Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Konferencja na temat praw nauczyciela
strony: [ 1 ][ 2 ]
Arturr30-01-2005 12:47:12   [#51]

Ja

tylko poinformowałem o konferencji-i też mi sie dostało. Już niczego nie będę na tym forum tłumaczył, bo i tak każdy może to, co powiem zrozumieć tak, jak chce. Pozdrawiam
Arwena30-01-2005 12:50:07   [#52]

Arturr

No nie bądź taki, podaj ten program.
Sporo ludzi jest zainteresowanych.
Gaba30-01-2005 13:34:39   [#53]

Arturr, szkoda - jest zwyczajnie szkoda, kolejnej osoby, z którą można by powymieniać się i dotrzeć myśli.

- doskonale wiem, że mimo jakiegoś tematu ww. konferencji (dla mnie nienajszczęśliwszego) w podtle jest:

naciągania prawa, niespójność, wielość interpretacji i woluntaryzm, osamotnienie nauczyciela (choć... nie każdy chce, by za niego myśleć, że nie trzeba, że człowiek wykształcony prawo zna... z wyjątkiem nie wiadomo dlaczego nauczycieli...), nauczyciel prezentowany jako chłopiec do bicia (prosty i widoczny obiekt), niewydolność OP i KO - jako elementu upadku tego państwa, zwalanie wszystko na "fachowca", który do podjęcia "fachowości" jest nieprzygotowany i nieprzygotowywany, który ma być samodzielny... a tego się nie wyzwala, odbywa się też swoiste polowanie na nauczyciela..., brak narzędzi do wspierania nawet owej namiastki fachowości - teraz produkuje się papiery jakby od samego mierzenia coś miało w szkołach przybyć... (ułuda), a ja bym wolała treningi i dobre lobby, działanie przez dobry przekaz i przykład i bezwzględne likwidowanie przejawów zła w szkole - na każdym poziomie jej funkcjonowania.

Myślę, że niektórzy gubili dumę zawodową, jak prosto się ośmiesza nawet tutaj ludzi, którzy poptrafia sie przyznac, że bycie nauczycielem - jest dla nich wartością.

- gryzie pozoranctwo jakoby uporządkowanej sfery oświatowego prawa - gdzie nic nie znaczy to, co miałoby na pozór znaczyć, a wszystko zależy od tego, kto chce najpierw uderzyć... smucą//śmieszą i nie wiadomo co jeszcze buńczuczne deklaracje specjalistów od.... czegoś oświatowego...

- bezradności każdego w tym tzw.. systemie...

- nieprzyzwyczajenie nauczyciela do roli wyemacypowanego fachowca (stała sprzeczność, wchodzenie w role,  w gierki)... to jest system nastawiony na samego siebie, pożera sój ogon jak Lewiatan.

- zaraz mi się i tak dostanie, jak to ja jedyna jakoby rozumiałam... ale mnie to i tak rybka.

Nie jestem za tym, by się takie konferencje odbywały jako nauka prawa dla nauczyciela skrzywdzonego. Taki mityng terapeutyczny. Wspeirają sie skrzywdzeni, pt. opowiem ci swoja historię.

Ale jestem za tym, by pokazywać szkołę jako wspólnotę celów z równoprawnymi podmiotami. Mówić o niej głośno i z dumą, z szacunkiem.

Tej równoprawności mi brak - człowiek wobec prawa jest równy. Albo się chce dzieciaka wywalać, albo bandycie młodocianemu jest wolno wszystko... gdzieś indziej są te granice.  Nie trzeba więcej władzy niż ta, którą ma nauczyciel, ale bezwzględnie trzeba go chronić... trzeba też odważnie chronić inne dzieci... od nauczyciela trzeba wymagać, usamodzielniać, wspierać go, emancypować... ale nie robić wariata. A tak bywa często.

W Anglii brakuje nauczycieli, nawet pensja 2 tys. funtów nie jest w stanie przyciągnąć...

A nie jak się to tylko da, to się tą szkołą przed wyborami manipuluje...

Janusz Pawłowski30-01-2005 13:54:59   [#54]

Gabo - przypominam, że to konferencja poświęcona "prawon nauczyciela", a nie "ogólnooświatowym bolączkom".
I do tego właśnie się odnosimy i próbujemy ustalić o co się wlaściwie rozchodzi.

Jak, Gabo, rozganizujesz konferencję na temat: "Co Gabę boli" - to przyjadę z czystej sympatii - nawet, gdy wstęp będzie płatny.

A to ostanie zdanie ... w kontekście tej konferncji ... hm ... to kiedy wybory? ;-)))

Gaba30-01-2005 14:10:01   [#55]

Gabę bolą wygłupy z ludzi.

Ja konferencji bym tak nie zatytułowała, bo praw i prawa nam nie brakuje - tylko jakoś to państwo nie jest państwem prawa, a szkoła mimo tylu prawa i taaaakiego prawa, jest miejscem bezprawia.

Szkole potrzeba trójporozumienia i wyważenia miejsca i roli trzech podmiotów... - dlatego nie widzę konferencji dla nauczycieli bez uczniów i rodziców.

Z nauczyciela robi się wariata, ale i często na tego wariata zasługuje. Tak widzę problem.

Mnie nie wiele już boli, bo co nie zabija, to wzmacnia. Pieniądze... dobrze jest wydawać na piwo. To nie są tylko ogolnogabowe i oświatowe problemy - pokitwasiło się, co typowe dla przemian, relacje, napięcia, żale (bo to są owe koszty osobowe...), to trzeba budować, nie chce mi odtwarzać z czystej niecierpliwości, ale chyba trzeba poukładać te relacje od nowa, w szkole nie dzieje się dobrze...

Trzymam Cię za słowo, będziesz płacić za wstęp... ;-)

Haneczka30-01-2005 14:13:49   [#56]
Gabo, napisałaś dokładnie  to co ja myślałam czytając ten wątek. Chciałam nawet napisać, ale Ty jako wytrawna forumowiczka masz więcej odwagi(ja dopiero zaczynam swą bytność na forum). Wydaje mi się, że wszyscy znają problem stosowania  prawa w szkołach i bezradności (szczególnie początkujących nauczycieli) wobec bezkarności niektórych uczniów.Nie chodzi przecież o narzędzia tortur, ale o sprawne przeprowadzenie procedur, które nie pozwolą uczniowi zastraszającemu połowę szkoły śmiać się wszystkim w nos, bo przydzielony kurator też nie ma wpływu na jego zachowanie. To nie są jednostkowe przypadki.Uczniowie doskonale wiedzą,że tak naprawdę niewiele im grozi, nawet jeśli złamią prawo. Wystarczy poczytać fora młodzieżowe, blogi lub posłuchać wypowiedzi młodocianych członków gangów.Jeśli z tym wszyskim sobie radzicie to gratuluję. Ja, mimo iż otrzymywałam w swojej szkole kilka razy przyznany przez uczniów tytuł "Nauczyciela Roku" mam momenty zwątpienia. A wydaje się, że mam z młodzieżą dobry kontakt. Uf..ale się nagadałam, ale spotkałam już wielu  wspaniałych teoretyków, którzy w konkretnej sytuacji mowili: no musisz sobie poradzić.
OlaM30-01-2005 14:21:18   [#57]

z uwagą

zresztą wielką przeczytałam ten wątek. Wczoraj skończyłam szkolenie RP (nie mojej)  na temat "Prawnych reakcji n-li na agresję i przemoc w szkole". Moje wnioski?

1. Negatywne zachowania uczniów były, są i będą.

2. W szkole muszą być jasno określone prawa i obowiązki uczniów. Prawa ucznia zostały "rozdmuchane" do ...... nieskończoności. Z każdego rozporządzenia MENiS czy innego wypływają dla tzw. rzeczników praw ucznia - prawa ucznia, a to chyba coś nie tak?

3. W szkole musi!!!!!! przestrzegać się ustalonych zasad współżycia.

4. Ten wniosek to mój prywatny - my nauczyciele nie jesteśmy konsekwentni w swoich działaniach (może uogólniam)

5. Ostatni też mój prywatny - RP musi iść "ramię w ramię" w każdym działaniu jaki przyjmie w szkole!!!!!

Na zakończenie w konferencji bierze udział dyrek z Toruńskiej szkoły - to już jest bardzo ciekawe! Szkoda, że nie mogę w niej uczestniczyć!

Janusz Pawłowski30-01-2005 14:22:42   [#58]

No widzisz Gabo ...

napisałaś się, napisałaś - nakreśliłaś rozmaite obszary - Haneczka myśli dokładnie to co Ty - i ... znów o uczniach berkarnych.

Jak sama widzisz więc, Gabo - Twoje (z którym się zgadzam) gadanie to tylko zwykłe ble ble - bo problem jest jeden - bezkarni uczniowie.

Arwena30-01-2005 14:28:47   [#59]
Zgadza się, popieram.
Za skrzywdzonym uczniem stają szeregiem obrońcy - wychowawca, rodzice, dyrekcja, pedagog, rzecznik praw ucznia i wszyscy święci.
Skrzywdzonemu nauczycielowi mówi się, że jak sobie nie poradził, to się nie nadaje.
A poza tym można mówić o prawach nauczyciela w kontakcie nauczyciel - uczeń, ale również nauczyciel - dyrekcja.
Ciekawe, czy ten aspekt również pojawi się na konferencji.
Trochę martwią mnie krytyczne głosy, które pojawiły się w tym wątku na wieść o takiej konferencji, może z ewentualną krytyką poczekajmy, aż będzie po fakcie i przeczytamy jakieś materiały.
beera30-01-2005 14:31:51   [#60]

czytałam lecz nie pisalam, to teraz, bo OLA

Olu napisalaś swietne:

Ten wniosek to mój prywatny - my nauczyciele nie jesteśmy konsekwentni w swoich działaniach (może uogólniam)

Ostatni też mój prywatny - RP musi iść "ramię w ramię" w każdym działaniu jaki przyjmie w szkole!!!!!

Twoje wnioski sa sednem sedn , Olu.
Oczywiście by nauczyciel mogli te wnioski wcielic w czyn muszą znać normy, ramy prawne. W tym zakresie powinno się ich szkolić- na pewno!
Takie szkolenie ma rację bytu- przeslanie jest bowiem tu jasne " Przeciwko agresji i bezkarności".
Jest to dzialanie projakościowe i w dodatku  przyjazne uczniom

Tak postawiona kwestia porządkuje drabine wartości- dla mnie jest do przyjecia i bardzo się pod tym podpisuję.

Natomiast to jak się ten watek plótł do tej pory wskazyje na to, ze tak postawiona kwestia nie jest dominująca dla wielu rozmowców...

Janusz Pawłowski30-01-2005 14:42:52   [#61]

Jak to było?

popieram Asię? ;-))))
Marek Pleśniar30-01-2005 14:45:57   [#62]
myślę że już teraz Arturr powinien być zadowolony. Zareklamowaliśmy mu tę jezuicką konferencję pieknym 62-postowym wątkiem dyskusyjnym;-) Nie powinien chłop narzekac;-)
maeljas30-01-2005 14:55:11   [#63]

:-))))

nio !!!!!!!
Arturr30-01-2005 15:05:57   [#64]

Marku,

jestem uszczęśliwiony. Nawet nie wiesz jak bardzo. Jeśli pozwolisz, to po konferencji przedstawię krótkie resume i wnioski. Pozdrawiam.
OlaM30-01-2005 15:07:43   [#65]

Arturr

ja osobiście czekam z niecierpliwością szczególnie na wypowiedzi dyrka z Torunia!;-)))
Arturr30-01-2005 15:21:45   [#66]

OluM

ja już nie mogę się piątku doczekać. Pozdrawiam.
Krajanka30-01-2005 16:13:17   [#67]

Czasem, kiedy zastanawiam się jak sobie poradzić z problemem z uczniem, zwłaszcza swoim wychowankiem, lub całą grupą, poruszam swój problem z kolegami i koleżankami z pracy. Rzadko kieruję się ze swoimi troskami do dyrektora szkoły, bardzo rzadko.

W pokoju jest jakoś inaczej, tu ktoś rzuci słowo, tam dopowie... Problem zaczyna nabierać innego wymiaru, ja innego dystansu do niego.

To są luźne rozmowy, takie przyjacielskie... I na ogół prowadzone zawsze z tymi samymi osobami, można rzec, z takimi do których mam pewien rodzaj zaufania zawodowego...

Kiedy czytam o tej konferencji, z podtekstem jezuickiej przecież.., trochę mi smutno. Dzięki gabo za Twój głos, "Gabę bolą wygłupy z ludzi."... mnie też.

Świelistego dnia wszystkim i udanej konferencji jakiekolwiek jej imię..:)

Arwena30-01-2005 17:38:51   [#68]

Krajanko

Czy Ty i Amrek to jedna osoba?
Ona też zyczy świetlistego dnia.
Wertykal30-01-2005 18:20:50   [#69]

Nie bardzo widzę dyra z Torunia w roli kombatanta zmagań o nauczycielskie prawa.

To chyba dowcip?

Bardziej by pasowało jako przykład indolencji i złego zarządzania.

Marek

Krajanka30-01-2005 19:22:30   [#70]

Arweno:) mój nick, stary jak to forum, wciąż ten sam, choć bywa ze mną tu rzadziej:) 

Krajanka vel Renata:)

ps. przy okazji - Agnieszko - gdzie jesteś?:)

Arwena30-01-2005 19:29:59   [#71]

Krajanko,

Przepraszam, ale jestem dosyć świeża i jeszcze nie spotkałam Twojego postu. Witam i pozdrawiam.
Krajanka30-01-2005 19:39:35   [#72]

Widzisz Arweno.., hm... to tylko przez marka tak;))) ja teraz jako krajanka tylko...;) pozdrawiam:)

marek!!!! masz w dziób;)))

Marek Pleśniar30-01-2005 19:42:59   [#73]

wycięło Cię biuro OSKKO? :-)))))))))

Podaj w rejestracji emaila i Cię pani Marta wpuści siroto:-) Albo ja nawet dziś.

Uczestników Forum jest już szósty tysiąc i nie ma możliwości by ręcznie to regulować. Hurtem obrabiamy bazę danych i wycinamy tych, którzy mają niepoprawne dane. Dziś wieczorem wyłączamy kolejną setkę uczestników bez emaili.

Krajanka30-01-2005 21:19:49   [#74]

no tak.., krajanka i w dodatku sirota;))))) 
szefie, się robi..., ale dziób i tak nie ominie;))))

Arturr30-01-2005 22:18:41   [#75]

Kiedy

uczniowie "rozwalają" nam zajęcia, kiedy jest chaos i bałagan może nas ogarnąć poczucie bezradności, zagubienia i niekompetencji. Taka sytuacja skłania nas do szukania rozwiązań, do szukania czegoś co będzie skuteczne, co pomoże nam poradzić sobie z problemem zachowań naszych uczniów.
Marek Pleśniar30-01-2005 22:23:03   [#76]
kompetencji do wykonywania pracy?
Adaa30-01-2005 22:40:40   [#77]

Arturr

poczytaj to co wkleiła Małgoś..o tej bezradności

myslisz,że szczupak ma szansę stac się drapieznikiem na powrót?

Załózmy,że ustawodawca wprowadzi powszechne kary cielesne:-)))

I co?...dorwą sie do bicza...ci bezradni..pomoze im to w pokonaniu bezradnosci?

jesli tak..to ja dziekuję..;-)

Chyba wczoraj był program o tym jak to w jednej z placówek agresję zwalczano agresją...efekt..samobójstwo dziecka.

Mam 17 letnia córkę..róznie z nia bywa..własnymi łapami bym zadusiła czasami...ale wiem,ze kiedys sie wyciszy...tak jest..dorosnie.

Arturr30-01-2005 22:57:33   [#78]

adoo,

a może by tak starożytny system egipski? Uczeń uczył się najlepiej, gdy miał opuchnięte uszy. Pozdrawiam.
Małgoś30-01-2005 22:59:47   [#79]

Arturze , bezradnośc nauczyciela to toksyna, która twi w nim samym.

To nie zew, świat trzeba przekształcać do potrzeb i możliwości n-la, ale należy  n-la doprowadzić do ...wyuczonej zaradności, a więc odtruć psychikę z poczucia niemożności i zewnętrznych uwarunkowań niekompetencji ("że rodzice, że prawa, że uczniowie, że politycy, że reforma, że czasy, że reklama i McDonald") i wyrobic przekonanie, że on sam potrafi  najlepiej zadbać o swoje prawa i normalne warunki pracy na lekcji i w szkole

Jeśli jest tak, że ta sam klasa "wykańcza",  nauczyciela np. Hipolita, a  podczas zajęć z nauczycielami: Zenonem, Bonifacym, Melanią i Gryzeldą zachowują się "normalnie", to gdzie tkwi przyczyna? w klasie, czy Hipolicie

według prawa atrybucji - w Hipolicie :-(

Mam niestety wrażenie, ze Hipolitów przybywa nam z roku na rok coraz więcej, a Melanie i Gryzeldy albo odchodzą na emeryture, albo zmieniaja zawód (bo wierzą, ze dużo zalezy od nich - są aktywne, przedsiębiorcze i wiedzą czego chca i ..wola pracować wśód ludzi im podobnych)

i tak nam rośnie poziom bezradności w oświacie :-(

Arturr30-01-2005 23:03:18   [#80]

Małgoś, specjalnie dla Ciebie-co Ty na to?

..) Los skierował mnie do pracy katechetycznej w jednej z wielkich szkół zawodowych w dużym mieście powiatowym. Do tej szkoły zjeżdża się "elita" z całego powiatu, a nawet spoza jego granic. Całkowita mieszanka wybuchowa ludzi normalnych, takich sobie, lekko upośledzonych, zdrowo szurniętych, z nadzorami kuratorskimi, dozorem policyjnym, a także młodocianych ojców i matek. Nic nadzwyczajnego, zwykła polska rzeczywistość. Nawet o narkotykach nie ma co pisać, bo jest to już norma. Normalną rzeczą jest także to, iż dyrekcja w myśl hasła wszystkie dzieci są nasze dąży do wyrównania szans i poziomów. Troszczy się szczególnie o tych mających największe problemy (tam po prostu wszyscy mają jakieś problemy, począwszy od problemów ze składaniem literek po problemy z, pardon, krzywym członkiem, dlatego można się zająć jedynie tymi, co mają największe problemy, na inne nie starcza czasu i energii). Zwalcza się, oczywiście, wszystkie przejawy jakiejkolwiek nietolerancji, kładąc nacisk na równe szanse. Wspomaga się najbiedniejszych zapomogami pieniężnymi i stypendiami socjalnymi (o naukowe raczej trudno). Wdraża się skrupulatnie wszystkie programy, zalecenia i rozporządzenia MENiS, szczególnie te dotyczące integracji z UE i wychowania seksualnego. Słowem – tylko przyklasnąć.
Ale ktoś myślący mógłby podrapać się po głowie i niegrzecznie zapytać: a po jaką cholerę to wszystko?
Jedynie chyba Janusz Korwin-Mikke miał odwagę podnieść postulat likwidacji powszechnego obowiązku nauczania. Jest to sprawa zapewne kontrowersyjna, ale moje osobiste i nie tylko moje doświadczenia skłaniają ku stwierdzeniu, że takie postawienie sprawy jest jak najbardziej uzasadnione. Kiedy codziennie przychodzę do szkoły, rozpoczyna się swoisty Matrix. Wkraczam w odrealniony świat absurdu. Taka szkoła to dziecko utopii chcącej pokazać, że nasze banany będą proste. Towarzysze, staniemy razem wszyscy na uszach, ale będą proste!
W naszej szkole takie sceny jak ta z Torunia, pokazane swego czasu przez telewizję, które wywołały szok w całym kraju, zdarzają się dość często, ale to wcale nie jest najważniejsze. Z powodu niżu demograficznego i w trosce o miejsca pracy dla nauczycieli szkoła przyjmuje każdego, kto tylko w swym wyglądzie zewnętrznym przypomina człowieka – nieważne, czy ma nadzór kuratora, czy wyrok. A że np. w klasie liczącej 38 podobnego rodzaju "typów" niepodobna prowadzić zajęć, to już jest znacznie mniej ważne. Trudno mieć pretensje do kogokolwiek: do dyrekcji, kuratorium, do ministerstwa... Wszyscy starają się wdrażać w życie prawo oświatowe. To nie ci ludzie na dole są winni, lecz chory system, który wszystko "mieli" w taki a nie inny sposób. Chociaż podobno takie będą Rzeczypospolite, jakie młodzieży kształcenie. Oczywiście, to wszystko dzieje się wewnątrz, gdyż na zewnątrz jest to wzorcowa placówka oświatowa mająca ustaloną renomę, ceniona nie tylko w regionie, ale także w kraju i za granicą (sic!).
Właśnie z takimi absurdami systemu zmagam się codziennie. Dla przykładu: jest uczeń, którego rodzice wyprowadzili się z miasta na wieś podmiejską, gdzie wybudowali sobie domek. Od chwili zmiany adresu może on otrzymywać zapomogę z uwagi na to, że jest on ubogim przedstawicielem młodzieży z terenów wiejskich. A podatnik funduje rozpieszczonemu gówniarzowi kasę na fajki i nalewkę. I nie jest to jedyny taki przypadek w tej szkole. Jeden z uczniów pewnego razu pochwalił się, że przyszedł specjalnie dziś do szkoły (normalnie chodzi raczej rzadko) po to, aby odebrać pieniądze z zapomogi. Jak sam stwierdził, płacą mi za chodzenie do szkoły i to mi się podoba.
Władzy oświatowej zdarzają się przy tym oryginalne pomysły, aby uczniowie oceniali w anonimowych ankietach pracę nauczycieli (Proszę sobie wyobrazić wyniki).
Nie piszę po to, aby się żalić, ale żeby pokazać, że świat wokół nas to cała kopalnia tematów do opisywania. Uważam też, że wobec powyższego nie można stać obojętnie i trzeba działać. Wpierw jednak trzeba trochę pomyśleć. Można by, używając lewicowej dialektyki, stwierdzić, że uczniowie takich szkół to banda ciemniaków, kretynów, debili i im podobnych, dlatego oświata, niosąc swój kaganek, musi w jak największym stopniu ich oświecić i uczynić z nich pełnoprawnych obywateli zdolnych do życia w społeczeństwie otwartym. Można, ale po co? Tak już jest od czasów Adama i Ewy, że ludzie kierują się w życiu swoim własnym interesem, działając racjonalnie. Są osobniki w wysokim stopniu uodpornione na wiedzę, że żadnym przymusem się od nich tej wiedzy nie wyegzekwuje. Zwłaszcza kiedy mają wewnętrzne intuicyjne przekonanie, że taka wiedza nie jest im do niczego potrzebna. Co trzeba zatem robić? Lewica każe: trzeba obniżać wymagania, a wiedzę starać się przekazywać w formie atrakcyjnej (w przypadku dzieci uzasadnione, ale w przypadku maturzystów niekoniecznie, aby np. Biblię przekazywać w formie komiksu). Dzieje się to ze szkodą dla tych, którzy jednak na wiedzę są mniej odporni, czyli obniżamy poziom I tu dochodzimy do sedna.
ks. Krzysztof Adamski
Rycho30-01-2005 23:21:23   [#81]

do sedna?

czyli do czego?
 
do tego, by dać nauczycielom prawo do karania uczniów wg własnych kryteriów?
 
do tego, zeby na agresję uczniów odpowiadać agresją?
 
Właśnie przed chwilą obejrzałem chyba ten sam program, o którym mówiła adaa. Nauczyciele dali sobie takie prawo. Efekt juz tu podano.
 
I to wszystko wynika z chreścijańskich wartości??
Przcież to raczej Hammurabim mi pachnie...
 
a może tym sednem ma być zlikwidowanie w Polsce obowiązku nauki? Nie będzie chołota chodzić do szkoły, nie będzie problemu. O to chodzi?
 
ech...
Małgoś30-01-2005 23:38:22   [#82]

ufff!

rzeknę ...jak Ty to wytrzymujesz?

...

ale nie dlatego, że to straszne

ale dlatego, że Ci z tym tak bardzo źle

to co opisujesz to ...życie, świat, realia - sałatka mikmasz z patologii, cwaniactwa, ale tez i przyzwoitości

i albo się chce i wie jak to poukładac, ponaprawiać, wyczyścić co się da, albo jak się nie wie i nie chce ...lepiej dac sobie spokój

w szkole potrzebni są nauczyciele, którzy wierzą, ze się da ponaprawiać co juz spaprane i ocalić to co jeszcze dziewiczo dobre

nikt przeciez nie obiecywał nauczycielom,że uczyć i wychowawywać nowe pokolenia  to lekki chlebuś

to my mamy za zadanie wydobyc co najlepsze z młodych ludzi - zwłaszcza z tych najtrudniejszych lub najbardziej pokrzywdzonych przez los i syutuacje w jakich żyją

a nie narzekac, że do naszych szkół nie przychodzą sami kulturalni i zachwyceni naszą pracą geniusze

Kiedyś myślałm, ze to przede wszystkich młodziez starannie buduje barykady na granicy dwóch światów - dorosłych i młodych, bo pogardzają, lekceważą, kpią, nie szanują nas, wartości, tradycji ...dziś już tak nie myślę

Oni nie mówią o nas tak źle, jak my (n-le) o nich; nie kwestionują naszych praw - czasem domagają się respektowania swoich

eeeh dużo by tu pisać... ile jadu, niechęci toczy sie w pokojach nauczycielskich

ile krzywd...

Dlaczego polskie dziecię tak bardzo nie lubi szkoły?

bardziej niż jego rówiesnicy z innych państw?

ola 1330-01-2005 23:50:23   [#83]
Małgoś jestem z Tobą, dlatego coraz bliżej mi do tego, żeby rozstać się ze szkołą bo
..ile jadu, niechęci toczy sie w pokojach nauczycielskich
ile krzywd...
Dlaczego polskie dziecię tak bardzo nie lubi szkoły?
bardziej niż jego rówiesnicy z innych państw?

I nie wiem/ nie umiem tego zmienić.

Małgoś30-01-2005 23:56:16   [#84]
Olu!? No to kto zostanie?!
Janusz Pawłowski31-01-2005 00:00:39   [#85]
No i bardzo dobrze, Małgoś!
Niech idą w cholerę! ;-)))
Ty wiesz ile wtedy będą płacić nauczycielom, jak nikt nie bedzie chciał uczyć!
Wrócę wtedy do zawodu - nie pękaj - se poradzę bez rzecznika. ;-)))
Chyba ... przyjmiesz mnie ... co? ;-)))
Małgoś31-01-2005 00:05:06   [#86]

nno może, ze względu na ten malusi poziom bezradności  ...

gdyby tak jeszcze ...szczypta miłości do bliźniego... ;-)

Janusz Pawłowski31-01-2005 00:08:12   [#87]

Zaraz tam do bliźniego ... to kazirodztwo. ;-)))

Ale nie wyrzucaj tego sobie, Małgoś - ja Ci mówię - jak nie bedziesz miała kogo zatrudnić, to i może mnie pokochasz. ;-)))
Jola31-01-2005 00:10:09   [#88]

Oni (uczniowie) nie mówią o nas tak źle, jak my o nich ???

Tak, Arturr, Ty chcesz zaprosić na konferencję na temat "Szkoła przyjazna uczniom", choć może jeszcze tego nie wiesz ;-))

Małgoś31-01-2005 00:15:00   [#89]
profesjonalnie to ..bez miłości ;-)
Marek Pleśniar31-01-2005 00:17:38   [#90]

taka jest szkoła jaką ją widzisz i czynisz

Mogę jedynie powtórzyć za Małgoś:

mamy za zadanie wydobyc co najlepsze z młodych ludzi - zwłaszcza z tych najtrudniejszych lub najbardziej pokrzywdzonych przez los i syutuacje w jakich żyją

a nie narzekac, że do naszych szkół nie przychodzą sami kulturalni i zachwyceni naszą pracą geniusze

Kiedyś myślałm, ze to przede wszystkich młodziez starannie buduje barykady na granicy dwóch światów - dorosłych i młodych, bo pogardzają, lekceważą, kpią, nie szanują nas, wartości, tradycji ...dziś już tak nie myślę

Oni nie mówią o nas tak źle, jak my (n-le) o nich; nie kwestionują naszych praw - czasem domagają się respektowania swoich

Mam chyba jakiegoś pecha bo szkoły które widziałem, w tym wiele z Waszych budzi sympatię. To widać gdy się wejdzie na przerwie.

I przeraża to, że ktoś widzi to jakos świat groźny i wymagający specjalnych zaostrzeń dyscypliny.

A może by tak zaostrzyć.. nauczycielskie narzędzia? Umysły, serca, umiejętności pedagogiczne. Skonsolidować wysiłki - wszystkich nauczycieli.

---------------

Ostatnie dni - na forum ale i nie tylko. I ta dyskusja.

Wszystko to inspiruje jakoś. Najpierw chciałbym znaleźć odpowiedź na pytanie: dlaczego uczniowie nie lubią polskiej szkoły?

Nawet wiem kogo spytam:-) Czy to nie w Szwecji jest tak wysoki poziom wyników PISY a jednoczewśnie czy to nie u nich szkoła ma ogromną sympatię uczniów??

Wyobrażacie sobie? To i to jednocześnie:-)

Jak śpiewają ludzie z Bukowiny: "nie mieści się w głowie służbowej"

Janusz Pawłowski31-01-2005 00:21:48   [#91]

Kurcze ... Marek się wciął ...

A już miałem nadzieję, że jakoś uda nam się umówić, Małgoś, na jakieś profesjonalne spotkanie. ;-)))
No nic - może będzie lepsza okazja. ;-)))

Arturr31-01-2005 07:25:48   [#92]

Jolu,

nie bierz mnie za ks. Krzysztofa-to kopia z innego forum, ale chyba niezła.

Mówicie: nauczyciel powinien być taki, czy inny. Potrzebny mu charakyer, osobowość-zgoda.
Ale czy nie widzicie poważnych błędów naszego systemu oświaty? Sam pedagog nic nie zdziała. Nawet najlepsze z rad nic mu nie pomogą, bo potrzebny jest właściwie funkcjonujący SYSTEM.
O jednym z aspektów wadliwego systemu jest ta konferencja. Pozdrawiam.
Jola31-01-2005 07:59:21   [#93]

Nie biorę :-) Ja wcale nie odnoszę się do tego, o czym pisze ks.

Odnoszę się do kierunku, w którym podąża ta dyskusja.
Na co wskazuje przesuwanie, przesuwanie granicy. 

Oni nie mówią o nas tak źle, jak my (n-le) o nich
Jak nam nie wstyd!

Janusz Pawłowski31-01-2005 09:22:11   [#94]

Arturzrze

Błędów i innych takich - potrzebnych zmian - widzimy dziesiątki.
Po to m.in. powstało OSKKO.
Ale według niektórych z nas - to nie w braku praw nauczyciela leży ich przyczyna - a już na pewno nie brak prawa nauczyciela do karania szerszą paletą dotkliwych kar.

Marek Pleśniar31-01-2005 09:57:25   [#95]

a jakoś zabawnie zawsze "obrońcom" tych praw wszystko się kojarzy w pierwszej kolejności z brakiem kar i chęcią posiadania większych uprawnień - zwłaszcza w ich zakresie. Żeby było wolno wyrzucić, ukarać, rózeczka by też docelowo mogła wrócić;-)

Toż to nie obrona a atak

- czyli jak mawia Zagłoba - dyjabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni.

Małgoś31-01-2005 11:23:26   [#96]

Arturze

piszesz, że sam pedagog nic nie zdział, bo system... ;-)

A jaki system oświaty panował podczas okupacji???

A jaki system wytyczał jedynie słuszne sciezki w Polsce Ludowej???

...albo nie było zadnego, albo taki do bani, że szkoda słów

więc kto wychował, wykształcił tysiące mądrych ludzi ...w tym świetnych nauczycieli?

system?

nie, to  ....pedagodzy! - każdy z nas spotkał w zyciu tych kilku, którym moglibysmy dziś wznosic pomniki dziękczynne

ja jako dziecko deklamowałam na akademii Elegie o śmierci Feliksa Dzierzyńskiego, płakałam nad losem naszej szkapy, wzruszałm sie nad wierszykiem na dzień matki "I czy madre Włoch mały powie i czy Niemiec odezwie sie mutti...", płonełam ze wstydu, gdy pani zdziwiła się, że nie powstrzymałam kilku uczniów przed dopisywaniem sobie ocen do dziennika; potem wstydziłam sie spojrzeć poloniscie w oczy, gdy olałam pozyczona mi przez niego ksiązkę "Mistrza i Małgorzatę", uwielbiałam matematyka i smiertelnie powazną biologiczkę itd. itp

mogłabym tak długo wymieniać ludzi, którym żaden system nie przeszkodził w byciu rzetelnym, uczciwym i godnym szacunku nauczycielem

 i może to brzmi pompatycznie, ale moim paniom z SP zawdzięczam bardzo duzo:

jedna kiedys głośno przy całej wypowiedziała pochwałę, która mnie uskrzydliła (tak, że  czasem wciąz frunę)

druga stanęła na głowie, żeby mi pomóc wybrnąc z kłopotów (i kiedy dziś czasem omijam procedury, naginam zasady do zycia i potrzeb by realizowac ten szczytny cel  "dla dobra ucznia", to dlatego, że dzieki Niej sie nie boje i wiem, ze czasem tak włąsnie trzeba)

Tak więc, nigdy ni zgodze sie  z twierdzeniem, że "sam pedagog nic nie zdziała"

zdziała, duzo, czasem jeszcze więcej :-)

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ][ 2 ]