Ja zrezygnowałem z bycia dyrektorem. Bycie dyrektorem w naszych warunkach nie ma nic wspólnego z zarządzaniem oświatą. Przy obecnym statusie dyrektora zastanawiam się, czy nie powinien on posługiwać się inna nazwą, np. kierownik oświatowy lub coś takiego.  Większość myli stanowisko dyrektora z jakimś nadnauczycielem. To jest jakaś bzdura. Niestety moim zdaniem nie wyszliśmy w tym poglądzie z dawnych czasów. Do tego dochodzi sam konkurs i jego przebieg. Farsa w wiedza merytoryczna zaczyna mieć drugorzędne znaczenie. Wiecie o czym piszę. Wiedza merytoryczna nie jest najważniejsza. Czas się trochę uderzyć w pierś. Kiedyś na kongresie był ten gość z Belgii. On mówił, jak zarządza się tam szkołami i jak wybierany jest tam dyrektor, jakie ma obowiązki itd. Widziałem, jak część kręci nosem ale moim zdaniem to by uzdrowiło całą sytuację. Do tego dochodzą jeszcze zarobki, które są totalnie nieadekwatne do obowiązków i odpowiedzialności. Na podobnych stanowiskach menadżerskich jesteśmy na szarym końcu. I pewnie ktoś mi zaraz powie coś innego, ale albo jesteś dyrektorem menadżerem albo kierownikiem jednostki pokornie wykonującym wszystkie polecenia bez względu na to czemu one służą. Jeśli jesteś kierownikiem bez chęci budowy czegoś fajnego to zarobki są do tego adekwatne. Miałem swoją wizję szkoły ale u nas wizja nie ma znaczenie. Szkoła bez polityki!!! Może jeszcze kiedyś więcej o tym powiem lub napiszę... To są tematy na kongres. Przemyślcie

wątek: kierownik szkoły;-)

I jakie ma to znaczenie? Dalej wszyscy głowę w piasek jak strusie? Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie?

zgadzam się ,że temat na kongres...

obawiam się jednak,że nie zmieni to w żadnym razie sytuacji.Po prostu jest bardzo duża grupa ludzi, która na takich warunkach chce pracować tyle.Organ prowadzący robi tak jak on chce.

Dopóki wójt czy starosta będzie ci zatrudniał ludzi i organizował praktycznie wszystkie niby Twoje decyzje tak będzie.