Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Wyzywająca moda szkolna
strony: [ 1 ]
RomanG14-09-2004 12:44:25   [#01]

REGION:: SZKOŁA TO NIE DYSKOTEKA - TWIERDZĄ NAUCZYCIELE. I NIE KLASZTOR - RIPOSTUJĄ UCZNIOWIE

Chować pępki! Pani idzie!

Odsłonięte pępki, spodnie opuszczone, że niżej chyba nie można, tatuaż w miejscu poniżej krzyża - tak jak na dyskotekę gimnazjalistki chodzą do szkoły. (Fot. Paweł Stauffer)
Szkolne korytarze są jak największe wybiegi mody - młodzież odsłania tam brzuchy, nogi, pokazuje piercing i tatuaże. Nauczyciele chcą to ukrócić.

Moda na krótkie bluzki odsłaniające kolczyki w pępkach, a noszone do zakrywających ledwie pośladki spódniczek czy spodni zwisających poniżej bioder przyjęła się już w ubiegłym roku. Pedagodzy coraz częściej sprzeciwiają się jednak noszeniu skąpych ciuszków.
- Od ubiegłego roku wprowadzamy obostrzenia dotyczące strojów - przyznaje Bogusława Brandt, zastępca dyrektora Publicznego Gimnazjum nr 3 w Opolu. - Nasi uczniowie wiedzą, że w szkole brzuch nie może być odsłonięty, makijaż zbyt ostry, nie może być kolczyków w brzuchu i zbyt ostrych kolorów włosów. Moda idzie w złym kierunku - nastolatki za bardzo się rozbierają, a przecież szkoła to nie dyskoteka. Tu ubiór powinien być bardziej konserwatywny. To również kwestia bezpieczeństwa młodzieży - prowokujący strój może być przyczyną nieprzyjemnych sytuacji.

- Strój ma być estetyczny i higieniczny - mówi z kolei Marzena Dysiewicz-Rerich, wicedyrektor opolskiego gimnazjum nr 6, które od września wprowadziło regulamin uczniowskiego ubioru. - Żadnych rażących wzorów i kolorów, zbyt krótkich spódniczek, a zwłaszcza odsłoniętych brzuchów. Rodzice podpisywali oświadczenie, że zapoznali się z przepisami. Jeśli uczeń nie zareaguje na dwie uwagi nauczyciela, to będziemy ich o tym powiadamiać.
- To nie do pomyślenia, żeby uczennica nosiła spodnie tak nisko zapinane, żeby było jej widać włosy łonowe - a widziałam kiedyś tak ubraną dziewczynkę - opowiada z kolei zastrzegająca anonimowość nauczycielka w gimnazjum. - Opięte bluzki z cienkich materiałów noszone bez staników to też już codzienność. Nie dość, że młodzież jest coraz bardziej krnąbrna, to jeszcze trzeba w takich okolicznościach panować na lekcjach nad emocjami męskiej części klas...
Większość młodzieży nie kryje swojego oburzenia.

- Szkoła to przecież nie klasztor - denerwuje się Magda Janocha, uczennica III klasy gimnazjum. - Nie możemy pokazywać brzuchów, nóg, dekoltów, ramion. Może jeszcze powinniśmy nosić kaski? Nauczyciele odsyłają ludzi do domów, żeby się przebrali. Ja bym nie poszła. Przecież liczy się to, co kto ma w głowie, a nie na sobie.

- Zazwyczaj chodzę w dżinsach i koszulkach, ale jak ktoś lubi się ubierać jak ladacznica, to jego sprawa - nikomu nic do tego - oburza się Katarzyna Pawluk z I klasy gimnazjum. - Jak mi ktoś będzie zakazywał w czymś chodzić, to oleję zakaz.
- Rzeczywiście młodzież nie jest zachwycona zmianami - przyznaje Marzena Dysiewicz-Rerich. - Uczniowie mówią, że są zbyt ostre, że nie znamy się na modzie. Będziemy jednak konsekwentni. To, jak uczniowie chodzą na prywatki czy po mieście - to ich sprawa. Zbyt wyzywający strój może jednak być przyczyną nieprzyjemnych zajść na tle seksualnym. W naszej szkole nic takiego się dotąd nie zdarzyło i chcemy tego uniknąć.

- Uczniowie na pewno się przyzwyczają - dodaje Bogusława Brandt. - Trzeba z nimi tylko rozmawiać i na spokojnie, nie na siłę, tłumaczyć, dlaczego powinni się do szkół ubierać schludniej. W ubiegłym roku w swojej klasie poświęciłam na to kilka godzin wychowawczych i chyba przyniosły efekty.
Jest też spora grupa uczniów, którzy popierają obostrzenia dotyczące strojów.
- Szkoła to nie pokaz mody - twierdzi gimnazjalistka Aleksandra Kucharz. - Uczniowie powinni być ubrani luźno i skromnie - na przykład na sportowo. Niektórych nie stać na modne, skąpe stroje i słyszą docinki ze strony kolegów.
- Takie regulaminy to dobry pomysł - mówi też Agata Świerc z gimnazjum TAK. - Do pewnego stopnia powinniśmy mieć swobodę ubierania się, ale stroje do szkoły nie mogą być wyzywające.


(Fot. Paweł Stauffer)
TOŻSAMOŚĆ Z POPKULTURY
- Dlaczego młodzież tak bardzo upiera się przy swobodzie wyboru strojów i buntuje przeciw zapisom regulaminów dotyczących ubioru uczniów?

Beata Jaworowska, nauczycielka biologii i wychowania do życia w rodzinie z opolskiej szkoły TAK:
- Nastolatki, zwłaszcza gimnazjaliści, przeżywają burzliwy okres życia - próbują szukać i określać siebie. Strój jest częścią każdego z nich i bardzo często stanowi dla nich sposób wyrażania siebie. Pomysły na to jakimi mają być, na kim się wzorować, często biorą z telewizji czy pism - generalnie z popkultury, a ta w ostatnich latach kreuje skąpo ubrane, ostro pomalowane młode artystki. Zakazy wprowadzane w szkołach z jednej strony rodzą bunt, ale z drugiej wytyczają kierunek. Jeśli są konsekwentnie i spokojnie wprowadzane - to młodzież się do nich przyzwyczaja.

ZASADY MUSZĄ BYĆ
- Czy szkoły powinny wprowadzać regulaminy określające stroje uczniów?

Alicja Głębocka, psycholog z Uniwersytetu Opolskiego:
- Jestem zwolenniczką jasno określonych reguł postępowania i we wprowadzaniu takich regulaminów nie widzę nic złego - wręcz przeciwnie. Dobre wychowywanie dzieci, które jest również zadaniem szkół, polega też na tym, by uczyć je reguł współżycia w społeczeństwie. Dlatego ważne jest, by młodzież umiała dostosować strój do sytuacji. We wszystkich cywilizowanych społeczeństwach określone sytuacje wymagają odpowiedniego ubioru. Trudno sobie wyobrazić na przykład, że w stroju kąpielowym idziemy do filharmonii, a w wieczorowej sukni pojawiamy się na plaży. Takie zasady dotyczą też uczniów. Młodzież powinna zatem wiedzieć, że inny strój wypada mieć na prywatce, a inny w szkole.



Katarzyna Kownacka
kkownacka@nto.
Małgorzata Piluch15-09-2004 08:12:37   [#02]

A co z "modą" dla chłopców?

Koledzy nauczyciele - mężczyźni! A może by tak podyskutować z problemem, jakim jest ubieranie się chłopców? Od lat wlaczę z krótkimi spodniami dla chłopaków, spotykając się, jeśli nie z niezrozumieniem, to na pewno ze zdziwieniem. Wszelkie próby tłumaczenia, że mężczyzna może sobie pozwolić na krótkie spodnie wyłącznie w miejscowości wczasowej, co jest ogólnie przyjęte w Europie, za wyjątkiem naszego kraju, ma się rozumieć, nie trafiają nawet do nauczycieli mężczyzn - z całym szcunkiem. Jasne, że nie popieram wyzywającego stroju dziewcząt, ale i tak dziewczyna z odsłoniętym pępkiem, wygląda lepiej niż młodzian z krzywymi, owłosionymi nogami w krótkich spodniach, sandałach i skarpetkach. Poddaję problem pod rozwagę. Może, gdyby panowie nauczyciele coś na ten temat powiedzieli swoim podopiecznym, nie musiałabym tłumaczyć moim chłopcom w technikum, co jest argumentem ostatecznym, jeśli inne nie docieraja, że do mnie na lekcję mają chodzić w długich spodniach, bo nie lubię owłosionych nóg i to mnie dekoncentruje.
Jacek15-09-2004 09:18:13   [#03]

:))

"Jasne, że nie popieram wyzywającego stroju dziewcząt, ale i tak dziewczyna z odsłoniętym pępkiem, wygląda lepiej niż młodzian z krzywymi, owłosionymi nogami w krótkich spodniach, sandałach i skarpetkach."

o kurczę a co będzie jak dziewczyna ubierze się normalnie: skromna bluzeczka, spódniczka ale nogi będzie miała krzywe i to tego niewydepilowane - to męska część szkoły będzie zniesmaczona i zdekoncentrowana.

Piotrek15-09-2004 10:15:15   [#04]

co tam uczennice....

Ja mam problem z nauczycielkami. Pół biedy, kiedy dziewczę ma co pokazać i odsłonić, ale zdarzają się pokazy kolczyków w fałdach tłuszczu...  Ani to apetyczne, ani estetyczne.

Już przeprowadziłem dwie rozmowy, zastanawiam się nad odpowiednim wpisem w regulaminie pracy. Muszę jakoś ustrzec się przed takim ubieraniem, żeby się jak najwięcej rozebrać ;-))

A co z tatuażami pań nauczycielek które dyskretnie zaglądają zza lekko i zawiadiacko opuszczonych spodni????

A co ze stringami, które przysłoniete jedynie przeźroczystą materią spodni, zdradzają nie tylko krój, ale i wzorek..????

No, no ... ale ciekawy wątek;-))

Marek Pleśniar15-09-2004 11:06:54   [#05]

jak mawia Dreptak

wot lubiezniki:-)

Gusia15-09-2004 20:15:56   [#06]

ja to w ogóle jakaś dziwna jestem. Marzy mi sie, aby dzieciaki ubierały się na galowo chociażby na rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego, a nie na różowo, żółto czy czerwono.

fredi15-09-2004 20:26:26   [#07]
mozna zapisać w statucie , że pene dni np. Świeto szkoły uczen podkreśla strojem odświętnym ........
Gaba15-09-2004 21:12:01   [#08]
ubiór dziewczynek nastolatek jest powodem wielu niebezpiecznych sytuacji, do których dziewczęta same się
przyczyniają. Prawdą jest, że nie lubię
i nie podoba mi się ta moda - brak smaku i bezguście, ale nie o moim guście mówię,
bo jest to najprawdopodobniej mechanizm działający i w moją
stronę.

Dla mnie jest to moda niebezpieczna. Dziwią
mnie mamy, które
o niczym nie wiedzą, nie chcą wiedzieć, albo też
i wyglądają jak swoje niebożęta.

Nazywam te dziewuszki britnejki, a policjanci, ktorzy mieli z nami zajęcia i prowadzili szkolenie to zjawisko określają jako niebezpieczne i nazywają
te dziewczynki lolitkami. Samo określenie jest tak brutalne jak ma być.

Sądzę, że nie mam podsatw do tego, by gonić dziewczęta za strój, bo mi się tak
podoba, ale trzeba budzić odpowiedzilność za swoje zachowanie, a ubiór jest zachowaniem. Ta moda nie wzbudza refleksji nad sobą i swoja płciowością, wszytsko jest cacy do momentu dyskotek i podbnych sytuacji.
Gusia15-09-2004 21:20:10   [#09]

witam gaba :)

no właśnie, niestety nieraz bywa za późno...
Małgorzata Piluch15-09-2004 21:59:53   [#10]

Do Jacka

Nie sadzę, żeby to szacowne forum było przeznaczone dla tego typu dyskusji, ale skoro prowokacja - bardzo proszę. Męska część szkolnej" gromady" zdekoncentruje się pod wpływem niewydepilowanych, krzywych, ale jednak damskich nóg, dokładnie z tego samego powodu, z jakiego dekoncentruje się, ale nie "zniesmacza"( prawda?), pod wypływem nóg damskich wydepilowanych i zgoła nie krzywych. Dla dowcipu dodam, że jeden z moich starszych zresztą kolegów oznajmił kiedyś, że mężczyznom - nauczycielom powinno się wypłacać dodatek za szkodliwe warunki pracy. Pozdrawiam!
Janusz Pawłowski15-09-2004 22:10:56   [#11]

Jeśli chodzi o problemy z koncentracją spowodowane seksualnością uczniów, uczennic, nauczycieli i nauczycielek, to myślę, że to możnaby rozwiązać bardzo skutecznie - i nawet nie trzeba niczego wymyślać - wystarczy się rozglądnąć po otaczającym nas świecie.

Otóż - kwefy - i po sprawie - to mój apel.
Bo mnie na przykład nogi zupełnie nie rozpraszają, ale potrafię się zachłysnąć cudownie ułożonymi włosami podkreślającymi kobiece rysy twarzy.

Leszek15-09-2004 22:17:24   [#12]

no cóż,... każdy (widać z tego) ma swój ulubiony kawałek ciała... niekoniecznie swego...

pozdrawiam

Gusia15-09-2004 22:21:24   [#13]

:)

tia, ale brzuchy powinny być w szkole schowane i to bez znaczenia czyje. Dziewczyny, chłopcy, nauczycielki, nauczyciele.

Wczoraj 4 klasista przyszedł w samych spodniach na lekcje z koszulą w dłoniach. Gdy powiedziałam proszę się ubrać, stwierdził, że jest mu gorąco. Poprosiłam raz jeszcze. Rezultat - koszula na swoim miejscu. :)

Sylwia Ledwig15-09-2004 22:23:22   [#14]
 
Gusia15-09-2004 22:33:05   [#15]
Gaba16-09-2004 05:10:28   [#16]

tak, zdecydowanie kwefy, niektore dziewczęta są tak sliczne, że zła czarownica porwie kopciuszka i... A dla sortu po czterdziestce proponuję maskę spawacza, ja biorę rozm. 44.

Zaczynamy  pracę w takim zintegrowanym systemie bepieczeństwa prowadzonym przez policjantów, ludzie nparawdę po wieloletnim doświadczeniach w pracy z programami zagranicznymi o modzie jako czynniku ryzyka mówili jednoznacznie. 

Choć potrafimy sobie żartować mamy jednak tyle rozsądku, by przeiwedzieć, że wpółobnażone dziewczę oprócz tego że młode, ładne, bez wyobraźni, ukształtowane przez media to musi być chronione. Ubiór nie jest ważny tylko dla tego, że jest noszony na ciele, a raczej nienoszony, gdzie zwykle bywał. Wazny jest dlatego, że jest elementem mentalności i kultury.

Dwa lata temu rozdygotany tata w moim wieku wpadł do szkoły z misją pt. ja Was tutaj pozabijam! Rozstatliśmy się w wielkiej przyjaźni, gdy padł argument, że ja zazdroszcze wyglądu - powiedziałam: owszem, moja młodośc sie nie wróci, dlatego Kasię trzeba chronić. Kasi stroj: koszula batystowa dwa razy większa od Kasi zapięta po szyją na jeden guziczek, a pod koszulą tylko Kasia i to co Kasia musi miec jako Kasia... Ja się przyznaję zawsze - uwielbiam piekne kobiety, a Kasią niewątpliwe jest taka. Tata - mi o klasztorze, ja o niestosowności, - tata nie bardzo wie jak mi powiedzieć (pomogłam mu), żem lekko podstarzała...

Na koniec mówię, wie Pan co - no, to może tak - Idzie Pan z Kasią, jakis paskudny drab (ale mężczyzna) przy panu robi każdą z mozliwych krzywd Kasi. Proszę na stojrzeć jako tata i mężczyzna jednocześnie i prosze sobie to ew. wyobrazić.

Kasia bywa w szkole, choć jest absolwentką, a bluzki jak to bluzki bywają krótsze czy dłuższe ale odpowiednie. Dziewczyna w tym zakresie musi się zachowywać stosownie. Lansowane wzorce młode kobiety podejmują, bezkrytycznie. Myślę, że duża zasługa w tym mam -

Moja córka także miewa różne pomysły, ale bieliznę miewa schowaną pod ubiorem, a ubioru na tyle, by bieliznę schować.

Uśka16-09-2004 07:05:57   [#17]

Gaba

:)
Małgoś16-09-2004 07:28:06   [#18]

w ubiegłym roku uczniowie 3 klasy gimnazjum (chłopcy) niesmiało zaprotestowali przeciwko nagościom, obscisłościom i przeżroczystościom u swoich koleżanek z klasy .... :-)

bo oni sa w takim wieku,że łatwo się rozkojarzyć, a potem to cały dzień chodza po szkole nabuzowani i jak tu się skupic na matematyce,fizyce, czy chemii- jak własna chemia w nich szaleje

a szkoła musi stwarzac warunki nie dość, że bezpieczne, to jeszcze ułatwiające naukę :-)

a więc niech nie rozpraszają!

PS.I ktos czasem (nauczyciel,wychowawczyni) musi pannie z nadwagą 15 kg i tradzikiem na dekolcie i plecach delikatnie wytłumaczyć, że mini bluzeczka, stringi i biodrówki ...demaskują i kilogramów przydają :-(

Małgorzata Piluch16-09-2004 08:47:54   [#19]

Ale się ubawiłam!

I znów Wam pokadzę:jesteście niemożliwi z rana i z wieczora! Cieszę się, że przekonałam się do maszyny zwanej komputerem :)))
Jacek16-09-2004 09:09:02   [#20]

Do Małgosi :)))

Cieszę się Małgosiu, że się ubawiłaś, a mój post o "krzywych i niewydepilowanych nogach dziewczęcych" nie miał na celu prowokacji a właśnie wzbudzenie nieco chichotu :)))
Małgoś16-09-2004 17:39:18   [#21]

Piotrek

po prostu w umowie o pracę, w zakresie obowiązków itp. wpisujesz  "W szkole  obowiązuje strój wizytowy" , a potem na radzie pedag. wywołujesz dyskusję - ale nie na temat, czy to ma sens, lecz co to znaczy strój wizytowy

U mnie jest tak od 1.09 - na początku miałam obawy, ale teraz ...jest super, nauczycielom jest ...łatwiej utrzymac dyscyplinę, rodzice z wiekszym szacunkiem się do nas odnoszą, a i uczniowie również

Piotrek17-09-2004 09:34:33   [#22]

Strój wizytowy..hmm, w zakresie obowiązków dla nauczyciela....

Nie mam czegoś takiego :-((

AnJa17-09-2004 10:05:55   [#23]
Wizytowy jest niejasny - na wschodzie proponuję: strój kościołowy.
Majka17-09-2004 16:04:53   [#24]

Kościółkowy ;)

Dyrektor dzisiaj "ubierał" praktykantów ;))  Kolczyki w pępkach i tatuaże też były na tapecie ;)

Dżoana17-09-2004 16:30:37   [#25]
U nas nowa pani od informatyki chodzi z gołym brzuchem!!! No i jakich mam teraz używać argumentów w stos. do młodzieży???! Szkoda, że jeszcze nie ma kolczyka w pępku ;-)
Sylwia Ledwig17-09-2004 18:46:36   [#26]
do # 25).  ... i pióra pawiego w pupie - jak to mawia mój ojciec ...
ElaM17-09-2004 18:46:40   [#27]
Myślę, że od najmłodszych lat powinno się wpajać uczniom zasady dobrego zachowania - w tym - właściwego stroju, dostosowanego do okoliczności, sytuacji (taki mini protokół dyplomatyczny). Również na studiach powinno się przypomniec przyszłym nauczycielkom o tym fakcie. Bo przychodzi później taka "młódka" do pracy:  spódniczka (?) ledwo zakrywa pupę, makijaż jak na sylwestra i... dłuuugie tipsy. (nie żartuję, takie miała n-lka w-f u!) I jak tu ma się skupić uczeń na lekcji :) Dlatego regulamin szkolny odnosi nie tylko do uczniów, ale i innych pracowników szkoły.
Marek Pleśniar17-09-2004 20:11:37   [#28]
uczeń jak uczeń. Jak się ma skupić dyrektor!!! A ma on zadania i cele - świadom praw i obowiązków:-)
grażka18-09-2004 10:10:40   [#29]
http://www.zw.com.pl/apps/a/tekst.jsp?place=zw2_a_ListNews1&news_cat_id=11&news_id=47981
Marek Pleśniar18-09-2004 10:40:59   [#30]

nie zgadzam się tak do końca ze zdaniem pani dyrektor, że "ubiór nie świadczy o niczym" ;-)

Teraz jest pewno inaczej, pamiętam jednak moje spostrzeżenie generalne o studentach (ale to byli studenci a nie to co teraz - porządne rajdy, piosenka studencka, teatr itp;-)

Myśmy - studenci - nosili się jak szare myszy. Kompletnie niepozornie ubrani. Zielenie, szarości, dżinsy. I to nas odrózniało od uczniów zawodówek, małomiasteczkowej młodzieży (tej niestudiującej;-), dzieciaków ze szkół średnich - z wyjątkiem liceów - tam tez sporo było szarych myszy. Stawiało się na to co w głowie.

To tez była jakaś demonstracja przez niedemonstrowanie, coś typu "my niczego nie musimy udowadniać"

 

teraz z kolei znów muszą ludzie coś udowadniać. Nijakość - zakrywac kolorowizną, początkujący biznes - nobilitować czarnym garniturem w samo południe (jak ktoś napisał "śmieszna bankowa elegancja")

Janusz Pawłowski18-09-2004 12:03:19   [#31]

A mnie zastanawia na przykłąd taka argumentacja z tego artykułu: "Dziewczęta nie mogą odsłaniać pępków, malować ust, oczu oraz farbować włosów, gdyż jest to nie wskazane ze względów zdrowotnych i etycznych - uważa Lizińczyk."

Nie będę wnikał w te względy zdrowotne, bo ... lekarzem nie jestem, choć i dyrektor Lizyńczyk też pewnie medycyny nie ukończył.

Ale te względy estetyczne mnie zastanawiają ...
Drogie panie? O ile wiem znakomita większość z Was maluje usta (choćby bezbarwną, natłuszczającą pomadką), maluje oczy, farbuje włosy ...
Dlaczego to robicie, skoro to nieestetyczne?

Że co? Że młoda twarz piękna jest bez niczego?
A dojrzała, z mocno zarysowanymi rysami, ukształtowana - niby brzydka?

Można używać różnych argumentów, ale ... niech one mają jakiś sens.

---------------------

I zgadzam się z Markiem w sprawie stroju.
Pierwsze słyszę, aby strój o niczym nie swiadczył.
Jak miałem 16 lat, to mój strój świadczył o wszystkim! To był wyraz mojego poglądu na świat, przekonanń, systemu wartości, znak protestu na jedno i zgody na drugie!
Chybabym się wtedy zabił, gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że mój strój o niczym nie świadczy! To po co bym tak się ubierał i wyglądał?

Maelka18-09-2004 12:23:25   [#32]

Zastanawiam się, czy warto cokolwiek pisać, bo mam wrażenie, że w sprawie gołych brzuchów pojawiających się w szkole, długości dziewczecych spódnic i wielkości dekoltów stanowisko jest raczej zgodne.

Nie tak, jak w dawniejszej dyskusji o fryzurach...

Mój post będzie więc po prostu biciem piany...

:-(

Wydaje się, że strój pełni niezmiernie ważną rolę w komunikacji społecznej. Zdaje się byś jasnym i czytelnym komunikatem dostarczającym innym ludziom informacji i człowieku, który dany strój nosi. Strój może mówić o profesji (np. kominiarz, lekarz), może mówić o pozycji człowieka w grupie (stopnie policyjne, wojskowe), może mówić o charakterze człowieka (spodnie w kancik, biała koszula, lub powyciagany, poplamiony, kilkudniowy T-shirt) lub o jego zainteresowaniach i pasjach (np. strój miłosnika deskorolki).

Problem w tym, że komunikaty te powinny być nadawane w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie.

Generalski mundur na paradzie wojskowej jest ok, bo niesie ważne dla zainteresowanych informacje, taki sam mundur wśród wędkarzy będzie nie na miejscu.

Odsłonięty brzuch, kolczyk tu i tam, tatuaż - to komunikaty, które mówią (prawdopodobnie): jestem na bieżąco z modą, nie boję się opinii publicznej, jestem osobą wyzwoloną z konwenansów ustanowionych przez tych, którzy zapomnieli, co to znaczy byc młodym, lubię i umiem się bawić, jestem cool...

I bardzo dobrze! Jasny przekaz - jasny odbiór. Bez zaskoczeń i rozczarowań.

Tylko, że szkoła nie jest miejscem na takie komunikaty. Szkoła traktowana jak miejsce zdobywania wiadomości i umiejętności, a nie szkoła traktowana jedynie jak miejsce kontaktów towarzyskich.

Bo dla jakości i ilosci zdobytej wiedzy nie jest ważne, czy interesuję się modą, czy lubię sie bawić, czy jestem mistrzem deskorolki i czy pozbyłam się prawie całkowicie pruderii...

Jeżeli (zgodnie z opinią zbuntowanych) ważne jest to, co mam w głowie, a nie to, co mam na sobie, to nawet w masie młodych ludzi odzianych w nietwarzowe, szarobure mundury powinni odnaleźć się ci, którzy maja podobne zainteresowania, poglady, opinie. 

Bo młody człowiek (stary też!!!) powinien poprzez strój wysyłać jasne i czytelne dla wszystkich komunikaty. W tej chwili jestem uczniem, w tej chwili jestem ministrantem, teraz dorabiam w hipermarkecie, jestem harcerzem. W czasie wolnym, na dyskotece, na spotkaniu towarzyskim komunikaty wysyłane przez gołe brzuchy, kolczyki, tatuaże, opuszczone spodnie, przekute nosy, języki, biusty mają swoje racje i jezeli ich nie rozumiem (lub nie akceptuję) to po prostu w takich miejscach nie bywam.

Niezgodność czasu, miejsca i wymowy stroju drażni i wywołuje (mniej lub bardziej uswiadamiany sobie) dyskomfort.

Jak strój grabarza na przyjeciu weselnym...

Rozmawiam z moimi uczniami na ten temat, dyskutujemy. Chciałabym, zeby ubierali sie stosownie do sytuacji nie dlatego, że ja tak sobie zyczę, ale dlatego, że dostrzegają róznice.

Jak do tej pory jakoś udaje nam sie osiągnąć porozumienie...

grażka18-09-2004 12:33:21   [#33]

Uparcie proszę mamy niektórych 6 letnich księżniczek o:

wiązanie włosów i grzebień - niektóre czeszę nawet dwa razy dziennie, bo widok włosów umazanych w zupie i sałatce warzywnej razi moje poczucie estetyki.

stosowny strój - tiule a la "Barbie z Jeziora Łabędziego" pójdą w strzępy na drabinkach i za to nie chcę czuć się odpowiedzialna; to samo dotyczy wąskich spódnic do kostek i drewniaczków - niby stylowo i prosto z magazynów mody dzieciecej, ale dzieciaka w ogródku nie wpuszczę w takim stroju na drabinki. Może sobie co najwyżej pospacerować i tęsknie popatrzeć na fikających i biegających rówieśników.

I wiecie co? Dziewczynki mają często co prawda następnego dnia dzwony-biodrówki i goły pępek - ale uśmiech na buzi, bo problem tkwi w mamie, a nie w dziecku.

I jeszcze jeden przykład: - mama drugoklasistki (czyli dziecka lat 8) zrobiła rozróbę w szkole, że dziewczynki wstydzą się przebierać razem z chłopcami na wf. Najpierw osłupiałe matki dziewczynek z tej samej klasy próbowały dociec, które to dziewczynki (bo córki nie zgłaszały im takich kłopotów), a potem okazało się, że córeczka owej pani jedynie - i wiecie dlaczego? Bo jako jedyna nosiła stringi.

Uśka18-09-2004 12:34:17   [#34]

Maelko :)

Twoja wypowiedź uspokoila mnie, ponieważ już obawialam się, że chyba jestem " wymierającym gatunkiem dinozaura".

A może faktycznie jestem ? ;-)

Maelka18-09-2004 12:37:59   [#35]

Uśka:-))

Nawet jeżeli, to są nas dwie z wymierającego gatunku...

;-)

Dwie...Mhm... Uniemozliwia, co prawda,  podtrzymanie gatunku, ale podnosi na duchu!

:-))))

Uśka18-09-2004 12:39:42   [#36]
:))
Maelka18-09-2004 12:45:28   [#37]

Grażko...

... naprawdę tak daleko to sięga???

:-(

A wracając do kwestii zasadniczej: Czy strój tych dzieci wyraża ich osobowość?

Cała pociecha w tym, że za kilka lat młodzież (w naturalny sposób buntująca się przeciw dyktaturze "starych") gwałtownie zaprotestuje czynem przeciw stringom, gołym brzuchom i kolczykom.

I w szkole pojawią sie zastępy uczesanych gładko chłopców i dziewcząt w schludnych koszulkach, zapiętych sweterkach, garniturkach i mundurkach...

A na forum rozwinie się dyskusja: Jak zakazać uczniom  noszenia skromnych strojów?

;-)

Maelka18-09-2004 12:54:16   [#38]

A tak na marginesie

W 1974 roku, w czasach powszechnego mini i z trudem przedzierającego się maxi nasza klasa (kilkanaście dziewcząt) p r o s i ł a dyrektora szkoły o udzielenie zgody na noszenie w czasie uroczystości szkolnych jednakowych, długich (do pół łydki) czarnych spódnic na szelkach.

Dyrekcja wyraziła zgodę.

Wszystkie, w ciągu tygodnia uszyłyśmy (u krawcowych) prawie identyczne spódnice, chłopcy podobne w stylu spodnie.

Przez cały rok wyróżnialismy sie w szkole. demonstrowaliśmy naszą więź klasową, solidarność i zgodność w sprawach zasadniczych.

Prośba o prawo noszenia długich spódnic...

oj, życie, życie...

Janusz Pawłowski18-09-2004 13:09:05   [#39]
O! I to dopiero jest nieestetyczne! ;-)))))
Dżoana18-09-2004 14:51:31   [#40]
Grtażko, czy dzieci nie powinny mieć osobnych szatni?
To że dziewczynka nosi stringi chyba o niczym nie świadczy! Majtki jak każde inne. A dzieci mimo, że małe powinny mieć prawo do prywatności!
Dżoana18-09-2004 14:53:04   [#41]
Maelko stringi to nie to samo co gołe brzuchy i kolczyki! Przecież to bielizna i co nam do tego?!
Marek Pleśniar18-09-2004 15:00:53   [#42]
no, koszmar;-) Ani jednej krótkiej??
Marek Pleśniar18-09-2004 15:02:44   [#43]

czytam cały wątek...

hmm

chyba robimy źle - przez to pochowają koleżanki brzuchy, nogi, wszystko

i jak tu zyć?

Maelka18-09-2004 15:18:49   [#44]

:-))))

Oj, panowie, panowie!

Napisałam przecież, że chodziło tylko o uroczystości szkolne! Wśród setek krótkich spódniczek te kilkanaście długich stanowiło prawdziwe wyróżnienie się ...

Wtedy, nosząc na co dzień króciutkie spódniczki i drewniaki, traktowałyśmy (inni też) długą spódnicę jak niezwykle pożądaną, swiąteczną odmienność...

Młodzież z natury przekorna jest.

co było do udowodnienia...

;-)

Maelka18-09-2004 15:38:32   [#45]

Dżoano

Zgadzam się z toba w sprawie bielizny.Nic nam do tego. Na szczęście!

:-)

Nie jestem natomiast przekonana, że ośmioletnia dziewczynka siega po stringi z przekonania o ich zaletach uzytkowych.

W zestawieniu z wiekiem dziewczynki, potraktowałam przykład podany przez Grażkę (moze niesłusznie, nie wiem) jako kolejny przypadek ingerencji rodziców i narzucaniu dzieciom, co nosić powinny. Jedni nakazują małym dzieciom nosić spodnie w kancik, spódniczki z falbankami, inni gołe brzuszki i stringi. Do pewnego wieku taki mamusiowy autokratyzm działa bez zarzutu. Potem zaczyna się bunt i sprzeciw.

A skoro ci, którzy nosili "grzeczne" garniturki nagle, przez przekorę, zaczynają nosić wywołujące zgrozę dorosłych bluzy, farbować włosy i zdobić ciało kilogramami złomu, więc logicznie rzecz biorąc, ci, których uszczęśliwiano awangardą powinni zwrócić się ku statecznej klasyce.

I tylko dlatego te nieszczęsne stringi znalazły się w towarzystwie gołych brzuszków i kolczyków.

Logicznie rzecz biorąc.

Ale za logikę działań ludzkich żadnej odpowiedzialności, oczywiście, nie biorę...

;-)

grażka18-09-2004 17:02:48   [#46]

Dżoano - w sprawie szatni:

pewnie, że powinny mieć osobne - a w ilu szkołach kształcenie zintegrowane ma zajęcia wf na sali gimnastycznej?

Moja córka trzy lata ćwiczyła "na wykładzince" położonej w części korytarza - w jednej z renomowanych podstawówek (akurat najbliższej naszej, choć nie rejonowej, ale tworzenie tzw. rejonów to temat na inny wątek).

W sprawie stringów - tak, teoretycznie majtki jak każde inne - ale podzialam zdanie Maelki.

Marek Pleśniar05-10-2011 15:33:19   [#47]
trafiwszy przypadkiem na ów wątek, podnoszę z rozbawieniem
Adaa05-10-2011 15:38:10   [#48]

szukałes w googlach  - wyzywajaca + pępek ?

:-))

Marek Pleśniar05-10-2011 18:04:00   [#49]
Od teraz bedę mogl pisac "wyzywająca+adaa" (że juź o "pępek" nie wspomnę) :)
Bas05-10-2011 22:10:32   [#50]
Był taki minister edukacji od gołych brzuchów. No i jak to się skończyło?

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]