Forum OSKKO - wątek

TEMAT: wstępny projekt akredytacji
strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]
brema16-05-2005 17:58:59   [#51]

no nareszcie są, bo już myślałam, że kawaleria nigdy nie nadciągnie;)

Czyli jest szansa że nie będę musiała szykować w budżecie szkoleń środków na edukatorów i doskonalenia w zakresie "jak dobrze wypaść na akredytacji i jak wypełniać nowe formularze"  To dobrze bo chciałam w tym roku szkolić z tego co sobie zapalnowałam w obszarach planu rozwoju szkoły - robiłam według ksiażek pana S Wlazły;)?

Czytam:

Stefan Wlazło w publikacji Mierzenie jakości pracy szkoły podkreśla, że tworzenie w szkołach własnych koncepcji rozwoju oraz sposobów mierzenia jakości realizacji jest podstawowym atrybutem ich autonomii.

Więc mam własną koncepcję. Inna niż ta z niniejszej dyskusji. Dlaczego teraz czuję się zdradzona przez kogoś kto tworzył nowy nadzór - a teraz go chce zlikwidować?

Wierzyłam mu

kupiłam ksiażkę o nowym nadzorze

i teraz trzeba go zlikwidować a autor ksiązki robi nowy nowy nadzór??

Marek Pleśniar16-05-2005 18:01:05   [#52]

w pełni się asiu z Tobą zgadzywam w owej kwestii systemowej:-)

Ewo B. :-))

Ano właśnie.

Fred16-05-2005 18:06:00   [#53]

Uwagi ze stanowiska obserwatora:

W #1 wątku "kwalifikacje akredytatora" Stefan napisał:

"Podsumowaniem tego wątku jak i wątku o zakresie akredytacji, mogłoby być - jeśli Joanna i Marek, czyli nasze władze się zgodzą - nasze oficjalne stanowisko w publicznej dyskusji o akredytacji, która się zapewne niezabawem rozpocznie".

W #5 Marek napisał:

"pozwolę sobie zajrzeć i popisać tu później - sprawa mnie bardzo ciekawi (...)" - nie była to jednak żadna deklaracja z jego strony.

Swoje stanowisko wyraził obszerniej w #22:

OSKKO udzieli poparcia tylko temu co nieobarczone grą wyborczą.

I tylko temu co kadra uzna za dobre.

Wypada więc chyba.. udowodnić że to niewyborcza kiełbasa. W ogóle że to nie kiełbasa, lecz z artykułów spozywczych - ożywcze i pobudzające krew młode wino:-)

jak to za wino uznamy - pomożemy lać je w dzbany.

Ale o tym OSKKO i kadra kierownicza powie, wygada, wydyskutuje w czasie KKDS w Toruniu. To dobry czas, po wakacjach i po wielu wielu rozmowach.

Delikatnie zasugerował, że władzom stowarzyszenia zależy na przekonaniu, że to niewyborcza kiełbasa, po czym dodał, że  "teraz z zapartym tchem sledzę dalej dyskusję". Przypomniał o tym tłustym drukiem w #40 niniejszego wątku.

(W nawiasie dodam, że autor #37 wyciągnął z ##26, 31, 33 to, co było do wydobycia, żeby ułatwić dyskusję).

Wnioski:

1. Na forum sobie dyskutujemy o akredytacji, ale licha to dyskusja.
2. Waga zagadnienia jest zbyt duża, by jakiekolwiek wypowiedzi pojawiajace się tutaj, utożsamiać z oficjalnym stanowiskiem stowarzyszenia.
3. Stowarzyszenie chce zmienić system.
4. Organizacja OSKKO musi być sprawna i opiniotwórcza.
5. Nie może sobie pozwolić na to by działała niespójnie i niezbornie.
6. Ma być wielka i coraz większa.

Chcąc zmienić system, musi być wielka i coraz większa.

Bez ironii, lecz z obawą przed elementami fantastyki, wspomnę o książce Jerzego Broszkiewicza "Wielka, większa i największa".

Z propozycji Stefana nalezy wydobyć to, co racjonalne. A racjonalne jest postrzeganie świata, którym rządzi polityka. Stefan boi się, że może zostać stracona szansa na przyspieszenie przemian. Nie wiem, czy dobrze interpretuję to wszystko, ale nie widzę w działaniu Stefana politykierstwa, jakkolwiek jest związane z polityką.

beera16-05-2005 18:21:29   [#54]

Fred- to nie jest sąd nad Stefanem- źle chyba zrozumialeś intencje, albo nieczytelnie je sformulowali Ci, na ktorych wypowiedzi się powolujesz.

Nikt z nas nie występuje na tym watku jako "szef stowarzyszenia". Jeden post mark- napisany z aprobatą Zarządu dotyczący  sposobu dzialania- bardzo dobrze skomentowany przez Marka Widurka.

Nie wiem skąd się wzięło " Stowarzyszenie chce zmienić system" skoro wyraźnie napisałam, ze piszę i formuluję poglądy jako dyrektor i jako ja.

Stanowisko Stowarzyszenia nie pada na postach pośród swobodnych wypowiedzi, jest przedyskutowane na forum i przeglosowanie w Zarządzie.

Reasumując- chyba niedokladnie zrozumialam o co Ci chodzi.

......

i wracając do meritum:

Pozyskać ludzi do zmiany nie jest łatwo- przecież wiemy

Nawet najbardziej śmiale i wspaniale plany nie zyskają sprzymierzeńców świadomych, ze musza poruszac się po całym obszarze, kiedy zmiana im proponowana dotyczy tylko małego fragmentu tego wielkiego obszaru.
Nie chcę się po prostu podejmować wysiłku.

Praktyk ma po prostu wielką wiedzę na temat rzeczywistych problemów, ktore go dotykają i chciałby rozwiązania tych najbliższych.

Dziura w bucie jest bardziej doskwierająca od dziury w rękawiczce- trywializując.

rzewa16-05-2005 18:33:31   [#55]

czytam to wszystko, czytam i...

generalnie (i oczywiście :-)) zgadzam się z asią i z Markiem tu :-) Trzeba koniecznie zmienić system, a osią tego jest pozbycie się KN i uregulowanie statusu dyrektora.

Ale nadzór (jego organizacja) też jest z tym integralnie powiązany i od jakości odejść się nie da. Ale spróbujmy skonsumować tę wiedzę co to ją już mamy i to doświadczenie. A ta wiedza i doświadczenie mówi mi, że taka akredytacja nie wypali - znowu jest pomyślana na duże ośrodki miejskie, gdzie jest realny wybór szkół, ale tam gdzie jest jedna (i do tego obowiązkowa szkoła) jak to ma niby wyglądać? Znowu się szykują protezy (jak z zespołami sp+gim przy wprowadzaniu reformy), wyjątki itd.

Stefan mówi: albo akredytacja (tylko napiszcie jaka) albo to co jest - rozwiązań może być o wiele wiecej. Nie musimy się ograniczać jedynie do tej dychotomii.

Ja rozumiem, że potrzebne są diametralne zmiany, bo tylko takie wymuszają zmianę mentalności, a tą zmienić trzeba, bo inaczej zmiana będzie pozorna. Ale może ta zmiana inaczej wyglądać...

A gdyby tak znieść dualizm władzy nad dyrkiem (i szkołą) - armia, która ma dwóch dowódców, nie ma żadnego. Niech całość przejdzie w ręce OP, którego nadzorował i z którym współpracował będzie wojewoda (kurator). Ale kuratorium w takiej formie jak obecne przestanie być potrzebne - wystarczy niewielka komórka w urzędzie wojewódzkim złożona z fachowców od prawa oświatowego i paru fachowców oświatowych - utrzymujących kontakt z wszystkimi OP. Natomiast OP powinien mieć ustawowy nakaz zatrudnienia odpowiedniej liczby fachowców od zarządzania w oświacie do wspomagania i kontrolowania bieżacego pracy szkół (podobnie jak to sie ma z finansami).

A jakość? A właściwie mierzenie tej jakośći? Wystarczy po prostu wprowadzić audyt oświatowy, wzorując się na finansowym czy wycenie nieruchomości. Jest ogólnopolska lista audytorów z uprawnieniami (osobna kwestia to ich kwalifikacje), którzy tego pomiaru dokonują na zlecenie: OP, wojewody, stowarzyszenia, związków, rodziców itp oraz samej szkoły (listę można rozszerzyc lub zawęzić). Audytor jest w szkole prawie niewidzialny, nie ma prawa angażować szkoły w wykonywane czynności, ma jedynie prawo wgladu do wszystkiego. Przygotowuje raport (czy jak to nazwiemy) i przekazuje go: podmiotowi zlecającemu badanie i szkole. Wystarczy jedynie zapis, że podmioty zewnętrzne w stosunku do szkoły, nie mogą zlecić audytu częściej jak raz na np. 3 lata.

Oczywiście są określone wymagania i standardy wobec szkoły - bo według tego właśnie audytor przeprowadza pomiar.

Aaa, i szkoła nie ma żadnego obowiązku prowadzić mierzenia we własnym zakresie (nie można się samemu zmierzyć). Monitoruje jedynie swoje działania w takim zakresie i w takich obszarach, jak sama uważa za potrzebne.

Rycho16-05-2005 21:13:04   [#56]

pozornie bez związku ...

w pewnym mieście wymyślono sposób jak spowodować by nadać rangę różnym restauracjom, które w tym mieście działają.
 
Postanowiono, że za jakość świadczonych potraw i usług będzie się przydzielać odpowiednią liczbę znaczków - symboli przedstawiających znany w mieście (i nie tylko) produkt spożywczy.
 
Znaczki te miała by przydzielać tajna komisja złożona z urzędników miejskich i przedstawicieli kilku działających w mieście instytucji.
Najpierw miała by ona (ta komisja) skonsumować w restauracji różne potrawy i potem te znaczki przydzielić.
 
I w zasadzie było by cacy, gdyby nie to, że za zjedzone wiktuały przez komisję musiał by zapłacić sam restaurator... Bo komisja przestawały by być tajna w momencie przyniesienia rachunku...
 
Chore prawda? Chore, bo moim zdaniem daje możliwośc co najmniej do różnych domysłów, np takich, że członkowie komisji oprócz darmowego jedzonka jakoś inaczej jeszcze na tym skorzystają ... w zależności od liczby przyznanych znaczków.
 
Podobnie chory mamy w tej chwili system edukacji. I że należy to zmienic nie ulega najmniejszej wątpliowści.
Tu mamy jeszcze jeden przykład na to twierdzenie:
 
Co w obecnym systemie jest chorsze, a co mniej chore, to nie ma moim zdaniem żadnego znaczenia. Tu porównanie Asi do puzli jest doskonałe.
Nie zrobi się niczego dobrego naprawiając? tylko jeden element.
 
Nie zrobi się niczego dobrego jeśli nie zbuduje się solidnej podstawy. Czyli możliwości funkcjonowania szkoły w sposób opisany już tu przez Asię więc jak nie będę tego powtarzał.
 
Nadzór (jakkolwiek  go nie rozumieć, bo akredytacja też pełniła by taką rolę) jest niewątpliwie potrzebny. Chociaż z tą tezą też można by dyskutować.
Jeśli ktoś proponuje likwidację KO, to to, co w zamian, powinno (tak myślę) nosić cechy zmiany w istotny sposób "naprawiający" stan dotychczasowy.
Boję się, że propozycja Stefana może się docelowo zamienić w "zewnętrzne mierzenie" inaczej, zapewne w dużej części przez tych samych ludzi co dziś, realizowane. Myślę tak, ponieważ pewna część tej propozycji przypomina mi historię opisaną na wstępie.
 
I pewnie dlatego tak sceptycznie podchodzę do tej propozycji.
Jacek W16-05-2005 22:15:49   [#57]

Kilka powodów, dla których nie rozumiem tego wątku (tzn. wypowiedzi pana Stefana):

1. #42: Skoro więc zostałem wśród kilku innych osób poproszony, aby przyszłemu premierowi przedstawić projekt ekspercki akredytacji - czy ta informacja nie powinna znaleźć się w #1?

2. #1: 8. Podmiotami akredytującymi placówki oświatowe mogą być: ... Stowarzyszenie Kadr Kierowniczej Oświaty - marchewka? Jeżeli OSKKO (chyba to o nim mowa) ma zostać kupione lub stać się sposobem na życie z oswiaty dla grupy ludzi - to podziękuję.

3. #26: Nie mam czasu, aby teraz opracować jakiś regulamin przeciwdziałania przemocy uczniów wobec nauczycieli. - dla której szkoły? Dla mojej? Dla wszystkich?

4. #42: ...choć dla mnie jest oczywiste, że propozycja akredytacji jest kluczowa, niesłychanie ważna dla dyrektorów.  ??? Oczywiste, że kluczowa? Nie...

I na koniec: popieram Bożenę B. - dać szkołom święty spokój.

PS W likwidację Kuratoriów wierzę tak samo, jak w likwidację Senatu zapowiadaną przez SLD cztery lata temu.

maeljas16-05-2005 22:41:24   [#58]

chciałam

jescze coś dopisać, ale Jacek w#57 napisał to, co myślę

 

I na koniec taka maksyma: " Popełnianie błędów jest rzeczą ludzką, lecz kiedy ściera się gumka na końcu ołówka, to znaczy, że robisz ich zbyt wiele"

"Reformatorze" pomyśl o tym....

BożenaB16-05-2005 22:43:13   [#59]

Odpowiem...

"BożenaB - rodzice dali akredytację - bo to jedyna szkoła dostępna? "

Nie, jest 7 dostępnych :-) Do sześciu spokojnie piechotą, dla zdrowia :-)

Marek Pleśniar16-05-2005 22:43:36   [#60]
Ad 2 - mam nadzieję Jacku że egzamin zdaliśmy? ;-)
Jacek W16-05-2005 23:11:16   [#61]

#60:

Zdecydowanie tak :)
S Wlazło16-05-2005 23:31:50   [#62]
A Słowacki wielkim poetą był , czyli bicie piany  i plepleple o wszystkim- dziękuję za uwagi - ponownie zamykam wątek, przykro mi, że OSKKO nie wystąpi w roli podmiotu w zmianach, które są przesądzone, zadecydowane -  w budżetach partii opozycyjnych narok 2006 - ani złotówki na KO.. Nie proponowałem kiełbasy wyborczej dla OSKKO- to mnie obraża, bo nie jestem żadnym politykiem, zależało mi tylko, aby  stworzyć  z OSKKO istotny podmiot w projektowaniu zmian, żeby nic o nas bez nas,  a więc wyjśc  z roli tylko  klubu dyskusyjnego, jakim go teraz postrzegam - bo co do tej pory potrafiliśmy zmienić w oświacie polskiej? Co dały długie dyskusje z MENiS-em?Tylko frustracje, że nas lekceważą. Ale skoro Wam to odpowiada, żeby o nas bez nas - to moja chata z kraju. Prześpię się z tym, ale pewnie się wypiszę z tego towarzystwa wzajemnej adoracji.Póki co, żegnam i dziękuję za dotychczasowe rozmowy.
BożenaB17-05-2005 00:01:25   [#63]

No, cóż...

uszczęśliwiano szkoły i dyrektorów na siłę, uszczęśliwią i teraz ....  przesądzono już, zadecydowano ... a ten tam sznur, to tylko można wybrać na której gałęzi ...
BożenaB17-05-2005 00:07:46   [#64]

A tak w ogóle,

to podoba mi się to, co rzewa napisała...
AnJa17-05-2005 00:20:58   [#65]
Panie Stefanie - mie znamy się inaczej niż  niż z układu Autorytet - Dyrektor.

Autorytet(uznany, podręcznikowy) - Dyrektor (prowincjonalny, zapoznany).

Na Pański pomysł tutaj zareagowałem b. wcześnie - czepliwie.

Dlaczego? Bo lubię. I umiem - się czepiać znaczy.

Dlaczego w ogóle  zareagowałem? Bo interesujący się ten pomysł wydał.

UWAGA! Na rażącą wg mnie niekompetencję autorytetów formalnych, acz  uznanych, i jej personifikacje (nazwiska i zajmowane funkcje - do Pańskiej wiadomośc)i parę lat temu przestałem reagować.

Potem napisałeś  (forma Ty nieprzypadkowa - wszak i Ustawy "ad personam" są przewidywane -chociaż  przez chyba innego niz Twój  kandydata  na Premiera czy Prezydenta) zarys Ustawy czy Rozporządzenia

I tutaj moje prośby:

1.napisz na Boga ten załącznik ze standardami i ewentualnie wskaźnikami - od tego jesteś fachowcem,
2.pozwól fachowcom (np. Małgoś, agabu- to niszowcy przykładowi) o nim podyskutować,
3. nie obrażaj się, że fachowcy od zarządzania ( np.Jacek W., Fred, Marek W., ja z lekka  też), praktycy  z poziomu pokoju nauczycielskiego  oceniający(np. Bożena) oraz szefostwo stowarzyszenia ich zrzeszającego( Marek, Aśka) mają nie do końca to samo  zdanie niż Ty.
4. daj nam czas na napisanie ( za Ciebie - bo na oko za cholerę się na tym nie znasz) zarysu aktu prawnego regulujacego kwestie akredytacji.
jerzyk17-05-2005 00:23:27   [#66]

Zmiany , które są przesądzone....

 Stefanie, wierzę w Twoje szczere intencje i w to że politykiem nie jesteś, ale... mnie wychodzi na to ze po najbliższych wyborach znowu  zadziała "polska zwrotnica" i przeżyjemy kolejny ostry zakręt, tym razem  w prawo. I prawda jest taka,że  wygrany bierze wszystko, najlepiej w majestacie prawa. Potrzeba jest nowych miejsc pracy dla nowych ( swoich) ludzi, a nie-swoi muszą odejść. W dodatku czasu mało. Co zrobić? proste, reorganizować. Nie ważne że w pośpiechu, ważne żeby cel osiagnąć.Tak było 4 lata temu, po ostym zakręcie w lewo. Niektóre kuratoria "zreorganizowały się" np likwidujac delegatury. No, ale jak zreorganizować teraz? I tu chyba jest pies pogrzebany. 
W czasach kiedy służyłem w naszej armii,  powiadali : "Jest żołnierz, znajdzie sie  paragraf. Jest paragraf, znajdzie sie żolnierz."(w odmianie dla tych co w armii nie służyli - "jak chcesz psa udrzyć, kij sie zawsze znajdzie")  Żołnierz (wizytator) już jest. Poszukiwania  paragrafu rozpoczete.
I wyjdzie na to że kolejny - nie wiem,może i dobry pomysł, zostanie zaprzepaszczony tylko z tego wzgledu ze został przygotowany w pośpiechu, bo był przesądzony.
Marek Pleśniar17-05-2005 00:31:44   [#67]

to dość duże towarzystwo adoracji - 16 000

... co do tej pory potrafiliśmy zmienić w oświacie polskiej?"

ależ odpowiedź jest prosta:

właśnie TO co na obrazku - zmieniliśmy dyrektorów. Już mają swój własny rozum i potrafią się ze swoją opinią porozumieć, mają jak się kontaktować żeby nie dać się wziąć na plewy. Są sceptyczni i zadają niewygodne pytania. Pytają "QUI BONO".

Wiemy w jeden dzień jak się rysuje sytuacja w jakiejś sprawie. To media. A media to potęga - zapewniam. Właśnie nas czyta ładne parę tysięcy ludzi - tę wymianę słów zwłaszcza - jak mniemam.

PS

Propozycja AnJi jest wredna, dobra i do przyjęcia

Wątpliwości Jerzyka - nader prawdziwe i boleśnie odczute

 

:-)

JarTul17-05-2005 06:55:42   [#68]

"A Słowacki wielkim poetą był , czyli bicie piany  i plepleple o wszystkim(...) w zmianach, które są przesądzone, zadecydowane (...)"
To po cóż było rozpoczynąć ten wątek, jeżeli wszystko już przesądzone i zdecydowane.
Czyżby znowu miało być jak dawniej: "władza" wie lepiej i czeka tylko oklasków i poparcia dla "jedynie słusznej linii".
Przepraszam! Ale takie odczucia we mnie wzbudziła ostatnia wypowiedź Twórcy wątku.

Wertykal17-05-2005 08:24:14   [#69]

Jak nam sie tak bedzie dialog ukladal z nowa wadza to nam sie z OSKKO zrobi Boskko (to "B"od bylych).

;-)

Moze nie powinni sie obrazac ludzie nowej wladzy, a i my powinnismy byc bardziej spolegliwi i wyrozumiali?

Marek

brema17-05-2005 08:28:54   [#70]
spolegliwi i wyrozumiali?
Wertykal17-05-2005 08:55:16   [#71]

;-))

SPOLEGLIWOŚĆ - określenie stworzone niegdyś przez Tadeusza Kotarbińskiego, jakże ważna, zwłaszcza w. sferze opieki wychowawczej. Jak bowiem mam być przewodnikiem, autorytetem, mistrzem, jeśli moi podopieczni nie mogą na mnie polegać; nie wierzą, że zrobię dla nich wszystko, co w mojej mocy? Że przeciwnie zawsze mogę zawieść ich nadzieje i oczekiwania. Że mimo mojej obecności nie czują się przy mnie względnie bezpiecznie. Spolegliwy - to tyle co zasługujący na zaufanie. Stojący zawsze za naszymi plecami. Na którego możemy liczyć, zwłaszcza w sytuacjach opresyjnych. Mamy go przy sobie: podpowie, doradzi, obroni, wyręczy. Bądźmy szczerzy, my, dorośli, też chcemy mieć zawsze kogoś takiego! A co dopiero dziecko. Można dużo rozprawiać o skutecznej opiece, lecz jeśli pominie się sprawę spolegliwości opiekuna - jest to pustą gadaniną.

http://www.vulcan.edu.pl/eid/archiwum/1996/04/autotest.html

Tolerancja jest to "wyrozumiałość", jak głosi najkrótsza definicja "Słownika Języka Polskiego" (PWN W-wa 1981.). Wyrozumiałość więc w stosunku do ludzi i ich poglądów, do ich postępowania. Nie zważanie na czyjeś błędy, pomyłki, dziwactwa itd. Jako taka tolerancja jest rzeczą w społeczeństwie niezbędną i do dobrego ułożenia stosunków międzyludzkich wręcz konieczną, gdyż każdy z nas popełnia błędy, pomyłki oraz ma swoje dziwactwa.

http://web.pertus.com.pl/~mwszechp/kontrewol/tolerancja.html ;-)

Marek

rzewa17-05-2005 09:00:44   [#72]

nie należy się dziwić,

ani obrażać, że dojrzeliśmy - właśnie po to powstało OSKKO.

Już nie chcemy tylko zamalowywać różnymi kolorami  czrnych konturów przez kogoś wykonanego rysunku, chcemy sami ne rysunki tworzyć - bo nawet najlepiej dobrane barwy nie zrobią dzieła z kolorowanki.

My tak trochę jak te nasze dzieciaki: jeszcze niedawno w przedszkolu (początek lat dziewięcdziesiątych) a tu już maturę zdajemy - zaczynamy samodzielnie myśleć i tracimy potrzebę by nas ktoś prowadził za rękę...

Nie obrażam się na syna, że sam chce o sobie decydować i już nie potrzebuje kurateli mamusi:-) (we wrześniu będzie ślub! :-)))

Fred17-05-2005 09:15:40   [#73]

Wiecie co, może to nicto, ale jadę za chwilę na dwudniową konferencję i se przypnę do klapy delfinki.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.

Marek Pleśniar17-05-2005 09:21:15   [#74]
akurat to nienicto. Być może bardziej nam zalezy na takim niczym niż na czymś z czym nie zgadza się sumienie a i w oczy spojrzeć swoim głupio
beera17-05-2005 10:19:59   [#75]

ten...

Wiecie co, może to nicto, ale jadę za chwilę na dwudniową konferencję i se przypnę do klapy delfinki.

Wcale nie nicto- duża rzecz:-)

...........

Jestesmy tu szczerzy w swoich obawach i nadziejach.
Jeszcze- (a mam nadzieję, że nigdy się nie staniemy) nie jestesmy politycznymi dyplomatami.

Przede wszystkim jestesmy dyrektorami swoich szkół i naprawdę chodzi nam o jakość ich pracy.

Nie deprecjonujemy żadnych rozwiązań- dyskutujemy o nich, mając nadzieję na optymalne rozwiązania wypracowane w drodze tej dyskusji.

Ponieważ poruszamy się w szerokim kontekście się -widzimy szeroki kontekst. Moim zdaniem to jest własnie nasza zaleta i siła.

Nie ma co więc szukać konfliktow wśród tych, ktorzy chcą, żeby w oświacie było lepiej. Nie chcemy tych konfliktów. Chcemy jednak by przyjęto nasz punkt widzenia- bo moze mamy swoje racje...

słonko17-05-2005 10:38:31   [#76]

Wszystko przez to, że o KEN pamiętamy raz w roku ;) A dni w kalendarzu wiele...

Zmiany - niezbędne ale i mądre. To nie idzie w parze z łapaniem pcheł. Zebranie wszystkich pomysłów, analiza ( obiektywność ) i wnioski ( pogrzebanie prywaty ). Przedstawianie pomysłów może być w wyniku "burzy mózgów", skorzystanie z tegoż wymaga czasu, cierpliwości i mądrości nade wszystko. Po co ten pośpiech ? Święto KEN nie musi być raz w roku...

Wertykal17-05-2005 11:01:25   [#77]

Nie mam delfinków, alem delfin co sie zowie.

Chyba se wydurkuje i powiesze na scianie...

;-(

;-)

Marek

Marek Pleśniar17-05-2005 11:24:34   [#78]
zdecydowanieś delfin:-)
stan17-05-2005 12:23:16   [#79]
...Przedkładamy projekt reformy i ponownie zwracamy się z prośbą o wyrażenie opinii. ... Chcemy, aby to była taka reforma, która rzeczywiście pozwoli szkole stworzyć warunki dla rozwoju najlepszych cech charakterów i uzdolnień uczniów; która wesprze rodziny oraz ułatwi współpracę rodziców i nauczycieli. Chcemy, żeby to była taka reforma edukacji, dzięki której szkoła stanie się silnym fundamentem rozwoju Rzecypospolitej Polskiej...
Mirosław  Handke Minister Edukacji Narodowej
 
Konsultowałem,
dyskutowałem,
reprezentowałem grupę dyrektorów ...
I nie utożsamiam się z bardzo wieloma rozwiązaniami, gdyż naszych głosów nikt nie brał pod uwagę.
Co nie znaczy, że nie należy wziąść udziału w dyskusji teraz.
Ale jak uzyskać skuteczność?
Oto jest pytanie ....
stan17-05-2005 12:35:33   [#80]
... "na raty"
Cytat pochodzi z 1998 roku.
Grażka117-05-2005 22:05:05   [#81]

Odnoszę wrażenie, że mówiąc o jakości sporo osób nie chce lub nie mysli o szczegółach. Jakośc stała się sloganem. Pojmuje się ją pobieżnie.

W szkołach podstawowych i przedszkolach obserwuje się niezdrową rywalizację, nadmierny dydaktyzm, niewłaściwy dobór metod pracy, dzieci mówią o czymś czego nie rozumieją, zbyt rozbudowane podręczniki począwszy od przedszkola. Ponadto obligatoryjne  przyzwolenie na nadmierną organizację zajęć dodatkowych.  W przedszkolu odbywa sie to kosztem zabawy dziecka. Imprezy uroczystości, konkursy, zawody. Czy nikt nie zastanawia się nad tym, że to niczemu nie służy.

Pomijamy logopedę, zapominamy o harmonii między rozwojem intelektualnym i emocjonalnym. Dziecku  które sepleni zezwalemy na naukę języka obcego .Dyrektorzy prześcigują się w ilości imprez zajęć itp. Pozostali są zmuszeni by ciągle rozszerzać oferte edukacyjną. Dorabiamy ideologię do rzeczy mało istotnych. Preferujemy przerost formy nad treścią.

A spróbujcie zapytać nauczycieli o współczesny model edukacji. Jakie cechy należy kształtować w społeczeństwie opartym na wiedzy naprzykład w przedszkolu czy szkole podstawowej.

Uważam, że wiele jest pozorowanej edukacji. Dyrektor czyni starania by placówka którą kieruje była dobrej jakości. Nauczyciele uważają że wszystko robią najlepiej. A dzieci ?  Dzieci mają umieć

BożenaB17-05-2005 22:24:49   [#82]

Z tą ofertą ;-)

w SP: umieć czytać, pisać, tabliczka mnożenia, ułamki i działania pisemne, i żeby nie pisał, że 12/24 = 2, ... bo mi w gim każą w 3 lekcje nauczyć o ruchu jednostajnym z pomiarami, rachunkami, wykresami - wymagania w 14 punktach zapisane; a ja muszę przy tym uczyć tabliczki mnożenia, działań pisemnych, ułamków i że godzina ma 3600s :-(
Jersz18-05-2005 07:15:57   [#83]

?

Ta ofeeeerta ;-( wiele imprez, konkursów, wyjść do kina, akademii ku czci (teraz kolejna fala akademii i imprez nt. UE) i przepadające zajęcia dydaktyczne (na próby, na wyjazdy i na sam "kociokwik"). Mało kto bada ile godzin zajęć jest marnotrawiona w ten sposób. Kto się nad tym zastanawia najczęściej już od dawna strzeże swoją szkołę przed przemianą w dom kultury.

JarTul18-05-2005 10:07:10   [#84]
Tak na marginesie - likwidacja KO, to całkiem sporo zmian w KN, USO i "pomniejszych" rozporządzeniach oraz nowe zawirowanie z awansem zawodowym.
Marek Pleśniar18-05-2005 10:22:49   [#85]

... o kurcze fakt

beera18-05-2005 10:37:41   [#86]

żeby bylo jasne

ja bym chciała zawirowania

To, co teraz dotyka szkół zaczyna być nie do wytrzymania.

Narzędzi- narzędzi mi trzeba!
pozycji jasnej i jednoznacznie określonej w prawie,
poprawnie stanowionych przepisow
kompetencji nie ograniczanych interpretacjami
natychmiastowych zmian w KN

rzewa18-05-2005 11:23:05   [#87]
precz z KN!
słonko18-05-2005 11:35:10   [#88]

i tak schodząc z któregoś piętra (wątek) dojdziemy do fundamentów...

nie przyszywa się nowej łaty do starego ubrania

AnJa18-05-2005 11:48:26   [#89]
Dlaczego? (o łacie)

A jeśli:
- moda taka,
-przywiązanie do ciucha,
- możliwości finansowe ino na łatę?
agabu18-05-2005 11:54:11   [#90]

"żeby było jasne"

cytuję Asię.

Zawirowanie jest niezbędne, bo "To, co teraz dotyka szkół zaczyna być nie do wytrzymania", ale zawirowanie systemowe. Nie tylko zmiana nadzoru,ale i swoistej "polityki" i idei kształcenia.

"Narzędzi" - ale nie "nowych", czyt. odświeżonych standardów, które są nie do osiągnięcia bez prawdziwych narzędzi - PRAWA i PIENIĘDZY na jego stosowanie.

Jasnych, określonych KOMPETENCJI dyrektora, nauczyciela i ich "zwierzchności" (najlepiej jednej, a nie kilku).

Nie wystarczy nowelizacja prawa, trzeba zmiany systemu. Sama akredytacja, bez likwidacji KO, prowadzenia szkół przez różne organy prowadzące w jednej gminie, dokładnego określenia co zawiera się w subwencji oświatowej, itp. - to tylko zawracanie głowy.

Pytanie (pewnie retoryczne, bo Stefan już z nami nie rozmawia): jak, w jego systemie akredytacji, osiągnąć ekspercki standard C (o A możemy pomarzyć) bez środków na nic oprócz płac nauczycielskich?

Tym się akredytator nie musi przecież przejmować. Od tego jest dyrektor...

JarTul18-05-2005 12:17:10   [#91]

agabu...

"żeby było jasne" - wszak dyrektor zarówno na pokrycie kosztów związanych z akredytacją jak i na osiągnięcie poziomu C może pozyskać środki unijne. :-)))
słonko18-05-2005 12:21:15   [#92]

AnJa

jeszcze o łacie

bo:

-moda szybko ulega zmianom i za nią nie należy gonić

-należy wschłuchać się w głos kobiet - one nawet przy przywiązaniu do ciuchów jednak je zmieniają

-poprawki są droższe, zabierają więcej czasu i wymagają więcej pracy niż kupno czegoś nowego, czyli w efekcie decyzja o zakupie okazuje się bardziej ekonomiczna...

:)

BożenaB18-05-2005 13:03:04   [#93]
Jak zmieniam ciuchy, to przed zakupem nie pozbywam się starych ... tzn nie likwiduję całosci swojej garderoby i nie idę nago po nowy komplet strojów... ja tylko MODERNIZUJĘ swoją garderobę ;-) Niektóre stroje wyrzucam, inne naprawiam, coś tam dokupię nowego ... rozumiesz, słonko?
BożenaB18-05-2005 13:07:58   [#94]
... czyli wymyśl inny przykład, słoneczko :-)
bogda418-05-2005 14:52:02   [#95]

 My tu gadu-gadu a takie pomysły na uzdrowienie oświaty ma p/o dyrektora WE w Ł.

Niekorzystny projekt zmian w łódzkiej oświacie

Słabiej wykształceni nauczyciele, mniej woźnych, więcej lekcji po południu? To funduje przygotowany przez urząd miasta projekt zmian w łódzkiej oświacie, do którego dotarliśmy

1-->Projekt nie trafił jeszcze do szkół. Nielicznych dyrektorów, którzy go czytali, zelektryzował.

Chodzi o to, co będzie decydować o likwidacji konkretnych szkół z powodu niżu demograficznego. Według projektu w pierwszej kolejności będą zamykane placówki:

- w których średnio w jednej pracowni jest dziennie mniej niż pięć i pół lekcji (podstawówki), sześć i pół (gimnazja) oraz siedem i pół (licea i technika)

- mają "nadmierne koszty bieżące funkcjonowania"

- w których liczba uczniów spadła co najmniej o 10 proc. w ostatnich trzech latach (podstawówki i gimnazja) lub dwóch latach (licea i technika)

Co to oznacza w praktyce - tłumaczą dyrektorzy (prosili o nieujawnianie nazwisk):

Kryterium pierwsze: liczba lekcji w sali

- Zaproponowane limity to koniec dużych szkół, w przestronnych budynkach, z wieloma salami, w których wszystkie klasy zaczynają lekcje rano i kończą najpóźniej o drugiej. W tych szkołach nie ma tłoku, nie trzeba pracować na dwie zmiany. Ale pracownie zajęte są w nich średnio krócej niż pięć czy sześć godzin dziennie.

Zagrożone są również szkoły na peryferiach miasta, gdzie jest mało dzieci. W tym przypadku wielkość budynku nie ma znaczenia. Mało uczniów to mało klas, a mało klas to niewielkie "obciążenie" pracowni.

Kryterium drugie: nadmierne koszty

Prawie 90 proc. budżetu szkoły to pensje nauczycieli i pracowników. By koszty funkcjonowania szkół nie były "nadmierne", dyrektorzy będą utrudniać nauczycielom awans zawodowy. Dlaczego? Bo nauczyciel kontraktowy - teoretycznie najgorzej wykształcony - zarabia zaledwie 1355 zł brutto. Dyplomowany - na najwyższym szczeblu drabinki awansu - 2059 zł brutto. Masz gorzej wykształconych nauczycieli, śpisz spokojniej.

Innym efektem tego kryterium będą zwolnienia woźnych. Oni też kosztują, a miasto tylko czeka, by wprowadzić do szkół firmy sprzątające.

Kryterium trzecie: demografia

Szkoły, w których w ostatnich dwóch, trzech latach liczba uczniów nie spadła powyżej 10 proc., można policzyć na palcach. Zwłaszcza wśród podstawówek, do których od 2000 r. wchodzą roczniki z samego dna niżu demograficznego. 10-procentowy spadek zanotowały nawet szkoły znane z dobrej pracy, w których aż kipi od fajnych imprez. To dyżurny argument. Niebezpieczny. Gmina będzie mogła uzasadnić nim zamiar zamknięcia dowolnej szkoły.

Projekt ocenią teraz związki zawodowe, potem zajmą się nim radni.

agabu18-05-2005 14:57:42   [#96]

JarTul

O,to,to...

Dziwnie często zgadzam się z Asią...

Dopisek o środkach unijnych pominęłam, bo czeguś złośliwie by mi to zabrzmiało. Zamiast stert papierów z mierzenia, raportów, programów itd., narzekałoby się (w akredytacji zamiast nadzoru) na mękę wypełniania wniosków o środki unijne...

słonko18-05-2005 15:43:06   [#97]

BożenaB

Ty mówisz o tym , aby nie wylewać dziecka z kąpielą, ja o przyszywaniu łat. Obecna oświata dostatecznie kiepsko wygląda w stroju stracha na wróble. Dlatego potrzebuje globalnych zmian i to od podstaw ( gubi nas myślenie schematami ), co nie znaczy, że zawsze należy działać natychmiast i na ślepo w "rewolucyjnym porywie", bez korzystania ze starych, ale tych dobrych, sprawdzonych wzorców.
BożenaB18-05-2005 18:50:04   [#98]

słonko

Tylko, że jak przestawię stół z kąta w kąt, zmienię kwadratowy na okrągły, krzesła rozstawię inaczej, to ... od tego bochenek chleba na stole się nie zjawi ... i dalej będziemy głodni ...

Globalne zmiany i to od podstaw? Żeby nie było schematycznie? Co przyjdzie nowa władza, to ... zmiana globalna od podstaw? Wiesz, jak mozna zmarnować lub utrudnić każde działanie? Ciagle zmieniając co się da, bez przemyślenia, czy to konieczne ... Zacznij remont mieszkania i zmieniaj co trochę od podstaw, i potem powiedz, co osiągnąłeś...

Jak robię remont, to najpierw siadam i myślę, i rozmawiam z rodziną, i zapewniam środki na realizację. W trakcie remontu zmiany mogą być nieznaczne tylko... a potem chciałoby się trochę pomieszkać zwyczajnie i spokojnie ... przed nastepnym remontem :-)

słonko18-05-2005 20:59:48   [#99]

BożenaB

To, co piszesz o stole i chlebie, to to samo, co ja o łacie.

Przeczytaj do końca zdanie o zmianach.

Schematyczne myślenie to po prostu nieumiejętność wyobrażenia sobie zupełnie innej możliwości. Będąc czynnym n-lem często widzi się to, co niewłaściwe lecz jednocześnie  jakoś wtapia się człowiek w otaczającą rzeczywistość i czasem trudno się z tego wyrwać. Całkiem inne rozwiązanie wydaje się oczywiste dopiero wtedy, gdy zaistnieje w tejże rzeczywistości.

Wprowadzenie reformy oświaty nie jest dla mnie dokonaniem globalnych przeobrażeń ( które jak najbardziej można wprowadzać etapami, ale widząc całość ). Bo czy np. zmiany na różnych szczeblach szkolnictwa, wprowadzane przez kolejne opcje polityczne, to nie  przyszywanie łat? Co powstało? Zlepek przypadkowych powieleń różnych systemów oświatowych wzbogacony o licea profilowane.

"najpierw siadam i myślę, i rozmawiam z rodziną, i zapewniam środki na realizację". Siedzieliśmy, myśleliśmy, rozmawiamy (chociażby forum) . Kiełkuje. Ja o finansach się nie wypowiem ( jestem z tego "kończyna dolna wolna" i... myślę schematycznie). Ale przecież nie jestem tu sama.

Gaba18-05-2005 21:07:06   [#100]

Bardzo mi sie podoba... ale...

przepraszam za tę składnię (typu - tak, ale...)

- nie rusze palcem dopói nie zostanie zmienione prawo - projekt//strategia rozwoju szkoły jako umowa prawna dla organu, gdzie sie negocuje skutki prawne, społeczne i finansowe ww. strtegii, a nie tworzy wyssane z palca koncpecje.

 

Ja naprawdę moge wiele wymyslić, problem jest w kasie na realizację powyższych marzeń.

Będę zdobywać cerytikacje, jestm fajterem, ale musze miec na to kasę.

sorry, stefan - czasy czarodziejstwa sie skończyły.

strony: [ 1 ][ 2 ][ 3 ]