z ważnych powodów do planu nadzoru pedagogicznego w ramach kontroli zapisałam ,że kontroli podlegają  słowniczki z j. angielskiego. Ciągle wydaję zalecenia, a nauczyciel nic sobie z tego nie robi , aktualnie napisał mi ,że słowniczki w ramach nadzoru to ograniczanie jego suwerenności , proszę Was o wypowiedzi czy nauczyciel ma rację ...

ale co to znaczy, że kontroli podlegają słowniczki?

też jestem ciekaw, ale raczej zgodziłbym sie z nauczycielem

bo dzienniczek to pomoc dydaktyczna jest

i jeśłi nauczyciel nie ma jej wymienionej w programie nauczania to trudno mi wskazać akt prawny (wewnętrzny oczywiście) gdzie toto moze być umiejscowione

jesli jednak w programie jest - a przedmiotem kontroli jest stosowanie środków dydaktycznych i form pracy opisanych w programaqch nauczania dopuszczonych do użytku w szkole- to nie ma ten nauczyciel racji

w kontroli wynikającej z nadzoru wpisałam kontrolę tzw. słowniczków w celu podniesienia jakości nauczania powód- prośby rodziców , skargi liczne na nauczyciela oraz z powodu zarzutów o niski poziom nauki

alllle....:)

jakie słowniczki?

w sensie gotowa książeczka - słowniczek?

czy te tworzone na poszczególnych lekcjach, by uczniowie opanowali kolejne partie słówek?

bik, trochę nawiązując do tego co AnJa napisał, a jaki kawałek prawa ty sprawdzasz?

bo jednak kontrola powinna się odnosić do tego, czy coś tam funkcjonuje zgodnie z prawem (wewnętrznym czy zewnętrznym)

albo ja czegoś nie doczytałam...

rodzice chcą zmiany nauczyciela z powodu niskiego poziomu nauczania dlatego w nadzorze zaplanowałam tzw. słowniczki , wykonywane ręcznie według inwencji nauczyciela , mogą to być plakaty , forma obojętna ,ważny był cel -wyższy poziom nauki , utrwalać i pomóc dzieciom w nauce

troszkę to chyba ingeruje w sztukę nauczycielską nauczyciela chyba

to on się zna

a nie lepiej kontrolować efekty?

biku i ty psie Sabo (że tak klasykiem sobie pozwolę) nie idźcie tą drogą!

ale co radzicie gdy od lat tych efektów brak , rodzice piszą pisma , protestują , chcą zmiany nauczyciela , już nie mam co mu dać

ściągnij jakiś zewnętrzny metodyczny ratunek na jakieś obserwacje, powysyłaj na szkolenia...

może jakieś koleżeńskie obserwacje

niech będą jakieś działania

bo nie będzie nawet jak zwolnić go bez podkładek - wygra w każdym sądzie pracy

na szkolenia wysyłam bez efektu , nauczyciel wskazuje na trudności np. w innej miejscowości , metodyk raczej nie zainteresowany, nikt go nie zna

idź do niego na obserwacje

patrz na to, co kuleje

podpowiadaj

pisz

idź zobaczyć zmianę

pisz, gdy zmiany nie ma

zrób miękkie badania rodziców i uczniów

zbierz to i jeśli wyjedzie coś na tego nauczyciela - omów - w obecności kogoś

pozwól nauczycielowi się odnieść do tego

pisz

powiedz/powiedzcie jako zespół nauczycieli, co to znaczy w waszej szkole, że jesteś dobrym nauczycielem, a potem punktuj tego nauczyciela - co jest dobrze, a co do zmiany

zrób ocenę pracy, ale porządnie się do tego przygotuj i opisz porządnie, nie żadne blablabla

nooo, to tak na otwarcie tematu:)

innymi słowy, rób swoją robotę - że tak streszczę izę :-)

I to mnie przeraża w tej naszej szkolnej rzeczywistości, że zamiast podziękować nauczycielowi i zwolnić za brak umiejętności, musimy składować stertę kamieni, żeby się o nią w sądzie oprzeć. Ech.

przeraża to od lat, i trwa - troszkę jak w tych kopalniach co to jakby im węgla zabrakło, to z rozpędu jeszcze by w w nich fedrowano 25 lat;-)

Oceń!

W Indiach niedawno znaleźli taką szkołę, co to uczniów w niej nie było od lat 25 ...a nauczycieli owszem, sporo.

Och to tylko nazewnictwo w końce skoro człowiek uczy się całe życie to i uczniem tyle czasu może być