W którymś momencie postanowiłam,że nie będę zabierać głosu w dyskusji na temat "dobrej zmiany" w oświacie, dlatego że ręce opadają...

Debaty? Konsultacje? Farsa, groteska!

Przebrnęłam przez weekendowy "prezent" Pani Minister. I... czytam: "Na wsi zaledwie [podkreślenie moje] 29% gimnazjów (ok. 1 tys.) to szkoły samodzielne." W innym miejscu taki kwiatek: "W związku z tym można założyć, że pozostałe lokale po samodzielnych gimnazjach będą mogły zostać wykorzystane jako lokale dla przedszkoli publicznych. (...) Tym samym na wsiach zdecydowana większość budynków samodzielnych gimnazjów będzie mogła zostać wykorzystana, co oznacza brak konieczności ich likwidacji." Czytam dalej: "(...) w skali całego kraju jedynie [podkreślenie moje] w przypadku ok. 2% łącznej liczby gimnazjów (tj.ok.160 gimnazjów), utrzymanie budynków dawnych gimnazjów wiązać się może z ich niestandardowym [podkreślenie moje] wykorzystaniem."

A ja pytam: kto i za co wyposaży te przedszkola w budynkach pogimnazjalnych?! Co oznacza niestandardowe wykorzystanie? 160 małych gimnazjów wiejskich to (wyliczenia dyletanta, "na oko") 160x90 uczniów= 14 400 uczniów;160x10 nauczycieli=1 600 nauczycieli. Gdzie oni będą? W równie małych podstawówkach, gdzie nie ma nadgodzin i nauczyciele uczą na niepełnych etatach?! I czekają na nas, nauczycieli z samodzielnych wiejskich gimnazjów z otwartymi rękoma. Ale przecież jest na to pomysł PM: wszyscy staniemy się doradcami metodycznymi, doradcami zawodowymi i kimś tam jeszcze, a w gminach utworzą nam na to etaty albo niestandardowo w dawnym budynku gimnazjum utworzą akredytowany ośrodek doskonalenia nauczycieli.

Z innej beczki: za chwilę trzeba będzie przedłożyć OP plan finansowy na 2017 rok. Co i jak mam liczyć? Nie ma ramówek, nie ma nowej sieci, nie ma żadnych decyzji...

Zgroza!!!

Czekam na kolejny prezent z okazji Dnia Edukacji Narodowej. I pełna zapału, kreatywności, energii, płomienia, którym będę rozpalać moich nauczycieli pójdę jutro do pracy. Pojutrze też. I popojutrze... Bo przecież za to mi płacą... 

trzeba było trwać w postanowieniu, które wyrażone zostało w pierwszym zdaniu...

a dzisiaj rano w TV pani minister powiedziała, że na MEN-ie są "ramówki" - sprawdzam i nie widzę...

Długo trwałam w postanowieniu, ale nie mogę spokojnie patrzeć na moich nauczycieli, którzy pytają, a ja nie wiem, co im odpowiadać (bo sama nie wiem), patrzą wyczekująco, a we wszystkich oczach widzę "Co będzie ze mną?". Serce się kraje...

Pani Minister śpi chyba spokojnie, zadowolona z siebie.

Ja nie śpię spokojnie i to nie dlatego, że jestem z siebie niezadowolona, ale z bezsilności wobec tego, co się wyrabia.

Może czas na to, aby nauczycieli ocknęli się, zamiast patrzeć wyczekująco na dyrektora i czekać aż ktoś inny zapewni im pracę.

ddoroto,

oj. chyba za ostro ;)

A z czego nauczyciele mają się ocknąć? Większość z nas myślała, że nie dojdzie do zmian o takiej skali. Czy u Ciebie wszyscy tak dobrze i od dłuższego czasu przygotowali się do tej rewolucyjnej "ewolucji"?

Myślę (może się mylę), że patrzysz z perspektywy zespołu szkół albo dużego miasta.

W samodzielnych wiejskich gimnazjach nie ma z czego się ocknąć, bo my wcale nie w letargu, a cały czas na wysokich obrotach :)

Danusiu, ja tez jestem z małego wiejskiego gimnazjum i mam wrażenie że moi nauczyciele ciągle liczą na cud tzn odwołanie reformy, albo na to że ktoś za nich załatwi im coś. Nie mówię już o członkach zz. Tak więc z tym letargiem to bym się chyba z ddorotą zgodziła.

Czy ktoś zlokalizował na stronie MEN te ramówki, o których mówiła PM? Nic nie mogę znaleźć.

Danusiu jestem z samodzielnego gimnazjum w dużym mieście, przewidzianym do likwidacji (tzn. wygaszenia), w szkole kilka zz, a nauczyciele czekają na .... (no właśnie nie wiem na co), tylko nieliczni pewnie znajdą zatrudnienie w SP (w okolicznych podstawówkach nauczyciele mają niepełne etaty)

ddoroto,

dziękuję za rozmowę. Rozumiem, że też nie masz łatwo. My czekamy, bo nasz OP nie wykonał jeszcze żadnych ruchów. Stąd ta niepewność i... nadzieje. Pozdrawiam.

już zaczynają się naciski personalne

A dzisiaj słyszałam PM jak twierdziła, że reforma nie wymaga praktycznie nakładów...bo przecież kiedyś (wg wyliczeń moich jakieś 17 lat temu) w podstawówkach były pracownie chemiczne, fizyczne i z całą pewnością wszystkie szkoły trzymają te pracownie w piwnicach...teraz tylko przenieść je znowu do pracowni...NO JAKI KŁOPOT????

nie ma pracowni w piwnicach, bo należało usunąć ze względów przeciwpożarowych... - środki chemiczne... stare urządzenia... meble... + oddać do powstających gimnazjów

PS. Nie wierzę, że tak powiedziała -

słyszałam...słuchałam ze zrozumieniem...starałam się bynajmniej:)

W muzeum zamkowym w Raciborzu znajduje się sala pełna przekazanych ze szkół pomocy do biologii (tablic z nasionami różnych roślin, zwierzęcych szkieletów, wypchanych ptaków), nic tylko przenieść gdzie trzeba . ;-0

No to jednak są pomoce. Więcej inwencji koleżanki i koledzy. W serialu "Alternatywy 4" wszystkie meble do nowego mieszkania pani magister przewieźli komunikacją miejską uczniowie w ramach wycieczki. Jak powrót do PRL na na całego.

Skoro są zgromadzone w muzeum zamkowym, to raczej sa eksponatami i pomocami do historii, a nie biologii

No właśnie... Tak samo jak te czekające w piwnicach podstawówek na "dobra zmianę"

mam piwnice

mam pomoce w nich do biologii,nawet w nadmiarze chętnie oddam wszytkie :))

(myszy się trutki najadły)!

nakup słoików i formaliny

a nie można wypchać?

Straszno i śmieszno jednocześnie.

http://vod.pl/programy-onetu/swiat-wedlug-jachimka-online/2ynqj9q#0