Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Mogę zatrudnić matematyka
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
brema16-06-2005 17:23:29   [#51]

"prowadzi nabór"??

o ile wiem to nabór prowadzimy merytorycznie, na podstawie kwalifikacji, osiągnięć itp

"Nie oburzaj się tak strasznie, bo nigdzie nie znajdziejsz pracy. "

stąd wie Gaba jakim kompetentnym pracownikiem jest ggg?? Jak uczy?

i stąd wie zadowolona publiczność? Widzieliście człowieka na oczy??

 

rekrutacja do firmy daje dwie informacje

1. jaki jest kandydat

2. i jaki jest pracodawca

 

Jesli chodzi o kandydatów typowych - oni chcą pracę i będą "grzeczni"

gdy mamy do czynioenia z kandydatami świetnymi, to ONI oceniają pracodawcę

i sobie np mówią

"o, tu nie chcę pracować"

dlatego wiele mi mówi o kadrze tej szkoły postaWA DYREKTORA;)

...

odsiew według tak tu często używanego "widzimisia" powoduje odsiew jednostek odstających od normy (na + i - )i wybór średniaków, takich któzy poddają się humorom i zabawom dyrektora.

Stąd zabawa w nabór na forum to moim zdaniem lekceważenie i złe sobie świadectwa czynienie. Oglądałam taki program gdzie kandydatkę na sekretarkę na niby molestowano w gabinecie i wszystko to podglądano dla naszej-widzów uciechy. Dano jej potem pracę ale ja osobiście bym za taką pracę gdzie się robi takie żarty podziękowała

Majka16-06-2005 17:44:22   [#52]
Świetny kandydat, kiedy  czyta wypowiedź dyrektora "staż 8-10 lat" , nie odpowiada "spełniam wszystkie warunki" (po czym się obraża;).
Adaa16-06-2005 18:21:47   [#53]

Zauwazyliscie,ze tytuł watku brzmi "mogę zatrudnic..."a nie.."zatrudnię...";-)?

mogę kupić/kupię
mogę dac/dam

która wersja jest zaklada sukces klienta?

Gaba nikogo nie wprowadzila w bląd moim zdaniem, tylko ludzie nie potrafia czytac ze zrozumieniem;-)

Tomasz Osiński16-06-2005 18:25:26   [#54]
Gratuluję Gabie spokoju i jasności oczekiwań. Zupełnie nie rozumiem postawy GGG...
Dorsto16-06-2005 18:29:16   [#55]

Bremo, troszkę przeinaczasz. Nikt nie pisał o kompetencjach GGG. Wielu natomiast zwróciło uwagę na nieuzasadniony atak GGG na Gabę (patrz # 31,33). Gaba (i pozostali też) nie prowadzi naboru na forum, spotyka się z kandydatami u siebie w szkole.  GGG nie może oczekiwać, że na podstawie kilku postów dostanie pracę - bez poznania kandydata osobiście nikt chyba by pracy nie dal (nie tylko w szkole). Ot, wszystko. To jest forum dyskusyjne, gdzie się dyskutuje, rozmawia, a nie daje pracę, awanse, czy innego rodziaju dobra, nie powinno się też reagować agresywnie (a tak ja odebrałam reakcję GGG). Nie zmieniajmy tego forum w czepianie się wzajemne i łapaniem za słowa.  Nie jestem też ani obrońcą Gaby, której nie znam, ani zadowoloną publiką. Razi mnie po prostu to, co się stało po wysłanym w dobrej intencji poście o pracę. Wierzę, że GGG jest dobrym nauczycielem, a to, że poniosły ją nerwy(chyba)  jest wynikiem jej zdenerwowania spowodowanym brakiem pracy i brakiem wiary w jej znalezienie.

Dla pełnej jasności: nie jestem, nie byłam i nie będę dyrkiem, i sama stawiałam się dwa razy na rozmowę o pracę.

AnJa16-06-2005 18:30:40   [#56]
Akurat:-)

Gaba i jasność...

Potwierdzam autoocenę, że koszmarnie trudna w obsłudze.

Jako forumowa gaba , więc jako jako dyrektor, to nawet nie wyobrażam:-)
....
Jadę warować kolejną  noc na biwaku dzieciaczków. Tu to dopiero komarzyce są:-)
Adaa16-06-2005 18:32:24   [#57]

a ja mam kanapkę!

powiedzial chlopczyk do wyglodnialego kolegi..
GGG16-06-2005 19:03:09   [#58]

Zgadzam sie z wiekszoscia wypowiedzi , tez nie uwazam abym mogla znalezc prace przez forum bez rozmowy z dyrekcja.

Jest to jednak forma jakiegos kontaktu ... a na rozmowe wstawilabym sie osobiscie.

Piszecie ze mnie nie znacie i macie racje, nie poznaja kandydata tez dyrektorzy na rozmowach, jedyny sposob to zatrudnic( nawet na pol roku czy rok ) i zobaczyc jak pracuje nauczyciel.

Prosze mi wierzyc nie ma innego sposobu srawdzenia czlowieka, bo posiadanie wielu roznych ,,papierow " nie gwarantuje nic.

Nauczyciel musi umiec rozmawiac z uczniem i z jego rodzicem - to jest najwazniejsze.

Pozdrawiam wszystkich

                                                      Grazyna

kasiek16-06-2005 19:08:30   [#59]

A ja...

... po przeczytaniu tego i innych wątków chciałabym pracować u/z Gabą:-)) No ale matematyk ze mnie słaby, za to dobra germanistka, na szczęście mam świetnych uczniów i szkołę, ale gdybym miała w planach jakieś przeprowadzki to będę się reklamować na tym oto forum:-)

Gaba16-06-2005 19:25:53   [#60]

Sądziłam i nadal sądzę, że Internet - to jest dobra metoda poszukiwania pracy - sporo sama otrzymuję próśb o zatrudnienie. Mam tak zatrudnione dwie nauczycielki. Ja nie zatrudniam - a poszukuję...

Jest jeszcze oczywiście spotkanie z dyrektorem - niestety jestem to ja, przykro mi ale w tej szkole będę to jeszcze ja parę lat. Uczono mnie na studiach, jak wybierać, jak wybrać optymalnego... z punktu widzenia firmy - czy umiem to dobrze zrobić? nie. Sądząc, po nietórych wyborach - nie.

Ten człowiek, przyszły pracownik, musi (niestety) też umieć pracować ze mną - często poszukuję takiego, który mnie zupełni. Nie lubię indywidualistów... cio to zawsze siam i siama. Szanuję oryginałów. Cóż bym zrobiła bez Andrzeja (fizyka) 24 lata pracy... to dopiero kochne dziwadło...

Dziś zatrudniłam anglistkę - chyba strzał w dziesiątkę... pyszna zawodowo ukształtowana dziewczyna... zapytałam ją o typy warm-up, które stosuje... i czy chce być wychowawczynią, i jak widzi naszą misję na przedmiocie. Otrzyma kawałek do przeczytania i puszczę ją na lekcje... Za nią dzwonił jej dyrektor - miała do pracy 30 kilometrów. To jest lojalnośc zawodowa - pozbyc się pracownika dobrego i za nim prosić.

Matematyka pytam, jak zaprojektowałby lekcje dla gimnazjalistów o liczbach modulocztery... albo jak na klockach cubes (mam takie) zrpojektuje lekcje dla dyskalkulików o mnożeniu i czy zna misję naszej szkoły i jak widzi ją na lekcjach swojego przedmiotu...

Zatrudniłam też geografkę - za nią dzwonił jednak kolega ze szkoły naprzeciwko - on jej potrzebuje i musi etat uzupełnić, a ja mam resztke etatu. Od pierwszego wejrzenia moja dziewczyna...

Zatruniłam tak pedagożkę - organ prosił i rekomendował - świetna, kłoci się ze mną, za to ją lubię. Kasiu, pozdrawiam Cię, za to, że nie pozwoliłaś mi sobie wejść na głowę.

mika napisała prawdę - trzeba być bardzo cierpliwym, by znaleźć pracę mimo głębokiego zranienia (przez Grażynke przemawia jedynie to), poczucia krzywdy (nieraz naprawę są to ludzie skrzywdzeni) - szukanie pracy jest to proces teraz, który wymaga niestety paru nastu miesięcy starań.

Przykro mi, że ktoś moją buzię będzie musiał oglądać, że będę pytać o różne sprawy, zwłaszcza metodyczne, nawet o temat pracy magisterskiej czy licencjackiej, że poczęstuje też papierosem. Przykro mi. To jest moje prawo i obowiązek wobec kolegów wybrać najlepszego. Nie przyjmę człowieka, który mówi niepoprawnie po polsku, nie przyjmę palacza oraz osobę za cicho mówiącą czy mającą wadę wymowy. Nie lubię leniwie cedzących, agresywnych, nie przyjmę osoby, która obrazi woźną (a bardzo często na pytanie zadane do wchodzącego, dokąd się udaje - odpowiadają nauczyciele szukający pracy: a co to panią obchodzi - do mnie zaś śliczności śliczniaste są odstawiane i podlizywanie się funkcji - nie mnie się kłaniają a mojemu stanowisku), nie przyjmę osoby, która poniewiera osobami w sekretariacie, są też i kłamcy, którzy wpierają, że się ze mną umówili.

Nie przyjmę osoby w T-shircie... i gołych panienek z brzuchami... - a przychodzi ich bardzo wiele... Przyjmuję chętnie matki...

Mam ochotę zatrudnić pewną romanistkę (z 20-letnim stażem), choć młodych po studiach jest wiele - przychodzi już do mnie i czeka dwa miesiące... nigdy nie zapomnę jej pełnych ciepłej nadziei oczu (i zniszczonych butów), bo chyba... się moja pani od francuskiego wybiera na emeryturę... (nie mam odwagi jej przepytać) - staje dziewczyna i mówi: to ja jeszcze poczekam, wytrzymam, muszę wytrzymać - dzielna i mądra dziewczyna. Jutro ma znowu przyjść, a moja pani knadydatką na emerytkę prosiła mnie, by mogła mi dać odpowiedź w sierpniu) - przecież ma do tego prawo, jest starym dobrym pracownikiem.

 

Kochani, wszyscy, którzy pracy szukacie trzymajcie - trochę cierpliwości do nas s...kotów i innych złych istot. Musi trafić swój na swego. Nie krzycie od drzwi na swoich pracodawców... no. bo jak to wygląda.

;-)

Adaa16-06-2005 19:48:05   [#61]

czyli najwieksze szanse ma ...(zebrałam)

matka,w zniszczonych butach, wolna od nałogow,dusza nie czlowiek, broń Boze indywidualistka,za to oryginal mile widziany, który bez zająknięcia ,głosem donosnym powie "wszedł Szwed" i "No cóż,że ze Szwecji"

cieple spojrzenie, łagodność ale na leb nie da sobie wejść, w stosunku do woźnych i sekretarek tolerancyjna jesli chodzi o ich wyksztalcenie i status...

dobrze, gdy były pracodawca się za taką osobą wstawi, pracowita, nie agresywna,zero podlizywania się przyszłemu pracodawcy, znana misja szkoły...

Gaba16-06-2005 19:50:42   [#62]
Adao, niech zgadnę... Ty?
Adaa16-06-2005 19:52:12   [#63]

no...

ja..czyli anioł:-))
Adaa16-06-2005 19:54:24   [#64]

eee...nie...zastanowilam się

nie ja...nie wytrzymam bez podlizywania sie pracodawcy;-)
GGG16-06-2005 20:58:45   [#65]

Pzyznam sie szczerze ze nic z tego noie rozumie co Gaba pisze.

Ja mam inne spojrzenie na szkole ..

Jeszcze raz powtarzam --- my nauczyciele nie musimy sie podobac dyrekcji , jestesmy dla uczniow i ich rodzicow , dyrekcja zreszta tez.

Pracuje obecnie w szkole drugi rok( niestety umowa sie konczy.. bylam najpierw zatrudniona na rok-zastepstwo za jedna nauczycielke, potem znowu na rok- zastepstwo za druga , ale ta juz wraca po wychowawczym i nie ma mozliwosci dalszego zatrudnienia) 

 i dyrektorke widuje bardzo rzadko bo i po co ?

Jest to bardzo dobra szkola figuruje na czolowych miejscach w rankingach...przewaznie od 1 do 3. - zeby ktos nie pomyslal ze szkola jest zle zarzadzana.

Ntomiast jesli ja mam sprawe do dyrekcji to jeszcze sie nie zdarzylo aby dyrekcja nie miala dla mnie czasu, jak nie dzis to jutro, ale zawsze czas znajdzie i pamieta.

Przyjmujac mnie do pracy p. Dyrektor o nic nie pytala przeczytala moja oferte i to jej wystarczylo, zapytala tylko czy wyraze zgode na zatrudnienie gdyby nie bylo calego etatu- zyczylabym sobie takiej dyrekcji na przyszlosc , tu mozna po prostu spokojnie pracowac.

Uznanie dyrekcji jest bardzo mile, ale tu nie oto chodzi.

Jesli rodzice na wywiadowkach przekazuja wychowawcom klas w ktorych ucze ,informacje ze cytuje - jeszcze nigdy w zyciu nie zrozumialy tak matematyki jak teraz kiedy uczy pani......" - to to jest najwieksza nagroda jaka moze spotkac nauczyciela.

Madra dyrekcja nie wyciaga pochopnie wnioskow a tylko z rozwaga i mozna poiedziec zdalnie ..obserwuje , a jak obserwuje i wsluchuje sie w glos uczniow i ich rodzicow to wyciagnie wlasciwe wnioski-- czego zycze wszystkim dyrektorom.

Powiedzialam wsluchuje  a nie plotkuje , bo dyrekcja powinna kazdego wysluchac - tak jest w mojej szkole.

Pozdrawiam wszystkich

GGG16-06-2005 21:03:19   [#66]

Adaa

Nie podlizuj sie pracodawcy... nigdy tego nie rob , gdybys nawet miala nie pracowac , niech oceni Twoje kompetencje a nie Ciebie jako Ciebie.

zgredek16-06-2005 21:54:00   [#67]

e, tam niech się podlizuje;-)

a gabę znów w telewizorze widziałam;-)

jzzg16-06-2005 21:56:50   [#68]
GGG nie przyjąłbym do pracy w życiu. A nawiasem mówiąc, kompetencje nauczyciela są ważne, ale kto wie, czy nie ważniejszy jest on sam jako taki. Bo ostatecznie weźmie podręcznik i się poduczy, żeby go uczniowie nie zagięli (naturalnie przesadzam), ale jeśli okaże się zołzą, która będzie straszyć dzieci, że nie wspomnę o durektorze, to co z takim fantem robić?
jmz16-06-2005 22:34:16   [#69]
Takie czasy nastały, że kwalifikacje do nauczaniua matematyki może mieć nauczyciel, który nie zdawał nawet matury z tego przedmiotu, skończył studia humanistyczne np. pedagogikę a potem podyplomowo matematykę na jednej z licznych w kraju "sorbon". W ostatnim roku spotkałam dwa takie przypadki.
gause716-06-2005 22:36:17   [#70]
 Być człowiekiem
brema17-06-2005 01:06:39   [#71]

"GGG nie przyjąłbym do pracy w życiu"

fajny wyrok

gratuluję celności i szybkości osądów:-(

gause717-06-2005 02:41:45   [#72]

jmk - za studia podyplomowe, ktoś wziął w łapę;  taka chała to jest możliwe tylko w Polsce; jak źle będą liczyć, to naród da się dalej wodzić za nos - chyba tylko o to chodzi, bo bylejakości nie brakuje na każdym, kierunku. Zresztą słychać o tym także  jak Unia liczy, my jakoś zawsze do tyłu jak raki. Sądzę, że już nie długo i tak szydło wyjdzie z wora.

Pocieszam się faktami, że są madrzy dyrektorzy dla których jakość jest ważna - znam takich "wariatów" z forum.

Pozdrawiam cieplutko.

Ps: Zlitujcie się nad GGG.

Gaba17-06-2005 07:06:42   [#73]

także proszę o zostawienie Grażyny - znam z autopsji, z tego forum zdziwienie, które towarzyszy, kiedy się przypisuje ludziom cechy, których nie mają. Grażyna przypisała mi cechy, których nie mam. Tak odczytała moją ofertę. Szkoda. Jest do rozmowy kwalifikacyjnej nieprzygotowana. Wcale nie jest na pozycji straconej. Ma sznasę na pracę, ale musi zmienić technikę szukania. Przecież możemy się wkrótce spotkać. Zamęczają mnie znajomi z róznych urzędów o to miejsce... a ja nie chcę żadnych znajomych, chcę porozmawiać z kompetentnymi osobami, ale spełniajacymi moje oczekiwania

Odpowiedzią na anons w prasie/Internecie treści: potrzebuję młodej zgrabnej asystentki... jest... list motywacyjny i wizyta... starszej szacownej pani, która przekonuje, że jest idealną kandydatką, gdyż jej wizerunek apeluje do grupy odbiorców poważnych, a umiejętności są gwarantem stabilności... powagi, odpowiedzialności... - nie krzyk i jak to świetnie spuentował Marek na innym wątku do miki... i  chęć morderstwa (cyt. ileś osób zamordowała przy okazji).

Nie ma w postawie przekonywania swojego potencjalnego szefa do siebie w trakcie rozmowy przedkalifikacyjnej - lizusostwa, podlizywania się. Tu musi się odbyć rzeczowa taktowna rozmowa o motywacji - co do frimy mogę wnieść, czego mogę się od firmy nauczyć, jakie pożytki mogą mieć ze mnie i dlaczego to mam być właśnie. Swoje teorie trzeba czasem po prostu zwyczajnie schować.

Nie powinno być postawy pokornego cielęcia i siroty w kącie z papirami (powie ktoś coś głośniej, to się nerwowo załamuje - miałam kiedyś dziewczynę, która płakała, gdy ją zapytałam, czemu nie wchodzi do klasy, potem już nie pytałam o nic), nie powinno być też gniewnej - która wpada zagadując potencjalnego kandydata na jej szefa = a potem wyzywa. tylko skoro taka genialna, to czemu nie ma pracy...

Nie wolno obgadywać poprzedniego szefa, nadawac na niego... - czy już wiadomo dlaczego?

(Miałam już dziewczynę która mnie zwymyślała, kiedy jej powiedziałam, że nie mogę jej przyjąć, a gdy zapytała dlaczego - nie, odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że ma wadę wymawianiową, że musi dokonać korekty. O jak dobrze, że jej nie zatrudniłam... - to, co się działo...)

Grażynie towarzyszy ogromny stres, którego nikomu nie życzę. Parę uwag do Grażyny jest bardzo nietaktownych. Uwagi jej do mnie skierowane są niczym, w porównaniu do emocji negatywnych, które jej towarzyszą. To ona nie ma czego jeść. Nigdy nie wolno poniżać poszukującego pracy, ani drwić. Ale też i nie ma powodu robić tego drugiej stronie. Atak nie jest pokazaniem komptencji.

Jest osobą dorosłą i zna swoje mocne i słabe strony zawodowe, musi się jednak pogodzić z faktem, że dyrektor ma prawo choćby nawet w opisywanej powyżej technice focusowej dobierać kadrę wg potrzebnych w firmie parametrów. Ma też prawo  kandydat na pracownika tego nie rozumieć, o czym pisze Grażyna otwarcie wprost. Nie jest sepcjalistą od zarządzania, nie kończyła takich studiów. Ale się odzywa - jest zaciekawiona i byc może skorzysta z uwag. Wczyta sie jeszcze raz.

Nikt bowiem nie uczył jej, jak postępować. A szkoda, że ZZ nie robią takich szkoleń dla nauczycieli starszych, zagrożonych utratą pracy. Byliby odporniejsi i bardziej świadomi. Mówiliby o konkretach - a nie o posłannictwie i misji. Misja należy do szefa i "leży na ulicy przed szkołą" (to metafora - cyt. za dr. Żyrą).

Smarkacze zaś po studiach są jakoś bardziej zaprawieni w bojach o robotę... część naprawdę jest przygotowana do rozmowy kwalifikacyjnej (przynajmniej pierwszego stopnia), nie daje się spławić, jednym oknem włażą, drugim przyłażą, są elastyczniejsi?

Dyrektor zna potrzeby swojego zespołu, zarządza personelem, wie, w jakiej grupie wiekowej potrzebuje wzmocnienia i w jakich grupach kompetencji. Dyrektor bywa uczony na studiach technik naboru.

Ostatnio sporo się chyba zaczyna dziać, mam tabuny studentów z zarządzania piszących licencjaty, w tym pojawił się parę razy motyw naboru// technik naboru pracowników do szkoły i muszę przyznać, że jakiś tam kazus jest opisywany na moim przypadku, udzielałam także zaciekawionemu opiekunowi pracy licencjackiej wywiadu ww. sprawie.

W prasie pisano o castingu na nauczyciela... ;-( (robiąc z rozmowy kwalifikacyjnej oraz pokazu szopkę medialną)

Kandydat na pracownika nie musi tego wszystkiego wiedzieć - choć, powinien poskromić pewne opinie, zakładając, że potencjalny szef jego coś jednak wie i umie.

GGG17-06-2005 07:17:10   [#74]

Czy Ci , ktorzy pisza , ze nie przyjeli by mnie do pracy mogliby uzasadnic dlaczego?

czego sie boicie?

Ja jestem bardzo lubiana i szanowana jako nauczyciel i jako czlowiek - to nie jest moja opinia to opinia mlodziezy , rodzicow i pracownikow szkoly- wszystkich pracownikow.

Nie chcialam o tym pisac , bo ktos mnie posadzi o zarozumialosc a poza tym wiem , ze i tak nie uwierzycie.

Nie jestem zadna zolza, staram sie pomagac ludziom,jestem uczynna i jednoczesnie sprawiedliwa i konsekwentna a jednoczesnie szczera i otwarta. Szczegolnie szczerosci ludzie nie lubia-co widac po niektorych wypowiedziach na tym forum ,,podlizac sie dyrektorowi i juz..."

A moze nie , a moze delikatnie pomoc jemu i tym samym sobie?

 Moglabym jeszcze o wiele wiecej napisac ale po co?

Spodziewalam sie ze taki osad bedzie.., nie mam zalu do nikogo , sama o ten osad prosilam

Wszyscy sie nazywamy ludzmi ale wszyscy nimi jestesmy... ?

Pozdrawiam WSZYSTKICH

GGG17-06-2005 07:25:24   [#75]

Do Gaby

Gaba czy Ty konczylas studia pedagogiczne stacjonarne , czy jakies inne a potem uzupelnialas przygotowanie pedagogiczne ?

Bardzo bym Ci byla wdzieczna za odpowiedz.

Pozdrawiam   Grazyna

Gaba17-06-2005 07:37:45   [#76]
jestem po polonistyce (ale to trochę przypadek, na to, co mi sie podobało byłam za słaba), mam wykształcenie muzyczne, podyplom z "twardego" zarządzania na Politechnice, podyplom z europeistyki, studia doktoranckie, kwalifikacje ministerialne edukatorskie... i jeszcze by się znalazło i dalej... uczyło - marzę o informatyce, ale ona nie marzy o mnie...
GGG17-06-2005 07:55:17   [#77]

Po polonistyce, ale chodzi mi o to czy studiowalas na Akademii Pedagogiczne.

Pytam dlatego ze chcialabym zrozumiec Twoj sposob myslenia .

Szkoly nie mozna traktowac jak kazdego innego przedsiebiorstwa to specyficzna placowka.

Bede wczieczna za odpowiedz

                                               Grazyna

piobio17-06-2005 07:58:52   [#78]
"jestem bardzo lubiana..." takie sądy w Twoim wydaniu GGG, chyba mówią o wszystkim...i o Tobie!!!
GGG17-06-2005 08:04:16   [#79]
To nie sa moje sady to sa sady innych , czy tak trudno w to uwierzyc?
Gaba17-06-2005 08:09:52   [#80]

nie, nie kończyłam Akademii Pedagogicznej i raczej nie będę studiować na tej uczelni, nie mają dla mnie interesującej oferty. Mam wielu nauczycieli po tej uczelni, ciekawych polonistów, ale ja jakoś nigdy nie miałam... - trudno nazwać czego. Wszystkie stopnie dawnej specjalizacji natomiast robiłam przy współpracy świetnych nauczycieli akademickich z AP. 

Mój tok myślenia, gdybyś chciała zrozumieć - to tylko w rozmowie, a nie z wyimków.

Zarządzanie zrobiłam świadomie, z premedytacją na politechnice

1. Robiło go tam całe KO i OP, a więc jestem chytra, jak nie wiem co...

2. Mnie interesował menedżeryzm w oświacie... a nie historia oświaty. Mnie interesowały studia  a nie kurs, itp.

Szkoła sprzedaje usługi tak samo jak szewc, różni się jedynie od zakładu szewskiego tym, że - jest instytucją non-profit z efektami odroczonymi na wiele lat. wielu nauczycieli dlatego czuje się bezkarnie, gdyż nie może być ukaranymi za chałę, którą uprawiają, ponieważ efekty wyłażą po latach. Za spartaczonego buta u szewca - ukarzesz go natychmiast, nigdy tam nie przyjdziesz.

Szkołą ma swoją misję, szkoły się różnią misjami, można tylko porównywać szkoły w obrębach tych samych misji, misja wypływa ze środowiska, jest odpowiedzią instytucji oświatowej...

szkole brakuje fachowców - świetnych kompetentnych rzemieślników, w tym dobrych zarządzeniowców. 

zajmuję kształceniem nauczycieli od 1995. Uświadomiłaś mi, że to już 10 lat, a od 1993 kształcę studentów.

 

Napisałam powyższe dlatego, byś miała z czym polemizować.

Trzymając się powyższych trzeźwych i brutalnych praw - zbudowaliśmy z moim zespołem zupełnie porządną szkołę, mamy teraz co poprawiać (a jest tego bardzo wiele) i o co walczyć, cześć z nas się identyfikuje z naszą szkołą. Część nie - tych bym się pozbyła, ale jest parasol KN.

GGG17-06-2005 08:15:15   [#81]
Musze isc do pracy- bede na forum po 13 tej.
Adaa17-06-2005 09:24:18   [#82]

a wiesz piobio...

znam takich ,których dzieci, rodzice lubią...a ja nie

albo takich , których nie lubią..a ja tak, i takich, których wszyscy lubią ..i ja też;-)

w jakims filmie była taka scenka...pobili kogoś...drace zza rogu (schowany) przygladał sie jeden taki...jak napastnicy sobie pouzywali, zostawili wymordowaną, leżącą ofiarę, odeszli...to ten zza rogu wyszedł..podbiegl, też kopnał..i zwial...

 

oczywiśćie bez związku ta scena... niech bedzie,że zmeczenie wakacyjne;-)

AnJa17-06-2005 09:31:20   [#83]
Ja tylko niesmiało chciałem powiedzieć, że nie mam szans na pracę u gaby...

Nie wiem, co ona tam o tych czteroklockach i innych pytałaby...

Detal taki, że historyka nie szuka znaczenia nie ma żadnego...

Ech, życie...
...
Uff!
Dopiero dotarło do mnie , że o Kraków chodzi.

To nie ma sprawy żadnej - nie chce tej pracy.

W Krakowie to ja pracować nie umiem. To z czego bym tam żył?
Dorsto17-06-2005 09:51:05   [#84]
Anja, w Krakowie żyje się po artystycznemu - duchem historii, magią Starego Miasta i powołaniem :-)). A na Wawelu mają taki kamień, czakram i to on wszystkiemu winien ;-).
AnJa17-06-2005 10:13:58   [#85]
Nie wiem czym żyja w Krakowie.

Ja w Krakowie żyję piwem.

A ono niestety kosztuje stąd pytanie j.w.
beera17-06-2005 10:18:01   [#86]

ufff, andrzej :-)

mialam post napisany zasadniczy;-))- dzięki Ci za Twój.

Kurcze, te oskarzenia,dywagacje, podsumowania, oceny, ekspiacje, wynurzenia, itp... trza je potraktować z przymrużeniem oka:-))

Adaa17-06-2005 10:26:09   [#87]

eee..popsułas wszystko;-))

mialam post napisany ekspiacyjny:-))
beera17-06-2005 10:32:15   [#88]

;-))

tego się balam ;-)

Człowiek ma okresloną odpornośc ;-))

AnJa17-06-2005 11:09:32   [#89]
Melduję Psze Pań, że stram się swoje zadania rzetelnie wypełniać.

Proszę o usprawiedliwienie spóźnienia, ale dopiero o 9 wróciłem z biwaku, gdzie pełniłem  odpowiedzialna funkcje opiekuna małoletniej młodzieży pod kierownictwem doświadczonego kierownika obozów wszelkiej maśći, a słuzbowo  wychowawcy w/w małoletnich.

I pytanie formalne: czy jako opiekun- dyrektor  mogłem hospitować pracę kierownika - wychowawcy?

Bo KO coś chce o hospitacjach do raportu, a ja nie mam zadnej:-(
beera17-06-2005 11:17:47   [#90]

;-))

wyslę Ci swoje- nie poznają ;-))
AnJa17-06-2005 11:28:21   [#91]
Swoje KO?

A to nie , dziękuję, postoję:-)
amrek17-06-2005 11:44:46   [#92]

...Co przydarzyło się złego, zapomniałem.

(...) Nie czułem w ciele żadnego bólu.

Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle

(Czesław Miłosz)

Dobrego dnia, Grażyno :-)

Ag

Gaba17-06-2005 12:23:42   [#93]

a mnie jakoś nie śmieszy wasza radość z ekspiacji... i wmawianie ekspiacji - wielu ludzi jest nieprzygotowanych do szukania pracy. Pokazujesz, jak to wygląda od drugiej strony - a tu łup nalepkę.

Zresztą etykietkowanie to nasza specjlaność zawodowa.

GMR17-06-2005 12:27:48   [#94]

Gaba - masz rację

Gaba - masz rację - trzymaj się i niczego już nie musisz tłumaczyć.
Ania17-06-2005 12:27:56   [#95]

od dłuższego czasu zastanawiałam się

jak łatwo i bez moralnych konsekwencji można przywalić Gabie.
I powiem, że mnie to coraz bardziej zniesmacza.

ŚWIETLISTEGO DNIA GABO
napadnięta przez GGG
beera17-06-2005 12:31:58   [#96]

naprawdę zachęcam

do przymrużenia oka

i dystansu do spraw

słonko17-06-2005 12:32:37   [#97]

przepraszam, że się wtrącam - czuję się niezręcznie -

ale może GGG poszłaby sobie do Gaby do szkoły po prostu porozmawiać...Bo przecież chodzi o pracę ( chyba, że już nie...)
Janusz Pawłowski17-06-2005 12:39:30   [#98]

Ale, Aniu, że co?

Nie wykombinowałaś jeszcze?
No to trzymamy kciuki ... ;-)))
Ania17-06-2005 12:45:31   [#99]

trzymamy?

mówisz w swoim imieniu czy jakiejś grupy?

I szkoda, że tak
Janusz Pawłowski17-06-2005 12:49:02   [#100]
W imieniu grupy, która ze mną trzyma. ;-)))
Ale Aniu ... no kurcze ... przecież za Tobą trzymamy ... ;-)))
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]