Forum OSKKO - wątek

TEMAT: ściągam, ściagasz, ściągamy!
strony: [ 1 ][ 2 ]
Gaba31-05-2005 01:32:36   [#01]
Ściąganie uważamy za "życiową zaradność"

Marcin Markowski, Łódź 30-05-2005, ostatnia aktualizacja 30-05-2005 20:50

Po ściągę sięgają chłopaki i dziewczyny, w gimnazjach i liceach, publicznych i prywatnych, świeckich i wyznaniowych. Ściąganie w Polsce to nie przestępstwo, lecz zaradność życiowa

1-->



Konrad Kobierski, student ostatniego roku pedagogiki społecznej Uniwersytetu Łódzkiego, zbadał ściąganie naukowo*. Przeankietował 705 uczniów z 37 łódzkich szkół wszystkich typów, z wyjątkiem podstawówek. Okazało się, że z badanych nie ściąga tylko 13 osób.

- Na najważniejsze pytanie: czy ściągasz, "nie" odpowiedziało 68 osób. Ale w ankiecie były też tzw. pytania sprawdzające, czy uczniowie nie kłamią - mówi Konrad.

Ankiety były anonimowe. Konrad osobiście rozwoził je do szkół. Czekał, aż uczniowie odpowiedzą na pytania, zabierał arkusze, wsiadał w autobus i jechał do kolejnej szkoły. Tak przez trzy miesiące. Od stycznia do kwietnia pracował w domu. Czytał ankiety, porządkował i analizował dane. Dlaczego w ogóle zajął się tym problemem? - Nigdy nie miałem specjalnych oporów przed ściąganiem. Gdy chodziłem do szkoły, kilka razy zdarzyło mi się zajrzeć do ściągi czy skorzystać z podpowiedzi. Na studiach trafiłem na zajęcia do dr Ewy Nowickiej-Włodarczyk z katedry etyki. Dzięki niej zrozumiałem, że ściąganie to oszustwo, a dzięki swoim badaniom - że w Polsce to tradycja i cały przemysł wykorzystujący najnowsze zdobycze techniki. W dodatku rzadko który uczeń zdaje sobie sprawę, że postępuje nieuczciwie. Myli ściąganie z przedsiębiorczością, zaradnością, umiejętnością wychodzenia z kłopotów. Jak to zmienić? Głośno mówić o problemie, ale także zmieniać polską szkołę. Odchudzać klasy i program, zwłaszcza z wiedzy encyklopedycznej. Uczeń, który nie zrozumiał tematu albo ma zakuć do pięciu klasówek dzień po dniu, zaczyna ściągać - stwierdza Konrad.



*Opiekunem badań Konrada jest prof. Bogusław Śliwerski, kierownik Katedry Teorii Wychowania UŁ. W opracowaniu ankiety pomogła statystyk Krystyna Chinowska



Co wynika z ankiet?

* Na pytanie: czy ściągasz, "tak" odpowiedziało aż 89 proc. uczniów. Najmniej w liceach ogólnokształcących (86 proc.), najwięcej w technikach (95 proc.). Więcej w szkołach publicznych (90 proc.) niż prywatnych (86 proc.). Najczęściej ściągane przedmioty to matematyka, fizyka i historia, najrzadziej - religia/etyka.

* Czy dajesz ściągać koleżankom i kolegom? - na to pytanie "tak" odpowiedziało aż 97 proc. uczniów. Częściej dają ściągać dziewczyny, w publicznych liceach i technikach, najrzadziej chłopaki, w prywatnych gimnazjach.

* Dlaczego ściągają? Aż 227 z 705 ankietowanych osób dlatego, że nie umie. 120 chce dostać lepszy stopień, 99 z lenistwa, 91 z braku czasu. 58 uczniów twierdzi, że nie jest w stanie opanować tak dużej ilości materiału, a kolejnych 28 nie wyrabia ze zbyt dużą liczbą klasówek i kartkówek. 17 uczniów uważa, że ściąganie jest prostsze od nauki, a 7 - że robienie ściąg uczy.

* Aż 180 osób korzysta z gotowych ściąg oferowanych przez wydawnictwa i internet. 72 uczniów ściąga przy pomocy komórek, kalkulatorów i walkmanów.

* Czy ściąganie jest dobre? Złe - ocenia 16 proc. uczniów. Aż 60 proc. mówi: "nie mam zdania", "jest mi to obojętne". Za coś złego uważa ściąganie co czwarty uczeń bardzo dobry i zaledwie co dwudziesty mierny. Częściej dziewczyny niż chłopaki.

* Co mnie powstrzyma przed ściąganiem? Aż 50 proc. odpowiedziało: "nic mnie nie powstrzyma". 26 proc. powstrzyma kara finansowa, 19 - prace społeczne dla szkoły, po 4 - wyrzucenie ze szkoły i ocena niedostateczna.

Najczęściej ściąga:

Chłopak, uczeń technikum, z trójkami i czwórkami. Robi to czasami, zwykle na klasówkach z fizyki i matematyki. Dlaczego? Bo nie umie. Nie zrozumiał lekcji albo nie chciało mu się uczyć do sprawdzianu, więc pisze sobie ściągę lub pożycza gotowca od koleżanki. Nie ma skrupułów. Czy ściąganie jest dobre? - Mam to gdzieś - skwituje. Nie boi się nauczycieli ani jakiejkolwiek kary.



Prawie co trzeci z 705 ankietowanych uczniów uważa, że szkoła bez ściągania "straciłaby swój niepowtarzalny charakter i zaczęła produkować nieludzkich kujonów". Tyle samo ocenia, że "uczciwość w dzisiejszych czasach nie popłaca".
janzg31-05-2005 10:03:03   [#02]

no to

mamy obraz młodego pokolenia IV RP
nalix31-05-2005 14:02:55   [#03]

sciaganie_to_przywilej_ucznia

Jacy dorośli, taka i młodzież. Teraz uczeń, któremu za ściąganie stawiamy jedynkę, idzie na skargę do dyrekcji i kto jest winien -nauczyciel, bo widocznie mu się przywidziało, a przecież nie ma on ani kamery ani cyfrówki, aby zrobić zdjęcie. A uczeń ściągę schowa i nie da sobie odebrać.
Majka31-05-2005 14:41:42   [#04]
Zanim potępicie młodzież w czambuł, zajrzyjcie na fora nauczycielskie :(
"plan prezentacji kupię/sprzedam", "kto mi da gotowy plan wynikowy?", itd.
Zarazili się?
Ewav31-05-2005 15:00:40   [#05]
Ja myślę, że nauczycielska brać tu nie może stanowić wzorca. Ale nie możemy być pobłażliwi, bo inni tak robią.  Oszustwo ma krótkie nogi.
Alfred31-05-2005 16:19:09   [#06]

Zjawiska powszechnego ściągania nie oceniałbym w kategoriach etycznych. W gąszczu absurdów na wzniosłą etykę mogą sobie pozwolić jednostki uzdolnione. Dla większości ankietowanych pojęcie etyki jest tylko retorycznym sloganem.

 

Już „za komuny” pojawiła się jakaś kategoria, którą nazwałbym nieuświadomioną formą buntu przeciwko absurdom czy to systemu, czy też niedouczonym w sferze metodyki i psychologii nauczania nauczycielom. Etyka, odwołując się do wartości wyższych, powinna mieć racjonalny wymiar dla swojego rozwoju. Tę racjonalność wyznaczają warunki zewnętrzne, schizofrenicznie skłócone z ideą etyki.

 

Oskarżać średnio lub jednokierunkowo uzdolnionego ucznia o brak etyki, bo ściąga, bez głębokiej analizy, dlaczego to robi, jest głęboko nieetyczne i nienaukowe.

 

Etyczne być może byłoby tłumaczenie młodym, że żyjemy w świecie rynkowej agresji, przemocy, zwierzęcej rywalizacji o dominację. Etyczne być może byłoby tłumaczyć, że ich zdolności, pasje, oddanie, twórczość, uczciwość będą wykorzystane przez tygrysów rynku, a oni sami w końcowym efekcie "wypluci".

 

Etyczne byłoby nie tyle mówienie prawdy o mechanizmach rynkowych i społeczno-ekonomicznych, ile ich uświadomienie, obnażenie – uczynienie nagimi. Etyczne byłoby wyzwolenie buntu przeciwko tym mechanizmom m.in. poprzez nauczanie, że szkoła jest zbyt często instytucją kształcącą spolegliwych urzędników systemu.

 

Pasożytnictwo będzie występowało zawsze, istotny jest jednak jego margines. W przypadku szkół polskich nie jest to margines, lecz zjawisko niemal patologiczne. Gdzie tkwi przyczyna tego stanu rzeczy?

 

Nie zamykałbym problemu jedynie w relacji nauczyciel – uczeń. Potrzebna jest zmiana systemu kształcenia nauczycieli, powrót do liceów a może nawet gimnazjów pedagogicznych, w których to etyka, metodyka, psychologia i pedagogika stanowiłyby główny trzon edukacji przyszłych nauczycieli. Studia uzupełniałyby tę wiedzę, koncentrując się na swojej akademickiej funkcji.

 

Tak sobie myślę tylko i tak sobie piszę, mając pełne przekonanie, że temat jest bardzo trudny do wyczerpania. Taki mały głos w dyskusji.
Marek Pleśniar31-05-2005 16:55:31   [#07]

myślę ze nie tyle jakiś nowy system kształcenia wychowa nowego człowieka nowej epoki;-) lecz raczej przyzwoicenie tego narodu. To potrwa. Oczywiście możemy mieć  swój udział w przyspieszeniu sprawy ale sprawcą jest tak naprawdę zupełnie inny swiat, w którym zyjemy

Przeceniamy jednak rolę szkoły, jak zwykle zresztą. My niczego nie uświadamiamy narodowi ani kaganka mu nie niesiemy kuż od dawna. Sam ten "naród" poznaje zasady etyki - kształtowany wolnym rynkiem, wiedzą, że strata twarzy owocuje długą utratą zaufania u innych

 

W tej "kapitalistycznej dżungli" obserwuję zjawiska przedziwne. Oto coraz więcej spraw załatwiam na słowo. Na zlocie nie zapłaciłem za hotel, żywność i inne kręgle:-)

Umówiliśmy się że zadzwonię po zlocie i umówimy się co do płatności przelewem.

20 lat temu to by było nie do pomyslenia. Wydarto by ze mnie każdą złotówkę jak potencjalnemu naciągaczowi.

Wiecie kto mi dał ten kredyt zaufania?

Ja?

Być może;-)

Ale raczej inni kontrahenci, którzy też nie nawalili i wywiązali się z powinności. I odwaga włąscicieli hotelu, piekarni, którzy tą uprzejmą postawą i zaufaniem chcą ująć klienta. By wrócił do nich.

Zauważcie jak poprawiła się kultura jazdy Polaków. Bywam częsciej wpuszczany na jakis tam pas jezdni. Zauważam też początki współpracy na drodze - czyli umożliwianie wyprzedzania, podjeżdżanie do przodu by się ktoś mógł schować za nami, gdy mało miejsca a trzeba wrócić na swój pas. Coraz rzadziej jakiś kretyn wyprzedza nas na pasach gdy się zatrzymujemy by kogoś przepuścić.

 itp itp

---------------

Podobnie jest ze ściąganiem. Poprawi się:-) Optymizmu:-)

a że nie wszystko się zmieni i nie wyplenimy "zła" ze szczętem? To chyba oczywiste i tylko dziecko by się tym martwiło.

stefan31-05-2005 17:20:59   [#08]

Przerwałem egzamin maturalny i unieważniłem pracę zgodnie z procedurą abiturientce, ale okazało się, że to tylko ja przeżyłem jako dramat. Skądinąd wiem, że dziecko i rodzice uznali, że to ta pani co pilnowała się uwzięła, a w sumie nic takiego przecież się nie działo ... Tata urzędnik samorządowy ... Pokolenie wychowane w PRL nie tylko samo jest spaczone, ale i swoje dzieci też wichruje. Ile pokoleń musi wymrzeć, żeby było inaczej ...

Grażyna Stanek31-05-2005 18:43:45   [#09]

stefan

myślę, że co najmniej trzy ;-))
fredi31-05-2005 19:05:28   [#10]

do majki

Zanim potępicie młodzież w czambuł, zajrzyjcie na fora nauczycielskie :(
"plan prezentacji kupię/sprzedam", "kto mi da gotowy plan wynikowy?", itd.
Zarazili się?

 

to chyba nie to. Kupić narzędzie pracy ( np. plan wynikowy, kredę), a oszukiwać na egzaminie to różne sprawy

DYREK31-05-2005 19:17:43   [#11]

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60935,2734759.html

Trzech greckich uczniów postanowiło skorzystać z nowych, choć nie najnowszych zdobyczy techniki, by jeden z nich mógł "bezpiecznie" ściągać na egzaminie z matematyki. Nic z tego - całą trójkę aresztowano w sobotę jeszcze zanim skończył się egzamin.

0-->19-letni uczeń, borykający się z pytaniami z matematyki, sfotografował je aparatem, ukrytym w piórze. Pióro było połączone cienkim co prawda, ale długim na 30 metrów kablem z laptopem, z którym wspólnicy zdającego siedzieli w krzakach koło szkoły na południu Aten.

Wspólnicy rozwiązali matematyczne problemy i odpowiedzi przesłali koledze na telefon komórkowy. Wpadli, bo uwagę jednego z nauczycieli zwrócił wspomniany kabel.

Uczniowie najwyraźniej nie dysponowali nowocześniejszym, bezprzewodowym sposobem przesyłania danych. Tak czy inaczej, staną wkrótce przed prokuratorem. Podczas policyjnego przesłuchania przyznali się już do oszukiwania na wcześniejszym egzaminie z biologii.

 

A czy w naszym kraju ściąganie jest przestępstwem? Może powinno być.

DYREK31-05-2005 19:34:48   [#12]

Ze wspomnień osoby mieszkającej w Australii

http://zycie.australink.pl/zycie/texty/SZKOLY%20SREDNIE%20I%20PODSTAWOWE%202.html

" Ściąganie uznawane jest za przejaw nieuczciwości. W tym kraju nieuczciwość jest naprawdę źle widziana i praktycznie nie istnieje. Czy wyobrażacie sobie jak ja to przeżyłam?! Nauczyciel wyszedł z klasy podczas sprawdzianu i... nikt się nawet nie poruszył! Każdy rozwiązywał swoje zadanie! Ściągi nie fruwały! Nikt sobie nie podpowiadał! Przepisywanie zadań domowych czy podpowiadanie sobie jest źle widziane przez wszystkich. Jeśli się czegoś nie umie, należy poprosić o pomoc nauczyciela. On nawet to lubi i naprawdę chętnie wyjaśni!"

beera31-05-2005 19:37:50   [#13]

a nie w tym jakas podpowiedź?

Jeśli się czegoś nie umie, należy poprosić o pomoc nauczyciela. On nawet to lubi i naprawdę chętnie wyjaśni!"
AnJa31-05-2005 20:18:27   [#14]
Czy ściągać ? Zależy co!

Z tego newsa wynika, że najpospoliciej ściąganie występuje w technikum (znaczy: tam sie przyznają częściej - to ważne!).

Jako absolwent technikum oświadczam: nigdy w życiu nie ściągałem na klasówce z konstrukcji stalowych czy mechaniki budowli.
Była klasówka - rozwiązywałem zadania. Wzorów było z 5 czy 6, nie wiem juz czy pamiętałem, czy na tablcach w klasie były.

Na konstrukcjach nawet faceta na klasówce nie było - dawał każdemu inne dane i se na browarka wychodził do baru naprzeciwo.

Z technologii i materiałów ściągałem , choć pilnowali. Zpamiętywanie , ile obrotów na minute ma betoniarka Zcoś tam, czy jakie są procentowe proporcje pierwiqtków w stali oznaczonej w PN symbolem Jakimśtam przekraczło moje możliwości.

O uczciwości i etyce oraz zadaniach nauczyciela też pewnie mógłbym coś napisać, ale ja wolę o tym, co możnaby szybciej nieco zmienić.
stan01-06-2005 10:14:16   [#15]
... a może jedną z przyczyn generuje system edukacji?
Upraszczając:
- założeniem jest, że 80% populacji zdaje maturę i to wg w miarę jednolitych standardów
- intuicyjnie wiadomo, że na dobrym poziomie maturę (z przyczyn obiektywnych) zdać może np 40% populacji
- pozostałe 40% musi kombinować aby przeżyć w tym systemie
Zwróćcie uwagę na fakt, że zarówno w LO, LP jak i Technikach młodzież realizuje ten same przedmioty "ogólne" bez względu na zainteresowania. Ja rozumiem wszyscy mają mieć tę samą podstawę programową.... ale przecież każdy jest inny!
Czy tu nie ma przyczyn ściągania z chęci "przeżycia" w systemie?
I jeszcze jedna sprawa. Powszechna społeczna aprobata ściągania. Opowieści "gwiazd", tv, portale edukacyjne z zakładką "ściaga" itd. Uczciwy  uczeń to nieużyteczny frajer.
Osobiście, w tym roku wyrzuciłem z sali maturzystów za ściąganie. Czy to podziałało na innych? minimalnie.
Czy system edukacji i jego otoczenie społeczne premiuje uczciwych i nieściągających uczniów?
Pytanie retoryczne.
:-(
słonko01-06-2005 10:26:48   [#16]

stan

trafiłeś w dziesiątkę
Gaba06-06-2005 21:02:51   [#17]

Sawicki: Korupcja zaczyna się od ściągania

 

PAP, mf 06-06-2005, ostatnia aktualizacja 06-06-2005 19:01

Na tegorocznej maturze przyłapano 100 osób na ściąganiu. Od września za ściąganie unieważniona będzie cała matura, a nie tylko egzamin z przedmiotu, na którym zauważono niesamodzielną pracę ucznia - zapowiedział w poniedziałek minister edukacji Mirosław Sawicki.

"Zamierzam tak zmienić rozporządzenie, by karą za ściąganie było unieważnienie całej matury" - powiedział Sawicki. "To i tak nie jest najsurowsza kara, są kraje, gdzie osoba przyłapana na ściąganiu ma trzyletni zakaz przystępowania do matury" - dodał.

Z wstępnych danych zebranych przez Centralną Komisję Egzaminacyjną wynika, że na tegorocznej maturze na ściąganiu przyłapano 100 osób. Wyproszono je z sali egzaminacyjnej, a ich egzamin z tego przedmiotu unieważniono.

"W trakcie sprawdzania prac okaże się, czy więcej osób pisało niesamodzielnie" - powiedział Sawicki. Dodał, że już teraz egzaminatorzy sprawdzający prace dostrzegli w 40 pracach taka samą - złą - odpowiedź, jak na ściądze odebranej jednemu z uczniów. W innych pracach znaleziono taki sam błąd u większości uczniów. "Zamiast słowa parlament wpisali słowo +borelman+" - opowiadał Sawicki.

"Chcemy walczyć z korupcją, łapówkami, więc trzeba zacząć w szkole od surowego karania ściągających" - argumentował Sawicki. Zapowiedział, że rozporządzenie zaostrzające kary za ściąganie być może wyjdzie w życie już od września.

"Za organizację i logistykę stawiam 5 z minusem, nie 6, bo było kilka niedociągnięć, które w przyszłym roku trzeba będzie poprawić" - powiedział Sawicki.

Nowa matura rozpoczęła się 18 kwietnia od egzaminów ustnych, od 4 do 31 maja trwały egzaminy pisemne. Wyniki będą znane 27 czerwca.

 

zgredek06-06-2005 21:29:34   [#18]

a ja do starej matury się odniosę

tam to taka głupota jest i była, że jak złapało się na ściąganiu na pisemnej - to skreślenie z listy zdających ten przedmiot jest - czyli może sobie dalej zdawać

a teraz to co - rewolucja jakaś niby ma być

...................... .........................

...................... .........................

...................... .........................

AnJa06-06-2005 21:33:31   [#19]
To samo przecież na nowej-póki co.
Sylwia Ledwig06-06-2005 23:35:32   [#20]
A póki co - to jaka demokracja - taki borelman ...
gigagiga06-06-2005 23:47:27   [#21]

A ja Wam jedno powiem. Ankiety wychodzą nam wszystkim bokiem. Nie daję wiary wynikom ankiet, tak jak wynikom przedwyborczych sondaży.

Po co robić ankiety, skoro sami widzimy, co dzieje się na klasówkach. Pilnujesz - nie ma ściągania. Nie pilnujesz - jest. Ot co! Oszukują Ci, którzy pilnują!

gigagiga06-06-2005 23:49:33   [#22]

Tak samo jest z wypracowaniami. Ściągnięte - poprawiaj! Nie poprawisz - płaca za pracę! Stosuję i wiem, że skutkuje. Choć wytrwałość młodzieży jest godna podziwu!

aaga06-06-2005 23:58:51   [#23]

do gigagigi

Coś w tym pilnowaniu jest...
słonko07-06-2005 00:24:40   [#24]

#17 (fr.):

"Zamierzam tak zmienić rozporządzenie,  ...

Panie Ministrze, może te, o których przypomniał janzg na wątku rekrutacja - terminy  też...?

bogna07-06-2005 18:28:55   [#25]

Kto ściąga, pisze dwa razy

...OKE w Łomży unieważniła egzaminy w dwóch szkołach, z dwóch przedmiotów. Egzamin w czerwcu będą mogli zdawać jednak tylko maturzyści jednej z nich, tej, w której nie zachowano wszystkich wymogów proceduralnych. W drugiej szkole matura będzie unieważniona, ponieważ analiza sprawdzonych prac wykazała, że uczniowie masowo ściągali. – Procedura jest taka, że jeśli zawinił zespół nadzorujący, czyli dorośli, to wówczas uczniowie powtarzają maturę w czerwcu – wyjaśnia Maria Magdziarz. Jeżeli zespół nadzorujący spełnił wszystkie formalności, a uczniowie ściągnęli, to wówczas maturę unieważnia się i uczeń może przystąpić do egzaminu dopiero w styczniu.

--------------------------

czegoś nie rozumiem? - wydaje mi się, że źle nadzorowali, skoro uczniowie ściągnęli...

AnJa07-06-2005 18:45:11   [#26]
O róznych zdarzeniach z naszej OKE dowiaduję się z mediów - nie mogę więc wykluczyć (odpukać), że coś i u mnie będzie wykryte.

Więc z pewną niesmiałością - zespoły nadzorujace (dorośli) zrobili wszystko - nie potrafie wskazać, co moglibysmy zrobić lepiej, poza może odleglosciami na jednej z sal - wynosiły ok. 120 cm. Dzieci mamy rosłe raczej więc żuraw  był teoretycznie możliwy.

Żle nadzorowali - oceniając za efekty na pewno. Trzeba jednak i klasę partnera uwzględniac.
Na próbnej byłem na sali sam. Wiedziałem, że ściągali - nie wiedziałem jak. We 2 , z naszym informatykiem (młody, zdolny) uwzięliśmy się na gapienie na 5-6 osób. Niczego nie dostrzegliśmy.

Ich prace unieważniły matematyczki - w co najmniej 1 zadaniu u każdej z tych kilku osób były identyczne, głupie (żle odczytali zapis bodajże potęgowania z karteczki) błedy.

Nijak nie czułem sie winny - jeśli już to uswiadomiono mi moja niemoc.
DYREK08-06-2005 19:09:36   [#27]
Unieważniają matury za ściąganie

PAP 08-06-2005, ostatnia aktualizacja 08-06-2005 17:51

Każdego dnia egzaminatorzy sprawdzający prace maturalne odkrywają, że uczniowie ściągali; liczba prac maturalnych unieważnionych z powodu niesamodzielnej pracy uczniów jest coraz większa - alarmuje szefowa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej

0-->"Trudno powiedzieć ile, jest takich prac, ale każdego dnia podpisuję decyzje o unieważnieniu czyjejś pracy. Uczniowie ściągali na prawie wszystkich przedmiotach" - powiedziała w środę PAP szefowa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Maria Magdziarz.

Gdy egzaminator ma podejrzenia, że praca była niesamodzielna, np. w kilku pracach z tej samej sali egzaminacyjnej powtarza się taki sam błąd, powołana zostaje specjalna komisja, które sprawdza, czy to przypadkowa zbieżność, czy wszyscy korzystali z tej samej ściągi. Jeśli nie ma wątpliwości, że praca ucznia nie była samodzielna, zostaje ona unieważniona.

Już wiadomo, że unieważniony egzamin ma ok. 100 uczniów, którzy zostali przyłapani na ściąganiu lub próbach ściągania podczas egzaminów pisemnych. Uczniowie ci zostali wyproszeni z sal egzaminacyjnych, a ich prace z tego przedmiotu unieważnione.

Zgodnie z obecnie obowiązującym rozporządzeniem ministra edukacji dotyczącym organizacji egzaminów, unieważniony zostaje tylko egzamin z przedmiotu, na którym uczeń został "przyłapany" na niesamodzielnej pracy. Maturzysta jeszcze raz przystępuje do egzaminu z tego przedmiotu w kolejnej sesji egzaminacyjnej - najbliższa odbędzie się w styczniu 2006 r.

Ministerstwo edukacji zapowiedziało już zaostrzenie przepisów dotyczących ściągania - od nowego roku szkolnego za niesamodzielną pracę unieważniana będzie cała matura.

"Jestem trochę zaskoczona tym, ile osób ściągało. Dziwi mnie także postawa niektórych nauczycieli" - powiedziała Magdziarz. Opowiedziała o liście, który dostała od dyrektorki jednej ze szkół, w którym prosi, by nie unieważniać egzaminów uczniów, bo "to nieszczęście dla dzieci i rzuca cień na szkołę".

"Z tego wniosek, że ani uczniowie, ani nauczyciele nie są winni temu, że ściągali. Pewnie winna jest komisja egzaminacyjna, że piętnuje nieuczciwość" - dodała Magdziarz.
Gaba08-06-2005 19:13:36   [#28]
Czy p. Magdziarz również zapyta p. dziennikarz, dlaczego napisał art. pt. "Wpisku klawiszy" o egzaminatorze z OKE, który grał na komórce... a nie grał...
DYREK19-06-2005 12:15:19   [#29]
Unieważnienie za ściąganie 07:00 17.06.2005
piątek

Na starym egzaminie dojrzałości ściąganie było powszechne jak chleb. Każdy uczeń wierzył, że jeśli nie znajdzie nic mądrego w głowie, to odsiecz przybędzie w kanapce. Procedury na nowej maturze promują uczciwość, a Mirosław Sawicki, minister edukacji, zapowiada, że od września udowodnione ściąganie będzie podstawą unieważnienia całej matury. Na starej maturze można było jednak w kwestiach spornych odwołać się do kuratora. Na nowej - nie.

WDanii problem ściągania nie istnieje, ponieważ uczniowie i studenci ściąganie uznają za niemoralne i nawet o nim nie myślą - opowiada Paweł Jarnot, pracownik znanego koncernu FMCG, absolwent uniwersytetów w Danii i Australii. Teraz studiuje na programie ACCA (odpowiednik finansowy MBA), na którym za ściąganie podczas egzaminów grozi wykluczenie ze studiów, kara pieniężna, a nawet opublikowanie danych studenta w fachowej i lokalnej prasie. Jednocześnie jednak student, któremu zarzuca się ściąganie, ma prawo do obrony, w tym powoływania własnych świadków.

Podobne zasady obowiązują również w wielu europejskich uczelniach. Dlatego nikt nie ma wątpliwości, że ściąganie podczas zewnętrznego państwowego egzaminu powinno być karane, zwłaszcza jeżeli absolwent zostanie przyłapany na gorącym uczynku. Wiadomo już jednak, że maturę ponownie będzie musiało napisać 184 uczniów z województw: łomżyńskiego, świętokrzyskiego, łódzkiego i śląskiego. Ściąganie udowodniły im okręgowe komisje egzaminacyjne podczas sprawdzania prac. Żaden z nich nie może odwołać się od decyzji OKE opartej na protokole komisji eksperckiej.

- Uczeń może jedynie poprosić o wgląd do pracy, ale to nie zmieni jego sytuacji - wyjaśnia Maria Magdziarz, dyrektor CKE. Decyzja musi być bowiem oparta na ewidentnych dowodach, np. takim samym błędzie powtarzającym się w dwóch, trzech kolejnych zadaniach, takich samych rozwiązaniach zadań z matematyki w 15 pracach. Czasami, jeśli istnieje taka potrzeba, wzywany jest także grafolog. Jeśli okazuje się, że dowody można podważyć, negatywna decyzja nie jest podejmowana.

O wszystkim jednak decydują egzaminatorzy i pracownicy OKE. Może się zdarzyć, że pokrzywdzona jest osoba, która podała ściągawkę. - Taka sytuacja nie miała miejsca, ale jeśli taki uczeń zgłosi się do nas, zbadamy sprawę jeszcze raz - wyjaśnia Jadwiga Brzdąk z OKE w Jaworznie. Takie zachowanie wynika wyłącznie z dobrej woli, a nie z przepisów prawa. W rozporządzeniu ministra edukacji w sprawie sposobu przeprowadzania egzaminów nie ma słowa o tym, jak powinna wyglądać procedura wyjaśniająca.

Tymczasem w Łomży unieważniono maturę w dwóch przypadkach. W jednym uznano, że ściągano, ponieważ komisja egzaminacyjna nie zachowała wszystkich wymogów proceduralnych, w drugim, że uczniowie masowo ściągali mimo przestrzegania zasad wskazanych w rozporządzeniu. Pierwsi uczniowie mogli zdawać maturę w terminie dodatkowym, co pozwoli im jeszcze ubiegać się o przyjęcie na studia, pozostali do egzaminu przystąpią dopiero w styczniu. - Po doświadczeniach z egzaminem gimnazjalnym widać, że z każdym rokiem ściągających jest coraz mniej, a nauczyciele coraz lepiej pilnują młodzież - dodaje Jadwiga Brzdąk. Na 40 tys. naszych maturzystów, ściąganie moglibyśmy zarzucić 40. Czy jednak we wszystkich przypadkach winę ponoszą tylko uczniowie?

Jolanta Góra


OPINIE

prof. Mirosław Handke, były minister edukacji

W żadnym kraju świata nie ma tak dużego przyzwolenia na ściąganie jak w Polsce i należy z tym walczyć. Jeśli poprawiający zobaczy, że błąd powtarza się wiele razy, to jest to ewidentny dowód na ściąganie. Na wszelki wypadek, żeby przypadkiem nikogo nie skrzywdzić, powinno się wymyślić tryb odwoławczy. Zatem, z jednej strony, jestem za bardzo ostrym działaniem, żeby ludzie zrozumieli, że ściąganie to nie tylko oszustwo, ale również kradzież własności intelektualnej, ale z drugiej, powinna być zachowana dwuinstancyjność. Unieważnienia jednak nie traktowałbym jak decyzji administracyjnej. Może CKE, zamiast pomagać w podejmowaniu decyzji OKE, powinna być właśnie taką drugą instancją. Uczniowie powinni jednak pamiętać, że na wielu uczelniach wyższych, zwłaszcza europejskich, przyłapanie na ściąganiu kończy się wydaleniem ze studiów.

prof. Marian Filar, Wydział Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

Ściąganie powinno być ścigane. Trzeba skończyć z oszustwem, trzeba wreszcie nauczyć Jasia, że należy się zachowywać porządnie. Nauka musi być jednak zgodna z zasadami demokratycznego państwa prawa. Jeśli się powiedziało a, to trzeba powiedzieć b. Jeśli jest wyrok, to musi być możliwość odwołania się od niego. Nie znam dokładnie przepisów dotyczących nowej matury, ale myślę, że decyzja o unieważnieniu powinna być decyzją administracyjną. Każdy obywatel powinien mieć prawo odwołania się od decyzji podjętej przez organ państwa.

Elżbieta Czyż, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka

Kwestia unieważnienia egzaminu niewątpliwie wymaga wyjaśnienia. Nie może być tak, że leży ona tylko w gestii dyrektora okręgowej komisji egzaminacyjnej. Wówczas nie ma nad nią zewnętrznej kontroli. OKE jest bowiem organem, który jednocześnie bada sprawę i podejmuje decyzję. To jest tak, jakby prokurator jednocześnie był sędzią. Unieważnienie egzaminu to ważna decyzja. Władze oświatowe jednak często nie odróżniają oceny od decyzji. Ocena nie podlega zaskarżeniu, i to jest oczywiste, bo nikt nie może zakwestionować, czy dana osoba umie na trzy czy trzy z plusem. Na udowodnione unieważnienie egzaminu powinno jednak przysługiwać jasno sformułowane prawo do odwołania. W przepisach oświatowych, niestety, tylko w przypadku skreślenia z listy uczniów jest przewidziana jasno sformułowana procedura odwoławcza.

http://finanse.wp.pl/POD,15,wid,7418683,prasa.html?rfbawp=1119175973.527&ticaid=1&_err=1
Marek Pleśniar19-06-2005 13:04:26   [#30]

porażające są komentarze internautów pod artykułem

mic

Majka19-06-2005 13:14:31   [#31]
Porażające :(
Pokoleń trzeba, by zmieniła się mentalność.

Na razie jednak widzę narastającą , jak to nazwać...., amoralność?
Żadnego wstydu czy zażenowania, gdy spotkam w rynku ucznia, który nie był na lekcji, żadnego spuszczenia głowy, gdy złapię na szykowaniu "gotowca"na klasówkę z chemii , reakcja jak w kabarecie, kiedy udowodni się ściąganie na teście z poetyki.... :(
"Pani Matko, ale pani to ładnie wyłapała...., to tak widać? Piszemy drugi raz? Dobrze."
Mimo restrykcji, mimo potępiających spojrzeń i konieczności pokuty. Ot "tym razem się nie udało". Sportowe podejście.
Gaba19-06-2005 13:19:26   [#32]
Hanna Świda – Zięba „Permisywizm moralny a postawy polskiej młodzieży”

1. Nihilizm, relatywizm, permisywizm- ustalenia pojęciowe
a) Postawę „NIHILIZMU MORALNEGO” reprezentują, ci którzy świadomie uznają, że normy moralne nie powinny być regulatorami życia osobistego i społecznego, czyli zamiast wartości – moralność, eksponują inne wartości, takie jak: spontaniczność, siła i przewaga, moc, estetyka, skuteczność, korzyści. Te właśnie wartości mają sterować życiem, być kryterium oceny świata.
b) RELATYWIZM MORALNY – można mówić o paru odmianach relatywizmu – relatywizm poznawczy ( w różnych okresach historycznych, środowiskach, kręgach kulturowych istnieją odmienne kodeksy moralne. Czyn uznany w pewnych kręgach za niemoralny w innych jest obojętny lub wręcz godny pochwały – np. swoboda seksualna).Ten typ relatywizmu uznaje różnorodność i równouprawnienie odmiennych kodeksów moralnych.
- Relatywizm etyczny – „jestem przekonany o słuszności mojego kodeksu moralnego, widzę jednak, że są ludzie równie przekonani o słuszności kodeksów o odmiennej treści, nie mam podstaw, by ich potępiać ani narzucać swoich norm. W imię suwerenności każdej jednostki, aprobuję inne kodeksy moralne”.
- Relatywizm kontekstualny – istnieją reguły określające w jakich sytuacjach norma obowiązuje a w jakich może być łamana, np. należało kłamać o stanie zdrowia choremu, kiedy był on skazany na rychłą śmierć, czy łamanie normy ”nie zabijaj” podczas wojny.
c) PERMISYWIZM MORALNY – to po prostu tolerancja wobec łamania norm moralnych. Ludzi o postawie permisywnej charakteryzuje tzw. ”pęknięcie” między uznaniem norm a reakcją na ich łamanie.
Permisywizm moralny społeczeństwa polskiego
Teza ta oparta jest na analizie różnorodnych tekstów z masmediów, „dzienniku obserwacji” i analizie badań przeprowadzonych na młodzieży licealnej i studenckiej. Istnieje społeczna zgoda, że normy moralne mają charakter uniwersalny. Powszechnie za zło uznaje się : nieżyczliwość wobec innych, agresję, egoizm, oczernianie bliźnich, niedbalstwo i lenistwo, korupcję, oszustwo, interesowność. Co jednak znamienne, powszechnej zgodzie co do oceny czynów jako złych, towarzyszy wyrozumiałość wobec osób popełniających te czyny, wówczas gdy dane osoby zaliczamy do „swoich”. Czyny takie są, co prawda, potępiane, ale jedynie u „obcych”. Z badań przeprowadzonych na młodzieży ( pokolenia transformacji) wynika, że z uznania norm moralnych w ich ogólnej formule nie wynika automatycznie tendencja do uznawania norm szczegółowych, które mógłby się wydawać ich eksplikacjami. A to właśnie normy szczegółowe regulują codzienne postępowanie ludzi. To wyraźny ślad permisywizmu moralnego wyrażany na poziomie deklaratywnej świadomości – uznaje się pewne normy w wymiarze uniwersalnym, ale dopuszcza się odstępstwa od nich w wymiarze szczegółowym, tam gdzie ich przestrzeganie jest szczególnie niewygodne.
Podsumowując: W postawach badanej młodzieży odnaleźć można paradoksy charakterystyczne dla aktualnej świadomości moralnej przeważającej części polskiego społeczeństwa: z jednej strony przekonanie o znaczeniu i uniwersalności wartości i norm moralnych, z drugiej zaś „ tolerancje” i brak wyczulenia wobec ich naruszenia. W mojej ocenie, (oczywiście Hanny Świdy-Zięby ) jest to ewidentny przejaw permisywizmu moralnego .
sarna19-06-2005 13:35:39   [#33]

przeczytałam z zainteresowaniem i ze smutkiem stwierdzam ,że permisywizm moralny ( dla mnie nowe pojęcie) to choroba nieuleczalna jak na razie

nie można jednak tracić nadziei na znalezienie w niedalekiej przyszłość jakiegoś lekarstwa , bo nadzieja to wszystko co nam pozostaje w takich przypadkach

Jersz19-06-2005 15:27:55   [#34]

to wina dorosłych

w tym nauczycieli, dyrektorów, rodziców.

Ile razy na tym forum nie czytaliśmy blagań typu: "przeslijcie proszę koncepcję pracy na stnowisku dyrektora, WSO, plan wynikowy itp.". To my dorośli nie wstydzimy się robić takie "podkładki". Młodzi się uczą ...

Pozdrawiam Jersz

GGG19-06-2005 15:42:20   [#35]

Jersz masz swieta racje.

Pozdrawiam Grazyna

Gaba19-06-2005 16:29:07   [#36]

Jersz - to byłoby za łatwe. ;-) no coś Ty!

Nie jestem wcale winna ściągania przez młodzież na maturze, dlatego ze korzystam z gotowców z forum. Dorosły może być winny jeżeli daje na to przyzwolenie - chwali się, obnosi własną indolencją

1. Trzeba zamnknąć więc wymianę - to wręcz zachęta do odpisywania.

;-)

- a ja sądzę nieco inaczej - wolno korzystać ze wzorów jako podkładka, upewnienie się, że dobrze chciałem, że podążąm w dorbym kierunku - koncepcji pracy szkoły się nie da zerżnąć, to przecież zaraz widać. Jest granica pomiędzy praca na wzorze, a plagiatem.

2. Tkwi w nas kultura kombinowania i radzenia sobie, gdzieś wyrosło to z historii, z XIX wieku, z wojny, z komunizmu...

Nie ma w nas konsekwencji - ile to cudownych nauczycielskich wzruszeń dostarcza taka zerżnięta praca, choć na pierwszy rzut "ucha" i oka - słychać, że to nie ten i ta, i nie do tego. Ta naiwnośc belferska i cmokanie. Kto z Was miał odwagę wpisać prace dzieci w google? Dać pały i omówić aspekt moralny tego procederu...

Nauczyciele nie są winni, bo korzystają z wzorów (co jest nieszkodliwe, a szkodliwym jest podstawianie cudzego za swoje) - ale dlatego że przywalają i udają, że nic się nie stało.

 

Rodzice podobnie i kucharze też, razem ze spzrątaczkami.

Majka19-06-2005 16:29:36   [#37]
Wklejam wypowiedź jednego z uczniów (ze szkolnego forum, trwała  tam debata o ściąganiu).
W wielu miejscach podpisałabym się pod wypowiedzią Adaśka......
Może jeszcze jest nadzieja? :))

"Wracając do ściągania - kiedyś zastanawiałem się nad genezą tego zjawiska. Doszedłem do wniosku, że wynikać ono może z dwóch przyczyn. Pierwsza to zwykłe lenistwo, druga -- nacisk wywołany swoimi ambicjami lub innych (najczęściej rodziców).

Nie wiem dlaczego, ale oceny są przez rodziców (ale także uczniów!) cały czas traktowane jako "trofea", a nie zwykłe informacje na temat posiadanej wiedzy. Panuje wielki wyścig szczurów o wyższe średnie i świadectwa z paskiem. To sprzyja oszustwom [taki trochę makiawielizm].
Rodzice żądają, dziecko nie jest w stanie sprostać - długopis, karteczka i "jakoś to będzie"... Zbyt wiele tych przypadków, żeby to rozstrząsać. Jedno jest pewne - winne jest pojmowanie szkolnych ocen. One mają nawet złą nazwę.  :)
To powinny być informacyjki eksperta (nauczyciela), które mają pomóc i ułatwić, nic więcej.

Moje przypuszczenia: może gdyby nie było owych czerwonych pasków, nagród za szóstki, itp. to sytuacja wyglądałaby inaczej? Tylko jak wtedy promować tych, którzy starają się "na serio"..?

Mam taką idealną wizję szkoły, w której nie ma ocen. Nauczyciel wykłada, uczeń przyswaja i konsultuje swoje wątpliwości. Sprawdziany, zgodnie z nazwą sprawdzają wiedzę i są wyłącznie dla ucznia. Ściąga traci sens. Ale to utopia, to oczywiste. "
Sylwia Ledwig19-06-2005 16:47:08   [#38]

A ja się tak zastanawiam (zupełnie nieprofesjonalnie) nad relacją między permisywem moralnym i stopniem rozwoju świadomości społeczeństwa ... i tak kiedyś społeczeństwo normowało zachowania jednostki bardzo pokaźnie (im mniejsze społeczeństwo tym większa moc oddziaływania); kodeks moralny zakorzeniony w katolicyźmie; co przez Kościół uznane za niemoralne, grupa uznaje za niemoralne i rości sobie prawo "aktywnej korektury" zachowania osobnika "niemoralnego"; z jednej strony kontrola powoduje, że zachowania nie "rozwijają się", bo potencjalnego odmieńca/ odszczepieńca czeka "banicja" - z drugiej strony bardzo często zostaje przy sposobności, egzemplarnie zniszczony cały człowiek, a nie tylko napiętnowany jego czyn, którego może dokonał, bo ... i tu właśnie często się wiedza oskarżających urywa ... nie chodzi tu bynajmniej o usprawiedliwianie "niemoralności" tylko zauważanie/ spostrzeganie jej w wymiarze ludzkim (z akcentem na ludzkim). I tak nie wiem właśnie, czy nasze czasy nie są lepsze w tym względzie, że mamy więcej tolerancji dla pewnych zachowań, uznawanych wcześniej za niemoralne, a które związane są z przypadkami losowymi albo i daleko postrzeganym rozwojem społeczeństwa. I myślę, że dopóki człowiek troszczy się o własny kręgosłup moralny, by go niósł i by rdzeń wypełniony był wartościami - to jesteśmy na dobrej drodze i nie zginiemy. Ważne właśnie, żeby samemu przed sobą ... i to też niesie współczesność ... niesie niestety izolację i egoizm, ale ten egoizm znowu powoduje, że zwracamy się ku sobie i patrzymy, byśmy my byli czyści i nie weszli w konflikt z "paragrafami" (tu warunkiem jest też możliwie dobra jurysdykcja), albo mieli powód do "wynoszenia się" i podstawę do "konkurencyjności" (też typowe dla czasów) - a wynoszenie się na kruchych podstawach, na ściągniętych klasówkach, kupionych dyplomach to średnia przyjemność (nawet jak nikt o tym nie wie), to my o tym wiemy i świadomość nawet taka w porywach "zakwasza" obraz własnej doskonałości. I trudno tak na dłuższą metę wierzyć w "swoje" osiągnięcia - jeśli nie są one żadnymi osiągnięciami. Kiedyś nie wytrzymuje się tej konkurencji z prawdziwego zdarzenia, nie jest się realnie konkurencyjnym.

Naturalnie na niektóre czyny należy reagować, szczególnie gdy chodzi o ratowanie życia czy godnści trzecich, należy to do odwagi moralnej, którą też należałoby w sobie kształtować. I w tym momencie możemy się unieść ponad siebie i też raz posędziować. I było by pięknie, jakby to takie ponadczasowe było.

A co do ściąg - jako nauczyciel zawsze zwracałabym uwagę i nie pozwalała na ściąganie, bo to do zawodu należy, by nauczyć (według możliwości) i kształtować postawy (i tu jednakowo).

Szkoda tylko, że często dzieciaki są niejako "formowane" odgórnie do ściągania, że to czego i ile się wymaga, aż się o to prosi; że nie zamieni się części nauczania na nauczanie problemowe, ćwicząc w ten sposób twórczą aktywność intelektualną ucznia ...

słonko21-06-2005 16:00:33   [#39]
http://kiosk.onet.pl/art.asp?DB=162&ITEM=1234108&KAT=239
Gaba05-07-2005 08:58:23   [#40]

jasneee!

PAP 04-07-2005, ostatnia aktualizacja 04-07-2005 15:50

Kurator oświaty w Lublinie Waldemar Godlewski złożył w poniedziałek wniosek do burmistrza Hrubieszowa (Lubelskie) o odwołanie ze stanowiska dyrektorki tamtejszego Gimnazjum nr 1, w którym dziewięciu uczniów ściągało na egzaminie gimnazjalnym.

0-->Kurator oświaty uznał, że doszło do poważnego niedopełnienia obowiązków i zdecydował o wyciągnięciu dyscyplinarnych konsekwencji wobec dyrekcji placówki.

"Ostrzegaliśmy wszystkich dyrektorów, żeby zwrócili na to uwagę i żeby ściągania nie było. To jest kradzież intelektualna" - powiedział PAP Godlewski.

Okręgowa Komisja Egzaminacyjna (OKE) stwierdziła, że dziewięciu uczniów hrubieszowskiego gimnazjum dwa razy ściągało na egzaminie w części matematyczno-przyrodniczej ś po raz pierwszy, kiedy pisali test w normalnym terminie, a potem znów, kiedy powtarzali egzamin. "Uczniowie ci ostatecznie dostali po zero punktów z tej części testu" ś dodał Godlewski.

"Pani dyrektor sama złożyła rezygnację ze stanowiska" - powiedział PAP zastępca burmistrza Hrubieszowa, Andrzej Wołowski. Dodał, że to ułatwi decyzję burmistrzowi, który najprawdopodobniej odwoła dyrektorkę.
AnJa05-07-2005 09:24:46   [#41]
Za cholerę nie rozumiem.

Dwa razy do tej samej rzeki?
Gaba05-07-2005 11:11:28   [#42]
"de ża wi"
Adaa05-07-2005 11:12:54   [#43]

ściąganie...

powstała pierwsza praca magisterska na ten temat, autor ma zamiar robic doktorat w tym zakresie....promotor dostał medal za pomysł...

dla jednych to oburzajace, dla innych nie, dla nastepnych zjawisko, które mozna badac naukowo...

no i tak mi przyszło do głowy...macie procedury dotyczace postepowania w przypadku stwierdzenia,że uczeń sciaga?:-))))

sarna05-07-2005 13:39:23   [#44]

Kilka dni temu napisałam ,że na lekarstwo na ściąganie trzeba trochę poczekać. Cieszę się, że  dyskusja w mediach ozywia się  w kontekście matur i egzaminów gimnazjalnych.

Uważam , że pierwszy krok w walce ze ściąganiem muszą zrobić  sami nauczyciele. 

Zawsze zwracam uwagę na samodzielność pracy ucznia na sprawdzianie , bo inaczej moja praca związana ze sprawdzaniem nie miałaby sensu . Tworzyłabym iluzję swojej pracy i osiągnięć moich uczniów.

Po trzech latach przyzwyczaiłam uczniów do samodzielnego rozwiązywania zadań na sprawdzianach. Stosowałam rozmaite metody.

Cieszę się , że ten temat "ruszył" . że głośno mówi się o ściąganiu, choć mieszkańcy okolicznych państw patrzą na ten wątek ogólnonarodowej dyskusji ze zdziwieniem.

Opowiem historię , która miała miejsce parę lat temu, tzn. wtedy kiedy wprowadzano pierwszy egzamin zewnętrzny dla klas ósmych. Była to pierwsza diagnoza zewnętrzna szkoły , na którą czekałam z zainteresowaniem. Aby była wiarygodna tak ją przeprowadziliśmy , aby dzieci pisały rzeczywiście samodzielnie. I tak się stało.

Po kilku dniach po ogłoszeniu wyników zdenerwowana matka zrobiła mi awanturę , że jej syn przez słabszy wynik nie dostanie się do wymarzonej klasy w LO i , że byłam jedynym dyrektorem na tym terenie , który nie pozwolił ściągać .

Te słowa mnie poraziły i przeraziły. A więc albo wszyscy ściągają i jest sprawiedliwie albo rozpoczynamy walkę z tym narodowym przyzwyczajeniem też dla sprawiedliwości.

kasiek05-07-2005 14:51:40   [#45]

:-(

W Podkarpackim było tyle podanych oficjalnie przypadków ściągania/takich samych prac maturalnych, słychać tylko o tym, że matura będzie powtórzona, natomiast o przemilczano kwestię kar dla komisji maturalnych... wniosek jeden- za rok pewnie sytuacja się powtórzy, uda się lub nie;-) Jak słyszę, że w jednej ze szkół wszyscy uczniowie mieli jednakowo rozwiązane zadania (z błędem), a dyrektor tłumaczy,że członkowie komisji nie chodzili po sali, bo parkiet trzeszczał (???). To już nie można upilnować 15 uczniów? Paranoja, wierzę w nową maturę, ale nie wierzę w ludzi...

Majka05-07-2005 14:56:20   [#46]
Nie wolno chodzić po sali. Nawet jak nie trzeszczy.
No ale wolno patrzec i reagować.....
Arwena05-07-2005 16:06:30   [#47]
Gorzką prawdą jest, że nauczyciele sami prowokują do ściągania, nie pilnując w czasie sprawdzianów. Nie piszę tym razem "my", bo ja nigdy nie pozwalałam ściągać i od zawsze byłam za to źle oceniana zarówno przez uczniów i rodziców, jak też przez kolegów i dyrektorów.
W tej chwili w LO uczniowie przyjęli taktykę polegającą na uczeniu się tylko przedmiotów, które będą zdawali na maturze. Gronu nauczycielskiemu też się to podoba - pracują na poważnie tylko z tymi, co zdają maturę, reszcie pozwalają ściągać i stawiają dobre oceny.
Wszyscy zadowoleni, tylko jakiś wredny babsztyl (ja) wymaga minimum wiedzy z przedmiotu również od tych, którzy matury z niego nie zdają.
Uczniowie, rodzice, wychowawcy, dyrekcja - wszyscy mają pretensje.
Potem zdziwienie, że uczeń hodowany na ściąganiu przez trzy lata "pomoże sobie" na maturze...
kasiek05-07-2005 17:33:21   [#48]

Majko...

...wiem oczywiście, że nie wolno, rozśmieszyło mnie tylko tłumaczenie dyrektorki:-) Nawet nie chcę myśleć, co będzie, jeśli w następnych latach będzie na sali nie 15 ale 50 maturzystów ;-) Kto ich upilnuje?:-))
Gaba05-07-2005 18:14:17   [#49]

7 - nie kradnij...

Oj, Arweno - u nas jednym z wniosków do badania wyników była prośba do kolegów, by ogólnoszkolnych badaniach wyników z innych niż nasz przedmiot solidarnie reagowali, no, wtedy - kiedy robisz za pilnującego...

- czy macie/mieliście zapisy w wso piętnujące ściąganie i niesamodzielność.

AnJa05-07-2005 18:42:36   [#50]
na maturze mielismy max. 96 osób na sali (pozostałe 30-70)

ściąganie pewnie jakięś było - zwłaszcza tem, gdzie dużo zamknietych

ale się tego upilnować da - bez chodzenia po to tylko by chodzić

nie mam żadnych zapisów i mieć nie będę
strony: [ 1 ][ 2 ]