Forum OSKKO - wątek

TEMAT: kto ma racje?
strony: [ 1 ][ 2 ]
Anula28-01-2005 23:40:42   [#01]

 Jestem dyrektorem gimnazjum, w którym, jak w każdej innej szkole są różne problemy. Pracuje w nim i pedagog i psycholog. Powinnam być szczęśliwa..... Nie wiem, może nie mam racji, ale... Mamy w szkole problemy z Jasiem X. Rodzice mają ze sobą problemy. Matka Jasia nieraz przychodziła i prosiła o pomoc,  kilka razy i ja z nią rozmawiałam. Dzisiaj również przyszła do szkoły i rozmawiała z panią psycholg. Zobaczyłam jak wychodzi zapłakana z gabinetu od pani psycholog, więc weszłam  i zapytałam co pani X powiedziała, co u niej się stało. Wiem jednocześnie, że jej syn - uczeń mojej szkoły - wykorzystuje sytuacje domową do wagarów i innych rzeczy. Usłyszałam odpowiedź, że pani psycholog nie może mi nic powiedzieć, bo jest to tajemnica. A czy jeśli coś chłopcu się stanie, to kto poniesie odpowiedzialność??? Wszekie rozmowy z panią psycholog nie przyniosły żadnych efektów. Twierdzi, że obowiązuje ją kodeks etyki psychologa (?). Kto ma racje????? Może ja nie znam przepisów mówiących o tym, że psycholog pracujący w szkole ma ukrywać przed dyrektorem rozmowy z rodzicami. A zatem w jakim celu rozmawia z nimi? Czy tylko ona może im pomóc???

Małgoś28-01-2005 23:53:08   [#02]

w tym wypadku psycholog ma rację - nie powinien osobom postronnym, nawet swoim przełożonym mówic o tym, co stanowi osobisty problem ucznia lub członków jego rodziny

a jesli chodzi o odpowiedzialność?

zdarzyć sie może wszystko i jeszcze więcej...

a dyrektor odpowiada za to, co regulują przepisy

żaden przepis nie nakazuje psychologowi, pedagogowi, lekarzowi a nawet wychowawcy zdradzania wszelkich tajemnic ucznia i jego rodziny dyrektorowi szkoły

Małgoś29-01-2005 00:05:21   [#03]

fragmenty kodeksu etycznego psychologa

http://psyche.com.pl/?p=pokaz_art&q=psychologia/Kodeks%20Etyczny%20Psychologa

# Osoby małoletnia powinny być traktowane w sposób szczególny. Podstawową zasadą psychologa w pracy z osobami małoletnimi jest ich dobro, co oznacza, że osoby te w kontaktach z psychologiem maja prawa nie mniejsze niż klienci dorośli. Kontakty z psychologiem w żadnym razie nie mogą być realizowane pod presją ze strony instytucji i osób dorosłych decydujących w imieniu małoletniego. W takim przypadku oraz z razie stwierdzenia naruszenia przez instytucję lub osoby dorosłe dobra małoletniego psycholog ma prawo odmówić współpracy z tymi instytucjami i osobami. Psycholog ma moralny obowiązek stać w obronie praw małoletniego. Psycholog ma prawo i też obowiązek respektować decyzję małoletniego jako osoby ludzkiej w zakresie kontaktów z nim.

# Osobom korzystającym z diagnozy i terapii psychologicznej psycholog udziela informacji o stosowanych metodach i uzyskanych wynikach, kierując się dobrem tych osób. Psycholog unika postępowania stwarzającego ryzyko zagrożenia wartości cenionych przez klienta a także okazji do błędnej interpretacji podawanych informacji. W wypadkach wątpliwych psycholog upewnia się, czy informacje zostały właściwie zrozumiane.

# Psychologa obowiązuje przestrzeganie tajemnicy zawodowej. Ujawnienie wiadomości objętych tajemnicą zawodową może nastąpić jedynie wtedy, gdy poważnie zagrożone jest bezpieczeństwo klienta lub innych osób. Jeśli jest to możliwe, decyzję w tej sprawie należy dokładnie omówić z doświadczonym i bezstronnym kolegą. Materiały poufne powinny być komisyjnie zniszczone, jeżeli zaistnieją warunki grożące ich ujawnieniem.

# Wnikanie w intymne, osobiste sprawy klienta dopuszczalne jest jedynie w takim zakresie, jaki wynika z celów pomocy psychologicznej.

# Współpracując ze specjalistami z innych dziedzin lub korzystając z ich konsultacji (tj. wykonując badanie na ich zlecenie), psycholog udostępnia wyniki własnych badań tylko w takim stopniu, w jakim jest to potrzebne. Informuje przy tym o konieczności utrzymania tych danych w tajemnicy.

Marek z Rzeszowa29-01-2005 01:08:09   [#04]

Coś Ci się Małgoś pomieszało.

Anula nie jest kimś z ulicy. Jest po pierwsze aktywnym uczestnikiem procesu wychowawczego Jasia X. Tak samo uprawnionym do badania sytuacji jak pani psycholog.

Jest również przełożonym służbowym pani psycholog. Skoro pani psycholog jest na etacie szkoły, a nie uprawia prywtnej praktyki na terenie szkoły musi podporządkować się zasadom w niej obowiązującym.

Czy kodeks etyki psychologa ma jakieś umocowanie w prawie szkonym?

Marek

Marek Pleśniar29-01-2005 01:15:02   [#05]

psycholog szkolny...

mam mieszane uczucia. Z jednej strony uszanowałbym kontakt z uczniem i rodzicami, nie właził z butami w to

z drugiej..

tyle narzekamy na nieinformowanie szkoły porzez poradnie o sprawach uczniów. To zgodne z prawem. Ale niestrategiczne i nie budujące wspólnego frontu dbałości o ucznia....

Wertykal29-01-2005 01:26:01   [#06]

Zacytuję jeszcze raz Anulkę:

Wiem jednocześnie, że jej syn - uczeń mojej szkoły - wykorzystuje sytuacje domową do wagarów i innych rzeczy. Usłyszałam odpowiedź, że pani psycholog nie może mi nic powiedzieć, bo jest to tajemnica. A czy jeśli coś chłopcu się stanie, to kto poniesie odpowiedzialność??? Wszekie rozmowy z panią psycholog nie przyniosły żadnych efektów. Twierdzi, że obowiązuje ją kodeks etyki psychologa (?).

A teraz fragment kodeksu przytoczony przez Małgosię:

# Wnikanie w intymne, osobiste sprawy klienta dopuszczalne jest jedynie w takim zakresie, jaki wynika z celów pomocy psychologicznej

I jesteśmy w domu.

Toż Anulka niczego innego nie chce tylko informacji, które posłużą pomocy dziecku (bo czyż dyrektor szkoły może chcieć czegoś innego niż pomoc dziecku?).

Więc niech pani psycholog nie udaje ważnej (oni wszyscy tacy ważni - znam to bo miałem siostrę psychologa) tylko robi swoją szkolną robotę.

To nie klient gabinetu terpeutycznego tylko uczeń szkoły.

 

Marek

(dawniej z rz)

Anula29-01-2005 11:15:06   [#07]

kto ma racje?

Cały czas myslę o moim problemie..... Wymyśliłam coś takiego: niech pani psycholog opracuje sobie druk mówiący o tym, że uczeń, jego rodzic nie życzy sobie aby poinformować o swoich problemach dyrektora szkoły lub wychowawcę. Niechże pani psycholog zostanie sama z problemem ucznia, jego mamy, taty... Jeśli uczeń znajdzie się w szpitalu z powodu brania prochów, pobicia przez pijanego ojca, lub łażenia po ulicy z powodu braku miejsca do spania (bo kochany tatunio wyrzuci żonę z dzieciakami na ulice) - to problem pani psycholog nie mój. Niechże wtedy środki masowego przekazu linczują psychologa, który o wszystkom wiedział. A ja? Chyba będę mogła spokojnie sobie spać............. Nie wiem czy to mądre co napisałam, ale mam dołek - nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić, chcę dobrze - a nic nie moge zrobić...................
Majka29-01-2005 11:16:06   [#08]
Psycholog i pedagog mówią mi - jako wychowawczyni- tyle, ile uznają za  zasadne w sytuacji ucznia.  Uznaję ich prawo do zachowania tajemnicy .  One decydują (są fachowcami) ,  jakie informacje podac, by nie stracić często z trudem zdobytego zaufania ucznia i rodziców.
Poza tym są dziedziny, w których tylko one mogą pomóc - nauczyciel nie.
Gaba29-01-2005 13:31:16   [#09]

ale najczęściej bez dyrektora się nie obywa...

- nie wnikam, co uczniowie powiedzieli, mam zawsze zerefeorwaną jakąś sytuację w pigułce. Podejmuję decyzję sama, autonomicznie - biorę pod uwagę to, co mi powiedziała pedagog, rodzic jej (w formie najwazniejszej, czy dziecko).

- jeżerli padła klauzura tajności - to jest przestrzegana...

- u mojej koleżanki w LO największą plotkara nt. dzieci jest  pedagożka - nikt więc do niej nie chodzi, a nauczyciele omijają szerokim łukiem... ;-(

Małgoś29-01-2005 14:34:14   [#10]

dyrektor szkoły jest osobą, która nadzoruje kwestie formalne dot. pracy psychologa (m.in. czy tenże zachowuje tajemnice, nie narusza prywatności, ma odpowiednie kwalifikacje, wykonuje zakres swoich obowiązków itd.), ale nie jest osobą uprawnioną do posiadania wiedzy dot. b. osobistych spraw ucznia i jego rodziny (np.treści rozmów, wyników testów - chyba, że uczeń lub jego rodzina z tym się doń zwrócą)

i nie nalezy domagac się żadnych oświadczeń, że ktos sobie nie życzy informowania dyrekcji o treści spotkań z psychologiem, bo to znaczyłoby,że jesli nie napisze to ...jego błąd, gdy psycholog cos wypapla

a etyczny psycholog informuje szkołe o tym zakresie, w którym  szkoła może cos zdziałać np. że potrzebna jest interwencja sądu rodzinnego, że trzeba pomóc materialnie, objąć programem dodatkowych zajęć itp.

szkoła nie musi znac przyczyn trudności, ale sposoby im przeciwdziałania

Powtarzam się - gdzies wybadano, że w polskiej szkole nadmiernie n-le koncentrują sie na problemach osobistych uczniów, a zbyt słabo na problemach z nauką 

nawet najlepszy dyrektor po studiach podyplomowych z zarządzania, kursach pedagogicznych i kierunkowym wykształceniu(historia, geografia, matematyka itp.) nie ma kompetencji terapeutycznych

gdyby dyrektor szkoły miał takie same kompetencje jak psycholog czy pedagog ...nie musiałby ich zatrudniać ;-)

Wertykal29-01-2005 17:16:54   [#11]

To ja takiego psychologa i pedagoga nie potrzebuję!
Dyrektor podejmuje decyzje i ponosi za nie odpowiedzialność. Bez odpowiedniej wiedzy, ani decyzja, ani odpowiedzialność.

Psycholog, pedagog, wychowawca, nauczyciel - wszyscy powinni grać w jednej drużynie. 
Szkoła ma uczyć, wychowywać i takie tam...
Terapią powinna zająć się poradnia, lub prywatny gabinet.

Na miejscu Anuli wymieniłbym w psychologa trybie pilnym. AQlbo zwolnił. Za oszczędzone pieniądze można by zorganizować dodatkowe zajęcia pozalekcyjne.
Przecież szkoła nie ma nic z takiego psychologa.

Marek

Małgoś29-01-2005 17:39:20   [#12]

szkoła może miec mniej, bo psycholog jest przede wszystkim dla ..ucznia ;-)

ale jesli szkoła wie jak wykorzystac wiedzę psychologa, to może miec więcej (jak zarządzać, motywowac, usprawniac komunikację, podnosić kreatywnośc zespołu itd.)

dla dyrektora tez może być więcej ...jesli dyrektor potrzebuje pomocy ;-)

nie tylko dyrektor podejmuje decyzje - kazdy fachowiec robi to w zakresie swoich kompetencji

 a jesli dyrektor chce podejmowac decyzje w zakresie kompetencji psychologa, to ...taiego dyrektora powinno się odsunąc od stanowiska, bo ...może zaszkodzić szkole, uczniowi itd.

nie sztuka zatrudnić psychologa, pedeutologa, felicytologa, tyflopedagoga itd. - sztuka to maksymalnie wykorzystać ich umiejętności

PS. A jaki jest związek przyczynowo-skutkowy między siostrą Marka, która udawała ważną będąc psychologiem, a podziałem ról zawodowych i kompetencji między psychologiem szkolnym a dyrektorem szkoły???? Za Chiny nie moge się doszukać ;-)

pewnie taki sam jak między moją teściową matematykiem, a niechęcia do matematyki dzieci ze szkoły np. w Bagienkach Dolnych  (bo ja dobrze znam tych ...matematyków)  

czyli ...żaden   ;-)

Wertykal29-01-2005 18:07:13   [#13]

Coś tu się nie zgadza.

Jak szkoła może wykorzystać wiedzę psychologa, skoro nie ma nawet pewności, że ją posiada ;-)

Oczywiście wszystko w szkole jest dla dobra ucznia - nie dla psychologa.

Jeszcze raz powtarzam. Szkoła to coś więcej niż gabinet terapeutyczny. I normy dobre dla psychologów "gabinetowych" nijak się nie mają do szkolnej rzeczywistości.

Podstawową rolą psychologa w szkole nie jest terapia lecz udział w zorganizowanym procesie, którego uczestnikami są wszyscy pracownicy szkoły.
I jest jasne, że woźny, konserwator nie powinni być wtajemniczeni w problemy domowe ucznia sprawiającego trudności wychowawcze. Ale wychowawca klasy, nauczyciel, pedagog, dyrektor szkoły.

No a tak na marginesie, Małgoś - Tyś psycholog?

;-)

Marek

Małgoś29-01-2005 18:12:41   [#14]

no własnie ;-)

i psycholog i dyrektor ...2 w jednym ;-)

i może dlatego sądzę, że nie o wszystkim musi wiedziec dyrektor, że zarządzać, wychowywać itd.

 np. nie musi znac dokładnie przyczyn jakiegos zjawiska, które jest poza jego zasięgiem, ale powinien wiedzieć jak mozna pomóc - i o tym powinien informować go psycholog

florek29-01-2005 18:15:23   [#15]

bez przesady, matka była w szkole, dziecko chodzi do szkoły, psycholog jest pracownikiem szkoły a dyrektor jest dyrektorem szkoły - wszystkie drogi prowadza do szkoły

matka nie przeszła prywatnie bo przyszła do szkoły

psycholog nie przyjeła prywatnie bo w godzinach pracy, czyli w szkole

dyrektor ma prawo rozliczyc ja z poczynań i musi wiedziec jakie działania zamierza podjąć bez względu na kompetencje i zaufanie, za całokształt odpowiada dyrektor i jesli nie szczegłóły to przynajmniej kontekst problemu powinien poznać

beera29-01-2005 18:16:50   [#16]

na konferencji w Mietnem

będzie Agnieszka Milczarek z fundacji " Blizej dziecka" ktora opowie o angielskich zwyczajach w kwestii współpracy grona.

czytam Marka i czytam Malgoś- oboje macie dla mnie dużo racji.

Dla dobra ucznia gdzies powinny się te poglądy spotkać...

Małgoś29-01-2005 18:21:23   [#17]

woźna tez pracownik, i księgowa ... i co to ma do rzeczy?

prywatnie to się ludzie spotykają w knajpie np.

ale psycholog w szkole, przychodni, szpitalu zawsze pełni tę samą rolę zawodową- zawsze obowiązuja go te same zasady m.in. zasada zachowania tajemnicy dot. intymnych, osobistych, prywatnych spraw ucznia, pacjenta, klienta

Majka29-01-2005 18:24:56   [#18]
Jesli uczennica ma anoreksję, bulimię czy stany depresyjne (na przykład) to ja  powinnam wiedzieć od psychologa, że ma i co mam jako wychowawca  robić.  
Co mi pomoże informacja, że przyczyną są złe relacje w rodzinie?  Co mi pomoże znajomość faktów, scen, wyznań dziecka?
Uleczę rodzinę? Pomogę ?  Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie!
Nie wystarczy informacja, że rodzina ma problem? To już kontekst sprawy :) Może tak drazliwy, że  psycholog nie powinien - jak spowiednik- ujawnić nic więcej?

Jesli powodem złego stanu ucznia są złe relacje w szkole - na pewno dowiem się od psychologa tyle, by w  odpowiedni sposób zareagować.
Mamy dobrego i bardzo taktownego psychologa. Wielokrotnie pomogła uczniom - także moim.  Maja do niej zaufanie, bo wiedzą, że "szkoła" wie tyle, ile musi , by pomóc.
Wertykal29-01-2005 18:30:17   [#19]

Zapomniałąś, że taka sama zasada zachowania tajemnicy obowiązuje nauczyciela, wychowawcę, dyrektora szkoły.

Psychologowie usilnie starają się zrobić z siebie kastę ludzi szczególnych, ponad normami, wiedzących lepiej.

A najczęściej (niestety) są to ludzie tacy sami jak inni, ze swoimi słabościami i wadami.

Pokaż mi jeden powód dla którego psycholog może wiedzieć a nauczyciel, wychowawca, dyrektor nie.

I nie cytuj kolejnych zapisów kodeksu etycznego psychologa.

Marek

Małgoś29-01-2005 18:32:41   [#20]

Asia :-)

przeskoczyłam :-)

Od dawna mnie niepokoi kwestia upubliczniania problemów ucznia i jego rodziny w szkole.

Nie odpowiada mi omawianie intymności w pokoju nauczycielskim czy nawet na posiedzeniu RP (choć obowiązuje zasada tajnosci), ani nawet w gabinecie dyrektora

zbyt duże ryzyko krzywdy

Mnie wystarcza informacja, że pedagog skierował (nakłonił) rodziców na terapię dla ...rodziców (choc problemy sa z dzieckiem) - nie wnikam DLACZEGO, bo nie mam takiej potrzeby, ani nie odczuwam braku zaufania do kompetencji fachowca. Nie interesuje mnie treść rozmów wychowawców z rodzicami - jedynie skutki tych rozmów: ustalenia, plany, zobowiązania itp.

Szkoła nie jest bezpiecznym miejscem do odkrywania przed dyrekcją, nauczycielami trudnych i często wstydliwych problemów ucznia.

Nie jest i jeszcze długo nie będzie...

Chocby dlatego, że wciąż jeszcze kwestia praw ucznia wywołuje tyle dyskusji, sporów i emocji ;-)

Gaba29-01-2005 18:33:33   [#21]

trzeba wiedzieć, co się komu mówi - są osoby, którym nic nie powiem, bo mimo że maja być profesjonalistami, to są paplałami. Kiedy przychodzi do mnie pedagożka i mówi - wyciągamy dziecko z bagienka, potrzebne są twoje działania (np. tzw. straszny list - w naszym żargonie), to się dowiaduję, dlaczego - może bez szczegółów.

Bywa, że muszę ustawić część grona, która naprawdę ma niewyparzony język - może mi powiecie, że wszyscy są tacy dyskretni u Was?

Lwia część wychowawców jest na szczęście bardzo w porządku... Podzielam pogląd, że bardzo się grzebiemy w zyciu osobistym wychowanków.

Niestety, bywa, że dla dobra dziecka o pewnych sprawach nie mówię nawet na radzie, bo zanim zadziałam - dzieciak usłyszał profesjonalnie rzucone - a ty to co tu jeszcze robisz... ;-(

O pewnych rzeczach muszę wiedzieć, gdyż nie uruchomię procedur. Pedagog sama decyduje, co mi powiedzieć.

Małgoś29-01-2005 18:45:50   [#22]

Marku

Zapomniałąś, że taka sama zasada zachowania tajemnicy obowiązuje nauczyciela, wychowawcę, dyrektora szkoły.

Ale do dyrektora, nauczyciela czy wychowawcy uczeń przychodzi z innymi sprawami - nie ujawnia swoich słabości, cierpień itp. Nauczyciel czy dyrektor sa osobami, które z urzedu ...oceniają ucznia, decyduja o jego sprawach - mają więc pewna ..władzę, wchodza w dość skomplikowane relacje z uczniem. Psycholog jest przez ucznia postrzegany jako osoba ...bezpieczniejsza - nie można tego zaufania zniszczyć.

Psychologowie usilnie starają się zrobić z siebie kastę ludzi szczególnych, ponad normami, wiedzących lepiej.

To Twoje zdanie - moim zdaniem b. subiektywne i nasycone niechęcią, więc nie podejmuje dyskusji ;-)

A najczęściej (niestety) są to ludzie tacy sami jak inni, ze swoimi słabościami i wadami.

Owszem, ale to nic nie wnosi ...lekarz tez miewa katar i nie znaczy to, że jest byle jakim fachowcem ;-)

Pokaż mi jeden powód dla którego psycholog może wiedzieć a nauczyciel, wychowawca, dyrektor nie.

Bo tego oczekuje od niego np. uczeń czy rodzic, i w takiej wierze powierzają mu swoje problemy;

bo nauczycielowi czy dyrektorowi taka wiedza nie jest potrzebna żeby lepiej uczyć czy zarządzać,

bo zbyt wielu ludziom zbyt czesto się wydaje, że ...potrafią pomagać, nawet gdy nikt tego od nich nie oczekuje

I nie cytuj kolejnych zapisów kodeksu etycznego psychologa

Nie cytuję - przedstawiamn swoje poglądy. Gdybym cytowała ..byłyby pisane kursywą ;-)

Małgorzata

beera29-01-2005 19:50:07   [#23]

ogladałam

taki film o bostońskiej szkole publicznej.

Wiem, wiem, to taki amerykański sen;-)

ale cos w tym filmie bylo naprawdę- mianowicie procedury.
One tam naprawde istnieją. Pewnie nie są wcielane w zycie w tak rewelacyjny sposób jak w filmie, pewnie nauczyciele realni ciut gorsi, ale to wszystko nieważne.
Najważniejsze było dla mnie obserwowanie pewnych reguł gry, ktore były jasne dla uczniów, nauczycieli, rodziców i rady nadzorczej.

Psycholog był kims trochę "obok" na szczególne wypadki gość, był od pomocy, ale nauczyciele, dyrektor wiedzieli, że jakieś dziecko tej pomocy potrzebuje i co więcej znali powod z jakiego tej pomocy potrzebuje. Co jasne jest- znali plany i postanowienia, ponieważ siłą rzeczy włączani są w proces pomocy.

......

Dla wychowacy, czy nauczyciela ważny bywa także powod cierpień ucznia. Czy to alkohol w rodzinie, śmierć, czy molestowanie seksualne. Przeciez sposób postępowania nauczyciela jakoś z tą wiedzą powinien się wiązać...

Agnieszka po powrocie z Anglii opowiadała mi o porannych GODZINNYCH spotkaniach grona na ktorych mówiono o tym,ze James ma dziś klopot, bo ojciec się spił i wypędził ich w nocy z domu.
Wszyscy o tym wiedzieli.

Mowimy o tym,ze nie powinno się, bowiem plotki, itd- zgadzam się , ale..

czy nie wydaje wam się, ze rzecz jest postawiona na glowie?
Znowu powiem o zasadach- jeśli uczeń ma klopot, nie mozna o nim mowić, bo n-le to gadacze.. czy nie powinno być odwrotnie- nalezy mówić o tych problemach ( oczywiście zachowując proporcje) a naganne jest belferskie rozgadywanie tego?

I to wlasnie rozgadywanie powinno być piętnowane, nie rozmowa o dziecięcych problemach?

Nie możemy tu chyba więc popadać w skrajnośc- tylko " mowić", bądż tylko " nie mówić"

Piszecie o zaufaniu wobec psychologa jaki uczeń powinien mieć- jasne- pewnie powinny być rzeczy, ktorych psycholog nie powie nauczycielom- te nieistotne dla procesu wychodzenia ucznia z traumy...

Może zatem: "mowic, to co naprawdę istotne i znaczące", ale mówić, rozmwaiać jak najwięcej o dziecku i jego problemach...

powiem wam dlaczego jeszcze tak myślę: bowiem "nie mówienie" może wygladać na " nie istnienie problemu"

a to już jest niebezpieczne

Anula29-01-2005 20:34:36   [#24]

Małgoś........

jesteś psychologiem i dyrektorem, a zatem proszę o odpowiedź na nurtujące mnie pytania:

1. psycholog w szkole prowadzi rozmowy z uczniami i rodzicami - co dalej robi jesli dziecku dzieje sie krzywda np. w domu?

2. uczeń ma np. anoreksję i mdleje na lekcji - nikt nie wie dlaczego, a psycholog wie - i co z tym fantem ma zrobić dyrektor, do którego przybiega nauczyciel, bo nie wie co zrobić?

3. dziecko jest głodzone w domu - wie to z rozmowy z matką, bo ojciec pije - co z tym robi?

Przecież nie wolno mu nic powiedzieć, bo to tajemnica... Według mnie o wszelkich zgłoszeniach di różnych instytucji powinien wiedzieć dyrektor, bo to on odpowiada za pracę szkoły! Przychodzi do dyrektora policja bo uczeń po nocach się włóczy, przebywa w zdemoralizowanym towarzystwie - psycholog wie, że z domu go wyrzuca ojciec - co ja mam powiedzieć, że problemu nie ma? Przecież powinnam o takich faktach wiedzieć, bo to chyba ja wysyłam pisma do Sądu, MOPS-u itd.

Mówiłaś o terapii - toż szkoła nie jest placówką terapeutyczną - więc poza rozmową co jeszcze może psycholog ???????????

Małgoś29-01-2005 21:03:10   [#25]

Anula

Nikt, ani psycholog, ani ksiądz, ani cała RP+dyrektor  nie rozwiąże wszystkich problemów dzieci i nie ...naprawi świata, ale po kolei:

1. psycholog w szkole prowadzi rozmowy z uczniami i rodzicami - co dalej robi jesli dziecku dzieje sie krzywda np. w domu?

to zalezy od kalibru sprawy: doprowadza (w porozumieniu ze szkołą) do interewencji przez np. policję, kuratora, sąd rodzinny

albo szuka rozwiązań innych - uświadamia rodzicom problem, nakłania do współpracy

2. uczeń ma np. anoreksję i mdleje na lekcji - nikt nie wie dlaczego, a psycholog wie - i co z tym fantem ma zrobić dyrektor, do którego przybiega nauczyciel, bo nie wie co zrobić?

tu szkoła wzywa lekarza, rodziców, uświadamia, nakłania do leczenia dziecka, a jesłi brak reakcji ... pozostaje sąd rodzinny (zycie dziecka jest przeciez zagrożone)

3. dziecko jest głodzone w domu - wie to z rozmowy z matką, bo ojciec pije - co z tym robi?

organizuje (w porozumieniu ze szkołą) pomoc,  posiłki - jeśłi dziecko jest b. zagrozone powiadamia sąd rodzinny 

Przecież nie wolno mu nic powiedzieć, bo to tajemnica... Według mnie o wszelkich zgłoszeniach di różnych instytucji powinien wiedzieć dyrektor, bo to on odpowiada za pracę szkoły! Przychodzi do dyrektora policja bo uczeń po nocach się włóczy, przebywa w zdemoralizowanym towarzystwie - psycholog wie, że z domu go wyrzuca ojciec - co ja mam powiedzieć, że problemu nie ma? Przecież powinnam o takich faktach wiedzieć, bo to chyba ja wysyłam pisma do Sądu, MOPS-u itd.

To nie tak! Nie twierdze, że nie wolno mu NIC mówić. Może odmówić informacji, które uzna za zbyt intymne dla osoby, której pomaga. Psycholog powinien informowac o swoich posunięciach, czy sugerować co nalezy zrobić. Musi działać (i wspólpracowac ze szkołą) , jesli zdrowie czy zycie dziecka jest zagrożone.

Jako dyrektor możesz żądać np.informacji czy uczeń jest zagrożony demoralizacją, czy jego sytuacja jest niebezpieczna, czy naruszono wobec niego prawo itp.

Ale nie "o czym mówiła matka na spotkaniu"

Mówiłaś o terapii - toż szkoła nie jest placówką terapeutyczną - więc poza rozmową co jeszcze może psycholog ???????????

Szkoła nie jest? To po co zatrudnia psychologa? Terapia zaczyna się wtedy, gdy świadomie, znając przyczyny, cel, okoliczności i wiedząc jak to robic rozpoczynamy proces naprawy sytuacji drugiego człowieka To nie są zwykłe rozmowy. To często budowanie pomostu miedzy dzieckiem a światem (np. uświadamianie rodzicom potrzeb dziecka lub zagrożeń), to wchodzenie w interakcje - czasem b.obciążające psychikę osoby pomagającej. To branie odpowiedzialności za drugiego człowieka, ale nie na zasadzie "spróbujemy, może uda się pomóc",a ze świadomościa, że nie mozna się wycofać, gdy sie zniechęcimy lub zmęczymy brakiem efektów

Anula29-01-2005 21:17:54   [#26]

Małgoś

Wiele razy powiedziałaś  "Musi działać (i wspólpracowac ze szkołą)", a zatem musi mi coś mówić. Na moje pytania - moja pani psycholog odpowiada : "Pani dyrektor, w zasadzie to ja pani nie mogę nic powiedzieć, bo obowiazuje mnie tajemnica . Jest to zgodne z Kodeksem Etyki psychologa" I co ja mam jej powiedziec?????????????
Małgoś29-01-2005 21:29:06   [#27]

oczywiście, że MUSI COŚ :-)

Anula, jako dyrektor masz prawo uzyskac informacje o tym co robi psycholog podczas godzin pracy ;-)

a także, jakie działania podejmuje na rzecz pomocy uczniowi

Wezwij ja na rozmowę i określ jakie informacje Cię interesują

Wiesz za co Tyjestes odpowiedzialna, znasz zakres obowiązków psychologa i z tego rozliczasz pracownika

np. na pytanie, czy uczeń jest zagrożony demoralizacją - nie możesz otrzymac odpowiedzi "to tajemnica służbowa", bo to jest wniosek, efekt pracy psychologa, a nie intymna informacja uzyskana od dziecka; tak samo na pytanie 'jakie podjęła pani działania?"

I w ten spośób nie wchodząc w prywatne szczegóły i tajemnice, możesz zorientowac się w sytuacji

...i jeszcze jedno najlepiej miec to ...na pismie ;-)

Wertykal29-01-2005 21:36:52   [#28]

Mówię Ci Anula, zwolnij ją!
I tak nie ma z niej pożytku.

;-))

 Marek

Małgoś29-01-2005 21:46:35   [#29]

:-)

a jaka przyczyna zwolnienia?

...brak pożytku????

Kasia6629-01-2005 21:49:05   [#30]

Popieram Marka!

Psycholog jest w szkole pracownikiem pedagogicznym i nie wyobrażam sobie, że o bardzo ważnych problemach i zagrożeniach nie mówi dyrektorowi- bo przeciez mają obowiązek pomóc (jako szkoła). Przecież to wszystko dzieje się na terenie szkoły! Dyrektor to nie afisz! Tajemnica psychologa to  tajemnica dyrektora i koniec! Pewnie baba zarozumiała i ma kompleks psychologa... Przecież rodzic nie przyszedł jako do przyjaciółki na pogaduszki , tylko do pracownika szkoły!
Małgoś29-01-2005 21:54:34   [#31]

nno tak...koniec merytorycznej dyskusji ;-)

jak juz wytacza się działa pt. kompleks psychologa, zarozumiała baba :-(

przypominam, ze pytanie postawione tej psycholog przez dyrektora szkoły (Anulę) brzmiało: i zapytałam co pani X powiedziała, co u niej się stało

a na tak postawione pytanie "zarozumiała baba z kompleksem psychologa" miała prawo odpowiedzieć "obowiązuje mnie tajemnica"

Wertykal29-01-2005 22:57:30   [#32]

Fe! Nieładnie Małgosiu!
Narzekasz na erystykę Kasi, a sama ją stosujesz.

Pełen cytat dotyczący opisu sytuacji z postu Anulki brzmi:

Zobaczyłam jak wychodzi zapłakana z gabinetu od pani psycholog, więc weszłam  i zapytałam co pani X powiedziała, co u niej się stało. Wiem jednocześnie, że jej syn - uczeń mojej szkoły - wykorzystuje sytuacje domową do wagarów i innych rzeczy. Usłyszałam odpowiedź, że pani psycholog nie może mi nic powiedzieć, bo jest to tajemnica.

Jest różnica?
Dla mnie zasadnicza. Nie tylko zapłakana mama, ale również Jasio wykorzystujący tę sytuację w szkole.

I na to pani psycholog wyjeżdża dyrektorowi z tajemnicą.

Za co, pytasz Małgosiu ją zwolnić? Właśnie za to! Za to, że nie współdziała z dyrektorem szkoły w likwidowaniu problemów wychowawczych. Bo czytając katalog Anulki mniemam, że to nie pierwszy i jedyny raz.

I wcale mnie nie przekonały twoje kąśliwe uwagi, które były odpowiedzią na wątpliwości Anulki.
Jeśli baba wie jakie są przyczyny anoreksji u dziecka i nie powiadamia o tym wychowawcy, jeśli wie, że dziecko jest w domu głodzone i nie informuje pedagoga, wychowawcy, dyrektora - to znaczy, że nie wypełnia podstawowych obowiązków pracownika szkoły.

Czy to woźna czy psycholog - jeśli się dowie, że dziecku się dzieje krzywda, ma obowiązek powiadomić o tym odpowiednich ludzi.
W przypadkach opisanych przez Anulkę powinni to być: dyrektor, wychowawca klasy, pedagog szkolny.

Piszesz:

organizuje (w porozumieniu ze szkołą) pomoc,  posiłki - jeśłi dziecko jest b. zagrozone powiadamia sąd rodzinny 

Od kiedy to psycholog ma uprawnienia do występowania do sądu rodzinnego w sprawach uczniów?

Może w Twojej szkole.
W normalnych szkołach wszystkie pisma wychodzące na zewnątrz w imieniu szkoły powinien zaakceptować i podpisać dyrektor.

 

Marek

Małgoś29-01-2005 23:12:32   [#33]

Wiem jednocześnie, że jej syn - uczeń mojej szkoły - wykorzystuje sytuacje domową do wagarów i innych rzeczy.

to jest ..ocena, hipoteza, interpretacja - żaden fakt - skąd ta pewność? Niebezpieczne nastawienie wobec zachowania ucznia - m.in. takich pochopnych wniosków psycholog nie wyciąga i dlatego też nie każdy powinien wszystko wiedziec o problemach ucznia

I wcale mnie nie przekonały twoje kąśliwe uwagi, które były odpowiedzią na wątpliwości Anulki.

jak wyżej - ...ocena, hipoteza, interpretacja

Nie przekonały Cie, bo m.in. z góry założyłes, że sa kaśliwe - nie miałam takich intencji

Jesli jako dyr. z góry założysz, że uczeń wykorzystuje swoje problemy, to nie dziw się, ze psycholog, pedagog czy ktokolwiek, komu uczen zaufa nie będzie chciał z Tobą na jego temat rozmawiac - i z punktu widzenia dobra dziecka, postępuje słusznie - nie trzeba w to nawet mieszać etyki zawodowej.

a co do sądu rodzinnego - oczywiście, że taka sugestię zgłasza dyrektorowi - to moja niezręczność w sformułowaniu, sory ;-)

***

trudno się rozmawia z uprzedzonym rozmówcą - nie jestem winna temu, że ...nie lubisz psychologów ;-)

org29-01-2005 23:19:23   [#34]

1. Dyrektor ma zawsze racje.

2 W przypadku, gdy dyrektor nie ma racji patrz punkt 1.

I tak za wszystko odpowida dyrektor.

Tylko sukces ma wielu ojców.

Wertykal29-01-2005 23:50:51   [#35]

Nie bierz tego tak osobiście. :-))

Nie lubię tego co niektórzy psychologowie robią z ludźmi wykorzystując swoją wiedzę o ich psychice. Mógłbym gawędzić i opowiadać na ten temat godzinami ale i tak Cię nie przekonam, więc dajmy spokój.

Tu, w tym wątku, nie zgadzam się z Tobą ze względów zasadniczych.
Zupełnie inaczej pojmuję role zawodowe poszczególnych pracowników szkoły niż Ty.
A w szczególności role psychologa i pedagoga. Ich rola wg mnie jest służebna wobec dziecka w takim sensie, że służą pomocą nauczycielom i wychowawcom w rozwiązywaniu problemów. Oczywiście w pewnym zakresie prowadzą terapię z uczniami. Ale tylko w penym zakresie. Od pełnej terapii są wyspecjalizowane placówki i gabinety. 

Inaczej pojmuję również organizację procesu wychowania w szkole. Dla mnie jest to działanie zespołowe. A wdziałaniu zespołowym nie ma miejsca na tajemnice, anse i niuanse. Informacja w zespole musi być pełna, rzetelna i szybka.

W tym konkretnym przypadku, Ty również snujesz tylko hipotezy i nie są one bardziej uprawnione od moich. A pani psycholog albo nie chce albo nie potrafi pracować zespołowo.

Zauważ, że nie padł z mojej strony argument tłumaczący systację w najprostszy sposób: pani psycholog jest kiepska w swoim fachu, nie udało jej się nawiązać kontaktu z matką, która rozpłakała się na skutek jej nieudolności i wyszła z gabinetu a pani psycholog ukryła swoją indolencję pod tajemnicą zawodową.

Tyż ciekawa hipoteza...

Marek

Magosia30-01-2005 12:48:17   [#36]

Nie jestem psychologiem

-zaznaczam, ale myślę i robię jak Małgoś (znowu się Lew z Bykiem zgadza :-) )

Od trzech lat mam w szkole psychologa. Na początku nie bardzo wiedziałyśmy obie jaka jest pozycja takiego precownika w gronie, w szkole, ale "intuicyjnie" wiedziałam, że to ktoś inny od pedagoga (który od problemów typu nie chodzi do szkoły -przykład) i ktoś inny od nauczyciela- który uczy (ocenia!!!) i wychowuje (też niestety ocenia!!!).

Koncepcja pracy i współpracy, która się sprawdziła -psycholog jest od psyche, duszy, uczuć, tragedii istnienia, depresji, młodzieńczych miłości, buntu przeciwko nauczycielom , dorosłym i szkole, pomocy w szukaniu tożsamości, prostowaniu -dyskretnym prostowaniu hierarchii wartości...et cetera.

Jako dyrektor poprosiłam o zgłaszanie problemów, z którymi nie może sobie poradzić pani psycholog, a sądzi,że moja pomoc będzie skuteczna lub jest konieczna ze względów prawnych (molestowanie na przykład).

Marku prosisz Małgosię-psychologa i dyrektora w jednym:

"Pokaż mi jeden powód dla którego psycholog może wiedzieć a nauczyciel, wychowawca, dyrektor nie."

Pozwól,że odpowiem ci ja:

A jeśli problem dotyczy właśnie nauczyciela- i uczeń tylko pani psycholog wierzy, że go nie wyda,ale że pomoże??

A jeśli dziecko przyszło do psychologa, bo na widok dyrektora boli go brzuch i ręce zaczynają się trząść?

Przesadzam ? Może troszkę, dla zobrazowania problemu..

Nie znałam kodeksu psychologow, ale zawsze uważałam,że nie muszę i przede wszystkim nie chcę wiedzieć o wszystkim, co słyszy, robi i jak działa pani psycholog.

Raz na tydzień lub dwa mam spotkanie z psychologiem , który przedstawia mi wybrane problemy -bez danych osobowych, chyba ,że jest taka potrzeba.

Na przykład: jest problem z komunikacją w klasie X między grupą dziewcząt i nauczycielem . Przyczyny: ...Objawy:....Podjęte działania: ....przewidywany rozwój sytuacji:....Oczekiwane wsparcie: ...

Pozdrawiam, mogłabym dlugo, bo jestem bardzo zadowolona z pracy mojej pani psycholog, dzieci, rodzice też ją sobie bardzo chwalą.

Anula- wracam do początku wątku, może daj szansę swojej pani psycholog, może wyraźnie ustalcie zasady współpracy- obie ? Życzę powodzenia.

Małgoś30-01-2005 13:25:03   [#37]

Magosia :-)

nic dodać nic ująć

po prostu trzeba sobie odpowiedziec na pytanie do czego można wykorzystać pytanie i pozwolic mu działać (oczywiście pod subtelną kontrolą)

PS. Znam firmę, która zatrudniając psychologa, oczekiwała, że ten stworzy dyskretną siatke wywiadu wewnętrznego i będzie ...informował zarząd o tym ci się dzieje wśród zalogi ;-(

Anula30-01-2005 17:54:09   [#38]

kobitki............

mnie nie chodzi o "dyskretną siatke wywiadu wewnętrznego i będzie ...informował zarząd o tym ci się dzieje wśród zalogi" jestem daleka od tego. Chciałabym wiedzieć o problemie, o sposobach jego rozwiązania - a właśnie problemu nie chce mi pani psycholg przedstawić bo to tajemnica. Mało tego - w obecności policji, kuratora sądowego mówi, że jest w "niekomfortowej sytuacji" i prosi żeby ją na takie rozmowy nie prosić bo ona tajemnicy nie może zdradzić! Czy psycholog to w szkole to instytucja, która sama sobie "sterem, żeglarzem, okrętem"?????? Przecież ja też działam w imie dobra dziecka!!! Czy pani psycholg, i tylko ona, wie co i komu może powiedzieć!!! Przecież dyrektor odpowiada za wszystko w szkole - za Jasia X też. A jeśli mamusia przyjdzie i powie, że zgłaszała problem pani psycholog, a mimo to jej dziecku stała się krzywda to co wtedy???????? Mam schować głowę w piasek i powiedzieć że nic nie wiem? Jaki ze mnie dyrektor, który nie zna problemów dziecka! Nie mówimy o problemie nauczyciel - uczeń, o którym Małgosia wspomina. Rozmawiamy na temety dużo poważniejsze. Więc co wtedy będzie!
beera30-01-2005 18:06:25   [#39]

Anulka

W kwestii zasad- zgadzam się z Małgosiami

Jednak- Ty masz sytuację, w ktorej nastąpilo odstępstwo od zasad- brak mozliwości wspólpracy , co w efekcie nie sluży dziecku.

Nie chciałabym pracy z taka osobą z jaka masz do czynienia.

Jeśli jest tak jak piszesz, powinnas rozpocząć zwykłe kroki.

takie jak wobec nauczyciela, ktory nie realizuje treści programu;-)

Pewnie zaczęłabym od wysmiewanych- ale jednak czasem potrzebnych procedur współpracy psychologa z dyrekcja i gronem pedagogicznym.  Opracujcie sposoby postępowania, komunikowania się, bo inaczej ciągle będziecie się snuć w obszarze  uzasadnionych, bądź nie pretensji.

Małgoś30-01-2005 18:25:34   [#40]

Anulka,

zakres obowiązków i uprawnień - to podstawa;

przejrzyj co masz, a jak nie masz tego, co by Cię satysfakcjonowało - opracuj nowe

Może rzeczywiście byc tak, że kobieta skrywając własną niemoc zawodową, ukrywa się pod "służbowa tajemnicą"

Wertykal30-01-2005 18:29:16   [#41]

Magoś!

Ta...ak. Każdy chciałby być i piękny, i bogaty i młody...

Pewnie, że byłoby cudownie, gdyby wszyscy wiedzieli co mają robić. Gdyby wszyscy pracownicy byli mądrzy, dojrzali i kompetentni do granic absurdu. Gdyby pracy nie trzeba było planować i organizować pracy, bo wszyscy wiedzieliby co do nich należy w danym momencie.
Wtedy niepotrzebni byliby dyrektorzy, wizytatorzy, itd...

Niestety do takiego ideału nam trochę brakuje. I póki co nie wyobrażam sobie sytuacji, w której pracownik dostaje bardzo ogólne prerogatywy:

zgłaszanie problemów, z którymi nie może sobie poradzić pani psycholog, a sądzi,że moja pomoc będzie skuteczna lub jest konieczna ze względów prawnych
i robi sobie co chce, jak chce i kiedy chce.
I na dodatek przełożony nie wie nic o tym co robi, jak robi i jakie osiąga rezultaty.

Czyżby psychologów w szkole zatrudniano na innych zasadach niż pozostałych pracowników pedagogicznych?

A co np z oceną pracy?

Marek

beera30-01-2005 18:29:18   [#42]
ano
Wertykal30-01-2005 18:33:18   [#43]

:))

Ale się zgadzamy...

Marek

beera30-01-2005 18:42:19   [#44]

diabłu swieczką i Panu Bogu ogarek;-))

bo moje "ano" bylo do tego, że w szkole potrzebne sa "procedury współpracy psychologa z dyrekcja i gronem pedagogicznym. Sposoby postępowania, komunikowania się, itp"

i te doradzam stworzyć- Anulko :-)

beera30-01-2005 18:46:32   [#45]

ups:-)

Marku- generalnie to się zawsze zgadzamy- mam taka chorobę chyba;-)

ale w tym, co pisze małgoś jest coś, co mnie tez przekonuje...

ja po prostu uważam- ze chyba oboje macie po kawałku racji:-)

Wertykal30-01-2005 19:07:39   [#46]

A ja się lubię przekomarzać.

;)

Marek

renataf330-01-2005 19:18:00   [#47]

Ponad 10 lat byłam pedagogiem szkolnym i nie wyobrażam sobie aby w mojej pracy zabrakło współpracy z dyrektorem. Tak jak napisała Małgosia, spotkania pedagoga, psychologa z dyrektorem  na których omawia się  problemy są konieczne !

Renata

Kristi30-01-2005 19:53:17   [#48]

Wyobrażcie sobie ,że matka dziecka przyszła do psychologa i powiedziała,że jej mąż jest alkoholikiem i schizofrenikiem , że jak sie upije wymyśla dziecku bardzo wulgarnie i dziewczyna ucieka z domu .Pani psycholog  wskazala matce ,gdzie ma się udać po pomoc w sprawie mężą alkoholika .Rozmawiała z dziewczynka, aby ja skierować na grupy wsparcia dla dzieci alkoholików. Ustaliły z matka jakiś tam plan działań. Ale informacji o alkoholizmie i i chorobie psychicznej ojca wcale nie ma zamiaru przekazaywać dyrekcji i nawet nie powinna.

Dyrekcja powinna w tym przypadku nie domagać sie informacji objetej tajemnica lecz poprosić o wskazówki psychologa dla nauczycieli jak postępować z tą  uczennicą np czy dać jej szanse dodatkowego zaliczania , czy pytać ja może indywidualnie , po lekcjach itd,czy zwrócić uwage na jej relacje z rówieśnikami itd.

Psycholog powinna tez przedstawic w zarysie jakis plan pomocy z w nauce , czy rozwiązania kwestii nieobecności dziewczynki w szkole .A prosiliście o to ?

Wertykal30-01-2005 20:54:24   [#49]

A jak wyjaśnić nauczycielom potrzebę takiego indywidualnego traktowania dziecka?

Wyobraźcie sobie, że pani psycholog ma szwagra a ten szwagier ma córkę. Córka ma zupełnie inne poglądy na szkolne nauczanie i wychowanie niż nauczyciele i wychowawcy, skąd biąrą się poważne problemy (wagary, alkohol, narkotyki itp. podobne drobiazgi).
Szwagier podziela poglądy swojej córki na szkolne nauczanie i wychowanie. Prosi więc by szwagierkę (pani psycholog) by zrobiła coś, żeby ci durni nauczyciele i wychowawcy (o dyrku nie wspomnę) przestali się dziecka czepiać, no i żeby oczywiście zdała do następnej klasy.

Pani psycholog inscenizuje (lub nie) rozmowę ze szwagrem (bardzo zatroskanym rodzicem z problemami) i oznajmia gronu: córeczce trzeba dać szansę - nie pytać, nie czepiać się wagarów, jak jej zabraknie kasy dołożyć dychę do skręta itp. dobre rady.

Niemożliwe?
W Polsce?
U nas wszystko jest możliwe (p. Starachowice, Rywin, Orlen i PZU).

Marek

Małgoś30-01-2005 21:06:06   [#50]

:-((((

Marku,

o czym Ty piszesz???!!!

prywatę uprawiać może każdy - dyrektor, wójt, sołtys, nauczyciel i ...bufetowa w szkolnym sklepiku - każdy w zakresie swoich możłiwości, często duzo większych, niż zakres decyzyjny psychologa szkolnego

czemu mają służyć takie argumenty???

i wiesz co?

mnie to razi ;-(

jakoś tak niefajnie

Przeczytaj, co napisałeś dotąd - wyobrażasz sobie nagłówki w prasie "Szkoła contra psycholog! Oto, co sądzą o udzielaniu pomocy psychologicznej zagubionym nastolatkom dyrektorzy szkół! Dyrektor pod groźbą zwolnienia z pracy domaga się ujawnienia intymnych szczegółów z życia załamnych uczniów...."

strony: [ 1 ][ 2 ]