Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Wyjście ze szkoły
strony: [ 1 ]
Krzysztof Wieczór17-06-2002 11:34:27   [#01]
Mam takie pytanie odnośnie wychodzenia ze szkoły na wycieczkę. Czy istnieją jakieś przepisy, które każą nauczycielowi ciągnąć klasę z powrotem do szkoły i dopiero tam pozwalać dzieciom iść do domu, mimo, że wycieczka kończy się o 100 m od domu?
Konto zapomniane17-06-2002 13:15:14   [#02]

Oczywiście że są takie przepisy bhp wycieczek dalszych i bliższych .

Nauczyciel zrobił prawidłowo .Tam gdzie się zaczyna wycieczka tam się i kończy

Grazia17-06-2002 14:21:58   [#03]

Nie tak skrupulatnie

Jeśli idę z dziećmi i przechodzę obok domu dziecka, to kążę mu iść do tego domu, a nie ciagnę do szkoły. Można również uzyskać zgodę rodziców na pismie. To załatwia sprawę.
beera17-06-2002 14:30:20   [#04]

 Zapewnienie opieki i bezpieczeństwa przez szkołę uczniom podczas wycieczek i imprez odbywa się w sposób określony w przepisach wydanych na podstawie ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej (Dz. U. z 2001 r. Nr 81, poz. 889 i Nr 102, poz. 1115) i ustawy o systemie oświaty.

 

Sądzę, że wszystko można zalatwic zgodnie z prawem i zdrowym rozsądkiem.

Na pewno jako nauczyciel bez zgody rodzica - na piśmie nie wypusciłabym dziecka w żadnym, nawet bardzo dogodnym miejscu.

Z drugiej zaś strony wycieczkę planuje się wcześniej i jest czas na dogranie różnych takich wątpliwości..

Krzysztof Wieczór17-06-2002 14:55:18   [#05]
Dzieki za odpowiedzi, gdzie w internecie można znaleźć to rozporządzenie?
beera17-06-2002 14:58:54   [#06]

http://bhp.zce.szczecin.pl/

Masz tu bezpieczną szkołę- poszukaj tu, na pewno znajdziesz :-)

Niedlugo wakacje! Odpoczniecie od szkoły i Ty i dzecko :-)

Krzysztof Wieczór17-06-2002 15:16:56   [#07]
Niestety w bezpiecznej szkole nie ma.Wakacje, wakacjami, ale lubie wiedzieć zwłaszcza, że ten przepis jest niemadry.Np wycieczka do Lasu Kabackiego niejako kończy się na stacji metra Kabaty, dom oddalony jest o kilkaset metrów a szkoła jest oddalona o te naście km. Dziecko musi wrócić do szkoły, aby potem samo wrócić metrem do domu. Uzasadnieniem tego powrotu jest troska o bezpieczeństwo dziecka w drodze powrotnej z wycieczki.
Ewa z Rz17-06-2002 15:39:25   [#08]

To nie tak...

Na pokonywanie przez dziecko drogi ze szkoły do domu i odwrotnie rodzice wyrażają zgodę - takie jest domniemanie prawne. I oni odpowiadają za bezpieczeństwo dziecka na tej drodze - mogą przyjśc po dziecko do szkoły oraz je tam przyprowadzić. To jest ich decyzja w momencie zapisywania dziecka do szkoły.
Szkoła nie ma pozwolenia rodziców na to by dziecko pokonywało samo jakąkolwiek inną drogę i dlategoteż, jeśli w takim przypadku jak opisujesz, mogłoby dziecko wcześniej zostac "puszczone" z wycieczki z uwagi na bliskość domu, to nauczyciel musi mieć na to zgodę rodzica.

O wycieczce, że będzie i gdzie będzie, wiadomo było wczesniej i mozna było uprzedzić nauczyciela, że w takim to a takim miejscu i godzinie może dziecku pozwolić na powrót do domu.

To wcale nie są bzdurne przepisy.

Tu chodzi o bezpieczeństwo dzieci. A gdyby nauczyciel pozwolił uczniowi na to by wcześniej poszedłdo domu (bo do niego jest 100 m), a dziecku stałoby się coś? To kto wówczas ponosiłby za to odpowiedzialność? A może w tym samym czasie rodzic w szkole oczekiwałby na dziecko by mu do domu towarzyszyć? I co wtedy?
Oczywiście, wiadomo, winna byłaby szkoła.
Teraz jest winna bo trzyma sie przepisów, a wtedy byłaby winna bo je zlekceważyła...

Jak z tego wynika najważniejsza jest jasność, a tę w dużym stopniu zapewnia przestrzeganie przepisów.
beera17-06-2002 17:47:38   [#09]

w tych przepisach jest tak mniej więcej:

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ I SPORTU
z dnia 8 listopada 2001 r.

w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki krajoznawstwa i turystyki.
(Dz. U. Nr 135, poz. 1516)

§ 9. 1. Wycieczkę lub imprezę przygotowuje się pod względem programowym i organizacyjnym, a następnie informuje się uczestników o podjętych ustaleniach, a w szczególności o: celu, trasie, harmonogramie i regulaminie.

§ 10. 1. Program wycieczki lub imprezy organizowanej przez szkołę, listę uczestników, imię i nazwisko kierownika oraz liczbę opiekunów zawiera karta wycieczki lub imprezy, którą zatwierdza dyrektor szkoły.

§ 12. Kierownik wycieczki lub imprezy w szczególności:

      1) opracowuje program i harmonogram wycieczki lub imprezy,

      2) opracowuje regulamin i zapoznaje z nim wszystkich uczestników,

      3) zapewnia warunki do pełnej realizacji programu i regulaminu wycieczki lub imprezy oraz sprawuje nadzór w tym zakresie,

      4) zapoznaje uczestników z zasadami bezpieczeństwa oraz zapewnia warunki do ich przestrzegania,

      5) określa zadania opiekuna w zakresie realizacji programu, zapewnienia opieki i bezpieczeństwa uczestnikom wycieczki lub imprezy,

      6) nadzoruje zaopatrzenie uczestników w sprawny sprzęt i ekwipunek oraz apteczkę pierwszej pomocy,

      7) organizuje transport, wyżywienie i noclegi dla uczestników,

      8) dokonuje podziału zadań wśród uczestników,

      9) dysponuje środkami finansowymi przeznaczonymi na organizację wycieczki lub imprezy,

      10) dokonuje podsumowania, oceny i rozliczenia finansowego wycieczki lub imprezy po jej zakończeniu.

. Opiekun w szczególności:

1) sprawuje opiekę nad powierzonymi mu uczniami,

2) współdziała z kierownikiem w zakresie realizacji programu i harmonogramu wycieczki lub imprezy,

3) sprawuje nadzór nad przestrzeganiem regulaminu przez uczniów, ze szczególnym uwzględnieniem zasad bezpieczeństwa,

4) nadzoruje wykonywanie zadań przydzielonych uczniom,

5) wykonuje inne zadania zlecone przez kierownika.

Wycieczkę lub imprezę przygotowuje się pod względem programowym i organizacyjnym, a następnie informuje się uczestników o podjętych ustaleniach, a w szczególności o: celu, trasie, harmonogramie i regulaminie.

Przepis durny nie jest- moim zdaniem..albo inaczej- Zanm wiele durniejszych :-))

Moim zdaniem jest skostruowany w taki sposób, że istnieje pewna- niemała- możliwość takiego jego stosowania, by uniknąć napięć.

Sądzę, ze problem w Twoim przypadku- Rodzicu ma podloże własnie w tym niewłaściwym stosowaniu.

Gdybyś bowiem wcześniej znał harmonogram wycieczki wiedziałbyś, iż, np. zaczyna się ona o 8:15 , a kończy o 18:00.

Że zbiórka dzieci rano ma być przed szkołą, a powrót będzie także "odbębniony" w tym własnuie miejscu.

Był to moment- w tej fazie planowania- na dokonanie dogodnyvch dla Ciebie ustaleń z opiekunem wycieczki .

 

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo dzieciaków nauczyciele bywają przewrażliwieni...ja nie wiem, czy to źle...

Rozumiem, ze tu problem w ewentualnym zwiększeniu zagrożenia przez wydłużenie powrotu dziecka do domu. Ale nauczyciel miał zbyt dużo niewiadomych, aby podjąć inną niż podjął decyzję.

Krzysztof Wieczór18-06-2002 21:42:30   [#10]

Znaczy nie ma takich przepisów

Takie odniosłam wrażenie z Waszych wypowiedzi.

Nigdzie nie jest napisane, że nauczyciel ma ciągnąć dziecko przez nascie km do szkoły, nie przyjmując kartki od Rodzica o zwolnieniu dziecka do domu, który znajduje się o 100 m od miejsca formalnego miejsca zakończenia wycieczki-dalej to tylko transport do szkoły.

Ewa z Rz18-06-2002 21:44:29   [#11]

O kartce wcześniej nie było mowy...

Jeżeli n-l miał na piśmie, że ma puścić to powinien był to zrobić i już!

Inaczej to jest czysta złośliwość...

beera18-06-2002 22:07:42   [#12]

Nie zlość się Ewo :-))

Powinnysmy doslownie przeczytać pytanie rodzica i sprawa byłaby jasna :-))

 

Rzeczywiście!

Nie ma przepisu, ktory by brzmiał:

nauczyciel ma ciągnąć dziecko przez nascie km do szkoły, nie przyjmując kartki od Rodzica o zwolnieniu dziecka do domu, który znajduje się o 100 m od miejsca formalnego miejsca zakończenia wycieczki

No...w każdym razie ja go nie znam :-)))

beera18-06-2002 22:22:47   [#13]

i rzeczywiście...

nauczyciel tu dał plamę :-))

( jesli mamy rozmawiac serio :-)))

 

Gdybys napisał o tej kartce szybciej, to sprawa bylaby jasna od samego początku...

uffff

dobrze, że niedlugo wakacje :-)

Krzysztof Wieczór18-06-2002 22:30:37   [#14]

dlaczego nie można otrzymać jasnej odpowiedzi?

Dlaczego nie można otrzymać jasnej odpowiedzi?

Nie wiecie, czy nie chcecie odpowiedzieć jasno?

Gaba19-06-2002 05:17:04   [#15]
1. Wiemy i udzielamy odpowiedzi - z różnymi wariantami, bo takie jest prawo w RP.
2. Są jeszcze pewne zwyczaje...
3. Jest bardzo skomplikowane orzecznictwo powypadkowe.



Nauczyciel puszcza dziecko do domu z trasy, jeżeli otrzymał tak wyrażoną na pismie wolę rodzica do dysponowania jego dzieckiem -

- wola ta może być wyrazona na piśmie na stałe (prosze zawsze puszczać dziecko do domu po końcu wszytskich zajęć.... prosze nigdy nie puszczać B., dopóki ktos po nią nie przyjedzie) lub jednorazowo.

To bardzo ważne, co tam jest napisane! Gdyż zaczynają się straszne numery w jednym momencie - jeżeli będzie miał miejsce wypadek dziecka bez opieki nauczyciela.

Wypadek pod opieką nauczyciela - sprawa nieprzyjemna, ale jeżeli pracował nauczyciel właściwe, podjął sie próby zabezpieczenia, a miało miejce zdarzenie - losowe, nagłe i nieprzewidywalne o skutkach zdrowotnych powyżej... (przepraszam, ale cytuje z głowy), to dziecko ma pieniąze, od nauczyciela nic się nie chce, jeżeli było inaczej - można zostac postawionym przed sąd, a ubezpieczyciel raczej nie zapłaci.

Ubezpieczyciel zbada bardzo dkoładnie, czy była to zwyczajowa droga do szkoły. Bo dziecko jest ubezpiecznone także na drodze "do" i "z" domu  w trakcie wszytskich zajęć szkolnych. Czy np. do szkoły nie jechało 1 15 kim okładem.

Definicja tej drogi jest ciekawa. Ale nie ma tu miejsca na  dywagacje.

I - jeżeli dziecko było w lasku na ognisku z klasą nawet o 22.00 w nocy (tu są pewne wyłączenia), a były to zajęcia szkolne, zgłoszone w szkole, to jest dziecko ubezpieczone, a potem do domu z tego  miejsca wracało 100 metrów - dziecko jest ubezpieczone. Jeżeli dziecko natomiast na tych 100 metrach skręciło... przestaje do być jego droga "do" i "z" szkoły - i zaczynają się numery... ze nauczyciel nie przewidział... ze było jasno, ze było ciemno... że to dziecko miało zawsze jakies pomysły...

Stąd się bierze zachowanie nadgorliwych nauczycieli.

Miałam i takich, którzy sobie klasy rozpuszczali...

Warto przedyskutowac to na radzie rodziców - zgłosić problem, obgadać, przegadać, skonslutować z ubezpieczycielem. Dziecko musi być ubezpieczone, a nauczyciel zabezpieczony. Licho nie śpi.

Nagordliwych ostudzić, bo nie musi dochodzić do zbędnego marnotrawienia drogi
Ospałych pobudzić, by dzieciaka nie zostawiali pod płotem szkoły - przyjdzie tata to, Cię weźmie...
beera19-06-2002 08:26:20   [#16]

:-))

No...Moim zdaniem to były jasne odpowiedzi :-))

Nawet baaardzo jasne...

 

Ej? Rodzicu...

My tu przychodzimy nie zawodowo.

Lubimy tu być. Jesli potrafimy- pomagamy. Ja nie raz tu z różnej pomocy skorzystałam. I kilka razy, jesli mogłam pomogłam.

Przykro, że nie podoba Ci się sposób w jaki tu pomagam.

Przepis jest jasny- przytoczyłam Ci go.

Jego realizacja wyglądac może różnie- o tym tez Ci piszemy.

Już niedługo wakacje- doczekajmy ich w przyjaznej atmosferze :-))

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]