powrót na stronę konferencji | ||||||||||||||||
W dniach 29-30.09.2011r. zespół OSKKO, w tym prezes Stowarzyszenia, Marek Pleśniar, członek Zarządu, Ewa Halska, Stowarzyszeni: Jacek Rudnik, Joanna Jasiak, Izabela Bothur, Izabela Leśniewska, Renata Kalinowska, Krzysztof Kaźmierczak, Ewa Szczerbakowicz, a także wydelegowana ze szkoły kierowanej przez Stowarzyszoną pedagog - Anna Lipowska wziął udział międzynarodowej konferencji "Dziecko rodziców migrujących zarobkowo". Konferencja dotyczyła problemu eurosieroctwa (z wystąpienia przedstawicieli OSKKO: "Przez pojęcie tzw. eurosieroctwa należy rozumieć sytuację, w której emigracja zarobkowa rodziców/rodzica powoduje burzenie podstawowych funkcji rodziny, takich jak zapewnienie ciągłości procesu socjalizacji, wsparcia emocjonalnego dziecka i transmisji kulturowej..." Na zaproszenie organizatorów, członkowie Stowarzyszenia, jako zespół praktyków wystąpili w roli panelistów i uczestników w poniższych panelach konferencji:
Panel: Opiekun prawny dzieckaModerator – Barbara Zatorska – dyrektor WKWiO Kuratorium Oświaty w Poznaniu Jednym z panelistów był pan Jacek Rudnik – dyrektor szkoły, członek zespołu OSKKO. W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na słabą znajomość prawa rodzinnego wśród dyrektorów i nauczycieli. Szkoła powinna informować sąd rodzinny o pozostawieniu dziecka przez rodziców, którzy wyjechali za granicę. Potrzebna jest większa edukacja rodziców i nauczycieli, jeśli chodzi o przepisy związane z występowaniem do sądu o ustanowienie opiekuna prawnego na czas nieobecności rodziców w kraju. Poza tym zasygnalizował też, że zbyt długo trwają procedury sądowe związane z ustanawianiem opiekuna prawnego. Zwrócił uwagę na coraz lepszą współpracę między różnymi instytucjami (np. szkoły z policją). Problem eurosieroctwa jest jednym z wielu, na jakie napotyka szkoła i należy zajmować się nim, tak jak każdym innym, aby dbać o dobro dziecka. W podsumowaniu powiedział o tym, że sposoby kontaktowania się rodziców ze szkołą reguluje statut szkoły, a ważne informacje prawne dotyczące postępowania przez rodziców wyjeżdżających za granicę można umieszczać na szkolnych witrynach internetowych. Relacjonowała: Renata Kalinowska OSKKO Wystąpienie przedstawiciela OSKKO. Sytuacja prawna opiekuna prawnego ucznia jest uregulowana zapisami ustawy z dnia 25 lutego 1964 r. Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz. U. Nr 9 poz. 59 z późn. zm.), która określa prawa i obowiązki rodziców (prawnych opiekunów) dziecka. Zgodnie z art. 95 §1 ww. ustawy władza rodzicielska jest zespołem praw i obowiązków rodziców względem małoletniego dziecka, mających na celu zapewnienie mu należytej pieczy i strzeżenia jego interesów. Na gruncie tej ustawy oraz innych przepisów, w tym ustawy o systemie oświaty, wynikają również obowiązki rodziców (prawnych opiekunów) w zakresie zapewnienia realizacji obowiązku rocznego przygotowania przedszkolnego, obowiązku szkolnego i obowiązku nauki, a także inne powinności wobec dziecka oraz placówek systemu oświaty. Sytuacja dziecka, a jednocześnie ucznia, a także rodziców migrujących zarobkowo jest często trudna i niekiedy dramatyczna z racji podjętej decyzji o migracji zarobkowej.
Z drugiej strony szkoła jako instytucja musi działać
zgodnie w wymogami prawa.
Jacek Rudnik OSKKO Panel: Rola szkoły
Moderator dyskusji - Jarosław Haładuda – dyrektor szkoły.
Paneliści: Elżbieta Walkowiak – Wielkopolski Kurator Oświaty,
Ewa
Wilczewska – pedagog z Konina, Alina Kujawska – Matanda Poznań,
Elżbieta Kopczyńska-Urbaniak – rodzic z Poznania, Izabela
Czerniejewska – UMK w Toruniu, Emilia Gostomska – pedagog,
Joanna
Jasiak – dyrektor szkoły z Tarnowa, członek zespołu OSKKO. Sprawozdawała: Izabela Leśniewska OSKKO Wystąpienie przedstawiciela OSKKO. Należy pamiętać jednak, że długotrwała rozłąka z rodzicami może skutkować pojawieniem się u dzieci kłopotów w nauce, zachowań agresywnych czy stanów lękowych. Te właśnie następstwa wyjazdów rodziców w poszukiwaniu pracy przyczyniły się do powstania terminu eurosieroctwo, który zaczął funkcjonować w mediach. (Z broszury MEN „Dziecko rodziny migracyjnej w systemie oświaty”). Powyższy zapis uświadamia nam jak ważną i traktowaną w wielu aspektach rolę odgrywa szkoła w przypadku zetknięcia się z problemem „eurosieroctwa”. Migracja rodziców w poszukiwaniu pracy i lepszego życia zarówno w kraju, jak i poza jego granice, jest zjawiskiem trwającym od wielu lat a nawet wieków. Przemiany gospodarcze i otwarcie granic oraz rynków pracy w Europie Zachodniej spowodowało nasilenia tego zjawiska w ostatnich latach. Nie pozostaje to bez wpływu na sytuację rodzin a przede wszystkim dzieci w każdym wieku.
Do
zadań szkoły należy więc przede wszystkim rozpoznanie zjawiska i
pojęcie działań. Działania powinny być podejmowane na wielu
płaszczyznach obejmujących aspekt prawny, wychowawczy,
psychologiczny, moralny). 1. Poznanie zjawiska; uczulenie na problem, skutki negatywne i pozytywne – rozmowa z nauczycielami, szkolenie, opracowanie lub udostępnienie materiału na temat eurosieroctwa 2. Rozpoznanie zjawiska w szkole – nauczyciele, wychowawcy, pedagog, psycholog szkolny 3. Rozmowa z rodzicami/opiekunami dzieci, których problem dotyczy, uświadomienie obowiązków oraz konsekwencji wychowawczych – wychowawcy, pedagog szkolny, dyrektor 4. Objęcie uczniów opieką, pomocą psychologiczno – pedagogiczną, obserwacja Aspekt prawny
1.
Obowiązki rodziców
2.
Obowiązek szkoły
3.
Sankcje
Aspekt wychowawczy Wg Martina Herberta do zadań nauczyciela/pedagoga należy:
-
być do dyspozycji rodziny – jeśli zostałeś poproszony o pomoc-
utrzymuj z nimi kontakt, Joanna Jasiak, OSKKO Panel: Współpraca międzyinstytucjonalnaModerator – inspektor Grzegorz Jach, Komenda Główna Policji. Paneliści: Elżbieta Osewska – dr hab. UKSW w Warszawie, Alicja Godyła – wydział prewencji KW Policji w Poznaniu, Alina Lipowska – pedagog szkolny (zespół OSKKO), Aleksander Tynelski – Naczelnik Wydziału MEN. Po wysłuchaniu prezentacji poszczególnych panelistów i gorącej dyskusji, jaką wywołały, biorący udział w spotkaniu uznali, że stykając się z problemem dziecka rodziców emigrujących zarobkowo musimy poruszać się w porządku prawnym a to jest bardzo trudne i czasochłonne. Szczególnie wiele problemów przysparza kwestia opieki prawnej nad dzieckiem pozostającym bez rodziców. Uregulowanie sytuacji prawnej dziecka pozostawionego bez opieki jest bardzo inwazyjne i nakazowe. W efekcie dziecko zamiast odczuwania pomocy często ma poczucie wyrządzanej krzywdy i ograniczania praw (np, gdy trafia do ośrodka opiekuńczego). Rozwiązanie problemu „eurosierot” i złagodzenie skutków pozostawania dziecka bez wsparcia rodzicielskiego wymaga współpracy wielu instytucji i organizacji mających możliwości prawne lub organizacyjne wpływu na młodego człowieka. Instytucje takie jak szkoły, sądy rodzinne, policja, centra pomocy rodzinie czy ośrodki pomocy społecznej zobowiązane są do pomocy i jednocześnie do współpracy. Ogromny wpływ na młodzież mają także: straż pożarna, grupy inicjatyw lokalnych czy kościół. Również te organizacje powinny być włączone we wspólne działania na rzecz dzieci rodziców emigrujących zarobkowo. W podsumowaniu dyskusji zwrócono uwagę na następujące zagadnienia: · Jeśli mówimy o współpracy międzyinstytucjonalnej istniej ryzyko, że dziecko pozostanie „pomiędzy” instytucjami. Powinniśmy raczej mówić o współpracy instytucji w rozwiązaniu problemów dziecka rodziców migrujących zarobkowo. · Należy dążyć do prowadzenia w państwie prawdziwie pro-rodzinnej polityki tak, by zarobki w Polsce pozwalały rodzicom na zapewnienie godnego życia rodziny bez konieczności emigracji zarobkowej. · Istnieje potrzeba edukowanie rodziców zamierzających wyjechać z kraju, jakie skutki prawne (np. konieczność zgody opiekuna na udział dziecka w wycieczce szkolnej) oraz zdrowotne (np. zgoda na operacje w przypadku choroby) niesie pozostawienie dziecka bez wyznaczonej opieki prawnej. · Uświadomienie rodzicom potrzeby informowania szkoły i innych instytucji o wyjeździe oraz o konieczności ustanowienia opieki nad pozostającym dzieckiem. · Tworzenie zespołów interdyscyplinarnych w celu niesienia pomocy dzieciom rodziców emigrujących zarobkowo. Skład zespołów powinien być różny w zależności od poziomu na jakim jest powoływany, zawsze jednak w składzie powinni być zaangażowani przedstawiciele instytucji borykających się z problemem. Podany był przykład współpracy KO w Poznaniu oraz KW Policji w Poznaniu. · Istnieje potrzeba powoływania zespołów interdyscyplinarnych działających lokalnie dla rozwiązywania problemów konkretnych dzieci. Proponowany skład zespołu lokalnego: Szkoła, PCPR, GOPS lub MOPS, Sąd Rodzinny, Policja, Straż, Kościół. · Potrzeba kontaktu osobistego przedstawicieli różnych instytucji oraz dużego zaangażowania osób zajmujących się problemem. · Należy szukać sposobu na uregulowanie prawne sytuacji dziecka rodziców emigrujących zarobkowo w sposób mniej inwazyjny – może wyznaczanie opiekuna prawnego przez gminy? · Powoływanie inicjatyw lokalnych angażujących społeczność sąsiedzką, np.: „zastępcza babcia” aranżujących wspólne spędzanie czasu osób starszych lub samotnych z dziećmi rodziców emigrujących. Sprawozdawał: Krzysztof Kaźmierczak, OSKKO Wystąpienie przedstawiciela OSKKO. Opiekę nad dzieckiem w Polsce sprawują rodzice, tak stanowi Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy. Sytuacja dziecka zmienia się kiedy jego rodzice wyjeżdżają na dłużej za granice. Dziecko, które nie ukończyło 18 lat nie może pozostać bez opieki osoby dorosłej. Prawna sytuacja dzieci, których rodzice wyjechali za granicę jest różna. Wszystko zależy od świadomości i postawy rodziców. Optymalnie byłoby, aby przed dłuższym wyjazdem za granice rodzice uregulowali sytuację opiekuńczą ich dzieci. Rodzice mogą formalnie zwrócić się do sądu z wnioskiem o wyznaczenia przez sąd rodzinny opiekuna prawnego nad nieletnim. Najczęściej zostaje nim ktoś z rodziny wskazany przez rodzica. Sąd rodzinny po rozeznaniu sytuacji opiekuńczo wychowawczej może podjąć też decyzję o ustanowieniu rodziny zastępczej. Tak się zdarza np. w przypadku planowanego dłuższego wyjazdu. Formalne ustanowione przez sąd rodzinny prawo do opieki nad dzieckiem zwiększa prawdopodobieństwo dopilnowania dziecka i jego prawidłowe funkcjonowanie i rozwój. Życie toczy się jednak różnie. Często pozostawienie dziecka zgodnie z literą prawa pod opieka np. babci czy dziadka, którzy zostają rodziną zastępczą też nie gwarantuje pełnej opieki. Powody są różne: niezaradność opiekunów ich podeszły wiek, bunt dziecka, które czuje się odrzucone przez rodziców i niekochane. Dzieci takie często demonstrują destrukcyjne zachowania dla zamanifestowania swego niezadowolenia, swego buntu. Tylko wcześnie zauważony problem może uchronić małoletniego przez kłopotami. Dużą rolę do odegrania w sytuacji dziecka rodziców migrujących zarobkowo ma szkoła, wnikliwi nauczyciele i pedagodzy, którzy zauważą zmianę w zachowaniu ucznia i podejmą szybko stosowne kroki. Dlatego moim zdaniem niezbędne jest, żeby rodzice informowali szkołę o zamiarze dłuższego wyjazdu, by tym samym wzbudzić czujność placówki oświatowej i umożliwić szybkie działanie. Szkoła nie może np. informować o postępach w nauce czy kłopotach ucznia, osób postronnych: cioć, babci itd. Chyba, że rodzic oficjalnie szkołę powiadomił o przekazaniu opieki nad dzieckiem komuś w rodzinie lub innym prawnym rozwiązaniem. W mojej szkole jeszcze w 2007 roku wypracowaliśmy taką procedurę, jak postępować w sytuacji dłuższego wyjazdu rodzica za granicę. Daje nam ona po pierwsze informację o wyjeździe rodzica lub rodziców, numer kontaktowy do rodziców za granicą, znamy kto jest opiekunem dziecka i do kogo mamy się zwracać w sytuacji problemów w szkole. Niestety najczęściej rodzice z różnych względów nie informują szkoły o wyjeździe. Sytuacja pozostawienia dziecka ujawnia się zwykle kiedy pojawiają się kłopoty np. w nauce, z frekwencją, pojawia się agresja, eksperymenty z używkami , łamanie prawa czy inne niewłaściwe zachowania. Czasem widzimy u dziecka smutek, zamknięcie się w sobie, depresję. Zdarzyło się, że pedagog zorientował się o tym ,że dzieje się coś złego w rodzinie na podstawie obserwacji ucznia i zwrócił uwagę , na noszony przez ucznia od dłuższego czasu ten sam sweterek. W rozmowie okazało się, że dziecko pozostało ze starszym bratem, a rodzice są za granicą. Pozostawione dzieci reagują różnie, trzeba patrzeć na zmiany w zachowaniu, przede wszystkim znać uczniów i być blisko nich. Co się dzieje kiedy już szkoła dowiedziała się o wyjeździe rodziców. Wówczas, albo współpracuje z prawnym opiekunem, czy rodziną zastępczą. Natomiast kiedy go nie ma, szkoła ma prawny obowiązek zwrócić się do sądu rodzinnego o rozeznanie sytuacji opiekuńczo wychowawczej małoletniego. Czasem potrzebna jest dziecku pomoc finansowa np. opłata za bilet miesięczny i to wystarczy. Jeżeli sytuacja materialna rodziny jest zła szkoła zwraca się do opieki społecznej o objęcie tej rodziny opieką. Dziecku udziela się wsparcia psychologicznego przez częste rozmowy pedagoga z uczniem. Gdyby był to bardzo poważny problem emocjonalny, depresja, próby samobójcze prosimy o pomoc PPP – P lub innych specjalistów. Sąd Rodzinny wydział do spraw nieletnich na wniosek szkoły rozpatruje warunki małoletniego i postanawia stosownie do sytuacji opiekuńczo wychowawczej. Może to być ustanowienie opiekuna prawnego, rodziny zastępczej , placówki opiekuńczo – wychowawczej. Zwykle sąd zwraca się do szkoły z prośbą o opinię na temat sytuacji szkolnej ucznia. Policja najczęściej dowiaduje się o pozostawieniu dziecka bez opieki w momencie interwencji związanych z łamaniem prawa przez nieletniego lub interwencji w domach gdzie jest agresja czy inna forma patologii. Policja ma prawny obowiązek, w takiej sytuacji kiedy dziecko jest bez opieki dorosłych, powiadomić sąd rodzinnym. Jeżeli sytuacja wychowawcza i materialna jest trudna policja zawiadamia również opiekę społeczną. Często rodziny takie miały wcześniej wyznaczonego przez są kuratora, który otrzymuje teraz informację od funkcjonariuszy policji. Kuratorzy sądowi najszybciej widzą pozostawienie dzieci bez opieki. Pracując z taką rodziną dostrzegają stopniową demoralizację małoletnich, osłabienie więzi czy wręcz rozpad rodziny. Wówczas kurator ma obowiązek prawny wystosować wniosek do sądu rodzinnego o rozeznanie sytuacji opiekuńczo – wychowawczej małoletniego i ewentualną zmianę zarządzeń opiekuńczo – wychowawczych. Kurator podejmuje również wzmożoną pracę z rodziną jeżeli sytuacja tego wymaga informuje opiekę społeczną . MOPS, GOPS najczęściej dowiaduje się o przypadku tzw. eurosieroctwa przy okazji innych problemów rodziny np. niewydolności finansowej, kłopotach wychowawczych , czy kłopotach z prawem. Ośrodek pomocy społecznej powinien rozeznać sytuację rodziny. Pracownicy przeprowadzają wywiady środowiskowe między innymi w szkole na temat sytuacji ucznia. Tą droga placówka oświatowa ma szansę dowiedzieć się o wyjeździe rodziców. MOPS ma obowiązek zwrócić się do sądu rodzinnego o rozeznanie sytuacji opiekuńczo – wychowawczej. Może również w myśl ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, kiedy jest taka konieczność, wraz z policją, kuratorem czy ratownikiem medycznym umieścić tymczasowo małoletniego w pogotowiu opiekuńczym, do wydania decyzji przez sąd. To oczywiście zdarza się tylko w przypadku dostrzeżenia w rodzinie głębokiej patologii czy zaniedbań. Opieka społeczna prowadzi punkty konsultacyjne gdzie nieodpłatnie udzielana jest profesjonalna pomoc np. prawna, terapeutyczna, doradcza. Opieka społeczna powołuje również zespoły interdyscyplinarne, zajmują się one przemocą w rodzinie. Zespół to wielotorowa pomoc i płaszczyzna wymiany informacji pomiędzy pracownikami z różnych instytucji niosącymi wsparcie rodzinie. Jednocześnie jest to wsparcie dla tych pracowników, wspólne ustalanie dalszego postępowania. Bywa i tak , że dostrzeże problem pedagog z innej szkoły gdzie uczęszcza rodzeństwo naszego ucznia i dowiemy się tego na spotkaniu zespołu interdyscyplinarnego. PCPR powołane jest, aby nieść pomoc rodzinie. W sytuacji problemu o którym mówimy PCPR zajmuje się wyszukiwaniem, a później szkoleniem rodzin zastępczych. Obejmuje również te rodziny monitoringiem Zasięga opinii szkół na temat sytuacji dzieci pozostających pod opieką rodzin zastępczych. Te działania są możliwe dopiero po wydaniu postanowienia przez sąd rodzinny na temat opieki nad małoletnim. Organizacje pozarządowe, w moim mieście np. TKOPD mogą wspomóc rodzinę, ale dzieje się tak zwykle w sytuacji problemowej, kiedy już ujawniony został fakt wyjazdu rodziców za granicę. Wsparcie może być finansowe, prawne, terapeutyczne w zależności od potrzeb i możliwości organizacji. Kościół stara włączać się w pomoc rodzinie w trudnej sytuacji, choć podobnie jak wiele wcześniejszych instytucji pomoc ta jest możliwa dopiero po ujawnieniu zjawiska. Najczęstsze formy pomocy to wsparcie duchowe i pomoc materialna. Masowa emigracja z Polski po 1989 roku spowodowała nowe, nieznane dotąd zjawisko społeczne – sieroctwo emigracyjne. Jest to poważny problem społeczno-prawny, który do dzisiaj nie jest w pełni zdiagnozowany. Brak również świadomości wśród rodziców, którzy często beztrosko pozostawiają dziecko bez należytej opieki. Do tej pory nie zostały w sposób jednoznaczny sformułowane obowiązki – zadania poszczególnych instytucji w obliczu tak zwanego eurosieroctwa. Mam nadzieję, że uda nam się dzisiaj uściślić rolę instytucji zajmujących się dzieckiem rodziców migrujących zarobkowo. Tak abyśmy nie musieli w przyszłości po raz kolejny dokonywać analizy słów zawartych w liście pasterskim arcybiskupa Alfonsa Nosola „ Czy rodzina poprzez te wyjazdy czasami więcej nie traci , aniżeli zyskuje? Czy warto dalej narażać trwałość małżeństwa i dobre wychowanie dzieci”. Alina Lipowska Panel: Pomoc rodzinie dzieckaPanel otworzyła Emilia Wojdyła z Departamentu Zwiększania Szans Edukacyjnych MEN - przedstawiła cele i panelistów. Jako pierwsza głos zabrała Katarzyna Wojciechowska, dyrektor szkoły. Stwierdziła, że eurosieroctwo nie jest zjawiskiem nowym, bowiem już wcześniej w naszym kraju zdarzały się migracje zarobkowe. W swojej wypowiedzi podkreśliła, iż w Polsce rodzina jest bardzo ważna, dlatego też bardzo istotne i ważne jest to, aby omawianym problemem zajęły się wszystkie urzędy. K. Wojciechowska w swoim wystąpieniu zwróciła uwagę na najistotniejsze skutki psychiczne i społeczne pozostawionych dzieci, m.in. na:
Jej zdaniem problem eurosieroctwa (a tym samym jego skutki) dotyczy także pozostawionych w kraju współmałżonków – oni także bardzo często nie radzą sobie z rozłąką, samodzielnym rozwiązywaniem codziennych problemów, stają się nerwowi, a to z kolei także rzutuje na funkcjonowanie dzieci, dlatego też, biorąc pod uwagę powyższe, niezbędne jest nie tylko profesjonalne wsparcie rodziny, ale także organizacja szkoleń, kampanii informacyjnych na temat eurosieroctwa, otwarte mówienie o pozytywnych i negatywnych skutkach migracji, problemach rodziny, czyli podniesienie świadomości społecznej rodziny. Podkreśliła, iż sami rodzice nie widzą problemu, dlatego niezwykle ważna jest pedagogizacja rodziców – jak sama podkreśliła, nie boi się używać tego słowa. Mówiąc o rodzinie, pani Dorota Kaźmierczak z PCPR w Koninie stwierdziła, iż każde dziecko ma niezbywalne prawo do wzrastania w swoich rodzinach, dlatego też należy zrobić wszystko, aby nie doprowadzić do sytuacji izolacji, umieszczenia dziecka w palcówkach opiekuńczych czy wychowawczych. Opowiadając o sposobach pomocy rodzinie, stwierdziła, iż od 1 stycznia 2012r. zmieniają przepisy prawa – powstanie asystent rodziny. Być może wtedy, z jego pomocą, uda się przywrócić podstawowe funkcje rodzinom dysfunkcyjnym. Reagować będzie zarówno na sygnały ze szkoły, przedszkola, policji, kuratora jak i sąsiadów. Podkreśliła, iż bardzo ważną funkcję pełnią, powołane u nich, zespoły wyjazdowe, dzięki nim udało się wielu rodzinom przywrócić ich podstawowe funkcje, rozwiązać wiele problemów. W ostateczności, kiedy narastające kryzysy stanowią niebezpieczeństwo, zagrożenie dla dziecka, umieszcza się je w innej rodzinie – spokrewnionej lub zawodowej. Natomiast Starosta Piski, pan Andrzej Nowicki, zwrócił uwagę na ciągle zmieniające się przepisy prawa. Podkreślił, iż jest pod wielkim wrażeniem działań podjętych przez Pana Grzegorza Jacha (jak my wszyscy), ale, niestety, nie zawsze udaje nam się wszystko zrobić tak, jakbyśmy chcieli, dlatego niezwykle ważna w osiągnięciu wszystkich zamierzonych celów jest współpraca instytucjonalna (m.in. placówek oświatowych, Policji, PCPR-u, MOPS-u, poradni) – wspólne konferencje, szkolenia, spotkania, wymiana doświadczeń, formułowanie wniosków, opinii oraz działanie, realizacja wyznaczonych zadań. Dodał, iż we współczesnym świecie, w dobie wysokiego bezrobocia, migracji zarobkowej, nie tylko poza granice kraju, problemy mogą narastać i coraz więcej dzieci będzie pozostawać pod opieką dziadków, którzy, jego zdaniem, niekiedy są doskonałym przykładem nadopiekuńczości - bardzo wielu z nich nie panuje nad tym, co robią wnukowie – dlatego też należy zrobić wszystko, aby „zagospodarować” dzieci i młodzież, stworzyć im warunki rozwoju, miejsca tzw. aktywności. Podkreślił to, iż niezwykle ważną rolę pełni profilaktyka, bowiem daje ona dużo lepsze efekty niż leczenie, być może dzięki temu unikniemy wielu rodzinnych dramatów. Pani Monika Donke – Cieślewicz z Wydziału Polityki Społecznej UW w Poznaniu zwróciła uwagę na to, iż opieką należy objąć nie tylko eurosieroty, ale także członków ich rodzin oraz rodziny powracające z zagranicy – tu także pojawia się wiele problemów, nie tylko edukacyjnych, ale i adaptacyjnych, wychowawczych. Dodała, iż ważny jest moment interwencji – wczesne rozpoznanie problemu, bowiem wtedy istnieje szansa na „wyleczenie”. Natomiast późne rozpoznanie, mimo wielu wysiłków i kosztów, nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Czasami, jej zdaniem, rodzinie potrzebny jest wstrząs, drastyczne posunięcia, aby dostrzegła swoje problemy – może to być nawet czasowe umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej. Stwierdziła, iż w analizowanych przez nią przypadkach, w 55% był to brak umiejętności opiekuńczo-wychowawczych. Zwróciła uwagę także na to, iż sztuką nie jest pomaganie, ale usamodzielnienie się rodziny. Analizując sytuację rodzin, stwierdziła, iż rodzice nie znają sankcji prawnych „pozostawienia” dzieci pod opieką innych osób albo też nie chcą ich znać – korzystać z nich. Akt notarialny nie może ustanowić sankcji prawnych, ma je jedynie sąd, ale wtedy musieliby dobrowolnie pozbawić siebie praw rodzicielskich – odzyskanie ich jest także procesem długotrwałym. Dodała, iż nie można „wyprowadzić” tych spraw z sądu, ale być może uda się je uprościć – np. orzekanie w ciągu 24h. Nadmieniła, iż stosowne przepisy są przygotowane. Jej zdaniem, przestrzegania prawa musimy również uczyć, dlatego też opowiada się za wprowadzeniem przedmiotów prawnych w szkole. Ponadto rodzice powinni być informowani o ciążących na nich obowiązkach – stwierdziła, iż takim sposobem informowania mógłby być np. dodatek do aktu urodzenia: „Obowiązki rodziców”, „Rodzicu, co musisz zrobić, zanim wyjedziesz”, czyli informowanie o wszystkich konsekwencjach. Na zakończenie dodała, iż rozmawiając o eurosieroctwie należy także wskazywać pozytywne aspekty, nie tylko negatywne wyjazdów, bowiem każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Na zakończenie głos zabrała Pani Izabela Bothur, która omówiła konkretne przykłady wsparcia udzielanego rodzicom i uczniom w swojej szkole oraz u koleżanki, czyli w liceum ogólnokształcącym oraz w szkole podstawowej. Sprawozdawała: Ewa Szczerbakowicz, OSKKO Wystąpienie przedstawiciela OSKKO. Eurosieroctwo nie jest już pojęciem całkiem nowym - w roku 2008, w odpowiedzi na publikacje Gazety Wyborczej, MEN podało ministerialną definicję eurosieroctwa, która została opublikowana w tejże gazecie 8 listopada 2008r.: "Przez pojęcie tzw. eurosieroctwa należy rozumieć sytuację, w której emigracja zarobkowa rodziców/rodzica powoduje burzenie podstawowych funkcji rodziny, takich jak zapewnienie ciągłości procesu socjalizacji, wsparcia emocjonalnego dziecka i transmisji kulturowej. Takie rozumienie eurosieroctwa oznacza, że nie każde dziecko, którego rodzice lub rodzic wyjechał do pracy za granicą, powinno być traktowane jako eurosierota." Z perspektywy szkoły eurosierota to każde dziecko i każdy młody człowiek, który pozostał w kraju, podczas gdy jego rodzice wyemigrowali „za chlebem” i kontaktują się ze swoim dzieckiem albo telefonicznie albo przez skype. I nie jest ważne, czy tym dzieckiem/młodym człowiekiem zajmuje się babcia, ciocia lub ktoś inny z bliskiej lub dalszej rodziny. Ważne jest to, że te dzieci nie mają właściwie opiekuna prawnego, bo niewielki procent rodziców wyjeżdżających powierza opiekę nad swoimi niepełnoletnimi dziećmi sądownie, czy też składając odpowiednie oświadczenie u notariusza. Taka sytuacja, że rodzic/opiekun prawny jest niedostępny na co dzień rodzi wiele problemów w szkole. Chociażby zdarzenia losowe podczas pobytu dziecka w szkole.
Jestem dyrektorem liceum ogólnokształcącego i problem eurosieroctwa teoretycznie dotyczy u nas uczniów klas pierwszych i częściowo klas drugich. Jak więc radzimy sobie z problemem? Nie zawsze dowiadujemy się o sytuacji bezpośrednio od rodziców albo ucznia. Bywa tak, że pracujemy z uczniem i nie wiemy, że rodzice pozostawili go pod opieką babci i dziadka albo, co gorsze (a też się zdarza), samego. Dowiadujemy się o tym fakcie czasami drogą nieoficjalną, przy okazji czegoś… Wiem…, rola wychowawcy…, ma obowiązek zapoznać się z sytuacją rodzinną swoich uczniów, tylko, że Ci uczniowie nie zawsze są otwarci na dociekania wychowawcy. Niektórzy wstydzą się, inni nie widzą w tym nic wielkiego, nic co należałoby powiedzieć wychowawcy. Aby o swoich uczniach dowiedzieć się jak najwięcej, wychowawcy w naszej szkole w pierwszych dniach września (pierwszy tydzień) organizują spotkanie z rodzicami. Już lista obecności na tym zebraniu jest ważną informacją, można zapytać ucznia o to, dlaczego nikogo nie było albo dlaczego babcia, ważne, aby to pytanie zadać na osobności a nie na forum klasy. W drugim i trzecim tygodniu września klasy pierwsze wyjeżdżają na wycieczkę integracyjną, koniecznie z noclegiem. W warunkach innych niż klasa młodzież jest bardziej otwarta i wiele można się od niej o nich samych dowiedzieć. Najczęściej po powrocie z tej wycieczki otrzymujemy, pani pedagog i ja, informacje o sytuacji rodzinnej niektórych uczniów. Czasami informacja pojawia się wtedy, gdy uczeń składa wniosek o zwolnienie z zajęć wychowania fizycznego. Nie wystarczy przecież tylko zaświadczenie lekarskie, zapisy prawa mówią: „Na wniosek rodziców ucznia lub opiekunów prawnych poparty zaświadczeniem lekarskim dyrektor szkoły zwalnia…”, itd. Co zrobić w przypadku, gdy prośbę piszą dziadkowie? Nie wiemy, wydana decyzja jest na wniosek ……. Nie udało nam się, jak do tej pory, znaleźć rozwiązania. Informujemy dziadków i pomagamy w uregulowaniu prawnym opieki nad małoletnim. Wyjaśniamy, że jest to konieczność w przypadku choroby lub innych losowych zdarzeń. W sytuacji, gdy rodzice informują sami szkołę o pozostawieniu małoletniego ucznia na określony czas, ustalamy w szkole zasady postępowania w przypadkach „awaryjnych”. Niestety, zdarza się to bardzo rzadko. Jestem dyrektorem od 13 lat i w swojej praktyce miałam tylko dwa przypadki, w których sytuacja naszego ucznia „eurosieroty” była szczegółowo omówiona, chociaż przyznaję, że nie od strony prawnej. Działania wychowawcze ustalono z rodzicami, opiekę sprawował w jednym przypadku członek dalszej rodziny a w drugim sąsiadka - kontakt z rodzicem był na co dzień, niestety, tylko telefoniczny. Z tymi uczniami nie mieliśmy większych problemów, jednak jeden z nich trochę nam się przed maturą pogubił. Był już jednak pełnoletni i bardzo świadom tej pełnoletniości, więc niektórych spraw nie mogliśmy mu narzucić. I tutaj pojawia się następny problem, czy eurosierotą jest uczeń, który ukończył 18 lat? Moim zdaniem ci uczniowie też, a może nawet bardziej potrzebują pomocy szkoły. Tych mamy więcej. Rodzice zostawiają im mieszkanie i jeśli nie jest to bardzo dobry uczeń, skutki bywają różne. Pojawia się absencja, a co za tym idzie trudności w nauce. Pomagamy wtedy wszelkimi dostępnymi środkami tak, jak każdemu uczniowi szkoły. Są zajęcia pozalekcyjne, dzięki „karciance” mamy też wyrównywania wiedzy i przygotowanie do matury z poszczególnych przedmiotów. Problem z nauką kończy się, gdy uczniowie uświadamiają sobie, że za chwilę matura. Jak to wygląda u koleżanki, która jest dyrektorem szkoły podstawowej? Podała to w punktach, które trochę przeredagowałam. 1. Sprawy w szkole są od mniej więcej trzech lat uregulowane własnymi, szkolnymi procedurami postępowania:
2. Podczas rozmowy z rodzicami ustalamy „zasady” współpracy – np.: co w sytuacjach, kiedy dziecko ma coraz większe problemy, pojawiają się trudności dydaktyczne i wychowawcze? 3. Wymieniamy się emailami, telefonami – nie jest to najlepsza forma kontaktu, ale lepsza taka niż żadna. 4. Pedagog szkolny rozmawia z wychowawcą, nauczycielami, na bieżąco monitoruje postępy w nauce i zachowanie, rozmawia z uczniami, kiedy pojawiają się trudności, organizuje dodatkową pomoc (np. zajęcia wyrównawcze, pomoc koleżeńską), (oczywiście rozmawia z „opiekunami” na miejscu, a w sytuacjach nagłych kontaktuje się z rodzicami). 5. Nawiązujemy współpracę z poradnią psychologiczno-pedagogiczną – czasami udaje nam się zorganizować spotkania z psychologiem na terenie szkoły dla uczniów (nie mamy w szkole własnego), cykliczne spotkania czasami przynoszą zamierzony efekt, o wiele trudniej o rodzinną terapię, bo rodzice nie zawsze są tym zainteresowani, a „opiekunowie zastępczy” rozkładają ręce – dzieci tęsknią za rodzicami. 6. Być może to nie jest najlepsze, ale…czasami zastępujemy tym dzieciom rodziców, zwłaszcza w odniesieniu do uczniów najmłodszych (zerówka, kl. I-III), słuchamy opowieści o wszystkim, rozmawiamy, wykazujemy zainteresowanie ich problemami, tłumaczymy nieobecność rodziców i „przytulamy” – dlatego użyłam określenia zwłaszcza w odniesieniu do uczniów najmłodszych. 7. Jesteśmy także konsekwentni, wymagamy wywiązywania się z obowiązków szkolnych, podjętych zobowiązań, monitorujemy frekwencje – w każdym niepokojącym przypadku kontaktujemy się z opiekunami, rodzicami. 8. Włączamy dzieci, jeżeli tylko to możliwe, we wszystkie zajęcia pozalekcyjne.
9.
Inne działania to, jeżeli to konieczne, współpraca z GOPS-em,
poszukiwanie sponsorów wycieczek, itp. – to są jednak działania
sporadyczne, najczęściej te dzieci mają zaspokojone wszystkie
potrzeby materialne, na brak środków (oficjalnie) nie narzekają –
uczestniczą w wycieczkach, mają komputery, gry, niezłe kieszonkowe,
itp., bo w ten sposób rodzice, moim zdaniem, chcą zaspokoić swoje
wyrzuty sumienia, „wyrównać” dziecku nieobecność. To także czasami
jest problemem u starszych – te dzieci nic nie jest w stanie
zainteresować. To przykre, ale u niektórych od razu widać, że rodzice, mama (czasami samotnie wychowująca) przyjechała do domu – uczniowie „grzecznieją”, mają odrobione zadania domowe, uczą się, chętnie podejmują się dodatkowych zadań – są spragnieni pochwał, którymi mogliby się pochwalić rodzicom, mamie (może zostanie i nie wyjedzie?) A rodzice? Wielu rozkłada ręce: „Co ja mogę zrobić? Sytuacja mnie zmusza”, itd. Jeszcze tylko rok, potem kolejny, itd. To jest bardzo przykre. Jak tłumaczyć dzieciom zachowanie rodziców? Podczas jednej z terapii rodzinnej (druga z kolei, zorganizowana przez nas podczas obecności mamy) pani psycholog z poradni zasugerowała powrót do kraju – mama od kilu lat za granicą (powrót po 3-4 miesiącach na 2-3 tygodnie), ojciec ograniczone prawa (alkoholik, po rozwodzie). Syn miał coraz większe problemy, popadał w konflikty, bójki pod nieobecność matki, podczas jej pobytu w kraju - prawie anioł. Niestety, indywidualna terapia syna niewiele przyniosła – zachowanie niewiele się zmieniło z trudem (dzięki pomocy), skończył szkołę podstawową. W gimnazjum problem nasilił się, babcia nie daje sobie rady, a mama nadal za granicą. Tylko raz poprosiliśmy sąd o wgląd w sprawy rodzinne – nie jest to przyjemne dla szkoły (dla mnie, pedagoga, wychowawcy) – rodzina ma kuratora. Uważam, że te kwestie powinno rozstrzygać Państwo – dlaczego to my mamy wnioskować do sądu? Jeśli mieszkamy w małej miejscowości, takie sprawy niekorzystnie odbijają się na wizerunku nauczyciela – nie wszyscy rozumieją, że kierujemy się dobrem dziecka ;(( I jeszcze jedno – jak mówić rodzicom, że mają dobrowolnie, sądownie, scedować prawa rodzicielskie na innego członka rodziny, a tym samym siebie ich pozbawić? Mnie zawsze trudno o tym rozmawiać – u nas sukcesem jest to, że pisemnie nas informują o wyjeździe, czasami notarialnie przekazują opiekę. Jeżeli to my będziemy sądy informować o tym, że rodzice wyjeżdżają za granicę i pozostawiają opiekę nad dziećmi babciom, ciociom, itd., stracimy zaufanie rodziców, społeczeństwa, przestaniemy być ich partnerami. Uważam, że to nie szkoła, a inne instytucje (np. GOPS) powinny interweniować w sytuacjach, kiedy rodzice wyjeżdżają, a dzieci pozostają. Izabela Bothur OSKKO
|