A ja tak kij w mrowisko... - do postu 1 i kilku następnych ( To co w poście ReniB- potwierdzam:-)
Za mało danych do oceny sytuacji..
Skoro chłopak załatwił sobie "jakieś zajęcia"...
...można wnioskować,( pozytywnie) że przedsiębiorczy i wie, czego chce ( w życiu) :-)
Może ta geografia i fizyka niekoniecznie go interesuje, , może ...wie sporo...może na tych zajęciach więcej zyskuje?
Logistyczne jest problem- bo nie można mieć ciasteczka i zjeść ciasteczko, albo się jest na lekcji , albo nie.
A może - dałoby się dogadać, ustalić zasady, może ...zaliczenia z przedmiotów, może ....
może ta matka mówiąc tekstem otwartym- pokazała, że nie chce szukać fikcyjnych zwolnień...?
Może lepiej zna swojego syna, może wie, dlaczego tamte zajęcia takie ważne...
Ech...
Kto chce - szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu?
..a może za idealistycznie podchodzę do szkolnej rzeczywistości?
A wracając na ziemię: córka mojej siostrzenicy, pierwsza liceum po podstawówce, dojazd do miasta ok 45 min. , ostatnia lekcja angielski z wychowawcą.
Ma dylemat: jakby wyszła 10 min. przed końcem, zdąży na autobus o 17.00, jak zostanie do końca - czeka na na następny do 19.00.
I co byście poradzili?
post został zmieniony: 17-09-2019 21:31:42 |