Kraków2003
6 czerwca 2003 odbyła się konferencja dyrektorów "Zarządzanie Oświatą" w Krakowie, a po niej spotkanie członków stowarzyszenia i wspólne zwiedzanie miasta.  Była okazja porozmawiać - jesteśmy rozsiani po całej Polsce i takie spotkania to rzadkość i duża radość.

Krakowiacy (i nie tylko) okazali się bardzo gościnni i zadbali też o program wycieczki:-)

Wycieczką kierował Rychu, któremu (i jego Danie - taki nic wybrała na zlot) pragnę podziękować za gościnność, wszechstronną pomoc i kserowanie. Gaba napisała relację z tej wyprawy, nakarmiła nas, kserowała materiały na konferencję. Krakowskich kandydatów poznam po pięknych niebieskich deklaracjach:-)
Wszyscy pozostali: Ewa, Bożena, JerzyK, Hania, Gieniu dzielnie nas reprezentowali, zapraszali w gościnę i pięknie wyglądali:-)
M.P.

A oto opowieść Gaby:

Część II relacji – nieoficjalne 15.30 – 18.00

 

Kawa była bardzo dobra, ciacha też (nie jadłam, ale patrzyłam kto tam i ile podżera), mineralka także pychotka
 - można było kupić wszelkiego „dobra” oświatowe – książki, oprogramowania, itp. Narobiono ogromne liczby zdjęć.

 

Wreszcie kuniec. I... w miasto. Zaprosiłam na rybę do mnie, ale do mnie do szkoły, okazało się, że Rycho to mój sąsiad, a ryby brakło.
A potem na Wawel, na Wawel... spacerkiem – Weszliśmy do Collegium Maius i Marek se zrobił zdjęcie z taką jedną małpą.

 

Było po tej koszmarnej burzy, która trochę Kraków sponiewierała.
Ja tu się podniecam witrażem Bóg Ojciec, a Rycho – spoko Gaba, to było wczoraj o 2.00 w nocy,
i tak od słowa do słowa i... się okazało, że noc markoworychowa była upojna.

 

Piwo genialne też jest. Znalazł się też Hanin Gienio – tryskający fantastycznym humorem.
Panowie opowiadali kawały, niektóre pikantne. My tak usytuowania, by było widać, że czerpiemy siły z tego miejsca. 
I Jerzyk tylko marudził, że albo zdąży na autobus, albo będzie jechał pociągiem, co mu nie odpowiadało za bardzo.

 

Niestety byłam pierwsza, zapowiedziałam odejście (sprawy domowe), ale się pogodzili –
przecież za parę dni będziemy znowu razem. Ewusia odstawiła mnie do domu, Jerzyk szczęśliwy, bo miał szansę na autobus, a po reszcie słuch zaginął. Ale dychają, bo się odzywają. W domu się okazało, że siadł Internet.

 

Galeria

 (kliknij aby powiększyć)

0016.jpg
0016.jpg

0017.jpg
0017.jpg

0019.jpg
0019.jpg

0020.jpg
0020.jpg

0021.jpg
0021.jpg

0022.jpg
0022.jpg

0023.jpg
0023.jpg

0024.jpg
0024.jpg

0025.jpg
0025.jpg

0026.jpg
0026.jpg

0027.jpg
0027.jpg

0028.jpg
0028.jpg

0029.jpg
0029.jpg

103-0325_IMG.JPG
103-0325_IMG.JPG

103-0326_IMG.JPG
103-0326_IMG.JPG


Strona:   1  2  3  4  5 

[ Poprzednia ]      [ Następna ]