Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
współpraca z PPP i nie tylko... |
|
Karolina | 08-04-2003 21:38:57 [#01] |
---|
Pomysł podsunął mi Grzegorz, ponieważ potrzebujemy faktów na pewnien konferencyjny użytek. Trochę o PPP wyszło przy okazji wątku o pedagogu ale postanowiłam zapytać was osobno i uprzejmie proszę o odpowiedzi. Napiszcie jak wam się uklada współpraca z z PPP. Kilka trafnych uwag pojawiło się w tamtym wątku, może zechcecie rozwinąć temat. Proszę was - kto żyw :-) Zależy mi na wielu opiniach aby móc wysnuć jakiś wniosek ogólny. Czy szkoly otrzymują wsparcie z poradni, czy zalecenia przekazywane przez nie są jasne i czytelne; czy można wyczytać dokładnie jakimi formami terpii objąć ucznia aby mu pomóc, czy zalecenia są bardzo szczegółowe? Czy PPP wpisują ile godzin należałoby przeznaczyć na pomoc w tym czy w tym.... Piszcie ogólnie, nie chodzi nam tylko o dzieci niepełnosprawne - te też, ale piszcie o dyslektykach, o dzieciach nadpobudliwych, niedostosowanych społecznie itd, itp... Napiszcie też - moze przy okazji wypłynie inny problem - czy rodzice dzielą się tymi orzeczeniami chętnie czy utajniają nagminnie? Pomożecie? :-) |
Marek Pleśniar | 08-04-2003 21:55:04 [#02] |
---|
pomozemy;-) ale mi nie osieroć watku o pedagogu - tam też Cię potrzebuję:-))) |
Anka L | 09-04-2003 07:36:50 [#03] |
---|
Karolina :-) Napisałam o naszych PPP w wątku o pedagogach, bo mi się łączyły :-) |
Karolina | 09-04-2003 07:43:43 [#04] |
---|
Ok - ja sobie to wyłuskam :-)) Dziękuję Obojętnie gdzie - tylko piszcie :-)) |
Marek Pleśniar | 09-04-2003 18:21:30 [#05] |
---|
jak urodziny to urodziny:-) Widzisz Karolino, z tymi PPP miewam doświadczenia różne - opiszę je bez specjalnego owijania w bawełnę. Z moich doświadczeń wynika, że PPP potrzebne są szkole w kilku przypadkach: gdy trzeba orzez nauczanie indywidualne, obnizenie wymagań, dojrzałość szkolną. Skupiam się ale innych, na codzień ważkich powodów nie znajduję. W każdym razie nie zdarzały się mi. Z tego co wiemy w poradniach funkcjonują jednak inne formy pracy - z dziećmi (i znakomicie), jak choćby logopedia itp W czym więc problem skoro cel - prace z dziećmi poradnie realizują? W tym, moim zdaniem, że szkoła prawie nic o tym nie wie. Przecięto z jakichś powodów przepływ dwukierunkowy - informacji szkoła poradnia - szkoła. Bez długich korowodów nie ma szkoła możliwości skorzystania z wiedzy PPP pozyskanej na rzecz ucznia. Jest tej informacji pozbawiona. Nie przemawia do mnie argument dbania o prywatność dzieci. Nauczyciele również przez lata kontaktu z uczniem wiele o nim wiedzą. Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, profesjonaliści w swej dziedzinie mają prawo dostępu do owych danych - niezbędnych do wykonywania pracy. Mimo realizowania swoich - każda ze stron - celów nie robi się czegoś wspólnie. Pyta się dyrektorów o współpracę z poradniami. A ja pytam raczej o zwykłą codzienna pracę. O to by żadnym cudem nie było to współpracowanie (jak z jakimś obcym państwem), lecz raczej było pracowaniem - ściśle i blisko. Tu dodam że proste czynności - owo orzekanie nauczania indywidualnego czy podobne zawsze moja poradnia realizowała ze znakomitą szybkością. Tu nie mam nic do zarzucenia. Wszystkim zależało na dobru dziecka. Ale tylko na swojej działce. Cóż jeszcze. Spotkałem się z kąśliwymi uwagami w prasie - dotyczyło to zewnętrznego sprawdzania osiągnięć. Innymi słowy - dość mało sympatycznie mi sie kojarzy ta wzajemna dyplomacja. Nie jest to instytucja szkole przyjazna. Podobne uwagi czytam na forum - o lekceważeniu nauczycieli, marne tu są odczucia. Może niesprawiedliwie, ale jak cię widzą tak cię piszą. Owocuje to odwrotnym - nauczycielskim złym nastawieniem. Gdy dwie zajmujące się dziećmi placówki nie współdziałają to popełniają grzech rezygnacji z efektu synergii działań. Nie wiem dlaczego. A cóż z tym robić? Myśle ze poznac się. Poradnie powinny przyjść do szkół - bo im powinny służyc. A póki nie pokażą po co są - nauczyciele będą mówić iż skoro sobie i tak radzą bez PPP, skoro większość potrzeb szkoły załatwia pedagog, to... Są przykłady dobre - pedagodzy szkolni czasem spotykają się, współdziałają właśnie na gruncie poradni. Być może to oni byliby dobrymi łącznikami między stronami. Również poradnie przychodzą z pomysłami działań do szkół - znów często tam, gdzie pracuje znany im, aktywny pedagog. |
Ewa z Rz | 09-04-2003 18:37:15 [#06] |
---|
Hmm... PPP... Owszem, na pewno potrzebne... Owszem, na pewno trzeba coś zmienić. I w relacjach PPP-szkoła i w samych PPP. Nie jest to łatwe, ale możliwe. Z tym, że wymaga bardziej zmiany mentalności (i pań z PPP i n-li) niż jakiś odgórnych uregulowań... (chociaz i te sa istotne). Może jedynie właściwy klimat do tych działań gwarantowany przez KO?... Nie wiem... Dużo myślałam o roli PPP i sądzę, że z jednej strony mogłaby ona spałniać dużo większa (szerszą) rolę, ale z drugiej strony nie bardzo jest w stanie podołać temu co robi. I nie tyle dlatego, że ma za dużo do zrobieńia, ale z powodu takich a nie innych metod pracy, jak i braku współpracy ze szkołą właśnie! Nie ma tej synergii, o której pisze Marek. traci na tym PPP, traci szkoła i tracą przede wszystkim dzieci! |
Adaa | 09-04-2003 18:43:07 [#07] |
---|
Marek poruszył istotny aspekt Chodzi mi o przepływ informacji pomiedzy PPP, rodzicami a szkołą. Przed przystapieniem do badań rodzice lub opiekunowie dziecka zastrzegają sobie gdzie ma byc dostarczona opinia (najczęściej chcą ją dla siebie) Zdarzały mi sie przypadki kiedy dziecko miało wskazanie do odroczenia obowiazku szkolnego, jednak opinia taka nie docierała do mnie w odpowiednim czasie (albo rodzice przetrzymywali albo "zmuszeni " jakos, dostarczali je jednak z opóźnieniem , które uniemozliwiało podjęcie jakichkolwiek działań. Wiem tez ,ze poradnie ulegają rodzicom i nie wydaja opinii wskazujacych na upośledzenie umysłowe Taki przepływ informacji, uzalezniony od woli rzodziców , czesto jest działaniem na szkodę dziecka, a to zupełnie kłóci sie z ideą ich działania. Wystepuje tu zadziwiająca sprzeczność interesów. Nie jest zjawisko powszechne, ale obserwuję,że się nasila. Oczywiście istnieje bardzo wiele obszarów , w których PPP realizują swoje zadania z ogromną korzyscią dla dziecka (opieka logopedy, rewalidacja..i inne) |
beera | 09-04-2003 18:46:55 [#08] |
---|
:-) Mam nadzieję, że nie popsuję efetu markowego postu ( markowego ze względu na klasę oraz na imię :-) swoim. w tym wszystkim, w tym omawianiu roli PPP, roli pedagogów, wychowawców, terapeutów, psychologów widzę pewną prawidłowość. Mianowicie kazdemu z nich bardziej chodzi o wykonanie swojej pracy niż o dziecko. Zdecydowanie zgadzam się z Markiem, ze brak tu pewnej jedności. jednościa tą powinno byc po prostu dziecko... Niewatpliwie jest ono sednem dzialań wszystkich w/w. Ale jest to , niestety, sedno dość indywidualne. W Poradni pracuje z uczniem logopeda- jego dzialania mogłyby byc wzmacniane przez działania nauczycieli, ale jestem przekonana, iz w większosci przypadkow nie ma o czyms takim mowy... W Poradni prowadzona jest terapia dla dzieci dyslektycznych. Żeby byla ona skuteczna KONIECZNA jest współpraca polonisty. Poradnia takiej nie zapewnia- nalezy więc pomocy szukac samemu. Wiem, co to znaczy, bo przezyłam ten koszmar poszukiwań polonisty z odpowiednimi kwalifikacjami, ktory mogł wspomóc działania PPP W Poradni prowadzone sa badania dzici 6 letnich dotyczące dojrzalosci szkolnej- nic z tego nie wynika jesli nie jest to robione globalnie i we wspólpracy z przyszłym nauczycielem. Wziąwszy jeszcze pod uwage fakt, iz PPP nie jest instytucja mieszczącą się na każdym rogu ulicy i dostęp do niej jest bardzo ograniczony ( dla dzieci wiejskich bywa po prostu niedostępna) oraz , ze cierpi ona na okrutna mizerię finansową należy niewątpliwie zastanawiać się nad alternatywną możliwością sprawowania jej ról przez inne instytucje. I pewnie jasne jest, ze moje myslenie na ten temat, po raz kolejny , zawsze z okazji takich wątkow, wraca do szkoły. Zdecydowanie uważam, że ona powinna być miejscem gdzie ogniskują się wszystkie tego typu wydarzenia dotyczące dziecka. I zdecydowanie postrzegam rolę pedagoga jako koordynatora tychże. |
Grzegorz | 09-04-2003 21:33:58 [#09] |
---|
W nawiązaniu do postu Adyy... "Wiem tez ,ze poradnie ulegają rodzicom i nie wydaja opinii wskazujacych na upośledzenie umysłowe" Przypomniało mi sie coś, o czym kiedyś już pisałem. W naszym przypadku pani powiedziała żonie wprost: "Z przeprowadzonej analizy badań wychodzi up.umysł. w st. lekkim, ale jeśli chcą państwo spróbować w szkole integracyjnej, to możemy to zmienić na pogranicze normy." (do szkoły integracyjnej przyjmują u nas tylko w normie) Czyli w sumie ok - pani poszła nam na rękę, dała wybór. Z drugiej strony jednak po co to wszystko? Jaki to miało sens? |
beegees | 10-04-2003 08:22:45 [#10] |
---|
wsółpraca z PPP i nie tylko Wydaje mi się ,że PPP nie spełniają do końca swojej roli,jeżeli chodzi o współpracę ze szkołami.Opinie od nich ,szczególnie te,które dotyczą dyslektyków nie zawsze są dla nas jasne.Pojawiają się w nich takie sformułowania:zaburzenia typu dyslektycznego,zaburzenia o podłożu dyslektycznym,mają formę dysleksji.A ty człowieku się zastanawiaj,czy uczeń jest dyslektykiem i masz mu kodować arkusz literą,,D',czy też dyslektykiem on nie jest.I bądź tu mądry.Mój znajomy dyrektor zaprosił na radę ped. pracownika z poradni i on analizował opinie ,które oni wypisują.Może to dobry pomysł? |
Marek Pleśniar | 10-04-2003 11:50:03 [#11] |
---|
chcesz powiedzieć że pracownk poradni tłumaczył co miał na mysli inny pracownik poradni? ;-) |
GregWeb | 10-04-2003 12:44:56 [#12] |
---|
Może... jednak lepszym rozwiązaniem byłoby, aby opinie PPP uwzględniały postulat jasnego i jednoznacznego formułowania treści opinii, szcególnie tych o znaczeniu zasadniczym dla ucznia piszącego sprawdzian czy egzamin. Proszono o to podczas konferencji organizowanych przez OKE w marcu. Odbyłem taką rozmowe z kierownictwem PPP i efekty są jak narazie obiecujące. |
Marek Pleśniar | 10-04-2003 14:42:13 [#13] |
---|
z jakiegoś powodu spotykam się z zarzutami wobec autorów nieczytelnych opinii - iż robią to by nie brać na siebie odpowiedzialności. Czyli - radzić tak, odpowiadać za rady - nie. |
Karolina | 10-04-2003 15:31:56 [#14] |
---|
Nie wnioskowałabym tak prędko dlaczego niektóre PPP ulegają rodzicom i nie wpisują uposledzenia. Hm...a dlaczego to robią i łamiąc jakąs tam swoją etykę? Pewnie to i tak marginalne raczej się zdarza odwrotnie - ale jeśli już to jak myslicie dlaczego tak robią? A dlaczego wielkie szkoły integracyjne nie przyjmują jesli orzeczone jest lekkie? Przecież to chore - granica jest śliska.... lekkie ma nawet tę samą podstawę programową. Kogo zbawi, że rodzic pragnie aby dziecko było w tej a nie innej szkole..... Kogo zbawi, że jest napisane obnizenie poziomu wymagań zamiast uposledzenie w stopniu lekkim. - czy to nie w przybliżeniu to samo? Ile to było artykułów i komentarzy, że dzieci z tzw lekkim nieżle funkcjonują i przy dobrze i rzetelnie włożonej pracy dają sobie samodzielnie rade w życiu... Niech rodzic i uczeń sami sobie zdecydują czy ta czy ta szkoła im się podoba. Grzegorz wybrałeś taką a któs inny wolałby inną. Nie jestem przeciwniczką szkól specjalnych tylko orędowniczką wolnego wyboru. Zatem - maja szczęście, ze ulegają, mają szczęście.... :-)) |
Karolina | 10-04-2003 16:02:32 [#15] |
---|
Marku - jeszcze w kwestii radzić - tak; odpowiadać za rady - nie Bo to ciekawe..skąd się bierze... tak naprawdę z braku poczucia, ze się wie, dobrze i na pewno... z braku chęci do współodpowiadania za czyjeś losy... |
Marek Pleśniar | 10-04-2003 16:48:56 [#16] |
---|
no i wraca to do szkoły. Szkoła nie ucieka od takiej roli. Jest z uczniem blisko i wielokroc za te bliskość obrywa... |
Renata | 10-04-2003 16:53:13 [#17] |
---|
„A dlaczego wielkie szkoły integracyjne nie przyjmują jeśli orzeczone jest lekkie?”
Mamy w szkole 6 uczniów upośledzonych w stopniu lekkim.
Z 659 uczniów na SP i G naszej szkoły - 76 to sprawni inaczej, nie licząc dyslektyków i innych dys..
To ponad 11% ogółu.
Skąd przekonanie, że do szkół integracyjnych nie przyjmuje się dzieci z upośledzeniem lekkim? U nas są i z upośledzeniem w stopniu umiarkowanym, są z cechami autystycznymi, są niedosłyszące, niedowidzące, z zaburzonym zachowaniem, z dzieciecym porażeniem mózgowym, z niepełnosprawnością sprzężoną, przewlekle chore, niesprawne ruchowo. |
Karolina | 10-04-2003 17:20:41 [#18] |
---|
Renatko bo wy jesteście jakimś cudem chyba....a inne szkoły mają w statutach - tylko intelektualna norma :-(( |
Renata | 10-04-2003 17:49:11 [#19] |
---|
Cud? Nijak się ma to do cudów Karolinko... Dla mnie to codzienność...
A czemu tak w tych statutach? Co tak blokuje? PPP? Chyba nie... |
Tera | 10-04-2003 20:40:51 [#20] |
---|
Karolino, Grzegorzu:-) Nie bardzo mogę sobie te statuty wyobrazić, przecież to żadna łaska przyjąć takie dziecko do sp czy gimnazjum. Kto im te statuty potworzył? |
Karolina | 10-04-2003 22:14:36 [#22] |
---|
Hm....sami se potworzyli...a co..:-) A potem średnia ze sprawdzianu czy egzaminu niższa i poziom szkoły gorszy to co? :-( |
Grzegorz | 10-04-2003 22:41:26 [#23] |
---|
Zajrzyjcie tutaj: http://www.gim9olsztyn.mazury.edu.pl/index_nasza.htm "Uwaga! Obowiązkiem Dyrektora jest zapewnienie miejsca w Gimnazjum Nr 9 uczniom z obwodu oraz uczniom niepełnosprawnym ruchowo, niedosłyszącym i niedowidzącym z terenu miasta Olsztyn." Skąd to sie wzięło - nie wiem. Kto ustanowił taki "obowiązek" - nie wiem. I wogóle wiem że nic nie wiem. :) |
Konto zapomniane | 11-04-2003 10:00:31 [#24] |
---|
Miejsce dla sprawnych inaczej Może władzom jest na rękę, że jest w mieście wytypowana szkoła, do której można kierować takie dzieci. A pozostałe szkoły nie muszą się uczyć, jak sobie z nimi radzić. |
Karolina | 11-04-2003 10:10:07 [#25] |
---|
Olsztyn to nie jest jedyny przykład - w Opolu jest podobnie... To się zrobił cichy standard - integracja tak - ale dla sprawnych intelektualnie. I potem tak jest ze...jedna cyferka we wskaźniku IQ decyduje o szkole w które dziecko się ma uczyć. Wiecie.... to wspomaganie, to wyrownywanie szans, ta troska i ten cały 2003 rokiem niepełnosprawnych - to takie śmichy tylko. :-( |
Konto zapomniane | 11-04-2003 14:08:45 [#26] |
---|
Rozszyfrowałam PPP! Słuchajcie, przeglądałam przed chwilą różne pisma i co widzę? Jedno zaadresowane tak: Poradnia Pedagogiczno-PYCHOLOGICZNA... |
Anna Kaszczuk | 14-04-2003 18:33:36 [#28] |
---|
PPP to też mój problem Jestem dyrektorem przedszkola i matką dwóch dyslektyków. Na własnej skórze od dziesięciu już lat "testuję" wszystkie zawiłości współpracy z PPP. Gdyby nie to, że jestem uparta i chciałam naprawdę pomóc najpierw własnym dzieciom a później nauczona doświadczeniem i innym to chyba niewielkie byłyby tego efekty. Rodzic, który nie zna przepisów prawa oświatowego, który zdany jest często na łaskę i niełaskę PPP, który nie umie poradzić sobie z tym problemem i pomóc sam własnemu dziecku - nie poradzi sobie. Szkoła działa lub nie działa sama sobie, PPP działa lub nie działa sama sobie a rodzic a przede wszystkim dziecko jest w centrum tego zamieszania i pozostaje często tylko posłańcem przekazującym intencje którejś ze stron. Nie służy to w żaden sposób dobru dziecka. Bo czy sama funkcja badawczo-orzecznicza bez konkretnych oddziaływań wystarczy? Co z tego,że dziecko ma opinię na której bardzo często napisane jest dokładnie to samo co wcześniej do poradni napisał nauczyciel pracujący z dzieckiem. To nie rozwiąże problemu. Metoda odbijania piłeczki w tym miejscu nie zda się na nic. Zwłaszcza, gdy tą przysłowiową piłeczką jest dziecko. Przepraszam za minorowy ton ale trochę przez te lata nazbierało mi się gorzkich uwag. Obym doczekała, że wreszcie będzie lepiej. | UWAGA! Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.
|