kolejny wyrok DOBRA OSOBISTE Władze powiatu sprawę nagłośniły w prasie
Osoba prawna - instytucja, spółka, stowarzyszenie itp. - może naruszyć cudze dobra osobiste. Jednak żądania ochrony dóbr osobistych przed takimi naruszeniami zdarzają się wyjątkowo. |
Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 29 września 2005 r. wydanym w sprawie wszczętej przez Andrzeja Z. przeciwko powiatowi sandomierskiemu. Andrzej Z. był dyrektorem zespołu szkół zawodowych. Został zwolniony z tej funkcji z powodu prowadzenia nieprawidłowej gospodarki materiałowej, zwłaszcza węglem. Nadal jednak był zatrudniony jako nauczyciel. Sprawa została nagłośniona w prasie. Zarzuty dotyczyły błędów w fakturowaniu i odbiorze węgla oraz niewłaściwego doboru osób odpowiedzialnych. Zajmował się nimi prokurator, ale mimo stwierdzenia uchybień nie dopatrzył się w postępowaniu dyrektora cech przestępstwa. Andrzej Z. odwołał się od decyzji pozbawiającej go funkcji dyrektorskiej. Sprawa znalazła się w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który uznał tę decyzję za wadliwą. Powodem było nienależyte jej uzasadnienie. Ostatecznie skończyło się na jej uchyleniu przez wojewodę. Andrzej Z. wystąpił do sądu cywilnego przeciwko powiatowi o ochronę dóbr osobistych, zwłaszcza dobrego imienia. Sąd I instancji uznał, że powiat wskutek bezprawnych działań naruszył dobre imię i zdrowie Andrzeja Z. Istnieje bowiem związek przyczynowy między działaniami powiatu a pogorszeniem się stanu zdrowia byłego dyrektora. Nakazał powiatowi przeprosiny. Przyznał Andrzejowi Z. 10 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i nakazał wpłatę 10 tys. zł na cel społeczny. Sąd II instancji co do zasady zaakceptował ten wyrok. W jego ocenie nienależycie umotywowana decyzja o zwolnieniu z funkcji była szykaną. Przedstawiciele powiatu, starosta i wicestarostowie uczestniczyli w rozpowszechnianiu przez prasę nieprawdziwych zarzutów przeciwko byłemu dyrektorowi, bo nie protestowali przeciwko zarzutom. Powiat w kasacji kwestionował ten werdykt jako całkowicie błędny, naruszający przepisy proceduralne oraz art. 23 i 24 kodeksu cywilnego o ochronie dóbr osobistych. Sąd Najwyższy uchylił go i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Podał przede wszystkim w wątpliwość ocenę, że zwolnienie wskutek braku właściwego uzasadnienia decyzji jest szykaną. - Był przecież protokół nieprawidłowości w zakresie gospodarki materiałowej, była uzasadniona tym rezygnacja Andrzeja Z. z funkcji - mówił sędzia Mirosław Bączyk. Odnosząc się do twierdzenia, że powiat uczestniczył w rozpowszechnianiu zarzutów naruszających dobra osobiste byłego dyrektora, sędzia Bączyk stwierdził, że brak reakcji na zarzuty w prasie to za mało, by przyjąć bezprawność działania. Sąd uznał, że decyzja o odwołaniu Andrzeja Z. nie była bezprawna, jako wydana w granicach kompetencji powiatu. - Skoro więc mogła być podjęta - mówił sędzia Bączyk - to przedstawiciele powiatu mogli o niej poinformować prasę. Sąd Najwyższy zgodził się ze stanowiskiem powiatu sandomierskiego, że gdyby uznać, iż doszło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych byłego dyrektora, to mogliby za to odpowiadać indywidualnie przedstawiciele powiatu, a nie powiat jako osoba prawna. Jednakże materiał dowodowy zebrany w tej sprawie wskazuje, że to prasa naruszyła dobra osobiste Andrzeja Z. Sąd będzie musiał powrócić do wszystkich tych kwestii przy ponownym rozpatrywaniu sprawy (sygn. III CK 76/05). /Izabela Lewandowska/ |