06-2005 18:51:11   [#01]
OP likwiduje mi stołówkę w szkole, mimo że się sama finansuje. Podobno przepisy nie pozwalają im prowadzić stołówek. Może jest na Forum ktoś z jakiegoś OP i powie uczciwie, czy faktycznie samorządom nie wolno prowadzić stołówek. A może ktoś z Państwa przerabiał już ten problem? Z góry dziękuję
nn27-06-2005 19:10:44   [#02]

jestem juz po...

oddałem stołówkę szkolną w ajencję coś około 8 lat temu. Jestem zadowolony z kilku powodów. Nie mam pracowników, nie do mnie przychodzi Sanepid, ajent ustala ze mną koszt obiadu, wykonuje dla szkoły różne imprezy. Teraz co do likwidaci przez OP. Były takie przymiarki MENiSu lecz się wycofali z tego. Ktoś w OP chce przy tym upiec swoją pieczeń. Pamiętaj, jedynie przetarg na prowadzenie kuchni. Jeżeli dzierżawa to jedynie na trzy lata. Jeżeli najem, czas nieokreślony.
Gaba27-06-2005 19:21:45   [#03]

u nas umowy najmu nie wolno na dłużej niz na rok...

- jestem zadowolona... popieram i to, co powyższe, ale  jest minus.

- nie wiem, dlaczego ajent nie może dostać od OP wsadu do kotła, dlcazego dziecko, w którego szkole, jest stołówka w systemie ajenckim, ma miec droższy obiad. Nie rozumiem - dlaczego tutaj dokonuje sie prawdziwa segregacja ekonomiczna - dlaczego dzieci maja brzyszki nierówne, dlaczego biadek w stołowce, gdzie pani ma pensje z OP, mają obiady tańsze, a gdzie się stołówka utrzymuje sama - obiady są droższe i dzieciaczki, muszą płacić więcej... a OP nie chce oddac wkładu do kotła... i takie tam marudzenie.

jzzg27-06-2005 19:30:03   [#04]
Właśnie się boję, że ajent będzie patrzył na zysk, a nie na jakość. Podejrzewam to, co Roman, że o coś chodzi komuś z OP, a nie wiem o co. Może mają kandydata na ajenta? W innych gminach OP stołówki utrzymują. Czyżby obowiązywały ich inne przepisy?
DYREK27-06-2005 20:14:57   [#05]

"czy faktycznie samorządom nie wolno prowadzić stołówek"

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ z dnia 21 maja 2001 r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół (Dz. U. Nr 61, poz. 624, z 2002 r. Nr 10, poz. 96, z 2003 r. Nr 146, poz. 1416, z 2004 r. Nr 66, poz. 606 oraz z 2005 r. Nr 10, poz. 75)

§ 9a. W celu realizacji zadań opiekuńczych i wspomagania właściwego rozwoju uczniów szkoła może zorganizować stołówkę.

Gaba27-06-2005 20:33:14   [#06]

 

ajent i zysk?

on, bidok, musi zus opłacić!!!

2katarzyna27-06-2005 23:08:39   [#07]
W moim mieście w jednej ze szkół eksperymentalnie zlikwidowano stołówkę i wprowadzono firmę kateringową. Obiady gorące dowożone są z prywatnej firmy, na miejscu jest tylko szafka z zastawą i zmywarka (własność firmy), obiady są w tej samej cenie, co w innych szkołach. Odpada- tak jak piszecie - Sanepid, ZUS itd. Było wielu przeciwników tego pomysłu, ale temat zniknął z lokalnych forów, bo nie ma niezadowolonych.
Gaba04-11-2005 02:08:58   [#08]

czy macie już sponsorów?

Stołówkowa segregacja w podkrakowskiej szkole

Olga Szpunar 04-11-2005, ostatnia aktualizacja 03-11-2005 23:39

W stołówce Zespołu Szkół w Bibicach ci uczniowie, których rodzice zapłacą za posiłek, jedzą dwudaniowy obiad z kompotem. Pozostali dostają tylko zupę z wkładem

1-->Wszystko dzieje się w podstawówce i gimnazjum w jednej z bogatszych gmin w Polsce - podkrakowskich Zielonkach. Prowadzona przez ajenta od września tego roku szkolna stołówka wydaje dwudaniowe obiady wyłącznie 30 uczniom, których rodzice w całości za nie płacą (zupa i drugie danie kosztuje 5,8 zł).

17 dzieci, którym obiady funduje Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej (płaci za nie po 3 zł), dostaje tylko zupę z wkładem. - We wrześniu dostałem informację, że dziecko będzie miało finansowane obiady przez gminę, ale nikt mnie nie poinformował, że będzie to jedynie zupa - opowiada ojciec jednego z uczniów. O tym, że córka zjada pierwsze danie, a potem gapi się w talerz kolegi, na którym leży mięso z ziemniakami, dowiedział się dopiero po miesiącu.

- Skoro wyszło z tego takie zamieszanie, możemy wrócić do rozdawania bułek najbiedniejszym. Tak było w ubiegłym roku, kiedy obiady dowoziła nam firma kateringowa - powiedziała nam wczoraj w pierwszych słowach spotkania dyrektorka szkoły Jolanta Lepiarczyk.

Nie widzi nic niewłaściwego w tym, że na jednej stołówce przy wspólnych stolikach jedne dzieci karmione są gorzej, a drugie - lepiej (w zależności od tego, czy rodzice sfinansują obiady swemu dziecku). - Lepiej, żeby dostały ciepłą zupę niż nic, prawda? A na to, by wszyscy jedli jednakowo, nie ma pieniędzy - tłumaczy.

- Za taką kwotę, jaką daje Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, niczego więcej niż zupy z wkładem nie da się zaproponować - twierdzi Tadeusz Sztuka, ajent szkolnej stołówki w Bibicach. - Może dałoby się gotować po równo dla wszystkich bez podnoszenia kosztów, gdyby ze stołówki korzystało więcej uczniów. Tak jest w dużych szkołach. Przy 30 osobach płacących za pełny obiad to niemożliwe.

Aby wszystkie dzieci jadły takie same obiady w szkolnej stołówce w Bibicach, gmina musiałaby wygospodarować rocznie dodatkowe 10 tys. zł. Czy to dużo dla Zielonek, które w raporcie Centrum Badań Regionalnych zostały uznane za jedną z bogatszych gmin w Polsce?

Wicewójt gminy Arnold Kuźniarski: - Oczywiście, że to nie jest szokująca kwota, ale takich zadań, na które brakuje 10 tys. zł, mamy na pęczki. Sugerowałbym szkole poszukanie sponsorów lub rozmowę z zamożniejszymi rodzicami. Może zgodziliby się dołożyć coś do obiadu najbiedniejszym dzieciom.

Szkoła szukała już sponsorów. I znalazła. Sześciu uczniom pełne obiady sponsoruje ksiądz z Węgrzec. To wszystko.

Wczoraj, po tym jak "Gazeta" zainteresowała się sprawą, kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zielonkach Grażyna Hołda poinformowała nagle dyrekcję szkoły, że być może znajdą się dodatkowe pieniądze na to, by najbiedniejsze dzieci zamiast zupy z wkładem dostawały samo drugie danie.

W ubiegłym roku opisaliśmy segregację uczniów w szkolnej stołówce w Rabce. Dzieci z bogatych rodzin jadły na obiad kotleta, biedniejsze - parówkę. Żeby biedniejszym nie było przykro, wydawano im obiady podczas innych przerw lekcyjnych. Po opisaniu sprawy przez media szkoła znalazła sponsora. Osoby, które chcą pomóc szkole w Bibicach, proszone są o kontakt pod nr. tel (012) 285 88 21
 
 
Skoro p. wicewójt sugerowałby szkole, to niech formalnie zasugeruje, chciałabym, by dziennikarka do takiej rozmowy doprowadziła
Magosia04-11-2005 12:27:36   [#09]

W statucie

szkoły wpisuje się,że szkoła prowadzi stołówkę- realizacja funkcji opiekuńczej. (#5)

I wszystko w zgodzie z prawem.

Miałam zakusy likwidacji OP na stołowkę, udało się zachować:-) 

Wiem, że z punktu widzenia dyrektora może lepiej, żeby prowadził to ktoś z zewnątrz- bo mniej problemow, bo mniej papierow, bo nie odpowiadam przed sanepidem... 

Ale....obiad kosztuje mojego ucznia 2 zł (pełnodaniowy, z surówką, kompocikiem i.t.d.) obiadów 200, z tego połowa z GOPS.

Ajent liczy sobie co najmniej dwa razy tyle za jednodaniowe z wkładką.

Z punktu widzenia dobra nakarmionych dzieci- wybieram stołówkę w szkole i więcej roboty dla mnie ... 

Obiad dla pracownika -3,5zł.

pozdrawiam i idę na obiad, dzisiaj grochówka, ryż z truskawkami i kompot;-)

Marek Pleśniar04-11-2005 20:35:19   [#10]
dziennikarka wolałaby żeby nie dawać tej poniżającej zupy biednym? Niech honorowo głodują?
AnJa04-11-2005 20:42:06   [#11]
nie wiem

na poziomie podstawówki to musi boleć (to magosi: Ja tam wolę tylko zupę)

w gimnazjum i ponad zwyczajnie nie przyjdą

u nas mopsy finansuja całość - a to niemal 5 zł

i chwała za to wójtom i burmistrzom
Wertykal04-11-2005 21:48:19   [#12]

Po pierwsze oddanie stołówki nie musi wiązać ani ze wzrostem cen ani z pogorszeniem jakośc (np. w mojej budzie tak się nie stało).

Po drugie czyba jednak coś takiego jest. W subwencji nie ma środków na stołówki. Środki są ale w budżecie opieki społecznej albo jakoś tak (w poniedziałek mogę sprawdzić i podać dokładnie tę podstawę prawną). A tu środki dzieli się wedle innych zasad: dostają ci, którzy osiągają (a raczej nie osiągają) pewien pułap dochodów.

I na przykład u mnie jest tak: kto osiąga dochody określone jakoś w ustawie o opiece społecznej otrzymuje 100% dofinansowania, kto osiąga nieco niższe dochody otrzymuje 50% dofinansowania, pozostali płacą pełne koszty, które jednakowoż nie mogą przekroczyć pewnego pułapu, określanego corocznie (w tym roku za dwudaniowy obiad pełne koszty mogą wynieśc conajwyżej 5.50zł).

I wyobraźcie sobie, że ilość obiadów nie zmalała a ilość korzystających z dopłat wzrosła kilkukrotnie. A Organ wydaje mniej ;-))

Marek

wychu05-11-2005 05:03:53   [#13]

Marek

nie wierzę, że przed urynkowieniem stołówki pełny obiad kosztował 5 zł:(

ulkowa05-11-2005 10:39:07   [#14]

równy obiad

Kilka dni temu zapłaciłam za obiady dla syna 56 zł (za cały listopad). Dzieci finansowane prze Mops jedzą top samo. Sama wychouwuję syna. Nie ma alimentów ani żadnych innych dodatków. Ale gdybym się dowiedziała, że jest różnica w obiadach dla dzieci to dołożyłabym do tych 56 zł jeszcze trochę. Dzieci nie muszą wiedzieć, że są gorsze. A juz taka segregacja przy obiadach - to juz jest straszne. Dorosły nie mający pracy i idący po zupę dla rodziny jakos to przeżyje. Ale dajmy dzieciakom równe szanse. Skoro już nie stac dużo rodzin na kształcenie dzieci- to nie dołujmy dzieciaków. Błedów nie porawiam bo się zdenerwowałam
Wertykal05-11-2005 16:55:04   [#15]

wychu

Oczywiście, że nie kosztował. Był o połowę tańszy (choć jego rzeczywisty koszt byłnawet troszkę wyższy niż 5.50). I dla mojego "dyrektorskiego dziecka" i dla dziecka biednego. Teraz ja płacę 5.50 (czyli tyleile to rzeczywiście kosztuje) a dziecko biedne nie płaci wogóle.

Chyba tak jest "w porzo" - nie?

Marek

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]