powrót

OSKKO na Konferencji "BON EDUKACYJNY" 
Kraków 19 marca 2005 roku - sala obrad m. Krakowa

19 marca br. przedstawiciele OSKKO wzięli udział w konferencji dotyczącej bonu edukacyjnego.

Obecny był Marek Pleśniar, dyrektor Biura OSKKO, Ryszard Sikora, szef KR OSKKO oraz członkowie Stowarzyszenia: Gabriela Olszowska, Małgorzata Wojnarowska, Dorota Kulesza. Byli też niestowarzyszeni sympatycy OSKKO i Forum OSKKO działający w Krakowie i Małopolsce

Na zdj. Małgorzata Wojnarowska, Dorota Kulesza,

Gabriela Olszowska (w drugim rzędzie)

Spotkanie otworzyli Przewodniczący Rady Miasta Paweł Pytko i radna Małgorzata Jantos.

Następnie wystąpił Jerzy Lackowski z referatem "Bon oświatowy warunkiem edukacyjnej wolności obywateli". Wystąpił on jako entuzjasta wprowadzenia bonu w polskiej oświacie. Stwierdził między innymi, że:

Trwający na  świecie spór o  bon edukacyjny toczy się między zwolennikami szkoły biurokratycznej i szkoły urynkowionej.

Generalnie w polskim systemie oświatowym dominują rozwiązania czyniące ze szkoły element  świata  zorganizowanej  biurokracji,  szkoły funkcjonującej w sztywnym gorsecie organizacyjnym,  rozliczanej przez urzędników,  a  nie  przez  rodziców  uczniów.

W systemie opartym o bon los szkoły i warunki płacowe nauczycieli uzależnione byłyby od liczby podejmujących w niej naukę uczniów. Na terenie gmin miejskich, jak pokazuje przykład opartej na systemie bonu edukacyjnego  oświaty w  gminie Kwidzyn, taki system można wprowadzić  praktycznie  od zaraz, generując mechanizm konkurencyjności między szkołami. Taki właśnie system mógłby najskuteczniej motywować nauczycieli do coraz lepszej pracy. Oczywiście szkoła  nie ciesząca się  uznaniem  rodziców  i  uczniów  mogłaby  zostać zamknięta,  ale  byłby  to  wynik słabych efektów jej pracy, a nie jak to ma miejsce aktualnie efekt podejmowanych zza biurka urzędniczych decyzji.

Odmienne spojrzenie prezentował Jan Zięba (Vulcan) w swym bardzo merytorycznym wystąpieniu: Organizacyjny bon oświatowy jako alternatywa dla bonu finansowego

Przedstawił on obiektywne ograniczenie idei „czystego” bonu finansowego:
  • Koszty kształcenia zależą między innymi od etapu edukacyjnego, specjalności oraz specyfiki kształcenia
  • Oznacza to, że ostateczną wartość bonu na konkretnego ucznia można ustalić dopiero po jego przyjęciu do konkretnego oddziału w konkretnej szkole
  • Zróżnicowane wartościowo bony powinny być zatem przyznawane nie rodzicom, ale szkołom w zależności od liczb uczniów kształconych w określony sposób

Zwrócił uwagę na uwarunkowania takie jak:

Zróżnicowanie stawek godzinowych nauczycieli w realnym mieście  
i przykłady wydatków osobowych niezwiązanych z liczbą uczniów
  • urlopy zdrowotne nauczycieli
  • stany nieczynne i odprawy
  • zniżki godzin i dodatki doradców
  • nauczania indywidualne
  • koszty zajęć realizowanych na zlecenie organu prowadzącego

(dziękuję p. Janowi Ziębie, z firmy Vulcan, za materiały)

Za fundamentalne dla myślenia o bonie edukacyjnym Jan Zięba uznał to, że:

Sposobem ścisłego związania budżetu szkoły z liczbą uczniów, przy jednoczesnym uwzględnieniu sygnalizowanych wcześniej uwarunkowań jest bon organizacyjny lub inaczej mówiąc lokalne standardy zatrudnienia

Zapewne niewiele to miało wspólnego z intencjami entuzjastów bonu lecz było rzetelne.

Pan Przemysław Krzyżanowski przedstawił później Koszaliński System Oświaty (założenia do racjonalizacji wydatków) - rozwiązanie oparte o koncepcję omawianą przez J. Ziębę. Również szef wydziału oświaty w powiecie świdnickim, pan Stanisław Szelawa prezentował podobne rozwiązanie.

Dobitniej o sprawie wyraził się w swym wykładzie (Doświadczenie z voucherami na świecie) Antoni Jeżowski.

Stwierdził on, że bon nigdzie na świecie się nie sprawdził. Wymieniane kraje (Bangladesz, Holandia..) należały do 2 grup: krajów najbogatszych na świecie, które stać na sfinansowanie edukacji obywateli praktycznie w całości. I kraje najbiedniejsze - działające na rzecz poprawy warunków nauki najmniej zamożnych.

Trzecie są USA - z kilkoma eksperymentami w tej mierze lecz bez rozwiązań systemowo wprowadzającymi bon.

Zazwyczaj chodzi w praktyce o dofinansowanie najbiedniejszych lub najzdolniejszych.

Na wypowiedzi A. Jeżowskiego reagowali z ożywieniem goście ze Słowacji. Frantisek Toth, wiceminister słowackiej edukacji przedstawił referat: Vouchery na Słowacji

Z jego wypowiedzi wynika iż Słowacy wprowadzili rodzaj bonu. lecz dotyczy on oferty "ponad". Szkoła wykonuje swe podstawowe czynności edukacyjne, a po południu, w soboty i niedziele jest nadal czynna, jest klubem, miejscem zajęć pozalekcyjnych itp.. Czyli Otwartą Szkołą - przez cały tydzień.

Każdy uczeń otrzymuje bon na dodatkową edukację, a szkoła ma w związku z tym odpowiednie do liczby bonów uczniowskich dofinansowanie.


Istotny był wykład Romana Dolaty - Mechanizmy rynkowe w oświacie publicznej: szanse i zagrożenia na przykładzie efektów lokalnej polityki oświatowej w Kwidzynie.

Jest to samorząd, który bardzo sobie chwali bon edukacyjny. Wykładowca bardzo rzetelnie przedstawił zalety i wady systemu. Jego relacja stanowiła jedną z osi wystąpienia OSKKO, stąd do tego w relacji wrócimy.

W przerwie mogli się spotkać członkowie OSKKO i sympatycy Forum. Z nami - Antoni Jeżowski.

Małgosia, Rycho, Gaba, Antoni, Marek, Dorota

Dyskusję panelową po przerwie prowadził red. Janusz Majcherek. Po kilku wystąpieniach (często odbiegających od głównego nurtu dyskusji) nadeszła pora na wystąpienia dyskutantów.

Przedstawiciel OSKKO, Marek Pleśniar zwrócił uwagę zebranych na uwarunkowania pomijane przez zwolenników prostych rozwiązań.

 

Przedstawił dane dotyczące finansowania oświaty w dużym mieście akademickim. Z danych samorządowych wynika, że miasta dofinansowują szkoły w bardzo dużym stopniu. Na jednego ucznia miasto dokłada (3 przykładowe SP):

Subwencja na 1 ucznia Budżet na 1 ucznia Różnica budżet minus subwencja
2 717,28 4 782,18 2 064,90
2 786,97 4 761,22 1 974,24
2 740,66 4 079,14 1 338,47

(dziękuję p. Jarosławowi Więckowskiemu, UM Toruń, członek OSKKO)

Bon kwidzyński trafił na wyjątkowo korzystny grunt - Kwidzyn jest bogatym samorządem oraz działa się tam na małej liczbie szkół (8 SP). Trudno nazwać jeden taki przykład "dowodem". Zwłaszcza że próba wprowadzenia bonu w Zielonej Górze nie udała się, a "bon" okazał się co najwyżej sposobem na likwidację szkół cudzymi rękami - bez ingerencji samorządu.

Drugą istotną (i podnoszoną przez wielu mówców) sprawą są uwarunkowania zatrudnieniowe.

M. Pleśniar zwrócił uwagę, że nie można podejmować ciągle nowych inicjatyw nie uporawszy się z podstawowym problemem oświaty - ograniczeniami wynikającymi z Karty Nauczyciela. Wyraził obawę, że bon stanie się fetyszem skutecznie odwracającym uwagę od KN. Miast zewrzeć szeregi w walce na rzecz uproszczenia prawa oświatowego działacze oświatowi porywają się wciąż na nowe pomysły i inicjatywy.

Najistotniejsze tezy wystąpienia OSKKO:

 

sprawozdawał M. Pleśniar