"żadnego uchylania
poradnia może:
1. albo wydać nowe orzeczenie, które będzie zawierało w treści taką sugestię wyrażoną wprost
2. albo wydać opinię o potrzebie zwolnienia z nauki drugiego języka obcego
dyrektor może takiego ucznia zwolnić z zajęć tylko wtedy, kiedy rodzic wraz z wnioskiem przedstawi opinię (zawierającą wyraźną sugestię dotyczącą zwolnienia) albo orzeczenie, które taką sugestię zawiera"
Myślę jeszcze raz nad tą odpowiedzią i takie mi się rodzi pytanie - jaki jest sens przeprowadzania ponownie całej procedury orzekania? Rodzic znów na potrzeby zespołu musi dostarczać dokumenty, a przecież w sytuacji ucznia nic się nie zmieniło na tyle, aby wydawać nowy dokument... Natomiast dopiero w trakcie pracy z uczniem powstała taka konieczność. Nigdzie chyba nie zwołuje się ponownie zespołu orzekającego na okoliczność zmiany jednego zapisu w orzeczeniu... Zapisy orzeczenia nie są w stanie przewidzieć wszystkich okoliczności funkcjonowania ucznia w przyszłości, stąd wprowadzono coś takiego jak WOPFU - tak to rozumiem.
Chcę zwrócić również uwagę na zapis, że "W przypadku ucznia, o którym mowa w ust. 1, posiadającego orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego lub orzeczenie o potrzebie indywidualnego nauczania, z którego wynika potrzeba zwolnienia ucznia z nauki drugiego języka obcego nowożytnego, zwolnienie z nauki tego języka obcego nowożytnego może nastąpić na podstawie tego orzeczenia" . Zwracam uwagę na drugi podkreślony człon tego zapisu, z którego wynika, że w orzeczeniu do kształcenia specjalnego nie ma zapisu, że musi to też wynikać z orzeczenia do kształcenia specjalnego. Może się czepiam, ale wtedy zapis musiałby brzmieć, że zwolnienie może nastąpić na podstawie treści tych orzeczeń, z których jednocześnie wynika taka potrzeba, a tutaj mowa tylko o orzeczeniu do nauczania indywidualnego, które często wydawane jest w ściśle określonych okolicznościach z uwagi na stan zdrowia utrudniający bądź uniemożliwiający uczęszczanie do szkoły. Można mieć orzeczenie do indywidualnego nauczania i jednocześnie nie mieć orzeczenia do kształcenia specjalnego... czyli nie być de fakto uczniem niepełnosprawnym w ścisłym tego rozumieniu...
Poza tym wspomniane przez <rzewa> wydanie nowego orzeczenia jednocześnie jest uchyleniem starego, ale muszą zaistnieć wyraźne przesłanki jak np. zmiana w sytuacji ucznia, co jasno wyróżnia katalog tych opcji w rozporządzeniu ws. orzeczeń i opinii. Nie bardzo widzę sens, aby poradnia mając ograniczoną wiedzę o uczniu, musiała orzekać czy uczeń ma czy nie ma być zwolniony. Uważam, że to powinno leżeć w gestii szkoły, która mając ucznia z orzeczeniem, wprowadza w ramach IPET taką możliwość - rodzic załącza wniosek do dyrektora, ten ma dodatkowo orzeczenie do kształcenia specjalnego bądź orzeczenie do indywidualnego nauczania, z którego taka potrzeba zwolnienia wynika (a więc jest podkładka) i wówczas po konsultacji z zespołem nauczycieli, taka decyzja jest wydawana. Problem być może leży w braku procedur w szkole... Luka prawna powoduje, że szkoły wysyłają dzieci na ponowne badania z przykazem, aby uchylać orzeczenie i wpisywać tam ten zapis. Ale ustawa nie precyzuje tego dokładnie, na poradnię też nie nakłada się wyraźnie takiego obowiązku. Bo co to znaczy, że z orzeczenia wynika potrzeba... w jaki sposób ma ona wynikać? Czy skoro uczniowie tacy a tacy z samej mocy rozporządzenia mogą być zwalniani, bo są niepełnosprawni, to po co jeszcze produkować dodatkowy dokument w tym względzie, pomijając już, że najwyższe rangą jest orzeczenie a nie opinia?
Gdyby przyczepić się § 2. wspomnianego rozporządzenia ws. oceniania i klasyfikowania, to czytamy, że "Wymagania edukacyjne, o których mowa w art. 44b ust. 8 pkt 1 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty, zwanej dalej „ustawą o systemie oświaty”, dostosowuje się do indywidualnych potrzeb rozwojowych i edukacyjnych oraz możliwości psychofizycznych ucznia: - posiadającego orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego – na podstawie tego orzeczenia oraz ustaleń zawartych w indywidualnym programie edukacyjno-terapeutycznym, o którym mowa w art. 127 ust. 3 ustawy – Prawo oświatowe" itd.
Czyli po co produkować dodatkowe dokumenty? Czyli dostosowuje się wymagania do ucznia z już istniejącym orzeczeniem a nie, że teraz będzie się zmieniało dokument, aby uzasadnić wprowadzenie dostosowań, bo w zapisie nie ma, że uczeń ma być zwolniony... Chyba nie o taki kierunek chodziło.
A propo zapisów w orzeczeniach, podobna sprawa jest w kwestii nauczyciela wspomagającego. Pisząc do kuratorium otrzymałam odpowiedzieć, iż brak jasno sformułowanego zapisu w orzeczeniu o nauczycieli wspomagającym nie przekreśla możliwości zatrudnienia dodatkowej kadry. Gdyż szkoła powinna przeprowadzić WOPFU i zgodnie z rozporządzeniem ws. organizowania kształcenia dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej... zadecydować o zatrudnieniu takiej kadry, jeśli uczeń wymaga takiego wsparcia. I nie ma tu nic do rzeczy zapis w orzeczeniu bądź jego brak, natomiast określone są w rozporządzeniu rodzaje niepełnosprawności, które uprawniają do skorzystania z takiego wsparcia czy rozważania zatrudnienia takiej kadry. I nagle okazuje się, że w przypadku nauczyciela wspomagającego wcale nie trzeba tego w orzeczeniu wytłuszczać (bo na etapie diagnozowania można nie widzieć jeszcze takiej zasadności), aby dyrektor na pewnym etapie sam podjął decyzję o konieczności zatrudnieniu takiej osoby- droga jest otwarta, bo uczeń mieści się w katalogu niepełnosprawności, na które zatrudnienie dodatkowej kadry przysługuje. Wyznacznikiem zaś nie jest to, czy taki zapis znajduje się w orzeczeniu... Z językiem obcym jest chyba podobnie. |