Powrót

Opowieść Małgosi z O

Ten zlot był dla mnie ważny z kilku powodów - po raz pierwszy byłam sama ( czytaj: zwolniona z obowiązku pilnowania potomstwa i stanu zwanego mieć oczy naokoło głowy ), po raz pierwszy też jechałam tak daleko rowerem.
Tego, że było wspaniale, nie muszę chyba dodawać, bo to dla każdego jest oczywiste. Może jedynie powody zachwytu są inne. W tym miejscu powinnam podziękować organizatorom za to, że co roku z takim samozaparciem przygotowują to spotkanie :) Czuję się emocjonalnie związana z tymi, których spotykam od początku. Może dlatego, że to była ta pierwsza w życiu konfrontacja wirtualnego świata z realem ? Nie mogę więc nie wspomnieć z żalem o tych, którzy się nie pojawili...mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Zlot jest czymś wyjątkowym nie tylko ze względu na panującą  atmosferę, ale przede wszystkim ze względu na możliwość spotkania się i porozmawiania. Udało mi się porozmawiać z kilkoma osobami - chciałabym podziękować kobietom o wielkich sercach - Ewie, Zoli, Gabie za ciepło i miłe słowa :) Cieszę sie też,  że poznałam Madę, bo tak o życiu sobie pogadałyśmy.
Ogromną przyjemność sprawiło mi też spotkanie z Markiem N. Wyjątkowo sympatyczni byli Ewa i Marek B. Osobą, której nie sposób pominąć, jest Gabrysia - ten zniewalający głos :)
Nigdy nie jest tak, że rozmawiamy ze wszystkimi, ale możliwość bycia z Wami daje ogromną satysfakcję i pozostawia miłe ciepełko. Jeszcze długo słyszałam Wasze głosy, widziałam twarze...do tej pory plącze mi się po głowie refren piosenki...kocham cie jak Irlandię...i kurka nie wiem dlaczego właśnie to :)
wyjątkowo zapadł mi w pamięć ten dzień z Wikingami i ogniskiem... Sporo było zabawnych sytuacji, które na długo pozostana w pamięci...jak chociażby to, że Asia z Piotrem tak się zaangażowali w dokładanie do ogniska, ze przy okazji spalili kłodę służącą za ławkę ;) Fajny był tez pokaz zdjęć przygotowany przez Marka B.Wszyscy usmialiśmy się zdrowo. Było kilku faworytów, których widok rozbawił do łez widzów...:))
Było wspaniale, więc na pewno za rok będę w Karpaczu!