Forum OSKKO - wątek
TEMAT: |
Co Państwo sądzą o j. angielskim od 1szej klasy? |
|
Marek Pleśniar | 12-12-2005 18:41:57 [#01] |
---|
proszę Was o wypowiedzina temat zasadności, realności a i o inne spostrzeżenia dotyczące wprowadzenia nauki języka angielskiego od 1szej klasy. Pyta o to (miło nam:-) Gazeta Prawna, i sądzę że ciekawe będzie bardziej reprezentatywne przedstawienie opinii - przez więcej dyrektorów, nauczycieli niż np w wykonaniu mojej skromnej i pojedynczej osoby;-)
dodam tło: --------------------- Obietnice wprowadzenia angielskiego od I klasy podstawówek składał przed rokiem Lech Kaczyński, jeszcze jako prezydent Warszawy. W skali jednego bogatego miasta cel wydawał się łatwy do osiągnięcia, zwłaszcza że i tak w 70% podstawówek takie zajęcia już się odbywały. Stołeczni urzędnicy szacowali, że potrzeba zatrudnić 220-250 dodatkowych anglistów.
Plan nie wypalił. Część dyrektorów szkół oświadczyła, że nie wprowadzi angielskiego od pierwszej klasy, bo nie wszyscy rodzice życzą sobie nowego przedmiotu i dodatkowego podręcznika do kupienia. A ponieważ język obcy jest wpisany w programie nauczania jako obowiązkowy dopiero od klasy czwartej, nie muszą go wprowadzać wcześniej. Tym razem będzie jednak inaczej, bo resort edukacji umieści naukę języka obcego w podstawach programowych dla klas I-III. Tym samym dyrektorzy będą po prostu musieli wprowadzić ten przedmiot do planu zajęć. (PAP) |
AnJa | 12-12-2005 18:52:39 [#02] |
---|
Nie pamiętam już czasów pracy w podstawówce - więc tylko jako obywatel.
1. Za - z oczywistych względów: im wcześniej się uczy i wcześniej zaczyna tym więcej umiec będzie.
2.Za - obciążenie nauka dziecka w klasie I nie jest az tak wielkie - poza tym i tak sporo godzin spędza on w przechowalniach (typu świetlica).
3.Ale - dlaczego musi to być język angielski- a nie dowolny obcy?
4.Ale- kto będzie go uczył?( I nie chodzi tylko o brak nauczycieli po studiach, chodzi tu także, a może i nawet bardziej, o metodykę nauczania w NZ).
I ogólnie:
Od kiedy wprowadzamy wtedy 2 język? |
bogda4 | 12-12-2005 19:02:45 [#03] |
---|
a ja pomarudzę zostałabym przy j.angielskim / obcym/ od 4 klasy.Do tego czasu niech się dzieciaki dobrze po polsku nauczą mówić i pisać. A po drugie- dajmy nauczycielom nauczania zintegrowanego trochę czasu na opanowanie języków obcych.Jak do tej pory uczą w młodszych klasach nauczyciele bez metodyki nauczania początkowego. Uczą b. poważnie. |
cynamonowa | 12-12-2005 19:09:23 [#04] |
---|
My od wielu juz lat w klasach I-III z gdd. mamy niemiecki. Uczy go germanistka. Dzieci i rodzice zadowoleni. Znam jednak sporo szkół gdzie językowców brak. mojego syna w gimnazjum uczy studentka II roku. Myślę, ze na wsiach też bedzie to problem |
kasiek | 12-12-2005 19:26:30 [#05] |
---|
Uważam, że lepszym pomysłem byłoby zwiększenie godzin w klasach IV-VI szkoły podstawowej - 8 godzin wg planu ramowego to za mało. Sądzę, że lepszym pomysłem niż wprowadzenie angielskiego od kl. I byłoby wprowadzenie drugiego obowiązkowego języka w gimnazjum-uczniowie na tyle opanują 1. język obcy w podstawówce, że nie będzie się on ewentualnie mylił z drugim. Zaletą uczenia się języka obcego od 1. klasy szkoły podstawowej jest niewątpliwie bardzo szybkie przyswajanie słownictwa i bardzo dobra wymowa, ale zaryzykuję stwierdzenie, że jest to przede wszystkim "pamięciówka". I niestety wygląda to czasem tak, że dzieci znają mnóstwo wierszyków, piosenek itp. ale nie wiedzą, co mówią :-)) To o wiele trudniejsza praca niż z uczniami starszymi - trzeba mieć bardzo dobre przygotowanie metodyczne i językowe (!), szczególnie jeżeli chodzi o wymowę nauczyciela, bo samo słownictwo nie jest zbytnio zaawansowane :-).A z tego co wiem, niektórzy filolodzy niezbyt chętnie robią studia podyplomowe doskonalące w nauczaniu j. obcego w nauczaniu początkowym - chyba, że muszą. |
Magosia | 12-12-2005 19:34:33 [#06] |
---|
Chyba jestem za... ZA, bo:
- Jak twierdzą różni mądrzy- podobno im wcześniej język obcy, tym lepiej.
- Na wyraźne życzenie rodzicow pięć lat temu wprowadziłam angielski do klas I-III jako zajęcia dodatkowe (chodzą wszyscy) w wymiarze 1 godzina z g.d.d.d.
- Od początku uczą osoby z kwalifikacjami do nauczania języków obcych - ale bez metodyki N.Z.
- Uczą - według moich obserwacji - uwzględniając wiek dzieci.
Podsumowując: jeśli dostanę pieniądze na to, co robię z godzin własnych, to jestem za. Jeśli jeszcze z podzialem na grupy, to będę bardzo za. Dlaczego to tytułowe "chyba" ? Bo ciągle myślę, że nasze dzieci - wiele naszych dzieci nie umie pisać i czytać po polsku. Ale to temat na inną dyskusję. |
osia | 12-12-2005 19:42:04 [#07] |
---|
Osobiście jestem za, od tego roku mam ujęty j. angielski w planie, a dodatkowo społecznie prowadzony jest w zerówce. Rodzice zadowoleni.Sama jestem noga z angielskiego i to mi przeszkadza, bo osobiście uczyłam się niemieckiego.z opanowaniem polskiego i tak były i będą pewne problemy,przynajmniej dla niektórych uczniów, to niech dzieciaczki choć trochę osłuchają się z angielskim. na pewno im to nie zaszkodzi |
agusia70 | 12-12-2005 19:43:01 [#08] |
---|
W mojej szkole(mała wiejska szkoła) j. angielski jest od kl I już od wielu lat,z godzin dyrektorskich, uczy anglistka po filologii, na temat zasadności powiem tyle, że o ile w I czy nawet II klasie efekty są mizerne, (mówię o tym na podstawie osiągnięć mojej córki, która właśnie realizuje klasę III), to właśnie w klasie III efekty są zaskakujące, moja córka która nigdy nic nie miała zadane z angielskiego, pytana o to co robiliście na lekcji odpowiadała: bawiliśmy się , graliśmy w jakąś angielską grę, śpiewaliśmy piosenkę itp. w klasie III zaczęła rozumieć język angielski, zna bardzo dużo słówek, potrafi budować zdania, odpowiada na pytania, problemem jest nadal prawidłowa wymowa, więc pani od angielskiego wybrała podręczniki z płytką CD,dzięki temu dzieci mogą słuchać i ćwiczyć wymowę. Myślę że jest to związane z tym że uczniowie klasy III opanowali umiejętności czytania,pisania w języku polskim i więcej czasu mogą poświęcić na naukę języka, a jeśli jest to nauka przez zabawę, bez stresu i ocen ,to tym chętniej biorą w niej udział. Ostatnio jeden z rodziców w klasie I przyszedł do mnie z pretensją, że jak tak może być, dziecko już trzy miesiące uczęszcza na angielski i jeszcze nic nie potrafi powiedzieć...jak ta pani uczy... podałam jej przykład mojej córki : ))) |
Majka | 12-12-2005 19:45:45 [#09] |
---|
Czemu koniecznie j. angielski?
Czemu nie niemiecki czy francuski? |
Marek Pleśniar | 12-12-2005 20:11:02 [#10] |
---|
bo brytyjski dyplomata wczoraj kazał? ;-) a poważnie - jestem za (i to za angielskim), ale uważam że nalezy przygotować kadrę. i że jej nie ma zwłaszcza że to musi być kadra specjalistów od nauczania początkowego i języka angielskiego naraz metoda rozpoznania bojem - czyli główna metoda polskiej reformy już mnie nuży wolałbym więc choć rok spokoju (czyli wzmożonego edukowania kadr) i stopniowe, planowe wdrażanie. NP od 3klasy, potem od 2, itp. Tylko czy rządzącym starczy ... patriotyzmu* by wychylić nos poza długość własnej kadencji? Zaplanowane pieniądze warto wydać na edukację nauczycieli miast na płace dla amatorów, których dyrektorom każe się zatrudniać od 1 września 2006 nagle i bez specjalnego wyboru. Bo skąd weźmie anglistkę wiejska szkoła, nie wiem. Wiem za to że lepiej NIE uczyć języka niż od dziecka uczyć źle, nudno, powoli. Czyli tyle ile potrafi pośpiesznie przeszkolona dyleta"ntka" czy "nt". *za patriotyzm uznaję czynienie dobrze dla kraju a nie miłe bliźnim i tanie hasełka tu i teraz |
Botka | 12-12-2005 20:45:47 [#12] |
---|
Jak najbardziej od pierwszej klasy, ale niestety! - Koniecznie musi to być osoba posiadajaca zdolności i umiejętności do pracy z małymi dziećmi. Z własnego podwórka wiem, że wiedza z angielskiego i posiadanie wyższego wykształcenia nie jest gwarantem dobrego nauczania języka w tym wieku. Dziewczyna po III stopniu kursu i państwowym egzaminie super nawiązała kontakt z dziećmi i miała sukcesy, ( zaocznie robi wyższe) natomiast teraz jest na dłuższym L-4 i druga pani ucząca w LO ma poważne problemy z maluchami. I i II klasa to nauka pamięciowa w zabawie i tu wymagana jest największa aktywność nauczyciela, natomiast w klasie III wprowadzamy podręcznik i już jest poważna nauka. Dzieci są osłuchane w języku i w klasach starszych aktywnie biorą udział w konkursach i z sukcesami. |
beera | 12-12-2005 20:52:16 [#13] |
---|
angielski - jestem za Często piszemy tu- jestem " za" ale... no i ja też te kilka " ale" angielski od I klasy to haslo na pewno się spodoba- jest społecznie żadanym hasłem. I slusznie, bo dzieciaki pod okiem DOBREGO fachowca mają szansę na rozwój. Ale są tez mnie społecznie aprobowane hasla, ktorych realizacja MUSI iśc w parze z wprowadzeniem j. angielskiego do szkół, o czym wielu z nas pisze wyzej
1. System szkolenia nauczycieli, czyli szkolenie anglistow- językowe i pedagogiczne. Językowe, to może jeszcze w naszych szkołach ujdzie, pedagogiczne- sami wiemy. A tu w dodatku chodzi o specyficzną pedagogikę, bo praca z dzieckiem 6 letnim nie jest prosta. 2. Przeznaczenie pieniedzy na dodatkowe, godziny dla dzieci, na wyrownawcze zajęcia językowe- bo, ze wyrownywanie bedzie konieczne wiem na 100%, a jak to się zaniedba, to wychowamy kalekę językową- dzieciaka z blokadą na całe życie... 3. Przekwalifikowanie? germanistów, ktorzy pracują już w naszych szkołach w klasach I-III
4. Są inne sprawy- bardzo techniczne, chocby jak to z wygaszaniem mialoby być, i co w przypadku gdy rodzice nie zachcą obowiązkowego języka angielskiego, a zechcą zostawić niemiecki |
Marek Pleśniar | 12-12-2005 20:54:29 [#14] |
---|
jest prosty sposób - nie pozwolić wybierać;-) I dodać od 4 klasy drugi język. |
bardu | 12-12-2005 21:05:20 [#15] |
---|
w "mojeJ" szkole od 6 lat angielski jest od I klasy - i dzieciom i pozostałym .. z tym dobrze ale drugi język od 4 klasy się nie sprawdza bo tak miałam (j. niem) z j. polskim to dla większości za dużo |
Danar | 12-12-2005 21:26:21 [#16] |
---|
Mamy już pewne doświadczenie w kształceniu językowym od klasy I. Od siedmiu lat język angielski jest w nauczaniu zintegrowanym z godzin dyrektorskich (2 godz.). Od tego roku wprowadziliśmy także zabawy językowe w oddziale przedszkolnym. Ogromnie ważne jest, by dzieci oswajały się z językiem od najmłodszych lat. To nie jest truizm. Efekty są naprawdę zaskakujące. Dzieci mają poprawną wymowę, podczas gier i zabaw bez trudu przyswajają słownictwo i zwroty. Jest wiele świetnych pomocy. Od klasy IV nasze dzieci prowadzą indywidualną korespondencję z dziećmi z innych krajów. Mamy także "zaprzyjaźnione szkoły", z którymi korespondujemy. Potrafią korzystać z języka w sytuacjach praktycznych (rodzice z dumą nas informują, że za granicą potrafią się całkiem dobrze porozumieć). To przede wszystkim zasługa naszej anglistki, która ciągle doskonali swe umiejętności, także umiejętność pracy z dziećmi młodszymi i wprowadza interesujące metody pracy. Mimo, że jesteśmy małą, wiejską szkołą i nasze dzieci nie uczęszczają na dodatkowe lekcje języka angielskiego, w konkursach i przeględach osiągają sukcesy. Dlatego uważam, że to dobra myśl (znacznie lepsza, niż kolejna godzina WF-u). |
beera | 12-12-2005 21:31:35 [#17] |
---|
uważam że wprowadzenie 4 godziny w-fu bylo świetnym pomysłem. dzieciakom POTRZEBNA była ta godzina świetny pomysł- skutki wdrożenia rózne- bo... ano wlasnie malo sal, itd... to dobry przyklad ten w-f: dobry pomysł+ kiepska realizacja=kiepskie efekty... warto się uczyć na błędach, by ich się ustrzec z tym angielskim. |
Marek Pleśniar | 12-12-2005 21:33:54 [#18] |
---|
lepsza na gardło bo 4-ta h wf-u jest na podwórku:-) Danar:-) z jakiegoś powodu opowieść o Waszej szkole sprawiła mi przyjemność |
Gusia | 12-12-2005 21:53:17 [#19] |
---|
W szkole do której chodzi moja Ania od 1 klasy jest angielski, a od 4 będzie do wyboru (tzn. na kogo wypadnie na tego bęc!) francuski, niemiecki, rosyjski. |
belinda | 12-12-2005 21:58:19 [#20] |
---|
Szkółka na wsi,Wiielkopolska;angielski obowiązkowy od I klasy juz od 10 lat - 2 godziny tygodniowo;nauczyciele stale się doskonalą, mają dobry kontakt z maluchami.Gościliśmy wolontariuszy z Australii i Afryki, byli mile zaskoczeni umiejętnościami uczniów. Rodzice zadowoleni, chociaż...uważają, że mogłoby być więcej godzin...:-)) |
Danar | 12-12-2005 22:09:23 [#21] |
---|
Nie miałabym uwag do czwartej godziny WF-u, gdybyśmy mieli warunki. Mała sala, brak zaplecza, duza odległość od obiektów sportowych. Trudno rozwijać sprawność fizyczną tak, jak powino się to robić. Wiem, zajęcia rekreacyjne itd, ale zazdrościmy tym z miasta. Tam wszędzie blisko i łatwo dojechać. Nie to, że nie robimy, ale chcielibyśmy więcej, a to trudne. Marku, dziękuję i pozdrawiam :-) |
Adaa | 12-12-2005 23:34:23 [#22] |
---|
powiem tak... jesli mamy świetnego fachowca, który wie na czym polega specyfika przyswajania języka obcego we wczesnym okresie rozwoju dziecka to tak..to wprowadzajmy... jesli nie mamy tego szczescia, a nasz nauczyciel nie widzi róznicy pomiedzy percepcja 7 a 12 latka..to mozemy narobic więcej szkody niz pozytku...dziecku pomerda sie wiele rzeczy...zniecheci sie...a jesli wprowadzi mu nauczyciel taki zapis...to katastrofa już... w pracy z malym dzieckiem najlepiej sprawdza się metoda słuchowo-ustna. Gramatykę i pisanie nalezy wprowadzać później.
dziecko uczy się języka, gdyż sprawia mu to przyjemność, gdy ma do dyspozycji ksiazki, piosenki,filmy,gry itp. kiedy podrośnie trzeba mu znalęźć inna motywację...internet,podróże,kontakt z obcojezyczna mlodzieżą itd. bardzo wazna jest forma nauczania malego dziecka ,nauczyc je mówienia w obcym języku to nie lada sztuka maluch maja krótkie okresy koncentracji,ucza sie calym cialem..gesty..mimika...wyglupy nauczyciela nawet:-)...przy tym sa pobudliwe, potrzebuja zmiany miejsca,pozycji...szczególnie jest to widoczne przy nauce jezyka obcego gdyz dzieciaki musza umiec sie w nim znaleźć... dzieci podczas nauki jezyka obcego pragna gry, teatru, spontanicznosci...szalonej ekspresji, czy to muzyczne, czy to plastycznej(nawet nie wiecie jakiego pajaca z siebie trzeba czasami robic):-) dlugie uciązliwe cwiczenia je nudza,rozpraszaja uwagę..zniechecają..cisza i bezruch je "oglusza" proste zwroty...dobra wymowa..na to powinno klaśc sie nacisk
u starszych dzieci(12-15 lat) ,młodzieży zmieniaja sie i wymogi i potrzeby...i to diametralnie nie mozna powiedziec,ze im starszy uczeń tym gorzej przyswaja wiedze z zakresy jezyka obcego...wszystko zalezy od metod nauczania...kompetencji nauczyciela,ktoremu wiedza na temat rozwoju dziecka jest tu szcególnie potrzebna... naprawde...trzeba byc bardzo dobrym fachowcem aby nauczac male dzieci... wielokrotnie nauczyciele języka obcego maja do czynienie z sytuacja gdy do gimnazjum trafiaja uczniowie, którzy nauke rozpoczeli od kl I..i tacy co od IV...co sie czesto okazuje?...ich wiedza wcale sie nie rózni...:-) dlaczego? a bo Pani....hm...no wlasnie:-) a!..cos co może zastanowic..taka fajna historia mam znajomego muzyka...nie zeby scena narodowa..ale jest ok...stroil mi pianino w szkole..i tak się z tym certolił,ze w końcu zaczelam go popedzac:-) a on mnie opieprzyl równo...wiecie dlaczego nie scena narodowa mu przypadla? byl genialnym samoukiem..genialnym...w domu stało stare pianino, grywal na nim..tworzyl sobie...kiedy podrósl zaprowadzono go do innego muzyka na przesluchanie ..a ten sie za glowe zlpał!...dzieciak tak sobie "popsul" sluch na dźwieki,ze az niewiarygodne...to rozstrojone pianino sprawiło,że nauczyl sie "falszywych" nut, dxwieków...latami trzeba było to prostować... gra wspaniale, kocha muzykę...ale jak sam mawia, za dlugo "leczył " z choroby,w która wpedzil go rozstrojony grat,ze juz nie starczyło czasu na doskonalenie... no to...macie nastrojone pianina..to uczcie dzieci od najmlodszych lat:-) to se popisalam:-)) |
Marek Pleśniar | 12-12-2005 23:52:29 [#23] |
---|
w pracy z malym dzieckiem najlepiej sprawdza się metoda słuchowo-ustna. Gramatykę i pisanie nalezy wprowadzać później. poprawka - nie dziwię się powyższemu bo:
w pracy ze mną też najlepiej sprawdza się metoda słuchowo-ustna. Gramatykę nalezy sobie w ogóle odpuścić;-) |
Adaa | 12-12-2005 23:54:26 [#24] |
---|
akurat...:-))) pogadaj sobie:-) |
Gusia | 13-12-2005 00:16:37 [#25] |
---|
no prosze... facet to naprawdę małe dziecko... :)))))))))))))) |
Adaa | 13-12-2005 00:26:07 [#26] |
---|
albo nie zatracił zdolnosci imitowania:-) |
slos | 13-12-2005 09:29:39 [#27] |
---|
To normalność. U mnie jest od kilku lat. Pisałem już z resztą... :) |
Botka | 13-12-2005 09:39:42 [#28] |
---|
adaa świetnie to wszystko ujęłaś, dokładnie o tym samym myślałam i w praktyce obserwowałam. Niestety widziałam załamanych pierwszaków, którym pani ucząca w LO w październiku (po objęciu zastępstwa) pisała wyrazy na tablicy i dziwiła się, że dzieci nie umieją odwzorować. To był szok dla nas wszystkich, dopiero interwencja pani z NP, krótkie wskazówki o metodyce pracy troszkę poprawiły sytuację. Szkoda tych maluchów, bo najlepiej uczy się języka w zabawie i dlatego nauczyciel w NP musi wykazać największą aktywność, pmysłowość i czujność, aby nie zepsuć i zniechęcić, lecz bawić i uczyć. Podobna sytuacja jest na informatyce, której naucza pani bez przygotowania do pracy w NP. Z całym szacunkiem do nauczycieli klas starszych, niestety metodyka i odpowiednie podejście do maluchów procentuje później w nauce na innych przedmiotach. Uważam, że zapychanie komuś etatu na siłę godzinami z NP wyrządza tym najmłodszym największą krzywdę. Wiem, że wśród zacnego grona są nauczyciele, którzy umieją pracować z maluchami i tych podziwiam i szanuję, ale oni wiedzą, że do takich zajęć niestety trzeba się solidnie przygotować. Uczmy więc maluchy, ale fachowo i bez porażek. |
Hanna Kowalska | 13-12-2005 14:07:19 [#29] |
---|
podział na grupy Witam wszystkich forumowiczów pierwszy raz zabieram głos, ale temat wywołał mnie do tablicy:)))).Jestem po kontroli NIK - badanie ogólnopolskie - "Warunki nauczania języków obcych w szkołach publicznych" Język angielski w mojej szkole jest nauczany od II klasy - 1 h/ tygodniowo z gddd i wyniku kontroli dowiedziałam się, że muszę dzielić na grupy zgodnie z rozporządzeniem, jeżeli liczba dzieci w klasie jest powyżej 24. Dlatego warto zwrócić na to uwagę i zadać pomysłodawcom pytanie jak sobie wyobrażają to organizacyjnie i kto za to zapłaci, bo jeżeli języka będzie uczył drugi nauczyciel, to drugą grupą będzie się chyba w tym czasie opiekował n-l NZ? |
ola 13 | 13-12-2005 14:18:35 [#30] |
---|
Czytam i tak się ze wszystkim (prawie) co moi przedmówcy napisali się zgadzam ale jest właśnie jedno ale. Mam takie odczucie, że ten angielski od klasy I będzie miał sens, gdy szkołę rozpoczną sześciolatki bo pierwszy rok nauki w nowym środowisku z nowymi dorosłymi to i tak nadmiar łaski. Może pozwolić maluchom oswoić się ze swoją Panią, no i katechetką :), klasą czyli koleżankami i kolegami, całym środowiskiem szkolnym itp a w drugim roku nauki wprowadzamy kolejnych dorosłych anglistę, informatyka, i co tam kto chce .. No i drugi dylemat przymus tego angielskiego, budzi to we mnie odruch niechęci. Mam jedno skojarzenie angielski = rosyjski. No ale jestem z pokolenia przymusu więc może to dlatego. A poza tym ta dzisiejsza rocznica nastraja mnie przymusowo. |
bogda4 | 13-12-2005 14:32:51 [#31] |
---|
Czytaliście? NIK negatywnie o nauczaniu języków obcych
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła nauczanie języków obcych w szkołach publicznych. Najczęstszym problemem są zbyt liczne grupy uczniów na zajęciach. NIK przedstawiła raport z kontroli, przeprowadzonej w 67 szkołach.
"Organizacja nauczania języków obcych w szkołach publicznych daleko odbiega od wzorców określonych w aktach normatywnych. Problemem jest przede wszystkim nadmierna liczebność uczniów w klasach, które uczą się języka. Ponadto bywa, że nauczyciele nie mają wystarczających kwalifikacji oraz, że szkoły nie dysponują potrzebnymi pomocami naukowymi" - powiedział dyrektor Departamentu Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego NIK Grzegorz Buczyński.
Jak wyjaśnił Buczyński, norma 12 - 24 uczniów na lekcji, wynikająca z rozporządzenia ministra edukacji, nie była przestrzegana w 36 ze skontrolowanych szkół. Dyrektor podkreślił, że za ten stan odpowiadają najczęściej dyrektorzy placówek i władze samorządowe oraz kuratorzy oświaty, którzy wyrazili zgodę na takie prowadzenie zajęć. W 33 spośród skontrolowanych szkół nie było wystarczającej liczby w pełni wykwalifikowanych nauczycieli. Łącznie pracowało w nich 433 nauczycieli, z których 49 nie znało danego języka w wystarczającym stopniu, zaś 45 nie miało przygotowania pedagogicznego.
Największe problemy kadrowe mają szkoły na wsi i w małych miasteczkach. Tam, według raportu NIK, często nauczycielom brak wykształcenia językowego lub przygotowania pedagogicznego.
Trzy szkoły zdecydowały się zatrudnić prywatne firmy, które organizowały uczniom lekcje języków obcych. Według NIK było to działanie niezgodne z prawem, ponieważ zatrudnieni w firmie nauczyciele nie podlegali bezpośrednio dyrektorowi szkoły i tym samym nie mógł on kontrolować ich pracy.
W niemal wszystkich skontrolowanych szkołach nauczyciele języków narzekali na brak pomocy dydaktycznych. NIK ustaliła, że chociaż w każdej szkole był potrzebny sprzęt, np. magnetofony, magnetowidy, to nauczycielom języków obcych trudno było z niego korzystać (lekcje wyznaczone były w salach bez sprzętu audiowizualnego).
Izba postuluje, aby wzorem innych krajów europejskich, obowiązkową naukę języka obcego w szkole rozpoczynały dzieci sześcio-, siedmioletnie, a nie tak, jak obecnie, dziesięcioletnie.
Kontrolerzy NIK sprawdzili jak przebiega nauka języków obcych na terenie wszystkich województw w 17 szkołach podstawowych, 17 gimnazjach, 12 liceach ogólnokształcących, 12 szkołach i zespołach szkół zawodowych oraz 9 zespołach szkół różnych typów. Kontrola trwała od 4 kwietnia do 30 czerwca br.
.onet-ad-main2-box { display: none }
|
mika | 13-12-2005 14:44:39 [#32] |
---|
Podpisuję się oboma łapkami pod tym co powiedziała Adaa. U nas angielski, informatyka i dodatkowy w-f od pierwszej klasy. |
mirek w | 13-12-2005 15:34:31 [#33] |
---|
Jestem za Od I klasy wprowadzam język angielski, a od IV drugi język obcy tj. niemiecki lub francuski. Współpracujemy ze szkołami za granicą. Jakość kształcenia zależy tylko od uczących nauczycieli, a na tych nie narzekam. Mają odpowiednie kwalifikacje. Gdyby byli z łapanki pewnie bym się zastanawiał. |
Majka | 13-12-2005 16:10:13 [#34] |
---|
to będzie cud nad Wisłą.... Pięknie się wykluczają te zdania (oba z raportu NIK):
-W 33 spośród skontrolowanych szkół nie było wystarczającej liczby w pełni wykwalifikowanych nauczycieli
-zba postuluje, aby wzorem innych krajów europejskich, obowiązkową naukę języka obcego w szkole rozpoczynały dzieci sześcioletnie. |
mavi | 13-12-2005 20:04:28 [#35] |
---|
Jestem za nauką jęz. obcych od najmłodszych lat. Uważam także, że zajęcia takie powinni prowadzić tylko nauczyciele z wysokimi kwalifikacjami (filologia co najmniej). Poza tym zdecydowanie mniejsze grupy i i odpowiedniej jakości podręczniki. |
Gaba | 13-12-2005 21:17:35 [#36] |
---|
a potem w gimnazjum... nie ma juz drugiego jezyka, bo brakuje godzin dyrektorskich - bardzo się dzieje źle przedmiotom przyrodniczym... |
wega | 14-12-2005 00:49:45 [#37] |
---|
angielski od 1 klasy Od początku mojej pracy (dopiero czwarty rok jako dyrektor), wprowadziłam równocześnie j. angielski w klasach I-III i w IV w oparciu o program WSZ PWN i podręcznik Bingo. Klasy V i VI miały jeszcze rosyjski, ale mogły uczestniczyć w zajęciach kółka j. angielskiego. Przez rok wszystkie dzieciaki zaczynały od zera. W następnych latach kontynuowały naukę. W klasach I-III uczniowie bawią się, śpiewają, kolorują słuchając nagrań, w trzeciej klasie trochę piszą. Oczywiście jedni rodzice mają pretensje, że pierwszak po np. 3 miesiącach „nic nie umie i jak się mają tak uczyć to, lepiej żeby w ogóle się nie uczyli”. Inni uważają, że to wszystko jest trudne, ponieważ nie potrafią dziecku pomóc. Oczywiście można uczyć lepiej, ale to wymaga czasu i doświadczenia. W przyszłym roku nauczycielka będzie robiła kurs metodyczny dla I-III. W tym roku kończy szkołę pierwsza VI klasa z j. angielskim. Jestem ciekawa, jaki poziom reprezentują. Trzeba to zdiagnozować. Obecna czwarta klasa, która uczyła się angielskiego przez trzy lata w I-III jest bez porównania lepsza od tej, która kiedyś zaczynała od zera. Rozumieją wiele więcej, można z nimi budować trudniejsze i ciekawsze wypowiedzi. Wiadomo, że nie wszyscy równo „złapią język” - to zależy od predyspozycji. Nauczycielkę mam młodą, a że szkoła wiejska z oddziałami zamiejscowymi, to niestety musi dziewczyna jeździć, co nie jest ciekawe zwłaszcza w zimie. Uważam, że koniecznie trzeba uczyć dzieci od najmłodszych lat. Wtedy umysły są chłonne. Zresztą powinniśmy położyć nacisk na umiejętności praktyczne. Niektórzy ludzie uczą się latami, wypełniają ćwiczenia i nie potrafią mówić. Boją się, że powiedzą coś niegramatycznie. To nie o to chodzi. Nie wszyscy uczniowie mają być w przyszłości literatami, czy nauczycielami j. angielskiego. Nie czekajmy, aż będziemy mieli armię genialnych nauczycieli języka angielskiego, ponieważ to będzie za kilka (????) lat. Zresztą nie wszyscy, którzy ukończyli studia są automatycznie genialni- tu trzeba mieć podejście i niestety powołanie. Nie chodzi mi o byle jaką edukację. Jeśli jest np. możliwość ściągnięcia ogromnej liczby native speakers to OK. Uważam, że gdzie to tylko jest możliwe dzieci powinny uczyć się j. angielskiego od przedszkola. Dlaczego angielski?- bo jest absolutnie uniwersalny. Drugi język obowiązkowy powinien być dopiero w gimnazjum. Pozdrowienia :)))) |
Gaba | 14-12-2005 02:46:07 [#38] |
---|
a ja uważam, że nie powinno byc drugiego języka w gimnazjum, jest o wiele więcej do zrobienia w gimnazjum - dodawanie, czytanie, itp., a jeżeli już to powinien byc nieobowiązkowo - do wyboru, dla chętnych. Widząc, co mam robić i mając te godziny, do dyspozycji dyrektora, ktore mam - uważam, że nie. Uważam, że dzieci się już uczą jednego języka obcego i tzw. bardzo obcego, a jest nim język polski - bardzo obcy. Dziwnie mi jest, gdy dzieciak ma 6 godzin języków obcych bardziej, a tzw. ojczystego jedynie 4, no mniej dziwnie, bo polski jest bardzo obcy wśród obcych... ;-) Gdy patrzę na zaplanowaną karierę dla naszych polskich dzieci, wyrażam wdzieczność Jej Królewskim Mościom, iż tyle miejsc pracy przygotowały przy sprzątaniu, praniu, remontowaniu. Może więc jedynie basic english - do otwierania dzrwi w cudzym hotelu wystarczy. |
bogda4 | 14-12-2005 07:23:28 [#39] |
---|
o to to.... najpierw j.polski, potem obce.Doskonała puenta. |
Gaba | 14-12-2005 07:45:43 [#40] |
---|
to nie jest dobra puenta, to czarny humor. ;-) |
margocha | 14-12-2005 07:54:40 [#41] |
---|
Niestety Gaba ma rację, czarny humor to to jest, ale często mam wrażenie, że najbardziej obcym językiem dla naszych pociech staje się język polski. Co do angielskiego: 1. Dlaczego tylko angielski, a nie możliwość wyboru? 2. Jeśli mamy coś robić, róbmy to dobrze, a robić dobrze można, jeśli ma się doskonale przygotowaną metodycznie kadrę, tej niestety w skali ogólnej nie mamy.Wniosek: przygotować ludzi, podręczniki, wiedzieć czego i jak chcemy uczyć - potem wprowadzać zmiany. Można nie zgadzać się ze stwierdzeniem, że brak oddziaływania jest lepszy niż złe oddziaływanie, ale dlaczego znów mamy iść w bylejakość? |
Gaba | 14-12-2005 08:28:06 [#42] |
---|
żeby było - jasne, jestem bardzo za językiem obcym, zrobionym mądrze, porządnie, pięknie to wyłożyła Adaa, cóż dodawać - o metodach zabawowych (mnie tam jak przez mgłę migają sprzed 20 lat...), ale nie zachłystujmy się łatwością, hasłowością, bo polityk sobie cos powiedział. Poważnie to piszę - a czemu nie od przedszkola angielski? Bo co? Jeden zrobić bardzo - bardzo dobrze, i - przestać zmieniać te języki jak opętani w podstawówce inny, w gimnazjum inny, a jeszcze nowy w liceum... - tak to do niczego się nie dojdzie - a może, by się zastanowić, dlaczego dzieciak, w ciągu 3 szkół zaliczył 3 różne języki, a w żadnym nie potrafi powiedzieć, jak się nazywa... - w naszej szkole usilnie upieram się za kontynuacją, usilnie. Dlaczego nie ma egzaminu po gimanzjum z języka. Oczy by się otwary. Od dawna postuluję. szkoły musza ponosic odpowiedzlność za to, jak i co uczą. Umiar, wyważenie, rozsądek. |
Bas | 14-12-2005 15:15:12 [#43] |
---|
Za Popatrzcie na Skandynawów. Oni zaczynają najwcześniej i są efekty. Oczywiście należy dodać całą otoczkę (warunki, nauczyciele itp.). U siebie daję angielski od I klasy. Niech się chociaż osłuchają. Niektórzy nawet mówią! |
ola 13 | 14-12-2005 16:54:46 [#44] |
---|
bas tzn od kiedy Szwedzi zaczynają? Jak mnie pamięć nie myli to nie od pierwszej klasy, tylko później gdzieś w okolicach czwartej. Ale fajnie uczą i może dlatego takie efekty. Nawet widziałam u nich Discoveries na półkach. |
bogna | 20-12-2005 22:36:13 [#45] |
---|
no i jest w Gazecie Prawnej :-) Angielski od pierwszej klasy Ministerstwo Edukacji i Nauki zapewnia, że wprowadzenie w przyszłym roku obowiązkowego języka angielskiego dla pierwszoklasistów jest realne. Posłowie SLD twierdzą, że to niemożliwe z powodu braku nauczycieli. Eksperci uważają, że pomysł jest dobry, a kadry nie zabraknie. W pierwszym roku realizacji pomysłu szkoły muszą stworzyć ok. 2200 etatów dla anglistów – mówi Mieczysław Grabianowski, rzecznik MEiN. – Nie uda się zgromadzić w pół roku kadry przygotowanej do uczenia małych dzieci – twierdzi Krystyna Łybacka, była minister edukacji, a obecnie wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji i Nauki. Dla anglistów praca w oświacie i nauczycielskie wynagrodzenia to niezbyt atrakcyjna oferta.
Małe pieniądze
– Tuż po ukończeniu studiów szukałam pracy w szkole – mówi Joanna L., lektorka j. angielskiego. Dziś nawet bym o tym nie pomyślała. Poza uczeniem, musiałabym wychowywać, uczestniczyć w zebraniach i pracować z bardzo licznymi grupami – tłumaczy. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w ponad połowie 69 szkół objętych kontrolą grupy liczyły ponad 24 uczniów ze względu na brak kadry.
41 300 anglistów pracuje w 31 754 szkołach. Na jednego przypada ok. 150 uczniów.
Od pracy w szkole odstrasza wynagrodzenie. W prywatnej szkole angliści zarabiają średnio 30-35 zł za 45 minut nauki, a prywatnie 40-60 zł. Takie stawki pozwalają pracującemu 20-40 godzin tygodniowo nauczycielowi zarobić od 2400 do 4800 zł. Absolwent filologii z przygotowaniem pedagogicznym rozpoczynający pracę w szkole podstawowej może zarobić maksymalnie 700-1100 zł za 18 godzin tygodniowo. Ministerstwo wierzy jednak, że szkoły zasilą wychowankowie Nauczycielskich Kolegiów Językowych. W 2004 roku opuściło je 520 anglistów.
Ważna motywacja
Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego twierdzi, że rynek nauczycieli języków obcych jest już nasycony, ale nieregularnie. Problemy ze znalezieniem odpowiednio przygotowanych filologów mają szkoły w małych miejscowościach. 14 z 17 skontrolowanych przez NIK szkół podstawowych, które wprowadziły dodatkowo język obcy już od pierwszej klasy, to szkoły miejskie. Jednak Grzegorz Buczyński, dyrektor departamentu oświaty, nauki i dziedzictwa narodowego w NIK, twierdzi, że filologowie będą mieć kłopoty ze znalezieniem pracy w mieście i jeśli dostaną odpowiednie wynagrodzenie lub np. mieszkanie, przyjmą etat w wiejskiej szkole. Podobnie uważa prof. Hanna Komorowska z Uniwersytetu Warszawskiego, twórczyni NKJ. Większy problem był w 1990 roku, kiedy wprowadzano angielski do szkół – przypomina. Wówczas w Polsce było 1200 anglistów. Tymczasem dopóki nie wprowadzimy angielskiego do pierwszych klas, w czwartych nadal będą spotykać się nowicjusze i zaawansowani, których rodziców stać na prywatne lekcje od przedszkola – tłumaczy prof. Komorowska. Zarówno G. Burzyński, jak i prof. H. Komorowska dodają, że nie można ograniczać się tylko do angielskiego, ponieważ dyktatury jednego języka już doświadczyliśmy.
Brak kwalifikacji
Zdaniem wielu dyrektorów szkół samo wykształcenie filologiczne i pedagogiczne nie wystarczy, by uczyć w klasach I-III. – Nauczyciele prowadzący zajęcia w klasach IV-VI dobrze radzą sobie w pracy z młodszymi dziećmi, ale na bieżąco doskonalą swoje umiejętności w zakresie stosowania odpowiednich metod pracy poprzez udział w szkoleniach, korzystanie z fachowych publikacji – mówi Danuta Staszczak, dyrektor szkoły w Reszotarach, koło Krakowa, w której pierwszoklasiści uczą się angielskiego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, anglista nawet zatrudniony w przedszkolu nie musi mieć przygotowania z zakresu nauczania zintegrowanego, a Ministerstwo Edukacji nie zamierza tego zmieniać. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że co dziesiąty nauczyciel w 67 skontrolowanych szkołach nie posiada kwalifikacji zgodnych z rozporządzeniem ministra edukacji. Jednocześnie NIK zauważa, że obecnie nauczyciele języków obcych mają utrudniony dostęp do doradców metodycznych. W roku szkolnym 2003/3004 było ich 134, w tym w woj. lubuskim – 2 (dane Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli). Mimo to i nauczyciele, i dyrektorzy, i rodzice twierdzą, że pierwszaki powinny uczyć się angielskiego.
/Jolanta Góra/
------------------------
OPINIE
Iwona Sobka, dyrektor Szkoły Podstawowej w Dobczynie w woj. mazowieckim, nauczyciel angielskiego
Pomysł wprowadzenia obowiązkowego języka angielskiego w klasach I-III jest bardzo dobry, pod warunkiem że będą go uczyć fachowcy, wiedzący, na czym polega specyfika przyswajania języka obcego we wczesnym okresie rozwoju dziecka. Jeśli jednak nauczyciel nie będzie widział różnicy pomiędzy percepcją 7 a 12-latka, to narobi więcej szkody niż pożytku. Widziałam już załamanych pierwszaków, którym nauczycielka z liceum, po objęciu zastępstwa, pisała wyrazy na tablicy i dziwiła się, że dzieci nie potrafią ich odwzorować. Sytuacja nieco się poprawiła po interwencji nauczyciela od nauczania początkowego.
Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego
Z reformą wprowadzającą naukę języka angielskiego od pierwszej klasy nie można czekać. Należy jednak dopuścić nauczanie innych języków, np. niemieckiego, francuskiego, rosyjskiego. Jeśli bowiem obowiązkowy będzie tylko angielski, może zabraknąć wykwalifikowanych nauczycieli. W klasach najmłodszych powinni uczyć najlepsi fachowcy, ponieważ czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. To nie mogą być lektorzy z niewielkim doświadczeniem w nauczaniu, przygotowani do pracy z dorosłymi. Należy też zachować zasadę ciągłości. Nauka jednego, podstawowego języka obcego powinna trwać od pierwszej klasy szkoły podstawowej do ostatniej klasy szkoły średniej. |
grażka | 20-12-2005 22:44:52 [#46] |
---|
dobry cytat z forum :) |
Adaa | 20-12-2005 23:15:28 [#47] |
---|
akurat troszkę przekręcony...ale cóż..prasa;-) poza tym...chyba sie nie zdarza aby nauczyciel mowil,ze jest od jakiegoś przedmiotu;-) |
zgredek | 20-12-2005 23:18:48 [#48] |
---|
e, tam - jak ktoś mądrze powie, to takie od niezauważalne jest |
Adaa | 20-12-2005 23:23:21 [#49] |
---|
od razu gadam... Widziałam już załamanych pierwszaków, którym nauczycielka z liceum, po objęciu zastępstwa, pisała wyrazy na tablicy i dziwiła się, że dzieci nie potrafią ich odwzorować. Sytuacja nieco się poprawiła po interwencji nauczyciela od nauczania początkowego. absolutnie tego nie gadalam..nawet po pijaku!! |
zgredek | 20-12-2005 23:25:09 [#50] |
---|
:-))))))))) |
|