mam ten sam problem, dzieci są przemeldowywane, ja nie chce kolejnej klasy - nawet do organu z tym nie pójdę: szkoła nie jest z gumy. Ja mam problem co roku z dziećmi rejonowymi, które nie zostały zapisane do szkoły, gdyż twierdzą ich rodzice, że dzieci mają czas lub że nie jest prawdą, że trzeba dziecko zapisać do szkoły... Co roku mam kilkoro niezapisanych, pojawiających się we wrześniu. Dlaczego nie ma terminu wiążącego dla rodzica, by zechciał zapisać, może mieć też termin niezechcenia (mnie to naprawdę obojętne), gdyby mi się taki kukuś pojawił np. w czerwcu odsyłałabym do szkoły najbliższej zameldowania, gdzie są wolne miejsca - z wyjątkiem miejscowości, gdzie jest jedna szkoła. Bez przesady u nas są po trzy szkoły, w kręgu do kilkunastu minut od miejsca zameldowania. U koleżanek pustki w klasach, u mnie przeładowanie. Ja muszę wywiesić listy z domeldowanymi (komentarze rodziców pod listami są dość wymowne) i przemyśliwać, ile to się mi rejonowych nie pokaże lub pokaże, lub co jeszcze... - roli wróżki nie lubię. - dlaczego istnieje obowiązek zapisania dziecka do podstawówki, a nie ma terminu idla gimnazjum, w czym gimnazjum jest gorsze? Wręcz przeciwnie powinna to być szkoła, gdzie prawo traktowane jest poważnie... - w tym chodzeniem do szkoły w Polsce w ogóle jest dowcipnie i dlatego mamy taką frekwencję, jaką mamy. tu budzi sie nieobowiązkowość Polaków. |