Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Leczenie zębów podczas lekcji.
strony: [ 1 ]
MIwonka28-11-2016 19:57:26   [#01]

Mamy w szkole dentystę, który "zabiera" uczniów z lekcji nie tylko na przeglądy, ale i na leczenie. Czasem uczeń jest nieobecny na całej godzinie, np. matematyki. Nauczyciele nie chcą lub bardzo niechętnie zwalniają uczniów z zajęć. Dentysta jest oburzony i twierdzi, że ma prawo zabierać dzieci na leczenie zębów, bo zdrowie jest ważniejsze. Uważam, że uczeń ma być na lekcji, a stomatolog powinien umawiać się z dziećmi po zajęciach. Czeka mnie rozmowa. Czy są przepisy, które zezwalają stomatologom na takie praktyki?

(Tak na marginesie, cieszymy się, że zęby naszych dzieci są pod kontrolą, ale musimy wypracować jakieś rozwiązanie) 


post został zmieniony: 28-11-2016 19:58:27
AnJa28-11-2016 20:04:26   [#02]

niedawno usłyszałem, że uczniowi w czasie takiej wizyty musi towarzyszyć rodzic

nie weryfikowałem

olaszyma29-11-2016 10:01:01   [#03]

Moim zdaniem powinien towarzyszyć. chyba oglądałeś tę sama rozmowę w TV ;-)

AnJa29-11-2016 11:10:10   [#04]

Nie- mówił o tym jakiś menedżer sieci przychodni dentystycznych- w realu słyszałem.

DYREK29-11-2016 11:44:30   [#05]

Stomatolog, lekarz, pielęgniarka podpisuje kontrakt z NFZ na świadczenie usług medycznych. Otrzymuje z tego tytułu środki z NFZ. Do jej obowiązków należy zorganizowanie sposobu ich świadczenia (np. w godzinach popołudniowych poza zajęciami szkolnymi -> są dostępni rodzice i dzieci). Nie jest to zadanie szkoły.

Oczywiście najlepiej zapukać do szkoły i szkoła:

- poinformuje rodziców,

- udostępni nieodpłatnie pomieszczenie,

- dowiezie lub przyprowadzi pod opieką dzieci,

- z lekcji podeśle dzieci na przeglądy itp.,

 a zaoszczędzony czas można przeznaczyć na prywatne (czyt. odpłatne) leczenie pacjentów.

Warto pamiętać, że w większości wypadków jest to niepubliczny ZOZ (prywatna praktyka stomatologiczna, prywatna praktyka pielęgniarska itp.) - prowadzi własną działalność gospodarczą.

Nie dajmy się robić w bambuko przez panie pielęgniarki i lekarzy.

Stosowana jest tu zazwyczaj zasada: "bo zawsze tak było" (czyt. w okresie słusznie minionym). Dotyczy to także zakupu leków dla pielęgniarki itp.

W przypadku opisanym w # 1 warto zadzwonić i porozmawiać z NFZ.


post został zmieniony: 29-11-2016 11:54:11
Skimir29-11-2016 13:45:10   [#06]

Nie dziwię się, że podczas leczenia zębów powinien być obecny rodzic. Jest to przecież zabieg, który można wykonać na kilka sposobów (jeden chce plomby takie i drugi inne)... Podczas tego zabiegu może coś się stać, co będzie wymagało szybkiej decyzji - dziecko jej nie podejmie.

Moim zdaniem bez obecności rodzica to co najwyżej przegląd lub jakaś fluoryzacja (oczywiście jeśli jest zgoda na piśmie)... Tam nie ma wariantów ani zagrożeń.

DYREK29-11-2016 14:21:09   [#07]
Przepisy dotyczące procedur udzielania świadczeń zdrowotnych jasno mówią o tym, że bez zgody pacjenta nic nie można zrobić -> podobnie jest z fluoryzacją.
Sprawy dotyczące zgody pacjenta reguluje art. 32 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz. U. z 2015 r. poz. 464 ze zm.) 
np.:
  • art. 32 ust.1 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty-> lekarz może przeprowadzić badanie lub udzielić innych świadczeń zdrowotnych „po wyrażeniu zgody przez pacjenta”.

Za niepełnoletnich, co do zasady, decyzję podejmują rodzice (opiekunowie) z pewnymi wyjątkami ściśle określonymi w prawie.  


post został zmieniony: 29-11-2016 14:25:57
MIwonka29-11-2016 22:57:29   [#08]

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Szykuję się do rozmowy z panią stomatolog, która oczekuje, ze wpłynę na nauczycieli, aby zwalniali dzieci z lekcji.

 

Wertykal29-11-2016 23:14:13   [#09]

Czy Wam odbiło?

Trzeba się cieszyć, że stomatolog jest w szkole, że robi przeglądy i leczy.
Oczywiście to trzeba wspólnie, z głową, zorganizować, a nie torpedować, bo prywatny.
Cóż to za problem, gdy w okresie dwóch-trzech tygodni dziecko opuści jedną czy dwie lekcje.
Znam błahsze powody.
Lekarz ustali grafik przyjęć, rodziców się wezwie na odpowiednią godzinę (albo telefonicznie uzgodnią ze stomatologiem kierunki leczenia) i spoko.
A stanie coś Państwu Profesorstwu, gdy zaprowadzi dziatwę na przegląd?
A jak to można wykorzystać jako sytuację wychowawczą...

Ile to krzyku było, gdy nam zabierano stomatologów ze szkół - teraz sami ich oddamy?

Nie dziwcie się, że psioczą na taką oświatę, edukację, czy jak ją tam zwał...

DYREK30-11-2016 08:54:37   [#10]

a stanie się coś Państwu Doktorostwu jak samo umówi się z rodzicami 

np. na godziny popołudniowe

niech każdy robi, to co do niego należy i za co bierze publiczną kasę  

szkoła niech uczy, a przychodnia (ZOS) niech zajmuje się zdrowiem

szkoła (rodzic, nauczyciel) nie musi występować w roli chłopa pańszczyźnianego cieszącego się z dobrodziejstwa Państwa Doktorostwa ->  cieszyć się z tego, że w Swojej łaskawości nas leczy za nasze (lub publiczne) pieniądze

czy na pewno to nam odbiło ? 


post został zmieniony: 30-11-2016 08:58:07
Wertykal30-11-2016 09:16:15   [#11]

Nie wiem...

Myślałem, że w szkole chodzi o dobro dziecka, a nie o ambicje.
Tak rozumując możemy zgubić jeszcze wiele innych rzeczy, tylko dlatego, że należą do kogoś innego.

Dopóki miałem gabinet stomatologiczny dbałem o niego, o doktorstwo, dopłacałem do wyposażenia nawet (w zasadzie RR a nie ja). Gdy go zabrali - protestowaliśmy, bez skutku zresztą.

Widać mam inną perspektywę...

joljol30-11-2016 20:37:22   [#12]

a może niech zęby leczą w lecznicach

religii uczą poza szkołą

a szkoła niech będzie szkołą 

chyba że w lecznicach będą uczyć pomiędzy leczeniem zębów

Wertykal30-11-2016 21:17:57   [#13]

Taki inkubatorek, azyl odizolowany od rzeczywistości i życia?
Ja bym widział to odwrotnie.

Przecież nie o to chodzi.
Uczymy, wychowujemy, opiekujemy się.
Te trzy zadania od 40 lat kierowały moim zawodowym życiem.
Ii w zasadzie cieszę się, że już nic nie muszę.

Nic nie muszę.
NIC NIE MUSZĘ!

:)

Adaa30-11-2016 21:18:39   [#14]

po pierwsze - gabinety stomatologiczne w szkołach wg pierwszysch zarzadzeń prezesa NFZ miały działac w godzinach popołudniowych
wiele osób zwracało uwage na to, ze moze to powodowac spore utrudnienia w realizowaniu założeń działania gabinetów w szkołach
prezes sie temu przyjrzał i zmienił zarzadzenie:

1) w § 8 dodaje się ust. 4 i 5 w brzmieniu:

„4. W przypadku świadczeniodawców ubiegających się o zawarcie umowy w zakresach: świadczenia ogólnostomatologiczne oraz świadczenia ogólnostomatologiczne dla dzieci i młodzieży do ukończenia 18. roku życia, przy ocenie ofert preferowane i dodatkowo oceniane są: lokalizacja gabinetu stomatologicznego w szkole oraz załączenie do oferty porozumienia zawartego z dyrektorem szkoły o objęciu opieką stomatologiczną dzieci tej szkoły w godzinach określonych w niniejszym zarządzeniu.

5. Dyrektor oddziału wojewódzkiego Funduszu na obszarze właściwości danego oddziału wojewódzkiego może wyrazić zgodę na realizację świadczeń stomatologicznych w szkole w godzinach innych niż określone jako wymagane w niniejszym zarządzeniu.”;

czyli, dyrektor szkoły podpisujac porozumienie akceptuje to, ze gabinet działa w godzinach pracy szkoły, nie rozumiem zatem niecheci nauczycieli

co do profilaktyki - jesli rodzice wyrażą zgodę to niech będzie realizowana bez ich asysty
jesli chodzi o leczenie to nie wyobrazam sobie by odbywało sie ono bez obecnosci rodziców

.............................

tak na marginesie
pamietacie "przygody" dyrektorów szkół gdy zarzucano im ,że organizują cos dla uczniów w czasie ich zajęć, cos co nie nalezy do podstawy programowej? twierdzono, że takie działania sa niedopuszczalne

jesli rodzice zwolnia ucznia na czas leczenia prowadzac swoja pocieche osobiście do dentysty nie ma mowy o tym co powyżej

joljol30-11-2016 21:37:06   [#15]

Wertykal

ja też nic nie muszę 

ale chcę by szkoła była po prostu szkołą a nie miejscem wrzucania wszystkiego co komu zamarzy się, i kiedy zamarzy się 

do Twojej 40 jeszcze mi trochę brakuje może dlatego chcę choć nie muszę:)

Wertykal30-11-2016 22:40:25   [#16]

I tu jest problem joljol.

Bo każdy ma swoja wizję szkoły.

Ja ją widzę szeroko.
Dla mnie szkoła to pewien etap życia dzieci i młodzieży.
Ze wszystkimi szczegółami.

Dziecko nawet będąc na wakacjach u babci, jest uczniem jakieś szkoły.
I dobrze byłoby gdyby się ze szkołą identyfikował, lubił do niej przychodzić i w niej być.
Rodzice i inni dorośli zajęci swoimi sprawami są trochę z boku.
Oczywiście staramy się ich wciągnąć w relacje.

Ale tak naprawdę, to jesteśmy my i oni.
Na dobre i na złe.

Pamiętaj, że to dla nich ta szkoła, nie dla nas!
I czy ona będzie miejscem wrzucania wszystkiego komu się, i kiedy zamarzy, czy sterylnym laboratorium do wtłaczania uczniom wiedzy i zasad, to jest pytanie zasadnicze.

Jaka ma być ta szkoła?

To już Wasze zadanie. Idę odpocząć ;)

joljol30-11-2016 22:56:29   [#17]

Wertykal 

każdy widzi inaczej ale nie znaczy, że perspektywa mniejsza

A do Twojej 40 mi brakuje tylko 7 lat

Pozdrawiam wieczornie:)

Wertykal30-11-2016 23:07:38   [#18]

:)

Dobranocka!

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]