Forum OSKKO - wątek

TEMAT: "Heraklit żywił się trawom"
strony: [ 1 ][ 2 ]
Adaa27-04-2009 23:40:13   [#01]

Niechby zdanie to wykuto w portyku Ministerstwa Edukacji w alei Szucha. Żeby wreszcie zeszło na ziemię i przestało produkować fantastyczne programy nauczania i bajeczki o "wszechstronnym rozwoju osobowości", "samodzielności myślenia", "nowoczesnym społeczeństwie informatycznym" itp.

http://wyborcza.pl/1,75515,6485258,Szkola_buja_w_oblokach.html

dostałam linka jako prezent, na kokardce którego napisano "O czym Wy dyrektorzy rozprawiacie??!"

;-)

Maelka28-04-2009 00:04:35   [#02]
Niechby!
Marek Pleśniar28-04-2009 00:13:50   [#03]

Wykładowcy szkół wyższych wiedzą doskonale, że większość studentów nie ma żadnej, najskromniejszej nawet, wiedzy na żaden temat, a część nie umie czytać (duka bez zrozumienia) ani pisać. Dlatego nie ma nawet mowy o tym, żeby jakiś wykładowca, na przykład nauczyciel matematyki na politechnice, poniechał wykładania najbardziej nawet elementarnej wiedzy, zakładając, że student już ją posiada. Wykłada się zawsze wszystko od zera.

 

jużesmy to gdzieś wklejali

ten artykuł bardzo misię podobał

Ala28-04-2009 00:24:00   [#04]
bo dużo w nim najprawdziwszej prawdy
Marek Pleśniar28-04-2009 00:24:59   [#05]


www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=wywiad&name=346 ). J. Czapinski
odpowiada na pytanie: A co się stanie za kilka lat?
"Napotkamy bariery. Staniemy. Brakuje nam pewnej istotnej cechy prorozwojowej.
Nie kapitału intelektualnego, nie kapitału ludzkiego, bo tego mamy już tyle, że
moglibyśmy w ogóle zamknąć na jakiś czas uczelnie. Brakuje nam otwarcia na
innych, umiejętności współpracy, negocjacji, kompromisu, godzenia interesu
własnego z interesem wspólnym. To nas zatrzyma. Absolutnie".
Trzeba więc doprowadzić do upadku połowy istniejących uczelni. Tyle, że nie ustawą, ale właściwą polityką płacową. Nie bać się kryzysu (jak nie
bali się w swoim czasie Finowie), nie traktować uczelni jako panaceum na
bezrobocie.

Marek Pleśniar28-04-2009 00:25:42   [#06]

ta najprawdziwsza prawda oznacza że w szkole niczego dzieci nie uczymy

tzn uczymy

tyle ze niczego

Ala28-04-2009 00:26:34   [#07]

o! tu też ;-)

.....

do #5 było


post został zmieniony: 28-04-2009 00:27:05
Ala28-04-2009 00:33:34   [#08]

w szkole uczymy, wielu rzeczy, tylko ta wiedza uczniów jest coraz bardziej krótkotrwała, nie zapisuje się w uczniowskich mózgach tylko przez nie przelatuje zostawiając znikome ślady

młodzież nastawiona jest na przerób ogromnej ilości informacji, którymi jest atakowana z każdej strony

panuje przekonanie, że nie ma sensu się uczyć bo wszystko można znaleźć w necie

a co by było, gdybyśmy ich tak odcięli od sieci, telewizji  itp.? zostawiając im tylko książki?

 

Marek Pleśniar28-04-2009 00:55:01   [#09]
byłoby miło
bosia28-04-2009 00:56:29   [#10]

jesli niczego nie uczymy, to niedlugo i artykułów takich nie będzie

bo pisać nie będzie miał kto-sami niedouczeni przecież będą;-)

Marek Pleśniar28-04-2009 01:06:26   [#11]

ależ to już się dzieje

poczytaj portale znanych gazet

grafomania i pospolite byki sie pojawiają

no a artykuły dziennikarzy o oświacie? - ignorancja na progu bólu

grażka28-04-2009 07:19:38   [#12]

tu wklejałam - [#4710]

http://oskko.edu.pl/forum/watek.php?w=16416&ux=66&pst=4777#pst4777

a potem to - [#4753]

http://www.polityka.pl/polska-smuta/Lead33,933,287610,18/

jest tam komentarz Joanny Podgórskiej - "Grzechy szkolne" 

grażka28-04-2009 07:27:45   [#13]

a takie mamy propozycje w nowych podręcznikach - przeczytałam właśnie na forum rodziców:

http://www.forumrodzicow.pl/nowy-wspanialy-podrecznik/

Marek Pleśniar28-04-2009 08:02:41   [#14]

:-)))))))))))))

poetki

Małgoś28-04-2009 15:37:55   [#15]
Z życia ...prawie, że rodzinnego
Przy weekendzie grillujemy sobie w towarzystwie młodzieży reprezentowanej przez dwojga licealistów (z niezłych wrocławskich LO), technika, studenta (II rok Politechniki, absolwenta wysokorankingowego LO)
Planując wakacje sondujemy z mężem (inżynierem "starego rozdania") wiedzę potoczną np. geograficzną:
- jedna z osób zastanawia się nad stolicą Skandynawii,
- dwie nie wiedzą co jest stolicą Norwegii
Potem rzucamy okiem na otoczenie "a co to za drzewo?"
- dwie osoby twierdzą, że jakaś choina (a to zwyczajna sosna była,
- między jodłą a świerkiem żadnej różnicy nie znają
Gdy chciałam pogadać o dziwnościach miłorzębu - mąż mi nakazał być taktowną

Może oni potrafią wymienić elementy układu rozrodczego żaby, ale samej żaby za Chiny nie opiszą, do zaskrońca będą pewnie w panice strzelać, a pająków się boją ...bo te strasznie ...śmiecą
...
Zbliża się długi weekend, będzie pogoda...
Spróbuję poruszyć temat Heraklita... ;-)
Adaa28-04-2009 16:34:38   [#16]

a czyja to wina, ze oni tacy są? ich? bynajmniej ...

to wina durnej polityki edukacyjnej, wiecznego eksperymentowania, nowomowy edukacyjnej, wysiewu róznorakiego rodzaju medrców metodycznych, stalego reformowania, udziwniania programów, biznesu podrecznikowego, kliki szkoleniowców co to zarabiaja na tych zmianach itd. itp.

wszystko to doprowadzilo do totalnego balaganu, braku usystematyzowania, komercji, wysypu róznorakich (czasami malo skutecznych) metod aktywizujacych itd. itp.

awans zawodowy, rankingi, wyscig szczurów, parcia to zaistnienia za wszelką cene w mediach, forum spolecznym ( szkoly promujace się)

wspołpraca z OP, mediami, wymiana miedzynarodowa, projekty edukacyjne, innowacje pedagogiczne, egzaminy zewnetrzne, durna matura, prezentacje na maturze itd. itp.

itd. itp ...

w konsekwencji brak czasu na usystymatyzowane przekazanie wiedzy, utrwalenie jej, promocję samodzielnej pracy, powtorzenie itd. itp.

brak stabilnego procesu edukacyjnego, rzetelnej oceny umiejetnosci i postępów dziecka

itd. itp.

całkowite rozwalenie systemu edukacyjnego, który w naturalny sposób pozwala wybrac uczniom dalszy ciag ksztalcenia ze wzgledu na ich predyzpozycje, poziom intelektualny, potrzeby rynku, potrzeby dziecka

wrzucenie do jednego wora wszystkich i tych, którym matura pisana i tych, którym nie pisana ...

itd. itp.

nauczyciele?

po trzy rodzaje podyplomówek, setki kursów, szkoleń, warsztatów, spotkań, działań awansowych, zdezorientowani co do tego co obowiazuje a co juz nieaktualne

gdzie tu czas na przemyslane przygotowanie zajęc?

system kształcenia nauczycieli - rozwalony totalnie, zlikwidowanie tego co było naprawdę swietne - SN-ów

zblizenia, kursy kwalifikacyjne, galopka przekwalifikowywania się itd. itp

zmeczeni, malo zmotywowani, nie czujacy satysfakcji z wykonywanego zawodu, stale gadajacy o dobru dziecka ale gdy przychodzi do pozostanie po lekcjach z dziecmi - targujacvy sie o każde 5 minut

itd. itp.

wieczne gledzenie o rzeczach nieistotnych, uciekanie w ideologię, budowanie jakichs statusów, zaskakiwanie coraz to nowymi pojeciami , a to pedagogizacja, a to model absolwenta, a to sranie, a to w banie...

...................................

gdzie tu jest miejsce na to by dzieciak otrzymal rzetelna wiedzę?

a kto im zafundował taki system?

sami sobie zafundowali?

....................................

to co sie im dziwić?

a juz oceniac ich negatywnie to jest po prostu paranoja


post został zmieniony: 28-04-2009 16:36:34
Maelka28-04-2009 16:40:21   [#17]

Małgoś, ty mnie nie dobijaj.

Ja myślałam, że takie kwiatki to tylko w "Milionerach" albo w "Grze w ciemno" (od czasu do czasu) się trafiają...

http://www.youtube.com/watch?v=aSL3p8ytPVA

A i tak myślę, że ten fragment to podpucha. Nie może być inaczej...

;-)

 


post został zmieniony: 28-04-2009 21:24:06
Maelka28-04-2009 16:45:11   [#18]

O, Adaa, a ja własnie oceniłam.

Podpisuje sie pod twoim postem obiema rękami, ale załamać się mam prawo. Za chwilę dzisiejsi studenci będą mnie leczy, konstruować dla mnie pojazdy, uczyć moje (przyszywane) dzieci, zajmować się polityką i ekonomią mojego państwa.

A kysz, a kysz czarne myśli!

;-)

Adaa28-04-2009 16:52:04   [#19]

też mi sie czasami zdarza ocenic ich negatywnie...nie jestem swieta:-)

ale potem mysle - kurcze, co oni winni

co do Twoich czarnych mysli, to nawet oni sami je mają, czego wyrazem jest dowcip, w którym dwóch kumpli, spotkawszy sie przypadkiem dyskutuje o swoich studiach :

i pada :

"Ty, mówie CI, jak sobie pomysle jakim jestem inzynierem, to az sie boje iść do lekarza"

;-)

joszka28-04-2009 18:17:00   [#20]
# 17Jaka podpucha?Toć to nasz Pan Poseł   z kursu "matura w rok"!
Zola28-04-2009 19:19:05   [#21]
Maelka podpucha, ale paru naszych posłów podejrzewam o to samo :-(
Maelka28-04-2009 20:29:37   [#22]

Jezzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzu!!!!!!!!!

Nie moŻe!!!

Przysięgam na wszystkie świętości, że wiem, czym się różni: morze i może.

Może mi ktoś uwierzy....

I ja, magister pięciu fakultetów, mam czelność krytykować biednych młodzików...

Asia, zlituj sie i to popraw!

Maelka28-04-2009 20:30:32   [#23]
Adaa :-))))))))))))))))))
Adaa28-04-2009 21:17:14   [#24]

:-)))))))))))))))

a wiesz Maelko, że ja tego byka nie zauwazyłam i a za poszukałam o czym Ty piszesz:-)))))))

 

beera28-04-2009 21:23:22   [#25]

przeczytałam to od razu i mnie zatchło - bo i kontekst fajny

ale potem przeczytałam jeszcze raz i uznałam, że to ars poetica;))

grażka29-04-2009 00:20:52   [#26]
http://chetkowski.blog.polityka.pl/?p=715
Maelka29-04-2009 00:33:02   [#27]

Ars poetica! Tak, tak, tak! O to właśnie mi chodziło!

;-))

Asiu, duża buźka!

:-)

 

beera29-04-2009 07:46:51   [#28]
:))
Małgoś29-04-2009 09:33:22   [#29]
Dzięki korkom porannym duuużo rozmawiamy z córkami ;-)

Dziś padło na problem młodzieży z umieszczaniem zdarzeń w czasie i kontekście.
Młodsza (licealistka) pochwaliła się, że przeżyła mały szok intelektualny, gdy sama odkryła, że to Powstanie Listopadowe o którym uczą na historii, to to samo co wałkowano na języku polskim w związku z romantycznymi twórcami.

Gorzej ze współczesnością - wykłócała się z nami o to, że zespół Lady Punk stworzył muzykę do filmu "O dwóch takich co ukradli Księżyc" - a chodziło jej dokładnie o film z Kaczyńskimi z 1962 roku. Nie dostrzegała niemożliwości w tym, że Panasewicz z Borysewiczem nie mogą być starsi od ...prezydenta i brata ;-)

Kiedyś jedna z moich uczennic (nastolatka) zabiła mnie stwierdzeniem, że ona tez lubi muzykę z mojej młodości tzn. ..."taką przedwojenną" (chodziło jej o lata 70-te)
Małgoś29-04-2009 09:37:06   [#30]
PS
Poruszyłam tez wstępnie temat Heraklita
Młodsza nie widzi w tym nic dziwnego, bo ona tez zapamiętuje tylko takie ciekawostki (reszty ponoć się nie da zapamiętać, bo do niczego w mózgu się nie ...przykleja).

W temacie filozoficznej pamiętała jeszcze o takim jednym co żył w ...beczce :-(
Małgoś29-04-2009 09:38:23   [#31]
oczywiście miało być - w tematyce filozoficznej ;-)
Adaa29-04-2009 09:44:00   [#32]
chodzi o "trawom" a nie Heraklita:-))
Małgoś29-04-2009 09:52:09   [#33]
wow!
zapomniałam zdefiniować podstawowe pojęcie rozmowy...
chyba nie chodziło jej jednak o pampasówkę tudzież o stepową, łąkową czy pastwiskową :-(
jatoja29-04-2009 10:02:52   [#34]
spoko
Heraklit zakładał zmienność i względność rzeczy ;-)
jatoja29-04-2009 10:11:14   [#35]
I jeszcze jedno
mnie poraziła pogarda autora przywołanego artykułu dla swych studentów
dlatego nie jest dla mnie wiarygodna jego diagnoza
beera29-04-2009 10:15:27   [#36]

mam podobnie

 

Marek Pleśniar29-04-2009 19:13:14   [#37]

odkąd pamiętam na uczelniach każdy gardzi studentem - od psora, poprzez magistra po "panią z dziekanatu"

student to ciało niepożądane i tępione na wyższej uczelni

--

niestety diagnoza jak dla mnie jest trafna choć uogólniona - mimo tonu pana psora

miało zaboleć

i boli

jatoja29-04-2009 20:07:32   [#38]
jak mi lekarz - ortopeda młotem walnie w zwichniętą przez głupotę nogę, to też boli
Maelka29-04-2009 20:13:42   [#39]

Ja pamiętam: Jedna pani gardziła. I jeden pan. Ale reszta była w porządku.

Nie odczułam, że autor artykułu gardzi młodymi ludźmi z wiedzą jak ser szwajcarski. Jego wypowiedź odebrałam raczej jak krzyk na puszczy, krzyk podszyty dobrymi intencjami.

I dawniej, i dziś myślę, że i pani, i pan mieli rację. Wtedy to mnie najpierw zawstydzało, potem złościło, bo przyznając im rację, czułam, że te kompromitujace braki to nie moja wina.

Nie chciałabym, żeby ktoś kiedyś obciążał mnie winą za braki w wiedzy elementarnej.

Dlatego proszę Bóstwa Odpowiedzialne za Edukację: pozwólcie mi po prostu uczyć!

jatoja29-04-2009 20:16:30   [#40]
racje ma w jednym:
w którymś momencie edukacji ( nie wiem na pewno w którym, ale stawiam na przełom obecnej podstawówki i gimnazjum) zaczynamy się godzić na status quo, podobnie, jak ci profesorowie, którzy, żeby nie utracić studentów, robią szopkę z egzaminów
AnJa29-04-2009 20:21:46   [#41]

chyba wcześniej już

natomiast widze pewne światełko w tunelu jesli chodzi o dyrektorów- wydaje mi się, ze gdzieś ok.1991 roku przestaliśmy się buntować (nic to dobrego), kilka lat później przejmować  (też nic dobrego) a jakieś 2-3 lata temu zaczęlismy robic swoje

to też często nic dobrego

jatoja29-04-2009 20:29:28   [#42]
Wiesz - jakoś nie zauważyłam troski o podnoszenie standardów wiedzy
znaczy - nie zauważyłam na forum dyrektorów, by był to problem dyrektora,
a na forach nauczycielskich - nauczyciela
to nie jest wskazywanie winnego!
AnJa29-04-2009 20:48:39   [#43]

ja bardziej ogólnie - o stosunku szkoła-władze oswiatowe

bo w szególach to bardzo dbamy o wiedzę

o wiedzę na temat rozwiązywania  testów oczywiście

Marek Pleśniar07-06-2009 17:18:21   [#44]

ciąg dalszy

http://wyborcza.pl/1,75248,6693633,Na_uczelnie_trafiaja_niedouczeni_kandydaci.html

Mam dowody żałosnego poziomu wykształcenia ludzi, którzy dzisiaj dostają zaświadczenia o uzyskaniu matury.

Profesor, wieloletni wykładowca Wydziału Chemii, jednym tchem wylicza zarzuty wobec studentów. Błędy ortograficzne w pracach zaliczeniowych to standard. Studenci coraz częściej stosują zapis fonetyczny zdań, co znaczy, że w ogóle nie czytają. Studenci chemii mają problemy z przeliczaniem jednostek miary i wagi, niektórzy nigdy samodzielnie nie obsługiwali żadnych urządzeń laboratoryjnych, nie przeprowadzali najprostszych doświadczeń. Na pytanie, kto potrafi zmontować prosty obwód elektryczny, zgłosiło się kilka osób z kilkudziesięciu obecnych na wykładzie. Student III roku chemii nie potrafił powiedzieć, na jakiej zasadzie świeci żarówka.

 

poprawiłem: usunąłem znaczek ":-)" bo nie uśmiecha mi się czytanie tego


post został zmieniony: 07-06-2009 17:19:24
Marek Pleśniar07-06-2009 17:25:34   [#45]

i takie wypowiedzi..

"Pojawienie sie pierwszego rocznika gimnazjalistow to bylo tapniecie. Nie wyobrazam sobie jak oni przeszli przez mature z polskiego, gdy 35 na 40 studentow robi w 1 stronicowym kolokwium tyle bledow ortograficznych, ile wystarczy na dostanie bani z pisemnej matury.


Jezli chodzi o wiedze ogolna to reprezentuja oni poziom szostoklasisty w polowy lat 90-tych. Oczywiscie mowa o jakiejs subiektywnie odczuwanej sredniej. Caly czas trafiaja sie wybitne
jednostki, ale "tlo" to niestety "dno". "

krasnoludek zadyszek07-06-2009 18:40:13   [#46]
Smutne, a jeszcze smutniejsze, że czasem mam podobne obserwacje:(
Marek Pleśniar07-06-2009 20:07:39   [#47]

emocjonujemy się wyikami sprawdzianu "na tle" innych szkół i uczniów

badamy EWD

ale to jest EWD - dodana do tego co jest i dodana w jakimś stopniu - znów porównywanym z innymi uczniami albo populacją,

ale co tak naprawdę ci uczniowie umieją? Nie w punktach - tylko co? Jak są oczytani, czy maja w sobie choćby kanon tego co cywilizowany młody człowiek powinien wiedzieć?

Mam wrażenie wchodzenia z ta badawczą wiedzą tajemną w las tak głęboko że już spoza drzew lasu nie widac

a potem czytam takie artykuły, sam rozmawiam z młodymi ludźmi i oni kompletnie nie wiedzą "kto zywił sie trawom";-)

Umiemy swietnie porównac poziom zdania testów z wynikami innych krajów ale to się jakoś mija z prawdziwym zyciem i bolesnie wyłazi na uczelni - gdzie faktycznie prawie nie ma materiału na np inzynierów

choć jest świetny materiał na gugloidów umiejących z internetem do pomocy napisac artykuł do uczelnianej/szkolnej gazetki, popływac trochę z użyciem ctrl-C i ctrl-v

(zresztą coraz czściej mamy takich nauczycieli kontrolfałów)

beera07-06-2009 20:12:25   [#48]

 nie wiem, czy mnie obchodzi, jak to wychodzi na uczelni, bardziej, jak to w życiu wychodzi wolę wiedzieć.

No i swoją drogą interesujaco wnioskują profesorowie, którzy nie potrafią wykształcić choćby nauczycieli.

Tylko dlatego, że do uczelni nauczycielskich idą nieudacznicy nic nie umiejący? Moze tez dlatego, ze kadrę akademików, to należałoby ocenić podobnie, jak ona ocenia studentów.

Bo po owocach ich poznacie - prawda?

===

Marek Pleśniar07-06-2009 20:17:24   [#49]

prawda:-)

tzn ocenić akademików

AnJa08-06-2009 08:15:26   [#50]
piszesz Marku, że porównujemy wyniki ze sob, nie z jakimiś standardami

nie do kończ tak jest - po te arkusze egzaminacyjne są budowane do jakiś standardów (jasne, ze mozna o nich dyskutować, ale to raczej do niczego nie doprowadzi)

no i mamy wyniki - tegoroczna podstawówka, zaraz będzie gimnazjum, niedługo matura

o maturze mogę- poza jezykami obcymi z pozostałych przedmiotów to w porywach lekko powyźej 50%

w poszczególnych umiejętnościach - podobnie jak w gimnazjach - poza czytaniem ze zrozumieniem reszta leży

co oczywiscie tłumaczy sie tym, że egzamin był trudny
strony: [ 1 ][ 2 ]