Spotkalam się ostatnio z taką interpretacje ochrony danych osobowych, mówiącą, że nauczyciel nie powinien wykonywać żadnych  czynności w dzienniku elektronicznym po godzinie 16 bo znaczy to, że robi to poza szkołą i narusza RODO. W kilku ościennych szkołach odbyły się takie szkolenia i nauczyciele mają wytyczne a dyrektor sprawdza czy nie logują się po 16 i czy przypadkiem nie wpisali ocen po tej godzinie. Czyżby kolejny absurd oświatowy? 

Chyba po to wynaleziono dziennik elektroniczny żeby zdalnie móc go wypełniać. 

jak sprawdza klasówki poza szkołą to też pewnie łamie prawo :-)

No właśnie taka była idea tego szkolenia. Bo jego syn lub córka mogą zajrzeć i co wtedy....Ale dyrektorzy to wprowadzają w zycie....

tiaa... taki nauczyciel może też po powrocie do domu opowiadać członkom rodziny o wydarzeniach w szkole, że taki Adaś Kowalski z 7a dziś zrobił to :-)

Sami sobie robimy kuku. 

po prostu głupocie trzeba powiedzieć NIE

Taaaa... i idąc dalej tym tokiem jest to argument za tym aby nauczyciel nie wychodził ze szkoły (niedziele i święta też) a dyrektor nad tym czuwał. O! ;-)

Ciekawe co jeszcze wymyślą na tych "szkoleniach"

Najgorsze jest to że nikt nie powie stop i zalecenia z tych szkoleń są wdrażane (u mnie w dwóch sąsiednich gminach)

a dlaczego po 16 nie???

a jak nauczyciel że pracuje 8 godzin, od 10 do 18... (na lekcje ma codziennie na 10...)

#olaszyma

dobre pytanie, ja bym nie wytrzymał :)

przeraża mnie to co mówisz, bezkrytyczne słuchanie i wdrażanie tego, co na szkoleniach

Wygląda na to że wprowadzone tam procedury zakładają że te czynności wykonuje się w szkole , na szkolnym sprzęcie. Pracująca tam koleżanka mówiła mi wiosna że udało jej się wskoczyć na chwilę do szkoły uzupełnić dziennik elektroniczny (sic!) . Wtedy myślałałam że to przejęzyczenie ale teraz wiem jak jest....

to dla technicznych mam rozwiązanie ;)

zdalne logowanie z domu, oczywiście szyfrowane, od strony dziennika jest to widoczne jako połączenie z dziennikiem z komputera szkolnego :)

To jakaś paranoja!

To ja bym się zapytał takiego dyrektora jak zabezpiecza swój służbowy komputer, bo myślę że bez Bitlockera (szyfrowanie dysku w locie) i weryfikacji biometrycznej się nie obędzie ;)

,,Lot nad kukułczym gniazdem'' aktualny.

Tak się zastanawiam czy tylko dyrektorzy szkół są tacy podatni na "szkolenia" Czy inne instytucje też tak bezrefleksyjnie wdrażają co kto tam wymyśli?

Jak nasz gminnh IODO (Joda) przygotował instrukcje bezpieczeństwa dostępu do danych z wymaganiami systemowymi i organizacyjnymi, zapytałem czy przypadkiem nie pomylił szkoły z agencją wywiadowczą bo tam to jeszcze bym zrozumiał ten poziom.

”Hmm, no tak, może i na wyrost, może przesadzone, może... no ale takie są wytyczne prezesa...” 

TEGO prezesa ?

Co za różnica jakiego, paranoja i tak jest :-)

Eny- tak, są.

Jak był strajk nauczycielski to też rozpowszechniano informacje, żeby nie logować się do e-dziennika gdyż może to potraktowane jako praca a nie strajk.

Kiedyś u mnie w szkole zalecono aby przy likwidacji komputera dysk twardy z niego był zniszczony fizycznie przez rozpuszczenie go w kwasie.

Jako, że dziennik elektroniczny jest w chmurze (bo chyba jest?) rzecz jest jeszcze prostsza- wystarczy rozwiać chmurę.

co do dysków i kwasu - w firmach procedury przeważnie każą przewiercić dysk wiertarką kilkakrotnie, spotkałem się z tym kilka razy,

a w guglach dziś to np tu:
https://www.gazetaprawna.pl/amp/507359,14-proc-firm-kasuje-dane-z-dyskow-mlotkiem-7-proc-wiertarka.html

Camelot, poważnie? A czy ten zalecający wskazał kwas, który rozpuści dysk twardy? :-)