"Nowy" projekt kanonu lektur! Nasz nowy minister nie tylko nie zdjął niczego, co wymyślił Jego poprzednik, a -zgodnie z wcześniejszymi własnymi zapowiedziami - zarządził czytanie całości tekstów i dodał "troszeczkę" od siebie (jak choćby "Pożogę" Kossak-Szczuckiej). Przecież ani Dobraczyńskiego, ani Szczuckiej, ani Zuchniewicza czy Lancorońskiej nie ma w szkolnych bibliotekach. Podręczniki na ogół też nie zawierają nawet wzmianek o tych autorach. Ciekawa jestem, jak poloniści przymuszą uczniów do czytania tych wszystkich niedostępnych "obowiązkowości" ;-) |