Czy macie Państwo w swoich szkołach klasy z podwójnym rocznikiem/dzieci, które poszły jako sześciolatki z siedmiolatkami do I klasy/? Czy są to oddziały osobne dla młodszych, osobne dla starszych? Jeśli są razem, to jak liczne są te klasy? Czy jest w nich dużo młodszych dzieci, czy jest ich tylko kilkoro? Jak te dzieci dzisiaj funkcjonują w klasie ze starszymi o rok kolegami? Czy widzicie w Waszych szkołach jakieś problemy wynikające z różnicy wieku? Będę wdzięczna za  Wasze opinie, dlatego bardzo proszę, podzielcie się doświadczeniem.

Do zeszłego roku pracowałam w szkole, gdzie w mojej klasie czwartej znalazło się kilkoro uczniów z rocznika niższego. Była to klasa o liczebności 25 uczniów, a mnie przypadło wychowawstwo. Spośród tych młodszych jeden uczeń był absolutnie nieprzystosowany do poziomu reszty klasy. Był z tym naprawdę duży problem, zaangażowana była dyrekcja, psycholog, pedagog, rodzice, oczywiście ja jako wychowawca... Dziecko nie potrafiło skoncentrować się na lekcjach, a było na tyle "charyzmatyczne", że potrafiło pociągnąć za sobą wielu kolegów. Niestety nie było możliwości stworzenia oddziału tylko dla dzieci młodszych, byliśmy przekształcanym gimnazjum i dostaliśmy oddziały z okolicznych podstawówek. Z tego co pamiętam, to w każdej klasie czwartej było kilkoro uczniów młodszych, wszystkie klasy liczyły po ok. 25 uczniów.

Dzięki Fresco za odpowiedź:-). Myślę, że może jeszcze ktoś się odezwie...?

My mamy klasy z 2 rocznikami, ale to mała wiejska szkoła, więc najliczniejsza klasa ma 13 uczniów. Dzieci różnie sobie radzą -jedni lepiej, drudzy znacznie gorzej. I chodzi bardziej o problemy emocjonalne niz o  samą naukę. Osobiście nie polecałabym na siłę wysyłać młodsze dzieci do szkoły -bo i po co?

Dzięki rzepek. Szukam jak najwięcej argumentów przeciwko połączeniu w jeden duży zespół takich klas równoległych, które przez pięć lat były osobno. Nie wiem, czy uda nam się to w OP wybronić...