Mam problem z katechetką. Ponieważ dość duża ilość osób nie uczęszcza na religię, postanowiłam że od wrzesnia  będzie ona na poczatku lub na końcu zajęć lekcyjnych. Nie wiem czy będę miała od września dodatkowe godziny, tym bardziej, ze jeżeli takowe będą to dołożę je bibliotekarce i pedagogowi szkolnemu, którzy nie mają całego etatu (z przeliczenia na uczniów) a nie przeznaczę je na etykę.

Gdyby była etyka, religia mogłaby być w "środku". Katechetka zarzuca mi, ze niesprawiedliwie traktuję jej przedmiot. Uważa, ze jeszcze mniej osób będzie chodziło na religię. Ja jednak nie mogę zapewnić pozostałym uczniom opieki. Najzwyczajniej w świecie nie mam pieniędzy, a nikt tego za darmo robić nie będzie. Jeżeli podczas takiego "okienka" coś stanie sie uczniom to ja poniosę konsekwencję. Czyż nie? Katechetka twierdzi, że OP powinien zapewnić godziny etyki. Nie jest to jednak przedmiot obowiązkowy, podonie jak religia, więć OP nie ma wg mnie takiego obowiązku. Zresztą wstępnie  z nimi o tym rozmawiałam. ...I nic. W chwili obecnej trwa konflikt miedzy mną  a katechetką. Kto wg Was ma rację? Ja czy ona? Co proponujecie?

Świetlica i biblioteka to dwie różne rzeczy i w ogóle nie można ich ze sobą porównywać, bo mają inne zdania do realizacji. A jednym z zadań świetlicy jest zapewnienie opieki uczniom, kiedy nie mają zajęć, dzięki temu ludzie pracujący u mnie w świetlicy mają etaty.To tyle tytułem wyjaśnienia dla niektórych.

...czyli jesteście za tym aby religia była na początku lub na końcu zajęć lekcyjnych....czy nie?

" okienko" dla ucznia to nie jest zbyd dobre rozwiązanie

lepsze rozwiązanie to okienko dla nauczyciela katechety

okienko

okienko

jeżeli religia bedzie na początku lub na końcu zajęć dydaktycznych w danym dniu...uczeń nie będzie miał "okienka" i sprawa z głowy.

...Tylko, że tak jak pisałam na początku...katechetka robi o to wojnę...

okienko

nic złego jeżeli uczniowi nie strzeli coś do głowy ( szkoła odpowiada za ucznia)

lenko

 spokój cię uratuje.

 " zadzwoni do MEN, " .... no i co z tego?Romek zajęty i jej nie przyjmie.

lenko

 spokój cię uratuje.

 " zadzwoni do MEN, " .... no i co z tego?Romek zajęty i jej nie przyjmie.

Lenka

nie miej żadnych obiekcji - daj religię na koniec lub na początek.

Tak będzie dla uczniów najlepiej

"Katechetka zarzuca mi, ze niesprawiedliwie traktuję jej przedmiot. Uważa, ze jeszcze mniej osób będzie chodziło na religię." - to problem już samej katechetki - pewnie biedaczka tak "ciekawie" prowadzi lekcje, że już z góry wie, że uczniowie będą zwiewać - zapowiedz jej, że tak ma się starać, by uczniowie nie uciekali....bo to świadczy o jej kompetencjach.

A proboszcza bym do tego nie mieszała, chyba że uczniowie po ukończeniu 18 lat masowo"wypisują się  " z religii - to należałoby się dokładniej przyjrzeć pracy pani katechetki, bo nie podejrzewam ,że nagle młodzież dopadł kryzys wiary - po prostu kobieta nie potrafi dogadac się z nimi

lenka

o masz ci los

:-))))

lenka...

co do planu...to już kiedyś go układałam. Wiem, ze to ciężka praca. najgorzej ułożyć lekcje dzielone, no i te ..."życzenia" n-li...

...wiecie co.........jesteście SUPER. Już mi lepiej. Mam nadzieję, że uda mi się Was poznać w realu= kongresie w Poznaniu.

lenko miła

mnie już poznałaś

...ale jak się poznać w takim tłuuuuuuuuuuuuuuuuuumie?

czerwoną kokardę? hm........pomyślę;)ha, ha