Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Jak ich ubić?
strony: [ 1 ]
krasnoludek zadyszek16-05-2005 18:23:35   [#01]
Dziś w klasie mojej koleżanki (LO) zdarzyła się rzecz szokująca - mianowicie ktos z uczniów rozpylił na lekcji u nauczyciela, którego nie znoszą, gaz pieprzowy. Nic się nikomu nie stało, podziwiam zresztą opanowanie tegoż nauczyciela, który zabronił wyjśc z klasy, kazał otworzyć wszystkie okna i zadzwonił na policję i po dyrekcję, która wezwała na wszelki wypadek karetkę. Nie jestem w to bezpośrednio zaangażowana, ale zastanawiam się, co powinna zrobić szkoła. Sądzę, że można by pomysleć (choćby jako o straszaku) o rozwiązaniu klasy, tylko nie wiem, jakie sa procedury czegoś takiego, tzn. czy będzie to zgodne z prawem (dyrekcja szkoły jest przewrażliwiona na punkcie tzw. "dobra ucznia", więc obawiam się, ze wymyśli jakąś symboliczną karę). Nie wiadomo, kto jest winny, bo klasa solidarnie go kryje. Nie jest też to pierwszy ich wybryk (pierwszy tak powazny) - wydaje mi się, ze testują, jak daleko mogą sie posunąc. Co byście poradzili? Moja koleżanka wychowawczyni jest w strasznym szoku i nie wie, jak to ugryźć.
beera16-05-2005 18:26:51   [#02]

" jak ich ubić"

a kogo masz na mysli?

krasnoludek zadyszek16-05-2005 18:28:40   [#03]
uczniów, oczywisćie:) Chodzi mi o to, co konsekwentnego, bolesnego i w granicach prawa powinna zrobić szkoła - czy można rozwiązać klasę? Mnie straszono tym w czsach liceum, więc chyba jest to realne.
beera16-05-2005 18:34:51   [#04]

 zadzwonił na policję

Policja prowadzi postępowanie w tej sprawie- moze poczekajcie na efekty?

Przesłuchania, itp- to niemala rzecz

Popełniono przestępstwo w końcu.

Nie musisz " chcieć ich ubić", bo to oznacza "partnerski" konflikt. Tego typu sytuacja , to nie partnerski konflikt. Powazna rzecz, wymagająca poważnych rozwiązań.

Pewnie czekalabym na dzialania policji.
Doraźny, zwiększony nadzór zastosowalabym jako pierwszy. Uświadomienie wagi i przewidywanych konsekwencji. Raczej na zimno wszystko, bez większych emocji.
Dzialania karne podjęłabym kontaktując się z policją- chyba.

Renata16-05-2005 18:35:48   [#05]

terapia szokująca...

...zorganizować całej grupie wycieczkę do Auschwitz-Birkenau

...może coś dotrze... choć to młodzi... hm.., lubią fantazjować ponad miarę... ;-) 

może nie będzie potrzeby ubijać...

Renata16-05-2005 18:36:48   [#06]

tzn.. po tej policji...

sorry, nie wiem jak to przyjmiecie..

Marek Pleśniar16-05-2005 18:49:01   [#07]

u mnie też rozpylili;-)

Znalazł się w końcu winny, sprawy nie zrobiliśmy z tego większej niż była

krasnoludek zadyszek16-05-2005 18:57:16   [#08]
Asiu, oczywiscie nie chciałabym wchodzić w kompetencje policji, chodzi mi o to, ze policja ich na razie spisała i pojechała, sugerujac, że szkoła ma problem rozwiązac w ramach swojego ustawodastwa. Niezależnie od tego, jakie kroki zostana podjęte, chciałabym wiedzieć, co MOŻNA zrobić w takiej sytuacji.
Mada16-05-2005 19:49:24   [#09]

z taką sytuacją spotkałam się kiedyś jako nauczycielka zastępująca czasowo dyrekcję nieobecną..

i bezpośrednio przed moja własną lekcją, zaraz po wejściu do klasy uczeń rozpylił gaz paraliżujący ( wtedy 8 klasa)..

reakcja moja: ewakuacja klasy z sali, wezwanie pogotowia (symptomy zasłabnięcia), zabezpiczyłyśmy pojemnik (wrzuciłgo do kosza), wezwałam policję..

tak postąpiłam - nie znając wówczas żadnych procedur, bo i nie wiedziałam co ten baranek rozpylił..

dyrekcja po powrocie powiedziała mi: no dobrze zrobiłaś ale po co ta policja?

potem tłukłam się do sądu..brr

Dorsto16-05-2005 21:51:00   [#10]
Postraszyć kosztami do zapłacenia za wezwanie policji (i ewentualnie karetki)? Zazwyczaj solidarność pada, gdy w grę wchodzą pieniądze. Ot, życie ... ;-) Lekcję oczywiście odpracować :-).
Jacek W16-05-2005 22:18:05   [#11]

Krasnoludek,

nie wypadła Ci literka el?  :)))
Wertykal16-05-2005 23:04:30   [#12]

Proponuje kilka sprawdzonych metod:

1) do gazu,

2) pod sciane,

3) proba wody,

4) stos

mam jeszcze kilka pomyslow...

;-(

Ty tak powaznie, Krasnoludku?

Moze trzeba pomyslec o zmianie? Np. zaklad karny, poprawczak itp.

W takich sytuacjach trzeba spojrzec zawsze na role nauczyciela. Co zrobil by takich sytuacji nie bylo...

Marek

Marek Pleśniar16-05-2005 23:07:28   [#13]
zdecydowanie brak tej literki L :-)))))
Spayk17-05-2005 00:06:30   [#14]

Strasznie lubię pytania w stylu "Co zrobił nauczyciel by do takiej sytuacji nie doszło". Już jakoś tak było. Szewc zawinił a kowala powiesili. Nauczyciel zawinił , nie zrewidował uczniów przed lekcją. W liceum uczniowie są w wieku, w którym za część przestępstw odpowiadają jak dorośli (chyba), lub za wszystkie (bo są dorośli). Może gdyby jakiś chuligan ze szkolnej ławki, klasowy handlarz narkotyków, czy inny młodociany przestępca poniósł skutki swojego postępowania coś by się zmieniło.

Ale żeby zaraz ubijać....., chociaż, gdyby nauczyciel miał prawo ubić przynajmniej jednego w roku:-). Może atmosfera byłaby zdrowsza w szkołach?

AnJa17-05-2005 06:48:59   [#15]
Na pewno byłoby lepiej.

Ale nie można poprzestawać na tym tylko.

Gdyby dyrektor miał prawo ubić przynajmniej jednego nauczyciela w roku:-)

Może atmosfera byłaby zdrowsza w szkołach?
Wertykal17-05-2005 08:03:13   [#16]

Spayk

:-))

Masz racje, przecholowalem. Alem sie wkurzyl troche.

Marek

krasnoludek zadyszek17-05-2005 08:20:58   [#17]
Marku, ja tam ich nawet polubię - tylko niech odpowiedzą dorośle za to, co zrobili. "Ubić" było w sensie metaforycznym oczywiście.
Czytając Wasze posty, mam odczucie, że traktujecie sprawę, jakby nic się nie stało. Policja przyjachała i już, problem zamknięty, niech zapłacą za karetkę najwyżej (nota bene moim zdaniem tego akurat nie powinni robić, nie oni ją wzywali, im się nie przydała). Według mnie nalezy podjąc zdecydowane kroki, bo w szkolach, które znam, takie zachowanie nie jest przyjęte, a nie ukarane może otworzyć furtkę do jeszcze gorszych. Do poprawczaka, jak ktos radził, 36 osób koleżanka nie wyśle, a winowajcy jednego nie ma. Jesli ktoś zna procedury rozwiązania klasy (do którego nie dojdzie pewnie, ale trzeba by to zapowiedzieć dla postrachu), prosze, niech napisze.
AnJa17-05-2005 08:26:36   [#18]
Dobra -poważnie.

W ubiegłym roku mielismy takie zdarzeni - bez z policji i innych procedur.

Wywaliliśmy gościa ze szkoły. Skorzystałem z prawa zawieszenia wykonania kary do końca edukacji.

Właśnie zdaje maturę.
Wertykal17-05-2005 08:27:49   [#19]

To proste. Dyrektor "bierze i rozwiazuje". Tak jak "bierze i zawiazuje".

Tylko, oczywiscie "na postrach" - bo co beda robic nauczyciele - na trawke?

Marek

nalix17-05-2005 08:40:04   [#20]

idealni_uczniowie

Mam ucznia, który ostatnio mi rozwala lekcję -wrzaski, śpiewy, chodzenie po klasie. W tej szkole winny będę tylko ja, bo nie radzę sobie z uczniem. Zwracałem się już do rodzica, pani pedagog, wychowawcy -nie ma żadnego skutku. Zaraz pewno będzie dywanik u Pani Dyrektor -zero pomocy, same połajanki. W tej szkole jeszcze żaden uczeń nie dostał nagany -zresztą czegoś takiego jak apeli (poza rocznicami od wielkiego dzwonu) nie znają.
Spayk17-05-2005 08:56:26   [#21]

Podczymuję wniosek o prawo do ubicia jednego ucznia przez nauczyciela w roku szkolnym i jednego nauczyciela przez dyrektora. Może być zamiast prawa do urlopu zdrowotnego:-)

A tak poważnie trzeba by sprawdzić co możecie zrobić zgodnie ze statutam, jeśli w statucie macie tylko prawa ucznia i nagrody to możecie im "nagwizdać". A obiecnaka obniżenia sprawowania całej klasie do minimum powinna złamać solidarność klasy. Ostry magiel podzczs indywidualnych rozmów pozwoli wyszukać winnego, a wtedy UBIĆ

Spayk17-05-2005 09:00:37   [#22]

To samo tylko bez błędów:-(

Podtrzymuję wniosek o prawo do ubicia jednego ucznia przez nauczyciela w roku szkolnym i jednego nauczyciela przez dyrektora. Może być zamiast prawa do urlopu zdrowotnego:-)

A tak poważnie trzeba by sprawdzić co możecie zrobić zgodnie ze statutem, jeśli w statucie macie tylko prawa ucznia i nagrody to możecie im "nagwizdać". A obiecnaka obniżenia sprawowania całej klasie do minimum powinna złamać solidarność klasy. Ostry magiel podzczs indywidualnych rozmów pozwoli wyszukać winnego, a wtedy UBIĆ

bogna17-05-2005 09:36:47   [#23]

Krasnoludku Z

rozwiązanie klasy? - nie sądzę, żebyście mieli taką karę zapisaną w statucie,

bo zbiorowa odpowiedzialność mało zgodna z prawem mi się wydaje;

z tym, że klasa solidarnie kryje sprawcę (jednego lub kilku) - też różnie może być - raczej to mi to wygląda na krycie ze strachu przed ewentualnymi działaniami sprawcy;

a kara dla sprawcy - myślę, że policja pomoże wam go ujawnić - taka jaką przewiduje wasz statut za działania niebezpieczne dla otoczenia, narażające zdrowie ludzi

EwaKa17-05-2005 11:18:41   [#24]

 Rozwiązanie  klasy? - I co dalej z uczniami? Czy wszyscy na zieloną trawkę? Czy  dorzucić do innych klas? Czy pomieszać na nowo wszystkich z tego rocznika ( ale  dlaczego wszystkich) ?. - rozwiazanie to nie jest takie proste ( z punktu organizacji to proste)  Nie radzę straszyć rozwiązaniem, jezeli to średnia szkoła, to szybko wyczuja,że "to strachy na lach" i co wówwczas?

 wówczas  zostaje "tylko ubić"

należy wyłonić sprawcę, lub sprawców ( nie wierzę,ze winna jest cała kasa) i tylko tych zawiesić  w prawach  lub usunąć. naciskać na polocję, by przesłuchali uczniów i pomogli w odnalezieniu sprawców.

Barla17-05-2005 12:14:04   [#25]

może odpowiedź jest prosta...

"...ktos z uczniów rozpylił na lekcji u nauczyciela, którego nie znoszą, gaz pieprzowy."

A dlaczego nauczyciela nie znoszą?

Spayk17-05-2005 12:44:18   [#26]

Nauczyciel nie jest do "znoszenia" (chociaż nie przeszkadza gdy jest) tylko 'do słuchania"

My nie mamy się "podlizywać" uczniom tylko wyposażyć ich w wiedzę, a to czasami ich boli, to może być wystarczający powód do "nie znoszenia"

Lojar17-05-2005 12:51:11   [#27]

odpowiedz jest prosta

Gazu nie znoszą bo śmierdzi i drapie w gardło?
stan17-05-2005 13:09:21   [#28]
-zresztą czegoś takiego jak apeli (poza rocznicami od wielkiego dzwonu) nie znają.
... tak ostatni taki apel, gdzie zostałem ukarany przed frontem baterii ... przeżyłem w SOR - 1976 rok!
... i chyba nie zrobię takiego apelu moim uczniom ...
Renata17-05-2005 17:52:08   [#29]

Czytam dalszy przebieg dyskusji odkąd zabrałam tu głos.. Chyba winna jestem Wam pewne wyjaśnienie...

Pisząc o zorganizowaniu wycieczki do tak wymownego miejsca pamięci próbowałam jedynie wskazać inną drogę... Nie w sensie karania bynajmniej... Wydaje mi się, że taki wyjazd, dobrze zorganizowany przez wychowawcę, z przygotowaniem młodzieży do pokazania tego miejsca martyrologii mógłby w jakimś stopniu uwrażliwić ich nie tylko na ludzkie losy, ale pokazać i przez to wagę, cenę ludzkiego życia i zdrowia.

Może do całej klasy te symbole do końca by nie przemówiły, ale do części na pewno.. A może także właśnie i do sprawców całego zajścia w klasie...

Dlatego nazwałam to rodzajem terapii wstrząsowej...

Może tędy bliższa droga.., niż karanie, szukanie na siłę sprawców... To wzbudzanie strachu.., to udowadnianie, że wciąż trzeba pokazywać swą przewagę, wymuszać siłą... Czego nauczy to tę grupę i tak już zagubionych prawie dorosłych ludzi? Dorosłych, a jeszcze dzieci... Piszesz "nie ukarane może otworzyć furtkę do jeszcze gorszych".. A może nie? ... Nie można i tego wykluczyć... Prawda? ... Może oni już dziś mają dość. Może już dziś wiedzą, czują, że to co zrobili było złe.

gigagiga17-05-2005 18:28:20   [#30]

Krasnoludku

Najlepiej pogłaskać po główce i czekać na pobudkę z koszem na głowie.

Przepraszam, ale łaskawość w tym względzie dziwi mnie bardzo.

Moim zdaniem dobrze zrobiono, wzywając policję.

Brak reakcji ze strony nauczycieli jest doskonałym przykładem do naśladowania przez młodzież. Dziwimy się na sąsiednich wątkach, ze ludzie odwracają głowy, gdy ktoś "kroi" nasze dzieci.

W takich przypadkach jedynie zdecydowana postawa i natychmiastowa reakcja, nawet jeśli nie wykryja sprawcy, skutecznie zniechęci innych od powtarzania takich głupot.

Renata17-05-2005 19:04:18   [#31]

hm.. gigagiga... pogłaskać po główce? toć to prawie już molestowanie...

zdaje się, że nikt tu nie wspomina o łaskawości.. ja także

Dorsto17-05-2005 19:41:37   [#32]

W szkole, w której kiedyś uczyłam, ktoś dorosły (sądząc po głosie) zadzwonił z informacją o bombie. Ewakuowano szkołę, wezwano policję i straż pożarną. Telefon okazał się żartem - jedna z klas miała mieć klasówkę z któregoś z trudnych przedmiotów (fizyka czy cóś ;-) ?). Oczywiście solidarnie wszyscy kryli sprawcę,jak się później okazało, wszyscy "sprawcy" żartu byli obecni w szkole. Pomogło wyliczenie kosztów nieuzasanionego wezwania służb. Nie wiem, nie pamiętam, jakich argumentów użyto, ale w dwa dni znaleziono sprawców. Właśnie groźbą zapłaty za akcję rozbito solidarność żartownisiów.

Są rzeczy, z których nie wolno żartować (udawanie zawału, topienia, podkładania bomby itd. - czyli sprawy, gdy "dla żartu" trzeba zaangażować straż, policję, służbę medyczną). I jest to (wg mnie oczywiście) jedna z podstawowych zasad, której szkoła powinna nauczyć. Czasem taka nauka powinna trzepnąć po kieszeni.

krasnoludek zadyszek17-05-2005 19:49:45   [#33]

gigagiga,

bardzo dziekuję za poparcie. Mimo Twojej ostatniej opinii, Renato, odczytuję Twój poprzedni post, jak i kilka innych, jako wezwanie do przymkniecia oka, bo "moze oni nie są źli". Pewnie nie są, pewnie niektórzy są nawet całkiem dobrzy - dziś, jak się dowiedziałam, dyrekcja tej szkoły zagroziła jednak rozwiązaniem klasy tak skutecznie, że przyznał się jeden winny. Ale nie można tego tak zostawić, moim zdaniem, nawet jeśli to wygłup jednostki, to -będąc daleko od idei odpowiedzialności zbiorowej - należałoby coś przedsięwziac w stosunku do całej klasy, a winowajce wychrzanić ze szkoły z miejsca. Bez zabaw w rozmowy z psychologiem itd. Każdy jego dzien w szkole to wyraźny znak dla innych, że tak można się zachowywać. Mam dość bajek o dobru ucznia, o tym, że trzeba sie nad nim z miłoscią pochylić itp. Przepraszam, jeśli ktoś poczuje się urażony moim postem, moze ja nie nadaję się do tej roboty, ale dla mnie to nie uczen, ale przestępca, popełniający wykroczenie przeciwko zdrowiu i zyciu (jego koleżanka z klasy ma zaawansowaną astmę, szczęśliwie miała aspirator i od razu sobie go podała), a dla przestępców miejsce nie jest w liceum, ale w poprawczaku.
Aha, jestem 8 lat starsza od sprawcy tego zamieszania. Mówie jeszcze jego jezykiem, slucham jego muzyki, ale nijak nie mogę go zrozumieć.
Renata17-05-2005 20:21:28   [#34]

Rozumiem Cię Krasnoludku Zadyszku... i tak mi się przypomniało znów coś.., skojarzyło...

--------------------------------------------------

"- Zdarzyło się pewnego razu, że Budda spotkał tresera koni.
Zapytał go: "Jakich używasz sposobów, by nauczyć konia galopować?"
Treser powiedział: "Dzielę konie na trzy typy. Pierwszy to te, które bardzo szybko się uczą. Kiedy tylko pokażę szpicrutę, rzucają się w szybki galop - to najlepszy rodzaj. Konie drugiego rodzaju muszę ciagle smagać, bo inaczej nie chcą galopować. Ale najtrudniej jest z końmi trzeciego rodzaju. Nawet jeśli bez przerwy je smagam, leżą, nie chcą wstać i biec."
"Co robisz z tymi końmi?" - spytał Budda.
"Nie zawracam sobie nimi głowy" - odparł treser.
Na to Budda powiedział, że z ludźmi jest tak samo. Tylko niektórych można nauczyć; niektórzy są niereformowalni. Poprowadzi ich tak daleko, jak pozwoli na to ich poprzednia karma, ale dalej nie będzie mógł im pomóc."

[cytat z palijskich sutr]

Barla17-05-2005 21:28:40   [#35]

Nauczyciel

spayk, nie zgadzam się z Twoją wypowiedzią o roli nauczyciela. Uproszczone, a z tym "podlizywaniem" to dla odmiany przesadzone.

Krasnoludko, dlaczego go nie znoszą? Pytam z ciekawości.

jzzg17-05-2005 21:52:23   [#36]
Renatko, ale my musimy niestety zajmować się wszystkimi końmi, a za te, które leżą i nie dają się niczego nauczyć, obrywamy po głowie.
Renata17-05-2005 21:58:38   [#37]
yhm...
Spayk17-05-2005 22:33:29   [#38]
Tak, przesadzone i uproszczone i całkiem nie przypadkiem.
Spayk17-05-2005 22:50:20   [#39]
A co do tych koni, to mowa była o LO, a do tej stajni nie wszystkie konie się nadają. Oni mają być przyszłą elitą tego państwa, nie wszyscy muszą i powinni mieć maturę i nie wszyscy muszą skończyć studia. Podobno produkujemy najwięcej magistrów inżynierów na 100 "normalnych" obywateli i podobno o najniższych kwalifikacjach, również moralnych. Później mamy lekarzy, którzy "dobijają" chorych w karetkach, sędziów, którzy sprzedają wyroki, nauczycieli, którzy kształcą.... jakaś pętla mi się zrobiła. Gdzieś jest tego początek. Może właśnie w przymykaniu oczu na drobne (pozornie) wybryki.
Jola17-05-2005 23:08:06   [#40]

I tu się z Tobą spayk, zgadzam :-)
Też Ci się czasem... pętla robi? ;-) Ale o tej porze to lepiej może tak :-)

                    

                

Renata17-05-2005 23:47:52   [#41]

nie wszyscy muszą i powinni mieć maturę i nie wszyscy muszą skończyć studia

tak, jak najbardziej tak, zgadzam sie tu z Tobą

Oni mają być przyszłą elitą tego państwa

Oni, czyli licealiści?

Wiesz Spayk.. znam wielu wartościowych ludzi, niekoniecznie wywodzących się z tak przedstawionej przez Ciebie "elity"... Mniemam, że zrobiłeś to w wielkim uproszczeniu...

Bo widzisz.., co do elit... Nigdy nie pozwalam sobie na takie kategoryzowanie ludzi..

Szanuję jednako także osoby, które nie szczycą się wyższym wykształceniem...

I lekarz i cieśla, zdun i piekarz mają swoją rolę, mają swoje wartości. W niczym nie są gorsi od innych. Mądrości życiowej nie zdobywa się Harwardach, Oxfordach itd, itp... Tak łatwo nam szufladkować...

Ale to tylko mój skromny pogląd...

Wiem, wiem... Ty miałeś na myśli te konie... taaak.., w tych wypadkach i mnie często brakuje zrozumienia...

Karolina18-05-2005 00:14:05   [#42]
Renata- pięknie powiedziane i o tych koniach też mi się podoba.... i myslę, że powinnismy zajmować się wszystkimi - nawet jeśli po czasie okaże się, że im nie można było pomóc
Spayk18-05-2005 09:58:03   [#43]

Renata

Posądzasz mnie o brak szacunku dla ludzi nie mających wyższego wykształcenia, a to już nie ładnie. Nic takiego nie powiedziałem. Każdy zasługuje na szacunek (jeśli zasługuje). Nie pisałem też, o mądrości życiowej, która nie ma nic wspólnego z wykształceniem.

"Elita intelektualna" (jeśli jest) narodu stanowi o jego przyszłości. To ludzie  z wyższym wykształceniem kształcą, kierują i wpływają na losy narodu.  Pojęcie elity (i samo zjawisko też)  zostało zniszczone przez komunę (jak widać skutecznie). I cały czas ponosimy tego skutki.

Renata18-05-2005 22:45:38   [#44]

e-tam spayk.. zaraz posądzasz..;-) spoko;-))

co do skuteczności... hm..  z dziada pradziada my elity..;-))) ciut złośliwy jesteś także..;) więc ok...

elita, eligo, eligere, znaczy - wybierać.. ... środowisko wybrane, środowisko wyróżniające się, wyższe ponad przeciętną...o przynależności do elity, do bycia elitą decyduje wiele różnych czynników…

jak piszesz, nie mamy dziś prawdziwych elit.., ci którzy mogliby być elitą, w tym znaczeniu intelektualnym, kulturalnym nie są powszechnie znani... wcześniej zniszczyły je istotnie dzieje polskiego narodu, aktualnie zaprzepaszczają współczesne media…

dziś wystarczy być człowiekiem znanym i niekoniecznie od razu wartościowym… nie są popularni ludzie z intelektualną otwartością i głęboką mądrością życiową … dziś odgórnie promuje się kogoś do elit z użyciem masowych mediów..

trzeba się więc wypromować..

popatrzcie jak wypromowali się nam uczniowie Krasnoludka Zadyszka … mają rozgłos na całą Polskę, jak nie dalej…;-)

ot, elita ci nam wyrosła..;-))) wielkiej maści licealiści…

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]