Forum OSKKO - wątek

TEMAT: Promocja dziecka głuchego
strony: [ 1 ]
marta228-04-2002 13:20:26   [#01]
Gdzie można znaleźć poradę w sprawie promocji dziecka głuchego uczącego się w szkole ogólnodostępnej? Dziecko uczęszcza do klasy drugiej, a realizuje program klasy"0''. Rodzice nie wyrazili zgody na naukę dziecka w Ośrodku Szkolno- Wychowawczym dla dzieci głuchych. Sami dopiero teraz zaczęli uczyć się języka migowego, aby porozumieć się z dzieckiem. Dziecko objęte jest rewalidacją dopiero od stycznia 2002roku. Jest opóźnione w stosunku do rówieśników 1 rok (powinno być w trzeciej klasie).Uczęszcza do mojej klasy już drugi rok. Udało mi się załatwić dla Niego nauczanie indywidualne ze specjalistą. Szkoda mi dziecka, nie wiem co dalej robić.
zdzisław29-04-2002 08:41:25   [#02]

podejdź z SERCEM

U mnie takie sprawy omawiamy z rodzicami. W zasadzie nie zostawiamy dzieci w kl. I-III. Ważne jest co dziecko umie. Powinnaś przekonać rodziców do tego Ośrodka lub wysłać nauczyciela na doskonalenie w tym kierunku.

Jeśli chodzi o przepisy to tylko rozp. o ocenianiu i klasyfikowaniu i wasze WSO oraz przepiysy o pomocy psych. i pedagog.

marta229-04-2002 19:31:12   [#03]

zgoda

Powiem więcej. W ubiegłym roku załatwiłam miejsce w takim ośrodku.

Mimo tego, że wcześniej matka się zgodzila, to później się wycofala. Chyba nie może pogodzić się z faktem, że dziecko wymaga mimo wszystko takiej opieki. Trudny jest również dostęp dziecka do specjalistów ponieważ uczy się w srodowisku wiejskim.Z rozmowy z logopedą wynika, ze prędzej czy póżniej dziecko trafi do takiego ośrodka. Tylko czy nie za późno? dzięki za radę.

Maelka29-04-2002 21:55:59   [#04]

Przykro mi, ale

w tej sytuacji trafi na pewno, tylko będzie za późno. Pracuję w takim Ośrodku i wiem, jak to wygląda. Od października mamy ucznia w klasie VI - rodzice bronili się jak mogli nie tyle przed szkołą, ile przed internatem. W tej chwili Matka żałuje, że chłopak nie trafił do nas wcześniej. Mariusz po miesiącu nie miał żadnych wątpliwości... Mariusz nieźle słyszy i jakoś dogonił klasę.Uczeń, który trafił do  gimnazjum nie miał takiego szczęścia. Prawdopodobnie już nigdy nie nauczy się mówić...
Maelka29-04-2002 22:05:11   [#05]

Integracja

to bardzo piękny pomysł, tylko nikt nie wspomina o warunkach, jakie potrzebne są do sukcesu. W przypadku, o którym wspomina Marta2 szanse są wątpliwe (już dziś uczeń stracił trzy lata). Jeśli nic nie ulegnie zmianie (tzn. dodatkowe lekcje, pomoc specjalisty, specjane metody nauczania, intensywna pomoc rodziców itp. itd.) - sama litość i podejście "z sercem" (to nie ironia, tylko doświadczenie) nie wystarczy, dziecko może stracić kolejne lata. Przesiedzieć w szkole może, ale czy o to chodzi???
zdzisław30-04-2002 08:26:31   [#06]

Nikt nie mówi o litości

a o działaniach z sercem:
Przekonywać rodziców do umieszczenia dziecka w specjalnym ośrodku.
Przygotować nauczyciela do pracy z takim dzieckiem.
Opracować specjalny program dla tego ucznia.

To na pewno trzeba zrobić i robić. Powodzenia

marta230-04-2002 14:11:14   [#07]

Integrować, ale jak?

Zgadzam się co do tego, że dzieci należy integrować. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Tylko czy za wszelką cenę? Myślę, że napewno matce trudno jest podjąć decyzję co do dalszego kształcenia dziecka w Ośrodku. Właśnie w tej sprawie ponownie z Nią rozmawiałam dzisiaj i niestety nic z tego.Starałam się jej uświadomić, że i tak w pewnym momencie taką decyzję będzie musiała podjąć. Ze swej strony robię co mogę ale brak komunikacji jest barierą w porozumieniu się z uczniem. Obserwując działania dziecka widzę, że bardzo chętnie się uczy, ale wiem również że jest  za mało pomocy specjalistycznej. Dzięki za cenne rady.
beera30-04-2002 14:15:35   [#08]

Może nie na temat...ale..

mam dziecko z 6 godzinami nauczania indywidualnego tygodniowo. Temu chlopcu potrzeba takich godzin 60!!!!

Czemu matka nie odda go do ośrodka? Żyją z tego dziecka...

Czasem są i takie przypadki.

Renata30-04-2002 16:30:36   [#09]
Dlaczego rodzice nie widzieli problemu przez te pierwsze sześć lat? Dlaczego tak zlekceważyli swoje dziecko... Fałszywe poczucie wstydu, że moje dziecko nie słyszy?
Tak wiele zależy od wczesnej interwencji...
Wiecie, to smutne...

Ci rodzice powinni otrzymać pomoc psychoterapeutyczną już od momentu zauważenia pierwszych oznak zaburzonego rozwoju dziecka. Powinni mieć możliwość wyboru różnych form pomocy i rehabilitacji.
W tym winien pomóc wczesny kontakt ze specjalistą. Jeszcze przed "zerówką"!

    Czytałam, że z  wypowiedzi wielu rodziców wynika, iż na ogół nie są przygotowani do nowych zadań, liczą, iż ktoś ich w pracy z dzieckiem ukierunkuje lub wyręczy. Często przecież są bezsilni, nie znają się na tym.

Takiej pomocy, wyraźnie ci rodzice nie dostali. A to oni mogliby  pomóc dziecku najwięcej i najwcześniej, tak jak pisała o tym Karolina.

Nie wiedzieli? Nie chcieli? Czy takiej pomocy po prostu tam nie było?

-------------------------
Teraz serce  niewiele może zdziałać, aczkolwiek bardzo potrzebne.
Prawne przepisy, dobre przepisy! A za nimi, niby takie prozaiczne, a jednak - finanse.
Tego nam brakuje...
Tak jak kiedyś napisał Tadeusz, przydałoby się  "Przejąć lotto" :-)

No i to:
"Z dotychczasowych doświadczeń i rezultatów badań naukowych prowadzonych w ośrodkach usprawniania dzieci niepełnosprawnych na całym świecie wynika, że najważniejszą i jedyną drogą do osiągnięcia poprawy w zaburzeniach rozwoju psychoruchowego jest wcześnie rozpoczęte i systematyczne leczenie usprawniające" (Borkowska, 1989).
-------------------------

Temu dziecku trzeba pomóc, tak jak napisał Zdzisław:

Przekonywać rodziców do umieszczenia dziecka w specjalnym ośrodku.
Przygotować nauczyciela do pracy z takim dzieckiem.
Opracować specjalny program dla tego ucznia.

A także pokazać rodzicom metody jakimi mają wspierać swoje dziecko.
No i systematyczne ćwiczenia...

Dobrze, że rodzice  zaczęli się już uczyć języka migowego. To być może pierwszy krok w przełamaniu ich barier wobec własnego dziecka.

Marta, niewątpliwie rodzice zrzucili odpowiedzialność na Twoje barki. Musisz się z tego otrząsnąć i działać. Musisz także wesprzeć ich.

Przed Tobą trudne zadanie, ale łam bariery.

Powodzenia
marta230-04-2002 16:34:41   [#10]

Jasne,że tak...

To jest racja,co mówi Asia(odnośnie godzin). Jest tych godzin o wiele za mało,ale związane jest to  z finansami. Staramy się o zwiększenie liczby godzin, ale czy coś z tego będzie to nie wiem. Jeśli chodzi o naukę - to musi ona "iść w parze" z pracą ucznia w domu. A to również zaczęło się z chwilą, gdy Radek zaczął naukę. Ale to też jest dobre ze względu na fakt, że łatwiej mu się porozumiec z rodzicami.Ponawiam moje pytanie odnośnie promocji dziecka do klasy programowo wyższej. Jak mam się zachować? Matkę wstępnie poinformowałam o tym, że nie mam podstaw do tego aby był promowany. Ale z drugiej strony w nauczaniu zintegrowanym wszystkie dzieci "idą" dalej. Co napisać na świadectwie?(ocena opisowa)
marta230-04-2002 16:59:43   [#11]

Nie jest to takie łatwe...

Dzięki Renato za głos w dyskusji. Masz rację, że nie chodzi tu tylko o przepisy ale o konkretną pomoc. Z ponownej rozmowy z matką wynika,że dziecko ma problem ze słuchem od chwili podania mu Gentamecyny(matka powołuje się na diagnozę lekarza). Mimo to dziecko nie było rehabilitowane od początku. Gdyby wówczas otrzymał taką pomoc, teraz nie byłoby "problemu". Nie zrozum mnie źle -nie myślę o sobie, ale o tym że pewnie do tej pory może by mówił. To co uczy się teraz potrafi wypowiadać (wyrazy).Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale efekty tej pracy widać i będę się starała Radkowi jakoś pomóc.Trudno mi o tym mówić tak wprost, bo każda z nas oczekuje zdrowego dziecka w chwili narodzin.Fakt taki który spotkał tą matkę jest odmienny. Zawsze stawiam sobie w takiej sytuacji pytanie jakbym się sama zachowała.Mimo wszystko dążyłabym do tego aby jak najlepiej dziecko przygotować do dalszego życia. Nie osądzam absolutnie tej matki, bo ma prawo aby decydowac o losie swojego dziecka.Wiem,że tak do końca nie wie czy dobrze postępuje. Ale na obecną chwilę takie rozwiązanie uważa za słuszne.
Renata30-04-2002 17:55:41   [#12]

No właśnie...:-)

"Nie zrozum mnie źle -nie myślę o sobie, ale o tym że pewnie do tej pory może by mówił."

Ja też nie jestem specjalistą w tej dziedzinie... Rozumiem Cię. :-)
marta230-04-2002 21:59:08   [#13]

Czekam na głos

Ciekawa jestem czy ktoś ma taką sytuację jak ja. A może jest to jeden z wielu przykładów(uczęszczania dziecka głuchego do szkoły masowej)? Jak sobie z tym radzicie?
Mariola30-04-2002 23:00:06   [#14]

hm...

U nas w szkole jest niewidomy uczeń. Właściwie matce wszyscy proponowali szkołę średnią w Laskach ale ona się uparła i trafił do szkoły masowej (czyli do nas)
Dzisiaj uczeń jest w klasie III LO. Bardz dobrze sie uczy (sr. 4,5 lub wyżej).

Dużo pomaga mu matka i wydaje mi się , że to była jej bardzo rozsądna decyzja

Uczeń ten był jednak 2 lata w szkole podstawowej w Laskach.
A wzrok stracił w klasie 6 SP.

Grzegorz01-05-2002 00:40:54   [#15]

Szkoda, że nie ma Karoliny :-(

Ona by pewnie pomogła.

W rozporządzeniu MENISU w sprawie ramówek jest przepis (par.3, ust.7), który mówi:

"Dla uczniów niepełnosprawnych mozna przedłużyć okres nauki na każdym etapie edukacyjnym co najmniej o jeden rok, zwiększając proporcjonalnie liczbę godzin zajęć edukacyjnych."

Z tego, co piszesz, Marto, jest jakaś bariera w rodzicach ucznia, która nie pozwala im posłać go do ośrodka specjalnego. A może tam naprawdę źle sie dzieje. Wiem, że w ośrodkach bywa różnie.  Dlaczego właściwie rodzice nie chcą posłać dziecka do ośrodka? Czy coś o tym mówią? W klasie mojej córki (III klasa SP) jest chłopak, z którego rodzicami się przyjaźnimy. Ostatnio powiedzieli nam, że nikt z ich rodziny nie wie, że ich syn chodzi do szkoły specjalnej. Wszyscy myślą, że jest w masowej.

A może przytoczony wyżej przepis przekona chociaż rodziców do wydłużenia etapu edukacyjnego?
grzegorz
Renata01-05-2002 02:19:06   [#16]
Myślę, że takich przykładów jak Marioli, Grzegorza jest dużo.

Co nie pozwala rodzicom kierować swojego dziecko do ośrodka szkolno-wychowawczego, szkoły specjalnej?

Nazwę rzecz po imeniu:  po takiej szkole owe dziecko jest z góry przekreślone w naszym społeczeństwie. Na całe dalsze swoje życie dostaje łatkę - skończyłeś szkołę specjalną, więc i będziesz traktowany specjalnie... To jest  bariera, tego też i boją się rodzice.

Każdy rodzic ma prawo do takiego przekonania, że ich dziecko zasługuje na bycie normalnym. Na takie traktowanie jego inności. To jest sedno i integracji.

W szkole integracyjnej dziecko otrzymuje dodatkową fachową pomoc, od samego początku, podobnie ucząc się w szkole masowej w klasie integracyjnej.

Zostając w masówce musi otrzymać fachową pomoc, a z tym niestety jest różnie. Przyczyną nie tylko jest tu brak środków, barierą są często i sami ludzie.

Zobacz Marto jak rozwiązała problem Zola w wątku Karolina, tam chodziło o niepełnosprawność ruchową, u Ciebie dziecko nie słyszy.

Na pytanie które zadajesz, promować dziecko czy nie, musisz sama sobie odpowiedzieć.
Ty najlepiej znasz jego sytuację, możliwości szkoły jakie mu może zapewnić w dalszej nauce.
Znasz wreszcie rodziców, od których, jak wcześniej napisałam, bardzo dużo zależy. Bez ich wsparcia dziecko nie przełamie barier.

Rozważ wszystko, dobrze obserwuj rodziców Twojego wychowanka. Muszą być gotowi do autentycznej pomocy, a nie udawanej.

Ale jeśli taką pomoc ma, to za tym pojedynczym człowiekiem musi iść wielkie wsparcie pedagogów uczących w Twojej szkole, połączone z ich fachowością  oraz wiele godzin wytężonej pracy.

Ty musisz o tym wszystkim zadecydować,  czy będziesz mogła stworzyć odpowiednie warunki do dalszej specjalistycznej pracy z dzieckiem, czy nie.

Skoro rodzice pragną tego, skoro podjęli już pewne kroki by wesprzeć swoje dziecko, skoro możesz mu zapewnić dodatkowe lekcje, pomoc specjalisty, specjane metody nauczania, jak już to zaczęłaś robić, daj mu szansę.

Tylko niech to nie będzie kolejny zmarnowany rok dla niego...
marta201-05-2002 11:58:00   [#17]

Mam wiele obaw...

Tak jak mówisz Renato, oby to nie był kolejny zmarnowany rok. To prawda, to jest najważniejsze. Niestety nie ma u nas klasy integracyjnej. Uczymy dzieci w normalnym zespole klasowym.W klasie tej mam również dziecko, które jest niesprawne ruchowo. Ale tą sprawę rozwiązałam inaczej. Dziewczynka jest po porażeniu mózgowym. Ma nauczanie indywidualne i radzi sobie dobrze. Jeśli chodzi o sprawę Radka to mam obawę co do tego czy otrzymamy pieniądze (na kształcenie przez specjalistę). Z rodzicami będę rozmawiała aby pomagali dziecku ( ucząc go tego co logopeda).Chciałabym aby mimo tylu straconych lat mógł normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Dzięki wszystkim za głosy w dyskusji.

UWAGA!
Nie jesteś zalogowany!
Zanim napiszesz odpowiedź w tym wątku, zaloguj się!
Dopiero wtedy będziesz mógł/mogła wysłać wprowadzony komentarz na forum.
Jeśli nie masz jeszcze założonego konta na forum, załóż je.
Logowanie i/lub zakładanie konta.

strony: [ 1 ]