Wrocławski tutoring szkolny. Czy możliwy jest tutoring w polskiej
szkole? Wykład.
Jarosław Traczyński
Jarosław
Traczyński swój wykład dotyczący tutoringu, czyli towarzyszenia uczniowi
w jego drodze przez edukację, rozpoczął od wskazania źródeł tej
kameralnej metody pracy, która w wielu wrocławskich szkołach znalazła
uznanie oraz zastosowanie. Tutoring wywodzi się ze średniowiecznych
uniwersytetów angielskich, a do Polski dotarł na przełomie lat 80. i 90.
XX wieku. Na początku tutoring został zastosowany na uczelniach
wyższych, dziś znalazł swoje miejsce także na niższych szczeblach
edukacji. Osobą, która miała ogromny wpływ na jego rozwój był profesor
Zbigniew Pełczyński, członek Fundacji Stefana Batorego a także tutor
Billa Clintona oraz Radosława Sikorskiego.
Kolejną kwestią poruszaną przez autora były cele, jakie stawia
sobie ta kameralna metoda nauczania. Tradycja angielska mówi o jednym
celu, którym jest osiągnięcie samodzielności. Celem pracy tutora, osoby,
która wspiera, pomaga oraz co najważniejsze, stawia wyzwania przed
uczniem, jest więc podejmowanie takich działań, by doprowadziły do
samodzielności a zarazem wytworzenia relacji uczeń-mistrz.
Prelegent w następnej części opowiedział o procesie wprowadzeniu
tutoringu do wrocławskich szkół. Na początku na taką metodę nauczania
zdecydowało się parę placówek oświatowych, jednak, gdy okazała się
skuteczna, swoje zastosowanie znalazła także w innych miejscach (obecnie
jest ich około 30). Większość nauczycieli początkowo podchodziła
niechętnie do innowacji, później okazało się jednak, że tutoring
przywrócił im wiarę w edukację oraz postawił na dobrej ścieżce rozwoju.
Nowa metoda nauczania ma na celu zbudowanie alternatywy dla
systemu wychowawstwa klasowego. Obecnie zarówno wychowawca jak i
uczniowie nie mają wpływu na to, z kim pracują np. przez 3 lata
gimnazjum. Zaletą tutoringu jest zindywidualizowane podejście, nie
praca z klasą 30 osób, lecz grupą ok 10 uczniów.
Ostatnią kwestią poruszoną podczas wykładu było miejsce tej,
innowacyjnej metody nauczania w polskiej szkole. Do placówek oświatowych
można wprowadzać taki system, lecz należy zawsze mieć na względzie, że
wymaga to sporej pracy oraz zaangażowania zarówno ze strony nauczycieli,
rodziców oraz samych uczniów.
Po zakończeniu wykładu pojawiło się pytanie ze strony zebranych
dyrektorów szkół dotyczące sposobu przygotowania tutorów do nauczania.
„W szkoleniu najważniejsze jest to, aby nauczyciele uwierzyli, iż nie
muszą się szkolić”- odpowiedział z uśmiechem Jarosław Traczyński.
Wrocławski tutoring szkolny. Czy możliwy jest tutoring w polskiej
szkole? Warsztaty.
Jarosław Traczyński
Nawiązując
do wykładu o miejscu tutoringu w polskiej szkole, Jarosław Traczyński
wraz ze Zbigniewem Zalewskim poprowadzili warsztaty, podczas których
odpowiedzieli na liczne pytania zadawane już od samego początku
spotkania przez zebranych dyrektorów szkół (m.in. jak wygląda
rozpoczęcie pracy tutora, czego dotyczą tematy rozmów). Traczyński
rozpoczął od przypomnienia dwóch bardzo istotnych aspektów, bez których
tutoring nie cieszyłby się takim powodzeniem. W pierwszej kolejności
zwrócił uwagę na szczególną rolę dyrektorów placówek oświatowych, w
których planuje się wprowadzenie takiej metody nauczania. Na
przykładzie wrocławskich szkół doskonale widać, iż w miejscach, gdzie
dyrektor jest nastawiony pozytywnie do takiej innowacyjnej zmiany,
okazuje się, że jest to bardziej trwałe. Drugim aspektem jest współpraca
między tutorem a rodzicami.
W kolejnej części wystąpienia prelegent odwołując się do książki „Nowa
psychologia sukcesu” Carol Dweck, (którą jego zdaniem powinien
przeczytać każdy nauczyciel, gdyż pokazuje jak istotną funkcję w
procesie komunikacji społecznej pełni nastawienie do drugiego
człowieka), nadmienił, że każdy tutor, rozpocząwszy pracę z
podopiecznym, musi postawić diagnozę, z kim ma tak naprawdę do czynienia
oraz osiągnąć porozumienie poprzez kontraktowanie, filozofię umowy z
uczniem, będącą artykułowaniem trwałych oczekiwań. Jarosław Traczyński
podsumował dotychczasowe rozważania stwierdzeniem, że tutoring dopiero
szuka miejsca w polskim szkolnictwie i poprosił o zadanie nurtujących
pytań.
Jako pierwsza zabrała głos kobieta, która zapytała o to, czy
wprowadzenie takiej metody pracy, wymaga zatrudnienia dodatkowych
nauczycieli. Prowadzący odpowiedział, że nie jest to koniecznie, skoro
każdy z nauczycieli będzie tutorem ok 10 uczniów.
Drugie pytanie dotyczyło pracy grupowej oraz funkcji władzy w klasie.
Prowadzący wyjaśnił, że doświadczenie pokazuje, że każda klasa musi mieć
szefa, jeżeli więc ma tutorów i wychowawcę, wtedy wychowawca jest szefem
natomiast tutorzy współpracują. W momencie, gdy dziecko zrobi coś złego,
wówczas powinna porozmawiać z nim osoba, z którą ma bliższe relacje,
warto ustalić to na początku.
Jako drugi zabrał głos Zbigniew Zalewski, który ze względu na brak czasu
opowiedział krótko o aspektach tutoringu z perspektywy dyrektora szkoły.
Praca tutora polega na zaspokojeniu potrzeb psychospołecznych uczniów. W
momencie, gdy przybywa podmiotów z zaspokojonymi potrzebami
psychospołecznymi, o których istocie piszą socjologowie i psychologowie,
szkoła musi funkcjonować dobrze. Jeżeli sposób kierowania szkołą ma
wpływ na klimat społeczny (powstanie kapitału społecznego), można wysnuć
tezę, że od dyrektorów szkół zależy najwięcej, ponieważ to oni przyjmują
modele współpracy, sposoby myślenia, które okażą się najbardziej
efektywne dla danej placówki. Zbigniew Zalewski podsumował spotkanie
stwierdzając, że aby szkoła dobrze funkcjonowała należy zaprzestać
kombinowania i zacząć myśleć w kategoriach tutoringu.
|