Uczeń w opinii pp ma zapis: wskazane nagrywanie lekcji dyktafonem? Jakaś podstawa prawna ku temu? Rodzice oczywiście zadowoleni, zakupili dyktafon i żądają realizowania zaleceń poradni.  

Dodam, że w szkole mamy regulamin zakazujący używania urządzeń telekomunikacyjnych itp.

Jakieś doświadczenia?

doświadczeń akurat  nie mam, ale...

w sumie nie widzę przeciwwskazań, bo zakaz dotyczący używania takich urządzeń da się zmienić, poza tym to bardziej dotyczy uczniów jednak:) ale...

zastanawiałabym się, czy nauczyciel ma chodzić z tym dyktafonem, bo to jednak może utrudniać pracę 

z kolei nagrywanie całej lekcji i wypowiedzi dzieci...hmmm

pisząc to uświadomiłam sobie, że nie zgodziłabym na udostępnianie nagrania lekcji z wypowiedziami i odpowiedziami uczniów, z komentarzami nauczyciela kierowanymi do poszczególnych uczniów

na takie coś zgodę musieliby wyrazić na piśmie wszyscy(!) rodzice

zanim wyrażą zgodę powinni dowiedzieć się po co takie coś, kto i w jakim celu może korzystać z nagrań

konkluzja: zgodziłabym się nagrywać, nie zgodziłabym się udostępniać nagrania

:)

takie mam przemyślenia 

w przypadku orzeczenia a nie opinii pp

Jeśli to zalecenie to UoSO - Art. 39. 1. Dyrektor szkoły w szczególności:

10) odpowiada za realizację zaleceń wynikających z orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego ucznia.

Jeśli może, a nie musi (wskazane jest) to powyższe nie dotyczy. Przy opinii także

pozdrawiam

zalecenie jest, swoją drogą, dziwaczne - po co poradni i dziecku wypowiedzi klasy, nieuniknione wydarzenia w czasie lekcji, zarejestrowane (a potem np mogące być udostępnionymi w internecie...)

Nie każdy ma ochotę być nagrywanym - mam na myśli innych uczniów, nauczyciel przecież zwraca się do nich po imieniu, czasem nazwisku, mogą powiedzieć coś czego publikować by nie chciały, ani nie chcieliby ich rodzice ("no proszę, na Youtube jest nagrane - niby pan adwokat, a jego synek taki głuptas")

rozumiem nagrywanie siebie - aby się uczyć wymowy słów itd, podczas zajęć indywidualnych, pracy w domu itd

na miejscu rodziców, przy udostępnianiu takiego zapisu lekcji jednemu rodzicowi, bez ich (wszystkich rodziców) wyraźnej zgody, zjadłabym dyrektora na surowo

z pomocą stosownych urzędów

:)

a co jeśli jest dziecko w tej klasie, które ma trudności, odpowiada czasem "głupio", się "kompromituje"

i co takie nagrania mają być wysłuchiwane przez osoby postronne?

ojjj

nie zaryzykowałabym

a "wskazane nagrywanie lekcji dyktafonem" to dla mnie "jak się da, to dobrze by było"

A może to nauczanie indywidualne jest?

Taka mnie myśl naszła, powoli.

a jak tak to nagrywałabym

a co tam:)

w fulhade