przepraszam, ale zapytam:

to co w tym programie jest?????

wszystko ogólnie zgodnie z wytycznymi zawartymi  w rozporządzeniu  oczywiście ujeli klasę I  nie ma natomiast klasy III. Za chwilę początek roku  co z tym fantem zrobić?

mamma - nie

zaraz poszukam Ci wątku

o programach z religii tu:

http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=37476&pst=6#pst1

je też utknęłam przy religii, bo wprawdzie:

Nauczanie religii odbywa się na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez właściwe władze kościołów i innych związków wyznaniowych....

ale nam teraz chodzi o dopuszczenie ich do uzytku szkolnego i wprowadzenie do szkolnego zestawu programów nauczania...

to niby dla czego nie można ?

przecież nie chcemy ich ani opracowywać ani zatwierdzać ?

no to inaczej:

katecheci też mają możliwość wyboru, oczywiście spośród różnych programów opracowanych i zatwierdzonych przez właściwe władze kościołów i innych związków wyznaniowych....

no i mój katecheta wybiera taki, a nie inny, dostosowany do swojego typu szkoły itd...

i dlaczego ja go nie mogę dopuścić do użytku w mojej, konkretnej szkole ?

jakoś nie widzę, tak na wprost, takiej "niemożności"...

Krystyna - dopuszczaj:-)

a jeśli nie dopuścisz to i tak będą realizowane:-)

do juasi

w rozporządzeniu cicho na temat konsekewncji nieprzedstawienia przez nauczyciela programu więc może..

tylko noe bardzo rozumiem po co sobie życie utrudniać

włączasz do szpanu i życie dyrektora staje się łatwiejsze:-)

niech dopuszcza

ale najpierw niech przeczyta dokładnie i sprawdzi, czy może dopuścić:-)

matkokochana - jam tylko ta od pisania programów:-))))))))))

od dopuszczania mam szefową:-))))))))

nie, to nie !

ale się obraziłam na zgredka za posądzenie MNIE o nieczytanie i niesprawdzanie !

howk !

:-)))

w życiu!

o coś takiego bym Cię nie posądziła!!!

:-)

z przeprosinami:-)

Skoro rozporzadzenie nie bierze pod uwagę sytuacji jaką mam ja, to może to co nie jest zabronione jest dozwolone i do pierwszej klasy dopuszczę  warunkowo.

Tak swoją drogą to pomysłodawca rozporzadzenie to niezły idealista, który nie przewiduje żadnych problemów.

no.

A teraz poważnie - religii nie dopuszczam (choć dalej nie widzę nigdzie, dlaczego...),

ale wprowadzam taką niedopuszczoną do szpanu ?

Zgodnie z radą zgredka czytam i sprawdzam - i znalazłam w uso tak:

2b. Dopuszczone do użytku w danej szkole programy wychowania przedszkolnego lub programy nauczania stanowią odpowiednio zestaw programów wychowania przedszkolnego lub szkolny zestaw programów nauczania.

no i co ???

bo wychodzi, że tylko dopuszczone mogą szpanować ?

o !

ale pyszności, aż ślinotoku dostałam !

:-)))))

ja bym zrobiła tak:

Dopuszczam warunkowo program taki to a taki (z uzasadnieniem, że są treści pozwalające prowadzić nauczania w klasie I)

jednocześnie informuję o brakach - z odniesieniem do przepisów rozporzadzenia

i daję n-lowi nieprzekraczający czas do 5 września do uzupełnienia.

===

i nie zazdroszczę

ups

nie doczytałam, ze chodzi o rozsądne rozwiązania;))

Dzieki Asiu, ja też w ten sposób myślę i jestem przerażona, ale czy mam inne wyjscie.

Nie wiem jak nauczyciel teraz miałby dobrać program, który bedzie współgrał z treściami w podręczniku?

ale to nie ma nic do rzeczy,ten podręcznik

i powodu do przerażenia też nie:)

A ja wszystko dopuszczam, co jest w ramówce. Religię też. Katecheta też nauczyciel- w szkole i zatrudniony przeze mnie. Może i się włącza, a nie dopuszcza; a może się i nie włącza... cały problem polega na tym, że  religia w szkole publicznej rządzi się swoimi prawami w wielu kwestiach, ale cóż...

Natomiast co do "niedorobionego" (niezłożonego) programu- też bym dała nieprzekraczalny termin z zastrzeżeniem, że do czasu dopuszczenia nauczyciel sprawuje opiekę nad uczniem, a nie realizuje podstawę. Może ją zacząć realizować, jeżeli mu dopuścisz program. Trzeba chyba mu dać do zrozumienia, że jeśli realizacja podstawy będzie zagrożona z jego winy, musi się liczyć, np. z bezpłatnymi zastępstwami. A gdy nie zrealizuje podstawy- z konsekwencjami. Jeśli mu dopuścisz 15.09.- to ma 2 tygodnie do tyłu, które ma nadrobić. Zresztą myślę, że w skrajnych przypadkach można zwolnić- nie wypełnia obowiązku. W szkole, żeby uczyć, trzeba mieć program (według mnie programy są niepotrzebne- jeśli jest podstawa; to taka sztuka dla sztuki...)

zagalopowałaś się chyba:

Trzeba chyba mu dać do zrozumienia, że jeśli realizacja podstawy będzie zagrożona z jego winy, musi się liczyć, np. z bezpłatnymi zastępstwami

 No, może Zgredku masz rację. Ale myślę, że takie "uzupełnianki" będą miały miejsce. Na jednej z konferencji pani z MEN na pytanie, co zrobić, jeżeli podstawa będzie zagrożona, np.z powodu absencji nauczyciela, obok wysyłania na jego lekcje innych nauczycieli podała formę nadrabiania zaległości poprzez późniejsze wysyłanie nieobecnego nauczyciela na zastępstwa, a nawet poświęcanie dodatkowych godzin przez tego nauczyciela na uzupełnienie zaległości. Od razu padło pytanie- czy OP zapłaci? Odpowiedź: może, ale raczej nie. Problemu nie ma- bo przecież masz 40-godzinny tydzień. Jeżeli na pół roku przed maturą wypadnie Ci na dłużej np.anglista i nie znajdziesz zastępstwa, a zastępujący go doraźnie fizyk czy chemik Ci nie pouczy- gwarantuję, że rodzice zwrócą się o dodatkowy angielski na 8. lekcji. I wtedy zapłacisz jak za zastepstwo? Będziesz miała z czego?

Bezpłatne zastępstwo, czyli "zostań po lekcjach, człowieku, i wypij to piwo, coś go nawarzył" nie wydaje mi się zbrodnią w przypadku jakiegoś Nauczyciela- Bimbaja, a sama wiesz, ze tacy się zdarzają.

OP nie płaci - płaci dyrektor

a myslę, że i sąd w takich przypadkach dokładnie określi kto powinien zapłacić

nie zgodzę się z tym, że "nadrabianie niezrealizowanego" może być realizowane na "bezpłatnych zastępstwach"

trzeba cos innego wymyslić - ja nie muszę, bo nie mam i nie będę miała tego problemu, więc nie podpowiem;-)