Forum OSKKO - wątek

TEMAT: dziennik sobie wyszedł....
strony: [ 1 ]
Karolina10-05-2002 22:34:25   [#01]

Przerabiam problem od kilku dni.

Wyszedł - ot tak. Nie było mnie w szkole ponad tydzień - po powrocie zeznania były różne (dzieci i nauczycieli) co do dnia wyjścia owego z pokoju nauczycielskiego.

Ostatecznie kieedy przekonano się, że nie jest w moim posiadaniu (czyli nie przywiozłam znad morza) dotało to do wszystkich.

Wieść niesie ktora uczennica to zrobiła - brak jednak dowodów, są plotki i poszlaki.

Dzieciarnia w strachu, niektorzy nauczyciele bardzo powaznie zakasali rękawy aby "nadrobić" oceny, rodzice wczoraj na wywiadówce podnosili alarm, że to nie mogą cierpieć teraz wszyscy.

Przy okazji wyszło na jaw - ktory nauczyciel jest w stanie odtworzyć oceny - kto ma problemy potworne.

Mamy już dziennik nowy - ale mam poczucie, że można jeszcze cos zrobić - tylko co?

Czy byłoby dobrze aby nauczyciele mieli np (na wszelki wypadek) obowiązek zapisywania ocen gdzieś jeszcze?

Czy trzeba może na czas nieobecności wychowawcy (nawet tygodniowej) powoływać kogoś tymczasowo aby czuwał nad klasą?

Jak tu rozumieć odpowiedzialność zbiorową, ktorej przecież nie ma - ale 99% lasy wskazało na jedną osobę?

Poradźcie - stare wygi - może to normalka w szkołach a mnie to pierwszy raz spotkało?

Janusz Pawłowski10-05-2002 23:11:52   [#02]

Normalka

Dopóki będą panowały dzienniki w obecnej formie - dopóty będą ginęły.

Rozwiązanie jest proste - dane, które do tej pory lądują w dziennikach - a 50% z nich nigdy nie ląduje w nich na czas, albo wcale choćby z powodu podziału na grupy - dane te powinny lądować w jednym miejscu - na dzisiaj (XXI wiek) miejscem tym jest centralny komputer.

Znam przypadek, gdzie z powodu braku funduszy na założenie sieci, nauczyciele wstukują dane w pokoju nauczycielskim w wolnym czasie - tak, że pod koniec dnia wszystko jest skompletowane.

Ale gdyby dołozyć do tego proste terminale w kazdej sali ... to już nie trzeba nic więcej mówić.

A to, że taki komp sam wydrukuje "płachty", zestawienie ocen dla rodziców, wyciąg nieobecności, policzy frekwencje, średnie, wydrukuje świadectwa, arkusze ocen, wystawi informacje na witryne internetową dla rodziców (za hasłem dostępu), wyśle do nich SMSy, ...
No cóż ... taki on już jest - ten komp.

Ala10-05-2002 23:14:00   [#03]

normalka to chyba nie jest i całe szczęście ale zdarza się.

U na s jest obowiązek przechowywania pisemnych prac uczniów do końca roku szkolnego, część ocen można dzięki temu odtworzyć , czasami przekonać rodziców jaką naprawdę wiedzą wykazuje się ich dziecię,  niektórzy nauczyciele prowadzą sobie swoje zapiski albo wpisują oceny do zeszytów , dzienniczków itp, na zebraniach rodzice dostają kartki z bieżącymi ocenami dzieci jeśli ich nie wyrzucą do kosza to może mogłyby one być pomocne w odzyskaniu ocen?

Ciekawa jestem co mówi "wskazana osoba"? Idzie w zaparte?

Z całego serca życzę Ci żeby dziennik wrócił!

Ala10-05-2002 23:21:01   [#04]

rozwiązanie o którym  pisze Janusz jeszcze długo ze względów nie tylko finansowych będzie marzeniem ściętej głowy. Część nauczycieli nadal boi się komputera jak ognia i nie dowierza maszynie.

A jak rodzice na zebrania do szkoły nie przychodzą to i SMS-ów by pewnie nie chcieli dostawać?

Marek Pleśniar10-05-2002 23:44:01   [#05]

spoko z tymi kompami

w szkole podstawowej nie istnieje coś takiego jak wolny czas nauczyciela:-)
mam sieć i kompy i w ogóle, ale nie przychodzi mi do głowy komputeryzowanie oceniania. Nie boję się komputera ale takie sposoby uważam za niepraktyczne i nieekonomiczne. Jakiś czas prowadziłem dziennik w komputerze ale to niewygodne pioruńsko - no i inni nauczyciele nie bardzo mieli coś z tego - wiec dublowałem to w papierowym dzienniku - jak każe zresztą prawo. No i zamiast podejć z dziennikiem do ucznia - by na jego komputerze zobaczyć jak zroibił i to ocenić - latałem z każdym stopniem do kompka.

Gdyby jednak iść za tym - należałoby kupić nauczycielom palmtopy - takie małe kompki i to przez sieć codziennie zbierać do kupki. Wtedy zamiast niebehapowskiego palenia dzienników uczniowie mogliby wreszcie wygodnie podrzucić nam wirusy:-)
Generalnie wolę żeby nauczyciele wolne chwile - gdyby je mieli - poświęcali na gadanie z wychowankami zamiast zrzucania danych z palmtopa na serwer:-)

dla bezpieczeństwa warto chyba jednak w maju - koło pierwszego pokserować dzienniki - na wypadek gdyby któryś przed wystawieniem ocen chciał porozrabiać.
no to lecę do domu - dość szkoły na dziś:-) pokseruję w poniedziałek:-)

aha1 - smsy kosztują:-)
aha2 - ale dostęp na stronie www do ocen - przemawia do mnie
chciałbym:-)
Ewa z Rz10-05-2002 23:51:45   [#06]

Ja własnie tak zrobiłam

Jak pisze Janusz. No bez tych terminali w salach, bo nie mam tyle kasy ale wystarcza jeden w bibliotece i jest ok. Nauczyciele to docenili i juz nie trzeba nikogo poganiać by wpisywał co trzeba na czas.
Janusz Pawłowski11-05-2002 00:23:39   [#07]

Marku

ad. aha1 - smsy nie kosztują - o ile tylko masz inne łącze niż modem - komp wysyła normalnie - przez owo łącze, a nie przez Twoją komórkę. ;-)))

Oczywiście - przy konieczności dublowania pracy w tradycyjnym dzienniku nie ma to sensu.
Ale ja piszę o tym, że się nie dubluje - tylko korzysta wyłącznie z kompa.

Prawo ma tę właściwość, że można je zmienić i się zmienia w tym kierunku.
Nie tak dawno nie dopuszczało drukowania świadectw - w wyniku nacisku wynikającego z rozwoju technologicznego zostało zmienione - jeszcze nie do końca, ale i na to też przyjdzie pora.

Jeśli prowadziłeś ten dziennik na swoim kompie (bądź na kompie, do którego niewielu miało dostęp), to oczywiście - niewielu z tego korzystało.
Ja piszę o sytuacji, w której wszyscy mają dostęp (za uprawnieniami) - sieć i takie tam ... ;-)))

Z tym lataniem do kompa, żeby wpisać ocenę - piszesz o lekcji informatyki.
Na lekcjach informatyki nie miałem nigdy dziennika - miał go nauczyciel, który prowadził zajęcia z druga grupą - oceny więc spisywałem na kartce, aby wpisać do dziennika - nie musiałem zatem nigdzie latać.
Równie dobrze można ten "sprytny sposób" zastosować, gdy się chce przepisać do kompa. ;-))
I w końcu - jak bardzo chcesz, to jest takie urządzenia, jak mysz z "napędem radiowym" - z odległości kilku metrów można spokojnie wtedy grzebdać po swoim kompie.

Z tym brakiem czasu, o którym piszesz, też nie jest tak.
A wypisywanie świadectw?
A wypisywanie arkuszy ocen?
A wypełnianie płachty?
A podliczanie średnich i frekwencji?
A wypisywanie ocen na kartkach dla rodziców?
A śledzenie wyników i frekwencji uczniów wymagających specjalniej uwagi?
Jeśli nawet nie masz terminala w sali, aby w czasie lekcji wypełnić dziennik - to właśnie czas stracony na wklepanie danych do komputera pozwala zaoszczędzić czas na w/w czynnościach..

Ja już nie będę pisał, że w każdym momencie nadzór (Ty), po kliknięciu kilku klawiszy, czy myszki możesz otrzymać jakies interesujące zestawienie - np. kto z nauczycieli zapomniał, że czasem warto ucznia poinformować o jego postępach wystawiając mu ocenę.
No ... Marku ... dyr jesteś ... dobrze wiesz ile interesujących informacji mógłbyś wydusić z dziennika, gdybys miał na to czas - nie masz, bo przeglądanie papierów jest nudne i czasochłonne - a tak ... pstryk i już ...

Palmtopy - też dobre rozwiązanie - chyba jednak taniej wychodzi sieć z terminalami - chociaż palmtopy mogłyby znaleźć również i inne zastosowania.

Z tymi wirusami bym nie przesadzał - spokojnie można tak wydzielić sieć, aby uczniowie nie mieli do niej dostępu.

A możliwość wystawiania informacji w internecie jest nie do przecenienia - o ocenach mojego dziecka, nieobecnościach, rozmaitych uwagach i pochwałach, zastępstwach, uroczystościach, rozkładzie zajęć, ...

Powiem tak:
Mówi się o konieczności współpracy szkoły i ich rodziców - ich wzajemnym kontakcie.
I od lat to jest puste paplanie - bo tak trzeba i wszyscy są co do tego zgodni - nikt jednak nie bardzo ma pomysł na to jak to praktycznie zorganizować.
A ja bym chciał dowiadywać się o ocenach (wagarach) moich dzieci na bieżąco, a nie po dwóch (trzech) miesiącach, gdy akurat szkoła ogłosi zebranie rodziców.
No ... oczywiście ... mogę się co dwa dni stawiać w szkole i pytać wychowawcę.
Lubicie strasznie takich upierdliwych rodziców prawda? Też ich tak lubiłem ... ;-)))
A poza tym - nie mam na to czasu - a bardzo chciałbym zareagować na pałę z polskiego mojego syna już dziś - a nie za dwa miesiące, gdy naskłada ich z pięć.

Zamiast tu pisać te banialuki, zerknąłbym se na witrynę szkoły mojego syna, pooglądał co w tym tygodniu narobił - i jutro miałby szlaban na zawody sportowe - do nauki pacana bym pogonił ... nieuka jednego ... lenia patentowanego ... łobuza skończonego ...
Wiecie co ... tak się wnerwiłem, że idę do domu - cholera - ja dam temu szczeniakowi ... szlaban jak nic! Pewnie ma jakieś pały, tylko się do nich nie przyznaje ... te piątki, co to dwa miesiące temu widziałem już pewnie, gamoń zdążył obłożyć stertą pał! Ja mu dam! ;-)))

Marek Pleśniar11-05-2002 01:15:32   [#08]

Januszu:-)))

wyjdzie nam jak Makłowiczowi z Bikontem:-)

właściwie to jestem ciekaw teraz - jakby to działało. Nadal jednak myśle że to raczej coś dla gimnazjum czy liceum - ten brak czasu - ludzie nie mają przerw. Hmm..

argument koronny kompkowego oceniania to to co się robi potem z tymi danymi, a więc rzeczywiście obróbka, interpretacja, udostępnianie rodzicom.

a koronny i cesarsko-królewski - to ten - że wszystkie te dane JA miałbym u siebie przez komputer. A dochodzi do tego, że gdy ktoś chce mieć pewność że przeczytam coś - daje mi to mailem:-))

tylko niech ten sam JA nie musi tego prowadzić - niech inni. Ja tylko się zapoznam z wynikami:-)

i też nie mam nigdy dziennika - zawsze, cholera, angliści są pierwsi:-)

wtedy posyłam dyżurnego i mówię mu - "żeby cię tylko dyrektor z tym dziennikiem nie złapał".

mi nadal do wyobraźni przemawiaja palmtopy - coraz tańsze są. Najlepiej jak zapytam nauczycieli - akurat mam z nimi taki WDNowski kurs komputerowy - zrobię w poniedziek próbę - wpisywania ocen, mają z pracowni dostęp do mojego kompa w gabinecie i mi to tam wrzucą:-)))

 Może gdyby zobaczyli jak fajnie się potem na tych danych pracuje...

 

aha3 - pobiłeś mnie - ja już w domu:-)

Mariola11-05-2002 07:44:59   [#09]
a ja i bez elektornicznego dziennika wysyłam rodzicom moich uczniów maile i SMSy z kompka :-)
to bardzo dobre rozwiązanie ale trochę trzeba czasu na to poświęcić :-)
no i zebrać adresy mailowe oraz nr komórek (a z tym czasami jest trudniej)
beera11-05-2002 09:37:24   [#10]

Karolina!

Pamiętajcie o formalnościach, ktore muszą być zachowane w takim przypadku.

Można tu beknąć ;-))

na któryms wątku wypisywałam je już.

 

Niedługo wakacje :-))

Gaba11-05-2002 10:21:13   [#11]
ja tylko w jednej sprawie... historia jakich wiele, ciekawe rozwiązania komputerowe... sama przeżyłam taką histrię, ale mnie uderzył jeden wątek Karolino w Twojej wypowiedzi... kiedy ustalono, że nie ja sobie go wzięłam.
To oczywiste powinno byc dla władzy danej szkoły, że nie Ty. Gdyby (co jest zabronione), tobyś to powiedziała, napisała.

Mam takie sprawy i takze uczę ludzi szacunku do dokumentacji - musisz wziąć, to "ja o tym nic nie wiem", ale wiem. Bo kiedy będę naprawdę nie będę wiedziała, to... - tu sobie wpiszcie, co chcecie.

Szacunek do dzienników samych nauczycieli bywa bardzo mały.


:)
Gaba
Karolina11-05-2002 10:30:28   [#12]

to był żart z tym "ja go nie wzięłam" ale ma sens.

chodzi o to, że klasa była bez wychowawczyni 10 dni - dzieciaki nie wiedziały do kogo z żalami, paru nauczycieli sie przejęło naprawdę, cześć jednak na zasadzie, może X ma w reklamówce?

Dlatego porządne poszukiwania ropoczęły się z opóźnieniem. Nad tym ubolewa dyrekcja - ktora parę dni po prostu nic nie wiedziała.

Asia - podpowiedz te formalności... mam nowy dziennik (nawet parę kartek ksero z ubieglego półrocza - posdumowanie) ale pól dziennika puste. Co mam wpisać, dopisać.

beera11-05-2002 10:54:16   [#13]

Katalog Marka :-))

http://www.oskko.edu.pl/forum/katalog.php?t=212&c=13&sc=31

Popatrzcie, jak sie przydaje :-)))

 

Pozdrowienia, Karolino :-))

hania11-05-2002 12:23:33   [#14]

Karolina

Z tym brakiem wychowawcy to często problem

W mojej poprzedniej szkole był taki zwyczaj: Klasa ma wychowawcę, a on dobiera sobie zastępcę. Był nawet wpis w dzienniku, kto nim jest. I w razie braku wych - do zastępcy. A jak obu nie było - to zostawała p. dyr. Wszelkie zwolnienia uczniów, i inne sprawy nie zostawały w powietrzu. To było niezłe

Karolina11-05-2002 12:30:04   [#15]

Wlaśnie Haniu - to niezłe.

Uczeń wie do kogo pójść z każdą sprawą - nawet taką nagłą. Jesli wychowawcy nie ma dłużej to już w ogóle wielki praoblem.

U mnie problemem okazała się nieobecnośc 10 dniowa.

Gaba11-05-2002 13:01:41   [#16]

tak

Niezłe !!! Biorę - tylko przemyślę
Marek Pleśniar11-05-2002 13:40:53   [#17]

hmm, a jak zastępcy też nie ma?

:-)

może jednak wyznaczać, go gdy taka potrzeba?

 hmm?

Ewa z Rz11-05-2002 14:33:24   [#18]

Ładnie...

To ja tu piszę, że stosuje taki elektroniczny dziennik jaki opisał Janusz, a wy nic?!!

Uważacie, że zalewam?! Ale dlaczego, bo małoprawdopodobne? Ale prawdziwe i prawo na to pozwala!

Mam dokumentację na papierze ale tro wydruk komputerowy (robi się go 3 razy do roku) podpisany i ostemplowany i wsio!

Bardzo mi przykro gdy ktos mnie tak... :(    Ale dlaczego?

Marek Pleśniar11-05-2002 14:40:58   [#19]

i cała szkoła tak?

ile masz oddziałów?

i na ilu kompach jest do niego dostęp? (przez sieć?)

Mariola11-05-2002 15:12:29   [#20]

Ewo

no jak Cię tak? :-(
kiedyś rozmawiałyśmy o tym na chacie i ja Cię tak bardzo za to podziwiałam i nadal podziwiam :-)
ja Cię nie tak...
ja Ci zazdroszczę !!!
Zola11-05-2002 15:51:59   [#21]

ja też

ale chciałabym wiedziec jak to wygląda w praktyce

te same pytania co markowe

HenrykB11-05-2002 17:55:38   [#22]

Wrócę do problemu Karoliny

Mnie kilkakrotnie zdarzało się zaginięcie dziennika. Zawsze było wiadomo, kto wziął. Nic w przyrodzie nie ginie. Po ogłoszeniu w klasie, że wszystkie przedmioty (n-le) przeprowadzą ciąg sprawdzianów i odpytywania ustnego od początku roku - dzienniki od razu się znajdowały. Jeden nawet już trochę porwany. Wystarczyło posklejać. Nigdy nie karałem uczniów - brak dowodów ;-)

Nikt w klasie nie ma ochoty na pisanie sprawdzianów i odtwarzanie stopni. Koledzy więcej zdziałają u delikwenta niż wychowawca czy dyrektor.

Powodzenia!

Marek Pleśniar11-05-2002 19:23:25   [#23]

też zawsze wiedziałem:-))

a teraz po problemie. Mam za małe dzieci - SP.
Maelka12-05-2002 12:28:30   [#24]

Ewa,

ja też zazdroszczę,ale nie przewiduję szybkiego zastosowania w mojej szkole...

Są tacy, którzy szczycą się tym, że nie potrafią włączyć komputera...

To ja nie wiem, czy bez tej umiejętności można ...

HenrykB12-05-2002 12:31:42   [#25]

Obecnie

zrezygnowałem z komputera w gabinecie. Po doświadczeniach poprzedniej placówki.

Sam byłem zaskoczony, ale naprawdę potrafię zrezygnować z komputera. I to nawet na 2 dni.

Teraz mam inny problem - coraz trudniej mi zrezygnować z kontaktu z Wami! I co z tym zrobić?

Mariola12-05-2002 13:09:14   [#26]
Henryku
myślę , że masz problem :-)
to nazywa się u...
Mariola12-05-2002 13:11:07   [#27]
niestety
ja mam to samo ;-))
Marek Pleśniar12-05-2002 15:16:50   [#28]

obecnie

jedynym sposobem jest wstawić ten komp do gabinetu z powrotem:-)
Ewa z Rz12-05-2002 18:49:35   [#29]

Elektroniczna dokumentacja

Jestem m.in. informatykiem, który był zmuszony objąc szkółkę (ok 200 dzieci i 8 obecnie oddziałów) w której nie ma i nie było żadnej obsługi. Jak zorientowalam sie ile to papierów to mnie autentyczny starch ogarnął - nie podołam! A w szkole to nawet maszyny do pisania nie było...

Ale powoli jak któs uparty bardzo i chce to z wszystkim sobie da rade. Mam obecnie w szkole 9 kompków dosyć dobrych i jeden spełniający standardy dla serwera sieci lokalnej z ubiegłego roku. * kompów jest w parcowni połaczonych w siec z dostępem do internetu (niestety tpsa), 1 w bibliotece i 1 u mie w gabinecie (sekretariacie - to ten serwer) tez z wyjściem na swiat. Te dwa ostatnie są ze soba połaczone a także pracownia jest połaczona ze mną.

Jestem niestety jedynym informatykiem w szkole. Moje panie też prezentowały postawę jaką opisuje Maelka, ale ja to po prostu zignorowałam. Postawiłam je przed faktem dokonanym i musiały sie dostosować!

Nie mówie, że łatwo było. Kosztowało mnie to sporo pracy i samozaparcia ale sie opłaciło! Teraz juz to one nie są w stanie sobie wyobrazić, że może byc inaczej... Do dobrego człowiek się baaaardzo szybko przyzwyczaja.

Obecnie wszystkie mają kurs komputerowy chociaż mam nauczycieli z ponad 30 letnim stażem pracy. Radzą sobie całkiem nieźle. Ostatnio praktycznie przestałam być zasypywana różnorodnymi pytaniami, oraz wzywana w charakterze pogotowia.

Wprowadzałam wszystko stopniowo. Zaczełam od siebie - czyli sekretariatu uczniowskiego, księgi uczniów, płac nauczycieli i księgowości. Potem przyszła kolej na kadry, dokumentacje nadzoru, bibliotekę i, jak tylko pozwolono, na świadectwa. Potem przyszedł czas na arkusze ocen i w dwa lata temu dzienniki lekcyjne i dzienniki zajęc oraz wszelka dokumentacja dydaktyczna.

W zeszłym roku były jeszcze dzienniki zwyczajne ale obecnie juz są niepotrzebne - powstaja poprzez wydruk z kompa, żeby nadzór miał papiery jak należy.

Nauczyciele wprowadzają wszytko do kompa posługując się kompkiem bibliotecznym jako terminalem mojego serwera. Robią to nie rzadziej niz raz w tygodniu, ale przeważnie każdy z nich robi to raz dziennie. Aby im nie wyleciały z głowy szczegóły notują je w swoich, do tego celu przygotowanych zeszytach. No i nie ma problemu z dziennikiem na zajęciach prowadzonych z podziałem na grupy oraz w grupach międzyklasowych (projekty)

Marek obawiał sie tłoku przy kompie - mam 20 n-li i 1 terminal a i tak sa luzy bo mogą jeszcze dzieciaki z niego korzystać - jest na nim katalog biblioteczny i inwentarz.

Mariola12-05-2002 18:53:51   [#30]

tłumaczę ;-)

Ewa w pracowni ma 8 kompków :-)))))

Ewo, już mi się podoba ta Twoja szkoła :-)))

Majka12-05-2002 19:15:40   [#31]

Ewo?

I nauczyciele wpisują tematy lekcji, frekwencję na zajęciach i inne takie do kompa? Raz dziennie? Bez odręcznych podpisów, za którymi biega z językiem na brodzie każdy wychowawca, kiedy jest kontrola dokumentacji? Raj na ziemi... :))
Janusz Pawłowski12-05-2002 19:22:50   [#32]

Tak - epatowanie tym, że się nie umie nic z komputerem zrobić jest może i modne, ale wystarczy wywrzeć presję, aby człowiek się tego w trymiga nauczył.

Trzeba oczywiście zapewnić jakiś kurs podstawowej obsługi - to w zupełności wystarcza - można go przeprowadzić siłami wewnętrznymi - wypada przy tym zapłacić parę złotych nauczycielowi.

Dwa przypadki ze szkoły:

Pierwszy:
Nauczycielka, dwa lata do emerytury, bez wcześniejszych doświadczeń z kompem - przyszła i powiedziała - chcę się nauczyć komputera.
Podjąłem się zrobienia kursu (za darmo) dla moich przyjaciół.
Po kilku godzinach w ten sposób spędzonych reszta poszła sama - poczta elektroniczna, Word, Excel, to narzędzia codziennej pracy tej nauczycielki.

Drugi:
Sekretarce, 20 lat młodszej od owej nauczycielki, stukającej na starej maszynie do pisania, dyrektor wstawił do sekretariatu komputer.
Na drugi dzień przyniosła zakupioną przez siebie (jej mąż ma dobrze prosperująca firmę) elektryczną maszynę do pisania - demonstracyjnie postawiła ją na stoliku obok komputera.
Po jakimś czasie komp znalazł sobie właściwsze miejsce.

Tak więc - to tylko manifestacja i próba sił - nic więcej.
Każdy może się szybko nauczyć podstawowej obsługi - gdy sam chce, albo gdy się go przyciśnie (owej sekretarki dyr nie cisnął).

Ewa z Rz12-05-2002 19:39:51   [#33]

Tak wpisują!

Każdy ma własne hasło dostępu i w tym co wpisze nikt (nawet ja!) nic nie może zmienić to po co podpis? Podpisuję potem wydruk i jest ok.
Mariola12-05-2002 19:46:43   [#34]
Ewo ustawiłaś sobie tylko do odczytu?
Mariola12-05-2002 19:50:42   [#35]
ale to też można zmienić :-(
to jakie są zabezpieczenia?
Ewa z Rz12-05-2002 20:01:04   [#36]

Nie całkiem...

Mogę to wykasować całkiem, ale wszystko, bo zablokowałam sama sobie. Jest jeszcze ustawiony licznik logowania każdego n-la notujacy czas wejścia i pracy. Tez zablokowany. No i automatycznie jest tworzona kopia zapasowa, najpierw na drugim dysku, dyskietce, a potem na płycie.

Jak ktoś jeszcze nie jest zadowolony z zabezpieczeń to jest weryfikacja w postaci wydruków podpisanych przez n-li, którzy mogą mieć uwagi do treści tego co podpisują - na razie uwag nie było... :))

Mariola12-05-2002 20:03:06   [#37]

Ewo

ja tak tylko z czystej ciekawości :-)
Zola12-05-2002 20:31:07   [#38]

Ewa ja tez z ciekawości

czy jest program do prowadzenia arkuszy i dziennika,czy zrobiłas go sama

Mariola12-05-2002 20:40:52   [#39]

ja wiem
Ewa ,mogę ?
Powiem bo jestem z Ciebie bardzo dumna :-)
Ewa zrobiła SAMA !!! :-)))

 

A takie programy są oczywiście :-)

Ewo nie miej mi tego za złe, że za Ciebie odpowiedziałam
Jeżeli coś się nie zgadza to mnie popraw :-)

Ewa z Rz12-05-2002 20:46:21   [#40]

Może jest...

Jak Vulcan zrobił... A jak nie zrobił to zrobi :))

Ja mam wszystko własnego wyrobu... Sprzedawać nie będę, bo nie jestem żadną konkurencją dla wielkiego Vulcana... :))

Janusz Pawłowski12-05-2002 20:48:25   [#41]
Zrobił, zrobił ... ;-))
Ewa z Rz12-05-2002 20:49:10   [#42]

Dziękuję, Mariolko

Nic nie ma do poprawiania.

A takie programy (dziennik zwłaszcza) jeśli są to ja o nich nie wiem...

Mariola12-05-2002 20:49:22   [#43]
hi hi hi :-)))
Mariola12-05-2002 20:51:02   [#44]
to był komentarz do tego co napisał Janusz :-)

Ewo a mi naprawdę bardzo się podoba to ,że Ty sama ... :-)
Maelka12-05-2002 20:57:44   [#45]

Ewa,

bez wzglęgu na to,czy potwierdzisz słowa Marioli - szczerze gratuluję. Konsekwencji. Odwagi. Pomysłu. Chęci wprowadzania zmian. Osiągnięć.

Zazdroszczę w najuczciwszym i najlepszym znaczeniu tego słowa. Chciałabym doczekać podobnej chwili...

Ale...

Doceniając wszystkie zalety dziennika elektronicznego, powiem Wam, że bardzo, ale to bardzo lubię te tradycyjne, z których można , oprócz tematów i ocen, wyczytać, kto się spieszył (i byle jak wpisał temat), kogo nerwy poniosły przy stawianiu jedynki, a kto uczynił to z zimną krwią. Kto pił kawę na lekcji (fe!), a kto używa dziennika tak, jak sędzia młotka...

Ba, można domyślać się, o czym dyskutowano w pokoju nauczycielskim w czasie przerwy. Pewnego razu odkryłyśmy wpis naszej koleżanki, wuefistki:" Ćwiczenia zagrywki seksualnej". Freud w czystej postaci. Wpis poprawiono, ale anegdota została :-)

Mariola12-05-2002 20:59:43   [#46]

Maelka!!!!

wątek zaczyna być rozrywkowy :-)))))))))))))))))

ja chyba zaraz w recenzje wpiszę taki tekst ;-)))))

Zola12-05-2002 21:07:44   [#47]

Ewa szczerze podziwiam

lubię takie nowinki,ale brakuje mi czasu

no może gdybym mniej na forum

muszę to przemyśleć

a tak rozrywkowo,a co z atrybutem nauczyciela -jak ten biedny nauczyciel bez dziennika idzie na lekcje

Maelka12-05-2002 21:54:17   [#48]

No właśnie

Przy obecnej jakości  kosmetyków i jakości uczniów, zwłaszcza tych, co to "wysoki, jak brzoza.." dziennik bywa czasem jedynym dowodem na to, że się jest nauczycielem.

Dyscyplinka do lamusa, drewniany piórnik do lamusa, a teraz dziennik??

Ewa, walczy we mnie romantyk i pozytywista...

Kto wygra???

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]